X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Czekamy na Aniołka
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5 ››

19 lutego 2018, 14:14

Powinien powstać jakiś instytut, który robiłby nagrody dla ludzi walczących z niepłodnością. Ile razy można się podnosić? Zdaje nam się, że każdej kolejnej szpilki nie wytrzymamy...że tym razem już nie damy rady tego udźwignąć... I przychodzi następna... Największy kolejny zawód... A my? A my znów wstajemy do walki... Nieustannie toczymy tę cholernie nie równą walkę.
Nie dawno dowiedziałam się o kolejnej ciąży, pewnej dziewczyny. Pierwsze dziecko jakieś 15-17 lat, miało urodzić się chore, więc proponowano jej aborcję, chwała jej za to, ze urodziła... Urodziła zdrowe dziecko.. Kolejne dziecko z innym facetem. A teraz znów ciąża i uwaga niespodzianka... Jeszcze z innym facetem. Kobieta w ogóle rozwojem została w gimnazjum, co prawda z tego co wiem, dzieci zadbane, ale jaki ona daje im rozwój... Daleka jestem od oceniania, ale gdzieś tam boli mnie fakt, że my mamy możliwość wychowania dziecka w pełnej rodzinie, zapewnienia mu miłości i bezpieczeństwa, a nie możemy miec dziecka... A Ci co nawet się nie starali, nie maja zbytnio dobrych warunków mają je tak o... lekko pyk i jest...

Czasem sobie myślę, że może Bóg daje takim ludziom dziecko, by było impulsem to zmiany, tylko oni tej zmiany na lepsze nie chcą... W naszym kraju? W sumie po co... Trójka dzieci, na bezrobociu i 1500zł na dzieci leci...

Jest mi okropnie przykro, że dla tych, który pragną mieć dzieci nie ma żadnych ułatwień. Leczenie właściwie trzeba całkowicie zrobić prywatnie. Leki są cholernie drogie i w sumie każde na 100%, bo w końcu lekarz prywatnie, to recepta bez zniżki, chociaż nawet na NFZ większość byłaby bez zniżki... W końcu po co Takie suplementy dawać na zniżkę...

Nikt nam nie ułatwia, gdziekolwiek się nie obejrzymy mamy trudności. Ludzie są tak nieuświadomieni, jak wiele par ma problem z płodnością, że na każdym kroku mogą popełnić jakiś nietakt. Pal licho jakieś drobiazgi... Ale czasem potrafią wbić mocniej szpilkę w serce.

Taki mój monolog...

26 lutego 2018, 14:25

A więc tak... Jedna z Was prosiła bym napisała coś więcej o badaniach jakie przechodziliśmy z mężem itd.
Jesteśmy już po następnej wizycie u lekarza, wiemy więcej, więc zdecydowałam się stworzyć tego posta.

