X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki ciążowe Wielkie chcenie ...
Dodaj do ulubionych
‹‹ 9 10 11 12 13

2 września 2019, 12:58

Aha, podpowiedzcie jakie fajne zabawki macie dla roczniakow? Musze kupic jej jakies nowe zabawki, a w internetach duzo tego, moze cos sprawdzonego podpowiecie. Najlepiej niegrajace

4 września 2019, 09:43

Waga: 9350 wzrost 75 cm

4 września 2019, 12:39

Dzieki za podpowiedzi co do zabawek. Jezdzik wlasnie kupiliśmy, jest bardzo zadowolona, ale kaze sie wozic na nim. Nie wpadla jeszcze na to,ze moze sama :) Teraz bedziemy testowac piasek kinetyczny

4 września 2019, 19:14

Dostalam pierwszy okres po porodzie

13 września 2019, 13:52

Moja mama dzisiaj wyjezdza, trzeba wrocic do szarej rzeczywistości. Haneczka zrobila sie malym urwisem i wymuszaczem :) Jak Hanka zajeczala,mama od razu reagowala, no i sie przyzwyczaiła. Dzisiaj od rana, co sie rusze to placze jakby ja obdzierali ze skory, probuje zagadywac, odwracac uwagę, nie chce zeby sie przyzwyczaila,ze płaczem mozna wymuszac. Poza tym troche pogorszylo sie jedzenie śniadania. Tzn generalnie albo cos skubnie, głównie wszystko porozrzuca i konczy. Albo jojczy zeby jej cos podac, to kubek,to magnesik to cos tam. I juz sama nie wiem czy dawac czy nie czy lepiej zeby zjadla czy nie robic szopek. Wolalbym uniknac tych zabawiaczy, ale to jojczenie doprowadza mnie do cholery. Zrezygnowala z mleka o 9. Zostalo tylko o 12 do spania. Poza tym jest przeurocza. Smaruje sie sama balsamem, nawet probuje go nakladac,liczy paluszki u stopy (dotyka kazdego ja licze),czesze sie,probuje sama szorowac zeby,pokazuje gdzie ma wlosy,ucho,usta,stopa (na mnie i kocie tez). Ulubione zabawki to pudełka,metki,klocki. Jestem bardzo dumna z niej jak traktuje kota, glaszcze go delikatnie, przytula, caluje, wie ze za ogon nie wolno, ale czasem probuje, gdy kot ja lapka uderzy, przychodzi pokazac,alenie placze. Denerwuje mnie gdy ludzi smieszy gdy male dziecko ciagnie zwierze za ogon,dusi,albo inne takie-skad dziecko ma wiedziec,ze zwierz tez czuje,ze tak nie wolno skoro rodzice sie smieja z tego i kreca filmiki? Uzupelnilam jej gadrerobe na jesien, udalo mi sie upolowac piekna kurtke z zary,nowa z metkami,za super kase. Nadal nie kupilam butow, czekam az zacznie chodzic.
W niedziele jedziemy nad morze. 7h jazdy, chcemy wyjechac o 2, zastanawiam sie czy zabrac ja na spiocha do samochodu czy wybudzic. Boje sie ze na spiocha, gdy sie obudzi i zobaczy obce miejsce wpadnie w histerie, ale z drugiej strony, wybudzic ja..az serce peka, z reszta nie wiadomo jak pozniej w samochodzie bedzie. Troche sie boje,ale mam nadzieje,ze na wyrost. Wynajelismy domek blisko morza,ladny plac zabaw,fajna okolica.
Kupilam tez nosidlo LL upgrade bo wiązanie w chustce jest jak mission imposible, musze je jeszcze wyregulowac.
Szwagier naprawil mi glukometr, rano na.czczo cukier 150... Po porodzie nie zrobilam proby glukozy, choc mialam zlecone. Zobaczymy, po powrocie wizyta u diabetologa. Z reszta gin tez mnie czeka, okres byl bardzo skap, w zasadzie to bym powiedziala,ze to nawet plamienie bylo. Trwalo 3 dni.
Siostra za 9dni ma termin. Juz wszystko przygotowane, az troche zazdroszcze tego oczekiwania :)
To tak po krótce. Pisane z tel :)

