Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
Dziś czwartek. Gonię z pracą, żeby wypchnąć wszystkie tematy do jutra. Od poniedziałku biorę urlop na tydzień. Cały czas ktoś przychodzi chory do pracy, a ja jestem po złych doświadczeniach z pierwszej procedury. W piątym dniu pierwszej stymulacji dostałam diagnozę, że mam zapalenie oskrzeli i dostałam antybiotyk. Po raz drugi na to nie pozwolę.
Jeśli stymulacja będzie przebiegać podobnie, to punkcja powinna być za ok. 11-12 dni. Czyli może w poniedziałek 2 lutego Potem na pewno poproszę o L4. Ostatnio wzięłam na tydzień i żałowałam, że nie na dwa tygodnie. Obiecałam sobie wtedy, że teraz wezmę na dwa tyg. Ale to było trzy miesiące temu i teraz się waham, czy aby na pewno. Tak już mam. Czuję wyrzuty sumienia, że nie będzie mnie tyle w pracy. Głupie to moje myślenie.
Kochana z tą pracą też tak mam ;-) u mnie praca jest zespołowa a ja jestem brygadzista i szkoda mi zostawiać swoich ludzi bo wiem że beze mnie będą mieli ciężko :-( no ale fasolka będzie ważniejsza :-D
Jestem po wizycie. Stymulacja przebiega całkiem dobrze. Mam 7 ładnych pęcherzyków na prawym jajniku, a na lewym niewiadomo, ponieważ się schował i nie było go widać. Tak z tym lewym już mam. Gdyby lekarz tam bardziej powiercił i poprzyciskał, to na pewno znalazłby się, ale nie chciał mnie męczyć. Mam zwiększyć puregon z 200 do 225j.
Następna wizyta w piątek. Wtedy też zdecydujemy kiedy punkcja, ale tak wstępnie ma być w poniedziałek, czyli za tydzień. Jak dla mnie idealnie.
mapi mam do Ciebie pytanko,otóż też podchodzę do ivf i na wizycie kwalifikacyjnej pani doktor kazała mi przyjechać w drugim dniu cyklu na usg żeby zobaczyć czy nie ma torbieli lub pęcherzyków powyżej 10milimetrów,czy ty też miałaś takie usg w drugim dniu cyklu?,a i zaznaczę że jeśli wszystko będzie dobrze to właśnie od drugiego dnia cyklu mam robić sobie zastrzyki z gonalu.
mapi mam do Ciebie pytanko,otóż też podchodzę do ivf i na wizycie kwalifikacyjnej pani doktor kazała mi przyjechać w drugim dniu cyklu na usg żeby zobaczyć czy nie ma torbieli lub pęcherzyków powyżej 10milimetrów,czy ty też miałaś takie usg w drugim dniu cyklu?,a i zaznaczę że jeśli wszystko będzie dobrze to właśnie od drugiego dnia cyklu mam robić sobie zastrzyki z gonalu.
justa dokładnie tak to wyglądało, że 2 dc miałam usg i padła decyzja o rozpoczęciu stymulacji, choć pierwszy gonal zastrzyknęłam na następny dzień. W ten sam dzień zrobiłam tylko zastrzyk z gonapeptylu. Jest to lek zapobiegający pękania jajeczek. Tak miałam przy pierwszym IVF. Czyli masz tzw protokół krótki. Przeważnie od takiego się zaczyna.
Przecież nigdy nie może być idealnie. Zawsze pod górkę...
M oczywiście zaczyna chorować. Na razie nie dostał gorączki i mam nadzieję, że tak zostanie. Ostatnia jego choroba z gorączką ponad 39 st zdziesiątkowała, juz i tak skromne, zasoby nasionek. A potrzebujemy je w poniedziałek w jak najlepszej formie. Dodatkowo nie mógł zostać w domu, bo praca i praca, i pojechał na dwa dni do Warszawy. To się źle skończy.
