X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Czekamy na Aniołka
Dodaj do ulubionych
‹‹ 6 7 8 9 10

7 lutego 2020, 08:57

Jestesmy po trzecim szkoleniu. Bylo dla mnie bardzo ciężkie emocjonalnie. Rozmawialiśmy o traumach, o rodzinach dysfunkcyjnych i takich przypadkach i sytuacjach jakie nawet mi sie nie śniły w najgorszych koszarach. Mocno utożsamiana tego dnia z tym bólem jakiego doświadczają ludzie, mialam momentami łzy w oczach. Mimo poważnego tematu bylo też wesoło i żartobliwie, ale z perspektywy jakiegoś czasu myślę, ze to była taka reakcja obronna każdego z nas... Na koniec obejrzeliśmy film Cyrk Motyli, który uświadamia nam, ze jesli tylko uwierzymy w drugiego człowieka (jakikolwiek by nie był), pomożemy mu uwierzyć w samego siebie to jest on w stanie zmienić swoje życie na lepsze, jest w stanie rozłożyć skrzydła i polecieć w świat dokonując rzeczy niemożliwych.
To miała być lekcja dla nas, ze jestesmy szansą na lepsze życie dla tych skrzywdzonych dzieci...
Juz nie mogę sie doczekać kolejnych zajęć...

Wiadomość wyedytowana przez autora 7 lutego 2020, 08:59

14 lutego 2020, 10:25

Szkolenie 4 za nami, zwykle robie jedno zdjęcie z tego dnia, chce stworzyć taki mini projekt z tego czasu oczekiwania, ale wczoraj kompletnie o tym zapomniałam. Byliśmy na nartach, w pn był straszny wiatr, wiec postawiliśmy na zwiedzanie, powrot do hotelu musieliśmy przeczekać w barze, wiec zamowilismy obiad... A po nim zaczął się mój koszmar.... W nocy obudziłam sie z bólem brzucha, dostałam strasznej niestrawność, ostatecznie pojechałam karetka do szpitala, kroplowki i do domu... Osłabiona wracałam do domu, a na drugi dzień szkolenie. Wiec juz nie mialam głowy do zdjęć. Szkolenie bylo krótkie, tematem były więzi, na koniec trudny film, bolesny, ale zakończył sie szczęśliwie. Za tydzień kontynuacja tematu. ;)

7 marca 2020, 12:25

Zostało juz tylko 5 spotkań w ośrodku. Aniolku myślę o Tobie, nie mozesz na nas zbyt długo czekać. Mam nadzieję, że juz niedługo bedziesz z nami, ze twoja przeszłość nie bedzie dramatem jak z wiadomosci telewizyjnych, byś nie cierpiał, nie tęsknił za nami zbyt długo. Tak pragnę byś prosto ze szpitala był z nami, ale nie wiem czy jeszcze Cie nie ma na świecie. Moze juz jesteś i po Twoich policzkach płyną łzy tęsknoty... Jeszcze Cie nie znamy, ale bardzo Cie kochamy... MAMA I TATA!

9 marca 2020, 15:45

Na ostatnich zajęciach w końcu dostaliśmy zadanie, by napisać bajkę dla naszego dziecka. Wiedzialam, ze takie zadania sa w ośrodkach i mialam plan mniej wiecej jak te książeczkę wykonać... Jednak nie mialam pojęcia o czym napisać. Ponieważ najbardziej lubie malować drzewa to wymyśliłam w żartach, ze napiszemy o ptaszkach, zaczęłam opowiadać mężowi po kolei żartując sobie i przez przypadek ułożyłam główny pomysł na bajkę :D w sobote wspólnymi siłami stworzyliśmy tekst ;)
dzisiaj wszystko mniej więcej umieściłam w programie do tworzenia foto książki. Zostało mi juz tylko namalowane obrazków ;)
ale się cieszę :D

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 marca 2020, 09:08

11 marca 2020, 09:10

Kolejna ciąża w naszej rodzinie i jeszcze moja przyjaciółka. Juz nie boli jak kiedyś. Pojawia sie na chwile mała tęsknota, ale mam w głowie tego aniołka, który na mnie czeka. Mam w głowie swoja misje. Musze zostać super bohaterem dla moich przyszłych dzieci, one potrzebują mnie bardziej niż kogokolwiek innego na świecie. Potrzebują silnej i kochającej mamusi i oczywiście super taty! Modlę sie za Ciebie aniołku..

