Wypoczęłam psychicznie. Szkoda, że za 2 tyg mama już wraca, ale trzeba się cieszyć tym co jest.
Idę w poniedziałek do lekarza z Hanką- nadal ma na dziąśle ten krwiak czy bulę czy jak to nazwać- na raczej to chyba nie ząb, zaczyna mnie to martwić.
Niestety noce się pogorszyły.
Dziąsło ma rzeczywiście kilka takich grudek, ale lekarka powiedziała, żeby się tym nie przejmować, jak wyjdą zęby to znikną.
Ale za to stwierdziła, że Hanka powinna już siedzieć (mamy 8,5 msc). Napięcie jest prawidłowe. I jest to moja wina (!) bo albo noszę za dużo albo dziecko cały czas leży na brzuchu. Więc jej mówię, że wcale się nie nosimy (bo tak serio jest, ojciec wieczorami nosi jak już się jujczonko włącza przed kąpielą, albo my w chuście, co teraz też jest raczej sporadyczne), ale rzeczywiście leży 90% czasu na brzuchu. Więc mam jej nie pozwalać. Pytam jej w jaki sposób się nie pozwala 8 msc dziecku leżeć na brzuchu- wzruszeie ramionami. Nosz kurwa! No i mamy się udać do fizjo. Zdziwiona, że Hanka w pozycji czworaczej buja się, a nie siedzi. Aha i powinnam ją sadzać i podciągać za ręce.
Mam wrażenie, że wszystko co trąbią fizjo. o niesadzaniu, nieobkładaniu i nieprzyśpieszaniu jest naszej pediatrze niuepodrodze (a jest to najlepsza pediatra w naszym mieście).
Dziąsło ma rzeczywiście kilka takich grudek, ale lekarka powiedziała, żeby się tym nie przejmować, jak wyjdą zęby to znikną.
Ale za to stwierdziła, że Hanka powinna już siedzieć (mamy 8,5 msc). Napięcie jest prawidłowe. I jest to moja wina (!) bo albo noszę za dużo albo dziecko cały czas leży na brzuchu. Więc jej mówię, że wcale się nie nosimy (bo tak serio jest, ojciec wieczorami nosi jak już się jujczonko włącza przed kąpielą, albo my w chuście, co teraz też jest raczej sporadyczne), ale rzeczywiście leży 90% czasu na brzuchu. Więc mam jej nie pozwalać. Pytam jej w jaki sposób się nie pozwala 8 msc dziecku leżeć na brzuchu- wzruszeie ramionami. Nosz kurwa! No i mamy się udać do fizjo. Zdziwiona, że Hanka w pozycji czworaczej buja się, a nie siedzi. Aha i powinnam ją sadzać i podciągać za ręce.
Mam wrażenie, że wszystko co trąbią fizjo. o niesadzaniu, nieobkładaniu i nieprzyśpieszaniu jest naszej pediatrze niuepodrodze (a jest to najlepsza pediatra w naszym mieście).
Dzisiaj z ciekawości posadziłam ją- siedzi pewnie, trochę się chwieje, ale łapie równowagę i nie wywraca się. Siedziała kilka minut, później ją położyłam. W tej pozycji potrafi się bawić, kosi kosi łapki robi, odwraca kartki w książce, próbuje kota głaskać.
W sumie ja nie panikuję, widzę, że próbuje, po prostu jest raczej zachowawcza Dzisiaj już bujała się, aż do siadu na piętach- więc myślę, że się rozkręci.
Mama fizjoterapeuta pisała, że samodzielne siadanie to 9/10 msc.
Umówiłam się do fizjo na 16.06 choć w sumie nie mam przekonania do tej wizyty. Skoro wszystko jest ok, to czemu mamy ćwiczyć?
Mam wrażenie, że rozwój fizyczny ona robi w górnych granicach, może po prostu tak będzie miała.
Aha co do sadzania- to co z tego, że posadzona siedzi, skoro nie wie jak wrócić do leżenia? To chyba ćwiczenie cierpliwości matki w pilnowaniu dziecia.
