Nienawidzę go!
Tego dnia!
Od czwartku dzielnie postanowiłam, że to właśnie dziś zrobię test ciążowy. Ostatni.jaki mam dostępny w domu. Ten test miał być tym POZYTYWNYM - czyli tym, który zrobię jak na 90% będę czula ze jestem w ciazy.
Poranek idealny, okresowych objawów brak, humor super z uśmiech idę zrobić test. Obiecuję sobie przez 3 min. wytrzymać i nie podglądać wyniku. Już mam wstęp ie zaplanowane jak przekażę dobre wiadomości MK.
Test.
Prysznic.
Kilka min do lustra.
Ogarniecie włosów.
Dopiero 2 min. minęły...
Cierpliwości...
O ulubiona piosenka w radio! O 4 minuty minęły!!!
Ręce się trzęsą...
Widzę z daleka JEDNA OGROMNIE SAMOTNA KRESKA.
Na tym się kończy dobroć 37 dnia cyklu.
Po niedzielnym teście jakoś nie liczę, na nic ciekawego i czekam...
I chyba to jest najgorsze. Każdy objaw rozpatruje tylko w dwóch kategoriach ciąża czy okres.
Robię się co raz bardziej nerwowa. Pierwszy dzień spóźnienia to dla mnie zawsze nadzieja, radość, a teraz po tygodniu... Co za huśtawka.
Tak, nadal u mnie bez zmian. Nie wytrzymałam i kupiłam kolejne testy.
Zaraz po powrocie zrobiłam kolejny, z dużą nadzieją.
Z bardzo dużą nadzieją.
Z ogromną wiarą w tą drugą kreskę.
Patrzę na niego i nie widzę nic - NEGATYWNY.
Chyba w 41 dc już mogę przestać się łudzić, że w tym cyklu coś się zmieni, że tym razem nie będę płakać przy miesiączce...
Taaa obiecałam, to przecież i sobie i MK
🥵
Tak, zaczynam wszystko od nowa.
Wróciła nowa energia, nadzieja i ten optymizm. Który to już raz?
Zawsze z myślą "to będzie ten cykl"
Teraz szanse mogą być większe... MK kończy 3mce terapii z czym wiąże wielkie nadzieje. Polubiłam poranne sprawdzanie temperatury, weszło mi to nareszcie w nawyk.
A teraz...
...chwila oddechu i radości z bycia razem.
Jedno zdanie a wyraża wszystko, co leży głęboko w sercu.
Zbliżają się dni płodne i nie wiem czy się cieszyć, mieć nadzieję, % szans...
Już tak bardzo chciałabym mieć Ciebie obok, narzekać na nieprzespane noce, górę prania i brak czasu.
Chcę Ciebie, przyjdź.
Już.
Teraz
😥
Nie pamiętam kiedy zapomniałam na tak długo o staraniach.
Dużo pracy, pozytywny nastrój, dobry dzień. Czuję zadowolenie bez uciążliwych myśli, depresji, łez, niepotrzebnych nerwów.
Jest mi dziś dobrze.
Chwilo trwaj, lubię Cię.
Lubię siebie w tym czasie.
Czerpię energię z tej stabilizacji, a z tyłu głowy licznik przypomina, że za chwilkę może być już czas na działanie.
Już nie zapominam rano o temperaturze i zaczyna mi się podobać, to że rzeczywiście dużo z wykresy można wyczytać.
Teraz pierwsza po przebudzeniu nie jest kawa 😉
Brzuszki sypia się z każdym wiosennym dniem, dziewczyny a kiedy u nas wysyp?
Myślali jestem z każdą z Was 😘
Niby spędzamy dużo czasu razem, ale to właśnie niedziele są dniami DLA NAS.
Ładuję baterie i czekam, i mierzę temperaturę i czekam.
Tak, Aniołku chcę żebyś nas już odwiedził!
Nie znam Cię, ale już za Tobą tesknię. Tęsknimy oboje.
Pragniemy
Chodź!
Przyjdź!
