Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 23 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Czasem szczęściu trzeba pomóc...
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5 ››
WSTĘP
Czasem szczęściu trzeba pomóc...
O mnie:
Czas starania się o dziecko: 3 lata. Obecnie mama Kamilka :)
Moja historia: Od lat cierpię na b.bolesne miesiączki z wymiotami, skrzepami, biegunkami, ból podczas którego nie można normalnie funkcjonować. W czasie okresu zażywałam Ketonal 100, Tramal co i tak czasem nie pomaga. I tak co miesiąc błagam męża z bólu by mnie dobił...Lekarze długo nie potrafili stwierdzić co mi dolega. Całe dwa lata starań to wizyty od lekarza do lekarza. Każdy zleca co to inne badania, wyniki dobre a bolesnymi miesiączkami się nie przejmują bo "musi boleć...", "jest pani mało odporna..." W końcu 28 stycznia br. skierowanie na laparoskopię i diagnoza - bardzo rozległa endometrioza, lewy jajnik nie pracuje, brak owulacji, oba jajniki w torbielach. Nie mamy za wiele czasu. Niski wskaźnik AMH mówi nam że musimy szybko działać. Najgorsze jest to że mimo zrostów na obu jajnikach nie można ich usunąć właśnie przez obniżony wynik AMH. Tak więc muszę się nauczyć żyć z tą chorobą do czasu aż nie zajdę w ciążę. 15.04 - in vitro, lewy jajnik - jak nie pracował tak nie pracuje - zassana torbiel endometrialna zamiast pęcherzyka, prawy jajnik 3 komórki. Tylko jedna zapłodniona. 18.04 transfer zarodeczka 4C. 29.04 beta >0.1 ;(
Moje emocje: Nie załamałam się...cieszę się że w końcu wiem co mi dolega, na czym stoję. Lepsza taka diagnoza niż dalsze życie w niewiedzy. Chociaż z drugiej strony mam okropny żal do "specjalistów" którzy bagatelizowali mój problem odkąd skończyłam 16 lat...czekam na CUD nic innego mi nie pozostało. Nigdy już nie zaufam lekarzom. To oni doprowadzili mnie do takiego stanu.

17 listopada 2013, 17:00

Oznaki ciąży - 6/100 pkt. Hehe zobaczymy, ale coś w to wątpie.. ;x

18 listopada 2013, 18:45

Nie jestem z Ovu długo ale widziałam już kilka, no może może trochę więcej wykresów i każdy który kończy się zieloną kropką wywołuje ogromniasty uśmiech na mojej twarzy:)!!!!!!!!! lecz i łezkę z nutką zazdrości i smutku w oczach. Spotkało Was ogromne szczęście <3 i wierze że prędzej czy później również zawita do innych użytkowniczek no i może do mnie ;)
Taki oto pozytywny akcent na zakończenie dnia...;)

26 listopada 2013, 08:41

7...Kolejny cykl zakończony. 1 z Ovu...i z wynikiem negatywnym ;(( co mam zrobić by w końcu się udało?;( Bromergon biorę, siemie lniane na śluz, kapsułki z wesiołkiem. Owulacje niby mam na testach i na temperaturze jest widoczna. W grudniu mam monitoring. Mąż zadeklarował że zrobi badania dopiero po roku. Ehhh... Codziennie się o Ciebie Maluszku mój kochany modle.... Boże, kiedy mnie wysłuchasz? A jeśli masz wobec nas inne plany to daj nam jakiś znak...;(

27 listopada 2013, 20:20

Dzisiaj mega zły dzień i w pracy i w domu. Kilka x dzwoniłam do męża z opierniczą w sumie bez powodu... Po pracy przychodzę do domu a tu róże na stole, kurczaczki i ziemniaki w piekarniku i romantyczna kolacja we dwoje :) Pierwszy raz mi takie coś przygotował bez okazji :) Naprawdę poprawiło mi to humor :) Mój Dziubek kochany <3 Czasem naprawdę potrafi mnie zaskoczyć. Nawet jak czasem jest źle to i tak kocham Go nad życie...<3
Odnośnie cyklu to kolejny za nami...niestety bez fasolki. W sumie nie wiem czy zacząć nowy bo mam już dość mocne ale brązowe plamienie. Może jeszcze poczekam z jeden dzień. I od dzisiaj cała tabletka Bromergonu. Zobaczymy jak się będę czuła i w razie czego tak pozostanie. No nic czekam na jutro i zaczynamy nowy miesiąc starań <3

2 grudnia 2013, 08:51

Boże - Stwórco i Dawco wszelkiego życia - błagamy o Twoje hojne błogosławieństwo dla małżeństw, które proszą o upragnione potomstwo. Uświęć ich oczekiwanie, błogosław cichą nadzieję, przemień cierpienie w radość i spraw, by owoc ich ludzkiej miłości objawił się w łasce i darze nowego życia. Przez Chrystusa, Twego Boskiego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, Bóg przez wszystkie wieki wieków. Amen.

