X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania ...akcja pt."kurczaczek" chwilowo wstrzymana...
Dodaj do ulubionych
‹‹ 2 3 4 5 6

14 marca 2015, 11:58

Zajęłam się praniem i sprzątaniem. Dobry sposób na zakamuflowanie nędznego nastroju. Kilka łez pokapało na podłogę w łazience i chwilowo mi przeszło.

Wiecie co jest najgorsze? Myśl, że być może miałam pierwszą owulację od wielu wielu miesięcy - ba - może nawet lat. I co? I teraz to biedne jajeczko siedzi tam sobie, rozgląda się w lewo, w prawo, przed siebie. I co widzi? nic nie widzi...nikt go nie przywitał, nikt nie powiedział "hej! miło Cię w końcu widzieć!" ... :(




Nie no wariatka. Macie namiary na jakiegoś psychiatrę?

15 marca 2015, 20:36

Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie i komentarze - dzięki Wam wiem, że to nie jest wyłącznie nasz problem - że faceci tak mają.

Udało mi się ochłonąć i zdystansować do sytuacji. I wiecie co jeszcze? Zaczęłam sobie robić nadzieję na ciążę, jeśli doszło do tej owulacji :) Z jednej strony we wtorek się kochaliśmy - więc jeśli faktycznie plemniki żyją do 5-7 dni, to może jakiś ocalał do piątku-soboty? :) Z drugiej strony w piątek i sobotę kochaliśmy się dwa razy - co prawda bez "finishu", ale czyż tych niechcących ciąży nie uprzedza się, że zawsze jakaś ilość spermy pojawia się nawet mimo braku wytrysku? (stąd taka niska skuteczność "antykoncepcyjna" stosunku przerywanego) :)

Oczywiście, wiem, że to bzdura - ale jednak - lepiej myśleć pozytywnie, niż udręczać się do @ :) Tak czy inaczej chcę, żeby te najbliższe 2 tygodnie już minęły.

Odkąd bardziej przyglądam się swoim cyklom mam wrażenie, że czas ucieka mi przez palce. Czasem nie zdaję sobie sprawy, jaki jest dzień - ale wiem w jakim jestem momencie cyklu! Niesamowite jest to jak człowiek potrafi sfixować...

Jutro kolejny poniedziałek - a ja tkwię w robocie w martwym punkcie...kompletnie nie chce mi się "pracować" ... chyba powinnam wziąć pół roku bezpłatnego urlopu - wtedy to bym dopiero zwariowała na punkcie "zachodzenia" :)

16 marca 2015, 09:18

Dzień dobry! :)

Miło obudzić się i ujrzeć słońce za oknem - mimo, że może nie jest mi zupełnie dobrze - to na pewno słoneczko pomaga. Nie mogę się już doczekać pierwszych zielonych listków za oknem i temperatury nie wymagającej kurtki :) Za 4 dni wiosna!

33820a0bd4693234med.jpg


Skok temperatury jest - zatem owulacja była :) Ale okaże się dziś na ostatnim USG.

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 marca 2015, 17:07

16 marca 2015, 21:12

Właśnie zbieram szczękę z podłogi - mam nadzieję, że wyzbieram wszystkie zęby - głupio by było być szczerbatą w tym wieku...

Byłam na ostatnim monitoringu - przedstawiłam Pani doktor sytuację - chyba się rozczuliła jak wspomniałam o naszej przygodzie - stwierdziła, że żal jej - bo tyle się najeździłam, tyle starań i nic. Zrobiłyśmy USG - sytuacja książkowa :) Była owulacja, piękne ciało żółte się tworzy, endometrium zmienia postać. Wszystko idealnie - tylko pytanie czy jacyś komandosi przetrwali :) ... obrałyśmy strategię na kolejny cykl. Wróciłam do domu.

