Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Starania i ciąża w Tajlandii...
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5 ››
WSTĘP
Starania i ciąża w Tajlandii...
O mnie: Mam 32 lata... 1 stycznia 2013 roku zamieszkaliśmy w Tajlandii - tam zaszłam w ciążę i spędziłam 6 pięknych ciążowych miesięcy. Pod koniec grudnia 2013 wróciliśmy do Polski by wić nowe rodzinne gniazdo :) Jak długo tu zostaniemy? Świat nadal ciągnie... Na razie mamy 2015 i nadal jesteśmy we Wrocławiu :)
Moja ciąża: Ciąża bez większych problemów i komplikacji :) 1 kwietnia przyszła na świat Gaja :)
Chciałabym być mamą: Jestem fajną mamą, sama siebie zaskoczyłam :P
Moje emocje: W 80% pozytywne :)
Przejdź do pamiętnika starania i przeczytaj moją historię starania się o dziecko

1 sierpnia 2013, 01:56

Ręce mi się trzęsą ze zdenerwowania. Jest u mnie 6.00 wstałam na siusiu, a że to miało być z nocnego dla formalności zrobiłam drugi test. Jak zobaczyłam drugą kreskę myślałam, że umrę... Na razie jestem cała roztrzęsiona nie mogę pozbierać myśli... Jezu... będę mamą?

1 sierpnia 2013, 08:21

Dziękuję Wam jesteście kochane!!! ok trochę ochłonęłam... i hmmm chyba jestem bardziej przerażona i niż szczęśliwa... Jakoś jeszcze nie dociera do mnie, że tam gdzieś w środku mnie zaistniało inne życie. Patrze na mój brzuch i kompletnie to do mnie nie dociera. Nie mogę uwierzyć, że na prawdę ten brzuch urośnie a potem...

Wiem, że kluję WAS teraz ból (jeszcze wczoraj jak przeczytałam, że Rybeńka jest w ciąży i to tak od razu - ukuło mnie mimo, że bardzo się cieszyłam jednocześnie, bo jakoś czuję się ciocią forumowych dzieciaczków i pilnie śledzę jak rożną)

W każdym razie stwierdzam jedno - nie ma reguł, szanse na zapłodnienie miałam minimalne a jednak.

I to nie jest też tak, że od razu się udało. Kilka lat temu starałam się prawie dwa lata, myślałam, że zwariuje aż zrezygnowałam na kilka lat.

No i jak czytam o Aniołkach forumowych to jestem przerażona. No bo poronienie to straszna sprawa.... aaaa...

Ok głęboki wdech.

Jeszcze raz BARDZO DZIĘKUJĘ ŻE JESTEŚCIE!!!

Wiadomość wyedytowana przez autora 1 sierpnia 2013, 08:40

2 sierpnia 2013, 18:38

Drugi test robiłam z lękiem... a jak tamten był jakiś trefny? Test innej firmy z moczu wieczornego potwierdził na szczęście wynik :)

Do lekarza pójdę jednak dopiero w przyszły czwartek bo w niedzielę muszę jechać do Laosu po nową wizę i wrócę dopiero w środę. Czytałam, że na pierwsza wizytę mam czas do 10tyg wiec mam nadzieję, że przez te kilka dni wszystko będzie przebiegało dobrze.

W tym tygodniu maluch dostanie własne bijące serce i w związku z tym został oficjalnie uznany za nasze dziecko :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 sierpnia 2013, 17:42

5 sierpnia 2013, 18:49

Jestem w Laosie. 12h podrozy busem, 6 godzin czekania w roznych kolejkach w upale znioslam oszalamiajaco dobrze. Nic kompletnie mi nie jest. Czuje sie lepiej niz zwykle. To bardzo niepokojance :( bo czytalam ze to moze oznaczac ze nie wytwarzam hormonow odpowiedzialnych za utrzymanie ciazy :(

5 sierpnia 2013, 18:49

Ok znalazłam coś co mnie pocieszyło http://parenting.pl/portal/ryzyko-poronienia
tylko 15% to malutko, jakoś mi się wydawało, ze prawdopodobieństwo jest z jakieś 50%!!!

