Dzisiaj to mi nic nie wychodzi i czas goni a na 14 do pracy jutro też nie będzie pięknie bo dzisiaj kończę o 22:00 a jutro na 6:00 do pracy i do 14:00...
Pocieszam się tym, że jutro po pracy jadę prosto ze zakładu do swojego a w poniedziałek od Niego jadę na 6:00 do pracy.
Akurat na poniedziałek teoretycznie powinna owu wypaść ale co z tego wyjdzie to nie wiem.
Nie nastawiam się na nic...
Stwierdzam, że mój organizm ześwirował!
17dc a mi dalej testy owu wychodzą negatywe co mnie dziwi
I to w sumie kolejny dowód na potwierdzenie moich obaw, że coś się dzieje.
Mianowicie:
po przyjściu do nowej pracy dostałam okres ale tak gdzieś od 5dc do 10dc jeszcze plamiłam. Utrzymywało mi się to mniej więcej 3 miesiące czyli 3 okresy pod rząd. Już wtedy zapaliła mi się lampka, chyba coś jest nie halo...
Ale kiedy iść do ginki jak ja wiecznie coś mam do załatwienia....
Zobaczę jeszcze dzisiaj i juto jak mi te testy owu będą wychodzić.
No i czas się wybrać do lekarza...
A więc ten cykl zaliczam do spalonych.
Owutesty dalej wychodzą negatywnie, więc nie liczę już na cud. Możliwe, że znowu mi organizm świruje i prawdopodobnie owulka wyjechała na wakacje
Ale spokojnie nie denerwuję się ani nie załamuję
Nie ten to następny
Trudno
Dawno mnie tu nie było ale brakuje mi czasu dla siebie a co dopiero na ovu.
Ten cykl jest spontaniczny i mam cichutką nadzieję, że magiczny
Jestem od wczoraj na L4 z powodu przesilenia rąk. Niestety praca po 12h, weekendy dają popalić ale jest plus tego wszystkiego. Siedzę u swojego i spokojnie możemy zabrać się za
Nie jestem jakoś pozytywnie nastawiona do + w 16dpo bo za dużo razy byłam przekonana że sie udało a potem miałam tylko rozczarowanie.
W tym cyklu wychodzę z zalozenia ze co ma byc to bedzie.
Owu testy na razie jakies nijakie wychodzą tzn niby ta druga kreska jest ale nie taka jak powinna więc kontynujemy do czasu II grubych kresek a Wy moje drogie trzymajcie kciuki aby i u mnie się zazieleniło
o Was też pamiętam :*
A jednak owulka mi sie przesunela bo wczorajsze owutesty zaczynaja wychodzic wiec jeszcze do soboty bedziemy sie starać...
Z minimalna nadzieja, ze sie w koncu uda...
Od samego rana ciagnie mnie podbrzusze i jajniki. Najbardziej lewy ale prawy tez daje o sobie znac.
To pierwszy cykl, w ktorym szalejemy z . Mam cichutka nadzieje, ze w 35dc ujrze II kreski na tescie ciazowym. Chociaz rozum podpowiada mi, ze na nic moja nadzieja bo przeciez lekarka stwierdzila, ze moje jajniki nie pracuja bez lekarstw. Ale gdzies w sercu cos mi podpowiada, ze sie uda bez Clo i innych lekarstw.
Plan na dzisiaj:
Jeszcze
Plan na jutro:
Owutesty
Plan na najblizsze 2 tygodnie:
Spokoj, odpoczynek, praca...
Plan na 35dc (15dpo):
Test ciazowy - oby POZYTYWNY
Rano koło 7 a potem koło 11 zrobiłam owutesty i wyszly gruuube krechy - pozytywne.
Przed chwilą zrobilam znowu i wyszedl negatyw...
Hmmm... Jeszcze dzisiaj bedzie i myślę, że bedziemy mogli czekać na rozwój sytuacji.
Chociaż nie wiem czy akurat sie wstrzeliliśmy idealnie, czy wojownicy przetrwali do rana po wczorajszym , czy wieczorni żołnierze zdążą...?
Masa pytań bez odpowiedzi na 2 tygodnie...
Wczoraj dopoludnia musiala byc u mnie owulka. Prawy jajnik dawal mocno o sobie znac. Dzisiaj juz nic.