13 września 2019, 13:52

Moja mama dzisiaj wyjezdza, trzeba wrocic do szarej rzeczywistości. Haneczka zrobila sie malym urwisem i wymuszaczem :) Jak Hanka zajeczala,mama od razu reagowala, no i sie przyzwyczaiła. Dzisiaj od rana, co sie rusze to placze jakby ja obdzierali ze skory, probuje zagadywac, odwracac uwagę, nie chce zeby sie przyzwyczaila,ze płaczem mozna wymuszac. Poza tym troche pogorszylo sie jedzenie śniadania. Tzn generalnie albo cos skubnie, głównie wszystko porozrzuca i konczy. Albo jojczy zeby jej cos podac, to kubek,to magnesik to cos tam. I juz sama nie wiem czy dawac czy nie czy lepiej zeby zjadla czy nie robic szopek. Wolalbym uniknac tych zabawiaczy, ale to jojczenie doprowadza mnie do cholery. Zrezygnowala z mleka o 9. Zostalo tylko o 12 do spania. Poza tym jest przeurocza. Smaruje sie sama balsamem, nawet probuje go nakladac,liczy paluszki u stopy (dotyka kazdego ja licze),czesze sie,probuje sama szorowac zeby,pokazuje gdzie ma wlosy,ucho,usta,stopa (na mnie i kocie tez). Ulubione zabawki to pudełka,metki,klocki. Jestem bardzo dumna z niej jak traktuje kota, glaszcze go delikatnie, przytula, caluje, wie ze za ogon nie wolno, ale czasem probuje, gdy kot ja lapka uderzy, przychodzi pokazac,alenie placze. Denerwuje mnie gdy ludzi smieszy gdy male dziecko ciagnie zwierze za ogon,dusi,albo inne takie-skad dziecko ma wiedziec,ze zwierz tez czuje,ze tak nie wolno skoro rodzice sie smieja z tego i kreca filmiki? Uzupelnilam jej gadrerobe na jesien, udalo mi sie upolowac piekna kurtke z zary,nowa z metkami,za super kase. Nadal nie kupilam butow, czekam az zacznie chodzic.
W niedziele jedziemy nad morze. 7h jazdy, chcemy wyjechac o 2, zastanawiam sie czy zabrac ja na spiocha do samochodu czy wybudzic. Boje sie ze na spiocha, gdy sie obudzi i zobaczy obce miejsce wpadnie w histerie, ale z drugiej strony, wybudzic ja..az serce peka, z reszta nie wiadomo jak pozniej w samochodzie bedzie. Troche sie boje,ale mam nadzieje,ze na wyrost. Wynajelismy domek blisko morza,ladny plac zabaw,fajna okolica.
Kupilam tez nosidlo LL upgrade bo wiązanie w chustce jest jak mission imposible, musze je jeszcze wyregulowac.
Szwagier naprawil mi glukometr, rano na.czczo cukier 150... Po porodzie nie zrobilam proby glukozy, choc mialam zlecone. Zobaczymy, po powrocie wizyta u diabetologa. Z reszta gin tez mnie czeka, okres byl bardzo skap, w zasadzie to bym powiedziala,ze to nawet plamienie bylo. Trwalo 3 dni.
Siostra za 9dni ma termin. Juz wszystko przygotowane, az troche zazdroszcze tego oczekiwania :)
To tak po krótce. Pisane z tel :)

21 września 2019, 12:05

Tak sie wszystko pochrzanilo,ze po powrocie zrobimy soebie z.D. "przerwe". Mam wrazenie,ze po "dobrze nam sie uklada" wracamy na utarta sciezke "chujowo". Moze juz nie umiemy inaczej,rozmowy koncza oskarzeniami. Patrze na tego czlowieka, z.ktorym przezylam pieklo walki z bezplodnoscia, tesciami, strata oszczednosci i zastanawiam sie czy cokolwiek nas jeszcze laczy oprocz Hanki. Chyba zapedzilismy sie we wzajnych pretensjach i oczekiwaniach. Mam wrazenie,ze sie dusze, nie moge zlapac oddechu na nowo. Dusza mnie boli,serce mi peka. Jak dobrnelismy do tego momentu?!

