moje ciało wygląda, no cóż... jak ciało kobiety w połogu. na początku bałam się patrzeć na swój brzuch i cyce-jak-donice, ale już jestem oswojona. wreszcie też mam normalne nogi i widzę swoje kostki. niby też zeszła mi woda z dłoni, ale widać jeszcze nie cała, bo wciąż nie mogę założyć ani obrączki, ani pierścionka. kilogramy nagromadzone podczas ciąży lecą w dół na łeb na szyję. aktualnie ważę już tylko 4,5 kg więcej względem wagi z początku ciąży. oczywiście pamiętam, że miałam się nie przejmować wagą w ogóle i w sensie działań faktycznie się nie przejmuję, bo jem co chcę i ile chcę, oraz absolutnie nie uprawiam żadnych ćwiczeń, ale to tym bardziej aż człowiekowi się robi (dosłownie) lekko, że ten ubytek wagi to tak sam z siebie. dodatkowo nie przestałam się pocić jak mysz i z tego powodu wciąż non stop muszę zmieniać piżamę na świeżą.
nie wiem czy wcześniej wspominałam, ale przez pierwsze dwa tygodnie od urodzenia nie przyjmujemy gości. również w szpitalu na moją prośbę odwiedzał mnie tylko Mąż. nie wszyscy w rodzinie do końca się z tym pogodzili, ale na szczęście jak dotąd nikt nie zjawił się niezapowiedziany, więc przynajmniej uszanowali.
p.s. Ciocie, które upominają się o zdjęcia są upraszane o cierpliwość i o instrukcje. o cierpliwość, bo ja to jednak wstydzioch jestem i nawet się jeszcze nie odważyłam ogłosić potomka na fb. i o instrukcje, bo za cholerę nie wiem jak się tutaj dodaje zdjęcia gdybym się już jednak zdecydowała.
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 stycznia 2017, 18:13
Cieszę się ze szybko dochodzisz do siebie;) i bardzo dobrze nikt Was nie odwiedza teraz jest wasz czas,czas maluszka i nikt nie powinien tego zakłócać na odwiedziny jeszcze przyjdzie czas. No postaram się uzbroić w cierpliwość co do zdjęcia Twojego slodziaka;P a instrukcje mam nadzieję ze inna ciocia ci napiszę bo ja też nie wiem jak się tu zdj dodaje;P hehe. Fajnie ze piszesz i ze nas nie opuscilas;)