Modlitwa do Św. Dominika - patrona wszystkich "staraczek", kobiet w ciąży, oraz tych zaraz po porodzie"

4 grudnia 2013, 11:34

Czekam na Pasek Św. Dominika :D
z tego co widziałam na poczcie dostanę nawet dwa...więc jeden jakiejś staraczce mogę odstąpić :) od kilku dni modlę się do niego o nasz upragniony cud. Mam nadzieje że nasze prośby zostaną wysłuchane...

10 grudnia 2013, 17:45

Mam dość seksu na cały miesiąc xP no ale czego się nie robi dla dzieciaczka...nawet mężuś już taki bez zapału...mam nadzieje że w końcu się uda bo ileż można czekać? ;(

Zanudzę się zaraz, trwa przerwa techniczna w Diablo III, w domku wysprzątane, poprane, tylko prasować jakoś mi się nie chce... nie mam co robić,chyba wygonie męża z jego kompa i pogram sobie w Simsy 3 ;P


totalna nuda....

10 stycznia 2014, 21:55

eh nie za dobrze...poprzednim razem pisałam o tych zwolnieniach w pracy...dzisiaj przyszła oficjalna wiadomość...jesteśmy na liście do likwidacji i jak nic się nie zmieni polecimy 31 maja ;( już z moją umową na 0.5 etatu do końca lutego nie mam szans na L4, macierzyńskie ani nic. Nawet nie wiadomo czy w lutym, wcześniej z innymi nie polecę ;( ;(( dziewczyny którym udało się zajść są pow 3 mies. (okres ochronny) siedzą już sobie pewnie w domkach. Ja zaczęłam starania wcześniej od nich i zero ;( Do tego dowiedziałam się że wczoraj jedna koleżanka z pracy urodziła dziewczynkę :) czyli jeszcze 7 dziewczyn z pracy czeka jeszcze rozwiązanie....cieszę się ale rozpłakałam się z zazdrości ;((( od maja muszę patrzeć na te ich rosnące brzuchy, radość i słyszeć o ciągłych "kopniakach"...
Mam okropnego doła, głowa boli w hooj. Chce zasnąć i się nie obudzić. Mam dość tego wszystkiego..

Wiadomość wyedytowana przez autora 10 stycznia 2014, 21:58

18 stycznia 2014, 11:31

Mimo że mało kto czyta mój pamiętnik ale pisanie mi pomaga. Jakoś lżej robi mi się na serduszku. Zbliżam się do kolejnego 9 cyklu "z kalendarzykiem" i mam nadzieje że w końcu będzie skuteczny. Jakby udało mi się zajść wtedy kiedy chciałam na dniach tuliłabym już własne dzieciątko :( jednak Bóg ma trochę inne co do nas plany. Najbardziej boli mnie jedno. Jestem młoda mam 23 lata. Teoretycznie zdrowa (potwierdzone badaniami krwi, hormonów etc) a i tak nie możemy :( Why? A może chodzi o moją wagę? Od zawsze byłam bardzo, ale to bardzo szczupła. Przy wzroście 165 cm ważę 42-44 kg z przelotami. I tak od Liceum...ani grama więcej. Za to mąż w pełni mnie uzupełnia :) waży praktycznie dwa razy więcej niż ja :) Cieszy mnie że doszedł do wniosku że musi coś ze sobą zrobić chce, schudnąć :) Kiedyś był ratownikiem, dużo pływał, miał pięknie wyrzeźbione ciało, pracował fizycznie (zawodowy strażak) a teraz po przeniesieniu do KMSP troszku się "zapuścił". Mam nadzieje że uda mu się schudnąć do wymarzonych 75 kg, nie ze względu na to że przeszkadza mi jego brzuszek ale ze względu na zdrowie. I że w końcu uda mi się dzięki temu zajść w ciąże i urodzić mu upragnione dzieciątko :) Dzisiaj sam mi powiedział że przykro mu się zrobiło jak mu powiedziałam rano że temperatura spadła :( ale co ja mogę ;(( Mamy siebie, jesteśmy dla siebie wsparciem więc mamy dla kogo żyć a może kiedyś dojdzie i ktoś "kolejny" do kochania :) B.bym chciała :)

Wiadomość wyedytowana przez autora 19 stycznia 2014, 10:22

19 stycznia 2014, 09:47

Wydatki związane z leczeniem i staraniem się.
Staramy się można powiedzieć że już prawie rok i przez ten czas wydaliśmy już na leczenie:
3 x wizyta prywatnie u ginekologa (usg etc) - 100 x 3 = 300zł
Leki na zwalczanie prolaktyny od tego czasu = 200zł
Badania hormonalne kobiece x 2 = 350zł
Leki bez recepty = 300zł
teraz dojdą badania męża więc minimum 200 zł?

