X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Starania i ciąża w Tajlandii...
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5 ››

27 sierpnia 2013, 15:22

Jestem przerażona - w tym samym czasie dowiedziałyśmy się o ciąży Esencia, Rybeńka i ja. Esencia straciła maleństwo szybko, Rybeńka teraz... Ja nie mam żadnych objawów ciąży - czuję się świetnie i intuicja mówi mi, że coś nie tak... Jestem totalnie przerażona. To nie idzie statystycznie!!! Co się dzieje!

28 sierpnia 2013, 05:45

Chciałam to mam. Wczoraj wieczorem i w nocy miałam takie mdłości, że nie mogłam spać. Dziś rano zwymiotowałam moje zdrowe owocowe śniadanie. Mam nadzieję, że to moje Maleństwo mówi "nie bądź taką panikarą, jestem tu!!!" :)

Masz racje Dorjana, nie mogę być cieniaską :P

Aaaa i ostatnio strasznie wypadają mi włosy!!! - problem jest poważny, bo wypadła prawie połowa - nie przesadzam - muszę je ściąć na krótko :( ponoć to wynik zawirowań hormonalnych i w ciąży jest rzadsze niż po porodzie, ale to mam. Łysienie jest nieprzyjemne i bardzo szpecące :/ Muszę kupić dodatkowe witaminy, choć jem już tego sporo... :(

Wiadomość wyedytowana przez autora 28 sierpnia 2013, 05:46

30 sierpnia 2013, 07:19

Muszę jeść dużo mięsa i to co najmniej trzy razy dziennie, ewentualnie jajka inaczej mdłości mnie wykańczają!! co swoją drogą mnie cieszy :P Czuję się jakoś spokojniej z objawami, mimo, że zdaje sobie sprawę, że to jeszcze o niczym nie przesądza.

Kupiłam też dodatkowe bezpieczne witaminy i serum na włosy :) Obserwuję też powolne zmiany w postawie ciała... Brzuch już sterczy nawet jak chcę wciągnąć i pupa się do tyłu przesuwa powoli.

Niestety jutro koniec tych cudownych wakacji :(, ale kombinuję już z następnymi :P

No i najważniejsze - dziś wkroczyłam w 10 tydzień :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 30 sierpnia 2013, 07:22

2 września 2013, 07:16

No i już w domu po urlopie. Za szybko się skończył, nie nacieszyłam się. Muszę jeszcze wykombinować jakiś wyjazd nad morze nim wrócimy do Polski.

Powrót nie obył się bez przygód.
Znajomy z Facebooka, którego na oczy nie widziałam, zapytał mnie kiedyś o wodospady w Chiang Mai. Potem zapytał kiedy będziemy w BKK to napisałam, że 1.09 przejeżdżamy i wtedy on zaprosił nas na swoje tajskie wesele. Nie wiele myśląc zgodziłam się.

No i tu zaczęło się szaleństwo - pociąg miał 2h opóźnienia i o 8.00 byliśmy w BKK a ta impreza zaczynała się o 8.00 i trwać miała do 14.00. Szaleńczo wylecieliśmy z pociagu, kupiliśmy bilety na wieczór z Bangkoku do Chiang Mai. Przepakowaliśmy graty i daliśmy do przechowalni, metro - poszukiwanie sklepu otwartego w niedziele rano - bo nie mieliśmy odpowiednich ubrań a to ważne dla Tajów. Tesco - 10min poszukiwań pierwsze lepsze długie spodnie i koszula, dla mnie sukienka zakrywająca ramiona. Przebieralnie zamknięte, nic przebieramy się na środku sklepu. Może być, bierzemy. Lecimy na SkyTrain, potem nim całe miasto, potem taksówka. W międzyczasie padł mi telefon a taksówkarz nie umiał trafić. Ciuchy mieliśmy w torebkach aby nie przepocić tego na tym upale. Liczyłam, ze przemkniemy się po cichu do toalety i się przebierzemy. No i okazało się, że to wesele jest na środku ulicy. Taksa się zatrzymała. 120 Tajów - gości weselnych zamarło i patrzyło się jak zażenowani wygramolmy się z taksi. No ale jakoś przecisnęliśmy się do toalety przebraliśmy i jak gdyby nigdy nic wtopiliśmy się w tłum. Niestety większość tradycyjnych uroczystości była rano a nam udało się dotrzeć dopiero na 12.00 ale mamy zdjęcia z tradycyjnego błogosławieństwa i z młodą parą :) Usiedliśmy i nawet nie za bardzo coś zjedliśmy bo o 13.00 nagle wszyscy wyszli a firma kateringowa posprzątała :P O 13.15 nie było śladu imprezy :P. Na szczęście Pan młody ugościł nas bardzo miło w domu :)

