
Potem to juz mam nocki wiec nie bedzie mi sie oplacalo jej mierzyc...
A z dobrych wiadomosci to taka, ze dzisiaj wyslali do mnie testy ciazowe az 6szt



Wiec albo juz w piatek albo dopiero na weekend bede testowac i oby (!) byly II kreski, ktore dalej pojawiaja sie na owutestach...
A w pracy?
Masakra... Odzwyczailam sie chyba od 8godz na nogach


A praca nawet moze byc, kontrola wizualna metalu (robimy siedzenia do samochodow) + pakowanie.
Musze tylko dojsc do wprawy z defektami i mysle ze bedzie dobrze

Dziekuje dziewczyny za to, ze jestescie :-*
Za to, ze wspieracie i wierzycie

Naprawde dla mnie to duzo znaczy

Malo mnie tu na OF ale przez ta prace nawet godzina mierzenia temp sie przestawila a ja po powrocie do domu jestem ledwo zywa

Nogi to mi odpadaja a o krzyzu to juz nawet nie wspominam...
Albo sie odzwyczailam albo sie starzeje

Dzisiaj kurier ma mi podeslac paczke z sikancami wiec od jutra moge testowac

A nawet - to mam mieszane uczucia.
Tyle razy widzialam I kreske wiec niby czemu teraz mialo by sie udac?
Zreszta z "objawow", ktore mnie tycza:
*to na pewno owutesty - druga wyrazna kreska od 3dpo?
*bol krzyza - co u mnie to naprawde rzadkosc i to jeszcze taki

*6dpo - potworny bol @ i to uczucie jakby cioteczka miala zaraz zawitac
*te ogromne ilosci sluzu wodnisto bialego...
*ciagniecie w podbrzuszu i jajnikach - tez nowosc...
Moj D. tez wierzy, ze pierwsza wyplate obleje kubusiami a nie drinkami

Mam w Was ogromne wsparcie

Jestescie NIESAMOWITE


Bede Was na biezaco informowac jak tam sikance

No i jestem po raz kolejny raz w szoku.
Odkad mierze tempke o 4:00 to jest ona coraz wyzej... Zadziwiajace to jest

Dzisiaj zrobilam sikanca ale wiadomo jest za wczesnie jeszcze

Wyszla I krecha ale tak pod katem niby jest cien cienia cienia cienia albo to moje urojenia


No nic - na razie ani sie nie ciesze ani nie zalamuje

Mam plan

Do poniedzialku sikance rano - wieczorem owutesty (wtedy najciemniejsza krecha mi wychodzi) i jezeli tempka sie nie zmieni tzn juz o godz 6:00 albo i nawet bedzie rosnac to w poniedzialek ide na bete + progesteron

Bede mogla isc spokojnie bo i tak mam nocki w pracy

Tak wiec - trzymajcie kciuki jeszcze przez kilka dni

Chociaz czuje, ze to kwestia kilku dni kiedy dowiem sie o fasolce

Wiadomość wyedytowana przez autora 25 lutego 2016, 04:24

Boli jakbym była jakąś babcią

W dodatku te nogi... wrrr...
Do szczęścia dochodzi dzisiaj mocniejszy ból brzucha, typowo @.
Brata wyślę do apteki po nospę bo ja już nie dam rady iść.
A co do najważniejszego w moim wpisie

Porannego testa zostawiłam na półce - a tak jakoś bo rano wydawało mi się, że pod kątem widzę jakiś straaaaszny cień cienia i co?
Dalej go widzę ale jest tak słaby, że nawet na zdjęciu zbytnio nic nie wiadać

Ale spokojnie... mam jeszcze sikańce a w poniedziałek OBOWIĄZKOWO beta+prog
No chyba, że... przyjdzie wredny małpiszon...
Obstawialam, ze tempka dzisiaj bedzie cos taka jak wczoraj i niewiele sie pomylilam - 36,60.
Spadla o 0,06.
Nas szczescie jutro wracam do normalnej godziny mierzenia i duzo sie w kwestii tempki wyjasni.
Chociaz juz podczas mierzenia o 4:00 ta tempka rosla co dla mnie jest dziwne