Otóż staramy się o dziecko od 1 i 9 miesięcy.
Badanie jakie robiłam początkowo to najpierw zwykłe badanie ginekologiczne, cytologia, wszystko dobrze, więc staramy się. Mijały kolejne miesiące. Następnie poszłam do dentysty, bo miałam jakiś stan zapalny, najgorsze zlikwidowane. Stany zapalne dziąseł mogą być również przyczyną problemów z zajściem w ciążę. No więc postanowiłam zrobić badania krwi, kilka hormonów na początek. Wszystko było w normie. Prolaktyna w górnej granicy, ale w normie.
No i postanowiliśmy zrobić badanie nasienia. Przyszła kolej na męża... Zrobiliśmy badanie rozszerzone, gdzie uzyskaliśmy wynik 0% plemników o prawidłowej budowie, wada główki i wstawki. Ten dzień był stresujący, te pierwsze badanie zawsze jest najgorsze. Świat nam się zawalił... Ale postanowiliśmy walczyć.
Umówiliśmy się do androloga, który ma praktycznie same dobre opinie, jest naprawdę fachowcem, ale z ludzkim i normalnym podejściem do pacjentów.
Dostaliśmy wtedy informacje, że daje nam pół roku... Z takimi wynikami klasyfikowaliśmy się jedynie na in vitro...
3 miesiące suplementacji Fertilman Plus 2 razy dziennie 2 tabletki, do tego Spedra 1/4 tabletki wieczorem na podkręcenie ruchliwości plemników. Lekarz zalecił dietę śródziemnomorską, wietrzenie jąder, luźne majtki, zakaz korzystania z gorących kąpieli, sauny, basenu (chodzi o ciepło). Kazał nam podejść do tego na luzie, w sensie, nie próbować wstrzelać się w dni... mamy sie sobą cieszyć. Oczywiście ograniczona ilość alkoholu do 1 lampki tygodniowo (my ograniczyliśmy mocniej). Mówił, że sex codziennie, ale nie wydaje mi się, że to było tak powiedziane poważnie, raczej na luzie... Może być codziennie, nic się nie stanie... No i cała lista badań do zrobienie:
glukoza
cholesterol całk.
cholesterol HDL
cholesterol LDL
trójglicerydy
TSH
FSH
LH
estradiol
prolaktyna
testosteron
testosteron wolny
no i oboje wit. D3 (u kobety jest bardzo ważna, przez niedobory często występują poronienia)
Wyniki krwi były dobre, oboje mieliśmy niedobór wit D, ja trochę większy, ale suplementujemy ją do dzisiaj. Mąż miał tylko trochę za niski jeden z cholesterolów, ale to też nic takiego.
Minęły te mieśace, powtórka badania nasienia.
Parametry poszły w górę, jest lepiej, ale morfologia wciąż 0% o prawidłowej budowie. Dodatkowo zrobiliśmy posiew na bakterie tlenowe, okazało się, że mąż ma Enterococcus faecalis.
Kolejna wizyta u androloga... ponieważ leki działają, bo ewidentnie coś się poprawiło, Fertilman plus teraz będzie 3 razy po 3 tabletki. Spedra jak była, ponieważ chodzi tylko o podkręcenie ruchliwości... No a na bakterię antybiotyk. Uprzedzam pytania. Jeśli chodzi o to, czy ja też mogę mieć tą bakterię, skoro maż ją ma to niby mogę, ale z reguły nasza flora bakteryjna jest inny i same ją zabijamy... Mąż dostał antybiotyk na 2 tygodnie Amoksiklav. W tym czasie nie wolno współżyć, bo podczas antybiotykoterapii mogłabym faktycznie dostać tą bakterię, bo będzie schodzić jej większa ilość. Ilość plemników może być mniejsza przez tą bakterię, albo przez jakąś blokadę, albo przez to, że mąż miał sprowadzane prawe jądro jak był dzieckiem, no i teraz to jądro może produkować mniejszą ilość plemników, jednak szansę na dziecko i tak mamy. Tym razem lekarz powiedział, że jeszcze trosze i wynik będzie dobry do inseminacji, a to i tak krok do przodu.
Kolejne badania są przednami... Jakie? Będę już pisała na bieżąco, bo sama w tej chwili dokładnie nie wiem. Jeszcze na pewno chcemy zrobić posiew nasienia na beztlenowe.
Z takich dodatkowych informacji, w stylu gdzieś przeczytane... wiem, że nie zaleca się jazdy na rowerze, bo jądra są uciskane..., sport ok, ale też nie za dużo, bo przegrzane jądra nie będą produkowały dobrej jakości nasienia. Jądra są w mosznie, by chronić je przed temperaturą ciała, powinny mnieć mniejsza niż nasze ciało... Naturalnym wspomagaczem jest MACA, wpływa na zwiększenie produkcji spermy, ruchliwość i objętość plemników oraz wszystkie istotne czynniki zwiększające płodność. Polecanym suplementem jest również Salfazin.
Mace i Salfazin kupiliśmy zanim dostaliśmy się do lekarza, nie jestem w stanie powiedzieć na ile działają, bo kiedy dostaliśmy silniejsze leki, mąż nie brał już tamtych. Myślę, że dodamy tą macę za jakiś czas, jak na razie musimy zwalczyć bakterię. Trzymajcie kciuki!

