Na innej grupie dziewczyna pisze, że jej dzieć siada na nodze. Jedna jej odpisuje, żeby poobserwowała kilka dni jak się to rozwinie. Inna z paszczą, na komentującą, że tamta powinna natychmiast skonsultować się z fizjo bo TAK.
W grupie u hafiji pytanie czy wit D i probiotyk to rozszerzanie diety.
Z resztą grupa hafiji to w ogóle jakiś kużwa dziwny twór. Sama hafija na FB kasuej niewygodne komentarza.
Na prawdę babska są straszne względem siebie nawzajem.
Niby miłe, a jednak dopierdolą aż boli. I ta wyższość.
Przesunełam godzine podawania kaszki-zamiast o 18, zjada ją o 18.45 (przed spaniem), później pierś- i wczoraj nawet ładnie spała do ok, północy, później znowu się wybudza.
Czyli jest opcja ze rzeczywiście się nie najada piersią.
Mam wrażenie, że rozwija się z dnia na dzień: bawimy się w encepence której ręce- wskazuje ręke, jak tam nie ma to wskazuje druga, gdy jest bije brawo, podnosi matę, tworząc tunel, wpełza tam, z resztą zrozumiała, że czasami trzeba się schylić żeby gdzieś wejść, wspina się- próbuje używać stóp, podaje zabawki, w basenie z kulkami podaje mi kulki i robi takie pfff na buzi co znaczy że mam w nie dmuchać (wcześniej ta się bawiłysmy), pociąga mnie za bluzkę i caluje w dekold- tzn , że chce mleka.Schowałam miski kocura do łazienki, znalazła je i pędzi do nich, zatrzymuje się i sprawdza czy widzę, ja "Haneczko nie wolno, to kotka" ona znowu podchodzi i znowu sprawdza czy patrze- tak kilka razy Jest opcja, że to jakiś skok.
Przyszedł czas, że muszę odpocząć od Hanki, muszę gdzieś wyjść bez niej, spokojnie pogadać. A D. musi zacząć zostawać sam z Hanką podczas np. obiadu. Do tej pory to ja ją karmię- zazwyczaj D. nie ma, a jak jest to i tak wychodzi, że ja karmię. Więc muszą zacząć być sami ze sobą i funkcjonować.
Umówiłam się z przyjaciółką w niedzielę.
Kocham ich oboje nad życie, ale jestem zmęczona psychicznie.
Aha, mam wrażenie, że ciągle stoję przy garach, jak nie gotuję to je zmywam. Skonczymy obiad, ledwo się poogarniam i trzeba podwieczorek. Ja chyba jestem jakas niezorganizowana.
Dzisiaj pierwszy raz sama zainteresowała się brokulem i jadla go, reszta nakarmiła kota.
Możecie mi poowiedzieć jak kupić skarpetki dla dziecia żeby pasowały, nie były jednorazowe i przede wszystkim nie spadały?
Albo stoje przy garach albo sprzątam po jedzeniu. Wróciło dodatkowe karmienie o 16.
Staram się gotować wspólne obiady, ale czasami się nie da. Pierwsza drzemka to 30 min i na tej drzemce ledwo zdazam ogarnąć wszystko po sniadaniu - praktycznie już sama je, zawsze wylewa wodę z kubka na podłogę, kotu zrzuca, po prostu zrzuca. Wybudza się, trochę się bawimy,wstawiam pranie, jemy drugie śniadanie i spacer. Wracamy i drzemka. Na tej drzemce muszę ogarnąć obiad, czasami się uda czasami nie. Spi róznie od 30- 2h- raczej najczęściej z 45 min. Wstaje, kończymy obiad, ona się bawi. Po kp o 12, wytrzymuje max 1,5 h do obiadu. Jemy obiad i znowu jakby armagedon, ogarniać wszystko i tu już się wkurza, ze się nia nie zajmuję. Więc bawimy się, czasami drugi spacer. Zaczeła o 16 znowu wolać na mleko. O 17 podwieczorek- staram się żeby to było cos fajnego, ale ciężko coś zrobić przy niej bo jojczy. Pozniej zdałoby si eogarnac syf. O 18 zaczynamy szykować się do spania.
