Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
Pieniądze - oby się znalazły. Komercyjne, refundowane, obojętnie! Próbujcie! Nie rezygnujcie z marzeń. Jeśli nie spróbujecie, za 15 lat, gdy będzie "za późno", będziecie żałować, bo nie będziecie wiedzieli "co by było gdybyśmy jednak spróbowali". Życzę z całego serca powodzenia! Niech zamieszka w Tobie mały okruszek :)
Byłam u mojej lekarki w czwartek 18, powiedziałam jej o in vitro i powiedziała że bardzo dobrze,tylko że może być tak że nie będą chcieli mi go zrobić bo punkcję jajników robi się przez zatokę duglasa a ja mam tam zrosty w które wciągnięte są jelita, i lekarka mówiła że mogą się bać że uszkodzą to jelito.
Do tego koleżanka z pracy dziś zrobiła test i co ? 2 kreski ....
A mi się chce płakać, zamówiłam ten orthonol natal - może on mnie podreperuje...
A czy ta lekarka będzie się podejmować prowadzenia Cię do ivf? Decyzję zostaw lekarzowi prowadzącemu. Tak naprawdę ilu lekarzy tyle opinii. Będzie dobrze! Koniec narzekań bo to też negatywnie wpływa. Będzie ciąża i koniec!
Mi lekarz ginekolog po 1 operacji (wypadek, operacja ratuajaca zycie, wiec nie przygotowana) powiedzial ze o dzieciach moge zapomniec, a moja lekarka prowadzaca spytala tylko "kiedy zaczynamy". Ciesz sie szczesciem kolezanki z pracy, pogratuluj, ciesz sie naprawde a i do Ciebie szczescie przyjdzie. "Życie to echo. Co wysyłasz - wraca, co siejesz - zbierasz, co dajesz- dostajesz, to co widzisz w innych, istnieje w Tobie .."
Bardzo to miłe że mnie tak wspieracie ale ja już straciłam wszelką nadzieję !Czuje się tak bezsilna i bezradna... napisałam list do naszej pani premier ... ciekawe czy odpisze... póki co z Watykanu odpowiedź jeszcze nie przyszła...
Słuchaj, chciałam Ci powiedzieć, że najważniejsze to podnieść się z tego dna psychicznego. Najważniejsze!!!! Doskonale wiem, co czujesz, przechodziłam to samo, też mam endometriozę, też byłam w okropnym stanie psychicznym. Dna dotknęłam po tym, jak nie udało się IVF. i wiesz co? pierd..... wszystkim o ścianę, przestałam brać wszystkie leki, łącznie z prozaicznym kwasem foliowym. lekarz wypisał recepty do kolejnej stymulacji, nie wykupiłam. nie poszłam na umówioną wizytę do gina, miałam wszystko w d.... i .... zgadnij? ;-)
nie chcę Cię broń Boże odwodzić od leczenia, chodzi mi o to, że moim zdaniem PODSTAWĄ jest to, co masz w głowie. postawa "muszę teraz, zaraz być w ciąży, bo oszaleję!" tylko pogrąża, teraz to wiem. trzymam kciuki, abyś znalazła w sobie tą siłę. ściskam!
Ja wiem, że to jest bardzo trudne, wręcz niemożliwe. Pamiętaj jednak, że w takim permanentnym stresie, w jakim żyjesz, Twoje ciało będzie przeciwko Tobie. Niestety. Jest to udowodnione naukowo, że silny stres, depresja powodują, że mózg odbiera te sygnały jako zagrożenie, co oznacza, że nie jest to korzystny czas na rozmnażanie. Choćbyś wydała fortunę na lekarzy i zabiegi, możesz się tak zblokować psychicznie, że i tak nic z tego nie będzie. Jeśli podjęłaś decyzję o IVF, to spróbuj się do tego przygotować na wszystkich frontach, koniecznie zrób najważniejsze badania typu kariotyp, amh, tarczycę (jeśli jeszcze nie miałaś). I równolegle może spróbuj z kimś porozmawiać, najlepiej z jakimś terapeutą. Z Twojego pamiętnika bije rozpacz i frustracja, to tylko pogarsza sprawę.
Calkowicie zgadzam sie z AmVormittag. Nie wiem jak ale musisz uoorzadkowac swoj stan psychiczny. pislaam to juz tutaj wiele razy: zadne dziecko nie chce mamy z depresja i w ciaglym stresie. Wiem ze to jest mega trudne, przechodzila przez to sama. Sprobuj wziac chociaz miesiac "urlopu" od staran, myslenia o ciazy, chorobie itp. Zycze Ci naprawde jak najlepiej, ale nie wiem jak pomoc :(
Jutro jedziemy do Artvimed... jestem niespokojna i nie mogę się doczekać wizyty.
