A poza tematem ciążowym to właśnie staramy się o kredyt na dom. Właściwie to czekamy już tylko na decyzję, matko ile to trwa! A ja chciałabym już się przeprowadzać, wybrałam meble do sypialni, wiem jak bym chciała żeby wszystko wyglądało, ale póki sama sypialnia wyniesie nas ok. 4700!! Kuchnia na jesień a później łazienka i będzie pięknie.
Długo szukałam swojego miejsca na ziemi. Myślę, że teraz chyba je znalazłam. Byłam w wielu miejscach, próbowałam różnych opcji, z nim i bez niego i najlepiej mi przy nim, jako dobra ,,żona`` i pani domu. Brakuje nam tylko małego bąbelka, chociaż dwoje dzieci w domu już mam i jest to eM i mój ukochany pies.
Jutro @ nie będzie. Brzuch nie boli mnie wcale, ale piersi i plecy nie dają o sobie zapomnieć. Z tyŁu głowy pojawiła się cicha nadzieja ale przecież wiem, że nic z tego. Mam tak koszmarny PMS, że już dawno tak się nie czułam. W intrnecie od wczoraj oglądam program o polskich parach poddajacych się in vitro i ryczę pół odcinka...
Bóle jak są tak były, ale nie takie zwyczajne. Po prostu co kilkanaście minut łapie mnie taki okresowy ból trwający minutę, dwie. Chciałam testować ale mój Em. uważa że nie ma sensu i straciłam już wystarczająco dużo nerwów i pieniędzy na testy i twierdzi, że powinnam zaczekać. Może ma rację?
Dziś podpisaliśmy umowę kredytową, zalatwiliśmy notariusza i prawdopodobnie od 20 lutego zaczniemy malowanie a później już tylko przeprowadzka. Kupiłam już wymarzone łóżko do sypialni jeszcze tylko materac. Trochę przeliczyliśmy się z kasą. Do kwietnia będzie ciężko bo jeszcze zaległa rata za studia, ale damy radę
Szkoda że to wszystko tyle trwa. Bardzo chciałabym już tam zamieszkać. Dziewczyny zepsuł się nasz odkurzacz, tzn nie działa przycisk wyłączania, a drugi odkurzacz wyrzuca tyłem to co wciągnie więc będziemy musieli kupić nowy. Polecicie coś?
Podobno przypada dziś, wątpię bo nic nie czuję, ale za to miałam dziś sen.
Poszłam na badania krwi, otrzymałam je w kopercie, otwieram i widzę wielki napis,
w stylu ,,test pozytywny, prawdopodobieństwo ciąży 99,9%.``
To było takie piękne i realistyczne. Co chwilę otwierałam je na nowo,
żeby móc to znowu zobaczyć.
Wiem, pewnie będzie odwrotnie, jak to zawsze bywa z tymi snami.
Czyżby w tym miesiącu przeszła niezauważona? A może nie było jej wcale?
Moja bliska koleżanka jest w 21 tygodniu lubię z nią rozmawiać, przeżywam jej ciążę co najmniej jakbym miała się od niej zarazić. Wiecie że w tym tygodniu ona jeszcze nie zna płci? W ogóle dziwny ten jej lekarz. Mimo że pracuje jako kelnerka on nie chciał jej dać zwolnienia do 18 tygodnia! Musiała to na nim wymusić, śmieszne szczególnie że to malutka chudzinka, która nie ma nawet 160, a przed ciążą ważyła ok 47kg. Ja za to jestem kawał baby. Mam rozmiar 44 i też jestem niska. Odkąd zaczęłam chorować tyłam jak szalona, zaczynając od wagi 58kg, hah... kiedy to było. Czasem się zastanawiam czy na pewno próbować teraz, czy najpierw postarać się to zrzucić. Ale to długa droga a ja tak marzę o dziecku. Sama nie wiem. Zresztą, kto wie kiedy zajdę, może do tego czasu zdążę coś zrzucić.
Wiele z dziewczyn przeżywa, że w ciąży robią im się rozstępy. Powiem wam na pocieszenie, że ja bez tego jestem cała w rozstępach. Tyłam jak szalona, dlatego mam chyba je chyba w każdym możliwym miejscu. To jest straszne dla młodej dziewczyny, nie dość że dochodzą ci kilogramy nie wiedząc skąd to jeszcze tworzą się te małe paskudztwa. Mam je nawet na brzuchu i ramionach! Ale co się dziwić jak z wagi 58 dobija się niemal do 90. ;/ Dobra nie ma co przeżywać. Trzeba brać tabletki i próbować zbić te kilogramy póki się nie uda.
Jeszcze taka ciekawostka z kalendarza chińskiego, gdybym zaszła teraz podobno miałabym dziewczynkę.
