Mam zapalenie pęcherza już teraz ewidentnie to czuję, ale dostałam furaginum czyli antybiotyk. Obiecałam sobie że nie będę brała antybiotyku bez posiewu ale muszę koniecznie już dziś wziąć bo kłuje bardzo. Mam nadzieję że to przejściowa sytuacja i już nigdy więcej nie powtorzy się 9 miesięczne zapalenie pęcherza. To był jeden z gorszych okresów mojego życia... No ale nie ważne wypieram myśl że taka sytuacja może się powtórzyć i mam nadzieję, że te bakterie nie będą tak oporne i ukrywające się.
Ale inną przykrą sprawa jest to, że prawdopodobnie nie będzie owulacji, przynajmniej tak uważa lekarz ale nie chce mu wierzyć bo moje cykle to zazwyczaj 31+ dni więc owulacje mogę mieć później. Czyli ok 18 dnia cyklu. Pęcherzyki są ok 4 i każdy ma ok 1 cm. Biorąc pod uwagę że rosną ok 2 mm na dobę (?) to do tego 18 dnia cyklu mogą mieć spokojnie 2 cm i pęknąc, no ale nic, będę czuła. Ten lekarz już nie raz został zaskoczony moja owulacja, której się nie spodziewał. Zamówiłam sobie seksowne ciuszki i zamierzam się zrelaksować po wyleczeniu, bo teraz nawet seks mnie boli i nie kochamy się już bardzo długo.
Dostałam skierowanie na badanie hba1c, czyli coś wykrywajacego cukrzycę? Ciągle mi daje jakieś takie około cukrzycowe badania, które już kilka razy zignorowalam, bo za każdym razem kiedy mam badany przygody cukier to jest w normie. Poza tym gdybym miała cukrzycę to bym chudla a nie tyla. Dziś mnie ważył i co? 1,8 więcej niż przy ostatnim ważeniu. Żenada że mnie, żenada. Mówię mu ze ja nie jem mięsa, nie używam soli, słodkiego też nie jem jakoś wiele, no i nie mogę schudnąć. Oczywiście mówi że bardzo dobrze że nie jem że to ma na pewno wpływ na regularnosc moich cykli i występowanie owulacji mimo moich chorób bla bla ale trzeba schudnąć ok 20 kilo, biorąc pod uwagę mój niski wzrost. Pfffffff, chciałabym.
We wtorek mam lekarza na fundusz, zrobię sobie cytologie, mam nadzieję że ma usg dopochwowe to sprawdzę jak rosną te moje pęcherzyki.
A tak poza tym to spotkałam się z koleżanką. To ta którą ma córeczkę roczną, śmieszne te dzieciaczki. Nie widziała mnie tyle miesięcy a po 2 minutach widzenia mnie poszła że mną na spacer za rączkę. Słodka, ale wredotka mała. Pojechałam wózkiem do żabki, a ten pulpecik chwytal wszystko w tych ciasnych regałach. Straty: rozerwana torebka z popcornem i zerwana taśma z cenami. Wychowywanie to ciężka sprawa. Nie patrzysz na dziecko 5 sekund a ono w tym czasie bierze w ręce zmienionego pampa i trzyma swoją kupę w ręce... Hehe
Druga koleżanka natomiast urodziła SN córeczkę 2 dni temu, biedna już ma tak poranione sutki że mleko ściąga i daje z butelki. Nie powiem że im nie zazdroszczę ale jakoś tak hmm zdystansowalam się. Ale żeby nie było tak kolorowo to musiałam zaliczyć chwilowy dół i pogrążyć się na jeden dzień w rozpaczy. Chyba jestem już trochę oczyszczona. Niech się dzieje co ma się dziać. Jestem gotowa.
-Jakie leki pani bierze?
-to to i to
-To co ja pani pomogę idzie pani do swojego lekarza.
Masakra, jak mnie to denerwuje że jak człowiek leczy się prywatnie to już na fundusz nie zasługuje.
Pytam czy robi monitoring, nie on nie ma czasu się takimi rzeczami zajmować, idzie pani do swojego lekarza.
Potem zarzucił mi że jestem stymulowana i przyszłam sprawdzić jak to wygląda, bo mam 4 pęcherzyki w tym dwa dojrzałe po ok 2 cm. Pff to mój organizm dąży do bliźniaków, nie leki. Przy okazji powiedział że z obrazu usg on nie widzi u mnie pcos... To już kolejny lekarz który mi to mówi. Dodał ze wszystko wygląda dobrze i że jak zachodze to znaczy że jestem płodna i w ciąży będę prędzej czy później. Taaa...
No ale nic przynajmniej wiem że mam 2 dojrzałe pęcherzyki. Sama zapytałam o wymiary więc powiedział mi że jeden ma 2,09, drugi już nie wiem ale też ok 2.