Sadzamy Hankę do zabawy na troszkę- opanowała już powroty do leżenia na brzuchu. Coraz sprawniej się szykuje do skośnego, podnosi już rękę do góry i jakby odwracała całe ciałko.
Widać już drugą, górną jedynkę.
Nadal łożeczkowstręt. Ale- tfu tfu tfu- śpi w nocy nieźle. Nie pisałam o tym, ale próbowałam podawać jej kaszkę na kolację. Przy czym z miseczki i łyżeczką (hippa). Nie miała to najmniejszego wpływu na sen, ani na ilośc karmień wieczornych.
Zastanawiam się tylko co z tym łóżeczkiem- wygląda to jakby się bala tam spać.
Rano dosypia mi nawet do 8.30
Tzn śpi tak 1,5-2h
Sama nie wiem, ale nie umiem się ogarnąć czasowo. I nie żebym robiła coś mega innego niż wcześniej, ale czas mnie robi w balona chyba.
Hania już od jakiegoś czasu naśladuje miny i "gesty". Moja mama gdy się śmieje tak wiecie na całego, przechyla głowę w prawo- Hanka od wczoraj też.
Mruga już od dawna
I teraz zaczyna naśladować śmiech.
Ja daję jej takie głośne buziaczki, ona teraz cmoka.
Kicha
Od wczoraj udaje,że kaszle (mama była chora i kaszlała)
Dzisiaj pierwszy raz z ogromną determinacją próbowała wydostać kształty (z sortera), które wsunęły się pod łózko. Do tej pory, gdy nie mogła czegoś dosięgnąć, po prostu zaczynała się bawić czymś innym, albo jojczała żeby jej podać. Było to cudowne.
Od tygodnia mamy termomixa - bosz jak ja zyłam do tej pory bez niego.
Szukam zajęć dla Hanki. Ludzie w tym moim miasteczku są jacyś aspołeczni. Sporo kręci się mam z dziećmi w wieku zbliżonym do Hani, kiedyś probowalam zagadać, ale chemia się nie pojawia. Kiedyś zagadałam jedną mamę, bo jechała cybexem i chciałam zapytać o opinię- minę miała jakbym chciała jej dziecko uprowadzić. Cięzko socjalizować dziecko bez innych dzieci. Bateria w kompie pada.
Od wczoraj pełza- tzn tak śmiesznie podciąga się Dzisiaj powiedziała mama- wiadomo, że "tak jej wyszło" ale było to cudowne.
W związku z tym, że Mama bywa u nas często (nosi, tuli, wymysla takie zabawy, że nie wierzę ile ona ma lat ), trochę też sadzamy do zabawy Haneczkę- po trzeciej drzemce jest koszmarna. Jojczy, nic jej nie interesuje- tylko noś, albo posadź i zapewniaj atrakcje.
Dzisiaj D.już mnie wkurzył. Kurcze wiadomo, że łatwiej jest ją nosić przez godzinę niż słuchać jojczenia, ale jak jesteśmy same to ja po prostu nie mam ani sił,ani chęci, ani czasu jej nosić bo jojczy- a ona ewidentnie wymusza to. Co z resztą jest niesamowicie śmieszne bo marszczy nosek, otwiera buzię, pokazuje zęby- przestaje patrzy na efekt, udaje, że płacze... serio 9 msc dzieci tak robią?!
Nosz, wczoraj już nawet w chustę nie dała się zawiązać- a to się wyginała, a to ręke wyciągała, a to kopała nozkami, myślałam ze oszaleje.
Dzisiaj to samo, po czym po kąpieli, godzinę baraszkowala w łóżku- a to mnóstwo buziaczków, tulaski, próba włożenia palców do buzi mamy, a to piszczenie, a o 18- już "mamao mamao ledwo na oczy patrzę, zajmij się mną i choćmy spać".
