Druga sprawa za zaniechaniu, to że większe mieszkanie dopiero za 2-3 lata. Narazie jest własne ale ciasne. Co prawda na pierwsze rok, dwa malucha wcale nie potrzeba jakiś tam hektarów.
Oj bije sie z myślami. Jakoś taki dzień.
Nawet przez chwilę pomyślałam a może nawet zacząć się zabezpieczać.
No ale wiem że cieżko będzie sobie ten "temat" odpuścić.
Z drugiej strony juz od dawna kłębią mi się myśli, trochę marzenia że bym chciała zajść w ciąże w wakacje aby na wiosnę urodzić. więc trzeba się liczyć z tym że Wszechmocny, wsłuchał się w to życzenie i właśnie czeka aby zasadzić we mnie ziarenko.
Oj łatwo powiedzieć, jak się czegoś tak mocno pragnie.
Ale fakt faktem - jak odstawiłam branie wszystkich specyfików - ziółka itd, nie badam sie co rano, nie mierzę - jest mi lżej. Robię to jak mam ochotę, biorę oczywiście witaminy (ale przy mojej niedokrwistości to i tak wskazane). Siemie piję od czasu do czasu lub dodaje do jedzenia - ale bo lubie i pomaga mi na żoładek i zaparcia.
Trzeba zyć normalnie, bo inaczej to ten czas starań to jak wyjęte z życia parę miesięcy a może lat. A ja chcę wspominać to miło i przyjemnie. Dieta - staram się dbać ale jak mam na coś ochotę to to jem bo mam z tego wielką przyjemność. Alkohol- jest okazja to się napiję. Lubie bardzo piwo.
Oczywiście jak kiedyś zajdę w ciąże to wtedy rzuce wszystko co nie zdrowe i zakazane ale to wtedy jak już będę. Bo tym czasem - po prostu żyje.
16 lipca wizyta u ginka - kontrolna dawno zaplanowana. Zastanawiam się czy pójść. Ostatnio byłam w marcu. Chyba warto - tak dla siebie.
No ale i tak mój móźdzek jeszcze nie odpuścił na maxa - non stop chce czy nie chce kłębią się w mnie myśli - czy tym razem się uda, który to już dzień cyklu, czy była, będzie owulacja, kiedy można zrobić test, kiedy będe mogła się cieszyć itd...........
Wiec najlepszy okres na zajscie będzie jak wyjadę na wakacje ( 16-30 sierpień)
Jeśli chodzi o samopoczucie, ogólnie ok. No ale od 2 dni mam straszne wzdęcio -zaparcie że aż mnie brzuch boli. Ale nie mam zamiaru się tym jakoś przejmować. TRochę więcej ruchu, błonnika i może przejdzie.
A co do ciąży to bez mierzenia niby lżej ale też jakoś dziwnie. No bo straciłam kontrolę nad swoim cyklem. Ale w moim przypadku ta kontrola przybierała czasami chore rozmiary, wiec lepiej dla mojego zdrowia psychicznego.
Myślę oczywiście, nadal przeglądam portale o tematyce dzidziusiowej czy sklepy z artykułami dla maluszków. No ale strasznie to lubie i nie dam rady bez. No nie da się zapomnieć, wyprzeć z pamięci swojego celu marzenia. No nie da.
6 dpo - już odliczam do terminu niechcianej @ czyli 18-19 lipca. Wcześniej jedank kontrola u ginka - 16 lipca. Niech sprawdzi co tam słychać w srodku, może jakieś badania by zlecił. No zobaczymy.
Dostałam dziś w pracy propozycję dodatkowej funkcji.(Na umowę o dzieło) Na rękę bym dostała 360 zł.
I tu pytanie: Czy jest top warte tych pieniędzy? Na pewno musiałabym zostawać po pracy itd, jest to związane z księgowością, z pieniędzmi ludzi. Trochę strach bo to wogóle nie moja działka.(oczywiście miałabym szkolenie)
Druga sprawa: Jak zajdę w ciąże to co? Rok mnie nie będzie na macierzyńskim, może jeszcze będzie potrzebne zwolnienie w czasie ciązy.
To musiałby to ktos inny robic, a przeszkolenie mnie było by stratą czasu i pieniędzy dla pracodawcy. I wtedy i tak po całej kasie. A w oczach prac. moge trochę żle wypasc
Oj mam zagwózdkę. Decyzję muszę podjąć wstępnie do końca miesiaca ale znając zycie szybciej będą chcieli deklaracji. OCH
POnadto pojawiły się u mnie lawiny śluzu kremowego, od którego odczuwam dyskomfort. Pewnie to zapowiedz @. Zaczyna mnie coś kłuć, pobolewać w jajnikach i macicy. Mam tylko nadzieję że do ginekologa dotrę jeszcze bez @, bo jak się umówiłam to niech już tam pójdę. Jak teraz odwołam to nawet się pewnie nikt na moje miejsce nie znajdzie. A szkoda by było tak zajmować i w ostatniej chwili dać dyla.
Ogólnie jestem psychicznie strasznie wykończona, pod koniec cyklu nawarstwiają się pragnienia, nadzieje i jakaś taka świadomość że zaraz ponownie się rozczaruje.
Zawsze miałam dużo pozytywnych myśli, starałam się patrzyć przez różowe okulary ale jakoś od 2 dni chyba mi szkła wypadły Może to chwilowa chandra. Zobaczymy.
Kupiłam sobie dziś czekoladę do pracy. POczułam jakoś nie przemożoną chęć na jej zjedzenie.
Czy ona poprawi mi nastrój? A może prędzej przekręce się, bo ja nie jadam słodyczy (chyba że na imieninach), nawet kawę i herbatę piję gorzką (lub 1 łyzka).