Nadal mam regularne mdłości, zwłaszcza wieczorem. I chyba za dużo jem. Mam wrażenie, że non stop ale inaczej te mdłości mnie wykańczają :(

Trochę pobolewa mnie dziś brzuch i to takie skurcze. Może to przez stres przed jutrzejszym usg. Już tyle na nie czekam. Potwornie boję się rozczarowania.

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 września 2013, 07:42

3 września 2013, 16:04

Ufff......

Myślałam, że umrę ze stresu przed badaniem ale nawet udało mi się załatwić więcej niż planowałam.

Oto maleństwo. Śliczne prawda!!!

Z przodu - widać główkę i rączki i nóżki. Tak trochę jak jogin siedzi :P

pcty.jpg



Maluszek ma 2,35 cm. Ma też bardzo ładnie bijące serduszko, skacze i macha rączkami!!! i pan doktor powiedział, że wygoda zdrowo i jest absolutnie jak na razie prawidłowy i chyba wesoły bo tak podskakuje :)

Oczywiście więcej nic nie wiadomo bo za mały jest jeszcze na szczegóły i poznanie płci.

Mam za 3 tygodnie kolejne badania tym razem prenatalne - krwi i usg.

Zrobiłam też badania hormonów i czekam na wynik w czwartek - jak wyniki będą ok nic nie robię, jak coś nie tak - do endokrynologa.

Mam dobre ciśnienie, brak temperatury, waga prawidłowa. Wszystko świetnie jak na razie :)

Jupiii!!!

aaaa ale mam bana na seks do końca pierwszego trymestru - przez tą aferę z plamieniem :/

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 września 2013, 06:41

5 września 2013, 19:23

Nie zadzwonili do mnie ze szpitala z wynikami badań. Jutro muszę się jakoś z nimi skontaktować, albo jechać tylko, że to drugi koniec miasta :/

Od wczoraj chodzę z brzuchem wielkim jak balon. Ogólnie wielka się czuję i permanentnie przejedzona. Postanowiłam nawet tak mniej więcej szacować kalorie, żeby nie przegiąć. Ile ich powinno być? Nie więcej niż 2000kcl? 1800kcl? Czy mniej? Mam 155cm wzrostu i
przed ciążą ważyłam 50kg.

Wiem, że ważne jest przede wszystkim to co jem, ale mocno zastanawia mnie bilans energetyczny.

Wiecie coś na ten temat? Proszę o poradę!!!

Bo problem z ograniczeniem jedzenia jest taki, że jak tylko mija uczucie sytości natychmiast straszne mdłości mnie atakują i nawet myśleć nie mogę o niczym innym :P Nie pomagają też owoce ani lekkie dania. Pomaga tylko coś konkretnego. Generalnie magluje mnie dziś Maleństwo niemiłosiernie. No ale trudno - wytrzymam :)

Ogólnie czuję też wielki spokój. Znalazłam już jakiś czas temu taki artykuł - może się Wam też przyda:
https://sites.google.com/site/miscarriageresearch/miscarriage-general
i tylko czekałam na to USG aby zobaczyć bijące serduszko. No ale skoro pod koniec 10 tygodnia Maluszek jest zdrowiutki to teraz tylko ryzyko 0,7% przez 11 tydzień, (nie wiem jak w 12 tygodniu ale raczej też nie więcej niż 0,7%) no a potem już tylko 0,5% w drugim trymestrze i tak do końca...

