Wręcz powiedziałabym że jest dobrze. Mam 7 pęcherzyków, 6 na prawym jajniku, 1 na lewym. Pęcherzyk na lewym jajniku trochę ruszył i lekarz uznał że "może będą z niego ludzie" Moje marzenie się spełniło. Teraz marzę o tym by było 5-6 komórek jajowych a 3 się prawidłowo zapłodniły to wtedy z czasem odbierzemy każdego dzidziusia
Czyli jutro to TEN dzień, o 13:15. Trzymajcie kciuki.
Wiadomość wyedytowana przez autora 15 kwietnia 2015, 20:50
Ogólnie ciężki czas dla mnie nadszedł, chyba pierwszy raz w życiu mam taką depresję...bynajmniej nie z powodu in vitro tylko tego że nie poszło po naszej myśli.
Z 3 zarodków które zostały uzyskane jeden był niedojrzały, drugi się nie zapłodnił, tylko trzeci się rozwija. Jeśli wytrzyma do soboty to będzie transfer. Jutro mają dzwonić i informować jak dalej się rozwija. Wiem że do szczęścia potrzebny jest mi tylko jeden zarodek ale tak bardzo boje się że i on przestanie się rozwijać..Odpukać!!!
hala123, pragnąca_dzidziusia, Lucy, Magic i inne przyjaciółki wspierające mnie, dziękuje Wam za wsparcie. Cieszę się że części z Was się udało, a pozostałej reszcie (w tym mi) mam nadzieje że uda się w niedługim czasie. Dużo zdrowia dla Was i dzieciaczków :*
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 kwietnia 2015, 18:26
Równe trzy lata temu powiedzieliśmy sobie tak Kocham mojego męża najbardziej na świecie, jest cudowny! Był to jeden z najpiękniejszych dni w moim życiu mimo tego chłodu i deszczu który panował...
Co mnie wczoraj zaskoczyło, uświadomiłam sobie że tą Fasolkę której nie znam kocham równie mocno! Już jestem w stanie za nią oddać życie byleby przetrwała. Chociaż tak bardzo bym chciała zobaczyć jak wygląda, czy jest chłopakiem czy dziewczynką czy szczupłe po mnie, czy grubsze po mężu, tak bardzo bym chciała by poczuło chociaż odrobinę miłości którą do niej czujemy...
Trzy lata temu byłam pewna że za rok nasza rocznica będzie już w trójkę, dwa lata temu to samo...
Czy się spełniło okaże się za 6 dni...
PS. Haleczko, odwyk daje w główkę bo śniłaś mi się dzisiaj (a o dziwo nawet nie wiem jak wyglądasz) oczywiście z dużym brzuszkiem , robiłaś na mnie jakieś "magiczne" testy ciążowe i wywróżyłaś mi że jestem w 1-2 tyg ^^
szkoda że sny śnią się na odwrót...
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 kwietnia 2015, 07:56
Temperatura w górze, szyjka od wczoraj bardzo otwarta (wcześniej zamknięta na maxa)
Więc chyba nie muszę nic więcej pisać...
A miałam dać sobie spokój, odpuścić...JPRD, NIE UMIEM!!
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 kwietnia 2015, 14:37
Od czasu negatywnych testów nie ma dnia bym nie płakała. Ostatnio byłam z mężem w kościele pomodlić się do Boga o cud i nawet w takim miejscu byłam w stanie się poryczeć. Czuje że się sypie...serce mi dosłownie pęka.
Nie wiem czemu ale czuje że nawet ivf nam nie pomoże. Nie dość że mam endometriozę to są jeszcze podejrzenia adenomiozy. Jeśli i ona się potwierdzi to raczej są nikłe szanse na ciążę nawet z ivf.
Boże dlaczego ja..? Za mało przeszłam jako dziecko, nastolatka..? Ile jeszcze będę musiała w życiu znieść?
Mam dość wszystkiego..
Chociaż w całym głowie szumi mi tylko in-vitro, uda się czy nie..?
Tak sobie myślę że doktorek chyba nie może mnie zdyskwalifikować z programu za torbiele endometrialne? W kryterium wykluczenia było napisane że tylko brak pozyskanych komórek jajowych wyklucza. U mnie one były, byle jakie no ale były.
No i w kolejnej procedurze planujemy wykorzystać wszystkie opcje (nawet płatne) które możemy byleby chociaż trochę zwiększyć szansę na ciążę. Jeśli trzeba będzie wezmę nawet urlop dziekański na rok by maksymalnie skorzystać z programu i tym razem nie ruszać dupą po transferze! W końcu są rzeczy ważne i ważniejsze...
