Moje wyniki:
Kariotyp- ok
Badania robione w 3 dc:
TSH- 0, 895 ulU/ml (biorę letrox 75)
FSH - 5,30 mlU/ml
Estradiol- 21 pg/ml
Witamina D3- 33,30 ng/ml ( biorę witaminę D3 2000 j+K2)
AMH- 8,03 ng/ml
Toxoplazoza, różyczka, cytomegalovirus, HBS-Ag, anty-HCV, anty HIV, kiła - ujemny
Kwas foliowy - 17,10 ng/ml
Biocenoza pochwy- stan prawidłowy
Chlamydia, mycoplasma, ureoplazma- nie wykryto
Progesteron w 25 DC - 16,30 ng/ ml
Prolaktyna w 25 dc- 56,14 ng/ ml (tyle było, wynik po dostinex w przyszłym tygodniu)
Zespół antyfosfolipidowy - brak
Trombofilia wrodzona (Czynnik V Leiden+Mutacja 20210 G-A genu protrombiny)- brak
Termolabilny wariant MTHFR A1298C - wykryto mutacje (biorę metylowany kwas foliowy)
wariant MTHFR C677T- brak mutacji
Histeroskopia i laparoskopia robiona w 2015 i 2016 r - ok
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 kwietnia 2020, 10:00
Kariotyp-ok
Cytomegalovirus, antyHCV, anty HIV, HBS Ag, ch. Trachomatis net PCR, kiła, - ujemny
TSH- 2, 227 ulU/ml
Badanie nasienia:
Objętość: 4,5 ml
Aglutynacja: brak
Upłynnienie: zupełne
Lepkość: w normie
Koncentracja: 114,6 x 10
Całkowita liczba w ejakulacie: 515,8 x 10
Żywotność: 77 %
Ruch postępowy: 65 %
Ruch niepostepowy: 10 %
Nieruchome: 25 %
Plemniki prawidłowe: 19 %
HBA: 86 %
Badanie MAR:
Po 2-3 min: 0 %
Po 10 min: 1 %
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 kwietnia 2020, 09:57
Ale mi się nie chciało wstawać, ale jadę badać prolaktyne i estradiol. Co do badania prolaktyny to mam nadzieje, że wszystkie zalecenia spełniłam:
- brak intensywnego wysiłku wczoraj (małe sprzątanie ale nie zmęczyłam się 🤭)
- wstałam o 6, na badanie pojadę tak żeby być 3 godziny po obudzeniu ale między godziną 8.00 a 10.00 (mam nadzieję, że ten moja plan nie zostanie zweryfikowany przez ogromna kolejkę do badań)
- wczoraj nie było seksu 😒🤣
- jestem na czczo, ostatni posiłek zjadłam ok 20.00 więc o 8.00 będzie 12 h
- narazie niczym się nie zdenerwowalam (i oby przez drogę do labo nic mnie nie zdenerwowało) to jest najtrudniejszy punkt do wykonania.
I to chyba tyle jak chodzi o zalecenia do badania prolaktyny. Mam nadzieję że wynik będzie ok. Ostatnia tabletke dostinexu brałam ponad tydzień temu, ale czytałam że ma on działanie długotrwałe ( chyba do 28 dni a u niektórych nawet dłużej).
Piękna pogoda, słoneczko świeci, może dzisiaj uda nam się przygotować taras, wyciągnąć i skręcić meble ogrodowe i jutro obiad zjemy już na świeżym powietrzu.
Przypomnialo mi się jak męczyłam męża o taki kosz jajko, żeby się w nim bujać. Miał mi go kupić jak będę w ciąży. Ale dostałam go w grudniu 2017 r. na gwiazdkę, a w lutym 2018 okazało się że jestem w ciąży. Taki tam mały zbieg okoliczności. 😉
Boje się, że to puste jajo wtedy, a teraz ten brak ciąży to moja wina, że ze mna jest coś nie tak, że to wina moich słabych komórek😣 Niby moje badania nie są złe, ale np prolaktyna badana 3 lata temu była ok, a teraz co??
Jest jeszcze tyle badan które przydałby się zrobić, o których nie miałam pojęcia dopóki nie zaczęłam czytać ovu. Myślę jeszcze nad zrobieniem ANA, może NK. Ale co z tego jak nie wiem co na to moja gin., czy jak coś wyjdzie nie tak czy będzie umiała mi pomóc? Lubię ją, jest konkretna i wydaje mi się że szukala przyczyn naszych naturalnych niepowodzeń. Dla mnie ważne jest to, że pracuje też w klinice leczenia niepłodności, jest mi łatwiej z nią rozmawiać bo ja znam. Ale boje się, że oprócz badań które są wymagane u niej w klinice nie będzie szukała ewentualnej przyczyny niepowodzenia. I to nie tak, że zakładam z góry że będzie źle, ale chce się przygotować na różne scenariusze. I też próbuje mojemu malżowi to uświadomić, że już na etapie stymulacji, a później rozwoju zarodkow może coś pójść nie tak. Mam milion myśli w głowie, nie da się tego wyłączyć.