7 marca 2018, 11:56

Antybiotykoterapia trwa, moja @ się kończy, ale rochorowałam się na maxa... Dziś jadę do lekarza i pewnie bez antybiotyku się nie obejdzie. Chciałam ten cykl spisać na straty, ale podświadomie sobie myślę, że spisując na straty mogę miło się zaskoczyć... Sama nie wiem... Morwa biała działa podobno na te bakterie, a kiedyś całkiem przypadkiem sporo jej zjedliśmy, rosła ja jakiejś wiosce i jest pyszna. Więc no co, planuję zakupić.
Jak już będzie po bakterii do leczenia dodamy mace. Trochę medycyny naturalnej się przyda.
Pamiętajcie o spożywaniu dużej ilości witaminy C.... ta co zazwyczaj ją dostajemy w aptece, nie jest wystarczająca do suplementacji, trzeba sporo jej zjeść żeby przewyższyć "normę", a właśnie musimy ja przewyższyć, witamina c jest ważna, a jej przedawkowanie jest na prawdę trudne (skutkiem jest ewentualnie krótkotrwała biegunka), spokojnie ją wysiusiamy...
A tutaj więcej o tej cudownej witamince... http://sygnaturazdrowia.pl/witamina-c-kilka-slow-prawdy/

12 marca 2018, 10:05

Wielki Piątek będzie dla nas bardzo ważnym dniem... Zawsze był, ze względów religijnych... Ale tym razem sami będziemy mieli nasz wielki piątek. Jedziemy na konsultację w celu wejścia w projekt: WERYFIKACJA HIPOTEZY STRESU OKSYDACYJNEGO, APOPTOZY I CZYNNIKA IMMUNOLOGICZNEGO JAKO MECHANIZMÓW ODPOWIEDZIALNYCH ZA NISKĄ JAKOŚĆ NASIENIA U MĘŻCZYZN NARAŻONYCH NA SZOK TEMPERATUROWY JĄDER.

Dzięki temu projektowi wiele badań będziemy mieli darmowych... Oby wszystko się udało...

12 marca 2018, 20:36

Ktoś stosował dietę dr Dąbrowskiej?

29 marca 2018, 23:21

Jutro Konsultacja...
Sądny dzień, bo niby mam dostać @...
Mam wszystkie możliwe objawy jakie mogą wystąpić i przed okresem i przed ciążą. Strasznie przeżywam ten miesiąc, szybko się wzruszam, cieszę i załamuję... No cóż czasem i tak bywa...
Dobranoc...

2 kwietnia 2018, 21:20

Piątek przeżyliśmy prawdziwą Mękę Pańską.... Ktoś wyżej, źle nas skierował i umówił na prywatną wizytę, lekarz o wszystko wypytywał, powypisywał jakie badania zrobić, odpowiadał tak wrednie, że nikomu nie życzę. Mąż miał tą bakterię i zaproponował dodatkowo leczenie probiotykiem takie seriami, no i pytałam czy możemy się w tym czasie starać, a on, że po co ja niby chce się starać.... taki wypadek to teraz tylko invitro, a poza tym przy bakteriach nie wolno, gdzie sam wczesniej powiedzial ze bardzo male stężenie tych bakterii było...Zrobiono mężowi badanie krwi na obecność przeciwciał antyplemnikowych jakoś tak, że to powinno się badać u mężczyzn, którzy mieli wnętrostwo. No i badanie nasienia. Nie było wcale żadnego pokoju, żeby oddać nasienie, tylko w kiblu.... To był koszmar... Mamy już na szczęście odpowiednie namiary do instytutu, a Pani, która pokierowała nas źle będzie miała powiedziane, co i jak, żeby nikogo więcej źle nie skierować. Za wizytyę musieliśmy zapłacić prawie 400zł z badaniami... Zobaczymy co dalej...
@ do mnei przyszła w sobotę....
Nie wolno jednak się poddawać.... Nigdy... Mimo bólu...cierpienia... Damy radę!