Ok mam jeden czynnik ryzyka problem z tarczycą, ale biorę leki i skoro tak ładnie w ciążę zaszłam to chyba znaczy ze wszystko jest ok :)

Nie wiem czemu się tak człowiek nad tym Kropkiem trzęsie jakby miało zaraz wypaść od kichnięcia, ale jakoś się tak robi z głową :P Mam codziennie koszmary senne - wczoraj ciąża pozamaciczna i poronienie, a dziś śniło mi się ze nie chcieli mnie zapisać do lekarza przed końcem pierwszego trymestru a ja panikowałam ze muszę zbadać czy jest zdrowy bo umrze...

Kompletne szaleństwo, zobaczycie!!! Też będziecie się bały kichać i robić kupkę- w końcu to parcie :P!!!

Ogólnie ten mój Kropek to twardziej - gnieździł się prawdopodobnie w tej strasznej Birmie, przeżył wypadek - nie wiedząc, że jestem w ciąży uczyłam się jeździć na skuterze i wpadłam w drzewo - pogniotłam skuter trochę i posiniaczyłam się porządnie. Teraz koleś w Laosie siedzi ze mną będąc przemyconym przez granice - nie zgłosiłam go w deklaracji, pominęłam rubrykę dzieci z konfidenckim uśmiechem :) No jak na 3 tygodnie życia i to płodowego przyznacie że sporo :P

Wiadomość wyedytowana przez autora 5 sierpnia 2013, 20:34

7 sierpnia 2013, 20:14

Byłam dziś u lekarza. Strasznie to skomplikowane jak nie możemy się dogadać ale po 4h miałam z głowy wizytę, pierwsze USG i badanie krwi. W piątek mam iść po wyniki i do endokrynologa.

Niestety maleństwo jest za malutki żeby zbadać mu serduszko wiec mam przyjść za ok 1,5-2 tygodnie to będzie można powiedzieć więcej. Teraz jak wiem że tam est to mam kolejny powód do stresu - czy będzie bilo mu serduszko. Kochane zajście w ciąże to nie będzie koniec waszej drogi przez psychiczną mękę...

Oto dumna przedstawiam Wam moją Kropeczkę :)Piękna prawda :P
j8k9.jpg



Wiadomość wyedytowana przez autora 7 sierpnia 2013, 20:26

9 sierpnia 2013, 19:39

Odebrałam dziś wyniki i byłam u endokrynologa - mam wszystko w cudownej normie :) Mam tylko monitorować hormony co miesiąc na razie.

Na 21.08.2013 mam usg i potem 4 września wizytę lekarską.

Kochane wygląda na to że obecnie jedyne co zagraża maleństwu to genetyka i jakaś wada z tym związana. Mój organizm spisał się wspaniale i przyjął maluszka otaczając go najlepszą możliwą opieką :)

9 sierpnia 2013, 19:39

Ważę ciągle 50kg ale zdobiłam się większa :( urosła mi pupa - 2,5cm w obwodzie a piersi 5cm!!! Urosły 2 rozmiary i są gigntyczne!!! czegoś takiego nie widziałam - nie mieszczę się koszulki :P czuję się jednak bardzo dobrze - mdłości mam malutkie i odzyskałam apetyt.

No i niestety mam obsesje poronienia. Budzi mnie ten strach w nocy i nie wiem co z tym zrobić :( Chyba muszę skorzystać ze swojego zawodu i trochę się poterapeutyzować. Mam kilka świetnych "sztuczek" na lęk mam nadzieję, że pomogą, bo już mam dość.

