X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Musisz dać życiu szansę
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5 ››

8 stycznia 2018, 19:22

Jak się okazało, jednak elektroniczny test Clear Blue pokazał owulację o jeden dzień za późno. Na monitoringu w 10dc był już płyn, a hormony w tym samym dniu: LH 19,87, estradiol 330. Ale jupi, jupi, mam owulkę! Co za radość:)

9 stycznia 2018, 20:22

Kurczę, odebrałam pełne wyniki i norma LH jest w granicach 14-90. Cholera, chyba za mało go mam:(

15 stycznia 2018, 13:23

20 dc, zrobiłam test ciążowy, który i tak nie miał szans powodzenia LOL. Oczywiście negatywny, bo jakżeby inaczej. Jak tu wykrzesać z siebie optymizm? Niby psychika jest ważna w trakcie starań, ok, ale jak myśleć pozytywnie po tylu porażkach?

17 stycznia 2018, 20:20

Od kilku dni czuję lewy jajnik jak w trakcie owulacji. Do @ 3 dni, ale zazwyczaj mnie inaczej boli przed @, mam tylko nadzieję, że mi się z hormonami nic nie pochrzaniło. W pracy stres, codzinnie nadgodziny, nie zdziwiłabym się...

18 stycznia 2018, 20:46

Test ciążowy negatywny, a czego innego mogłam się spodziewać (he he). Przynajmniej już wiem: kłucie jajnika jak na owulację też może wskazywać @. @ przyjdzie w niedzielę, mam tylko nadzieję, że nie w sobotę, bo popsuje mi górską wycieczkę. Chcę się mocno spocić, zasapać i zapomnieć o wszystkim w moich kochanych górach. Boże, nie mogłabym bez nich żyć.

A tymczasem M. skończył serię zastrzyków, Bohater mój. Gin powiedział, że bakteria mogła być winna temu, że plemniki szybko umierają. Jak do tego dodać Clo, które bierze na podwyższenie LH, to mam nadzieję, że następny seminogram będzie wystrzałowy.

Poza tym na luty/marzec planuję remont sypialni. Jutro przychodzi materac, oj ochrzcimy go:)

21 stycznia 2018, 20:06

Przyszła @ Oj smutno, tak bardzo smutno:( Szwagierka przysłała nam zdjęcia nowych mebelków do pokoiku dziecka, które niebawem przyjdzie na świat. No i jak ja mam się z tego cieszyć?

Czekam już na lutową wizytę w klinice jak na zbawienie. Przeanalizujemy moje wyniki i wyniki M. po kuracji antybiotykowej. Chyba powstanie już jakiś konkretny plan działania.

25 stycznia 2018, 15:32

Jutro jedziemy z M. na posiew, mam nadzieję, że jego zastrzyki nie poszły na marne i pozbył się tej bakterii raz na zawsze.

Mam dzisiaj wolne i zaczęłam planować nasze wakacje. Marzę już o słońcu i górach. Tak tęsknię za Tatrami.

1 lutego 2018, 22:41

To był najgorszy dzień tego roku. A to dopiero 1 miesiąc minął, to ma być przecież dobry rok!

Dlaczego?

1. M. po serii zastrzyków na paciorkowca (bakterie nieliczne) zrobił posiew, w którym wyszły bakterie paciorkowca liczne plus ecoli. Załamaliśmy się wczoraj, kiedy usłyszeliśmy to przez telefon.

2. W pracy nacisk, róbcie, róbcie, pracuję po 10 godzin, nie wydalam.

3. W pracy chciało mi się płakać z powodu wyników M., a tymczasem koleżanka z zespołu ogłosiła ciążę. Jeszcze tego mi brakowało...

4. 13dc - nadal nie ma owulacji.

Zrobiłam dzisiaj wymaz, bo sama też mogę mieć bakterie, tym bardziej, że ecole już miałam. Jutro jedziemy do kliniki, weekend w górach. Znowu schody przed nami...

2 lutego 2018, 22:37

Dziś zupełnie inny nastrój. Najpierw test owu ClearBlue pozytywny. Potem wizyta w klinice. M. dostał nowy antybiotyk na bakterie, tym razem w tabletkach na szczęście. I najlepsze, gin był zachwycony moim estriadolem, jajeczkiem i endometrium. Ależ się podbudowałam jako kobieta! Kazał się starać mimo bakterii M. Powiedział, że jakoś sobie z tym poradzimy, bo to nie groźne dla ciąży i że stanie na uszach, żeby ciąża była. Kurczę, właśnie tego potrzebowałam!
Dostałam zastrzyk z ovitrelli. Jajniki ciągną, mdli mnie. Mamy serduszkować dwa razy dziennie do środy. Wierzę!