Słodką malutką dziewczyneczkę... Achh
Powiem wam, że cały ten remont trwa w nieskończoność bo eM robi to sam. Nie ma tego dużo po prostu wyrównać ściany w dwóch pomieszczeniach, pomalować i nowa wykładzina na schody.
Dziś dałam mu warunek- do dnia kobiet chcę tam mieszkać! Zobaczymy...
AAAAA właśnie!
Słuchajcie jak się wkurzyłam, pisałam wam że zamówiliśmy meble z brw.
Miały być do 19, pamiętam jak to było powiedziane, dziś mamy 05.03 a mebli dalej nie ma!\
Co śmieszne, przyszło łóżko a pozostałe meble nie są nawet wyprodukowane!
To kpina jakaś!
Szczególnie, że zapłaciliśmy część gotówką, a reszta na raty. Oczywiście raty do płacenia przyszły, a mebli brak. Awantura w sklepie już była, bo tępa baba samą ją nakręciła, ale ja cały czas namawiam eM żeby wziąć te łóżko i zrezygnować z tych szafek i niech oddają pieniądze, bo nie dość że drogie to nie wiadomo kiedy będą. Co o tym myślicie?
W telefonie ustawiłam sobie tryb ciąży. Głupia jestem, na co ja liczę.
Nie chcę testować. Nie kupię kolejnych testów. Poczekam. A może wziąć luteine na wywołanie... Podtrzymanie? Ech.
Wczorajszy test negatywny, no czego ja się spodziewałam przecież pisałam nawet tu że nie mam owulacji!
Kupiłam termometr owulacyjny, na co mój Em: po co ci to przecież wiesz kiedy masz owulacje.
Mówię mu że wiem, ale jak utrzyma się wysoką temperatura to będę wiedziała, że się udało, a on na to:jasne, nie zaszłas tyle czasu i myślisz że zajdziesz przez jakiś głupi termometr?
Super. Zaczynają się jakieś pretensje, nie powiedziałam mu ze robiłam test a ten chodził za mną cały dzień i się cieszył doszukujac powiększonego brzucha. Dopiero jak mu powiedziałam, że na pewno nie to się odczepil.
I czuję że ma do mnie pretensje, bo przecież to ja jestem chora, przecież to ja mam stwierdzona chorobę nie on, więc to na pewno moja wina.
Jak ja mam się nastawiac pozytywnie i próbować? tydzień bez serduszka. Nawet nie mam ochoty.
A od dziś biorę luteine na wywołanie. Temperatura: 36,8. Ech.
Do dupy.
Wiadomość wyedytowana przez autora 30 marca 2015, 10:48
Nie jestem pewna czy w tym cyklu miałam owulacje, niby coś mnie zabolało ale czy to to?
Miałam już chwilę, że powiedziałam- koniec. Nie chcę. W ogóle nie chciałam serduszkować, do momentu kiedy spotkałam starą koleżankę. Ma córeczkę, zawsze się nią zachwycam bo jest cholernie piękną, mała księżniczką. Po rozmowie z nią znowu rozbudzilam swoje pragnienie. zobaczymy co będzie. To już tyle miesięcy starań, ona zaszła właśnie w kwietniu, podobno po 4 miesiącach. Do @ jakiś tydzień, Więc czekam.
Zapomniałam jeszcze dodać, że miałam dziś piękny sen- ja w ciąży, w 23 tygodniu, z pięknym brzuszkiem, ach
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 kwietnia 2015, 15:10
Mam tak bolące parcie na mocz, że już dawno tAK nie miałAm.
Błagam Dziewczyny dajcie mi jakiś skuteczny sposób bo nie dam rady za chwilę! najlepiej siedziałabym cały czas na WC bo jak tylko wstanę to zaraz znowu muszę
To jak się czułam to jakiś koszmar, jeszcze nie jest idealnie ale dużo lepiej.
Brałam furagine, potem dostałam cipronex i dopiero wczoraj poczułam poprawę.
Przez ten cały czas było zero serduszek i jeszcze przez chwilę ich nie będzie.
@ się spóźnia, ale to raczej zrozumiałe w obecnej sytuacji, trochę pobolewa brzuch,
trzeba czekać, będzie kolejne przesunięcie, bo to już 6 dzień spóźnienia.
Dziewczyny ja już nie mogę się doczekać kiedy będę w ciąży,
ciągle śni mi się coś związanego właśnie z tym tematem, dziś np. śnił się się mój własny synek,
którego prowadziłam w spacerówce...
Zdecydowałam, że jak tylko będziemy mieli więcej gotówki idę do lekarza.
Byłam już kiedyś u niego, ginekolog-endokrynolog, ale cholernie drogi.
Koleżanka w ciąży do niego chodziła, starała się 4 miesiące brał od niej 180zł,
do tego wszystkie badania, no ale trudno.