9 kwietnia 2018, 22:39

24 kwietnia jedziemy do instytutu, zobaczymy co tam wybadają... Z całego serca ufam, że w końcu nam się uda. jestem tylko człowiekiem, więc czasem mam trudne momenty, zwątpienie... Ale potem się podnoszę... Jednak bez Boga, nie potrafiłabym tak wstawać... Z nim jakoś łatwiej...

12 kwietnia 2018, 21:55

Post Daniela (Post Dr Dąbrowskiej) Dzień 1 :)

Dziś moim pożywieniem było:
marchewka gotowana, marchewka surowa,
z mixu warzyw na patelnie trochę warzyw (bez ziemniaków i strączkowych),
surówka z sałaty lodowej, pomidora i papryki
bigos dietetyczny (kapusta kiszona, biała kapusta, marchew, cebula, przyprawy, koncentrat pomidorowy),
2 jabłka i greaphrut.

Podsumowując dzień dzisiejszy, na początku wszystko ok, później czułam się jak narkoman, któremu brakuje cukru (potrafię jeść czekoladę tonami, mimo, że nie lubię słodkiej kawy, herbaty, uwielbiam wytrawne wino, to kocham słodycze.... a czekolada jest dla mnie niemalże codziennością)
Czuję się lekko głodna, ale znośnie....
Nie wiem ile dni będziemy trzymać tę dietę, ale z pewnością wychodzić z niej będziemy pomału. Powoli dodając jakieś składniki. No i myślę, że po tygodniu bez leków, wrócimy do nich. Nie chcę aż tak bardzo ryzykować.

13 kwietnia 2018, 20:54

Post Daniela (Post Dr Dąbrowskiej) Dzień 2

Dziś jadłam:
Pomidor z przyprawami,
kawałek ogórka,
dwa jabłka,
grejpfrut,
szklanka wody z cytryną,
bigos dietetyczny,
woda,
za chwilę jeszcze zupka z brokułami.

Podsumowanie:
Dzisiejszy dzień minął dużo lepiej niż wczorajszy, nie odczuwałam aż takiego osłabienia, oczywiście jestem trochę słabsza, ale bez przesady. Do pracy w oba dni jechałam rowerem, a dziś myślę żeby choć chwilkę poćwiczyć. Moja koncentracja w ciągu dnia była lepsza niż wczoraj. Nie trzęsło mnie od braku cukru... Myślę, że przyda mi się taki detoks, bo ilości czekolady jakie potrafiłam zjeść były kolosalne... niestety... Generalnie ja zawsze jadłam zdrowo, bo uwielbiam domowe jedzenie, z małymi odstępstwami na rzecz pizzy, czy czegoś innego... Jednak w ostatnim czasie czekoladę jadłam codziennie... I jakby mi ktoś dał to byłabym w stanie zjeść wielką czekoladę milkę. Ten post jeśli nie pomoże mi w innych sferach życia, to chociaż wyzwoli mnie od cukru...


aaa zapomniałam dodać... Dzisiaj ciągle sikam...
Doszły lekkie duszności...

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 kwietnia 2018, 22:06

14 kwietnia 2018, 11:37

Post Daniela (Post dr Dabrowskiej) dozen 3
Dzisiejszy dzień zaczęłam od jabłka :)
Grejpfrut mmm :)
Bigos zjedzony :)
Czeka na nas zupa ogórkowa
no i mix sałat z papryką, pomidorem, ogórkiem, cebulą czerwoną do tego ocet winny i jabłkowy no i przyprawy, zioła, a i dałam rzeżuchę.

Dzisiaj mam takie lekkie załamanie, w sensie normalnie daję radę, dobrze się czuję, ale mam już ochotę na nabiał... ciągle miałam ochotę na jogurt naturalny, a jak podjadałam sałatkę to brakowało mi w niej przede wszystkim sera fety....