= 1350 zł

tyle, być może więcej kosztuje chęć posiadania potomstwa ;(

Dobrze że wydatki były rozłożone w czasie bo jednorazowo nie byłoby nas na nie stać...

31 stycznia 2014, 14:36

I cykl skreślony przez gina ;( przy monitoringu w 11 dc jedno jajo miało ponad 19 mm ale słabe endo więc skupialiśmy się na tym mniejszym które miało 11mm ale mocniejsze endo. Niestety endo po winku wcale się nie wzmocniło i nawet jak jajko pęknie nie ma szans na zapłodnienie. Dostałam przepis na "super magiczną miksturę" typu wino czerwone wytrawne + miód + imbir + cynamon + coś tam (nie potrafię czytać bazgrołów lekarzy). A do moich przyjaciół doszedł Clo. Czyli kolejny cykl będzie z Clo, Bromkiem, Luteiną i witaminami...

Wiadomość wyedytowana przez autora 31 stycznia 2014, 14:36

16 lutego 2014, 19:47

Zdecydowaliśmy się zmienić lekarza ginekologa. Mam stwierdzone owulacje a nawet kilka jajeczek owulujących w czasie cyklu tylko słabe endomentrium a obecny lekarz przepisał mi CLO które stymuluje owulacje i jeszcze bardziej osłabia endo. Nie chce podważać jego metod leczenia ale po rozmowach z niektórymi dziewczynami i po ich doświadczeniach trochę boje się brać tych tabletek... W tym miesiącu również mąż wykona badania nasienia to będziemy wiedzieć co z żołnierzykami :) i już z wynikami pójdziemy do tego nowego lekarza. Niestety przyjmuje tylko prywatnie ale specjalizuje się w leczeniu niepłodności więc mam nadzieje że choć on uczyni cud...

11 marca 2014, 08:15

Jak pech to pech ;(( tempka spada, skradziony samochód, zeznania na policji. Przynajmniej wolne sobie wzięłam w pracy...

15 marca 2014, 09:50

Będę tu troszku rzadziej...moją głowę przepełniają cały czas myśli o owulkach, staraniach, ciążach, testach aż w końcu miesiączkach. A może właśnie temu się nie udaje? Nie mogę tak...powoli wariuję.
Może muszę trochę wyluzować...przez jakiś czas postaram się nie mierzyć tempek, zamierzamy kochać się kiedy chcemy a może akurat tak spontanicznie się uda? Chyba 80% już moich przyjaciółek z ovu zaciążyło z czego bardzo się cieszę. Życzę Wam spokoju, zdrowia dla Waszych maluszków i korzystajcie z tego błogosławionego stanu :) Znajomym którym jeszcze się nie udało - jestem z Wami! Modlę się by w końcu i Wy mogły cieszyć się brzuszkami :) mam nadzieje że niebawem wszystkie spotkamy się na belly :)

11 kwietnia 2014, 21:42

I rok starań za nami. I dalej nie wiem dlaczego się nie udaje, skoro wyniki są dobre. W tym miesiącu wizyta u doktorka z kliniki niepłodności, może on nas oświeci. A może stary ginek mnie w błąd wprowadzał co do monitorignów, owulacji bo jeszcze niedawno sam mnie zapytał "do czego się śpieszę skoro jeszcze taka młoda jestem...?" - Sorry ale przed nikim się tłumaczyć nie będę bo to jest nasza decyzja. Ale sądzę że jest to mój kolejny wymysł i problem (o ile taki istnieje) może być zupełnie inny.

Większość moich "przyjaciółek" z ovu jest już na belly i właśnie złapałam się na tym że sama większość czasu tam spędzam bo chce wiedzieć co u nich. Boję się że za niedługo sama na ovu zostanę a moje znajome już dawno będą po porodzie :(

Już nie wiem co mam robić...ostatnie nadzieje wiąże tylko już z tym doktorem. A jeśli się nie uda to czuję że już nigdy nie będzie mi pisane zostać mamą...
Tak czy inaczej daję sobie jeszcze rok,
kolejny rok,
ostatni rok...