Trzeci dzień robie ten wpis i skonczyc nie mogę.
Muszę tez ogarniać jakies prasowania, grubsze porządki, czasami zając si edokumentami z firmy. Nie mam czasu żeby po prostu usiasc. Sama nie wiem co zmienić żeby było lepiej. Wiecorami już nie mam sił ogarnąć części chaty- i tak musze posprzatac po kolacji, zjeść, wykapac się bo wybudza się nadal co godzine.
Sorry ale ja dwójki dzieci w zyciu nie ogarne.
P.S. dzięki Dziewczyny za skarpetkowe porady. Tez używamy pepco, ale one sciskaja stope dość mocno. Zazwyczaj jej nie ubieram, ale jak pizga jak wczoraj (14 st) to cos by się zdało
Mocz- leukocytów troche i bakterie,ale nisko,czyli pęcherz albo cewka, nie na tyle zeby wprowadzić antybiotyk. Jutro powtórka moczu i krew.
Wlasnie lekarka mowi,ze moze to byc ta trzydniowka- jutro powinna byc wysypka.
Gardło psikamy tantum Verde.
Nie wiem jak jutro ogarnąć to wszystko. Pobranie moczu trwało godzinę...wybudziłam ja o 7. Jutro oprócz moczu musimy pojechać na krew. Zeby dojechać do przychodni 30 min. O 9 drzemka. Na 11,45 wizyta u lekarza.
Krew pobiera taki ciul. Z reszta ten ciul jest gejem. Ale krew Jance tak pobral,ze jestem pod ogromnym wrażeniem. Trwało to moze 30 sek, za pierwszym razem. Bardzo mile zaskoczona byłam.
Jeżeli temp wroci jutro znowu do lekarza.
Pokłociłam się ostatnio z D. Generalnie mam wrażenie, że jestem na skraju wytrzymałości fizycznej ze zmęczenia. Oprocz standardowo chujowych nocy, ostatnio były jeszcze nocne imprezy np. 23-3, no i teraz choroba, dzisiejsza np. nie było opcji odłożenia, co ja kłade to beczy. Jestem wykończona. D. generalnie spi na kanapie, ostatnio jak Hanka zagoraczkowała,ani siegnac po termometr (ona na rekach), ani leków naciągnąć do strzykawy, dzwonie do niego, spi. Pozniej w ciągu dnioa cos tam powiedział, więc wkurzyłam się na maksa i mówię mu, że gdyby spał w sypialni to nie musiałabym jak idiotka do własnego partnera dzwonic na tel żeby mi leki podał. A on mi, że musi się wysypiać bo chodzi do pracy i możemy się zamienić. Nosz kurwa możemy. Tylko on nie uśpi, nie nakarmi- nawet stałymi- jego odpowiedz "ona ode mnie nie chce"- tak wyswietla się jej to na czole. Ale bardziej wkurwiło mnie to, że przecież podjeliśmy decyzję, że Hania nie idzie do żłobka. Wiem, że ma odpowiedzialną pracę, prowadzi firmę jasne, ale w domu nie musi robić nic. Więc po chuj takie gadanie??
Ja żeby wyjść do fryzjera/dentysty musze ogranizowac swoją siostrę - bo D. nigdy nie ma. Jak siostra urodzi to chyba zwariuję, albo niańkę będę potrzebowała czasami.
Jak ktoś czytał mój pamiętnik od dawna, wie, że z "na swoim" jesteśmy znowu na wynajmowanym, do tego chujowym- dwupoziomowym. Hanka ma etap "wszystko razem" więc już mi ręce odpadają i nogi właza do tyłka od tego ciągłego tachania jej po pincet razy tam i sam. Zdecydowaliśmy, że nie będziemy się budować tylko po prostu kupimy dom. I tak czekamy aż się pojawi coś z sensem...a tu się nie pojawia. Zawsze mieliśmy przestronne mieszkania, teraz ta klitka mnie po prostu zabija.
