Ovu jeszcze nie wskazuje owulacji, Flo podobnie a ja jestem wręcz pewna, ze była ona w niedziele. Nigdy nie miałam takiego bólu owulacyjnego. Myślałam ze mi wyrwie prawa stronę.
Prace weekendowe były bardzo poważne teraz śledzenie temperatury i... czekam 👀
3 dni po owulacji wg. owu - długość cyklu wraca do normy
Czytając Wasze wpisy zaczęłam się zastanawiać, który to już cykl... Od kiedy o Tobie myślę Mój Aniołku?
Flo pokazuje, że to już 17!
W planach miałam być już drugi raz w ciąży, ale to w planach, rzeczywistość stawia mnie mocno na nogi.
Zawsze po owulacji czułam pozytywne podekscytowanie a teraz jest inaczej... waga poszła mi mocno w góre - znowu nagle i bez jakichś większych powodów.
Teraz dzięki pogodzie jestem dodatkowo opuchnięta więc czuję sie jak ogromny balon, brzuch wygląda jak w 5 miesiącu ciąży, co mnie dobija bardziej.
Będzie więcej pytań "który to już miesiąc" "kiedy rodzisz" "chłopiec czy dziewczynka"
ej pozytywne nastawienie, gdzie jesteś?
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 czerwca 2020, 20:00
Mało mnie było tu ostatnio, musiałam trochę odpocząć i się noe nakręcać.
Brak jakichkolwiek objawów zbliżającego okresu jednak i tak zrodził gdzieś tam daleko z tylu głowy myśl „a może...”.
Ale spokojnie temperatura zaczęła spadać i frruu... kolejny raz nadzieja odleciała, no może bardziej popłynęła 😉
Co czuję?
Coraz częściej towarzyszy mi smutek, niechęć... Ciężej walczy się o te pozytywne dni bez pozytywnych testów...
Ale zaczynamy „zabawę” od nowa.
W tym cyklu czas na badanie drożności... a ja w tym temacie jesteM ZIELONA (jak się przygotować, kiedy robić, czy to boli?)
18cs
Zaczynam chyba na serio odczuwać negatywne skutki starań... Moje natchnienie spadło do 5%, jestem na urlopie i liczyłam na regenerację -a jest gorzej
Szukam tej iskierki w tunelu
Gdzie jesteś?
O Kim?
Czuję ->nicość<-
Nie lubię się tak czuć.
18cs
Entuzjazm nie porywa, ale zaczynam „czuć” zbliżająca się owulacje. Ten cykl przeżywam dość „beznamiętnie” - chyba ostatnie dwa wyczerpały mocno moje baterie.
Jutro mam wizytę u mojego ginekologa i mam nadzieję, że pomoże mi „wyprostować” kilka kwestii i uda mi się w końcu zbadać ta drożność.
Pan dr powiedział, ze czas zabrać się ostro do roboty, bo już widać w moich oczach, ze tego potrzebuje.
Przeraża mnie ten upływający czas, czuje jakaś bezradność... Pamietam jak na początku czytałam wpisy o roku czy dwóch starań i nie umiałam sobie wyobrazić, ze to może tyle trwać.
Teraz sama zbliżam się do tej strasznej granicy 2 lat. I nie jest mi dobrze z ta myślą 😕
Sama siebie ciągle za to ganię, bo wiem, ze tak nie można, wiem, że to średnio dobrze wpływa na moje relacje... wiem... wiem... ale nie umiem.
Nie potrafię nauczyć się „CHCIEĆ MNIEJ”
Ps. dziś ważny dzień się stał, ale nie dla mnie - świat jest bogatszy o kolejnego pięknego bobaska
18cs
Dziś rano przebudziłam się szybciej - około 5:00 i zaraz mierzenie- temp. spada... ale później jak mierzyłam w standardowej godzinie było wciąż ponad 37*
Oczywiście w objawy zanotowałam tą wyższą - nadal jestem (chcę być) optymistką
Ale boję się -śni mi się laparoskopia... - cykor ze mnie
Dziś nie jest mój dzień - gnałam 100km na badania przed wizytą u hematologa
Zbliża się Panna @ i dała o sobie znak jak już dawno nie robiła - mdłości, problemy gastryczne, fale zimna i gorąca na zmianę i do tego ból głowy (musiałam odpuścić kierowanie) oraz niemiłosierny ból stawów - szczególnie biodra i kostki...
Uwielbiam takie "strzały" szczególnie jak jestem poza domem i nie mogę szybko wrócić
Jeden plus - wyniki lekko w górę - bardzo delikatnie, ale zawsze to już coś zamiast podejrzenia słowa na "B"
Podsumowanie 18 cs - tylko dwa testy ciążowe (mały sukces)
Tak, do ostatniej sekundy miałam nadzieję "a może..." dziś tak bardzo głośno z tyłu głowy...
Ale chyba obejdzie się bez płaczu!
Czy ja się zaczynam przyzwyczajać? Cholerka!
Najnowsze info - zobaczyłam w tym tygodniu piękne dwie kreski na teście ciążowym! Piękne, grube, takie och ach i ech!
Oczywiście nie mój test i kreski nie moje... ale piękne mimo, że ich "właścicielka" była nimi bardzo zaskoczona (tak, tak bez jakiegokolwiek planowania)
Ale przyjęłam tą wiadomość z prawdziwą i szczerą radością, więc chyba dojrzewam do pewnych kolejnych etapów jak np. akceptowanie innych ciąż.