18 października 2019, 23:38

Jestem.
Czas pędzi nieubłagalnie.
Czasami dobrze postawić sprawę na ostrzu noża. Oczyściło się. Nadal zdarzają nam się sprzeczki, ale chyba powiedzieliśmy sobie wszystko co leży nam na sercu, odpoczęliśmy i próbujemy od nowa. Bez rozpamiętywania.
Haneczka jest przecudowana, rozkoszna, radosna. Jestem w niej zakochana po uszy. Jest słodka i urocza i zdaje sobie z tego sprawę :D Nadal nie chodzi samodzielnie. Tylko przy kanapie. Czasami gdy się zapomni puści się i stoi- ale to sporadyczne sytuacje. Opanowała za to wchodzenie po schodach, wchodzenie na łóżko i schodzenie.
Uwielbia zwierzęta, naśladuje psa (choć pewnie postronne osoby nie wiedziałyby,że to pies), kot, kura. Psa woła- cmokając. Na spacerze mamy dwa ulubione- zawsze pokazuje na nie, albo pokazuje gest rozkładania rączek, że nie ma.
Nadal uwielbia książki i ogląda je bez przerwy- obecnie ulubiony jest pucio.
Ma drewniany pociąg, który układa się przez nakładanie klocków z dziurką na bolce- zaczęła to robić sama, umie już ładnie się skoncentrować i odwraca tak długo klocek, aż znajdzie dziurę.
Na urodziny dostała od cioci tip- to jest szaleństwo, generalnie lubi w nim być (często tam czytamy książki), ale też wstaje przy nim, wchodzi bokiem, zdejmuje łapacz snów.
Ma ulubioną kurtkę, którą nosi wszędzie ze sobą... gdy zakładamy inną- tamtą trzeba zabrać.
Wpada w głupawkę gdy całujemy się z D. i przysuwa mi głowę, żebym to znowu robila.
Jest urocza, przytula się, daje buziaki (ale tylko gdy ona chce), przechyla główkę na bok i patrzy tak kokieteryjnie.
Zaczepia ludzi na spacerze, a gdy widzi dzieci to już po prostu szaleje.
Chodzimy na basen, na zajęcia. Hania je uwielbia, prowadzi świetna dziewczyna, malutka grupa. Super. Jeżeli wszyst pójdzie zgodnie z planem to od stycznia idzie do złobka (tylko czekam na odpowiedz ze złobka czy ją przyjmą). Do pracy na 1/2 etatu. Nie chcę wrócić na cały etat. Zobaczymy czy wszystko mi się poukłada.
Nadal 6 zębów
Spanie, kładę ją później spac (o 20), dziennej drzemki tez nie przeciągam, jak się wybudzi to nie tule do spania, i tym oto sposobem w nocy wybudza się ok 4-5 razy- czuję się prawie jak młody bóg.
Ostatnio chorowałam, paskudne zapalenie zatok, myslalam, że zwariuję. Hania na szczęście się trzyma, tzn zdarza się pokasływanie, ale myslę, że nic jej nie będzie. Odroczyłam jednak szczepienie, tak na wszelki wypadek.
Jestem w fantastycznym momencie macierzyńswta. Hania jest przecudowna, ciągle radosna, bawi się sama, na spokojnie podróżujemy już samochodem, mogę się spokojnie spotykać z ludzmi, fajnie jest jesc razem posiłki (Hania już w większości je sama), mam poczucie, że jestem dla niej dobrą mamą. Czuję się silna. Nie pozwolę żeby cokolwiek zakłóciło spokojne dzieciństwo mojej córki. Ale chcę tez być dobra dla siebie. NIe chcę żeby Hania miała obraz matki styranej i wkurwionej. Nie chcę żeby wyrosła na taką kobietę.
Jestem taka szcześliwa, że ją mamy.

Aha, więc żeby nie było zbyt słodko- jest małym chochlikiem - najchętniej grzebałaby w kubłach na śmieci. Ostatnio wstała o 6,po ciężkiej nocy, więc ubrałam ja, a ją, dałam na podłogę,a ja drzemałam dalej. Budzi mnie jej "eeeee"- co oznacza,że coś chce- otwieram oczy a ona wyciągnęła pampersy z kubła, dwa ułożyła mi na poduszcze...a trzeciego z kupą trzymała w ręce. Gdy nie dostaje tego co akurat chce to się drze- więc pozwalam jej, albo zagaduję, ale też tłumaczę, że nie jest z jakiegoś powodu.

Moja siostra urodziła córeczkę- 4 kg. Mała rozkoszna, ale ciesze się, że Hania już "duża"jest :D

21 października 2019, 20:43

My prawa,dolna dwojke i gorna,lewa czworke

22 października 2019, 22:41

Kilka zaległych słów o "macierzyńskim roku".