Temperatura trzyma się od kilku dni na poziomie 36,5, wiec prawdopodobnie kolejny cykl, który będzie trwał ponad 34 dni.
Cała sytuacja sYtuacja dookoła napięta, ale udało się nam podjąć decyzje o dalszym działaniu. Mój lekarz ograniczył się do przyjmowania ciężarnych wiec ruszamy dalej - cel Gameta - jakieś opinie?
Z nową nadzieją.
W zeszłym roku o tej porze zaczęłam się zastanawiać czy wszystko ok. Pół roku starań nie dało efektów, a byłam pewna że kto jak kto ale ja od razu będę w ciazy.
I mam teraz nauczkę.
Temperatura dalej w miejscu, a ja mam wrażenie że już owulacja hula. Czuję kłucie w podbrzuszu, dziwnie po obu stronach.
Nie przepadam za tymi długimi cyklami, ale uczę się cierpliwości.
Cierpliwie się uczę.
<Wdech - wydech - wdech>
Sama nie jestem już najmłodsza (uff aż ciężko mi uwierzyć ze w tym roku kończę 33) ale decyzje o dziecku podjęłam gdy spotkałam mężczyznę, z którym chce wychowywać potomstwo.
Ciarki dostawałam słysząc dziewczyny, które mając 22 -26 lat planowały „zaciążyć się” z kimkolwiek tylko żeby mieć dziecko (najlepiej piękne różowe jak z instagrama 😉). Dla mnie najważniejsze było i jest tworzenie pełnej rodziny. I mając te 20-25 lat byłam pewna, że będę miała już z dwójkę czy trójkę bobasów. A teraz... Marzę chociaż o jednym... O tych dwóch kreskach. Jeszcze nigdy nie było mi dane ich zobaczyć 😌
Dlatego na pytanie DLACZEGO POLKI RODZĄ MNIEJ odpowiadam - bo nie mogą 😢
Dziś badania w Gdyni
Wyniki za dwa tygodnie.
Za miesiąc wizyta... Właściwie pierwsza na poważnie, w klinice ze specjalizacją "niepłodność"
Poranny, spontaniczny test - bez zmian, ale też bez większych emocji.
Ostatnio zaopatrzyłam się w większą ilość i nie muszę się zastanawiać czy je oszczędzać. Jak tylko mam kaprys to sprawdzam i przyzwyczajam się do widoku tej jednej samotnej kreski.
Ale nie chce się z nią zaprzyjaźniać. Mam dla niej lepszą przyjaciółkę - druga piękna kreseczkę. O e jeszcze nie wiedzą, że razem mają ogromną moc ❤️❤️
Dziś pozytywnie, brak jakichkolwiek objawów zwiastujących złowrogą @, ale niestety...
Popołudniu poczułam delikatnie, a teraz już zdecydowanie - bolą mnie mięśnie nóg i stawy głównie kolana i biodra.
Niby mam się nie łudzić, ale jakoś ten brak objawów, ładnie rosnąca temperatura, brak stresu, odpoczynek... Ale ten dzisiejszy dzień, to jutrzejsze święto...
Poczekam sobie pewnie kilka dni i... od nowa...
Ps. Też macie takie zwiastuny zbliżającej się @?
Obiecałam sobie dziś nie zagląać na OVU, żeby się nie dołować i "zapomnieć" na chwilkę... nie udało się
Chciałam się skupić na swojej Mamie i Teściowej - dwóch cudownych kobietach, ktrórych wsparcie jest dla mnie mega ważne - ale od rana wszystko idzie nie tak jak zaplanowałam.
Rano temperatura delikatnie w dół, więc wczorajsze objawy to jednak nie zmyłka i @ idzie wielkimi krokami.
Żeby przestać się łudzić jednak zrobiłam test, bo może jednak, bo w taki dzień, może...
Jedna kreska - standard (jeszcze sprawdze z 3 razy w ciągu dnia czy czasem cień drugiej sie nie pojawi)
W drodze do pracy mijam codziennie opuszczone bocianie gniazdo, śmiałam się z MK, że to jest obraz naszej sytuacji = pustka mimo dobrych warunków. A dziś w tym gnieździe rano stał sobie Pan Bocian - i nie wytrzymałam - rozryczałam się, chyba już od kilku miesięcy tak intensywnie nie zeszły ze mnie emocje...