Kokon wrócił do łóżeczka. Ja nie wiem co mówią mądre głowy o spaniu tak dużych dzieci w kokonie, ale ona będzie spała do 30 w nim. Tzn dzisiaj wrócił pierwszą noc i zobaczymy czy tam prześpi noc. Chciałabym żeby D.wrócił już do sypialni.
Aha- gdy używam termomixa i np. coś miksuje i jest głośno, Hania chwyta się za ucho...
Byłysmy na zozieraczkach i Haneczka głaskała małą po nóżce
My mamy na zimowisku 2 zarodki, kat. 8A. Biorąc pod uwagę, że na lekach ładnie "zachodzę" w ciążę to możemy mieć bliźniaki... boli to moja psychikę trochę...
Ilez ja ostatnio jem... jak jem tak też wyglądam.
Aha, zaczynam się zastanawiać co z nocnym karmieniem po roku. Chciałabym skończyć po roku. Żywienie dzienne jest wiadome, ale co z nocami? Nie chcemy wprowadzać butelki. Ale czy ona ptzetrwa noc na np. kaszce? A jak w nocy mleko to jak jej podam? Ile tej kaszki musiałaby zjeść?
Znowu mamy problem z jazdą w foteliku. Ok. jest z 20 min. Później albo trzeba mieć kogoś do zapewnienia atrakcji albo jest histeria. Nawet gdy się zatrzymam, poprzytulam ja ( bo nie ma opcji nakarmienia bo poza sypialnia się nie da nakarmić piersią) to się drze. Boże gdzie ja robie błąd...
Następny fotelik chcieliśmy mieć też tyłem do kierunku jazdy, ale teraz już sama nie wiem.
Aha - mamy pol samochodu zabawek. W trakcie jazdy podaję jej jakies inne żeby się nie znudziła. Kija to pomaga. Ostatnio podawałam jej mus z tubki, ale zmieniły się swiatła i po prostu jej zostawiłam ten mus- ona brudna az po włosy, fotelik, pasy, okno- ale wroclysmy do domu (10 min) w ciszy...byo warto.
Jestem przeziębiona. Pogoda piekna, a ja chora.
Przebila się dzisiaj górna, lewa dwójka.
W dzień matki wybudziła się o 21 i nie spała do...1.00
Dzisiaj już wybudziła się 4 razy od 19.00
Wczoraj miałam zeznania na policji, wypadały o 12.00 czyli drzemka i karmienie Hanki. Więc uznaliśmy z D, ze po prostu odciągnę pokarm i on jej poda w kubeczku. Pisałam już,że pije ladnie z diody. Ale mleka nie wypije. Więc od 9.00- 13.30 nie jadła. Co ja kuźwa mam z tym dzieckiem zrobić. Już rozumiem, że nie chce pić z piersi bo ją wszystko rozprasza, ale przy piciu z kubka tez. Wodę żłopie jak wielbłąd z bidonu.
Generalnie jestem wykonczona. Kręgosłupa już nie mam.
Jeżyku, jak Kuba siedzi w tym cybexie? Nie zsuwa się? Hanka wiecznie zjeżdza. I pozycja oparcia, ta dla siedzenia jest nie do końca pionowa?
- siedzi samodzielnie. Wraca do czworaków-choć głownie od razu na brzuch.