Dzisiaj pokłóciłam się z mama. Rano pisze do mnie "jak tam", to odpisuję, że znowu ciężka noc, a ona mi, że pyta o Haneczkę. Aha. Pózniej widziałam się z siostra na kawie i mówi, że mama przyjezdza we wrześniu (siostra ma termin porodu). Tylko, ze wcześniej rozmawiałam z mama i mówi ze nie przyjedzie we wrześniu, tylko w październiku. Chodziło o impreze urodzinowa Haneczki. My się nie upieraliśmy żeby robić w sierpniu, spokojnie mogłobyc w połowie września, Siostra ma termin na koniec, no i mama by była. A ona mi odpsuje, ze "jak tam chcecie tylko tak,żebym zdazyła sobie ciuchy kupic". No kurwa i już mi puściły nerwy. Wyrzygałam jej, że jak ja urodziłam to nie miała czasu bywac u mnie bo tez miała swoje sprawy (bo tak serio było, była u mnie 3 razy), jak przyjezdza to ciagle gada jakie to mam szczęście ze mam D. ( jakbym ja była półinteligentem, bez wykształcenia, charakteru i chujwie czego), jakie mam grzeczne dziecko (czyli nie powinnam na nic narzekac). Więc okazało się, że "mam tupet i ona w ogole nie musi się przede mna tłumaczyć". Gdybym, na rzęsach śpiewała odę do wolności, robiąc przy tym beze pavłowa i fizyke kwantową ogarniala to i tak byłoby za mało.
Czuję się taka samotna.
Wczoraj w ogóle nie gadaliśmy z D., wymieniliśmy informacje dot. Hanki i poszłam na góre. Dzisiaj pisze jak się mamy, teraz ( ma dyżur) czy HAnka spi. Czy my jeszcze kiedyś pogadamy normalnie?
Trochę żałuję, że nie zdecydowałam się na powrót do pracy.
Dzisiaj pomyślałam, że zaczniemy jeździć z HAnką na rowerze, ale okazuje się, że gotowość dziecka do jazdy na rowerze to 18 msc... Tez pod górkę.
Aha- dałam dzisiaj Hance zjeść Jagodziankę. 4 gryzy- upackała mi nowa bluzkę- to była kara dla mnie. Wieczorem na kolację ( ja jadłam dopiero obiad) ona nie chce kaszki tylko udko. Dałam jej. Matką roku nie zostanę.
Przy usypianiu patrzyła na mnie z ufnością, z taką miłością- popłakałam się. Śpi na górze najcudowniejsza istota pod słońcem a ja jestem nią zmęczona.
Porzygałam. Dziękuję
P.S Wczoraj HAneczka dostała wysypkę. CZyli trzydniówka za nami.
Wczoraj wywróciłam sie, walac reka o podłogę. Po 6h na sie okazało sie ze zlamana...Teraz dopiero zacznie sie survival...
Dzisiaj tyra od rana Wlasnie usypiam Hanke, on zmywa gary, sciera stoliki
Od jutra siostra wpada ze wsparciem, w czwartek przylatuje mama brat dzwonił,ze jutro wpadnie mi poporcjować szczęśliwe kroliki i jakbym cos potrzebowała to chętny.
6h czekania na sor, pani doktor powiedziała mi ze jestem niepoważna kp 11 msc dziecko i ze jestem matka polka...
Jak przestanie bolec to bede na urlopie
Furiatko, mam szyne po lokiec. Troche sie martwię bo jednak przy karmieniu troche macham ta reka, obym nie poruszała jakoś, ale w piątek rtg kontrolne.
Tak w skrócie.
Podnosi się, stoi- na razie koślawiąc stopy.
Na czworakach stoi na wyprostowanych nogach + wyprostowane ręce + pupa w górze.