Sikance tez nie odpuszczaja, niby cos tam widze ale nie widac

Jak tempka bedzie dziwna ide w poniedzialek na betke, ktora 13dpo powinna ostatecznie stwierdzic czy to fasolka czy tez glupota


A i dzisiaj szanse na pozytywny test: 35%
To tak jakby wygrac w toto lotka

Wiadomość wyedytowana przez autora 26 lutego 2016, 04:36
Toż to szok!
Z wrażenia musiałam dwa razy zmierzyć tempkę!
Najpierw 36,97 a potem 36,98!
I jak tu spać, gdy oczy jak pięciozłotówki


Test - negatywny.
Ale dalej coś widzę,jakiś zarys...
Chyba, że to moje urojenia...
W poniedziałek idę na betę - muszę mieć 100% pewności.
A co do sikańców - myślę, że jak 7dpo było zagnieżdżenie to test pokaże coś mniej więcej koło 13dpo.
Przynajmniej ja sobie to tak tłumaczę...
Jejku... Żeby to była fasolka!
Tak, wiem...
Zaczynam świrować

Mojego D. w czwartek wysłali przymusowo do Szwajcarii...
Kiedy wróci chciałabym mu powiedzieć tą cudowną wiadomość:
Że zostanie tatą

Wiadomość wyedytowana przez autora 27 lutego 2016, 06:25
Czyżby mnie moja intuicja od owulacji nie zawodziła?
Czyżby to Nasz Walentynkowy prezent?
Nie wiem...
Nie wiem co myśleć...
W każdym cyklu temp spadała od 12dpo a dzisiaj?
Skoczyła w górę.
Aż 37,09!
Jutro obowiązkowo na betę lecę.
Brzuch mnie boli tylko jak na @

Ale to nie może być @, nie przy takiej tempce...
Mam nadzieję, że wyniki będą jutro.

Mam nadzieje, ze Wasze kibicowanie sprawi, ze beta wyjdzie pozytywna

W nocy mialam piekny sen.
Snilo mi sie ze robilam sikanca i wyszly II krechy

Cudownie by bylo gdyby sie spelnil

Dzisiaj kroluje u mnie bol czysto @...
Czuje sie tak jakbym miala zaraz ta wredna @ dostac...

Jutro 13dpo ciekawe czy tydzien zacznie mi sie z cudowna wiadomoscia

A co do testow to robilam te sikance z allegro. Niby cos tam jest pod katem ale straszny slaby zarys chocby.
Mam jeszcze bobi test i facelle...
Jestem ciekawa czy ktorys z nich mi cos pokaze...
P.S co do bety czuje ze wynik bedzie 45

I nie wyjasnie Wam czemu tak czuje

Wiadomość wyedytowana przez autora 28 lutego 2016, 12:08
No i mam pospane...
Cierpie na bezsennosc ostatnio ale dzisiaj to przechodzi wszystkie granice

Krzyz i plecy daja mi tak w kosc ze juz nawet sie nie klade.
Mam kawke ktora mnie dobudzi juz w 100%
Temp przez to musialam zmierzyc o 4:30,
Ale i tak jest dalej wysoko a ja nie wiem o co chodzi

Test facelle - negatywny
A na wczorajszym bobo tescie dalej cos widze pod katem

I badz tu czlowieku madry!
Dobrze ze ide dzisiaj na bete i wszystko sie wyjasni.
Bede musiala jeszcze babeczce powiedziec zeby jeszcze dzisiaj byly wyniki bo przewaznie sa na drugi dzien


Na szczescie mam juz obmyslona gadke


A Wam za kazde wsparcie dziekuje :-*
Jestescie niesamowite

Nawet gdy czlowiek traci nadzieje to Wy dalej potraficie sprawic, ze w czlowieku zapala sie ta iskierka nadziei