Strasznie przeżywam ciąże koleżanek, może sama się przez to blokuje bo ostatnio się strasznie nakręcam, ale to już zdecydowanie za długo trwa i pora sięgnąć po pomoc specjalisty.
Czuję że @ lada moment przyjdzie, już mam dosyć...
7 miesięcy i dalej nie mam utrzymanej ciąży.
Poszłabym do tego dobrego lekarza, ale prawie 200 zł za wizytę i do tego badania...
Nie wiem czy mnie w tej chwili na to stać.
A co robię teraz? Oglądam sobie paczki ubranek dla dzieci i powstrzymuje przed zamówieniem...
Już nie wytrzymuje, jestem napięta.
Nie kochamy się z myślą- dziecko, po prostu jest przyjemnie.
Ciągle słyszę, że muszę się wyluzować, że pewnie sama się blokuje i nakręcam,
ale jak przestać? Nie da się. Wiecie dobrze o czym mówię,
szczególnie denerwuje mnie kiedy mówi mi to koleżanka, która zaszła w ciąże z wpadki,
bo przecież ona najwięcej wie i gadam głupoty, że nie da się o tym nie myśleć.
Przecież dla niej wszystko jest takie proste...
Smutno mi.
mam nadzieję że jutro już będą bo wczoraj były wysłane,
będą prawda?
9 dzień spóźnienia, brzuch boli jak na @ ale nadal nic,
może, może, może...
Wątpię.
Pewnie po prostu przez chorobę w tym miesiącu nie dostanę.
Ale za to chyba zbliża się owulacja, która normalnie powinna być za jakieś 6 dni gdybym dostała w terminie, bo owulacyjny cos tam pokazał.
Wiadomość wyedytowana przez autora 15 maja 2015, 10:41
Kurwa mać!
Znowu te jebane kurestwo mi wróciło!
Brak mi słów!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Wiem już, że po seksie! Tak mi się wydaje.
Dwa dni temu było barrrrdzo gorąco a dziś co? Znowu te jebane piździelstwo!!!!!!
Nikt mnie nie rozumie, szczególnie eM, jak mnie wkurwia jak sobie żartuje z tego!
Nagadałam mu, że to przez niego, bo pewnie ma jakieś baterie, które mi po seksie sprzedaje.
Ale gdzie tam, to moja wina, bo na wietrze w krótkiej sukience stałam kilkanaście minut!
FAAAAAAAAAAAAAAK!
Najgorsze, że nie mogę brać leków, bo dopiero w poniedziałek mam zrobić posiew.
Kupiłam sobie naturaginum z żurawiną, osobno żurawinę, rumianek, pyralignę i czekam.
Dziewczyny ja mam tego dosyć! To nie jest takie zwykłe zapalenie, że piecze przy sikaniu,
ale normalnie funkcjonujesz, to jest tak kurewskie uczucie parcia połączone z pieczeniem,
bólem, gorączką i uczuciem że zaraz zemdlejesz, kiedy oblewa cię zimny pot!
ostatnio dosłownie 4!! godziny siedziałam na kiblu,
bo nie byłam w stanie z niego zejść, zdaje sobie sprawę, że mało kto mnie rozumie,
bo np. moje koleżanki nigdy czegoś takiego nie miały i im się wydaje,
że przesadzam i jeszcze fochem rzucają, że nie chcę rozmawiać.
Boże! 4 dni spokoju i horror zaczyna się od nowa, TRZECI raz w ciągu dwóch miesięcy!
Kiedy ten koszmar się skończy?!
Nie wiem co się dzieje z moim organizmem.
44 dzień cyklu, 13 spóźnienia, według mojego kalendarzyka, gdybym okres dostała w terminie, to za 3 dni powinnam mieć owulację, a wygląda to tak:
41,42 i 44 dzień cyklu, WTF?!
i że niby co? że niby miałam już owulację? dlaczego teraz jest taki negatyw, skoro nawet nie miałam miesiączki! Nic nie rozumiem!
Jak wy to widzicie dziewczyny?
Remont pozwoli Ci troszkę zapomniec o starankach i moze sie uda:) Ja narazie rowniez mam tylko kochanego psiaka na ktorego przekladam cala milosc:) Powodzenia kochana! Nie jestes sama:)
Czytając Twój pamiętnik, widzę że wiele nas łączy. Ja też z mężem rozpoczełam starania od października i tak samo w styczniu szybciej się skończyło niż się zaczeło (ciąża biochemiczna). Podobnie jak ty na początku myślałam, że wolałabym nie wiedzieć, ale z drugiej strony lekarz trochę mnie uspokoił, bo to w gruncie rzeczy dobry znak. Coś się dzieje, dochodzi do zapłodnienia. Życzę Ci z całego serca tego upragnionego "bąbelka";)