Nie wiem czy kiedykolwiek już zupełnie odetchnę z ulgą, ale pozytywny stan obecny bardzo mnie uspokaja :)

Aaaa i OVU mnie poinformowało, że właśnie wkroczyliśmy w 11 TYDZIEŃ :)

Dziękuję za pomoc:
Podsumuje:
W ciąży jemy 300kcl więcej dziennie niż zwykle.
Ale ile to jest "tyle co zwykle"? Nigdy tego nie liczyłam, co najwyżej jakiś diety na których wytrzymywałam max tydzień.

Znalazłam to:
http://www.we-dwoje.pl/ile;kalorii;spalam;w;ciagu;doby,artykul,4443.html

Wyszło mi ok 1700kcl dziennie wiec teraz 2000kcl dziennie - nie więcej i tego będę się trzymać

A ile ma co mogę sprawdzić gdzieś w necie ale zwykle będę szacować mniej więcej dla ogólnej orientacji. Nie będę wszystkiego ważyć i mierzyć bo zwariuję.


Wiadomość wyedytowana przez autora 5 września 2013, 20:15

6 września 2013, 08:43

Ufff udało się - dodzwoniłam się do szpitala, na szczęście nie mają niedorzecznych przepisów - wystarczy podać numer pacjenta i nazwisko i podają wyniki przez telefon.

Oba hormony TSH i FT4 mam w normie :) Oby tak dalej :)

Kolejne badania, paniki i lęki dopiero 23.09 - to będą ważne badania. Mam nadzieję, że to tylko formalność i potwierdzą, że moje Maleństwo jest nie tylko śliczne :P ale i zupełnie zdrowe :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 6 września 2013, 08:45

8 września 2013, 17:07

Wszystko spokojnie.

Wieczory tylko z mdłościami, a dziś niestety też wymioty. :/

Coś tam sobie czytam o ciąży i macierzyństwie - pomijając wszytko o chorobach i komplikacjach. To zbyt stresujące.

Z ciekawych rzeczy - na podstawie różnych artykułów wyszło mi, że to będzie raczej chłopczyk. Ciekawe czy się sprawdzi. Jak myślicie?

No i doczytałam też, że te 300kcl więcej dziennie to dopiero od II trymestru. W pierwszym powinnam jeść tyle co zwykle.

Czując się dobrze i nie przejadając się mieszczę się w 2000kcl, ale 1700 to już za głodna będę bo to akurat kolacja :P wiec zostawię tak jak jest.

Dziś oszalałam na punkcie zupy dyniowej :) Kupiłam specjalnie po to mikser - przyda się też do zdrowych i pysznych owocowych shejków. Muszę w pełni wykorzystać dobrodziejstwo owoców jakie daje Tajlandia no i liczę też, że w zupach kremach po przemycam trochę warzyw :)

Zwykle wszystkie zdrowe produkty lądowały w kibelku - i zauważyłam, że w papce są lepiej przyswajane :)

Wiec jak będziecie miały podobny problem - spróbujcie :)




9 września 2013, 14:30

Ech... najchętniej to jednak zainstalowałabym kamerę w brzuchu. Błogi spokój trwał jakiś tydzień teraz znów wkradają się powoli jakieś bezsensowne niepokoje.

Ale nic zrobić nie mogę i muszę czekać. Wszystkie badania porobiłam, wyniki dobre. Objawy wieczorne ciąży są...

Problem jedzenia i odpowiedniego przybierania masy w ciąży na dzień dzisiejszy opanowany.
Książek o ciąży nie czytam - bo za dużo stresu.