Ostatnio coraz mniej myślę o "normalnej" ciąży i staraniach. A coraz częściej o komórce dawczyni lub adopcji. Do ivf jeśli nam pozwolą to oczywiście będziemy nadal podchodzić. Ale nie mam już takiego parcia na ciążę jak kiedyś. W tym roku minie trzy lata jak się staramy. Wiem, dla wielu z Was to niedługo. Spora część osób stara się dłużej, jednak oni mają inną sytuacje niż my.
Wiem że nadal wierzycie że mi się uda, jednak ja tą wiarę już straciłam. Sytuacja z diagnozą endometriozy wyszła opiero w tym roku ale jest naprawdę beznadziejnie ;( Operację miałam w styczniu a już prawie wszyst Każda kolejna laparoskopia obniża rezerwę która i tak jest poniżej normy. Dla przykładu (znajoma z forum o endo w tamtym roku miała 2.4 amh, od tego czasu przeszła dwie laparoskopie i w tym roku poziom rezerwy wyniósł już 0.7 ng/ml). W tym cyklu na 200% nie było owulacji. Aż boje się dokonać ponownego badania, bo jeśli będzie poniżej 0.7 wylatujemy z ivf na nfz. A jeśli do września nie zdążymy z in-vitro niestety badanie trzeba będzie powtórzyć. Dobra koniec narzekań....
Na dzień dzisiejszy zawieszam moją "działalność" na ovu, jednak dalej każdej z Was kibicuje i będę zaglądać. haleczko123, pragnąca_dzidziusia, Lucy, Magic, Sandra89, Misiaaa, Viviana, Cynamonek30 dziękuje Wam za wszystko!!! :* W razie potrzeby będziemy mieć kontakt przez pocztę na ovu, lub na fejsie . Do popisania!
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 maja 2015, 18:21
Od nowego cyku zaczynam suplementację DHEA i koenzymem Q10. Biorę tabletki początkowo 1 codziennie rano przez tydzień. W drugim tygodniu zwiększam dawkę do 2 tabletek a w trzecim tygodniu do 3. I tak biorę nieprzerwanie aż do stymulacji. W następnym cyklu (w lipcu) będę mieć Endometrial scratching żeby zwiększyć szanse na implantację.
Czyli łącznie czekamy dwa cykle i zaczynamy stymulację. Tym razem krótki protokół. Jeśli komórki będą ładne zastosujemy "transfer w osłonie atosibanem" + na pewno będzie IMSI.
I to wszystko z dodatkowymi opcjami na NFZ da się? da!
PS. Sorka że się do Was nie odzywam ale momentami nie mam czasu nawet coś zjeść. W wolnych chwilach tylko czytam co u Was Magic niech Lilianka dalej śpi jak aniołek Haleczka - z niecierpiwością czekam na kolejną Twoją wizytę :*, Lucy - cudowny prezent na dzień matki, w końcu! , pragnąca_dzidziusia - teraz na nas kolej! , Sandra89 - na facebooku są grupy z ubrankami dla dzieci, może tam znajdziesz ubranko na chrzest dla Marcelka :*
Odwyk działa coraz lepiej z moją psychiką, ale bez Was już żyć nie potrafię
Od razu zadeklarowałam mężowi że koniec z fast-foodami (zrobił nieciekawą minę ). Bierzemy się za siebie i za zdrowe jedzenie. I tak od czwartku wszystko przygotowujemy w domu sami (wcześniej nie miałam czasu gotować). I faktycznie, ułatwia sprawę to urządzenie jeśli chodzi o brak czasu.
Mam cel żeby codziennie robić jakieś soki lub coś związanego z warzywami lub owocami. Chleb robimy własny, gotujemy na 2 dni, ograniczamy słodycze i produkty smażone!
Mam nadzieje że będzie to zbawienne dla mojego organizmu i że w końcu moje komórki choć trochę się poprawią. Trochę mam wyrzuty że sama się do takiego stanu doprowadziłam - no ale w życiu bym nie powiedziała że kiedyś będę miała problemy ze zajściem w ciążę
A wieczorem mąż dowalił, równo i boleśnie. Powiedział że on nie zwraca już uwagi na moje testy owulacyjne, i sygnały że to "te dni". Bo i tak nie uda mi się zajść w ciążę.. Poczułam się jak bezwartościowa kobieta ;(
No może jestem beznadziejnym przypadkiem przez zrosty, prawie niedrożne jajowody ale żaden lekarz jeszcze nie wykluczył szansy ciąży naturalnej do póki mam owulacje. Za to osoba która powinna być mi najbliższa, wspierać mnie, odbiera mi resztki nadziei ;(
Wiem że szansę na ciążę naturalną mam bliskie zeru, ale co nam szkodzi próbować? Żeby wygrać trzeba grać...z takim podejściem, bez seksu napewno nigdy w ciążę nie zajdę.