Tak wiec, jak tylko bede miec wyniki bety - od razu Wam daje znac


Beta - <1.20
Progesteron - 3.60
Wiadomość wyedytowana przez autora 29 lutego 2016, 15:04

Dziekuje za wsparcie ale ja naprawde nie przezywam tego negatywa

Fakt faktem mialam ogromna nadzieje no ale trudno

Wydaje mi sie, ze moj bardziej jakos przezyl ten negatyw niz ja i moze to byc chyba przez to ze ja juz tyle czasu sie staram ze juz przestaje liczyc jakos na ten cud

Czuje Cie malpiszonie!
Przychodz bo musze mniej wiecej wiedziec kiedy mam isc zapisac sie do ginki po clo

Tak, tak. Ten miesiac mam na zregenerowanie sil mojej podswiadomosci i podkurowanie sie a od kwietnia dalej bedziemy walczyc

Nie ma co czekac i odkladac starania;-)
Co do wykurowania to sie znowu pieknie zalatwilam

Na bank w robocie bo pracuje w przeciagu a jeszcze wyskakiwalo sie przed hale na chwilke przerwy.
No to teraz mam!
Oprocz meczacego kaszlu, bolu gardla, doszla tej nocy... strata glosu

Ledwo co mowie, kazde slowo dla mnie to ogromny wysilek.
Mam tylko nadzieje, ze szybko mi to przejdzie

No i przynajmniej juz wiadomo skad ta "piekna" tempka u mnie


No to witam sie w 1dc

@ przyszedl dzien wczesniej niz myslalam i troszke mnie zaskoczyl w pracy

Plan na ten cykl jest taki:
Musze domowic owutesty,
Dokupic inofolic
I umowic sie do ginki na 17dc sprawdzic owulke i dostac recepte na clo

Moze uda Nam sie jeszcze w tym miesiacu postarac w okolicach owu bo moze moj wroci a jezeli nie to starania z clo od kwietnia

Wierze ze jestesmy juz tak blisko do upragnionego malenstwa

Wiadomość wyedytowana przez autora 2 marca 2016, 20:57

Nie mam czasu na nic

Tylko praca dom, praca dom... I tak w kolko.
Nawet nie mam kiedy sie ze swoim zobaczyc bo gdy juz ja mam weekend wolny to on ma delegacje

W ten weekend bedzie podobnie:
Moj D. znowu jedzie w delegacje do Olawy a wraca dopiero w niedziele.
Zaznaczam, ze owu powinna byc w sobote...
Ech ta praca.
Mi tez sie zaczelo.
Zapierdol ze szok, weekendy pracujace i nadgodziny.
Dzisiaj pracują od 6 do 18, w piatek normalnie a w sobote od 2 do 14. Tak, 12 godzin.. Ale transport z i do pracy mam bo ze zakladu przyjezdzaja

A co do kasy.
W najgorszym wypadku 2 tysie - w najlepszym 3.
Tak wiec warto zapieprzac bo kasa jest ladna

Ten wredny @ robi mnie w balona. Miala byc wczoraj...
Ani boli typowo na okres ani samego okresu ani widu ani slychu

Jedynie wszystko mnie wkur...

A najlepsze jest to ze w tym cyklu

Zas pewnie organizm swiruje....
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 kwietnia 2016, 15:30
Po dość długiej przerwie wracamy do gry

Umowe pod zakład dostalam na rok więc możemy bez żadnych nerwów wrócić do starań.
W tym cyklu omijam lekarstwa szerokim łukiem ale czy od następnego bedę coś brać? Nie wiem, nie myśle na przód. Będzie co ma być

Koniec z co miesięcznym świrowaniem, płaczem, nerwami..
Totalny luz

Myśle aby tak z 3 miesiące próbować bez lekarstw a dopiero po tym czasie wybrać się po clo i inne.
W dodatku jutro i w poniedziałek może wybiore się na badanie progesteronu bo akurat mam drugie zmiany a po za tym wypadało by go znowu powtórzyć

Tak więc trzymać kciuki...
Anga wraca

Nie ma to jak skleroza




Czuję się świetnie!