Już obmyślam plan awaryjny. Jeśli jajka będą ładne, a plemniki fatalne, to jajka zamrozimy. Poczekają najwyżej na lepsze czasy. A ta praca M zapłaci za nierefundowane procedury po rozmrożeniu!!!!!
Kazałam M faszerować się apapem i wracać do domu, jak tylko pokaże się cień gorączki.
M napisał dziś rano, że nie miał gorączki w nocy. Nie ma go przy mnie, więc tak do końca nie wiem. Może tak mówić, żeby mnie nie denerwować. Muszę przestać z czarnowidzeniem.
Jutro podglądanie i na nie się cieszę. Mam nadzieję, że jajka ładnie urosły. Czuję jajniki, choć nie tak mocno, jak przy pierwszej procedurze.
Jestem po ostatnim podglądaniu. Jeszcze tylko jutro puregon i gonapeptyl rano, a wieczorem ovitrelle i punkcja w poniedziałek rano. Tak, że super się wszystko poukładało.
Jajek będzie koło 10 pewnie, a samych pęcherzyków mam kilkanaście.
Już nie mogę się doczekać przyszłego tygodnia. Jestem o wiele spokojniejsza, znam już wszystkie etapy i jest mi z tym dużo lepiej.
Porozmawiam też z doktorkiem na temat późniejszej suplementacji progesteronu. Nie do końca przypadły mi do gustu tabletki waginalne i zapytałam, czy nie można to czymś zamienić. Okazało się, że są możliwe zastrzyki, ale lekarz nie chciał ich proponować, ponieważ Panie często nie chcą się już więcej kłuć po stymulacji. Mi to nie przeszkadza, tak że mam zastrzyki. Hurrrrra.
I już po punkcji. Jestem w domku, a M ze mną. Dba o mnie, kupił obiadek pyszny itp. W zasadzie w ogóle się nie denerwowałam. Już bardziej M zżerały nerwy o mnie. Cały zabieg przebiegł gładko, no może oprócz wkładania weflona. Musiało być dodatkowe podejście.
Doktorek powiedział, że jest 7 jajek. W sumie miałam nadzieję na więcej. Nie wiem też, czy wszystkie dojrzałe. No nic, zobaczymy. Trzeba być dobrej myśli.
Transfer wstępnie przewidziany na 3 dni, w czwartek. Nie będę dzwonić z pytaniami, jak tam się sprawa rozwija. Poczekam spokojnie na telefon w sprawie transferu. Wtedy i tak mi wszystko powiedzą.
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 lutego 2015, 13:02
trzymam kciuki !! Mi idzie jak po grudzie, stymulacja przedluzona do dzis , jajeczek malo, tzn nawet sporo tylko w bardzo roznych rozmiarach, wiec do pobrania jak beda 4, bedzie obrze. Punkcja na 99% w srode, dzis ostatnie USG i krew
Ewela jak to mówią, wystarczy jedno jajko, a dobre ;-) Choć nie ukrywam, rozumiem Twoje obawy. Ja tez myślałam, że będzie więcej jajeczek. Z drugiej strony, jeśli mam 7, ale okaże się, że wszystkie ładne i dojrzałe, to jest to dla mnie super wynik. Pozatym, jeszcze do środy Twoje podrosną. Mi troszkę jeszcze urosły przez ostatnie dwa dni.
Trzymam mocno kciuki!! Ile Ci podadza?
Ja w koncu wychodowalam 9!! Nie wiem jakim cudem , bo poczatki byly toporne. Jutro dopiero punkcja. Ile pobiora - nie wiem :) Powodzenia jutro i dwoch kresek za 2 tygodnie :)
Nie - dziękuję Dziewczyny :-D
Ewela, a widzisz. Jednak się u Ciebie ruszyło. Super :-)
Tak, jak pisałam wyżej, nie wiem nic, oprócz tego, że mam być jutro kolo południa. Wtedy dostanę cały protokół do przeczytania.
