Dalej sprzeczka z mężem, mam dość jego i tego wszystkiego, tej cholernej męczarni, czekania i całego świata!!! Głupota no o głupotę poszło, z małych rzeczy robi się wielka sprawa. Jestem dla niego za dobra, ja mam serce on go nie ma. Jak tak można żyć? Dwa lata po ślubie, 31.08 minie równe dwa lata... długo był spokój, zajebiście długo z własnym mężem nie mogę pogadać ot tak, co się dzieje?!! Kiedyś taki nie był, teraz coraz bardziej się przyłapuje na tym że nawet mnie nie słucha co do niego mówię. Albo jeszcze lepiej krytykuje to co mówię, nie przypominam sobie żeby kiedyś się ze mną zgodził, zawsze to ja robie problem, gadam bez sensu itd jakby to na jego poziomie nie było stresuje się całym tym szpitalem, najnormalniej w świecie się boje ale jestem z tym sama. Jedyne z kim mogę o tym pogadać to z Marzeną koleżanką z pracy. Ona mnie rozumie sama miała laparo w grudniu.
To że jest facetem nie znaczy że nie musi rozumieć, on ma to rozumieć, i ma mnie wspierać. Jak narazie to tylko słyszę że przeżywam, że napewno nic tam nie ma (w sensie endo czy czegoś innego..), że tylko o tym gadam, że to jest zwykłe badanie itd potrzebuje żeby mnie przytulił i powiedział że będę z Tobą, że będzie dobrze, dasz radę- dla nas dasz radę. A on się kurwa pyta brać wolne jak idziesz do szpitala... kiedy w ogóle idę? Tak się zachowuje jakbym ja na wczasy jechała.
Druga sytuacja wczoraj wracamy z pracy rowerami i mówię że jak to jest raz mnie brzuch boli na okresie że z łóżka nie mogę wstać a raz ani nie poczuje tkj wczoraj to usłyszałam że to moje wydzimisie trzecia sytuacja idziemy dziś do pracy i mówię że mam dość sytuacji u nas w firmie, na każdym kroku trzeba się pilnować nie wyciągać telefonu, nie rozmawiać z kimś pod kamerą itd chora sytuacja. Firma produkuje na cały świat swoje wyroby głównie do samochodów, różnych mark. Ja pracuje w biurze, rejestruje to co pracownicy przez zmianę zrobili i system nalicza im dzienną wypłatę. Usłyszałam co mnie to obchodzi??- helołłł przecież ja tu pracuje (on też)!!!!! Mówię że za niedługo odpocznę sobie w domu na legalu (po szpitalu) to odpowiada jeszcze się na siedzisz w domu, że za taką kase gdzie ja u nas w mieście pracę znajdę. Przykro mi i tyle
Jestem na sali z taką starszą kobietą, nie jest nudno bo zagadałaby na śmierć
Za mną badania krew mocz, ciśnienie, prześwietlenie klatki, usg, rozmowa z anestezjologiem, lewatywa i zastrzyk w brzuch z heparyny na krzepliwość krwi, wszystko ok tylko jestem głodna jak fiks. Nawet spoko znoszę pobyt w szpitalu i czekający mnie jutro zabieg, jakoś specjalnie się nie denerwuje...
Mam salę obok porodówki słychać jak babka wrzeszczy i płacz maleństwa, może to dobry znak i w przyszłym roku ja tak będę oby oby oby
Może miał na myśli inseminacje lub in vitro ale nie chciał tego mówić?
Skąd te markery podwyższone?
Wiadomość wyedytowana przez autora 8 lipca 2015, 12:34
Wypis ze szpitala: rozpoznanie niepłodność pierwotna i hipoplazja macicy.
Markery robione w 19dc Ca125 98,48.
a później poszukamy razem jakiegoś lekarza -obiecał mi to
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 lipca 2015, 20:30
Jest mi smutno, w uszach dudnią mi słowa ginekologa "3 miesiące po zabiegu jest największa szansa na ciążę" chcę w to wierzyć ale się boję że nie podołam, stanę na rzęsach i efektów nie będzie żadnych, boję się rozczarowania, płaczu, tego okropnego uczucia bezsilności... Boże obraziłam się na Ciebie ale nie zwątpiłam w Twoją moc, proszę pokaż że Jesteś przy mnie, że słuchasz, nie pomijaj mnie w Swojej kolejce a udowodnię Ci że zasłużyłam na ten Cud
Wiadomość wyedytowana przez autora 16 lipca 2015, 20:19
Babo remont już na wykończeniu, za chwilę będziesz meble i sprzęty kupować, za miesiąc pojedziesz na wakacje- wszystkiego odrazu mieć nie można!!!!!!
Ott tak się dziś czuje
Do dupy nie???
Wiadomość wyedytowana przez autora 2 sierpnia 2015, 19:57
Jeśli chcecie zwiększyć ilość i jakość spermy, dobrym pomysłem może być rezygnacja ze współżycia na jeden, dwa dni. Jednak dłuższe przerwy w kochaniu się (więcej niż 3-6 dni) mogą spowodować odwrotny skutek i pozostawić w spermie za dużo starszych, mniej ruchliwych plemników.
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 lipca 2015, 17:19
Nie wiedziałam, że seler naciowy tak fajnie komponuje się z innymi składnikami. Szybka i smaczna sałatka. Intensywny smak selera przełamany słodkością ananasa oraz curry. Idealna na lekki lunch lecz świetnie sprawdza się też na przyjęciach.