25 kwietnia 2014, 16:39

I po wizycie od doktorka. Nie jest ciekawie...podejrzenie Endometriozy, widoczne zrosty w macicy i bakterie...jakie? Dowiemy się po badaniach. Poza tym czekają mnie jeszcze bardziej szczegółowe badania hormonalne z powodu trądziku i nadmiernego owłosienia. Mąż też ma kiepskie wyniki i za miesiąc znowu badania i wizyta wspólna w Krakowie. Spodziewałam się problemów ale nie aż takich :((

27 kwietnia 2014, 22:03

Buu...przypuszczam że jednak mam tą endomentriozę :( dzisiaj trochę poczytałam o tej chorobie i wszystkie objawy mam książkowe, do tego te zrosty na USG. Mam nadzieje że lekarz na kolejnym badaniu tego nie potwierdzi. Wspominał jeszcze o policystycznych jajnikach z powodu trądziku i nadmiernego owłosienia - tutaj jednak tylko część objawów się zgadza, tym bardziej że nie mam nadwagi, wręcz przeciwnie - mam problem z przytyciem.

Nie wiem jak wytrzymam do maja/czerwca. Do wizyty. Mam nadzieje że nie będzie tak źle jak przypuszczam i chciałabym by była to kolejna moja schiza :)

Ale jeśli się to wszystko się potwierdzi wtedy będę miała wielki żal do moich poprzednich lekarzy, ginekologów, etc.
W wieku 15 lat byłam u ginekologa pierwszy raz z powodu bardzo bolesnych miesiączek. Dochodziły do tego omdlenia i wymioty. W sumie do teraz tak jest. Czasem pomoże ibuprom max a czasem już tylko ketonal 100 :/

Potem kolejny raz z powodu trądziku...ile ja się wtedy tabletek nażarłam, kremów nakupowałam, kasy rozpieprzyłam tylko dlatego by moja skóra była sucha, łuszcząca się a trądzik jeszcze większy :/

Następnie moja waga...

Ehhh...można by wymieniać i wymieniać.

Nie liczę na cuda, jedynie mam nadzieję że kiedyś uda nam się zostać rodzicami...

Cieszę się że w wieku 23 lat zaczęłam starania i mam nadzieje że przed 40tka zostanę mamą xD

A jeśli już nie z brzuszka to z serduszka :)

Wszystko w rękach Boga...

Wiadomość wyedytowana przez autora 27 kwietnia 2014, 22:07

28 kwietnia 2014, 10:19

Do kolekcji badań dojdzie...

z krwi:

-testosteron
-androstendion
-DHEA
-DHEA SO4
-17 OH progesteron
-SHBGN

posiew z pochwy - bakterie tlenowe i beztlenowe

wymaz z kanału szyjki:

-chlamydia
-mycoplasma
-ureoplasma

+ mocz na posiew

Na pocieszenie zostało mi tylko tyle że do Krakowa na leczenie mój doktorek nie ma długich kolejek i na badanie nasienia też z dnia na dzień się możemy umówić :)

Więc teraz jedynie zrobić badania i oczekiwać końca maja.

Jak ja to wytrzymam? :)

1 maja 2014, 19:44

Znowu odczuwam smutek i strach przed tym że nigdy nie będę mamą. Normalne osoby nie starają się tak długo ;(

Znowu objawy jak na @...

Idę oglądnąć po raz enty odcinki "Trudnych spraw" - zajebiście odmóżdżają i można się zapomnieć...

13 maja 2014, 18:58

Wszystko się pieprzy...nic nie jest tak jak być powinno. Bardzo zły jest dla nas ten rok. Boję się podejmować jakichkolwiek działań bo czuje że jakieś fatum wisi teraz nad nami. Jestem bardzo przesądna...w tym roku spotkało nas "tylko":

-kradzież samochodu

-diagnoza - endomentrioza, podejrzenie PCOS, rozchwiana gospodarka hormonalna, słabe wyniki męża

-jaskra i zaćma u babci, zabieg zakończony pomyślnie w jednym oku, jednak po powrocie do domu znowu zaczęła tracić wzrok

-tata stracił pracę, następnie znalazł nową na wyjeździe (drugi koniec polski), pracodawca go oszukał i nie wypłacił ani grosza

-utrata pracy związana z likwidacją - to już za tydzień


A druga połowa roku przed nami....

Mąż się dziwi czemu cały czas płaczę i jestem smutna. Za cholerę nie rozumie że nic nie jest tak jak być powinno. Dla niego liczą się tylko gry komputerowe. Resztę ma w dupie - "Jakoś to będzie..."

Czasem mu zazdroszczę,

Tymczasem chce zniknąć...

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 maja 2014, 19:01

1 2 3 4 5 ››