Kochana trzymam kciukasy żeby ci się udało :-D mam nadzieję że ja też już niedługo zacznę sstymulację już się doczekać nie mogę, chodzę jak bomba zegarowa :-S
Jestem w domku. Dostałam dwa Dzidziole Mąż, gdy to przeczytał, to widziałam, że się troszeczkę przestraszył. No cóż, musi to wziąć na klatę
Z raportu wyczytałam, że wszystkie sześć się zapłodniło i do dziś dotrwały wszystkie!!!! Trzy są bardzo dobre i z tych zostały wybrane te dwa, które mam w brzuszku. Jeden jest taki średni, a dwa słabiutkie. Mam dzwonić po weekendzie, czy coś zamrożono, ale chyba poczekam tydzień. Nie chcę tego wiedzieć przed badaniem bety.
No cieszę się i tyle
no popatrz a ja byłam pewna że oni tylko na dofinansowanie to dają jednego dzidziola a nie dwa ....ja też będę chciała dwa jeśli będzie taka możliwość :-)
Mija tydzień od punkcji. Objawów ciążowych brak. Siedzę w domku na L4 i odpoczywam jeszcze ten tydzień. Nie tęsknię za specjalnie za pracą.
Czuję się wyjątkowo dobrze. Generalnie całą drugą procedurę tak właśnie się czułam. Po pierwszej punkcji jednak byłam bardziej obolała. Teraz jest pod tym względem super.
Jedyna niedogodność to zastrzyki z prolutexem. Robię je rano i potem przez cały dzień trochę boli mnie miejsce wkłucia. Rozmawiałam z lekarzem i powiedział mi, że niestety często tak jest. Nie mam według niego niepokojących objawów. I tak wolę to, niż lutinus.
Pierwszą betę zrobię chyba w sobotę rano. Drugą tak, jak mi kazano w klinice, czyli w poniedziałek za tydzień.
Kruszynka jeśli chodzi o czas oczekiwania, to zależy od kliniki. Jest jeszcze kwestia, żeby się zakwalifikować. Ale jak już jest kwalifikacja do IVF, to są kliniki, w których w zasadzie od razu można zaczynać. Ja znam tylko z południa Polski, że tak jest w Macierzyństwie w Krakowie, czy w GynCentrum w Katowicach. Jeśli chodzi o koszty, to jest kilka badań, które trzeba wykonać przed kwalifikacją i na nie poszło mi ok. 2 tys. zł ( robiliśmy genetykę). Te koszty mogą być mniejsze, ale też dużo większe. Zależy jaki problem ma para. W trakcie procedury płaci się tylko za leki do stymulacji. Podczas pierwszej stymulacji zapłaciłam 1 tys. zł, a podczas drugiej jakieś 200 zł, wiec rozpiętość duża :-). Zależy jakie leki. Po punkcji trzeba kupić drogie leki tak 600 zł na dwa tygodnie. Jak się uda, to przez pierwsze 3 miesiące ciąży leki kosztują nawet do tysiąca za miesiąc.
Zrobiłam dziś sikańca. Wyszedł negatywny Niby wiem, że mógł jeszcze nie wyjść, ale równie dobrze mógł wyjść, więc zrobiło mi się mega smutno. Jutro podjadę na betę chyba. Choć się zastanawiam. ponieważ niezależnie od wyniku i tak będę musiała brać leki do poniedziałku, do weryfikacji w klinice. I wtedy znów kłucie do bety. Po prostu zobaczę jutro rano, czy będzie mi się chciało wstać.
Ale mam też Suuuuuuuper wieści. Żeby się już całkiem dobić, zadzwoniłam do embriologa. I okazało się, że mam jednego, pięknego mrożaczka Jedną, małą, śliczną blastusie Cokolwiek będzie się działo, na pewno po nią wrócę.
aknis sama procedura, taka podstawowa wersja, to podobno około 7,5 - 8 tys. zł. Jeśli lekarz ma kontrakt z NFZ, to leki do stymulacji będą refundowane. Leki po refundacji kosztują od okolo kilkudziesięciu zł do tysiąca zł przeważnie. Leki bez refundacji ok 4 tys zł, więc lepiej mieć lekarza, który przepisze receptę z refundacją. Potem ok 600zl na leki po transferze na 2 tygodnie. Jeśli się uda, to jeszcze więcej leków.