Przeryczałam pół wieczoru....
Wiadomość wyedytowana przez autora 9 czerwca 2015, 17:39
Mimo że mam ogroooommną niedowagę to nigdy nie uważałam na to co jadłam. Mogłam pozwolić sobie na wszystko i chyba przez to zjebałam sobie płodność i nabawiłam się endometriozy
Wczoraj stojąc na wadze przeraziłam się z 43 kg waga spadła na 41.7 kg, i to po obiedzie! A staram się wcale mniej nie jeść ale jeść zdrowo...
Wynalazłam sposób na znienawidzone brokuły i szparagi byleby chociaż znalazły się w diecie.
Codziennie litrami wypijam świeżo wyciśnięte soki a lodówka wygląda jak stragan z warzywami. Wszystko dla dziecka...
Nawet mąż zmądrzał przez te lata starań, grzecznie je warzywa, nie narzeka i unika słodyczy.
Jest mi tak ogromnie przykro że nie mogę dać mu ciąży...dziecka. Dopiero teraz widzę jak mu zależy. Śmiesznie to zabrzmi ale on tak uwielbia "męskie" jedzenie, schabowy z kapustą zasmażaną z ziemniakami - jeszcze parę tygodni temu była to u niego podstawa. Jeśli odpuścił sobie już nawet to, więc i on musi być w ogromnej desperacji.
Ostatnio opowiadał mi że śniło mu się że mamy dwie córeczki, jedna była w wieku szkolnym a druga w przedszkolnym, że czuł taką ogromną radość, nie do opisania, dumę, nie chciał by ten sen się kończył...
Przeraża mnie kolejne in vitro. Tak bardzo się boje że się nie uda. Do tego stopnia że byłabym w stanie przesunąć termin...Teraz to już nierealne bo biorę duże dawki leków hormonalnych, ale czuję taki ogromny strach przed porażką
Co będzie jak się nie uda..? ;(
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 czerwca 2015, 20:40
Z innych wiadomości to w kolejnym cyklu zaczynam stymulacje Puregonem 250, następnie włączam Cetrotide.
I mam cichą nadzieję że teraz się uda. A gdyby się nie udało (odpukać!) to stracę resztki nadziei że kiedykolwiek się uda, nawet mając w zapasie 3 procedurę - bo innego leczenia niż to teraz już nie wprowadzimy
Ta stymulacja jest dla nas decydująca...
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 lipca 2015, 06:03
Moje jajniki nie zareagowały na dawkę Puregonu 250, mam jeszcze jutro wziąć kolejny zastrzyk by pojawiły się pęcherzyki które mogą zacząć rosnąć w kolejnym cyklu. A w kolejnym miesiącu startuję ponownie z Menopurem, tym razem 300 IU/d.
Mam nadzieje że tym razem ruszą jajka bo przy kolejnym braku reakcji najprawdopodobniej wylecę z programu ;(
Dlaczego cały czas mam kłody pod nogami...dlaczego?
Czuję się nieobecna, jakby to działo się obok mnie, jakby mnie to nie dotyczyło...nie wierzę w to ;(
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 lipca 2015, 19:56
Kamień spadł mi z serca...czuje się o niebo lepiej
Panie Boże błagam Cię tylko o ten jeden jedyny dar... Błagam Cię pozwól mi zostać mamą, poczuć te trudy macierzyństwa, poczuć tą ogromną miłość, o nic innego Cię nie proszę jak o ciążę i zdrowe dziecko...
Nie wiem co robić...chyba nie zdążę umówić się do ginekologa w Krakowie przed stymulacją. Kazał mi przyjść dopiero w 6 dc po 5 zastrzyku. A nie chcę znowu brać zastrzyków jeśli ma ponownie przerwać stymulację ;(
Trzymamy kciuki bardzo mocno!
Cudowne wiadomości!! Dobry plan! Wszystko będzie dobrze. Przed Tobą ważny dzień, więc odpoczywaj dzisiaj Kochana. Modlę się za Ciebie. Buźka
Powodzonka kochanieńka
Wiedzialam, ze bedzie dobrze :) I oczywiscie mocno tzrymam kciuki caly zcas i nie puszcze dopoki sie nie uda :) Buziaki <3
Będę trzymać kciuki!
widzisz????? zaciskamy kciukasy! :D :*
Mam nadzieję,że się uda-powodzenia :)
nawet nie wiesz jak czekałam na twoją jakakolwiek informację:) też mam endometriozę i nadal walczę... na razie stymulacja już 4...:) p
a i pisz częściej. Informuj nas:)