Zajęłam się wiec wyglądem :P

Jakieś 4 lata temu założyłam się z moim J. że jako 30latka będę wyglądała lepiej niż wtedy :P

No cóż, może i nie lepiej ale mam szansę wyglądać równie dobrze a to już świetnie :) - tak zatrzymać czas na 4 lata :P

Kupiłam wiec już krem na brzuszek, żeby zminimalizować rozstępy.

Wypadanie włosów jakoś udało się opanować. Muszę tylko zebrać się, żeby iść do fryzjera :P

No i mój największy obecnie "urodowy" problem - okropny cień nad górną wargą. Zwykle miałam tam ciemniejszą skórę, ale teraz od ciąży i słońca - zrobiło się poważnie. Wyglądam jakbym miała wąsiki - a to niestety obrzydliwe :( Czasem na prawdę aż się wstydzę chodzić po ulicy tak to stało się widoczne :( Nawet J. chce być miły i nic nie mówi ale widzę, że mu to przeszkadza.

No wec dziś miałam swój pierwszy zabieg w klinice urody mający to wybielić. Środki bezpieczne w ciąży są droższe i mniej skuteczne, wiec wymagają sporo nakładu czasu i pieniędzy, ale pozbędę się cholerstwa. :P

Problemy jakieś trzeba mieć :P bo zawsze coś sobie wymyślimy, więc zapycham umysł banałami by nie skupiać się na zagrożeniach dla ciąży.

Wiadomość wyedytowana przez autora 9 września 2013, 15:00

11 września 2013, 11:13

Jeśli macie ochotę poczytać to jest artykuł o Polakach w Tajlandii - na końcu wypowiada się mój Kuba.

http://menstream.pl/wiadomosci-reportaze-i-wywiady/jeden-zamienil-prace-inzyniera-na-gre-w-pokera-drugi-ciasna-kawalerke-na-dom-z-basenem---w-tajlandii,0,1377001.html

A poza tym - dziś mam dzień w którym nie wychodzę z kuchni.

Rano myślałam, że jakieś morderstwo się odbyło, bo cała lodówka ociekała krwią. Na szczęście to nie krew a sok z jeżyn :P W nocy coś się stało i rano znalazłam całkowicie rozmrożony zamrażalnik - wszystko strasznie upaprane, :/ a niestety zapasy miałam tam gigantyczne - na każdą ewentualność ciążową :P No i teraz cały dzień próbuję uratować co się da - z mięsa robię różne formy kotletów, z warzyw zupy a z owoców dżemy. Ech...

Dobrze, że tylko takie problemy :) oby tak dalej :)

12 września 2013, 08:10

Śniło mi się, że mój nieżyjący tata przyszedł po moje dziecko. Sen bez emocji, zwykły fakt. Jakoś wytłumaczył, że dziecko było chore i umarło. Nic więcej. Po prostu je zabrał, a ja na to patrzyłam...

Byłam z tatą bardzo związana. Prawie cały czas byliśmy razem podczas jego dwuletniej choroby.

On przyszedł też w noc swojej śmierci. To było wtedy najdziwniejsze doznanie jakie miałam. Teraz nie było tak intensywne, ale mimo wszystko....

Mam nadzieję, że to tylko ciążowe hormony padły mi na mózg. Ale nie mogę się uspokoić już od kilku godzin, to ryczę to się trzęsę...

Jak się uspokoić?


Dostałam od mychowe - dziękuję :) Przyda się także Wam wiec podaję dalej :)

http://parenting.pl/portal/sny-w-ciazy

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 września 2013, 05:05

13 września 2013, 06:30

Zaczęłam 12tc wow!

Wygląda to chyba nieźle - brzuch widoczny :P, mdłości jeszcze są, piesi duże też i latanie do kibelka na siusiu częste. Zero skurczy brzucha i plamień...