11 marca 2020, 15:50

Kolejne 3 najbliższe zajecia zostaly odwołane z powodu zagrożenia koronawirusem.
Wracamy na te, które miały być ostatnimi... Czas naszego czekania wydłuża znów sie wydłuża.... Oby ten wirus zginął jak najszybciej!

22 kwietnia 2020, 12:31

Czy Wy tez macie taki spadek formy przez tego wirusa? Mam wrażenie, ze popadłam w jakąś depresje, moze zbyt wiele do mnie dotarło. Czuje sie fatalnie, nie umiem sie odnaleźć w domu. Chciałabym gdzieś uciec z moim mężem i tam sie zaszyc, a jednocześnie mam wyrzuty. Straszne uczucie. Nie pisze tutaj nic o szkoleniach, bo one odwołane do odwołania... Wiec czekamy cierpliwie a odwołanie odwołania ;)

27 kwietnia 2020, 13:14

Tak się wszystko zmienia, poważnie rozważamy kupno działki i budowę, zamiast rozbudowy tego domu, czekamy na szkolenia aż będą mogły się znów odbywać.... Ten wirus wszystko pogmatwał.

7 maja 2020, 15:44

Nie mam pojęcia, który to już dzień tego przymusowego siedzenia w domu... Choć jestem osobą, która uwielbia siedzieć w domu, oglądać filmy, jeść i nie spotykać się zbyt często z ludźmi, to nawet mi doskwiera potrzeba wyjścia i spotkania się z przyjaciółmi. Jednocześnie mam ochotę pojechać gdzieś z mężem i spędzić czas tylko ze sobą, już nie mogę patrzeć na te 4 ściany, które mnie otaczają...

14 maja 2020, 11:14

Porada
Lista książek, które przeczytałam:
"Odnalezieni" Anny Kamińskiej, jest to książka o dorosłych adoptowanych, którzy odnajdują swoje korzenie (głownie zależy im na rodzeństwie), co pomaga im uzyskać spokój, odnalezienie się w tym wszystkim. Trzeba też dodać, że to są osoby dorosłe adoptowane w czasach kiedy nie mówiło się za bardzo dzieciom o adopcji i ukrywano to wszystko przed otoczeniem. Bardzo fajna książka.
"Jeż" Katarzyna Kotowska, jest to cudowna bajka i lubię do niej wracać.
"Wieża z Klocków" Katarzyny Kotowskiej, cudowna książka przeczytana 2 razy :)
"Dzieci z Chmur" Justyna Bigos i Beata Mozer, również kolejna pozycja obowiązkowa, cudowne historie dwóch mam :)
"Droga po dziecko" Sinead Moriarty ogólnie fajna do czytania... Zagraniczna historia nadająca się na komedię z wątkiem ckliwym na końcu. Ogólnie łada opowieść o zostaniu rodzicem, coś tam da się z niej wyciągnąć, ale głównie to taka książka do poczytania czegoś luźnego na plaży. Moim zdaniem jak ktoś ma ochotę poczytać to spoko, ale nie wnosi zbyt wiele do naszego życia.
"Inny początek" Honorata Wójcik-Tuliszka polecam tą książkę bardzo mocno. Jest niesamowicie prawdziwa i myślę, że każda z nas może się utożsamić z bohaterką. Pisana w formie pamiętnika, bo to właściwie były takie przemyślenia autorki w drodze do adopcji. Jest tak szczera i piękna, że na prawdę warto przeczytać.
No i zamówiłam też książkę "Nie podejmujcie pochopnej adopcji! Kazimierz Flak, do tej książki mam mieszane uczucia, ale to w sumie przez niezbyt fajną historię autora, aczkolwiek tutaj jest wiedza... Wiedza o FAS, RAD, ale również mamy pokazane jak analizować obrazki malowane przez dzieci, więc do tego na pewno będę wracać. Jest warta przeczytania ze względu właśnie na tą czystą wiedzę w jednym miejscu:
O naprotechnologii, inseminacji, in Vitro
O rodzajach i sposobach adopcji
O przebiegu procesu adopcyjnego
O rodzinnych domach dziecka i rodzinach zastępczych
O zaburzeniach zachowania związanych z zespołem FAS i RAD
O pokrewnych zaburzeniach psychorozwojowych u dzieci
O rysunku stanowiącym klucz do problemów dziecka
O własnych doświadczeniach autora
O adresach placówek terapeutycznych FAS i RAD
O ważniejszych terminach i pojęciach.