W pracy czekała na mnie paczka, otwieram nieświadoma co to może być, a tu prezent na baby shower znajomej ...
Ech...
Oj wtorku - musisz dziś taki być
Ps. i tak wierzę, że każda "staraczka" prędzej czy później sie doczkeka, tylko właśnie nie wiadomo kiedy to nastąpi. Przyszłe Mamusie, wierzę w Was, w Nas! Trzymajcie się!
Wyraża więcej niż tysiąc słów.
A jeszcze @ kazała na siebie czekać i maltretowała tymi oczekiwaniami...
Nie wiem skąd u mnie znowu tyle energii i pozytywnego nastawienia. Ale tak, mam siłę i co najważniejsze chęć na dalszą walkę 💪
Dziś miałam wizytę kontrolna u hematologa, odbyła się ona przez telefon i jak p. Dr usłyszał moje wyniki (jak zawsze lekko niższe), to zaraz zlecił mi więcej szczegółowych badań. A jak mu wspomniałam o 1,5 rocznych staraniach to powiedział, że z takimi wynikami może się nie udać. Wcześniej lekarze mówili, że takie wyniki to "taka moja natura". Wolę być zdiagnozowana, żeby już w końcu wiedzieć w którą stronę dalej ruszyc.
No i żeby w końcu moc wykorzystać ten nadmiar energii z pozytywnym skutkiem 😘
Proste pytanie - prosta odpowiedz?
JAK PRZEŻYĆ BABY SHOWER? 👶🏻
Myśle o tym od kilku ładnych dni... Dzis pomagałam w przygotowaniach i ech... cholerka... miałam być siłaczką 👀
Zobaczymy co będzie jutro 😳
A ja mam wrażenie, jakbym miała zaraz dostać okres. Może ten cykl będzie „normalnej” długości, a nie jak te ostatnie ponad 35 dni.
Czuje lekkie poddenerwowanie, w piątek jedziemy pierwszy raz wspólnie do Gamety. Mamy wyniki bad. krwi i nasienia z ostatniego pół roku czyli od czasu jak zaczęliśmy szukać konkretnie gdzie jest „problem”.
Czytając pozytywne opinie mam ogromna nadzieje, ze i nam się uda.
Często czytam o przeczuciach... Sama tez próbuje się w swoje wschluchiwac. I tak jak kilka miesięcy przed pojawieniem się w moim życiu MK czułam, ze zaraz spotkam wielka miłość. Mimo ze od ładnych paru lat byłam raczej singielką, to normalnie czułam, ze zaraz się pojawi. I się pojawił! I już został, z ogromem miłości i szczęścia, poczuciem bezpieczeństwa 🥰
Teraz mam podobne przeczucie... Czuję, ze jak już się za TO zabraliśmy porządnie, to może się udać. I za chwilę będę narzekać na coraz to ciaśniejsze spodnie 😉
Proszę o kciuki i 🙏🏻
U mnie bardzo pozytywnie, a to wszystko dzięki wczorajszej wizycie w Gamecie.
Lekarz bardzo miły i rzeczowy. Na spokojnie przejrzał wszystkie wyniki i wysłuchał tego co miałam do powiedzenia. Pierwszy raz czułam, ze ktoś na serio chce pomóc.
Wstępna diagnoza - książkowe wyniki a efektów brak.
Więc działamy dalej, tym bardziej, ze tak jak czułam długość cyklu wraca do normy i jutro będzie owulacja 💪🏻💪🏻💪🏻
Pierwsze wrażenie z Gamety - nie chcą naciągnąć na kasę, mimo częstych opinii, że jest ona najdroższa. I co najważniejsze wchodząc do gabinetu w ogóle się nie stresowałam. Czułam się jak u dobrego znajomego - a to bardzo ważne.
I ten ogrom zdjęć bobasów w gabinecie lekarza 🥰