Zostało mi kilka dni do @. Jestem całkowicie rozdarta. A ten pamiętnik traktuję dziś jak swoje lekarstwo.
Nie mogę się już doczekać wizyty u androloga. Chce już zacząć leczenie, by jak najszybciej ono nastąpiło, by wszystko w końcu było dobrze. By ten koszmar w końcu się skończył! Tak wiele problemów składa się na raz... Mam wrażenie, że to życie toczy się całkowicie poza moją kontrolą. Zerowy wkład w to życie... Czuję taką ogromną bezradność... A ta bezradność jest najgorszym uczuciem jakiego człowiek może doświadczyć...
Cóż tak teraz będzie. Może to dla mnie taka forma terapii...
Kolejny dzień zmagań z niepłodnością. Aaaa no tak miałam się umówić do ginekologa i zaraz to zrobię. Muszę zbić trochę prolaktynę... Jednak jestem teraz jakieś 2 dni przed @, więc wizytę umówię dopiero na koniec listopada, chyba, że nie będzie miejsca to na grudzień, po kolejnej @.
Za tydzień pierwsza wizyta u androloga. Mam nadzieję, że wszystko się ułoży, że po podjęciu leczenia, kolejne wyniki nasienia wyjdą idealne, albo chociaż takie, by była możliwość zajścia w ciążę w naturalny sposób.
Może się uda, żeby androlog wypisał mi od razu receptę na ten lek zbijający prolaktynę....
Mamy plan, więc musimy się go trzymać. Dbamy o siebie, ćwiczymy, jemy zdrowo. Musi się udać.
Tylko ten stres związany z pracą... Nie pomaga... Szczególnie mojej prolaktynie.
Kolejny dzień bliżej do wizyty u androloga.
Tak strasznie się niecierpliwię. Oboje nie możemy się już doczekać.
Dziś już może przyjść @, albo jutro. Wszystko mnie boli, jestem jak przetrącona.
Tęsknię do tego małego brzdąca, tęsknię za kimś, kogo nigdy nie miałam.... Za czymś czego właściwie nie znam. Tak bardzo pragnę kołysać je w swoich ramionach . Nie wiem, czy też tak macie, ale czasem lubiłam sobie otworzyć stronę z rzeczami dla dzieci, dla mam i wybierać co bym ja chciała. Jaki wózek bym kupiła itd. Mam już swój wymarzony. Tak bardzo bym chciała... Tak bardzo nie mogę się doczekać...
Ale dziś miała przyjść ta @ i nie przyszła
Jakoś dobrze to na mnie działa, że jej nie ma
Choć objawy wskazują, ze nadejdzie...
boisz się wyjść, boisz się chcieć
wiem jak jest trudno strach przezwyciężyć
na przekór życiu nadawać mu sens "
Smutno i pusto...
Mam nawet dobry humor.
Będziemy się dalej normalnie starać. Wierzę, że się uda!
Myślę, że w tych całych staraniach najbardziej choruje psychika, nie tylko u mnie ale u wszystkich par, które starają się od dłuższego czasu.
Jestem tutaj w tym publicznym pamiętniku by dać ujście swoim emocjom, a w szczególności bólowi i bezradności jaka nieustannie nam towarzyszy.
Pozdrawiam Was ciepło w te niedzielne przedpołudnie i ściskam gorąco
Miejcie nadzieję!
To czekanie jest najgorsze. Mam nadzieję, że wszystko będzie dobrze!
Warto zrobić ją przy staraniach.
28 wizyta u ginekologa, trochę poczekam, ale to nic... I tak lepiej niż na NFZ tam dopiero w grudniu mogę dzwonić, czy już mogę się na przyszły rok umówić.
Dziś odbieramy pierwsze leki z apteki. To wszystko kosztuje majątek. Do tego badania hormonów... Jak to lekarz stwierdził... Taniej niż invitro. Ma rację. Poza tym ja tam wiem, że się uda, będę inwestować w nasze zdrowie ile tylko się da. Bo za chwilę się uda.
Wam wszystkim też się uda, zobaczycie!
Wiecie co? Ja wiem, że to się już uda! Musi Będziemy walczyć do skutku
Wczoraj liczyliśmy ile już poszło na tą walkę z niepłodnością... no i w skrócie i delikatnie mówiąc sporo...
Powodzenia wszystkim i udanego weekendu! :*
Pozytywnie :*
Badanie nasienia na posiew chcemy zrobić w styczniu. A w najbliższą sobotę robimy hormony i poziom witaminy D.
Powodzenia Staracze
Czuję dokładnie to samo, rozumiem i przytulam. Dla mnie poczucie bezradności to cos zupełnie nowego. Nie umiem się pogodzić z myślą, że coś może się nie udać. Mój mózg funkcjonuje na zasadzie: skoro robię coś, działam w jakimś kierunku, to przecież się uda... :)