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 sierpnia 2013, 10:27

11 sierpnia 2013, 20:40

No i stało się. Wieczorem zobaczyłam żywą krew... Od razu pojechaliśmy do szpitala. Prawie natychmiast trafiłam na oddział porodowy na sale przedporodową (swoją drogą możemy zazdrościć - trochę jak na amerykańskich filmach) gdzie po wstępnym badaniu czekałam na lekarza. Potem zabrali mnie na porodówkę - też mogłybyśmy sobie takich życzyć w naszym kraju i tam po dość nieprzyjemnym badaniu - niestety musieli wyczyścić krew :( i zrobili mi USG. Wprawdzie ta czarna kropka się powiększyła ale NIE MA w niej MOJEGO MALEŃSTWA!!! :(:(:( Lekarz podejrzewa poronienie bo maleństwo było a nie ma no i już powinno być większe i widoczne, no ale zawsze to może być wina sprzętu wiec zrobili mi badanie krwi z przyrostem hormonów po 48h wiec mam wracać we wtorek na kolejne badanie a potem czekać z 2 dni na wyniki. Chyba zwariuje do tego czasu. :( :( :( Tak strasznie mi smutno. Moje Maleństwo..

Jednak ten lęk.. Jest coś w tej kobiecej intuicji.

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 sierpnia 2013, 21:18

12 sierpnia 2013, 10:31

Jesteście CUDOWNE bardzo Wam dziękuje, że jesteście!!!

Jestem dziś bardo spokojna. Mam jakiś dobre przeczucie co do tego wszystkiego. Myślę, że mądrość wszechświata postanowiła postawić mnie oko w oko z największymi lękami - poronieniem, krwawieniem nocnym i wizytą na ostrym dyżurze w zupełnie obcym świecie. Bałam się, że wyląduję w szpitalu podobnym do afrykańskiego nie mogąc kompletnie się dogadać i będę w tym sama. Okazało się, że warunki są świetne, angielski można zrozumieć a J. mimo że zapowiadał brak zainteresowania - jest przy mnie na każdym kroku i przeszukuje internet w poszukiwaniu pozytywnych informacji.

Mam nadzieję, że to splot głupich zbiegów okoliczności - krwawienia z opuchniętej szyjki macicy po serduszkowaniu i sprzętu na porodówce który mimo waginalnej końcówki może nie być dostosowany do badania tak malutkich i delikatnych Maleństw. I wszystko skończy się dobrze a ja zostanę wyleczona z paranoi i lęków do końca pierwszego trymestru.

13 sierpnia 2013, 11:00

Ok zrobiłam dziś drugie badanie. 3h później zadzwoniła do mnie pielęgniarka za szpitala, że poziom hormonu wzrósł!!!! Moje Maleństwo ma się dobrze :))) Co za ulga :)

No i od dwóch dni ostro mnie rano mdli a wieczorem bardzo głodna jestem, ale nie chciałam się cieszyć bezpodstawnie. No teraz spokojnie czekam do usg. No musi się w końcu pokazać!!! :)

13 sierpnia 2013, 13:17

Ponieważ zaraz wszystkie będziecie zafasolkowane podzielę się moją "mądrością" 7tc.

1. Na seks trzeba uważać (byłam ostrożna i delikatna ale chyba jednak trzeba się powstrzymać całkiem?) bo czasem nie dzieje się nic złego a czasem silne plamienie żywą krwią i panika, a potem od lekarza zakaz seksu!!!(a kiedy mi go odwołają?):(

2. Uwaga na niepokazujące się Maleństwa - wywołują panikę ale trzeba się opanować i czekać.


3. Książki swoją drogą a życie swoją i bardzo lubi płatać niespodzianki - trzeba być przygotowanym i przyjąć niewiadomą i bezsilność jako naturalną kolej rzeczy.

No i tyle :P

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 sierpnia 2013, 14:41

15 sierpnia 2013, 14:42

Moja ciąża jest po prostu jakaś spóźniona mam wszystkie objawy później - np mdłości dostałam dopiero w 7 tygodniu a dopiero dziś (jutro zaczynam 8 tydzień) przemaglowało mnie tak, że nic nie tknęłam do 18.00. Dziś wieczorem zaczęłam też wymiotować :/

Wieczorem mam za to zachcianki - chyba za wcześnie o kilka miesięcy :P ale mam!!! - teraz mam fazę włoskiego jedzenia - czyli dokładnie tego czego tu nie ma - jechaliśmy dziś specjalnie do makro po bagietkę, ser żółty, frytki i przecier pomidorowy - majątek tu wydam na zachcianki bo np kg najtańszego sera żółtego kosztuje tu 50zł.

