2 zarodki dwudniowe
1 zarodek trzydniowy
2 blastusie

Brzuch boli niby małpowo niby nie małpowo sama nie wiem, krzyż też dalej boli, cycki spuchnięte i jak wkładam palucha z tabletka to strasznie mam tam wszystko spuchnięte, szyjka wysoko i zamknięta ale to pewnie wszystko skutki uboczne lewków. No ale nic w środę będzie już wszystko wiadomo. A i kochana mamusia mówi żeby nie tracić nadziei do środy wszystko może się zmienić... szkoda mi jej tak bardzo się cieszyła że może w końcu będzie babcią.
Angelika głowa do góry następnym razem na się uda!
respondeca na pewno się nie poddam!
Justynka dziękuję że jesteś, zawsze mnie wysłuchasz :*
No i wam wszystkim też dziękuję że jesteście, że to czytacie, ze wspieracie.
Boziu brzmi to jak jakaś mowa pożegnalna... ale spokojnie ja jeszcze nie skończyłam, to dopiero początek nie poddam się tak łatwo, prędzej zamkną klinikę albo zabronią IVF... będę walczyła do końca!
Odstawiłam leki i czekam aż zaleje mnie czerwona rzeka mojej rozpaczy. Kontrola między 18 a 24 dc, transfer w cyklu po wizycie... No to teraz to co lubię najbardziej czekanie dużo czekania...P.S. Mąż łudzi się że teraz uda się naturalnie
Ale on naiwny żeby nie mówić głupi... No ale oczywiście będziemy próbowali... ale nie idę na żaden monitoring, żaden termometr nic z tych rzeczy po prostu kiedy chcemy i jak chcemy się seksimy a co z tego będzie zobaczymy.
Już nie mogę się doczekać 
lilyrose jeżeli chcesz pogadać musisz zaakceptować zaproszenie które ci wysłałam.
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 czerwca 2015, 09:51
Dziewczyny umieszczam tutaj link, jak chcecie i możecie podpiszcie się pod petycją do Bronka w sprawie podpisania ustawy o in vitro. To dla mnie bardzo ważne ale wiem że nie jestem sama i że na pewno znajdzie się ogromna liczba chętnych
Ale uważajcie i nie bądźcie "leniwe", środowiska anty-invitrowe nie śpią!
Byłam dzisiaj na wizycie kontrolnej, wszystko w jak najlepszym porządku. Doktorek stwierdził że owulacja była, szkoda że serduch nie było ale piękny wracał taki zmęczony z roboty i o takich chorych godzinach że nie miałam sumienia go męczyć... no trudno czekamy na wielmożną panią i od trzeciego dnia cyklu zaczynamy łykać estrofem, acard i encorton. I jak już wcześniej pisałam decyzja zapadła w papierach mamy wpisane "przygotować dwa zarodki" i niech się dzieje wola boża
tzn za jakiś tydzień powinna się pojawić, przyjdź jak najszybciej przyjdź
10 sierpień wizyta kontrolna i decyzja kiedy przyjechać po groszki
Od 3 DC :
*estrofem 2x1
*acard 1*1
*encorton 1*1
Od 8 DC zwiększyć estrofem do 3*1
Ale to pewnie wiecie, nie muszę wam pisać

Jutro mija tydzień jak siedzę w domu na urlopie... trochę mi się dłuży wszystko a co to będzie po transferze... no nic trudno jakoś to przeżyje. Lepiej nudzić się w takie upały w domu niż zalewać się potem w robocie
Oczywiście na "wypoczynek" nigdzie nie pojedziemy w tym roku, oszczędzamy na czym się da żeby było na kolejną stymulację w razie czego a jak nie będzie takiej konieczność to kasa też się przyda chociażby na remont pokoju dla dzidziusia 
A i oczywiście z nudów zaczynam tworzyć, tylko kto to będzie wszystko jadł
Pierwszy na tapetę poszedł bigos
Tak wiem nie ma to jak jeść gorącą kapuchę w takie upały ale miałam taką zachciankę jak kobieta w ciąży to sobie nagotowałam
A dzisiaj zrobiłam marmoladę z jabłek z własnego drzewa, już bardziej ekologicznie i zdrowo być nie może
Do naleśników będzie jak znalazł mniam mniam
Wracam juz i albo dojade albo się roztopię bleee. No i dzieki laski za wsparcie