Dobrze że mam to gdzie wyrzucić z siebie.
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 kwietnia 2020, 12:28
Prolaktyna: 15,92 ng/ml
Estradiol: 41,00 pg/ ml
Prolaktyna wydaje się super 💪 a co do estradiolu nie wiem, norma jest do 251 pg/ ml 🤔 chyba szału nie ma 😒
Wczorajszy dzień spędziliśmy z mężem w ogrodzie, nowe drzewka posadzone i oby się przyjęły ✊ dzisiaj nie mogę się ruszać tak mnie bolą plecy i nogi ale warto było. Do 22.00 składaliśmy jeszcze meble ogrodowe, nie wiem kto to wymyślił meble ogrodowe w częściach 🙄🤣 ale udało sie, został jeszcze stół, najprostszy w złożeniu ale już nie mieliśmy siły na jego skręcanie.
Mam często takie myśli, że już tyle pieniędzy wydaliśmy na badania, leczenie, wizyty a jeszcze tyle musimy wydać i nie wiadomo czy da to jakiś efekt. I mam wyrzuty, że jakbym zaszła w ciążę naturalnie to te pieniądze moglibyśmy przeznaczyć na dom (skarbonkę bez dna). Wiem, że to głupie myślenie (mąż też mi mówi żebym tak nie myślała) bo dzidzia jest najważniejsza, ale takie myśli też się pojawiają niestety, szczególnie jak chcemy coś zrobic w domu i kalkulujemy na co nas stać, żeby wystarczyło pieniędzy na in vitro.
Ale nie mogę narzekać, szczególnie że w tym czasie , w związku z wirusem dużo osób straciło pracę i nie ma za co żyć 😭 my na szczęście mamy stałą pracę i wypłatę na czas.
Na kwietniowym wątku o in vitro, kolejnej dziewczynie udało się z naturalsikiem, jak mnie bardzo cieszą i budują takie informacje 🥰
I tego życze Wam i sobie. Miłej niedzieli.
Do walki o ciążę w tym cyklu ,,rzucę,, chyba wszystkie możliwe siły i środki jakie moge w postaci suplementow, testów, mierzenia temperatury i ogólnie trybu życia 💪 Nie potrafię odpuścić i dać sobie spokój ze staraniami do czasu zielonego światła z kliniki w sprawie in vitro.
No więc tak, z suplementow i leków:
- rano: letrox 75, selen + Wit E, pyłek pszczeli
- popołudniu: kwas foliowy metylowany, Wit D, Wit C, olej z wiesiołka do owu, magnez+witB6
- wieczorem: MiosytigynGT, cynk, olej z wiesiołka
- na noc: acard 75
- po owu 2 x 2 monokoncentrat z ananasa przez 7 dni
- duphaston 2x 1 przez 10-11 dni
- beta karoten 1x1
Dodatkowo:
- mierzenie temperatury ( mierze w ustach,tak mi najwygodniej, mam nadzieje, że to nie ma znaczenia)
- od 10 dc testy owu dwa razy dziennie (godzina 11 i 18)
- żel intymny FertilSafe
- ograniczenie do minimum cukrów, ograniczenie glutenu, laktozy, dużo warzyw,picie wody min 2 l dziennie, dużo ryb, morele suszone, orzechy, migdały
- więcej ruchu (spacery i bieganie)
- ok 2 l wody dziennie
- no i oczywiście najważniejsze, 💓💓 co dwa, trzy dni 😉
Większość rzeczy oczywiście z powyższych już robiłam ale kilka pkt dorzucilam.
Może jeszcze coś dziewczyny mi podpowiecie? Może z czegoś powinnam zrezygnować??