Ale i chodzi za mną eklerka, taka prawdziwa, świezutaka. hehhehe Ale ten organizm się wygłupia.
Niby wszystko dobrze, ale na rozregulowany cykl i skąpe miesiączki( a zawsze(kiedys przed staraniem 29 dni i obfite) mogę brać duphaston. Ma to przyspieszyć i ułatwić zajście w ciąże. Bo za mało mam progesteronu.
Zrobić mam też ponownie badania na tarczyce i cukier.
Jakaś jestem nie zadowolona po tej wizycie. I boli mnie podbrzusze.
Radził nie prowadzić kalendarzyka bo może to na mnie ujemnie wpływać. I sex co 3 dni. JAKIŚ BEZSENS.
I oczywiście staram się tak krótko że jakiekolwiek poważniejsze badania (jak badanie drożności, monitoring czy ....) to za rok możemy zacząć.
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 lipca 2013, 19:18
Wiadomość wyedytowana przez autora 17 lipca 2013, 09:16
Cwalinka -Zawsze chodzę do innego ale okazało się że jest na L4 i go zastąpil inny.
Ogólnie już jest mocno zestresowana i wiele nadziei jest we mnie.
Już wczoraj wieczorem a potem dziś rano miałam zamiar kupić test ale powstrzymałam się. Stwierdziłam że nie ma co się śpieszyć. Zresztą z chęcią poczekałabym do poniedziałku, wtorku wtedy będzie już porządniej po terminie i jak by nie przyszła to większe szanse.
W sumie testy są tanie - ale z drugiej strony po co na darmo wydawać kasę.
Swojego czasu miałam sporo testów tych z allegro po 1,5 zł. Ale szybko jakoś poszły, bo jak są w domu to codziennie można robić.
A więc test chyba zrobię jutro z tego względu że mam imprezę pracową, bardzo ważną. A jak wiadomo po części oficjalnej, gdzie trzeba trzymać fason- zaczną się balety. Chcę więc wiedzieć czy mogę coś łyknąć z %. MAM NADZIEJE ZE NIE BĘDĘ MOGŁA.
Co do objawów - takie typowe okresowe. Ból jajników, lekkie skurcze kucie macicy, cięzkie bolące piersi , ból pleców. NIe widzę żadnych różnic. No nie mam żadnej krosty Parę dni temu coś było ale się zmyło.
Sennośc, ból głowy, zmęczenie - moim zdaniem wynik uczulenia na jakiś pyłek.
Wczoraj przeszukałam internet w poszukiwaniu informacji na temat eweidentnych zmian ciążowych - jaki śluz, jaka szyjka itd. No wiem jedno nie ma reguły żadnej. Wiem jedno wiekszość przed terminem @ będąc czy nie w ciąży odczuwa świadczące o @ dolegliwość.
Wszystkie zmiany zaczynają się nasilać po terminie.
Mdłości nie muszą się rozpoczynać tak odrazu.
Ja w sumie z synkiem w ciąży zaczełam je mieć z 1 tygodzień po teście. I potrwały z 2 miechy bardzo dokłuczliwie( 5 razy dziennie wymiotowałam). Z córką miała przez tygdzien lekkie i dopiero w drugim miesiacu ( 1 raz wymiotowałam).
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 lipca 2013, 09:46
Przewidywany termin porodu to: 27 marca 2014 roku.
Cieszę się ale też strasznie się boje że coś pójdzie nie tak. TZn ze poronie.
Nie wiem też czy mam brać ten duphaston, który dostałam na wyregulowanie miesiączek.
Nie ma mojego lekarza ginekologa, wizyta 6 wrzesień.(Będe w 13 tyg ciąży)
Idę co prawda do innego(murzyna) 26 lipca, niech mi zleci badania.
Będę na razie pod jego opieką do tego września.
Ciekawe kiedy usg i w ogóle jestem tak skołowana że chce mi się jednocześnie płakać i śmiać.
Na razie nikomu nie mówie. wiecie tylko wy na forum.
Nie wiem czy mężowi mówić, bo on wszystkim zaraz wypapla. A ja mam zamiar informować dopiero w okolicach września.Jak już bedę spokojniejsza, po badaniach, jak minie ten felerny 9 tyg ciąży. Dziś już niby 5 tyg.
Przewidywany termin porodu to: 27 marca 2014 roku.
Cieszę się ale też strasznie się boje że coś pójdzie nie tak. TZn ze poronie.
Nie wiem też czy mam brać ten duphaston, który dostałam na wyregulowanie miesiączek.
Nie ma mojego lekarza ginekologa, wizyta 6 wrzesień.(Będe w 13 tyg ciąży)
Idę co prawda do innego(murzyna) 26 lipca, niech mi zleci badania.
Będę na razie pod jego opieką do tego września.
Ciekawe kiedy usg i w ogóle jestem tak skołowana że chce mi się jednocześnie płakać i śmiać.
Na razie nikomu nie mówie. wiecie tylko wy na forum.
Nie wiem czy mężowi mówić, bo on wszystkim zaraz wypapla. A ja mam zamiar informować dopiero w okolicach września.Jak już bedę spokojniejsza, po badaniach, jak minie ten felerny 9 tyg ciąży. Dziś już niby 5 tyg.
Wzdęta jestem.
dobrze CIe rozumiem tez czesto bije sie z myslami i coraz czesciej chce oddac los w rece tego wyzej, ostatnie badania robimy, potem sprobujemy symulacji a potem niech sie dzieje co chce, trzymaj sie
Jeśli nie jesteś pewna to może powodować podświadomą blokadę. Co Ci po dużym mieszkaniu jeśli będzie pustawe :)