Składniki :
1 duża pierś kurczaka
1 puszka kukurydzy
6 plasterków ananasa
5-6 łodyg selera naciowego
3 łyżki majonezu
2 łyżki jogurtu naturalnego
1 łyżeczka curry
Przygotowanie :
Kurczaka gotujemy, ja zazwyczaj gotuję go razem z porcją rosołową gdy robię rosół ale możecie nawet na kostce rosołowej. Ostudzone piersi kroję w paski a następnie tylko lekko kruszę w mniejsze kawałki, kukurydzę odsączam, ananasa i seler (obieram skrobaczką) i kroję w kostkę. Wszystko to wstępnie mieszam w misce.
Osobno przygotowuję sos, jogurt, majonez, curry i odrobina soli mieszam razem po czym wlewam do misy z resztą składników i mieszam.
Warto tą sałatkę przygotować nieco wcześniej, wszystko ładnie się wtedy "przegryzie" i smakuje wyśmienicie.
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 lipca 2015, 18:56
Wczoraj popołudnie spędzone nad wodą a później grill na Anny- teściowej, a dziś niedzielne leniuchowanie bez obiadu a co . Jutro idę robić włoski a w czwartek już do pracy wrrr
Pobolewa mnie delikatnie brzuch jak na @
Brzuch boli nadal tak lekko małpowo, dodatkowo jeszcze dziś ból głowy ale to na zmianę pogody i kłócie lewego jajnika co jest na nim torbiel. Jeszcze jeden dzień mojego lenistwa i do pracy bleeee nie chcę tam wracać, chcę uciec na chorobowe ale ciążowe. Boże gdzie Ty jesteś? Nie rozumie czemu nas tak katujesz... Każesz nam patrzeć na te które są już w ciąży, to boli strasznie boli, one z radością trzymają się za brzuch a my chcemy uciec jak najdalej i płakać, tak mocno żebyś w końcu Usłyszał Zaczynam tracić nadzieje, wiem że może dla niektórych to jest krótko, co to jest rok czasu... Zawsze chciałam żeby udało się naturalnie, ot tak zaskoczy i będziemy szczęśliwi, teraz minął rok i nadal nic, czas odbiera mi tą nadzieję czuje się z tym okropnie. Ten cykl był na pełnych obrotach, tydzień serduszkowania, boję się tego cholernego rozczarowania. Czasami mam ochotę pierdyknąć tymi staraniami, zrobić coś dla siebie schudnąć trochę ale nie potrafię odpuścić całkiem. Nie potrafię ze szczerym uśmiechem gratulować koleżance ciąży bo aż w sercu ściska, mieć to poprostu w dupie. Nie potrafię bo cholernie jej zazdroszczę!
Czuje się jak bubel
Takie to nasze życie 'a może się udało'
"Mogę obiecać ci, że nic nie zmieni się
Każda kolejna noc przyniesie lepszy dzień
Mogę rozpisać plan, jak dalej mamy żyć
Mogę się złościć na niespełnione sny
Zamknij na chwilę oczy nie myśl o tym, czy boisz się czy nie
Na chwilę zostawmy w tyle rozczarowań gniew
Dziś to, co mamy na pewno to siebie, nic więcej..."
Wiadomość wyedytowana przez autora 28 lipca 2015, 18:47
Czuję się jakbym miała okres zaraz dostać, i krzyże zajebiście bolą. Ten brzuch doskwiera mi już od owulacji a teraz chwilami jakby mocniej...
Niech to będzie mój szczęśliwy cykl, najcudowniejszy prezent na drugą rocznicę ślubu...
9dpo wg OF/10dpo wg mnie
26dc
Brzuch przestał boleć od wczoraj. Nie czuje kompletnie nic ani piersi od zewnętrznej strony nie bolą.
Czuję że nic z tego w tym cyklu, za 2 lub 3 dni powinien być okres. Czekam
Byłam w tamtym tygodniu u ginekolog na nfz, tej która znalazła u mnie podwyższony marker. Obiecałam jej że przyjdę powiedzieć jak się sytuacja rozwiązała bo dała mi wtedy skierowanie do szpitala ale w innym mieście niż mieszkam. Więc poszłam, pokazałam wypis itd powiedziałam o tym jak zapytałam lekarza który wykonywał mi zabieg co z moimi markerami, że się martwię a on na to że niektóre tak mają, że gdybym grzyba zjadła też miałabym podwyższony....to nic nie odpowiedziała, powiedziałam że nie mam po co wracać do tamtego lekarza bo wg niego jest wszystko dobrze i nie wiem co dalej robić. Lepiej żebym narazie opuściła sobie starania o dziecko aż do znalezienia przyczyny tych podwyższonych markerów (starać się będę mimo wszystko) i kazała poszukać dobrego onkologa ogólnego. Miała kiedyś kobietę też z wyższym wynikiem Ca 125 to okazało się że miała torbiel na nerce na szczęście nie groźną. Ten marker łapie też inne narządy. To że w narządach rodnych jest okej nie znaczy że wszędzie tak jest. Ale do tego trzeba specjalisty. Szanuje ją za to że potrafiła przyznać się do tego że nie wie co to może być, że to wykracza poza jej kompetencje... no przecież jasne że wszystkiego wiedzieć nie może. Dała mi jeszcze raz na test Roma, dziś byłam oddać krew. A mąż badał mocz bo ostatnio jak robił badania okresowe do pracy to pielęgniarka powiedziała że może mieć stan zapalny, a doktorka i tak podbiła nie dając nic dlatego trzeba to sprawdzić.
A o jeszcze pytałam o tą moją nie rozwiniętą macice to usłyszałam że to żaden problem z zajściem w ciążę. Co lekarz to inna opinia eh bądź tu mądry , straszne zacofanie na tym Podkarpaciu.
W tym tyg 2 zmina bleeee
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 sierpnia 2015, 13:00