- czworakuje- rączki na przemian układa, ale kolana ciągnie oba
- dużo zaczęła bawić się na plecach
- robi pierwsze próby wspinania się,
- gaworzy
- robi papa , próbuje posyłać buziaki (przykłada piąstkę do buzi i cmoka)
- wie, że wchodząc na schody zapala się swiatło, wyciąga rączke do włacznika
- nadal uwielbia książeczki i odwracanie stron, mamy takie ze zwierzątkami, które mają futerka- i tak długo odwraca te kartki, aż dojdzie do kotka i takim cieniutkim głosikiem piszczy. Z resztą w innych książeczkach też próbuje głaskać
- w kostce eduk.na razie najleszy jest sorter- choć na razie wrzuca od góry klocki i je wyciąga. Wczoraj zaczela tam wrzucać skarpetkę i wyciągać- a jak się temu dziwiła Aha i w sorterze, najczęściej bawi się klockiem z biedronką- nie wiem czy to przypadek
- ja nie wiem jak te dziecka są programowane, ale jak widzi trelefon to byłaby wstanie wstać i isc za nim
- jedyną osobą, na widok której płacze jest mój brat
- pełza wszędzie. Aha- samo pełzanie to raczej podciąganie - nie używa do tego nóg
- uwielbia lusterko- daje sobie buziaka
- przytula się, jak ją usypiam to szuka mojej ręki i musimy trzymać się za ręce ( to jest niesamowite)
- dzisiaj taka historia: wieszam pranie na balkonie, ona czworakuej do mnie, ja się odzywam "Haneczko ja pięknie" ona siada na dupsko, zaczyna płakać (suchy płacz) i wyciąga ręce w góre żeby ją wsiąść... i tak do wieczora robiła- cos sama, ale jak zwróciłam na nią uwagę to ręce w góre i ojojojojo LITOŚCI oby do jutra to zapomniała
- zaczęła bardzo dużo jeść obiadu, i kolacje (zazwyczaj kasza z MM, albo jogurt, bieluch). Śniadania różnie, choć zazwyczaj miętosi tam coś (ogórka, chlebek itd. raczej nie podaje jej kaszy rano).
Tak więc jemy:
7.00 mleko,
8.00 sniadanie
9.00 melko
ok. 11 owoce
12.00 mleko
14.14.30 obiad
16.00 mleko
18.00 kasza
19.00 mleko
I generalnie mleka też pije dużo, bo dzisiaj w ogóle miała dzień dziwny, o 12. nie zjadła, ani na rzemke nie chciała isc, jadła dopiero o 14.00 i miałam już mocno nabrzmialą piers
- tylko 2 drzemki
- próbowałam kąpać ją na brzuszku w wanience- ona próbuje zjadac pianę...
- nadal piszczy gdy ktoś wpadnie jej w oko, a ktosiek nie zwraca uwagi to popiskuje
- rano gdy obudzi się wcześniej niż ja też popiskuje, aż się obudzę
- panel edukacyjny dot,gryzienia piersi ok, dot.ciągniecia za włosy niet. Ciągnie tak, że mam wyrwane zakole..., nawet gdy w nocy spi, tylko pojękuje i mam ją na rękach to szuka włosów i maca je... Pełza po podłodze i też zbiera włosy
- kupiliśmy druga mate (w sypialni mamy puzzle, ale ona już je rozbiera i gryzie), i mata jest dużo lepsza z drugiej strony, więc ciągnie ją i odwraca ile może
- na spacerze zaczyna wydawać dzwięki
- hitem jest bączek
- mamy 5 zębów, ubrania 74
- Ostatnio D.wrócił z pracy, ale zaraz musiał wyjść na spotkanie i Hania się rozpłakała
- nadal nie lubi podróżowania samochodem, i rzeczywiście zaczynamy się zastanawiać co z tym fotelikiem montowanym tylem. Miałyśmy jechać z jej chrzestnym i jego rodziną nad morze 2.06 (mieszkamy na drugim końcu polski), ale jak pomyślałam o 5/6 godz podróży samochodem to zrezygnowałam
Generalnie Hanka ma mało zabawek. Ostatnio przeglądałam olx i jak patrze ile ludzie sprzedają zabawet to zaczynam się zastanawiać czy ze mną jest coś nei tak, że tak mało Hance kupiłam czy z ludzmi, którzy mają pół domu zabawek-grająco buczaco spiewajacych.