Macierzyństwo to ciężka orka. Oczywiście z chwilami na ochy i achy, ale orka. W naszym przypadku, gdy muszę być bardzo samodzielną matką, tym bardziej.
Bardzo mnie to zaskoczyło. Myślałam, że po 7 letnim okresie starań, ciąży tak bardzo zagrożonej, wychuchanej i wymarzonej macierzyństwo przyjdzie łatwiej. Nie spodziewałam się bezsilności, zrezygnowania, uczucia uwiązania, ale tez złości. Przeraziło mnie, że teraz ciągle jesteśmy razem, że nie mam wytchnienia.
W swojej głowie uroiłam też sobie, że musze tak idealnie, że musi pić moje mleko, że spać w łóżeczku, że bez smoczka,butelki, bez szumisia, ze musze szybko dojść do siebie, ze musze mieć dom wysprzątany, ze wszystko powinno być idealnie, bo w końcu będę mama tak wyczekiwanej córki. Zapędziłam się tym w kozi róg, myślę, że z tego powodu narosło we mnie dużo frustracji. Dosć długo zajęło mi zanim zaczęłam odpuszczać trochę.
Myślę, że jestem dla Haneczki dobrą mamą, staram się, poświęcam czas, ale też dbam o siebie- w szerokim rozumieniu tego słowa.
Najbardziej rozczarowałam się relacjami z D. Jak bardzo nam się drogi rozeszły, jak się oddaliliśmy od siebie. Sterta wzajemnych pretensji. Zamiast cieszyć się z tej maleńkiej istotki, która pojawiła się w naszym życiu skupiliśmy się na samych sobie. Na szczęście w porę, choć w ostatniej chwili, zauważyliśmy to.
Były momenty, że było mi bardzo ciężko. Czasami odczuwałam bardzo brak wsparcia. Mam cudowne przyjaciółki, ale czasami odnosłam wrażenie, że chcą mi powiedzieć "my tez miałyśmy ciężko, albo nawet i ciężej niż ty, na co narzekasz". Czasami bolało. Rodzina, która ma mnie za dziwną bo na imprezie nie zostanę długo, nie zostawię śpiącego dziecka na niezabezpieczonym łóżku, nawet z kamerką, bo przestrzegam por drzemki, bo nie pozwalam obcym dotykać Hanki.
Wypisałam się z większości grup i forum, gdzie jedna mądrzejsza jest od drugiej z monopolem na wychowanie.
Podsumowując - miałam inne wyobrażenia, jest trudniej niż myślałam, ale nigdy bym nie zrezygnowała z macierzyństwa.

28 października 2019, 13:28

Noce to znowu jakiś armagedon. Siada, płacze,woła kota (przez sen), pada i spi, albo płacze przez sen tak długo az ja zabiorę. Chyba żeby, ale po natężeniu objawów, pewnie wychodzą wszystkie razem, łącznie z ósemkami.

Zaczeła jeść dużo więcej. Śniadania- różnie. Czasami nic, czasami dwa gryzy, czasami normalnie. Ale o 12- zawsze zupa +piers x2, 14.30/15 obiad, 16/17 podwieczorek- zawsze solidny, żadna przekąska, dodatkowo jak tata wraca z racy zdarza jej się zjeść z nim (ostatnio ćwierć płata łososia), ok.19 kolacja, piersi do spania, w nocy dużo mleka.
Przed wczoraj do szewskiej pasji doprowadziła mnie babcia "koleżanki" od Hani. Spotkałysmy się na spacerze i ta dała Hance petisia lubisia. Tłumacze jej, ze my nie dajemy Hani takich rzeczy, tym bardziej jako zapychacz między posiłkami. Ta mi odpowiada, że oni "wciskają marysi deserek tak". I kij, jak Hanka to zobaczyła, że papierek, ze błyszczy, ze szeleści, to rozmakowała. Nie zjadła, ale tym zasranym dżemem wysmarowała ledwo wyprana tapicerke wózka. Miałam ochote wrocic do babci marysi i trzepnąć ja tym lubisiem. Ludzie są nieodpowiedzialni. A gdyby mloda była np. alergikiem i nie mogłaby jesc takich rzeczy, albo cukrzykiem? Bezmyślni.
A podpowiedzcie ile razy w tyg gotujecie mięso na obiad? Ja trochę boję się dań bezmięsnych/bezryb, że się nie naje.
Chodzenie przybiera na sile- przechodzi międzi kanapą a stolikiem (cały czas trzymając się czegoś jedną ręką), sprężynuje na nóżkach, stopy łanie przylegają, Natomiast czytałam ostatnio o wstawaniu, u mamyfizjo.- napisała, że na początku dzieci wstają na obu nóżkach, Hania wstawała od razu z kolana. Po schodach wchodzi (na czworakach) nóżkami na przemian gdzie tylko się da.
Wchodzi na jeździk. Nie chce raczkować po piasku ani trawie.
Próbowałam jej ostatnio przymierzyć buty... O rety, nie wiem jak my je kupimy. Myślałam, że kupimy dopiero zimowe, ale chyba jednak będą potrzebne na teraz trzewiki. Kupowała któraś z Was emelki przez internet? I na zimę jakie wybieracie buty? Czytałam, że powinny być do kostki?
Mamy odroczone szczepienie i nie mamy się kiedy umówić. Na szczepienia nie przychodzi po 5 osób,ale nie odwołują wizyt i tym sposobem my nie mamy się jak zapisać.
Od dzisiaj przechodzę trochę na dietę, tzn bardziej na zasadzie ograniczania się.

