No i już po wizycie Zabawy w doktora ciąg dalszy bo dostałam drugi zastrzyk. Niedługo będę robiła te zastrzyki lepiej niż wykwalifikowana pielęgniarka W sumie nie ma co opisywać, wizyta kontrolna 2 i 5 czerwiec no i niestety punkcja się trochę przesunie. Nie będzie niespodzianek na urodziny no ale trudno się mówi. Głowa nadal boli ale jest tak jakby trochę lepiej, żeby tylko nie zapeszyć.
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 maja 2015, 21:31
Za to w nocy jest źle. Noce są najgorsze. Nie mam problemu z zasypianiem. Kładę głowę do poduszki i śpię. Śpię godzinę może dwie i się budzę no i zaczyna się jazda... nawet nie wiem skąd mi się to bierze ale wymyślam takie niestworzone historie. Zaczęło się od tego że obudziłam się z myślą że nie mam dowodu! Wstawałam sprawdzać w środku nocy czy jest na swoim miejscu, bo bez niego przecież nikt nie zrobi mi IVF no i oczywiście od tamtej pory jest najcenniejszą rzeczą w moim życiu no może cenniejsze są tylko zastrzyki. I tak co noc budzę się leże i myślę co może pójść nie tak... awaria samochodu, korek na autostradzie, choroba, trąby powietrzne itp itd przerabiam w głowie wszystkie możliwości żeby jak najlepiej się przygotować żeby nic mnie nie zaskoczyło. Aż strach pomyśleć co przyniesie dzisiejsza noc.
Moja karuzela kręci się ach kręci się jak szalona...
Można się bzykać kiedy się chce, ile się chce, i jak się chce ;P
Wyhodowałam 12 pewniaków plus 3 nie pewniaki
Dostałam purogen zamiast fostimonu (będzie mi łatwiej bo nie trzeba igieł, strzykawek itp)
W piątek kolejne usg plus decyzja o punkcji.
A dr jest przecudowny i najwspanialszy, ma super podejście odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu jak to się mówi Dzięki niemu ta cała procedura jest o wiele łatwiejsza do przejścia. Czasami wystarczy jeden gest w odpowiednim momencie jedno dobre słowo i od razu człowiekowi lżej! Panie dr dziękuję panu że pan jest
Siniaczki moje siniaczki
Dzisiaj o godzinie 20 tak zwany złoty strzał Czyli pregnyl i niech się dzieje wola Boża!
Czekam na decyzję co do transferu, żeby ten zakichany progesteron nie okazał się za wysoki
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 czerwca 2015, 11:07
No ale rano oczywiście nie było kolorowo i musiały być przygody Deszcz padał nie miłosiernie więc trzeba jechać pomału i ostrożnie a z tego wszystkiego że ja zaspana bo bez kawy wiadomo trzeba być na czczo, ominęliśmy zjazd z autostrady no i wycieczka mała się zrobiła. Oczywiście panika że nie zdążymy ale na szczęście udało się i byliśmy 5 min przed czasem. A ze śmiesznych historyjek z punkcji. Pani pielęgniarka mówi że mam założony jakiś tam tampon, że przed wyjściem mi go wyciągnie. No i jak już zaczęłam się zbierać do wyjścia to pytam co z nim czy mam to zrobić sama czy faktycznie potrzebna mi jej pomoc Mówi że mi pomoże bo to taki specjalny tampon nie zwykły. No to ja na łóżko nogi rozkraczone, ona staje pomiędzy moimi nogami i mówi PRZYJ a ja w śmiech no bo kurna jak to się robi Przecież przyjechałam tam dopiero na punkcję a nie do porodu No ale na szczęście udało się wyciągnąć to ustrojstwo bez większego problemu. I w taki oto sposób przeszłam do kolejnego levelu IVF. A i bym zapomniała dostałam reklamówkę duphastonu i luteiny. Mam sobie to wtykać prawie że w każdy otwór ciała i o każdej porze
A zapomniałbym w drodze powrotnej z transferu krążył nad nami bociek, czy to dobry omen bo coś mi mówi że jak najbardziej
Z objawów w 5 dniu po transferze to ból brzucha taki miesiączkowy ale jednak trochę inny (chyba że to moja wyobraźnia), ból pleców, większe cyce (jupi) no i te płaczliwe humorki.
Z dzisiejszych objawów to dalej bóle w plecach i delikatne bardzo delikatne bóle brzucha raczej takie ciągnięcie... plamienia na szczęście nie widać nie słychać.
Dasz radę :) Idzie ku dobremu...
powolutku, dasz radę ! :)nie zbieraj się długo, bo tylko będziesz coraz bardziej się denerwować :) zrobisz pierwszy i powiesz sobie że to nic strasznego :))
Anulka Ty Moja Twarda Kobieto :-) wiedziałam że podołasz :-)
Wow! Ale strzykawy:) Dasz radę Anuszka, kolejny kroczek do wymarzonego szczęścia za Tobą:)