Waga 52kg - już za nic nie chce być mniej :P

Optymistycznie myśląc zaczęłam szukać imienia - nadal nic dla chłopca :/ no nic mi się nie podoba zbytnio...

Czytając na forum o imionach poczytałam też o różnych drogach kobiet... Nie każda ma szczęśliwą ciąże - nie chodzi nawet o medyczne aspekty a o brak wsparcia, czy porzucenie przez partnera...

Mam mega szczęście :) Za ile rzeczy jestem codziennie wdzięczna :) Za was też :)

Wysyłam miliony wirusków :) i pozytywnych fluidów tym zafasolkowanym :)
WSZYSTKIE DAMY RADĘ!!!!

No dobra :) Po całym dniu zmagań mamy już wstępne imiona dla chłopca i dziewczynki :)
Aaa z tego wszystkiego zapomniałam wpisać:

dziewczynka: Gaja - będzie jak bogini Ziemi
chłopiec: Olaf - jak dorośnie zostanie Wikingiem :P

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 września 2013, 16:42

14 września 2013, 10:37

Dziś mam efekt wow...

Ok duże piersi - miewałam przed @, wiec nic nowego..
powiększony brzuch - wzdęcie, zaparcie bywa i bywało

Ale dziś... wychodzę spod prysznica, patrze w lustro i coś dziwnego... patrzę bardziej a mój zwykle baaardzo głęboki pępek nagle jest prawie zaraz przy skórze. Zwykle czarna dziurka, nagle zmieniła się w różowy świecący guzik!!!


Czegoś takiego jeszcze nie miałam... Widok tego pępka strzelił mnie jak cios piłką lekarską...

Naprawdę mam w brzuchu rosnące dziecko!!!

(no bo to dobry znak prawda? jakby Maleństwo nie rosło to sama macica nie rosłaby tak i nie przesuwała się? Czy możliwe aby taka zmiana była tylko kwestią hormonów i cieszę się bezpodstawnie?)

Poza tym ledwo żyję :P robię coś 15 min i leżę plackiem 30min.

Odważyliśmy się też na bardzo delikatne serduszkowanie. Było cudownie...
Absolutnie potrzebuję tego do życia, no nic nie poradzę...
Zostanę mamą ale nic a nic nie przestałam być kobietą.

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 września 2013, 10:41

15 września 2013, 07:36

W 80 dni dookoła brzucha!!! Dziś pięknie okrąglutki 80dt :)

Jestem mega szczęściarą i mam najlepszą mamę na świecie. Z okazji oczekiwań na małego dostaliśmy do zamieszkania nowiutkie mieszkanie!!! Wow!

Muszę się pochwalić :P bo bardzo ładne - ma 56m i jest bardzo dobrze rozłożone - 3 pokoje - salon z aneksem kuchennym, sypialnia i pokój dziecinny oraz łazienka. Z salonu wychodzi się duży bo 13m narożny balkon - z widokiem na plac zabaw!!! :):):)

Ależ jestem podniecona i szczęśliwa!!! Jesteśmy zdrowi, mam partnera którego bardzo kocham i świetnie nam się układa, wsparcie rodziny, niemowlę pod sercem i będę urządzać pokój dziecinny we własny gniazdku!!! Mam też Was :)

Jest absolutnie wspaniale!!! Jestem najszczęśliwsza na świecie!

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 września 2013, 07:41

16 września 2013, 07:27

Dziś chciałam się mamą pochwalić.

Chciałabym mieć w jej wieku tyle "jaj" i chęci życia :)

Moja mama 5.10 ma 60 urodziny i co zaplanowała na ten dzień?

Swój Ślub!!!!

Bierze ślub ze swoim obecnym partnerem, którego bardzo lubię bo jest fajnym facetem i do tego jest dla niej bardzo dobry :)Ma też świetną dużą i zżytą rodzinę i jestem bardzo szczęśliwa, że tak to wszystko się ułożyło...