Mówi swiadomie: mama, baba, papa, am, abia ( co ma znaczyc hrabia, ze kot nasz)
Karmi łyżeczką, albo tym co akurat je- mnie i misie, próbuje tez kota
Wskazuje na wiatrak, w kierunku tego co chce dostac, kota, jedzenie
Wkłada wszystko we wszystko, nakłada, układa, wyciąga- wszystko. Tworzy sobie grzechotki z np. miski do której wkłada klocek i potrzasa tym
nabiera wodę w zwierzątka do kąpieli i oblewa nimi osobe kąpiącą
daje buziaki- najchętniej miskom i kotu, mnie też. Odmawia babci i tacie
sama wchodzi do basenu z kulkami
sana inicjuje zabawy typu akuku- zagląda przez wszystko
pamięta "rytuały", np. przechodząc obok krzaczora ostrężyn wyciąga rękę i mówi am (zjadamy tam te ostrężyny), po kolacji, w łazience gdy kładę ją na krześle pokazuje na pastę do zębów
teraz kąpie ją moja mama i robi to myjką- Hania też zaczela myć siebie, misie myjką ale trez podłogę, szafkę
wyciąga skarpetki z szuflady taty, prztnosi i kładzie mi na stopę
odkąd spi z nami w łóżku bez kokona śpi, że tak powiem nieźle ( ok 5 pobudek )
wyciąga ręce do góry żeby ją zabrać
gdy tylko pojawiam się w pobliżu chwyta mnie za nogi
uwielbia opakowania po przyprawach
musi jeść gdy wszyscy jedzą, tzn ona zjada no swój obiad, za 30 min my (nie zawsze udaje się synchron) to i tak je z nami
Gorzej je sniadania.
Dłuzej spi- ostatnio do....9.30 , zazwyczaj do 7.30
Emocjonalnie jest po prostu już obłędna, tuli się, całuje, woła mnie. Dni są ogólnie dobre, choć jojczenie bywa
Nadal w ciągu dnia 2 x kp, chciałabym je wykluczyć, ale niestety nie udaje się.
To tak w skrócie.
Aha- co do KP- są badania, które pokazują, że mleko mamy jest w pełni wartościowe po 12 miesiącu, nie dostarcza tylko w pełni energii i żelaza.
Narzekałam, że nie mam pomocy, teraz mam mnóstwo pomocy i czuję się jak kula u nogi. Ale, mając pomoc przy dziecku łatwiej jest być dobrą matką
Ręka zrasta się ok, dzisiaj założyli mi ortezę.
24.08 robimy impreze urodzinowa.
15.09 jedziemy nad morze na kilka dni
Kupilismy fotelik axid minikid 2 - na razie nie jeździmy bo wiadomo, kaleka
Znowu tyję.
Zjadam ostatnie pigułki i koncze. Rok miałam się zabezpieczać w razie gdybym okazała się płodna jak czarnoziem
Taki kijowy miesiąc, urodziny chrześniaka, bratowej, brata, córki przyjaciółki- konto cierpi
Byłam w pracy złozyc wniosek o wychowawczy, chcą zebym wróciła w styczniu. Rozważam to, ale nie na cały etat. Orientowałam się w złobku, można korzystać dowolną ilość godzin.
To tak w skrócie co u nas.
Dziekujemy za zyczenia.
Siostra za chwile ma termin porodu.
Bratowa, na wizycie w.12 tyg.ciazy uslyszala ze serce nie bije. Miala zabieg.
Moja mama też chora, ostatnie 2 tyg walczylam sama, we wtorek zdjeli mi orteze. Mam nie podnosic bo popekania nadal sa.
Czytam Wasze pamietniki ale nie mam jak komentowac. Z tel sie.chujowo isze. Jak Hanka spi w poludnie to musze ogarnac obiad bo wybudza sie po 30 mon i chce spac na mnie.