Tyle moich książek... Jest jeszcze kilka tytułów, które chciałabym przeczytać tj.:
Moje dziecko gdzieś na mnie czeka Katarzyna Kolska
Bajka "Jeśli bocian nie przyleci, czyli skąd się borą dzieci?
Czas Oczekiwania Antonio D'Andrea

Mam też Blog z listami książek związanych z adopcją i dla rodziców i dla dzieci. Kiedyś wpadłam przypadkiem na ten blog, a później również był on na liście, którą dostaliśmy z ośrodka.
http://www.naszebabelkowo.pl/
http://www.naszebabelkowo.pl/2019/02/blogi-o-adopcji-dziecka-i.html?fbclid=IwAR2xFWBaRGIuTDlr9VwbuHsD-s1jaPNS_1RcsZAYOyvykSFRxmQZ_Q6JJvU

19 lipca 2020, 19:12

Całkiem przykro, smutno i w ogóle trudno, bez sensu i wrrr!
Restauracje, baseny, siłownie, fryzjerzy, kosmetyczki, salony masażu.... wszystko działa! a nasz OA wciąż nie rusza... Okazało się, że miasto nie zezwala na szkolenia online, a tym bardziej na te w ośrodku. To jest straszne... Z tego co czytam wiele ośrodków działało od razu online... Jestem zła, wściekła i stoimy w miejscu.
Mam ogromnie nerwowy czas ostatnio...

13 sierpnia 2020, 13:48

Nasz ośrodek dalej milczy... Kiedy nie możesz nic zrobić w danej sytuacji, po raz kolejny wkrada się pewne rozgoryczenie... Najpierw nie możesz nic zrobić na to, że spotkała Cię taka choroba, a nie inna, potem walczysz, próbujesz różnych sposobów, aż w końcu zauważasz, że to nie przynosi żadnych efektów, godzisz się w pewien sposób ze swoją sytuacją. Otwierasz swoje serce na inne rozwiązanie... Zaczynasz znów zbierać informacje, walczyć, czekać, aż w końcu zauważasz, że coś się ruszyło, że idziesz w dobrym kierunku i z dnia an dzień coś Cię stopuje... Znów tracisz jakąkolwiek kontrolę, nie masz absolutnie żadnego wpływu na obecną sytuację... Czekasz.... Twoje życie zdaje się wydawać nieustającym czekaniem...
Jestem zmęczona nic nierobieniem w tym kierunku...
Powinnam czekać już na inny telefon... Wcale nie chce mi się myśleć, że widocznie tak musi być -.-
Jestem zmęczona stagnacją... Do tego podwójną. Zaczynam zastanawiać się, czy na pewno w naszym przypadku nie da się już nic zrobić... Przypominam sobie jak nieprzyjemnie było jeździć po tych wszystkich klinikach, odrzuca mnie myśl ponownych badań i dobrze, bo przypominam sobie, że ten etap jest zamknięty z jakiegoś powodu, a nie z własnego widzimisię... Tylko człowiek wariuje, kiedy nie może nic zrobić w kierunku swoich marzeń...

13 września 2020, 17:33

No i jest! Nareszcie wracamy! 10 października dostaliśmy telefon z informacją o powrocie na szkolenie. 24 pierwszy zjazd po półrocznej przerwie... <3

23 września 2020, 17:37

Jutro już spotkanie, po półrocznej przerwie. Mieliśmy na nie napisać list do kogoś bliskiego z informacją, że zamierzamy adoptować dziecko i z uzasadnieniem dlaczego. Napisany, czeka :)
Zabieramy też bajkę jakby coś, bo miała być na te zajęcia, które nam odwołano ostatnio...
Nie mogę się doczekać.
Może to śmieszne, ale zawsze się staram przygotować na te spotkania. Czynić z tego dnia coś wyjątkowego... Starannie dobrać ubranie, ładnie się pomalować... To dla mnie naprawdę wyjątkowy czas...