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 maja 2020, 14:43
Wczorajszy dzień spędziłam na robieniu porządków w szafie z moimi ubraniami, chyba 70% ciuchów wyciągnęłam do oddania. Mąż jak to zobaczył to pytał czy będę miala się w co ubrać. Fakt ubrań mniej, ale zostały te w których rzeczywiście chodzę a nie takie (chociaż ładne), które czekają na specjalną okazję albo są w głębinach szafy i nie pamiętam, że je mam. Od ok 2 lat staram się kupować ubrania uniwersalne, które pasują do większości innych moich ubrań i tak w szafie królują biele, beze, czerń, granat, szarości i brązy. Chociaż znajdzie się jakaś jedna żółta bluzka. Jedynie sukienki na wyjścia z mężem są w kolorze soczystej czerwieni 😈 O ile z ubraniami nie mam problemu się rozstać o tyle z butami jest problem, szczególnie z tymi ulubionymi, najwygodniejszymi. Jak już sama stwierdzam, że czas się pozbyć jakiejś pary szpilek bo już nie da się ich naprawić ( zdarty obcas, albo czubki buta) to i tak odkładam je na pół roku na koniec półki i dopiero jak uda mi się kupić takie same to zniszczona para ląduje w koszu. Moja siostra zawsze czeka na te moje porządki w szafie 🤣 wczoraj była przeszczęśliwa że dostanie ode mnie dwa pudła ciuchów, z czego skorzysta ona i jej koleżanki. Oddać jakis ciuch siostrze nie mam problemu ale pożyczyć już gorzej 🤭 ja dbam o rzeczy bardzo a siostrze nie przeszkadza że sukienka po jednym założeniu nie nadaje się do niczego. 🙄
Od dwóch dni mam plamienia brązowe więc tak naprawdę ,, prawdziwego,, okresu było 5 dni, zazwyczaj jest pełne 7 a później delikatne plamienia. W sumie mogłoby już tak zostać jak jest teraz, zawsze wkurzało mnie 7 dni @, kiedy koleżanki miału 3 dni, max 5. Od dwóch dni kłuja mnie jajniki, zaczął prawy a wczoraj dołączył lewy. Nie kłują cały czas, ale tak co chwilę raz jeden raz drugi. Najważniejsze że koniec @ i można zacząć 💓😈
Miłego dnia dla wszystkich, idę podlewać trawkę. Niech już w końcu popada ( najlepiej w nocy) bo zbankrutujemy. 😉
Jak ja lubię urlop, nawet taki bez wyjazdu, w domu, we własnym ogródku 🥰 można pospać dłużej, zjeść spokojnie śniadanie, polezakowac na tarasie. Wczoraj trochę się opalałam, chciałam opalić nogi, ale oczywiście nogi pozostały blade, za to plecy są czerwone. Może dzisiaj uda mi się trochę te blade przeszczepy opalić bo od jutra zapowiadają deszcz, na który też czekamy, żeby w końcu posiana trawka ruszyła.
Codziennie dwa trzy razy wchodzę na stronę kliniki sprawdzac czy zmienił się komunikat, ale nadal nie robią zabiegów. Chciałbym już wiedzieć czy w następnym cyklu mogłabym zacząć stymulacje, mam czas do drugiej połowy maja bo wtedy wypada mi okres. Dziewczyny piszą że w ich klinikach już zaczynają procedury, może u mnie też coś ruszy. Ostatnio dużo czytałam na temat immunologii, niewiele z tego rozumiem, a mam wrażenie że u mnie w klinice nie przywiązuja wagi do immunologii. Boje się że nie mam zrobionych pod tym kątem badań i np. mam problem z implantacją zarodka, chociaż może to że byłam już w ciąży to wyklucza?? Ale było to puste jajo więc powód tego też musi być, może moje słabe komórki jajowe.. ehhh, mogloby to być prostsze. Ostatnio dowiedziałam się, że 3 nasze znajome są w ciąży, poczułam uczucie zazdrości bo dla nich to drugie albo trzecie dziecko, a ja nie nawet nie jestem w ciąży z pierwszym a czas ucieka.
Idę rozbiegać te mało pozytywne myśli.
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 kwietnia 2020, 09:06
Chyba ostatnio za dużo czytam o ciążach, śnią mi się dzieci cały czas, dzisiaj śniło mi się że dostałam lalkę takiego niemowlaka, która płacze, trzeba ją karmić, przewijać, usypiać. I wydawało mi się, ze dobrze się nią opiekuję ale moja mama (w tym śnie) mówiła mi, że muszę się jeszcze dużo nauczyć 😣😣 wymęczył mnie ten sen psychicznie.
Od wczoraj wogóle jestem taka wyciszona, mój mąż już kilka razy pytał co mi jest bo zazwyczaj buzia mi się nie zamyka, cały czas gadam. A teraz rozmawiam sama ze sobą, wewnętrznie, nie wiem czemu tak. Nie mam ostatnio potrzeby rozmawiać z nikim. Cały czas przemyślam jak wszystko dopasować z wizytami w klinice jak już wszystko ruszy i pracą, w której nie mogę od tak pójść na wolne z dnia na dzień czy wyjść na dwie godziny.
Z mężem już nie chce o tym rozmawiać, on mnie wspiera ale ile razy można słuchać, że wszystko będzie dobrze i wszystko się ułoży i żebym nie myślała na zapas. On ogólnie nastawiony jest do życia optymistycznie i co ma być to będzie bo na wiele rzeczy nie mamy wpływu, może i tak ale wg mnie trzeba mieć jakiś plan.