Mysle, ze wystarcza i udalo Nam sie wstrzelic, chociaz bardziej zastanawia mnie czy faktycznie owulacja byla u mnie i czy pecherzyk peknal...
W przyszlym tygodniu bede chciala dostac sie do mojej gin. Niech zrobi mi USG, wymaz oraz da recepte na clo i luteine.
Clo mi sie przyda od nastepnego cyklu, oczywiscie jezeli bedzie
Tak jak przypuszczalam i tak jak mi to organizm mowil, OF wyznaczylo mi owulke na 20dc.
Z racji, ze fl mam 15dniowa, luteine zaczne brac od 4dpo. Akurat 15dpo zrobie sikanca i wyjasni sie czy mam ja dalej brac czy czekac na @.
Jestem nastawiona na @, nie czuje nic nowego, nie czuje ze sie udalo...
Jejciu.... Jak mi ten czas leci. Juz 23dc a 3dpo !
Nie wiem kiedy i gdzie mi to minelo.
Jeszcze troszke a bede testowac o_O
Sama nie wiem po co jak i tak wiem, ze nic z tego. A moze jednak zobacze II kreski na sikancu? Moze moj D. dobrze przeczuwa?
Taaaa.... Chyba w snach...
Cos mnie podkusilo aby pomierzyc sobie temp ale tylko do soboty bo w niedziele pewnie bede u swojego a potem mam nocki...
Czemu? Czy mi cos to da skoro wczesniej nie mierzylam?
Oczywiscie. Ja przed owulka temp mam zblizona do 36,30 a i nawet nizsza wiec chociaz przez te kilka dni zobacze co mi tempka powie.
Do soboty czyli 8dpo...
Jestem ciekawa chociaz i tak jestem pesymistycznie nastawiona na ten cykl.
A od dzisiaj w koncu idzie w ruch luteina 2x1
Taka dawka jaką mi przepisala ginka.
Wogole chyba jestem nienormalna. Zagladam co chwilkę na OF, zagladam na ten moj wykres. Tak jakbym chciala zeby mi OF samo mialo powiedziec, ze sie udalo..
Pierwszy raz mam stwierdzenie, ze wspolzycie jako BARDZO DOBRE, OF nawet idealnie wszystko w tym cyklu oznacza, nawet termin @ jest zgodny.
13.11 - niedziela
Od zawsze liczba 13 byla dla mnie szczęśliwa wiec moze i teraz bedzie? Moze @ wcale nie przyjdzie a za nią pokaza sie II kreski a potem pozytywna beta?
Pewnie sobie pomyslicie, ze naprawde cos ze mna nie tak bo tu twierdze, ze nic z tego a tu sobie gdybam.
Traktuje ten cykl spalonym bo bede miec mniejsze rozczarowanie przy testowaniu ale gdzies tam serce mi podpowiada, ze jest jeszcze nadzieja we mnie.
Moze przez to, ze bie ktore z Was mialy podobnie? Ze niby szans nie bylo a jednak doczekalyscie sie malenstwa? Moze przez to ze z moim D. stanelismy na glowie i zmaksymalizowalismy szanse na cud?
A moze przez to, ze to juz 16/17 cykl staran z OF a juz 36sc (?) odkad zaczelismy starania...
Nie wiem...
Wiem jedno. Jeszcze 10 dni brania luteiny a potem w koncu sie wszystko okaze...
Wiadomość wyedytowana przez autora 1 listopada 2016, 07:01
Od wczoraj moj lewy jajnik daje o sobie znac bardziej. Czyzby nie doszlo do owulki?
A i piersi bola...
Albo cos jest na rzeczy (chociaz nie jest latwo mi w to uwierzyc) albo znowu moja glowa wciska mi urojona ciaze
Za oknem deszcz, zimno az nie chce mi sie wychodzic do pracy... A gdzie tam 12.11... Termin testowania...
A wiec... ten cykl spisuje na straty!
Temp spadla do tego momentu jak na @
I watpie w to aby przez najblizsze dni skoczyla do gory i sie utrzymywala...
Pewnie to cykl bez owu (co mnie wcale nie dziwi).
Dzisiaj sprobuje zapisac sie do ginki i "wepchac" sie na termin przed @.
Aby spokojnie zazyc Clo a potem zrobic monitoring i dzialac z .