13 października 2020, 16:32

Coraz bliżej czwartek ❤️
Ostatnie spotkanie... 🤗😇

16 października 2020, 12:36

Wczoraj tj. 15 października 2020 roku zakończyliśmy szkolenia w ośrodku.
Ostatnie zajęcia były prowadzone przez Panią Dyrektor. Zwykle zapraszani są na nie goście (para, która już jest po adopcji). Niestety przez wirusa nie mogliśmy mieć takiego spotkanie. Na te zajęcia mieliśmy przeczytać książkę "Inny Początek". Przeczytaliśmy, ba ja to nawet drugi raz, dla przypomnienia, bo już wcześniej znałam tę historię.
Pani Dyrektor puściła nam film Pary, która adoptowała dziecko. Filmik możecie zobaczyć na youtube na kanale "Siadam i Gadam". Nawet udało mi się trochę pogadać na instagramie z dziewczyna z tego kanału. Wspaniali ludzie o wielkich sercach. Znałam już ten filmik, ale chętnie przypomniałam sobie ich drogę do zostania rodzicami.
Pani dyrektor poinformowała nas, że postara się by w ciągu 2 tygodni zebrała się komisja i po tym czasie mogła nas poinformować czy otrzymujemy kwalifikację. Oby wszystko poszło super!
W podziękowaniu za ten trud włożony w pracę z nami daliśmy Pani kwiaty i kartkę z podziękowaniami i podpisami z naszej grupy. Po zajęciach spędziliśmy miło czas z jedną z par z naszej grupy. Naprawdę było miło, mamy wiele wspólnych tematów, no i mamy jeden punkt co nas scala... Czekamy na nasze dzieci...
Moje życie jest ostatnio pełne zmian...
Zaczynam studia, które musze zmienić, ze względu na plan... Nie wiem co z tego wszystkiego wyjdzie. Dzisiaj mam zajęcia online, na które nie mogę się zalogować, jestem w kontakcie z informatykiem z uczelni, ale nic to nie daje... Zaczynam zajęcia o 15:30 i nawet nie mogę w nich uczestniczyć... Chyba rzeczywiście opatrzność chce bym zmieniła kierunek. Wczoraj był ostatni dzień rekrutacji na innej uczelni, wysłałam dokumenty, zapłaciłam, ale musze czekać do 2 tyg. ze względu na dużą ilość zgłoszeń... Do tego mamy bardzo napięty grafik w ten weekend, musiałabym i tak codziennie skończyć zajęcia szybciej niż powinnam... Zaczynanie studiów po tylu latach, ze swoimi przyzwyczajeniami, domem, rodziną, pracą nie jest takie łatwe...
Do tego pracujemy nad projektem domu, projektant się nie odzywa. Zbyt wiele na głowie...
Bardzo chciałabym zostać już mamą... Jednak obiektywnie myśląc chciałabym poczekać aż wyprowadzimy się do nowego domu... Będziemy sami dla siebie... Będziemy mogli uczyć się siebie nawzajem...
Tak długo czekaliśmy, właściwie nadal czekamy by móc zostać rodzicami... Oddałabym wszystko za to by móc tulić Ciebie Aniołku do swojego serca... Chciałabym Ci dać dom, który będziesz wspominać z uśmiechem i łzą wzruszenia, kiedy będziesz już dorosłym człowiekiem. Mam nadzieję, że nie cierpisz, że jeszcze Cię nie ma na świecie... Pragnę Cię poznać od najwcześniejszych Twoich dni, byś nie tęsknił za nami zbyt długo nasz Skarbie maleńki... Jesteśmy coraz bliżej Ciebie...

Wiadomość wyedytowana przez autora 18 października 2020, 01:46

18 października 2020, 01:56

Kokoszka, to wcale.nie jest głupie pytanie ;) Oczywiście, ze tak ;) podajesz mniej wiecej do jakiego wieku jesteś w stanie przyjąć dziecko. Ośrodek bierze pod uwagę wiek rodziców i wiek dziecka, różnica wieku nie moze być zbyt mała ani zbyt duza... Para w wieku 50lat raczej nie dostanie propozycji niemowlaka, a para koło 30stki nie dostanie dziecka nastoletniego ;) My narazie mamy do 2 lat (co nie znaczy, ze nie dostaniemy propozycji dziecka trochę starszego np. 3l, ale juz 4-5 la taka raczej nam nie zaproponują. Właściwie to dobiera sie rodziców do dziecka, takze ośrodek sam wie co robi w tej kwestii ;) Poza tym mozesz nie być w stanie na dany moment na starsze dziecko, ale ta granice zawsze mozna zmienić :) Powiedzmy, ze po pół roku czekania stwierdzacie, ze jednak jesteście w stanie przyjąć dziecko do lat 5, informujące wtedy o tym ośrodek ;)