Jutro niedziela, idziemy do kościoła, przyjmiemy Pana Jezusa, w postaci chleba... Wiem, że to śladowa ilość. Ale myślę, że już w poniedziałek dodam leki, i pomału z każdym dniem coś więcej. Żeby zostać na diecie ale ją wzbogacać. Aż do normalnego jedzenia, oczywiście zdrowego z jednorazowymi odstępstwami... Nie chcę się rzucać na czekoladę... Nawet w sumie nie mam na nią ochoty...

Męża bolała dziś cały dzień głowa, więc toksyny schodzą... W końcu z brania 6 tabletek dziennie fertilmanu, 1/4 spedry i do tego tabletek na alergie, innych witamin dodatkowych.... to wszystko chemia... Za to przez ten czas (tylko 3 dni) mąż nie kicha, a tak jak nie wziął tabletki na alergie to kichał jak szalony... po kilkanaście razy pod rząd...
Ja czuję sie bardziej wypoczęta. Budzę się rano i nie jestem już taka mega zaspana, wydaje mi się, że nie mam też takich worów pod oczami (pewnie efekt nie jedzenia cukru w dużych ilościach...)

Surówka na wieczór wcale mi nie smakuje... błe... ciągle coś do niej dodawałam, no i jak mówiłam wcześniej brakuje mi tego nabiału... nawet nie oliwy do tych sałat... ale troszkę serka :/

Wiadomość wyedytowana przez autora 14 kwietnia 2018, 21:21

15 kwietnia 2018, 21:31

Dziś pomału wychodzę z postu. Myślałam, że dam radę dłużej, ale organizm się oczyścił już po tych 3 dniach, a dziś jak się obudziłam byłam bardzo słaba, było mi nie dobrze, drżały mi mięśnie. Wydaje mi się, że nie bez przyczyny miałam ochotę wczoraj na nabiał... Szybko poratował mnie mąż szklanką mleka, potem jedną małą kanapką z samym białym serem i pomidorem. Dzięki temu wstałam. Później jadłam jabłko, następnie warzywne leczo, przy czym ja do niego zjadłam odrobinę sera, zrobiłam troszeczkę marchewki pieczonej, selery pieczonej, kilka kwiatuszków gotowanego brokuła, piliśmy sok z grejpfruta i lemoniadę (woda z sokiem z cytryny i miętą). Na koniec dnia wypiłam mleko pół na pół z ciepłą wodą.
Mąż czuje się dobrze, więc dziś jeszcze trzyma... ;)
Być może jutro zacznie pomału wyjście, najdalej we wtorek.

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 kwietnia 2018, 21:35

18 kwietnia 2018, 10:00

Piękny słoneczny dzień. Jestem pozytywnie nastawiona. Wczoraj dowiedziałam się o drugiej ciąży vlogerki, ktora lubie TheKretka, miała problemy z chorobami tarczycy, które sie po tej pierwszej ciąży dodatkowo rozregulowaly, no i w końcu po 5 latach się udało :) Pozytywna dziewczyna i pokazuje fajne rzeczy na yt. Cieszę sie jej szczęściem :)
W ogóle zachęcam do jej oglądania, mieszka na Florydzie, wiec te treści sa bardzo ciekawe. Nie tam same galerie i restauracje jak to zazwyczaj bywa.

19 kwietnia 2018, 10:26

Wczoraj zrobiłam mega mocny trening jakiś masakrator uf... :)
Kolejny dzień bliżej 24 kwietnia. Czyli wyjazdu do instytutu w Poznaniu. Zobaczymy wyniki z ostatnich badan... Bedzie dobrze :) Pięknego dnia i Bożej radości wam życze :*

9 maja 2018, 14:20

16 maja powinniśmy mieć juz komplet wyników męża z instytutu badawczego genetyki człowieka.
Jakoś w czerwcu umówimy sie do naszego androloga.
Maj chce jakiś tak luzem przejsc. Staramy sie, ale chce tez zluzowac...
Zaczęłam teraz juz druga nowennę pompejańska, dziś mam drugi dzień i został mi do odnowienia jeszcze jeden różaniec. Tym razem modlę sie w innej intencji. W końcu ta dla mnie najważniejsza juz była i czekam cierpliwie na jej spełnienie.