Trzeba się jeszcze liczyć z kosztami badań przed Ivf. Tu jest różnie, zależy od problemu.
Miesiączka przyszła dziś. Wczoraj już się zapowiadała.
Zapisałam się na wizytę do kliniki na 2 marca. Myślę, że jeśli będzie można transferować mrożaczka w przyszłym cyklu, to w tym zrobię sobie endometrial scratching. Będę męczyć o to lekarza.
Wczoraj byłam na wizycie. Z usg wynikało, że dziś powinna być owulacja.
Mogłam mieć transfer mrożaka za tydzień, albo w następnym cyklu. Wybrałam następny cykl. Będzie to blisko świąt Wielkanocnych. Może będzie trochę spokojniej.
Niestety straciłam wiarę w to, że się uda.
Kochana nie trać nadziei!!! Uda się napewno!!! NIe wiem czy jest tu opcja pisania priv. Jesli tak to bardzo proszę jeśli możesz. Również mamy stwierdzony poważny problem męski. W jakiej klinice jestescie?
Teoretycznie dziś powinno przyjść małpiszcze, ale praktycznie spodziewam się jej dopiero za dwa dni. Owulka była raczej 5 marca, więc tak by to wypadało. Jeśli tak będzie, to bardzo dobrze się złoży, bo transfer mrożaka byłby we wtorek po świętach, a nie w same święta. Potem L4 do końca tygodnia, a następnie tydzień urlopu, który mam już dawno zaplanowany.
Teraz niech się mrożak ładnie rozmrozi i zostanie z nami...
Taka niby twarda jestem, a jednak miękka od środka. Boję się tego crio strasznie. Boję się, że znów będzie lipa. W zasadzie już to założyłam. Już szukam intensywnie nowej kliniki, tak jestem przekonana o porażce. Nawet mnie głupie myśli nachodzą, żeby już się umówić na wizytę w nowym miejscu w maju, albo już pod koniec kwietnia. Głupia jestem i tyle.
Nie mogę patrzeć na kobiety w ciąży. Nie mam ochoty oglądać zdjęć niemowlaków znajomych. Bronię się przed tym, jak mogę.
Nie jesteś głupia, to normalna reakcja - ja mam dokładnie tak samo i myślę, że inne staraczki po przejściach niestety też.
A uda się, mam takie przeczucie :) Powiem Ci po cichutko że rzadko mnie myli ;)
Wcale nie jesteś głupia!!! Tylko zrozpaczona :-( doskonale cie rozumiem bo też przez to przechodziłam :-( pomimo że mi się w końcu udało to i tak mam straszne obawy o kropulka :-( poprostu my staraczki jesteśmy do końca swojego życia skazane na ciągle obawy i strach przed najgorszym.
ró
Jutro lekarz. Podglądanie, czy będzie owulacja, ponieważ mam crio na cyklu naturalnym. Zawsze ją miałam, a w tym cyklu, jak na złość, nic nie czuję. Bardzo się zdenerwuję na moje jajniki, jeśli zastrajkowały w tym cyklu.
Jestem po wizycie. Owulka będzie znów z lewej strony. Dziś pęcherzyk miał 18 mm, a endometrium 8 mm, tak że całkiem spoko. Jutro mam wziąć ovitrelle, a transfer zaplanowano na środę po świętach, czyli 8 kwietnia, na 13.40. Będę miała naciętą otoczkę, jeśli będzie taka potrzeba
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.
Kochana z tą pracą też tak mam ;-) u mnie praca jest zespołowa a ja jestem brygadzista i szkoda mi zostawiać swoich ludzi bo wiem że beze mnie będą mieli ciężko :-( no ale fasolka będzie ważniejsza :-D