Pan ananas już czeka
przygotowania do transferu pełną gębą
Plus ananaska dorzucamy luteinę i duphaston... Mam nadzieję że te upały nie wpłyną na wchłanianie luteiny bo mam wrażenie że ona przez to gorąco się po prostu rozpuści i wypłynie zanim cokolwiek zacznie działać... A i zapomniałam jeszcze się pochwalić że właśnie stuka nam 5 lat razem, nie wiem czy to dużo czy mało, to nie ważne, ważne że razem
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 sierpnia 2015, 08:08
Jedyne zdziwienie takie że podali mi groszki dwudniowe a nie blastusie... Lekarz tłumaczył to w taki sposób że jakby poszłoby coś nie tak z rozmrażaniem to po prostu przesunęliby dzień transferu żebym nie miała zmarnowanego cyklu w sumie logiczne. No to teraz pozostało się modlić! Bądźcie silne moje maleństwa!
Noc spokojna cała przespana. Trochę się obawiałam bo przy pierwszym transferze miałam straszne skurcze czułam jak organizm pozbywa się "intruza". Tym groszkom chyba się podoba, niech rosną sobie spokojnie
I ale mi się czytelniczek narobiło
To miłe że poświęcacie swój czas na czytanie moich głupot, nic ciekawego się tutaj nie dowiecie jedyne co mogę was zarażać moim chorym wręcz optymizmem
Teraz nie było punkcji a zaczyna się dziać dokładnie to samo. Łykam profilaktycznie nospę, chociaż do końca nie jestem przekonana do środków przeciwbólowych i ewentualnej ciąży ale z drugiej strony jestem faszerowana sterydami a to przecież jeszcze większy syf... a lekarz twierdzi że nie zaszkodzi. No i dziewczyny powiedzcie mi jak to jest, dlaczego mój organizm tak się buntuje. No bo przecież te bóle to chyba bunt, skubaniec nie chce się dać oszukać i od razu wyczuwa że coś się dzieje i reaguje... tylko szkoda że nie reaguje po mojej myśli.

W laboratorium oczywiście zadyma była, jakiś stary pierdziel marudził że długo czeka bla bla bla jak my wszyscy... ciekawe co by powiedział jakby spędził tam tyle czasu co my straczki albo gdyby musiał jeździć tyle kilometrów po swoje szczęście, podporządkowywać swoje całe życie pod starania... Zrobiłam mu na złość przepuściłam pana z dzieckiem bo to przecież normalny ludzki odruch, nie oczekuje za to medalu... a on jeszcze do mnie sapać zaczął więc jak się po nim przejechałam no trudno sam się prosił
dobrze że cała reszta kolejki mi przyznała rację... Boziu skąd biorą się takie młoty na tym świecie...A i wiecie mój pysiek to taki twardziel w stylu nic mnie nie rusza, wszystko mam gdzieś. Mam teraz z niego ubaw oczywiście mu tego nie powiedziałam bo by się w życiu nie przyznał
Ale widzę że ma chyba większego stresa tym razem niż ja, widzę w jakim jest napięciu, widzę jak mu zależy... za żadne skarby by się nie przyznał ale wiem że jak się uda będzie bardzo szczęśliwy i to dodaje mi siły do walki
A i ja niepoprawna optymistka mam nadzieję że będzie dobrze, że się uda
On niepoprawny pesymista mówi żeby ustawiać się na następny transfer... to żeśmy się dobrali

PROGESTERON 15,08 ng/ml


Najważniejsze to się nie poddać! :*
K..rwa, aż mi łza poleciała :( Od rana fatalne wieści, Anuszko jest mi tak cholernie przykro, wynik bety będę miała popołudniu, pewnie do Ciebie dołączę :/
To niesprawiedliwe!!!! Nie tak miało być!!!
:(
Przykro mi..:( Wspieram!!!
;( brak slow :(