Ahah wybudziła się, to na tyle zdazyłam cos skrobnąć
Nie chce chwytać już do rączek - jedynie chleb i ogórek daje radę. Tak ładnie sobie radziła (jedynie cukinia ją brzydziła chyba bo robiła taki dziwny grymas i ciapkała rączką), a teraz nic. Nabierałam jej na łyżeczkę, a ona sama wkładała do buzi- teraz nie. Banana odgryza tak duże kawałki, że je wypluwa i szybko się zniechęca- muszę rozgniatać. Czy my aby na pewno się rozwijamy?!
Jeżyku, co do jedzenia. Ona stałych je dużo I o tej 14 to normalny obiad jest. Żeby zobrazować, czasami dostaje jedzenie ze słoika, z tego dużego zjada 3/4 co przekłada się na objętość miseczki: zakryte całe dno, na wysokość ok, 2 cm. I tak też szykuję jej obiady jak gotujemy. Zjada wszystko. Kasze wieczorem podobnie. Wydaje mi się, że to sporo, czy się mylę?
Nadal jeździmy w łupinie, w sumie nie przyszło mi do głowy, że można zmienić fotelik. Choć najchętniej bym wypróbowała najpierw
Książeczki z futerkami mamy dwie:
- Kocham moją mamę- Puszysty królik. Tu w serii są jeszcze dwie : małpka i szczeniaczek.
- Moje ukochane zwierzątka - książka dotykowa
Hanka też wkłada do buzi wszystko no ale myślę, że klocków z sortera nie połknie Za to z dużą determinacją poszukuje na podłodze: śmieci, chrupków kota, skórki z cebuli.
Ona też niby siedzi sztywno (tzn nie garbi się), ale oparcia używa, I właśnie czasami tak się prezy jakby chciała mostek zrobić. W foteliku też mi to robi. I warczy przy tym.
Dzisiaj D.w pracy do 19,wiec kąpiel ogarniam sama, a wcześniej sie ja kapie (bo pozniej nigdy nie wiadomo czy sie uda czy akurat sie wybudzi) i przy mojej kąpieli podpella pod drzwi łazienki, przymykała je i darla sie... To jeszcze nic jojczała nawet w kąpieli....
Pytanie,
- robicie zupy na wywarach mięsnych? Mam takie "szczęśliwe kurki" i zastanawiam się czy robić jej zupki na tym. Zalecenia chyba mówią, że od 12 msc
- lekarka zabroniła podawać smażonego do 2 r.z. Ale ja już na prawdę nie mam pomysłu co na śniadania. Alantkowe blw ma jadłospisy na jakies omlety, placuszki itd. Jak u Was z tym? Moja mama mówi, że mi podawała od 8 msc jakies jajko sadzone, racuszki. Przecież nie będę schabu dawać.
- i problem mamy z łóżeczkiem nadal. Osttanio wyczytałam, że "obracające"sie dzieci nie powinny już spać w kokonie bo wyraqbiają mięśnie inne niż powinny. Trochę wpadam w panikę i próbujemy spać razem bez kokona. To co ona wyprawia czasami, kręci się jak wiertarka. W kokonie czasami próbuje się odwrócić i nie może to się złości. I wydaje mi się, że to jest problem łóżeczka. Jak się kręci to zaczyna się uderzać. I sama nie wiem czy taki otulacz warkocz by się sprawdził? Tylko one sa chyba stosunkowo grube, jak wpakuje do łóżeczka to tez nie vędzie miała za dużo miejsca. Zwykły ochraniacz nie pomaga.
W związu z tym, że karmimy się mniej, a jem tyle samo- tyje więcej. Nanananan wakacje we wrześniu- do września będę jak waleń.
Arbuz i truskawki są naszym hitem. Arbuza je sama. Dzisiaj jadła jabłko.
Pytanie,
- robicie zupy na wywarach mięsnych? Mam takie "szczęśliwe kurki" i zastanawiam się czy robić jej zupki na tym. Zalecenia chyba mówią, że od 12 msc
- lekarka zabroniła podawać smażonego do 2 r.z. Ale ja już na prawdę nie mam pomysłu co na śniadania. Alantkowe blw ma jadłospisy na jakies omlety, placuszki itd. Jak u Was z tym? Moja mama mówi, że mi podawała od 8 msc jakies jajko sadzone, racuszki. Przecież nie będę schabu dawać.