2 listopada 2019, 13:20

W srode miałyśmy szczepienie. Pielegniarka pomylila karty.
Szczepienie bylo odroczone, w ubiegłym tygodniu zadzwonilam do pielegniarki z pytaniem o termin, kazała dzwonic we.wtorek do rejestracji bo jej przez tydzien nie bedzie. Dziewczyny wiec mnie zapisały. W środę na szczepieniu mowi lekarka,ze szczepimy bexero, pytam woec dlaczeko nie najpierw odre, a ona mi,ze bylysmy szczepione 8,08. Zapalila mi sie lampka bo w sierpniu nie mialysmy szczepien. Prosze wiec o sprawdzenie karty, a tam okazuje sie,ze to Hanna, ale inna, starsza od mojej. Nogi mi soe ugiely. Lekarka probowala bronic pielegniarku,ze ja zadzwonilam w ostatniej chwili i,ze na recepcje. No rzeczywiście argument. Kazalam sobie od teraz wpisywac w książkę oprocz terminu, co za szczepienie. Hania wazy 9700, ok.76 cm

3 listopada 2019, 21:52

Od szczepienia noce jeszcze gorsze. Ciągle się budzi, z płaczem, a ok 3 wybudza się na 2-3h... W piątek było apogeum mojego wykończenia, poryczałam się przy obiedzie, dzisiaj D.zabrał rano Hanię, zawołali mnie tylko na śniadanie i mogłam trochę odsapnąć.
Nie wiem czy te noce to wina szczepienia czy po prostu. Ale jestem chwilowo wypluta, głowa mi pęka, nie mam sił, mam wrażenie jakbym była na rauszu. Oprócz tego jestem cała obolała, boli mnie kręgosłup od kp, od wiszenia nocnego na cycu, od podnoszenia jej, ciągle chce zebym ją podniosła,na sekundę bo za chwile chce zejść, ręce mam po kostki j/w, piersi bolą od ciumciana, jak już wisi na mnie to -drapie mi szyje.Wstępnie ustaliliśmy z D., że w grudniu będę odstawiać od piersi (w zamyśle ma wstawać w nocy do niej), ale od stycznia idzie do żłóbka więc jednak wolę, żeby pierwszy miesiąc jeszcze miała wspomaganie odporności mlekiem.
D. średnio zadowolony,że wracam do pracy. Hahaha
Aha, spóźnia mi się okres. Mam nadzieję, że to wina kp,braku snów i stresu i w ogóle. Chyba zastanowię się nad spiralą o ile jest możliwa przy kp

4 listopada 2019, 20:22

Los przekorny sprawił,ze dzisiaj na teście pojawiły sie dwie kreski...nie jestem w stanie napisać nic wiecej...

5 listopada 2019, 13:11

Beta 635. Ostatnia miesiaczka 1.10
Dziekuje Dziewczyny.
Na razie jestem w szoku. Tzn cieszymy sie, bo rzeczywiscie to namiastka cudu.
Hania.pojawila sie po 7 latach staran, z zaplodnienia in vitro, w ciazy plamienia,krwawienia,pol tony lekow. Teraz jestem w ciazy, w ktora zaszlam w 3 cyklu.
Jak my to ogarniemy sama nie wiem. Hania bedzie jeszcze taka malutka. Z reszta jeszcze niedawno pisalam,ze tak mala.roznica to krzywda dla tego starszego. Mam kociol w glowie, sama nie wiem bardziej sie ciesze czy bardziej boje.
Ef, no wlasnie chyba tydzien, ale tak wczoraj mialam takie dziwne przeczucie.