Pobolewa mnie też brzuch i jest mega napięty ale nie panikuję bo czytałam, że macica się teraz powiększa do rozmiarów grapefruita wiec ten ból chyba jest normalny. No i nie mogę brzucha wciągnąć - piłeczka podbrzusza zostaje :P

Nie mam też kondycji - poszliśmy na spacer i po 20 minutach byłam wykończona...

To tyle sprawozdania - piszę, bo same zaraz będziecie to przechodzić wiec się przygotujcie - np zróbcie już zapasy jedzenia na wszelką ewentualność :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 sierpnia 2013, 16:08

16 sierpnia 2013, 14:40

Ech - wyjeżdżając z kraju wykupiłam ubezpieczenie zdrowotne i zadowolona z siebie myślałam, że wszystko mi pokrywa - ale okazało się, że jest praktycznie bezużyteczne, bo "ciąża to nie choroba" i za wizyty w tej sprawie nie zwracają - przysługuje mi zwrot za jedną wizytę związaną z zagrożeniem zdrowia przez ciąże no i ewentualny "przedwczesny poród" jak to ładnie ujęli, ale oczywiście też do określonej kwoty. Badania krwi, hormonów, wizyty kontrole i usg z mojej kieszeni. A jak przetrwam pierwszy trymestr pojawi się spory finansowy problem badań prenatalnych. Ech...

Już wydałam w szpitalu ok 1300zł a wiem o ciąży zaledwie 16 dni!!!

16 sierpnia 2013, 22:30

Zainstalowałam sobie suwaczek z baybyboom.pl i jestem według niego na samym początku 7 tygodnia a według ovu w 8 tygodniu - 7 tyg i 2 dni. Jest też spora różnica w opisach co się dzieje z dzieckiem - według ovu powinno mieć już 1,5cm ale chyba bardziej racje ma babyboom 6mm bo niedawno Maleńswa nie było nawet widać. Ech... fajniej było myśleć, że to już 8 tydzień :/ chcę jak najszybciej skończyć ten nerwowy pierwszy trymestr.

Jak to jest? Jak się to wylicza?

No już wszystko zrozumiałam, na szczęście jest ok, jestem w 8 tygodniu - 20 września wkraczam w drugi bezpieczny trymestr i tego będę się trzymać :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 17 sierpnia 2013, 10:09

18 sierpnia 2013, 11:13

Jest pierwszy kilogram na plusie. Od dwóch dni mam 51kg (przy wzroście 155cm). Trochę liczyłam, że nie przytyję w pierwszym trymestrze. No ale skoro maluszek tego potrzebuje do prawidłowego rozwoju to trudno.

Mam też słabą wolę nie tylko do jedzenia i ćwiczeń - zaczęłam też przeglądać informacje o pielęgnacji dziecka, wyprawkach - a obiecałam sobie, że dopiero jak skończę pierwszy trymestr.

Do usg coraz bliżej a ja panikuję coraz mocniej. Wiem, że nie powinnam bo to nie pomaga ale strasznie mnie to stresuje. Chcę zobaczyć, że jest i że bije mu serduszko - to mnie bardzo uspokoi, choć pewnie na krótko :P

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 sierpnia 2013, 19:55

21 sierpnia 2013, 13:29

Jak pech to pech. A może tak miało być. Pozostanę ZEN :P

Dziś miałam mieć usg niestety jedyna Pani doktor od usg waginalnego została gdzieś wezwana i musieli mi odwołać wizytę. Zostałam tylko zważona i zmierzyli mi ciśnienie - niskie czyli w normie ciążowej. Mogłabym iść jutro ale stwierdziłam, że już poczekam do powrotu, wiec mam usg na 3.09.

Na tym etapie i tak nic nie mogę zrobić - mogę tylko obserwować. Kiedyś kobiety miały tylko kilka usg wciągu całej ciąży - albo wcale i dawały radę. Może tak miało być?