A to też swoją drogą ciekawa historia - ona wdowa, on wdowiec - spotkali się na spotkaniu klasowym podstawówki :P

Wyobrażacie sobie - całe dzieciństwo w jednej klasie i na jednym osiedlu i nic, a tu nagle po tylu latach takie dobre uczucie się narodziło :)

Znów mamy duże rodzinne spotkania, duże święta, wspólne pikniki i wieczory planszowe.

Tak tak, przy jednym wielkim stole spotyka się zwykle 4 prawie 60latków i 5 prawie 30latków i ostro w planszówki wymitamy :P

Tęsknie za nimi :)

19 września 2013, 06:35

Mieszkanie w kraju bez znajomości języka dziś okazało się lekko niezręczne. Po osiedlu łazi facet z mikrofonem i coś krzyczy no ale oczywiście nie wiem o co chodzi i nagle jedzie wielki samochód i pryska jakimś gazem - pewnie akcja odkomarzania. Ledwo zdążyłam zwiać do domu!!!

Może facet mówił.... "jeśli jesteś w ciąży schowaj się do szafy" cholera wie :/

Pełnia, w nocy spać nie mogłam :/ bo dwa razy tak zupełnie bez powodu zaczęła mi lecieć krew z nosa. Ponoć to teraz norma, ale za pierwszym razem każda zmiana nawet ta "normalna" jest niekomfortowa.

No ale dziś jest ostatni dzień I trymestru, więc oto fota podsumowująca - co udało mi się "wyhodować" przez te 3 miesiące. Widzicie tą prześliczną krągłość, którą tak dzielnie prezentuje już od rana :P Tyle kotletów na to poszło!!! Proszę docenić :P

i7iz.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 19 września 2013, 07:00

20 września 2013, 08:03

No i nadszedł ten dzień...

Odkąd dowiedziałam się o ciąży i przez całe tygodnie stresu myślałam tylko o tym aby dotrzeć do tego dnia. Wydawał mi się nieskończenie daleko, a dni ciągnęły się niemiłosiernie długo...

No i jest 20 września - zaczynam DRUGI TRYMESTR, to miało być jak magiczna granica za którą nic nam już nie grozi...

To oczywiście tylko fantazja, badania za kilka dni i się okaże czy tak na prawdę dotarłam do tej granicy szczęśliwie. A co za nią?

Na razie cieszę się chwilą i jestem absolutnie szczęśliwa bo Dziś Jesteśmy Tu:
na razie ja i mój okrągły brzuszek... a KTO w brzuszku? :) no kto?

Chciałam Wam bardzo podziękować za pomoc i wsparcie na tym trudnym pierwszym etapie.
Cieszę się też, że mogę towarzyszyć Wam w Waszych niezwykłych podróżach...

No i cóż... Nasza podróż ciągle trwa :) Nasze podróże ciągle trwają :)
Zapinamy pasy i jedziemy Kochane dalej :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 września 2013, 08:10

23 września 2013, 13:38

Ok kochane Ciocie - raport części badań prenatalnych


1. Maleństwo żyje - jest bardzo aktywne - podskakuje i macha rączkami i nóżkami
2. Bicie serduszka w normie - 159 uderzeń na minutę
3. Przezierność karkowa - w normie :) ( punkty 3,4 to markery mówiące o tym, że raczej nie ma zespołu Downa ani wodogłowia)
4. Kość nosowa jest
5. Długość - 5,64cm - karmienie kotletami świetnie działa :P
6. Badania krwi na stwierdzenie prawdopodobieństwa wystąpienia chorób genetycznych zrobione ale wyniki poznam i omówię z lekarzem na kolejnej wizycie 14.10.
7. Płeć jeszcze nie znana.

Jeśli chodzi o mnie: zostałam żywym inkubatorem cała moja energia życiowa idzie na Maluszka tylko jem i śpię ostatnio :/ mdłości też wróciły dziś mam ból głowy - coś co było mi kompletnie nie znane :/

Powinnam promieniować szczęściem jak ostatnio a czuję się od rana jak przejechana przez walec i nie mogę się pozbierać...