Jeszcze dwa dni urlopu i w środę powrót do pracy, posiedziałabym jeszcze w domu.
Dzisiaj już po spacerze. Miałam iść biegać ale po wczorajszym biegu trochę się boje. Przebiegłam 4 km i wszystko było ok do momentu wejścia do domu, złapał mnie taki ból podbrzusza, że nie mogłam się wprostowac, oblały mnie zimne poty, zaczelo mnie mdlić i robić mi się słabo, ledwo do łóżka dotarłam i tam po ok godzinie stopniowo ból odpuszczał. Nie wiem czym to było spowodowane, mam nadzieję że nie jakąś torbielą na jajniku 😒 a dodatkowo boli mnie ząb, który w grudniu miałam leczony kanałowo więc czeka mnie jeszcze wizyta u dentysty. Bosko poprostu 😁
Miłej niedzieli dla wszystkich.
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 kwietnia 2020, 12:55
Chciałam zadzwonić dzisiaj do kliniki zapytać czy coś się zmieniło w kwestii in vitro i dupa ,wchodzę na stronę kliniki a tam że dzisiaj nieczynne 😡 i nadal ten sam komunikat że zabiegi i inwazyjne badania nie są robione. Wczoraj byłam w szoku bo mój mąż dwa razy mi przypominał, żebym zadzwoniła do kliniki, chyba widzi że ten brak jakichkolwiek informacji kiedy mozemy zaczynać i od czego, czy wystarcza stare badania, czy będzie wizyta przed stymulacja mnie dobija. Znowu za dużo myślę.
Dzisiaj poszłam pobiegać i jak wróciłam było ok, podbrzusze nie bolało ale po ok 5 min zaczęło mnie boleć, mniej niż ostatnio ale jednak. Musiałam poleżeć i po chwili stopniowo przeszło. Dziwne to.
Okazuje sie, że mąż dostanie premie w pracy więc będziemy mogli kupić kolejne drzewka, trawy ozdobne, biały i grafitowy kamień żeby dokończyć ogród 😍 już nie mogę doczekać się efektu końcowego.
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 kwietnia 2020, 13:34
Odkąd jestem na urlopie ( niestety ostatni dzień) to nie wiem jaki jest dzien tygodnia , za to doskonale wiem jaki dzień cyklu 😅🤣
Dzisiaj obudził mnie ból jajnika prawego, wiem że owulacja nie jest naprzemiennie (przynajmniej tak czytałam) ale ostatnio na owulację bolał mnie lewy jajnik. Niestety na monitoring nie mam szans, zostaje mi obserwowanie organizmu, mierzenie temperatury i testy owulacyjne. No i właśnie, testy 🙄 pamiętam jak pierwszy raz je robiłam kiedyś tam, idealnie pokazywały pik LH, najpierw były bladziutkie później ta kreska była coraz bardziej widoczna aż w końcu mocniejsza od testowej a później znowu bladła. Później przestałam robić testy bo chodziłam na monitoring. No i właśnie od tego cyklu testy robię od 10 dc i ta kreska jest jaśniejsza niż testowa ale nie całkiem blada blada. A dzisiaj w 13 dc jest prawie jak testowa 🙄🙄 no gdzie jak ja zazwyczaj owulację mam 17-18 dc. Zaznaczyłam jako negatywny, ale skończyły mi się testy z jednej firmy i małż kupił inne, gdzie pani w aptece przekonywała że to to samo no i mój kochany małż nie wnikal,tylko skoro pani magister tak mówi to tak musi być 😁 no nic, zrobię dzisiaj popołudniu test z nowej firmy i zobaczymy co to będzie. Śluz też nie pokazuje owu a i temp nie szarpie do góry.
Dzisiaj ostatni dzień opalania, od jutra ma padać. Narazie słońce nadal się ode mnie odbija i raczej nie zadam szyku w tym roku opalanymi girkami. Nasze, że tak napiszę krajowe słońce nie chce się ich czepiać.🤣 A tyle sukienek wyprasowałam i spódniczek, przynajmniej dzięki maseczkom nie będę się malowała tzn tylko oczy posmaruje tuszem i tak więcej nie będzie widać, a w pracy mamy chodzić w maseczkach.
Urlop nie był długi ale całkowicie wyłączyłam się z pracy, no prawie bo 3 razy rozmawiałam z kolegą, który mnie zastępuje żeby coś mu podpowiedziec ale ogólnie radzi sobie bardzo dobrze.