Postanowiłam przeprowadzić z mężem poważną rozmowę, potrzebowałam tego - on chyba też. Więc wszystko powiedziałam, "wylało się to wręcz ze mnie" - że żal mi go było, że oboje dostaliśmy po psychice, że czas odpocząć, że to, że tamto - wytłumaczyłam mu, że faceci tak mają i ma się nie stresować, opisałam mu całą sytuację - kiedy pęka jajeczko, co z tym zastrzykiem, ile godzin itp - i wiecie co? No wiecie? Wiecie co on powiedział? Że przecież w sobotę skończył - to może jednak jestem w ciąży!! :D :D :D

Zbieram szczękę nadal - chyba byłam tak zestresowana, że nie byłam w stanie poznać "końca" - byłam pewna, że nic z tego nie wyszło - zwłaszcza, że po wszystkim stwierdził, że strasznie go zabolał kręgosłup - stąd moje załamanie, łzy itp. A teraz się okazuje, że "odbyliśmy stosunek" książkowo jak pani doktor przykazała w sobotę nad ranem :) :) :)

Wszelkie obelgi na mnie dziś dozwolone...

Czego to sobie kobieta nie ubzdura w głowie!!!! Zatem co? czekamy na testowanie :)

17 marca 2015, 12:36

Z wrażenia po wczorajszym zrobiłam sobie dziś wolne :) Oczywiście jak zamierzę sobie wolne to budzę się niepotrzebnie o 7 rano. Poszłam na zakupy, kupiłam Duhphaston - w końcu był plan, że jeśli wszystko dobrze pójdzie to mam zacząć go brać, żeby pomóc potencjalnemu jajeczku w zagnieżdżeniu. Wczoraj podczas wizyty Pani doktor stwierdziła, że skoro nic z tego nie wyszło, to zobaczymy czy ciałko żółte jest wydolne i czy znikną plamienia - kazała nie brać D. Napisałam dziś do niej rano sms'a z prośbą o podpowiedź kiedy i jak brać D. - mam nadzieję, że mi odpisze (pewnie wieczorem, bo w dzień ma wyłączony telefon - jak to powiedziała - chce w pełni skupiać się na pacjentkach - stąd wskazany jest z nią kontakt wyłącznie sms'owy).

Niewiarygodna pogoda za oknem!! Jest tak ciepło i słonecznie. Za oknem panowie wycinają drzewa, grabią, sprzątają. Na bzie pojawiły się już całkiem spore pączki.

Dziś imieniny Teścia, więc na 19 wybieramy się z życzeniami. Co nie zmienia faktu, że muszę ugotować jakiś obiad...za mężem chodzi zalewajka, za mną fasolka po bretońsku :)

18 marca 2015, 08:05

Środa - czyli mały piątek :) Dziś mam sporo do zrobienia, więc może uda mi się nie myśleć.

Wczoraj wieczorem podjechaliśmy na chwilę do teścia z życzeniami imieninowymi. Zdenerwowałam się, bo zostawiłam komórkę w swoim aucie, a pojechaliśmy mężowym - a przecież czekałam na telefon od pani doktor - po powrocie okazało się, że dzwoniła 2x a ostatecznie wysłała smsa z informacją, żebym brała Duphaston 1 tabletkę dziennie do wystąpienia miesiączki (tak mi się smutno zrobiło, że tak napisała - bo to tak jakby nie wierzyła, że może coś się udało, nie napisała o żadnym teście ani nic - ale oczywiście to ja za bardzo analizuję :) ).

U teściów rozdzwaniały się telefony z życzeniami i słyszałam jak chyba jedna z cioć zapytała teściową czy będą dziadkami - na co mama dyplomatycznie odpowiedziała "nie nie jeszcze nie". Między nimi a nami nie ma tematu wnuków. Są bardzo delikatni w tych sprawach - czasem żałuję, bo może chciałabym mieć wsparcie w teściowej także - ona w gruncie rzeczy jest bardzo spoko babeczką.