-zaczyna odważniej wstawać i próbuje poprawiać stopy, wstaje nie tylko przy łóżku, zaczyna wszędzie gdzie może się tylko złapać
- głaszcze, daje całusy,przytula
- kot jest faworytą Zawsze może liczyc na buziaki i przytulasy
- pokazuje co chce, jeczac przy tym yyyyyy
- gdy kąpała ją mama, fiknęła w wanience i zachłysnęła się wodą, od tej chwili nie ma opcji połóżyć ją w wanience
- rozpoznaje sąsiadów. Z jedną z sąsiadek jodłują. Gdy Hania ją widzi od razu zaczyna swój koncert
- inicjuje zabawy
- dużo gada, próbuje naśladować ton głosu co jest po prostu cudowne
- na spacerze jest komunikatywna, można jej pokazywać zwierzęta. Ulubione to gęsi i owieczki
- rzuca i wrzuca. Rzuca- ma pudełko po butach i tam trzymamy ciuchcie drewnianą- wyrzuca po kolei wszystkie klocki z pełnym namaszczeniem, po czym wkłada je i znowu wyrzuca. Ostatnio wywróciła się z basenem z kulkami, zdążyłam ją złapać, ale połowa kulek się wysypała więc była najlepsza zabawa bo zrzucała je na schody przez bramkę zabezpieczającą. Wrzuca- za kanapę wszystko co się da
- złości się gdy nie dostaje tego co trzeba
- najlepsze zabawki to pudełka, garnki kuchenne,
- naśladuje, np. bierze gumkę do włosów i nakłada sobie na glowę, z miski próbuje pić jak kot,
I generalnie jest przesłodka i przeurocza. Lubi się przytulać, daje buziaki, pokazuje,że trzeba mam ją głaskać po głowie. Jest niesamowicie. Uwielbia moje wlosy, nawija na palce, nakłada sobie na głowę, głaszcze.
Gryzie. Czasami nawet nie wiem skąd się wyłoni i ciach ugryzła w stopę,
Dni mijają super, można się bawić już w normalne zabawy,chociaż cały czas domaga się uwagi. Kiedyś sama bawiła się, teraz ciągle chce żebym była przy niej.
Noce, no więc cóz NAdal kp jakieś 5-6 razy. Ostatnio między 23-2 wyprawia jakieś cyrki i akrobacje, nie wybudzając się przy tym, ale wiadomo ja nie pośpie.
Pieluche zmieniamy na śpiocha- tak śpi, że się nie wybudza.
W nocy gdy śpi sobie gdzięs na środku łóżka, pełznie do mnie albo do taty i przytula się. To jest najcudowniejsze.
Sama nie wiem co z zebami, wszystko ląduje w buzi, wygląda na prawą czwórkę, ale nic nie widać, trwa to już i trwa.
Zapisałysmy się na basen.
Wszystko jakoś się po troszce układa. Fajnie się nam poukładało z D.
Impreza urodzinowa udana. Hania wyglądała cudnie. Od mojej przyjaciółki dostała szydełkowaną, w naszą regionalną koronkę- sukienkę. Goście dopisali.
Mówi się, że w macierzyństwie najbardziej rozczarowujace są inne matki :/. Ja jestem na fb w grupie kpi i muszę powiedzieć, że z taką kulturą i wzajemnym wsparciem nigdzie indziej w social mediach sie nie spotkałam.
I tak późno zaczynasz wychodzić. Ja młodego zostawiam z ojcem praktycznie od początku. Ale moja psychika tego potrzebuje. Zresztą młody nie ma z tym problemów. Ja jestem w jednej grupie macierzyńskiej na fejsie i tam jest wspaniale. Ale jest to grupa tajna i nie przyjmują nowych osób.
To prawda, że wiele mam kpi jest po przejściach. W grupie jest dużo mam bliźniaków, wcześniaków, dzieci z rozszczepem podniebienia. A u nas wszystko ok, cieszę się, że dzisiaj zakończyliśmy czwarty trymestr ;). Koncert był mega, powrót do lat nastoletnich dobrze mi zrobił:)