Od dzisiaj małż nazywa mnie Januszkiem, bo opieprzylam go, że zużyl tyle folii aluminiowej jakby co najmniej ją zjadał. A on tylko każda rzecz w lodówce owinął szczelnie folią bo przecież lodówka no frost i wszystko wyschnie. Szkoda tylko że nie widzi,że odkąd ja mamy ja pakuje wszystko w specjalne pojemniki. 🤣
No cóż, będę Januszkiem przez chwilę dopóki nie znajdzie nowego pieszczotliwego przezwiska dla mnie 🤣🤣
Edit: obejrzałam galerie testów owulacyjnych i jednak mój test nie jest pozytywny (kiedyś to był wyraźny ,,skok,, koloru). Więc robię dalej, zobaczymy co to będzie.
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 kwietnia 2020, 11:47
Pierwszy dzień w pracy po urlopie,oczy mnie bolą od komputera, dużo pracy ale przynajmniej czas szybko minął. Udało mi się zrobić test owulacyjny i kreska jest odrobinę jaśniejsza niż testowa, testuje dalej 🤷 Rano delikatny ból jajnika, śluz wodnisty i kremowy jednocześnie 🤔 zaznaczylam kremowy na wykresie.
Przed domniemana owulacją (obstawiam 18 dc) chce zrobić estradiol (dzięki Wiki za podpowiedź) myślę żeby jechać w sobotę to będzie 17 dc, mam nadzieję że nie będzie za późno, jakby nie to że 01.05 labo zamknięte to pojechałabym w piątek.
Moja klinika nadal nie zmieniła stanowiska co do punkcji i transferów, pod koniec maja mam planowany urlop i to byłby najlepszy czas na stymulację ( z prognoz wypada ze @ byłaby ok 20.05) punkcje i transfer bez nerwów i kombinowania w pracy. No i już sobie układam plany w głowie, a jak coś się sypnie to będę wkurzona, że nie jest po mojej myśli 🙄🙄
Chciałabym mieć czasami taki pstryczek, który wyłączyłby moje nadmierne planowanie i myślenie 😁😅
Znalazłam dwa opakowania duphastonu i tak myślę żeby po owulacji włączyć na 10-11 dni, myślę że nie zaszkodzi a może coś pomoże 🙏
Czytałam ostatnio, że w fazie lutealnej dobrze jest jeść beta karoten więc chyba też zapodam. Będę świecić za niedługo od tych leków 🤭🤣
Ale nie mam co narzekać bo z tego co czytam to inne mają dużo gorzej. 😭
A tak wogóle mam dzisiaj straszna ochotę na coś słodkiego, ostatnio ograniczyłam słodkie do minimum, nawet herbate słodzę miodem co wcześniej nie przeszloby mi przez gardło. I ograniczyłam kawę 😣 też prawie do zera, czasami zdarza mi się wypic kawke z ekspresu z pianką 🤤 żeby to wszystko przyniosło efekt w postaci ciąży to mogę już do końca życia nie jeść słodkiego, co jest wyrzeczeniem bo jestem slodyczozercą, ciasteczkowym potworem jak mawiał mój małz. Wczoraj mąż był zdziwiony, że moja ukochana czekolada Milka taka grubasna, duża się ostała, nie zjadłam ani kawałeczka 💪
Trzymajcie się cieplutko 🤗
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 kwietnia 2020, 15:24
Dzisiaj zaznaczyłam test owulacyjny z godz 11 jako pozytywny, z godz 18.00 wydaje mi się jaśniejszy 🤷 i jeszcze nigdy tak bardzo nie czekałam na godzinę 6.00 rano jutro i mierzenie temperatury 😅 ale pewnie jutro będzie dooopppaa z temperaturą i pewnie okaże się , że cykl bezowulacyjny, albo owulacja przesunięta na niewiadomo kiedy. Bo czemu nie?? W sumie to też powinnam zakładać, bo śluzu płodnego jak dla mnie nie ma. Żre ten olej z wiesiołka 2 dziennie po 2 kapsulki i nic nie czuje żeby było więcej śluzu 😁 ale mamy żelik, tylko co mi z żeliku skoro
mój małż był wczoraj wielce zmęczony i nie było przytulanka, chyba widzial, że jestem ,,delikatnie,, z tego powodu wkurzona bo dzisiaj mi pisał, ze nie może się doczekać aż wrócę z pracy. Co mnie jego zmęczenie obchodzi jak tu możliwe, że owulacja jest, będzie...za to ja dzisiaj po pracy będę strasznie wypoczęta ale są rzeczy ważne i ważniejsze.I żeby nie było, on miał wolne wczoraj i naprawde nie miał czym się zmęczyć.