Ostatnio duże wsparcie mam w mojej mamie - wczoraj powiedziała mi przez telefon - "zobaczysz, ja Ci mówię, że będziesz w ciąży,... dzięki mnie" - rozśmieszyła mnie troszkę, ale wiem o co chodzi - ona zagorzale modli się o wnuki. 30 lat temu wymodliła podobno mnie - a miała 42 lata! Wyobrażacie to sobie? Ciąża 30 lat temu w takim wieku? Bez USG, testów, nic! Kosmos! Mama starała się 3 lata, jedną dzidzię straciła. Aż w końcu wyklułam się ja :) I jak tu nie wierzyć, że się uda przy obecnych możliwościach? Leki, inseminacja, in vitro itp itd...

19 marca 2015, 07:27

Gdy byłam tu pierwszy cykl, niesamowicie cieszył mnie detektor płodności - zaznaczanie objawów itp itd - mimo, że wiedziałam, że nie mam owulacji to cieszyły mnie te punkciki, procenty.

A teraz tak sobie myślę (z resztą ktoś już o tym pisał) - co za bezsens!! Owszem można zaznaczyć, że bolał mnie lewy jajnik...czy że wystąpił ból miesiączkowy (chociaż mi tam ewidentnie brakuje określenia "ból podbrzusza"), ale przecież nie będę zaznaczać, że miałam dziwne sny :) :) Nie będę sztucznie nakręcać statystyki. Wzdęcia? No i co z tego - od dwóch dni mam fasolkę po bretońsku - mam zaznaczyć, że miewam wzdęcia, bo może to być objaw ciąży? :) Hehehe litości. Nie popadajmy w paranoję. Jak widzę - niektóre dziewczyny zaznaczają co mogę - ale ok :) Tak jak napisałam wyżej - to na początku dobra zabawa - ale gdy przestajemy się "bawić" w robienie dzieci, tylko jest to nas n-ty cykl - staje się to co najmniej dziwne...

Kolejny dzień za oknem słoneczko - zapowiada się piękny dzień. U mnie jak dobrze pójdzie tylko jedno seminarium o 9, rozmowa z szefem i jeśli nie będzie konieczności zrobienia czego - wracam do domu. Jutro piąteczek :) Jakie plany na weekend dziewczynki? :)

19 marca 2015, 14:29

Kobietki - powiedzcie mi - czy Wy też macie dziwne opory przed seksem w drugiej części cyklu? Czy tylko ja mam pokręcone w głowie?

No cały czas wydaje mi się, że jeśli coś tam się dzieje, zagnieżdża, czy cokolwiek...to seksem można temu zaszkodzić ...

Puknijcie mnie w głowę, albo powiedzcie chociaż, że miałyście podobne obawy?

19 marca 2015, 21:28

Już drugi dzień bolą mnie moje wrzodki :) Tak je nazywam, ale tak naprawdę nie wiem czy to wrzody - bóle wieczorno-nocne miewam kilka razy w roku. Standardowo zaraz po Bożym Narodzeniu (czyt. wychodzi ze mnie stres), następnie wiosną...i potem jeszcze ze 2-3 razy do końca roku. Ja sobie tłumaczę, że taki mój urok...

Zjadłam kaszkę Nestle dla dzieci (jabłko, banan, gruszka - jaka ona pyyyyszna - mąż się śmiał, że będziemy mieć niedożywione dziecko, bo będę wyjadać kaszkę)...i nieco mi lepiej :)

Czas na Kuchenne Rewolucje :)

20 marca 2015, 13:20

Witajcie w przepiękny piąteczek :)

Siedzę sobie w łódzkim Porcie i rozkoszuję pyszną lemoniadą pietruszkową z Green Way. Do tego lasagne z bakłażanem i szpinakiem - pyyyyszności! Postanowiłam wpaść na jakiś obiad bo wrócę dziś później do domu, a w domu jedynie zupa dla męża. Kupiłam w IKEA dwa kwiatki z doniczkami do łazienki - tak jakoś smutno u nas w łazience i ciemno, więc może rozjaśnią atmosferę.