Aha, teraz to już sama nie wiem co z tym in vitro. W sobotę sprzedałam samochód - bardzo dziwnej kobiecie - jak z wróżby wróżki Basi... Pani ze stanów, trenerka karate, pracuje w U.S Navy, mąż niemiec, auto dla syna - zdał prawko teraz... nawet nie zajrzeli pod maskę, przejechali się popatrzyli z zewnątrz i się im spodobał, pani B weszła ze mną do domu żeby nie marznąć i powiedziała że kupują auto bo wyglądam na osobę która by jej nie oszukała i że samochód bardzo podoba się synowi.
Mój M umawiał z nią spotkanie- był w pracy kiedy dzwoniła więc ja sama sprzedawałam samochód. I zadzwonił do mnie i powiedział - na 14.00 masz kupca na samochód umówionego - jakaś DZIWNA kobieta... sama sobie jej nie wymyśliłam ... ciekawe czy reszta wróżby się spełni...
Już po wizycie w artwimed, mam prawdopodobnie macice dwurożną, z przegrodą i adenomiozę.
Jestem załamana. Mam mieć ultradługi protokół - mam iść do hematologa bo dr podejrzewa u mnie zaburzenia krzepnięcia, będzie chciał mi podać gonadopeptyl lub zoladex - zoladex to chyba chemia... masakra, nie wiem co robić.
Poryczałam się dziś bo nie wyobrażam sobie jak my to wszystko pogodzimy i damy rade...
Jak to wszystko się potoczy, dlaczego na każdym kroku kładą nam się pod nogi kłody... dlaczego nam? Mi ? Same przeszkody i utrudnienia... Dlaczego to tskie trudne ...
Ale z czym nie wiesz co robić? Przeciez gonapeptyl to standard w długim protokole. Twoj przypadek nie jest odosobniony. Podobnie sprawa ma się z zoladexem. 90% invitrowek przechodziła wszystko tak samo. Moim zdaniem powinnas uznac ivf za dar od losu bo może dać Ci uragnione dziecko a nie pisać ze to wszystko to kłoda pod nogi...
Mam koleżankę która brała zolaex i do dziś nie może się po nim pozbierać. Uszkodził jej funkcjonowanie narządów - to lek przeciwnowotworowy boję się go brać.
Martwię się tym jak to będzie jak to zorganizujemy, musimy jeździć z wroc do krakowa, kombinować z wolnym w pracy... w pracy się sypie... nie wiem jak to będzie czy nam się uda, pytałam jaki jest procent nieudanych zapłonień komórek - powiedział że 5 % czyli co 20 raz...znam dziewczynę której za pierwszym razem się nie zapłodniła ani jedna komórka...
Patrząc w ten sposób to ryzykiem stymulacji jest nawet zgon. Każda ryzykuje podchodząc do ivf. Ale czy nie warto? Są to takie skrajne i bardzo rzadkie przypadki i nie warto patrzeć na nie pod takim kątem. Jeśli chodzi o leki to są to standardowe leki przy ivf to jakbyś chciała się stymulować bez nich? Rozumiem że będziesz podchodziła komercyjnie. Lekarz napewno się postara żeby nie doszło do przypadku że żadnego zarodka nie będzie. Aczkolwiek zawsze jest takie ryzyko. Problem z dojazdami jest to fakt ale wg mnie dla dzieciaczka warto. Ja dla ivf zrezygnowałam z wymarzonych studiów w połowie i nie żałuję bo czeka mnie za to jeszcze większy dar. Kurcze tyle przeszłyśmy z endometriozą...więc dlaczego zakładasz z góry że będzie źle? Mnie endometrioza tak dała w kość że dzisiaj chyba ze wszystkim jestem w stanie cieszyć się z najmniejszych rzeczy, z każdego dnia bez bólu. Ale widocznie nie każda przechodzi tą chorobę tak samo. Pozatym endometrioza powoduje większe spustoszenie niż leki do stymulacji...
Ja już jestem strasznie tym wszystkim zmęczona, a jak pomyślę że jeszcze tyle przede mną tego wszystkiego to całkiem opadam z sił... chciałabym żeby już było po wszystkim....
Zauważyłam że u Ciebie nie ważne co się dzieje zawsze jest źle i nie dobrze smutne to strasznie... Jeszcze się okaże że jak zajdziesz w ciąże to też będzie źle... Ja tak samo jak tysiące innych kobiet przez to przeszłam bez żadnych kompilacji i nie żałuję więc zamiast wyszukiwać niestworzonych problemów bierz się do roboty. Są pary które dojeżdżają do klinik po 600km i dają radę pogodzić to z pracą wszystko zależy od dobrych chęci.
P.S. u mnie już ok 10tc nie było śladu po torbielach endometrialnych na jajnikach więc na prawdę warto zawalczyć.