Edit:
Detektor: 12/100
Wczoraj 6pkt
Dzisiaj 6pkt
Phi... I kto tu ma w to uwierzyc...???
Wiadomość wyedytowana przez autora 3 listopada 2016, 05:02
Czyzby to zagniezdzenie???
Cos mi podpowiada, ze moooze byc ciekawie...
Witam sie ja i moja "urojona ciaza"
Bo jak to inaczej nazwac?
Oczywiscie smieje sie sama ze siebie, tak wiec jest dobrze
Wykres musialam troszke "oszukac" tzn wpisac temp recznie przed owu, ponieważ przy wpisywaniu dzisiejszej tempki OF usunelo mi owulke z 20dc a na pewno rano byla.
Ale o to sie chyba nikt nie pogniewa skoro i tak wiem jaka ona jest
Jutro 8dpo, wiec jutro zrobie sikanca i w niedziele - tak dla uspokojenia i zatwierdzenia mnie w przekonaniu, ze NIE JESTEM W CIAZY...
A w przyszlym tyg maja mi przyjsc testy ciazowe z apteki gemini wiec bede miec na testowanie w 15dpo. Akurat 14dpo skoncze brac luteine i 15dpo upewnie sie tylko, czy mam dalej nie brac lutki.
Z objawow?
Hmm wczorajsze ciagniecie w podbrzuszu, klujacy delikatnie lewy jajnik i to uczucie @...
Dzisiaj moje sutki sa jakies takie dziwne. Niby sa wrazliwe, niby jakies obolale. No i znowu ten jajnik...
Albo wczoraj malenstwo mi sie zagniezdzalo albo to po prostu cykl bez owu...
Jeszcze 9 dni do @
Po powrocie z pracy tak mnie sennosc zlapala ze praktycznie przelezalam w lozku do 18:45.
Czulam znowu ciagniecie w podbrzuszu tym razem delikatniejsze.
Czulam, ze sie udalo.
Czulam błogi spokoj.
Czulam, ze ten cykl jest inny.
Czulam, ze to ten szczesliwy cykl...
Ale wrocilam na ziemię i albo nie chce dopuszczac tej mysli ze sie udalo bo nie chce rozczarowania albo po prostu sie nie udalo...
Nie wiem co myslec, co robic...
Jutro 8dpo i pierwszy sikaniec...
Ktory pewnie wyjdzie negatywny...
Temperatura ciut spadła, test - negatywny ale tego się spodziewałam i... się tym nie przejmuje
Mam w miarę dobry humor i siłę na dalszą walkę, nawet gdyby w tym cyklu się nie udało, czego się spodziewam Jutro powtórka sikańca (9dpo) a potem zobaczę kiedy przyjdzie mi paczka z kolejnymi testami i może znowu zatestuję w środę (12dpo) a potem już ostatecznie w niedzielę (15dpo) aby przekonać się czy mam brać dalej Luteinę
Nie wiem czy w tym cyklu się udało czy nie ale wiem, że przede mną trudna i długa walka o Maleństwo.
Choćbym miała stanąć na włosach to musi mi się udać!
W końcu jestem osobą za ambitną aby się poddać.
Wiem, że nie raz nie miałam sił na walkę, poddawałam się po ujrzeniu I kreski i @...
Ale...
Nie tym razem....
I w tej kwestii musi wyjść na moje!
Mike Perry (ft. Shy Martin) - "The Ocean"
Temp. 36,76
Test negatywny
Ale czekam dalej
Kolejny przedostatni test zrobie w srode - to bedzie 12dpo
Temp ladnie podskoczyla z czego sie ciesze, chcialabym aby sie w miare utrzymywala na tym poziomie ale niestety nie dam rady juz jej mierzyc bo od dzisiaj mam zmiane nocna...
Ale juz za tydzien w niedziele (13.11) wszystko sie okaze bo wtedy wypada termin @.
Nigdy takiego cyklu nie mialam, jezeli chodzi o temp i "objawy". Nigdy OF nie dawalo mi od 6 do 10pkt. Ale nie nakrecam sie bo moge sie rozczarowac jeszcze...
Wrocilam dzisiaj do domu i z glupoty zerknelam na wczorajszy test...
Jest niby cien cienia cienia...
Chyba, ze ja cos mam z oczami...
12dpo - kolejny test - sroda
Jestem ciekawa i modle sie aby to bylo moje Maleństwo:* :* :*