30+6
Nie wierze jak czas leci. Jestem zbyt leniwa by pisac na ovu nawet haha.
Synek w brzuszku rosnie, jest duzy wg wszelakich badan (ok 2kg). Wszystkie wyniki ksiazkowe, wierci sie strasznie, spac nocami nie daje.
Powoli pora kompletowac wyprawke, jakos mi sie nie chce nawet haha. Sporo rzeczy dostane od rodziny wiec czuje sie mniej wiecej zabezpieczona. Wchodze do gabinetu gina, napisze wiecej po
Nie wierze jak czas leci. Jestem zbyt leniwa by pisac na ovu nawet haha.
Synek w brzuszku rosnie, jest duzy wg wszelakich badan (ok 2kg). Wszystkie wyniki ksiazkowe, wierci sie strasznie, spac nocami nie daje.
Powoli pora kompletowac wyprawke, jakos mi sie nie chce nawet haha. Sporo rzeczy dostane od rodziny wiec czuje sie mniej wiecej zabezpieczona. Wchodze do gabinetu gina, napisze wiecej po
Giga opoznienie u gina wiec pisze dalej. Powoli mysle o porodzie i staram sie wykombinowac wszystko tak, by miec zaplanowana cesarke. Nie chce powtorki tego co przeszlam 5 lat temu. Juz wiem z czym to sie je i dziekuje bardzo. Rozwazam nawet porod w prywatnej klinice (koszt ekhm ponad 10tys pln) ale kasa nie gra dla mnie roli w tej sytuacji. Nie zebym byla rokefelerem ale strasznie zalezy mi na szybkim rozwiazaniu sprawy i uniknieciu komplikacji, jakie mialam po urodzeniu mojego starszaka. Wlasnie, starszak… niby dobrze nastawiony ale jest on dzieckiem wysoko wrazliwym i moim priorytetem jest zapewnienie mu „ciaglosci”, zeby jak najmniej odczul zmiany w domu zwiazane z pojawieniem sie braciszka.
33+4
Zdecydowalam sie na cc w prywatnym szpitalu.
Obiecuje sobie, ze w nadchodzacym tygodniu zbiore juz wszystkie rzeczy dla synka i siebie (mąż krzyczy, że się w ogole nie przygotowuje haha). Pewnie za około tydzień pójdę na wizytę kwalifikującą do zabiegu, bardzo prawdopodobne, że wyznaczą mi termin stawienia się na cc. Dzidzia wygląda na dużą i, biorąc pod uwagę, że musi buc ukonczony 38tydz, jest mozliwe ze urodze jeszcze w listopadzie. A w sumie liczylam na grudniowe bobo. Ale bez znaczenia, byle wszystko poszlo gladko.
Zdecydowalam sie na cc w prywatnym szpitalu.
Obiecuje sobie, ze w nadchodzacym tygodniu zbiore juz wszystkie rzeczy dla synka i siebie (mąż krzyczy, że się w ogole nie przygotowuje haha). Pewnie za około tydzień pójdę na wizytę kwalifikującą do zabiegu, bardzo prawdopodobne, że wyznaczą mi termin stawienia się na cc. Dzidzia wygląda na dużą i, biorąc pod uwagę, że musi buc ukonczony 38tydz, jest mozliwe ze urodze jeszcze w listopadzie. A w sumie liczylam na grudniowe bobo. Ale bez znaczenia, byle wszystko poszlo gladko.
Plusy dodatnie:
+bede znow mogla spac na brzuchu
+minie zgaga (moje ciazowe utrapienie)
+podejme sie wyzwania powrotu do formy (chec zmieszczenia sie w przedciazowe ciuchy)
Plusy ujemne:
-pewnie wcale nie bede spala przez dzidziusia haha
-niepokoj o to, jak starszak sie zachowa
-połóg
-KP i wszystko, co z tym zwiazane (wkladki w staniku, niemoznosc noszenia niektorych ubran etc)
+bede znow mogla spac na brzuchu
+minie zgaga (moje ciazowe utrapienie)
+podejme sie wyzwania powrotu do formy (chec zmieszczenia sie w przedciazowe ciuchy)
Plusy ujemne:
-pewnie wcale nie bede spala przez dzidziusia haha
-niepokoj o to, jak starszak sie zachowa
-połóg

-KP i wszystko, co z tym zwiazane (wkladki w staniku, niemoznosc noszenia niektorych ubran etc)
Termin cc 01.12, piąteczek hihi
37+6
Jeszcze chwila… jestem tak srednio gotowa
synek-starszak zajmuje mi kazda chwile a jak jestem sama to spie
szkoda ze nie mozna sie wyspac na zapas…
Jeszcze chwila… jestem tak srednio gotowa


38+5
Cc juz za 5 dni (piatek 01.12). Mąż leży z jakąś infekcją (grypa?). Oby się wykurował do piątku, oby synek się nie zaraził niczym… trochę jestem zła, bo powinnam leżeć jak królowa a tymczasem gotuję obiadki, parzę herbatki i z synkiem biegam na sanki…
Jakoś nie czuję tego porodu… dziwne to wszystko…
Boję się, że będę się bardzo źle czuła po cc i ucierpi na tym mój starszaczek. On jest totalnie do mnie przyczepiony, cyc mamusi.
Cc juz za 5 dni (piatek 01.12). Mąż leży z jakąś infekcją (grypa?). Oby się wykurował do piątku, oby synek się nie zaraził niczym… trochę jestem zła, bo powinnam leżeć jak królowa a tymczasem gotuję obiadki, parzę herbatki i z synkiem biegam na sanki…
Jakoś nie czuję tego porodu… dziwne to wszystko…
Boję się, że będę się bardzo źle czuła po cc i ucierpi na tym mój starszaczek. On jest totalnie do mnie przyczepiony, cyc mamusi.
39+0
Dopadł mnie covid. Czuje sie jak rozjechana. Cc w pt na pewno nie bedzie, pewnie przesuna na przyszly tydz. Czekam teraz na ktg w szpitalu, w ktorym bede rodzic, bo po rutynowej wizycie gin kazal to sprawdzić. Oby wszystko wyszlo ok i odeslali mnie do domu jeszcze na kilka dni, bo mąż chory, synek też niemrawy no i ja rozjechana walcem. Nie mówiąc o tym, że NIE DO KOŃCA SPAKOWANA🙈🙈🙈
Dopadł mnie covid. Czuje sie jak rozjechana. Cc w pt na pewno nie bedzie, pewnie przesuna na przyszly tydz. Czekam teraz na ktg w szpitalu, w ktorym bede rodzic, bo po rutynowej wizycie gin kazal to sprawdzić. Oby wszystko wyszlo ok i odeslali mnie do domu jeszcze na kilka dni, bo mąż chory, synek też niemrawy no i ja rozjechana walcem. Nie mówiąc o tym, że NIE DO KOŃCA SPAKOWANA🙈🙈🙈