Czuję w sobie taki wewnętrzny spokój, którego mi brakowało

Miejmy nadzieję, że taki spokój będzie we mnie w każdym cyklu bez Baby Boom'a

Moje poczynania w staraniach?
Hmm... Zamówiłam sobie 50 testów owu + 5 testów ciążowych. Tak na dobry początek

Kolejną dobrą wiadomością, jest to, że kolejne 5 miesięcy zapowiada się bardzo dobrze, pod względem dni płodnych + owu tzn. mniej więcej w okolicach weekendów ewentualnie w końcówce tygodnia, gdzie będę mieć szanse podjechania do mojego na





Za 2 tygodnie przypadają mi nocki, więc będę chciała wybrać się do lekarza na NFZ po skierowanie na badania, które robiłam w zeszłym roku czyli na : lipidogram, próby watrobowe, CRP ilosciowo, TSH, FT3, FT4, FSH, LH, estradiol, progesteron, estriol wolny, no i markery nowotworowe CA 125.
Muszę tylko podpytać się mojej prywatnej lekarki, w których dniach cyklu mam je zrobić, bo zakładam, że około 1 sierpnia małpiszon wpadnie.
No i w sumie to wsio z planowania bo wszystko i tak wyjdzie w praniu

Dodatkowo chciałabym się wyżalić, wygadać bo może to ja jakaś nienormalna jestem.
Otóż miesiąc po mnie, przyjęła się pewna dziewczyna. Ma coś ok.37 lat. Na początku wydawało mi się, że jest w porządku, niestety okazało się inaczej. Powiem Wam, że nigdy w życiu tak fałszywej osoby nie widziałam!
Wydaje jej się, że jest najważniejsza, najlepiej wszystko wie a gdy słyszę jej hasło w stylu: "Bo ja mam swój wiek..." to mi się nóż w kieszeni otwiera

No ale wracając do wątku. Od samego początku gada tylko o tym, że MUSI (!) mieć dziecko. Bo ona choruje na tarczycę, PCO i wyniki ma złe, bo badania są drogie bo ona nie da 150zł (!) za badania, bo jej mąż nie chce się badać i ona twierdzi, że to on jest bezpłodny (!), bo jaka to ona nie jest poszkodowana i takie tam hasełka...
No wybaczcie... Ale albo ze mną jest coś nie tak albo z nią.
Bo rozumiem, stara się o dziecko. CHCE mieć dziecko. Zrobi wszystko i za każdą cenę aby się wyleczyć. Nawet jak badania będą kosztować 500zł.
Ja też się staram już prawie 3 lata a może i więcej ale nie chodzę do wszystkich i nie rozpowiadam tego! Nie "chwalę się", że mam problemy z jajnikami, brakiem owu czy też niskim poziomem progesteronu.
A i nie odpier.... mi co miesiąc i nie mam mega katastrofalnej ciąży urojonej tak jak to jest w jej przypadku...
Działam i staram się dążyć do upragnionego Cudu.
A ona? jak dla mnie to wygląda na to, że musi mieć dziecko bo nie chce jej się robić.
I tylko współczuję jej przyszłemu dziecku, bo jak już zajdzie to jej całkiem odbije...
I nie, nie jestem zazdrosna czy coś. Po prostu stwierdzam fakty po jej zachowaniu.
Według mnie taka osoba powinna iść najpierw do dobrego psychologa a potem dopiero starać się o maleństwo...

Inofolic - u mnie w aptece 60 saszetek kosztuje około 150zł a teraz w aptece gemini kupiłam dwa opakowania Inofolicu po 60 saszetek za... 151zł! I to z przesyłką

Chyba jednak przestawię się na apteki internetowe