Ale nie chciałam już nic mówić bo skończyłoby się kłótnia więc i tak nie byłoby seksu. Ale wkurwia mnie niemiłosiernie, ze ja wpieprzam te tabletki jak cukierki, robię pierdyliard innych rzeczy żeby zwiększyć jak najbardziej szansę a książę jest zmęczony. Wrrrrrrr 😡
Musiałam się wygadać.
Udanego wieczoru i spokojnej nocy.
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 maja 2020, 12:52
Wczorajszy test owulacyjny o 18.00 wyszedł negatywny, kreska testowa dużo jaśniejsza niż kontrolna, dzisiaj o 11.00 gruba krecha testowa na teście owulacyjnym 🙄🙄🙄 rano pojechałam robić estradiol. Wynik 83 pg/ml 😭😭😭 chociaż nie wiem kiedy ta pieprzona owulacja będzie ( zakładałam że dzisiaj albo jutro) a teraz zastanawiam się czy wogóle będzie. Wynik jest niski ( norma dla środka cyklu 38- 649 pg/ml) jprdl 😒
Czy oprócz leków na receptę można ten wynik podnieść w inny sposób w kolejnym cyklu?? Wiki ratuj 🙏🙏 to oznacza że nie ma żadnego prawidłowego pęcherzyka?? ,😣
Idę biegać bo mi rozsadzi głowę 🥺
Po bieganiu, przekopałam internety z pytaniem o estradiol przed owu i znalazłam m.in. taki wpis:
,,... spadek FSH uruchamia z kolei mechanizm dojrzewania dominującego pęcherzyka. Dzięki temu staje się on zdolny przyjąć drugą gonadotropinę przysadki mózgowej: LH. Wysokie stężenie estradiolu uaktywnia również pozytywne sprzężenie zwrotne w podwzgórzu, dzięki czemu przysadka mózgowa uwalnia masywny wyrzut hormonu LH. Pojawienie się LH w masywnej ilości staje się mechanizmem spustowym, który zapoczątkowuje pęknięcie pęcherzyka, tzn. powoduje jajeczkowanie-owulację. Dzieje się to w przybliżeniu w 37 godzin od rozpoczęcia wyrzutu LH, względnie w 17 godzin po szczycie jego występowania.
W ramach tego odcinka czasowego przed owulacją spada gwałtownie wytwarzanie estradiolu z jajnika. Po owulacji pęknięty pęcherzyk przekształca się w ciałko żółte. Od tego momentu wzrasta szybko produkcja drugiego hormonu jajnikowego: progesteronu, wytwarzanego wraz z estradiolem,,
I może tak sie u mnie stało, że zrobiłam badanie za późno i ten estradiol już spadł. Test owulacyjny z dzisiaj przykładałam do każdego testu owu robionego w tym cyklu i ta kreska testowa jest bardzo wyraźnie mocniejsza od wszystkich innych. Ale może ,,tonący brzytwy się chwyta,, i to moje tłumaczenie jest do dupy.
Oczywiście humor już mi siadł i mam doła bo nie będzie po co mieć nadziei w drugiej połowie cyklu ze jednak się udało. 😣
Chociaż nie, moja głowa jest już chyba tak zepsuta, że nawet jakbym przez cały cykl nie przytulała sie z małżem to miałabym nadzieję, że jednak się udało 😁
Przypomnialo mi się jak kiedyś mój kolega opowiadał, że jak był w podstawowce (nie był z niego najpilniejszy uczeń) to bal się całować z dziewczynami bo myślał, że tak się zachodzi w ciążę 🤣🤣🤣 także ten tego 😁 całujmy się 🤭😁
No i zrobię jeszcze badanie progesteronu i estradiolu około 7 dni po owu, o ile w końcu będę wiedziala kiedy to owu mogło być.
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 maja 2020, 12:56
Wczoraj mąż wymyślił, że pojedziemy pochodzić po górkach, wybrał szlak w Beskidzie Niskim, gdzie przez całą drogę na szlaku nie spotkaliśmy nikogo i w sumie troche się zgubiliśmy 🤭 ale było fajnie, chociaż czuje dzisiaj te 20 km w łydkach.
Wczoraj przed wyjazdem o 8.00 zrobiłam test owulacyjny i krecha testowa była bordowa, według mnie najmocnisza że wszystkich 🙄, nawet mężowi mówiłam żeby powiedział na którym teście kreska jest najmocniejsza. Ale jak chodzi o śluz cisza, wcześniej w okolicach owulacji śluz płodny się pojawial no i nie miałam bardzo mocnegk bólu jajnikow jaki zazwyczaj się pojawial. A dzisiaj rano skok temperatury, więc może ta owulacja jednak byla😆 tylko zaraz czerwona lampka czy ten wczorajszy marsz nie podniósł temperatury, jak zwykle analiza musi być 😅
Zobaczę jutro co pokaże termometr, nienawidzę czekać 😒 zrobię jeszcze pewnie dzisiaj testy owulacyjne z ciekawości czy dalej będzie kreska, jak będzie to się wkurzę 😁 i od dzisiaj chyba zacznę jeść monokoncentrat z ananasa, tak na wszelki wypadek.