- i problem mamy z łóżeczkiem nadal. Osttanio wyczytałam, że "obracające"sie dzieci nie powinny już spać w kokonie bo wyraqbiają mięśnie inne niż powinny. Trochę wpadam w panikę i próbujemy spać razem bez kokona. To co ona wyprawia czasami, kręci się jak wiertarka. W kokonie czasami próbuje się odwrócić i nie może to się złości. I wydaje mi się, że to jest problem łóżeczka. Jak się kręci to zaczyna się uderzać. I sama nie wiem czy taki otulacz warkocz by się sprawdził? Tylko one sa chyba stosunkowo grube, jak wpakuje do łóżeczka to tez nie vędzie miała za dużo miejsca. Zwykły ochraniacz nie pomaga.
W związu z tym, że karmimy się mniej, a jem tyle samo- tyje więcej. Nanananan wakacje we wrześniu- do września będę jak waleń.
Arbuz i truskawki są naszym hitem. Arbuza je sama. Dzisiaj jadła jabłko.
Życie jest niesprawiedliwe.
Jak mnie czasem do szewskiej pasji doprowadza własne dziecko to chyba nikt nie uwierzy.
Drzemki spała może z 30 min- czyli do wieczora szykuje się armagedon- D. w pracy.
W nocy wybudzała się co 15-30 min, rano obudziła się przede mną, spadła z łóżka. Postanowiłam, że od dzisiaj śpi w łóżeczku i koniec. Poranna drzemka trwała z 20 min. Teraz 30 min- przy czym próbowałam ja odłożyć 4 razy, w końcu się wybudziła. Kurwicy można dostać. Teraz siedzi i patrzy na mnie tymi cudnymi oczkami, a mi się chce płakać. Wiem, że za kilkanaście minut zacznie się jojczenie bo będzie zmęczona, a jak ją połóżę spać to później pojdzie o 22. No i zobaczymy jak nocne odkładanie, niestety w łóżku już nie będzie spać.
Może dlatego powinno się mieć dzieci "młodo" bo ma się więcej cierpliwości.
Wieczorem próba nakarmienia kaszą to jak łapanie wiatru- wierci się, kręci, otwiera buzie po czy rzuca głową i ja mam w tą buzię trafić. Wczoraj już nie wytrzymałam i po prostu jej nie nakarmiłam.
Myslałam ze teraz pospi, ze spokojie zrobię sobie obiad, odsapnę chwilę i zamówię jej ciuchy na 80, ale nie- zaraz będę się bawić w te odmóżdżające zabawy. Ale najpierw sobie poryczę.
- raczkuje
- podciąga się- na razie na kolankach zostaje, nie widzę, żeby angażowała stopy do tego
- pokazuje: wiatraczek, kot, tata, pralka, telefon (zabawka), brzuszek
- wyciąga rękę w kierunku tego co chce
- robi minę urwisa gdy coś paskudzi (np dorwie miskę od kota), albo gdy coś jej nie udaje się - marszczy nosek i pokazuje zeby
- próbuje wkładac klocki do sortera - tzn wie,że te klocki wkłada się w te otwory, z pomocą je popycha do środka- ale wkłada tez inne małe kloski w te otwory
- mamy dinozaura którego sie karmi- wkłada monety do buzi
- nadal uwielbia książki
- wyrzuca wszystko z szuflad, do szafy z ciuchami wchodzi
- pomaga wieszać pranie- wyrzucajac wszystko z miski lub sciagajac z suszarki
- gdy tata wychodzi- płacze
- sasiadka popiskuej na widok Hanki-udaja,że jodluje. Hanka już powiązała ją z tym echem, i gdy tylko ją widzi zaczyna popiskiwać. Ba, ona nie musi jej widzieć, wystarczy, że słyszy (aha-sasiadka ma 60 lat )
- zaczeła się interesować moim brzuchem- podnosi mi bluzzkę, głaszcze go- opowiadam jej ze tam mieszkała
- aha- uwielbia zęby- moje- i zabawe w chapsam cie. Sama też chapsa... ostatnio siedziała w basenie i woła (takie na ustach cmoka tzn daj buziaka)- zgiełam się do niej i jakżesz mnie użarła w wargę to ciemno mi się zrobiło przed oczami
- na spacerach zaczyna się interesować, coś gada, trochę poprawiła pozycję siedzenia
- noce nadal kolorowe
- bardzo garnie się do dzieci
- jutro mamy bilans, ciekawi mnie ile wazy
- zostały dwie drzemki- ta o 12 zazwyczaj dłuższa ok. 1,5 h
- "mówi" mama,baba, tapa, papa
- ulubiona zabawka to telefon (taki zabawkowy z tarcza), garnki
- zaczyna rzucac, zza głowy. Na razie konczy się to tak, ze spada jej za plecami, ale zamysł jest Za to bardzo skutecznie wywala piłeczki z basenu.