A mój doktorek co mówił? Że nie będzie owulacji... A tu proszę w 3 dni z ok 1 cm na ponad 2. Zobaczymy co z tego będzie
Dopiero dziś wyszły mi dwie mocne kreski ale ze swojej głupoty nie mogę tego dobrze zinterpretować bo moczac go zgiełam ten potyczek i kreski zabarwily się tylko do połowy, poza tym zrobiłam to po wypiciu pół litra wody i niedawnym stosunku więc ciężko coś powiedzieć. Ale dziś wieczorem czułam klucie, a podczas seksu wyraźnie czułam że nie pekly i mi przeszkadzały. Możliwe że owulacja będzie jutro, mam nadzieję że nie są za duże...
Jeszcze nic nie wiem ale już mi smutno. Dziś mamy 19 dzień cyklu.
Ach i jeszcze jedno, dopiero wczoraj przejrzałam swoje usg ciążowe, na których był też obraz jajników i okazało się że też miałam 2 pęcherzyki graffa ale tylko jeden pękł
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 września 2016, 21:59
Czasami nachodzą mnie takie myśli, że to jest ten szczęśliwy cykl, ale wciąż ustępują. Nie mam aż takiej pewności jak wtedy, ale zobaczymy. Za to denerwuje mnie mój, który Już traktuje mnie jak ciężarną. Chciałam wypić wino, na co słysze: a w twoim stanie możesz? Chciałam powieści firanki: a ty mądra jesteś?! Nie możesz podnosić rąk. Chciałam podnieśc karton, a ten już leci z tekstem: to ci może zaszkodzić! Jestem w mieście, dzwoni i pierwsze pytanie: uważasz na siebie? Nie kurde stoję na środku drogi czekam aż coś we mnie wjedzie. Jak mnie to drażni, dziś mu wygarnelam i myślicie że to co dało? Na 15 minut... Pytam dlaczego tak do mnie mówisz, nie ma żadnej ciąży, na co słyszę skąd wiesz? No nie przegadasz.
Teraz czekam. Ale spokojnie bez testów co drugi dzień, będę cierpliwa. Niech moja cierpliwość zostanie wynagrodzona...
Jeszcze miałam o czymś wspomnieć, od dwóch dni ciągle siedzi mi w głowie fragment jakiejś piosenki: to czego pragniesz jest już w tobie... I tylko te słowa haha, może to znak.
Od przyszłego cyklu ostro biorę się za zdrowie, kupuje organizator na tabletki żeby nic nie zapomnieć, nie pomylić i daje sobie kolejne 3 miesiące. Potem badanie nasienia, w zależności od wyników moja dalsza diagnostyka, potem monitoring i pregnyl, jak dalej nic to już tylko inseminacja.
2 lata wzlotow i upadków, zdecydowanie za długo jak na młode osoby. Bo ciągle słyszę jest pani młoda, ma pani czas. Szkoda tylko że tak szybko ucieka, a 2 lata intensywnych starań i 3 bez zabezpieczania to zdecydowanie za długo.
Nie wiem jak się do 40 wyrobię z kilkoma ciazami jak już pierwsza idzie tak opornie, a duża rodzina to moja marzenie.
Już nie wspomnę o tym jak to co dzieje się ostatnio w naszym kraju wpływa na moje samopoczucie. Jestem załamana.
I jeszcze wam dodam że to super uczucie jak byłam z nią sama i zaczepiali nas ludzie mówiąc jaka słodka itd jakoś specjalnie nie tłumaczyłam że to nie moje. Chociaż przez chwilę mogłam być postrzegana jako MAMA i powiem wam że super uczucie :)
Bardzo współczuję Ci zapalenia pęcherza! Miałam kilka razy w życiu i odtąd zawsze mam furagin w domu. Dodatkowo siedzę wtedy w domu, jem żurawinę, termofor pod tyłkiem, grube skarpety i koc. Generalnie wygrzewam się. Paskudne to jest! Koleżanka, która ma obolałe sutki zdecydowanie ŹLE przystawia dziecko, które za płytko chwyta sutek i taki efekt. Im dłużej to trwa tym zły nawyk się utrwala. Koniecznie powinna skorzystać z poradni laktacyjnej!
I to jest dobre podejście! LwD czyli "Luz w Doopie" - co ma być, to będzie, a bez ciśnienia ciąża będzie przyjemniejsza :)
Koleżance już doradzilam właśnie bo druga, która też tak cierpiała już mi wytłumaczyła że chodzi o to że daje jej sama brodawke a powinna dawać z sutkiem. Dzezabella idealne ujęcie :D Lwd hehe :D