6 listopada 2019, 13:09

Dodajecie mi sil ❤
Macie rację, widocznie tak miało byc, chociaż strach jest ogromny.
No wlasnie jestem na wychowawczym, wracac mialam od stycznia. I teraz sama nie wiem co.robić, skrócić wychowawczy i od razu l4? Czy tak w ogole można? Czy mnie zus nie będzie ścigał później no i co pracodawca na to wszystko. Na ta chwile nie dam rady wrocic, ani zlobka dla Hani, ani nie ma sie kto nia zajac. Taka patowa sytuacja. A jak poronie?
Lentilko, no wlasnie nie staralismy sie. W sierpniu skonczylam brac pigulki, bylam pewna ze nie zajde, w koncu caly czas duzo kp, no i moj poziom komorek nk nie pozostawial raczej złudzeń. W zasadzie nie planowaliśmy nawet drugiego.
Esperanza, tak u nas intralipid nie dawal zadnych efektow, ze sterydem sie udalo.

12 listopada 2019, 20:24

Plamienia

19 listopada 2019, 13:27

Dziewczyny dziekuje za wszystkie mile slowa i troske. Niesamowite,ze nie znajac sie mozna czuc takie wsparcie. U nas ok, po prostu nie mam ani czasu ani sil pisac. Bylam u lekarza, zarodek byl,serce jeszzcze nie, mam pokazac sie ok 25.11 Biore duphaston, ale plamien juz nie ma. Nic nie zglosilam w pracy bo boje sie,ze poronie i bedzie trzeba odkrecac. Mam klopot z jedzeniem, wszystko mnie mdli, jestem zmeczona, problemy koszmarne ze spaniem mam. Dokladajac Hanki nocne wyczyny (chyba zeby) sa dni ze jestem jak na rauszu. Staram sie wtedy nawet samichodem nie jezdzic.
W 2 tyg schudlam 3 kg, najchetniej jadlabym chleb z maslem.
Hania nadal cudowna,kazdy dzien to cos nowego.
D. Cieszy sie z ciazy (mowi,ze.to prezent na 40 ur). Ja oswajam sie z mysla, na przemian sa chwile radosci i paniki.
Od stycznia ibtak chyba pojde do.pracy na jakis czas.
Lekarz zasugerowal.odstawienie Hanki od piersi. Ja nawet nie mam pomyslu jak sie za to zabrac. Tyle na szybko. D.dzisiaj ma.ur. Sciskam Was

19 listopada 2019, 13:27

Dziewczyny dziekuje za wszystkie mile slowa i troske. Niesamowite,ze nie znajac sie mozna czuc takie wsparcie. U nas ok, po prostu nie mam ani czasu ani sil pisac. Bylam u lekarza, zarodek byl,serce jeszzcze nie, mam pokazac sie ok 25.11 Biore duphaston, ale plamien juz nie ma. Nic nie zglosilam w pracy bo boje sie,ze poronie i bedzie trzeba odkrecac. Mam klopot z jedzeniem, wszystko mnie mdli, jestem zmeczona, problemy koszmarne ze spaniem mam. Dokladajac Hanki nocne wyczyny (chyba zeby) sa dni ze jestem jak na rauszu. Staram sie wtedy nawet samichodem nie jezdzic.
W 2 tyg schudlam 3 kg, najchetniej jadlabym chleb z maslem.
Hania nadal cudowna,kazdy dzien to cos nowego.
D. Cieszy sie z ciazy (mowi,ze.to prezent na 40 ur). Ja oswajam sie z mysla, na przemian sa chwile radosci i paniki.
Od stycznia ibtak chyba pojde do.pracy na jakis czas.
Lekarz zasugerowal.odstawienie Hanki od piersi. Ja nawet nie mam pomyslu jak sie za to zabrac. Tyle na szybko. D.dzisiaj ma.ur. Sciskam Was

24 listopada 2019, 14:45

Hania skonczyla 15 msc. Od wczoraj wstaje z kucania, bez podparcia i stoi przez chwilę.
‹‹ 9 10 11 12 13