To będa najdłuższe dni do terminu @.
Dzisiaj mam zły dzień, zły humor i ogólnie jestem na wszystko na nie. 😒 Rano spadek temperatury, potem telefon do kliniki i informacja że nadal nie przeprowadzaja zabiegów i nie wiadomo kiedy będą robić, no i skoro badania były robione w styczniu to będziemy musieli wszystkie powtórzyć (bez kariotypu, badania grupy krwi i cytologi no i może jeszcze USG piersi się nada) ☹️ ręce opadają. Nie dość, że znowu kasa pójdzie to jeszcze nie wiadomo kiedy je robić, żeby znowu się nie przedawniły i znowu się modlic żeby bylo wszystko dobrze. Umowie się do gin na wizytę, niech sprawdzi co się tam u mnie dzieje (bo wydaje mi się że cykl bezowulacyjny) i powie co dalej robić. Jak każe robić badania w nowym cyklu to wypada ok 20.05, więc stymulacja może być w czerwcu. O ile oczywiście wszystko będzie ok, mam nadzieję, że do tego czasu poziom prolaktyny się nie podniesie.🙏
Nie cierpię nie mieć na coś wpływu, wrrrr. Do szału doprowadza mnie ta bezsilność, ta niewiedza. Jestem typem zadaniowca, jest coś do zrobienia, nie ważne jak trudne to trzeba to zrobić ale jak jest konkret, jak wiem czego ode mnie się wymaga. Ma być zrobione to i to, tak i tak i ja dzialam. A przy ivf czuje się jakbym na nic nie miała wpływu. Mogę zrobić badania, ale nie mam wpływu na wyniki, mogę być poddana stymulacji ale nie wiem jaki będzie wynik punkcji, a później jaki będzie wynik zapłodnienia komórek...
Wiem, że marudzę i podziwiam dziewczyny, które przy tym wszystkim mają siłę i nie mają ,,dołków,,. Nie lubię taka być, małż będzie pytał co mi jest, a mi się nie chce dzisiaj rozmawiać, z chęcią bym zasnęła i obudziła się z kropkiem w brzuchu.
Chce być w ciąży, już nie chcę czekać😭😭
Dzisiaj pomimo brzydkiej pogody humor mam lepszy. Zadzwoniłam do kliniki i umówiłam się na wizytę do mojej gin na przyszły wtorek. Będę chciała żeby powiedziała mi konkretnie co mamy dalej robić. To będzie 27 dc więc sprawdzi mi jajniki czy się tam jakaś torbiel nie zrobiła. W przyszłym tygodniu, o ile mój endokrynolog przyjmuje będę chciała się do niego umówic na wizytę w związku z prolaktyna ( umówić to za duże słowo, bo kolejki do niego są półroczne, ale już dwa razy mi się udało iprzyjął mnie bez kolejki). Powtórzę pewnie w niedzielę badanie prolaktyny, zrobię estradiol i progesteron żeby mieć wyniki dla gin na wtorek. Najlepsze jest to ze jak wcześniej jajniki siedziały prawie cicho, to od wczoraj aż mnie szarpie momentami jak zakluja. Nie lubię swojego organizmu 😁
Jak dla mnie cykl stracony. Nie wiem co jest tego powodem, wiem że raz na jakiś czas są cykle bezowulacyjne, ale dlaczego akurat ten, kiedy robię wszystko żeby się udało (oczywiście, nie robię tak pierwszy cykl, ale w tym zebrałam wg mnie wszystkie ,, elementy,). 🙄 To tak podcina skrzydła, jak robisz coś, starasz się a i tak nie wychodzi. Pozytywem w tym cyklu jest to, że mam cały czas ochotę na seks, ale staram się nie ,, męczyć,, męża za często bo zacznie przede mną uciekać. 🙈 Wcześniej różnie bywało, szczególnie przez ostatni rok najczęściej ja nie miałam siły i ochoty i naprawdę czasami się zmuszałam bo owu.😒
Staram się ograniczyć dostęp małża do informacji na temat mojego cyklu. Wydaje mi się,że lepiej jest jak dokładnie nie wie jaki jest dzien cyku. Czasami dopytuje czy ,,ten,, czas już jest albo kiedy będzie. Wystarczy, że ja myślę o tym na okrągło, nawet w pracy łapie się na tym, że robię coś ale i tak myślę o wykresie, o tym ile jeszcze do @ Jak ten czas mi się dłuży, chce już zacząć nowy cykl i walczyć dalej.