Policzyłam właśnie, że obecny cykl jest 13 cyklem, który odnotowuję gdzieś sobie w programach do tego służących, 15tym cyklem bez zabezpieczenia i trzecim cyklem na Ovu :) Jak ten czas leci.

Siedzę w części restauracyjnej...i kto stolik obok? oczywiście kobieta w ciąży :)

CDN...

20 marca 2015, 18:19

Piszecie o trzynastce :) No więc będzie o trzynastce :) Trzynastka to nasza ulubiona małżeńska liczba :)

Wzięliśmy ślub 13.07.13 :) I w zasadzie wszędzie doszukujemy się w naszym życiu 13tek :)

Można się śmiać ale...jeśli wyszłoby coś z tego cyklu to cykl był 13ty...a i owulacja była 13tego :) No więc mogę bujać w obłokach :)

P.S. kurcze tempka mi nieźle skacze - dziś po południu dostałam takiego uderzenia gorąca, że czułam dosłownie jakbym miała gorączkę - zmierzyłam temperaturę dopiero teraz i mam 36,9C. Boli mnie nadal podbrzusze. I na przemian ciągnie lewy i prawy jajnik :(

21 marca 2015, 18:38

8dpo

Witajcie sobotnio wszystkie staraczki i przyszłe mamusie :)

Za mną piękna, słoneczna sobota. Zrobiliśmy sobie długą wycieczkę po naszym mieście zakończoną oglądaniem pewnych świeżo budujących się domków. Od czasu do czasu zerkamy na nowe potencjalnie do kupienia mieszkania/domy - jednak wszystko wygląda fajnie na obrazku (czyt. w internecie) ale jak przychodzi co do czego to widzimy za dużo wad :) i tym sposobem żyjemy sobie dobrze w naszym M4 (pomyślicie pewnie po co im większe mieszkanie - ale uwierzcie mi - ja sobie dziecka w naszym obecnym mieszkaniu nie wyobrażam - oczywiście, pewnie się skończy z dzidzią tutaj - ale mój mąż bez pokoju nie da rady, sypialnie mamy taką, że nie wiem gdzie łóżeczko by można wstawić, a o trzymaniu wózka, przewijaka i tym podobnych nie wspomnę).

Marzy mi się taki ładny pokój dziecięcy - chociaż wiem, że to nierealne - jw. -mąż nie zrezygnuje ze swojego pokoju jeszcze długo. Chciałabym mieć fotel, na którym można karmić i usypiać dzidzię...itp itd. Marzenia :) Dobrze je mieć :)

Ale wracamy do rzeczywistości - na razie nie muszę się o nic martwić :) Przeczytałam dziś kilka postów Feśki z czasów "po owulacji" i kurcze miałam wrażenie jakbym czytała o sobie. No ale ja pewnie doszukuję się objawów niepotrzebnie. W sumie mam trzy rzeczy, które mnie zaskakują w tym cyklu (ale to pewnie dlatego, że to pierwszy cykl owulacyjny od x miesięcy :) ). Otóż: mam dziwne piersi - a raczej sutki - ni to piekące, ni to bolące - ale bardziej bolące, od 2-3 dni czułam dziwne kłucie w podbrzuszu kilkakrotnie (od razu zaczęłam sobie wkręcać, że to ta implantacja, którą czuła Feśka :) ), a na koniec ta temperatura - chociaż poranna spada, to już trzeci dzień z rzędu jest mi coraz bardziej gorąco - przed chwilą zmierzyłam - 37,16...

Weźcie mnie trzepnijcie - po co ja się nakręcam?! Głupie stworzonko! Wie, że nie powinno a jednak korci!

22 marca 2015, 10:07

I posta szlag trafił :) ja zawsze coś kliknę nie w porę :) Ehh a tyle się napisałam...teraz kawa mi się kończy i weny brak :) No ale ok - postaram się odtworzyć.