21 maja 2018, 19:10

Mamy wyniki badań męża,w sobotę jedziemy skonsultować je z lekarzem.
Nie możemy się poddawać, będziemy walczyć.

Ostatnio myślałam dużo o adopcji, to totalnie trudne, pod względem formalności itd. Podziwiam te pary, które zdecydowały się na adopcję. Jesteście wielcy!

Nasza walka wciąż trwa. Każdego dnia walczymy... Jesteśmy coraz bliżej celu. W końcu się uda, a nasze cierpienie będzie wynagrodzone. Każda najmniejsza igła, każda konsultacja, każda stracona nadzieja, każdy smutek... Wszystko to będzie w końcu wynagrodzone. Wierzę, że w końcu się doczekamy tego największego cudu na świecie.

25 maja 2018, 20:45

Dziś przyszła nieproszona @... Nie lubię tego momentu, jak każda z nas tutaj na tym forum. Boleśnie mnie powitała... Jutro już wizyta u androloga. Czas się odprężyć, wyluzować i zacząć walkę od nowa...

4 czerwca 2018, 14:01

Lekarz dał nam dużo nadziei. Parametry są dobre, stężenie bakterii jest w normie, na taką ilość antybiotyk jest nie potrzebny, a wręcz nie wskazany, bo mógłby obniżyć nam wyniki.
Aktualne wyniki są idealne do in Vitro, lekarz mówi, że inseminacja za wiele by raczej nie dała. Choć powiedział, że to, że na wyniku jest 0% to nie jest tak, że nie ma ani jednego dobrego plemnika. To tak nie działa. Po prostu jest ich tak mała liczba, że badanie nie jest w stanie ich wykryć. Ale mamy się spokojnie starać, luźna bielizna, ruch, zdrowe odżywianie i odpoczynek (najlepiej wyjechać na 2 tyg.) no i może się udać. Czeka na sms w ciągu pół roku z informacją o naszej ciąży.
Daje nam jeszcze rok, bo dłużej już mówił nie ma sensu, przez to, że te wyniki są teraz fajne i szkoda, żeby je stracić przez następne lata. Wtedy trzebaby porozmawiać o in vitro.
Ale zanim do tej rozmowy dojdzie możemy spróbować po pół roku jeszcze innego leku, zalecanego w naprotechnologii, jego koszt to ok 400zł. Nie wiem jeszcze ile tabletek jest w opakowaniu. No i nazwy nie ma co narazie podawać, bo w internecie nic o tym nie widziałam. Mam nadzieję, że nie będzie ten lek konieczny. Ufam, że w końcu się nam uda :)

16 lipca 2018, 09:52

Długa przerwa zagościła w pamiętniku. Mamy napięty czas, co tydzień jakaś impreza i tak aż do 10 września. Ale to dobrze... Ten miesiąc raczej nie jest trafiony, odpuściłam chyba te starania. Mam dosyć rozczarowań. Choć staram się nie nastawiać, to gdzieś rodzi się jakaś iskierka, że może właśnie teraz.... Ale tak na prawdę nie chcę w to wierzyć, bo zwyczajnie nie chce znów bólu kiedy przyjdzie kolejna @, a do niej zostały mi jakieś 4-5 dni... Zwyczajnie nie mam już siły czekać i walczyć.
Na forum również ucichłam, chciałabym tam wejść i napisać "Słuchajcie mamy to, są II kreseczki:D"... Póki co się nie zapowiada, więc nie piszę tam zbyt wiele. Nic się nie zmieniło u nas, a następne badania dopiero w grudniu.
Jestem strasznie zmęczona pracą, walką z niepłodnością... Jestem zmęczona byciem ciągle silną. Nie chce mi się już.... Chcę odpocząć...

21 lipca 2018, 08:31

Dziś sobota, od wczoraj czekam na @. Test wyszedł negatywny.
1 2 3 4 5 ››