19 października 2020, 16:46

Mamy To! Słuchajcie! Udało sie! Dostaliśmy kwalifikację 😍

2 listopada 2020, 10:37

Miliony myśli jak układać sobie teraz życie, a czas i tak weryfikuje wszystko po swojemu.
Lęk, strach, nasze negatywne wyobrażenia paraliżują czasem nasze działania.
Myślę, że właśnie to jest najgorsza strona oczekiwania na ten wymarzony telefon.
Robimy w głowie bilans zysków i strat... Zastanawiamy się czy warto coś rozpoczynać, kiedy za chwilę może zadzwonić telefon i wszystko będzie trzeba przerwać (i bardzo dobrze!). Tylko cóż robić? Czekać w życiowej stagnacji na telefon, który nie wiadomo kiedy może zadzwonić? Mam wiele myśli w swojej głowie, są rzeczy, których trochę chcę, ale bardzo się boję i jak jasna cholera pragnę tego telefonu... Jak jasna cholera pragnę by nasz świat wywrócił się do góry nogami, by zmieniły się nasze priorytety, przyzwyczajenia... Wiecie co jest najgorszym minusem rodzicielstwa adopcyjnego? Czas... I wcale nie chodzi mi o to, że czeka się długo... Chodzi mi o to, że ten czas nie jest określony. Rodzice biologiczni mają 9 miesięcy na przygotowanie. Jeśli się starają o dziecko, to już dodatkowo wiedzą jak planować sobie życie, jeśli nawet ciąża jest dla nich niespodzianką to wiedzą za jaki czas będzie dziecko. Wiedzą co kupić, bo mniej więcej mogą określić jakie będzie duże. Wiedzą z czego już zrezygnować, czego się nie podejmować... My nie wiemy nic... Nie wiem czy będę miała jedno czy więcej dzieci. Nie wiem czy będzie to niemowlę, bobas czy małe dziecko, nie wiem do samego końca czy będzie to chłopiec, czy dziewczynka... A najgorsze jest to, że nie wiem czy pojawi się za miesiąc, rok, czy kilka lat... To jest naprawdę trudne tak totalnie nie znać dnia ani godziny... Wszystko w człowieku rwie się do tego, by coś już przygotować, by kupić najpotrzebniejsze chociaż rzeczy... By móc skupić się na tym by odłożyć pieniądze na konkretne cele. Tylko robiąc za dużo od razu możemy dostać nieźle po dupie... Nie możemy się nastawiać, by nie zwariować. To trochę jak przy staraniach, kiedy każda para nastawia się na to, że w tym cyklu się uda, że do jakiegoś roku się uda itd. Nikt z nas nie chce przechodzić przez to po raz kolejny... Tym bardziej w czasie kiedy pogodziliśmy się z tym wszystkim i obraliśmy dla nas piękną drogę.
Przepraszam, że ten post będzie taki minusowy, ale myślę, że te minusy adopcji są bardzo istotne.
Wiecie co jeszcze jest przykre? Kiedy zachodzi się w ciążę, w pracy mamy okres chroniony, idziemy na chorobowe, na urlop macierzyński, mamy jakąś szansę by do tej pracy wrócić (wiem, że po tym czasie często nie ma już powrotu, ale jednak jakaś szansa jest). Jeśli chodzi o adopcję nic nas nie chroni. Wiecie ile kobiet straciło pracę, kiedy poinformowały swoich pracodawców, ze chcą adoptować dziecko, że będą miały przez jakiś czas szkolenia raz w tygodniu, że nie wiedzą kiedy pójdą na urlop macierzyński... NIC NAS NIE CHRONI. Wiecie, że znam też przypadki, w których to mężczyźni tracą pracę? Oni nie idą na urlop macierzyński... Wręcz dla pracodawców powinien być to znak, że ten pracownik będzie się starał, bo będzie miał rodzinę, którą musi utrzymać... Ale niestety przez krótki czas będzie musiał raz w tygodniu kończyć szybciej, brać urlop... NIC NAS NIE CHARONI... Ja osobiście jestem tym zirytowana... Mam wrażenie, że Rząd zajmuje się tylko tym, by im było dobrze, by oni mieli pełne portfele, a jeśli chodzi o obywateli to czasem coś dają tylko po to by wygrywać kolejne i kolejne wybory.

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 listopada 2020, 10:42

3 listopada 2020, 13:02

Rozchorowałam się... Pierwszy tydzień walczyłam, wszedł antybiotyk, było lepiej i znów mnie zaczęło rozkładać... Chwilę lepiej i od wczoraj wieczora znowu... Zwariować można :/
Ale nie o tym :D
Przyszło mi zamówienie dla naszego aniołeczka! Mamy album taki miękki dla dziecka. To taki pluszowy album, do którego włożymy nasze zdjęcie, by dać w prezencie dzidzi (jeśli będzie większa niż niemowlaczek) aby oglądała i oswajała się z nami. No i mamy też księgę adoptowanego dziecka. Jest super! Uzupełniamy wszystko od momentu myśli o adopcji przez poznanie dziecka, adopcję, pierwszy wspólny rok. Jest tak słodka! <3 Chociaż tyle z przygotowań :)
‹‹ 6 7 8 9 10