Od dwóch dni śpię jak suseł - zasypiam przed tv, żeby na chwilę przenieść się do sypialni - śpię do 7:30 na temperaturę ( chyba ustawił mi się zegar biologiczny ) i potem dalej śpię do 9! Wieczorem mąż oznajmił, że rano będzie chyba miał katar, wypił witaminę C, Fervex - zapytany na ile jest chory w skali od 1:10 - odrzekł, że na 5,5! :) :) :) Kocham go! Ale uwaga - po moim śmiechu wyjaśnił mi, że to jest jego skala - i faktycznie - słuchajcie, odkąd go znam (6lat), nie widziałam, żeby był chory i korzystał z porady internisty! :) On zabija chorobę w zarodku!

Mąż zakołderkowany chyba na dobre, a ja czekam, aż temperatura lekko skoczy i wybieram się na dłuższy spacer i zakupy. Kolejny słoneczny dzionek :) Uśmiech sam lepi się do twarzy :)

A lepi się jeszcze bardziej po porannym pomiarze temperatury - 36,92C! Wykres idzie w górę. Czyżby po to, żeby spektakularnie runąć w dół na @? O nie nie - proszę nie! Niech małpa odejdzie razem z zimą i wróci na wiosnę...ale za rok! za rok!! :) :) Nadzieja mi się tli :)

Poszukuję takiego szerokiego wąskiego wazonu:

ce213ee827a92d17med.jpg

Muszę kupić nowe hiacynty, bo stare w pięknym białym koszu przekwitły. Zakupione w IKEA kwiatki do łazienki chyba oddam - to nie to - nie podobają mi się.

Wiadomość wyedytowana przez autora 22 marca 2015, 10:08

22 marca 2015, 17:05

Piękna niedziela...choć zimna - więc sky wariuje :) Namówiłam męża na przemeblowanie w salonie - przyznam szczerze - lepiej nie jest, ale jest inaczej :) Trochę się nadźwigałam...i zaczęłam czuć się, jakby zbliżał mi się okres :(

23 marca 2015, 08:49

Dzień dobry!

Nie wiem czy tylko ja mam wrażenie, że co chwilę piszę tutaj poniedziałkowy post - ten rok leci jakby ktoś go wystrzelił...za chwilę kwiecień, a przecież przed chwilą był Sylwester!!

Temperatura leci z górki na pazurki ( o 6 rano było 36,65C - ale spałam dalej i zmierzyłam o 8 - było 36,84C - ja nie wiem - to chyba zależy od tego do którego momentu nakryję się kołdrą :) do ramion czy pod szyję :) ).

Wymyśliłam sobie, że zastestuję 13dpo!! No jak trzymamy się tych trzynastek to się trzymamy. Ale coraz bardziej czuję się przedokresowo...więc chyba nie doczekam czwartku :)

Mąż w domu - to chyba drugi raz, kiedy bierze urlop na żądanie - faktycznie zakatarzyło go nieźle. Mam nadzieję, że do jutra mu przejdzie, chociaż jak dobrze wiemy katar leczony czy nieleczony trwa 7 dni.

Ten tydzień zapowiada się chyba spokojnie...ale wszystko wyjdzie w praniu. W weekend jedziemy do moich rodziców, w kolejny już Święta!!

620ba078203bca04med.jpg

P.S. Jeśli okres nadchodzi to z jakąś zdwojoną siłą bo cycki mam jak melony!!

Wiadomość wyedytowana przez autora 23 marca 2015, 09:39

23 marca 2015, 13:33

Porada
Znalazłam ciekawy wykres w związku z moimi wątpliwościami temperaturowymi :)

f96c3d61de6757d2med.jpg

23 marca 2015, 13:45

Mam za dużo wolnego czasu!! Zdecydowanie za dużo!!