Ostatnio ogladam wykresy na tablicy, dużo się zazielenilo, jak to fajnie się patrzy na te zielone ogonki. I podoba mi się bardzo to wsparcie dziewczyn tutaj i pomoc jaką okazują. Ja też Wam dziewczyny dziękuję za komentarze. Mysle, że jak wcześniej bym tutaj trafiła to może już byłabym w ciąży. Ale nie ma co gdybać, trzeba żyć i działać.
Ostatnio moja młodsza siostra powiedziała, że ona nie chce mieć dzieci, nic jej nie powiedziałam ale w myślach przeklinalam, że dla niej to wybór mieć albo nie mieć dzieci. A ja możliwe że nie mam wyboru.
Weekend zapowiada się fajnie, może zrobimy małego grilla, pobujamy się na nowym hamaku, pospacerujemy. Małz kupił materiał na podstawki pod doniczki, których nie mogę znaleźć w żadnym sklepie więc może w przyszłym tygodniu zabierzemy się za ich robienie.
Chciałabym tak czymś się zajac żeby nie mieć czasu na myślenie o staraniach, ale chyba nie potrafię. Cokolwiek bym nie robiła cały czas ,,główka pracuje,,.🙄
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 maja 2020, 14:55
Miałam super weekend, odpoczęłam psychicznie. W piątek i sobotę byłam w miejscu gdzie praktycznie nie było zasięgu, więc nie miałam za bardzo jak czytać ovufrend (chociaż w niedzielę nadrobiłam). I to też pomogło mi spojrzec trochę inaczej na starania (też dzięki komentarzowi Maxi). Będę starała się nie skupiać tak bardzo staraniach, ale nie wiem jak mi to wyjdzie w praktyce 🤷ja tak mam, że jak za coś się zabieram to na maxa.
Jutro mam wizytę u gin w klinice, jestem ciekawa co mi powie. Cały czas czuję jajniki, nie jest to duży ból ale jednak bolą, takie delikatne ukłucia. Patrzac na wykres to owulacji nie było więc nie wiem skąd te kłucia.Mam nadzieję, że wszystko jest ok.
Wczoraj weszłam na wagę i znowu przytyłam 🤔 jeszcze nigdy tyle nie ważyłam, a naprawdę nie jem słodkiego, żadnego śmieciowego jedzenia, pije dużo wody, biegam, chodzę na spacery. Wiem, że w tym wieku metabolizm zwalnia ale żeby aż tak? Nigdy się nie odchudzałam, nie stosowałam diet bo to nie dla mnie. Chociaż wzrost wagi może być też spowodowane tym że jestem przed okresem, a zawsze w drugiej połowie cyklu czuje się jak balonik. No nic, zobaczymy za dwa tygodnie jaka będzie waga.
Jest taka piękna pogoda, że aż chce się żyć. Szkoda że od jutra zapowiadają deszcz i zimno, wpłynie to na moje samopoczucie 🙄 mam nadzieję, że na weekend znowu będzie ciepło.
Po wizycie w klinice mam lepszy humor. Co prawda nie robią dalej zabiegów ale okazuje się, że nie musimy powtarzać badań 😊 mam tylko zrobić przed kolejną wizyta prolaktyne, TSH i po mojej sugestii glukozę. Okazuje się, że mam pęcherzyk jeszcze 😱 z tego wszystkiego nie zapytałam jakiej wielkości, ale dr mówiła żebym się obserwowała bo możliwe że pęknie na dniach. Od piątku dwa razy dziennie mam brać duphaston przez 10 dni. Po 10 dniach tel do kliniki czy ruszają z zabiegami, jeżeli nie i dostane @ to zaczynam brać antyki zeby jak to pani dr określiła można było je w każdej chwili przerwać i rozpocząc stymulację. Chyba dobrze wszystko zrozumiałam 🙄 jeszcze mi powiedziała, że ze względu na wiek będę w pierwszej kolejności podchodziła do procedury.
Oby teraz nic nie stanęło nam na przeszkodzie 🙏🙏
To Amh nie jest za wysokie? Masz PCOS?
Nigdy lekarka nie wspominala o PSOS. Pytałam o to wysokie AMH ale mówiła, że jest ok ( nie wkleilam norm z labo, a tam mieszczę się w wyniku dla kobiet 30-34 l). Rozumiem, że na USG byłoby widać po jajnikach czy jest PCOS?? Oprócz takiego wyniku AMH chyba nie mam innych objawów. Miesiączki zazwyczaj są co 32-33 dni, chociaż zdarza się tak jak ostatnio, że są spóźnione lub dzień dwa wcześniej.