Jutro do pracy, po takiej przerwie. Ja i moje 2 dodatkowe kilogramy. Przez ta pogodę i choroby dzieciaczków. To miesiąc przed kompem.
W pracy- nie wiem w co włożyć ręce Ponadto nie mogę ogarnąć co się działo przez ten miesiac A co najlepsze szefa mojej komórki nie ma (a jestesmy tu we dwoje) wiec wszyscy do mnie z pytaniami a ja nic nie wiem Aż mi się płakać chce Tyle do ogranięcia
Dodatkowo mam wrażenie że mają do mnie jakieś pretensje ze mnie miesiac nie było (chcą mi jeszcze za to dokopać) TAk jak bym leżała 1 miesiac na Karaibach i sama sielanka Ale się wkurzyłam WRRRRRRRRRRRRRR
Choć miałam zamiar jak zajdę w ciąże normalnie pracować, to się teraz nad tym zaczynam zastanawiam
Do tego strasznie mnie dziś ktoś wkurzył bo dręczy mnie od rana sms (niby anonimowy adorator) jak go dorwę (to pewnie jakiś kolega) to go ubije Bardzo mnie to zdenerwowało aż mi się płakać chce i wogóle Takie zabawy to piaskownicy A skubaniec jak dzwonie to nie odbiera, bo chciałam go już mocno opier,,lic
Mam dziś wysoką temperature ale jest zaburzona bo parę razy wstaałam w nocy sikać i pić Co prawda ostatnia faza trwała ok 3 godzin A i te dziwne sny
W każdym razie jak ma przyjść to niech przyłazi i nie robi mi złudnych nadzieji Wolałabym już zacząć nowy cykl a nie robić sobie nadzieje a może się udało
Fasoleczko zamieszkaj we mnie
Płaczę, szlocham - cały mój organizm dawal mi znaki że mogło sie udać - jak nigdy tyle objawów. Dziś temp w dół idzie więc pewnie za rogiem ten potwór, z którym męcze się juz 20 lat. Nienawidzę cię paskudo.;(
Zastanawiam się nad tymi testami. Kiedy one tak naprawdę wychodzą takie fajne tzn ze widać już wyrażne dwie grube krechy. A nie jakiś cień lub byle co. Wcześniej testy robiłam ok 5- 7 dni po spodziewanej @ więc były juz ładniutkie. w galerii wykresów w sumie te testy robine 14 dni po owulce nie które tez są takie bladziutkie. Nie ma to jednak jak zrobić bete.
No nie ma co ukrywać i zaczynam trochę sobie robić nadzieji że może owulka była póżniej albo coś. Ze te bóle typowo miesiączkowe to nie na @. Fakt faktem ze jakby do poniedziałku nie przylazła, to pewnie zrobie jeszcze raz test.
Dziś prawie nie czuje brzucha, ani bólu pleców. Za to jakos dziwne uczucie troche jakby ból pochwy.
Czy przyjdzie ta wredzioszka? CzZy test był za wcześnie?
Wyglądam dziś jak potwór z Lochnees. Spiąca jestem cały czas. Boli mnie głowa i brzuch. Czuje jak ze mnie leci, kranik otwarty coraz bardziej.
Nic mi się nie chce. Najchętniej to w kłębek się zwinąć.
Smutno mi że muszę zaczynać od nowa. Wiedziałam o tym już od piątku ale dziś jakoś tak szczególnie.
Kłębią mi się myśli w głowie, co zrobić w tym cyklu aby się udało. A może jeden wyluzować. Zapomnieć o staraniach. Dać odpocząć sobie.
Trochę zwalam winę na fakt ze mąż miał bardzo stresujący miesiąc w pracy i męczący to może plemniorki nie miały sił.
A może brać coś co mi pomoże. Jest tego tyle. ale nie chce sobie zaszkodzić.
Castagnus? Ziólka ? Femifertil? Coś dla Męża (bierze witaminki Androvit)? Zel na lepszy przepływ plemników? Jakiś większy zestaw witamin dla mnie (ginek kazał mi jak skończe te opakowanie kwasu oliowego i magnezu brać takie dla kobiet w ciąży)? Testy owulacyjne? Jak często aby nie przegabić a trafić? Co jeść? Czego nie robić?
Dziś za to od rano brzuch mnie boli ale nie typowo okresowo tylko jakby mnie ktoś porządnie skopał
I cały czas kotłują się we mnie myśli co zrobić aby się udało Jakie badania, jakie suplementy Chodzi mi też abym jak po zajściu mogła się cieszyć tymi 9 miesiącami a nie martwić każdą chwilą
Jednak pomimo złego dnia, wróciła do mnie nadzieja i wiara w siebie.
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 kwietnia 2013, 16:00
Wiadomość wyedytowana przez autora 11 kwietnia 2013, 15:58
Będzie dobrze miłego dnia w pracy życzę :)