Z obserwacji wydaje się, że wszystko jest ok - mam ciągle wielkie piersi, napuchnięty brzuch i mdli mnie ostro, wymiotuje i śpię ciągle wiec objawy ciąży książkowe.

Jutro jedziemy z moim J. na Koh Samui - na wyspę na drugim końcu kraju wiec podróż zajmie nam dwa dni, a dokładnie 2 noce - jutro Chiang Mai Bangkok - autobusem a potem Bangkok - Koh Samui - pociąg i prom. Dostałam jakieś tabletki na mdłości ponoć bezpieczne w ciąży wiec mam nadzieje zniosę to dobrze.

Sprawdzałam - na Koh Samui jest szpital jakby co, ale nie planuje przeszkód :P

Wiadomość wyedytowana przez autora 21 sierpnia 2013, 13:30

24 sierpnia 2013, 20:56

Uff jesteśmy na miejscu. Podróż była męcząca bo zabrakło miejsc sypialnych i w sumie 2 razy po 12h jechaliśmy na zwykłych siedzeniach. Do tego chodziliśmy cały dzień po Bangkoku - moim zdaniem okropnie brzydkie miasto.

Ale w sumie podroż przeżyłam bardzo dobrze - nawet w lepszej kondycji niż mój J. :)
Już kupiliśmy sypialne miejsca z powrotem do Bangkoku wiec w drugą stronę będzie lepiej.

Znalazłam sposób na mdłości - jak tylko zaczynam je czuć należy zjeść coś malutkiego. Więc jem prawie co 1h i z tego dużo się zbiera tego jedzenia na dobę ale trudno :P.

Hotel bardzo ładny - na górce wiec z ładnym widokiem tylko trochę trzeba się wspinać. Pokój duży i wygodny, basen hotelowy śliczny i plaża pobliska też.

Tylko drogo cholera :( dużo drożej nawet niż w BKK - jedzenie 15-25zł porcja minimum :( a u nas w Chiang Mai ok 5-10zł wiec jest duża różnica :( Jeszcze podobno ceny były kilka lat temu normalne tajskie, dopiero niedawno ta wyspa stała się znanym światowym kurortem i strasznie podbili ceny.

Jestem z 3 dniu 9 tygodnia i od kilku dni czuję się świetnie co mnie oczywiście niepokoi. Nie powinnam teraz zdychać jak na ciężarną w pierwszym trymestrze przystało? Czy wszystko dobrze z moim maleństwem? Aaaa.

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 sierpnia 2013, 20:57

26 sierpnia 2013, 20:22

Ech... moderatorzy wyrzucili mi wpisy z pamiętnika!!!!

Już są z powrotem :)

Dziękuję moderatorom za szybkie wyjaśnienie sprawy :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 27 sierpnia 2013, 04:43

27 sierpnia 2013, 05:14

Dziś 27 urodziny mojego J. Fajnie, że go mam :)

Znamy się ok 7 lat, w tym razem jesteśmy jakieś 3 - w ok 4 ratach :P Zawsze to ja doszukiwałam się dziury w całym i zwiewałam nagle i w fatalnym stylu :/ Ale zawsze to był mój problem i on szedł za mną... W końcu to rozumiałam.

Ostatecznie odzyskać J. nie było łatwo - chodziłam za nim 6 miesięcy, błagając o przebaczenie. Co kompletnie nie było w moim stylu i właściwie nawet nie do pomyślenia - ale było warto :)

Nie spodziewałam się, że J. będzie taki miły dla mnie w tej ciąży. Nie wiem co będzie dalej, ale na razie jest bardzo kochany. Oczywiście z charakterystyczną dla siebie ignorancją, ironią i kpiną podchodzi do sprawy, ale jest dokładnie tam gdzie powinien być wtedy kiedy powinien...

Leżę na wygodnym łóżku, obok śpi On - z mordką czerwoną jak burak, maleństwo w brzuszku - mam nadzieję, że zdrowe, za oknem słońce i lazurowy ocean...

Jestem szczęściarą :) Jestem taka wdzięczna za to co mam :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 27 sierpnia 2013, 05:18

1 2 3 4 5 ››