Rozszerzanie diety chyba nieżle. Dzięki Dziewczyny za wszystkie Wasze sugestie pod wcześniejszym postem.
W ciągu dnia tylko dwa mleka.
7.30-8 sniadanie
9 mleko
10.30-11 II sniadanie - zazwyczaj owoce
12 mleko
14.30 obiad
16.30 podwieczorek
18 kasza
19. mleko
Nie lubi marchewki tartej.
Chyba zacznę jej podawać o 12 zupy, żeby zejść z mleka
Ostatnio jest etam "wszystko to co ty". Czyli ja pije ze szklanki - ona tez, ja jej obiad ona tez- koniecznie z mojego talerza. W sumie staram sie gotować dla "całej rodziny", ale nawet jak nie to coś jej ta daje sprobować. Aha- i plastikowe sztućce są dla dzidziusiów- Panna Hanna tylko z metalowego widelca.
Dzisiaj zabralam ją do piaskownicy- nie lubi piasku Już ją widze na plaży
Jest bardzo radosna, dużo bawi się sama. Robi mini - takie zaczepiające, np. odwraca głowę w bok i patrzy kątem oka. W sumie to mam na prawdę grzeczne dziecko
chyba tyle.
Dzisiaj w nocy udało się odłozyc dwa razy do łóżeczka. W prawdzie spała tam dość krótko, ale będę próbować do skutku.
Jak Ernest zaczyna rano marudzić to go właśnie wtedy kładę na brzuch. Czasami dospi jeszcze z godzinkę, ale niestety z reguły następuje nerw i koniec spania.
Jak ja zazdroszczę reakcji twojego dziecka na nieznane twarze. U mnie znowu było już w miarę,a teraz po szczepieniu znowu strach na innych ludzi :( jak tylko że 2 dni kogoś nie widzi to od razu obcy :( super masz córę i świetnie że mama pomaga. Wymyślanie na codzien pierdyliard różnych zabaw jest mega męczące więc świetnie że mama cię w tym może odciążyć.
Jak ja zazdroszczę reakcji twojego dziecka na nieznane twarze. U mnie znowu było już w miarę,a teraz po szczepieniu znowu strach na innych ludzi :( jak tylko że 2 dni kogoś nie widzi to od razu obcy :( super masz córę i świetnie że mama pomaga. Wymyślanie na codzien pierdyliard różnych zabaw jest mega męczące więc świetnie że mama cię w tym może odciążyć.
Jak ja zazdroszczę reakcji twojego dziecka na nieznane twarze. U mnie znowu było już w miarę,a teraz po szczepieniu znowu strach na innych ludzi :( jak tylko że 2 dni kogoś nie widzi to od razu obcy :( super masz córę i świetnie że mama pomaga. Wymyślanie na codzien pierdyliard różnych zabaw jest mega męczące więc świetnie że mama cię w tym może odciążyć.