Przypomniało mi się dziś o kalendarzu księżycowym i płodności...i pamiętam, że na początku roku sprawdzałam sobie to...i wychodziło mi, że w tym roku będzie lipa - że prawie ani razu nie wychodzi mi owulacja według prognoz zgodna z fazą mojego urodzenia. Zerkam dziś z ciekawości i co? I co???

13tego/14tego była ostatnia kwadra - a ja urodziłam się w ostatniej kwadrze :D więc i księżyc sprzyjał :)

Reeeety jaka ja jestem głupia :D Ale kurcze...może coś w tym jest...

23 marca 2015, 21:14

Mały przegląd trzynastek :)

13 VII 13 - ślub

13 notowany cykl starań
26 (13 x 2) II - początek obecnego cyklu
13 III - owulacja
26 (13 x 2) III - w 13dpo - zrobię test :)

Nawet jak nic nie wyjdzie w tym cyklu to będzie chyba najciekawszy cykl pod względem matematyczno-trzynastkowym :)

Głupek z Ciebie sky :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 23 marca 2015, 21:15

24 marca 2015, 08:26

Dziś rano wydarzyło się coś czego w życiu się nie spodziewałam! Absolutnie zwaliło mnie to z nóg.

Ustaliliśmy z mężem, że śpi w salonie, bo kaszle, smarka - i oboje się nie wyśpimy. Spało mi się zatem genialnie - całe łóżko moje! (ŚNIŁO MI SIĘ, ŻE DOSTAŁAM OKRES!!) Zaraz po przebudzeniu po 7 rozpoczęłam procedurę pomiaru temperatury. Oczy wyszły mi z orbit jak zobaczyłam 37,22C (ale hola hola...się temperatura rozpędziła przez ból gardła i fakt, że chyba zaczęłam łapać coś od męża)...Trzeźwość umysłu sprawiła, że postanowiłam zmierzyć jeszcze raz po drugiej stronie paszczy...37,14C - pomyślałam rozrzut za duży, zmierzę jeszcze raz i wyciągnę średnią :D Znowu 37,14C. Mój pęcherz zaczął wyć do księżyca...a raczej porannego słońca...więc wstałam, idąc do drzwi od sypialni szepnęłam sobie pod nosem "ciekawe czy coś z tego będzie" (uradowana oczywiście wysoką temperaturą - normalny człowiek nie cieszy się z wysokiej temperatury - to musi być kobieta!)...idę...prawie skręciłam do łazienki, ale postanowiłam rzucić okiem na salon będąc przekonaną, że mąż zostawił bałagan...Zaglądam...

...moim oczom ukazał się mąż! Siedzący cicho w rogu kanapy, otulony kołdrą jak beduin!! Mój mąż! Mój okaz zdrowia i rzetelności wobec pracy. Miał dziś jechać w delegację i co? I nie pojechał!! Co więcej...po chwili rozmowy wyznał, że pójdzie do lekarza!! Trzymajcie mnie...ja nie wiem - chyba męża mi podmienili, albo to zaćmienie piątkowe namieszało...albo Ibuprom zatoki... :)

Niniejszym pierwszy raz w życiu będę miała męża na zwolnieniu lekarskim w domu. I to do końca tygodnia pewnie!! Aaaaa......módlcie się :)

P.S. ja się modlę za siebie...żeby mnie do końca nie rozłożyło - póki co czuję tylko fragment poniżej gardła...jakby tchawicę - ale może to przez fakt, że wczoraj miałam cztery "gadane" godziny w pracy...

851b514dfadb958fmed.jpg

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 marca 2015, 08:27

24 marca 2015, 10:44

Dziewczynki - zwłaszcza te po fioletowej stronie już - ratujcie. Powiedzcie co mogę wziąć na przeziębienie bez skutków ubocznych? Można pić Fervex? Jakiś gripex? czy co?

Na razie zaaplikowałam sobie mleko z dwoma ogromnymi ząbkami czosnku, ale czy to pomoże to wątpię - a boję się (choć pewnie niepotrzebnie) łykać co popadnie...:(
‹‹ 2 3 4 5 6