Ja po prostu nie mogę zrozumieć jak świat może być tak niesprawiedliwy i nam dawać tyle problemów i cierpienia podczas gdy inne nie chcą dzieci a mają je bez problemu ... że innym się tak udaje i są szczęśliwe, nie mogę się pogodzić z tym że to trafiło na mnie gdy tymczasem w moim otoczeniu same ciąże... nie mogę tego znieść...wszystko jest na nie żebym była w ciąży,
Anuszka ja nie mam torbieli, ale mam endo IV stopnia, jestem po dwóch laparo, podczas których lekarka zrobiła tylko trochę bo więcej się nie dało, bóle mam takie że zastanawiam się czy jest sens tak żyć i się męczyć i naprawę czasami mam ochotę rozpędzić się samochodem i wylądować na drzewie ... do tego ciągle to czekanie na coś, ciągle na coś czekam a na końcu czekania okazuje się że nie, i znowu nowy pomysł i znowu czekam i odliczam dni. Jeśli dostanę ten zolaex to ile będę musiała czekać do stymulacji ? W necie pisze że działa IV mce..
Tym bardziej walcz dziewczyno! Wykorzystaj wszystkie możliwe sposoby żeby pozbyć się tej francy żebyś później niczego nie żałowała. Ja rozumiem że jest ciężko też przez to przechodziłam ... ale jak tylko zobaczyłam bijące serce w moim łonie zapomniałam o bólu lekach operacjach wydanych pieniądzach ... to wszystko już odeszło w daleką niepamięć i Tobie też się uda tylko musisz walczyć. Co do leków niech ktoś mądrzejszy się wypowie.
Gwiazdeczka muszę się zgodzić z Anuszką. Nie pisz o rozpedzonym samochodzie bo wtedy wasza walka pójdzie na marne ;) może ciężko Ci będzie w to uwierzyć ale u mnie sytuacja zmieniła się wraz z podejściem. Za pierwszym razem slabo zareagowałam na stymulację, za drugim wcale. Za trzecim bałam się że jak nie zareaguje będzie wylot z programu. Odpusciłam sobie. Brałam pod uwagę komórkę dawczyni ( szukałam plusow tej sytuacji ze jak np będzie dziewczynka, to nie odziedziczy po mnie choroby, ze można wybrac wygląd dawczyni) i po tym jak sobie odpuscilam moje jajniki nagle zaczęły reagować. Pierwszy podany zarodek się przyjął i czekają jeszcze na nas 2 dzieciaczki :) będzie dobrze ale musisz w to uwierzyć! Znajdź złoty środek. Mi pomogly medytacje i kody z ksiazki kod uzdrawiania - działa na podświadomość:) trzymam kciuki za Was
Kochana znowu muszę się wtrącić z jednym zasadniczym pytaniem - jak to "prawdopodobnie" masz dwurożną macicę? Miałaś 2 laparo - one powinny albo wykluczyć albo potwierdzić, skąd więc teraz to przypuszczenie?
Podczas laparoskopii ogląda się wnętrze jamy brzusznej nie ma możliwości zobaczenia co dzieje się w samej macicy tylko dookoła niej. Potwierdzenie przegrody, macicy dwurożnej itp istniej podczas histeroskopii kiedy kamera zostaje wprowadzona do wnętrza macicy.
Przepraszam, chyba miałam jakieś chwilowe zaćmienie i stąd ta pomyłka - sama miałam za jednym razem i histero i laparo, pewnie dlatego tak z rozpędu napisałam. W takim razie jesli Gwiazdeczka nie miała histero to może warto zrobić? Przegrody generalnie się usuwa
AMH mam teraz 1,98, mam 28 lat.
Przed 2 laparo miałam 3,17 ale przy jajnikach nic nie robili tylko ze zrostow usuwali ale jajniki zostały całe ? Dlaczego ultradługi protokół odpada, lekarz chyba wie lepiej nie będę sie u niego wymądrzała. Histero nie miałam. Poszłabym na nią ale to znów kolejny koszt - 800 zł... ja piernicze ...a czy mając adenomiozę nie ma szans zajść w ciążę naturalnie? Ja już całkiem straciłam nadzieję na to ... przeraża mnie fakt że nie mamy już innego wyjścia tylko in vitro... czuje się jak nie kobieta tylko jak jakaś lalka która z zew. wygląda jak kobieta a w środku nic nie działa...
Gdybyś miała obniżone amh, to długi / ultradługi protokół nie jest zalecany, bo mogłabyś na niego nie zareagować. Ale masz dobrą rezerwę, więc sobie tym nie zaprzątaj głowy :-) natomiast uważam, że histero jest do rozważenia - skoro decydujesz się na ivf komercyjne, to warto moim zdaniem zmaksymalizować szanse, a ewentualna przegroda w macicy może je zmniejszać (poczytaj np. na Bocianie). Histero i laparo są normalnie refundowane, warto upomnieć się o skierowanie.