Podobnie miałam odwiedzając małego człowieka, bez niepotrzebnych negatywnych emocji!
Uff...
W międzyczasie zaczął się pracowicie ten sierpień, czas luzu w tym roku właśnie mija... no chyba że wrześniowy pobyt w szpitalu będę mogła zaliczyć do mini-urlopu
Zaczynam przeczuwać zbliżającą się owulację- mimo, że Pani temperatura nic takiego nie zamierza wskazywać
Ten cykl zaczął się u mnie spokojnie i nadal ten spokój mi/nam towarzyszy, więc i serduszka się sypią jak tylko mamy ochotę
W poniedziałek odwiedziłam małego człowieka (jeju ma już prawie 3tyg) i mogłam go na chwilę potrzymać - co za piękne uczucie- nie do opisania - mój organizm mega zareagował -skurcz macicy jakbym dostała kopa.
Cieszę się z moich małych kroków, ku spokojowi, bez tej całej paniki, lęku, strachu...
A wczorajszy wieczór zakończyłam małą nagrodą - lamka wina i obserwacja spadających gwiazd - idealny czas na oczyszczenie umysłu i odważne marzenia
https://ovufriend.pl/graph/12346b552a82ddc7acfa6790de071862
a owulacji ani widu...
Przestałam wpisywać inne objawy - chciałam obejrzeć jak tam wskażą aplikacje opierając się na samej temperaturze...
I wiem, że nic nie wiem... Chyba, że kolejny cykl zamierza się bez zapowiedzi niemiłosiernie wydłużyć
A już serduszkowe prace zaczynają się"nudzić", bo ile może być tych dni trafionych w owulację
Czekam dalej co pokaże temperatura
10 dpo
Lubię bardzo ten czas - czas wielkich nadzieji, może właśni teraz dzieje się ten wielki CUD?
Odliczam niepewnie te dni i patrzę na temperaturę... jedynie w tym miesiącu sama owulacja i jej termin to jedna wielka zagadka pomiędzy 16 a 19 dniem cyklu.
Ja obstawiam 16/17 a Ovu 19
W tym miesiącu bardziej wkręciłam się w forum i przeogromne cieszą mnie pojawiające się bobaski - jak taki będzie wyglądał przy moim nicku?
A na weekend - plan —-> 🌴𝑅𝐸𝐿𝐴𝐾𝑆 🌴
Ps. No może z palmami przesadziłam 😂
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 sierpnia 2020, 08:50
Miałam się nie nakręcać, ale...
Zdarzyło się to czego pragnęłam... zobaczyłam na teście CIEŃ w 10 dpo! Test zrobiłam dla "zabawy" nawet nie myślałam o wyniku, aż tu nagle widzę taki ładny delikatny cień!!! Nie wierzyłam, nie potrafiłam uwierzyć!!
I wiecie co?
Nie było wybuchu radości - właściwie moja reakcja była nijaka - samą mnie to zdziwiło, ale za to moja głowa!
SZAŁ - plany, majowy dzidziuś, weekend info dla ukochanego idealnie na wyjeździe, info do lekarza, nawet dzisiejszego drina ze stara znajomą chciałam odwoływać...
Ale kolejne testy i spadająca temperatura nie pozostawiają złudzeń...
Sorry sierpień, ale słaby byłeś...
Teraz we wrześniu drożność i jedziemy z tematem dalej... No właśnie CO BĘDZIE DALEJ?
Spadek dał mi dziś jasno do zrozumienia, ze nie mam na co liczyć w tym cyklu.
Emocje były przeogromne, bo w końcu na 2 z 10 testów zobaczyłam cień - pierwszy raz ukazało mi się coś więcej niż tylko biel z jedna kreseczka.
💚 Ten widok i nieznane mi dotąd emocje zapamiętam na bardzo długo, te nadzieje i chęć potwierdzenia „ze to już”.
Ale nie ten cykl, nie kolejny... Może listopad powitam z II? Tak na druga rocznice starań?
Dziś nie płaczę, jestem z siebie dumna... no i czekam na zbliżający się okres 💔
Wczoraj pogadałam sobie z moim MK i kurcze jest on IDEAŁEM - zawsze wie co i jak powiedzieć, jak wzmocnić nadzieje, jak uspokoić. Mimo, że widzę - wiem, że cierpi tak samo, tak samo pragnie mieć dziecko.
A z codziennych spraw - temperatura wylądowała już tak nisko, że nawet cud by nie uratował tego cyklu - a i za progiem czuję małpiszona. Szkoda mi tylko tego kolejnego straconego cyklu - wrzesień oznacza w końcu sprawdzenie drożności i to od razu na poważnie. Wiąże z tym ogromne nadzieje - proszę o kciuki
Podsumowując 19 cs -> to był bardzo dziwny cykl, od początku pięknie pnąca się temperatura, owulacja mniej więcej tak jak czułam, dużo serduszek w cyklu, a końcówka to już w ogóle rozwaliła system na 11 zrobionych testów na dwóch były cienie a na kolejnych trzech pojawiło się „coś” po czasie. Nigdy tak nie miałam, wiec nadzieja rosła razem z temperatura.
Sam okres jak przyszedł, to tez był inny, dziwny...
A dziś? 4dc i ponowny przypływ energii i chyba miły spokój, wiedząc, ze w tym cyklu okres przyjdzie na 100%, bo starania zawieszamy i czekam na ta cudowna drożność!
Trzymam mocno kciuki ;) oby praca zaowocowała w małe szczęście ;)
Spuromix :)