Załączam też zdjęcie:

Niestety słabe bo teraz już miałam normalne usg i okazało się, że nie drukują tylko można robić zdjęcia np telefonem ekranu no a że dowiedziałam się o tym na końcu :/ wiec nie mam żadnych fajnych momentów uchwyconych - a było takie jedno ładne, że był wyraźny z 4 kończynami w górze. :)

Następnym razem zabiorę Kubę, żeby dokumentował :P

Nie wiem czy coś widzicie - Na tym zdjęciu Maluszek jest z boku czyli od profilu - głowa po prawej. Widać główkę z noskiem i nóżkę (tą od wewnętrznej strony) wykopaną do góry (lewa strona zdjęcia - trochę na górze taki cień - nawet stopkę trochę widać :P) 2 rączki też ma tylko nie widać :P

3jnp.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 23 września 2013, 14:42

24 września 2013, 06:39

Spałam 12h jak niemowlę z uczuciem smakowitości... w śnie objadałam się mięsami przyrządzanymi przez moją mamę :P Wstałam szczęśliwa i wypoczęta :) Po wczorajszym fatalnym samopoczuciu ani śladu.

Kompletnie mi już ta ciążą rozum odebrała i własną osobowość. :P Jem, śpię śniąc o jedzeniu, budzę się z entuzjazmem by zjeść i by znów zapaść w błogi sen o trawieniu...

Z życia rodzinnego:
Kuba szykuje się do porodu - czyta artykuły i zapisuje przykazania :P przyłapałam go ostatnio na IWomen :P

Najważniejsze na jego liście jest: "bez względu na wszystko zostań po właściwej stronie szmaty" - co oznacza oczywiście, za nic nie zaglądaj jak wychodzi dziecko!!!

P.S. Szmata - czyli ta płachta co nam podczas porodu zakrywają nogi - widywana na filmach powszechnie :P

Oswajamy go też z możliwości żeńskiej płci dziecka na razie jesteśmy an etapie:
Chłopiec lub chłopczynka :)
albo "będę go kochał taką jaka będzie" :P

No i nieustannie nabija się z mojego rosnącego w oczach brzuszka, ale jednocześnie go on fascynuje. Zawsze niby przypadkiem, przymierza rękę, głaszcze albo wkłada palec do pępka i mimo, że doskonale wie, że nie spotka tam już dziurki ciągle jest tym niesamowicie zaskoczony :P

Faceci są tacy śmieszni :P

P.S. to mój skrpek z okazji 12tygodnia :P

6q8x.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 września 2013, 10:18

26 września 2013, 12:31

Ostatnio Michaela pisała, że jej się coś Róża mało rusza i ją to niepokoi. Mnie to też niepokoiło, wiec pomyślałam, że skoro jestem taką panikarą to może coś poradzę. Kamery nie zainstaluję ale może choć podsłuch?

No i nie wiele myśląc w zeszły czwartek zamówiłam na Allegro domowy detektor bicia serca płodu. Dziś przyszło. (Wow 7dni z Pl do Tajlandii) Ma wejście na dwie pary słuchawek wiec razem z Kuba przystąpiliśmy do badania...

Chwilkę nam zajęło aby GO znaleźć. Myślałam nawet, że to za wcześnie. A tu nagle - usłyszeliśmy, dźwięk, którego nie da się pomylić z niczym innym.

Nasze maleństwo mieszka jakieś 5 mc pod pępkiem, lekko z lewej strony i ma takie słodko bijące serduszko!!! Słuchaliśmy razem tego szybkiego, rytmicznego szumu jak zaczarowani...

Wspaniałe uczucie - polecam wszystkim zafasowanym pragnącym kontaktu z Maleństwem i spokoju ducha :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 26 września 2013, 12:35

1 2 3 4 5 ››