Moja przyjaciolka starala sie z mezem o dziecko przez 20 lat. Urodzila rok temu majac 42 lata, jej maz m 62. Zawsze byla pozytywnie nastawiona i mowila ze kiedys sie jej uda. Pamietam jak przyszlam z Jasiem pierwszy raz do pracy, mial wtedy niecale 4 misiace, wsadzilam jej go w rece, bo ona wcale nie chciala, wziela go przytulila i powiedziala, ze gratuluje i sie cieszy z mojego szczescia. Po pol roku byla w ciazy. Bedzie ciezko, nawet bardzo, ale nie marudz tyle, nie mysl tylko dzialaj!
Ja już straciłam nadzieję...z natury jestem niecierpliwa, nerwowa i jestem pesymistką. Taka jestem dlatego już dłużej nie mogę tego wytrzymać i z dnia na dzień dociera do mnie że moje ciało nie jest przystosowane do tego żeby zajść w ciążę, to mnie przeraża i dobija - dlaczego jestem taka wybrakowana ?
Gwiazdeczko, ja chciałam tylko dodać, że są badania z których wynika, że negatywne myslenie, pesymizm, doszukiwanie się winy w sobie, zadręczanie itd. to jedna z przyczyn endomendy. Mam wrażenie, że jesteś przykładem takich badań...
Ja mam niedrożne jajowodowy i 0 (słownie ZERO) procent szans na ciążę naturalną. Przykro jest czytać to co piszesz, że nie czujesz się wartościową kobietą. Mówisz, że los Cię skarał. A co mają powiedzieć ludzie kalecy, upośledzeni fizycznie czy umysłowo, niemający rodziny, domu, pieniędzy itd.? Ich los skrzywdził. Ty po prostu, jak wiele nas tutaj, masz trochę pod górę, ale w końcu się uda.
Moim zdaniem, nie mówię tego złośliwie, Tobie jest najbardziej potrzebny psycholog, a jak sobie w głowie ułożysz wszystko i pogodzisz się z losem, to pojawi się ciąża.
Dziś pierwszy dzień yasmin - 1 dzień przygotowań do in vitro ...
2 dc. O dziwo wczoraj brzuch zaczął boleć mnie jak dostałam @, w ogóle nie boli mnie tyłek, kość ogonowa, zrosty na więzadłach... o co kaman, może to ten orthonol natal mnie tak podciągnał... może to było jelito drażliwe ?
Dziś jestem dzień po punkcji, miałam 10 pęcherzyków, przez zrosty nie dotarli do dwóch, pobrali tylko 8 a w nich 6 komórek. Czekam na telefon ile się zapłodnilo. Martwię się bo prawie 15 a nikt jeszcze nie dzwoni.
Zadzwonili wczoraj o 16.00 - z 6 komórek 4 nadawały się do zapłodnienia, zapłodniło się 3 ale jedna od razu odpadła- na wczoraj na 16 miałam dwa zarodki, cała truchlejąca czekam na dalszy rozwój wydarzeń i pomyślne dla nas wiadomości. Boję się bardzo.
Hej dziewczyny my we wrześniu mieliśmy drugie ifv też nie udane. Teraz chcemy podchodzić 3 raz w Novum ale okazało się że mam poszerzony kielich nerki. Czekam na uro - TK
Nie myśl tak o tym, dzieci piękna sprawa ale bez nich też świat jest niemniej piękny. Wiem że trudno to osiągnąć aby pogodzić się z rzeczywistością ale naprawdę możliwe uwierz trochę pracy w to trzeba włożyłć ale potem świat trochę robi się bardziej kolorowy
Początkowo stawiał że przez plemniki męża zarodki obumierają ale po badaniu defragmentacji 20,2% stwierdził że to jednak komórki jajowe. Na razie nie mowil co planuje chyba sam jeszcze nie wie, póki co muszę zrobic TK nerek i układu moczowego a potem zobaczymy czy kolejna laparo czy co ...
Początkowo stawiał że przez plemniki męża zarodki obumierają ale po badaniu defragmentacji 20,2% stwierdził że to jednak komórki jajowe. Na razie nie mowil co planuje chyba sam jeszcze nie wie, póki co muszę zrobic TK nerek i układu moczowego a potem zobaczymy czy kolejna laparo czy co ...
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.
Pieniądze - oby się znalazły. Komercyjne, refundowane, obojętnie! Próbujcie! Nie rezygnujcie z marzeń. Jeśli nie spróbujecie, za 15 lat, gdy będzie "za późno", będziecie żałować, bo nie będziecie wiedzieli "co by było gdybyśmy jednak spróbowali". Życzę z całego serca powodzenia! Niech zamieszka w Tobie mały okruszek :)