7 lutego 2018, 18:52

Wróciliśmy z 4-dniowego urlopu. Był to jeden z najlepszych naszych wyjazdów: góry, śnieg, schroniska, rozmowy z cudownymi ludźmi, dobre jedzenie, muzea, zwiedzanie. Mimo tak napiętego grafiku, który w sumie tworzyliśmy z dnia na dzień codziennie mieliśmy czas, aby poczytać, wypić herbatę i spędzić błogi wieczór. Wróciliśmy z bajki do...smogu i kupy roboty. W pracy wrze, jutro mam bardzo stresujący dzień, dziś też taki był. Boję się, że to może przeszkodzić zajściu w ciążę, a przecież w tym miesiącu mamy ogromną szansę. W tej pracy tkwię już drugi rok tylko dlatego, żeby móc pójść na macierzyńskie. Boję się zrezygnować, ale daję słowo, jeśli nie zajdę w ciągu pół roku rzucam to wszystko w pierony!

11 lutego 2018, 12:38

Wczoraj podczas sprzątania znalazłam naszą kartkę z nauk przedmałżeńskich. Były tam takie pytania, na które osobno się odpowiadało i to była kartka M. i było tam pytanie: Kiedy planujesz mieć dziecko. M. wpisał 2017 lub 2018 rok. Zrobiło mi się strasznie przykro. Czas szybko leci, za chwilę nawet na 2018 rok się nie załapiemy.

Wczoraj obudziłam się z bólem jajników, takim typowo przedokresowym. Dzisiaj 9dpo, czyli do okresu 5 dni. Już się nawet nie łudzę...Ale za to M. przekonał się do inseminacji, więc nadchodzący cykl będzie ostatnim cyklem starań przed przygotowaniami do IUI.

Kurczę, mnie sie czasami wydaje, że my się źle kochamy. Pewnie to bzdura, bo lekarz nam powiedział, że nie ma złych i dobrych sposobów, bo człowiek już tak jest zaprojektowany, że to jest naturalne.

Próbowałam już leżenie z nogami do góry, nie sikałam, nie myłam się. Teraz stwierdziłam, że to jednak durne i po prostu leżę 20 minut, a potem się myję. Sama już nie wiem, jak uważacie?

W każdym razie wydaje mi się, że jak się zrobi tę inseminację, to takich problemów nie ma, bo się wstrzykuje to nasienie głęboko i to mi się wydaje pewny sposób.

15 lutego 2018, 20:58

13 dpo, jutro pewnie przyjdzie @ znając moje szczęście i jej punktualność. Łudzę się oczywiście gdzieś tam po kryjomu, ale na ziemię sprowadzają mnie moje cycki. Nosz przecież one nigdy nie bolą! A dziś to już nawet wrażliwe nie są, po prostu jakbym nie miała cycków. Chyba nigdy ani gram mleka w nich nie zagości...

18 lutego 2018, 21:14

Przyszła @. W nocy. Spóźniona o 1 dzień, co rozbudziło nadzieję. Podczas wizyty u teściów. Tej samej nocy na świat przyszedł drugi wnuk teściów. Cieszę się, bo jak tu się nie cieszyć, ale przez cały dzień łzy mi się cisnęły do oczu, zasłaniałam się katarem. Dostałam od losu w pysk.

Kończę tym samym swoją przygodę z ovufriend. Nie wiem czy definitywnie, nie chcę się zarzekać. Myślałam, że regularne współżycie w owulację przyniesie mi dzidzię. Nie przyniosło. To ostatni cykl przed inseminacją. Dajemy sobie limit do 5, jeśli się nie uda, emigrujemy. Trzeba się odciąć, zostawić Polszę, w której tylko pełna rodzina się liczy, bo małżeństwo bezdzietne to jest przecież wybrakowane. Mamy 30 lat i jeszcze dużo życia przed nami, może tak ma być.

Dziękuję Dziewczyny za porady i wsparcie, życzę Wam z całego serce dwóch kresek. Anakin, trzymaj się i szczęśliwego rozwiązania!

12 maja 2018, 10:19

Przeprosiłam się z pamiętnikiem. Wracam stare śmieci, bo chyba łatwiej to wszystko z siebie zrzucać.

W lutym myślałam, że zdecydujemy się na inseminację, nie miałam już sił nadal walczyć naturalnie. Niestety, po dwóch cyklach na CLO, stwierdziłam, że już koniec, miarka się przebrała. Podeszliśmy do IUI 27.04. Beta 13 dpIUI <1.2

Walczymy dalej.

13 maja 2018, 21:09

Dziś gorszy dzień. Poszliśmy na spacer , wszędzie widzę kobiety z brzuszkami lub wózkami. Tak chciałabym być jedną z nich. Luteinę mam brać chyba do 18 dni po IUI, ale skoro już beta wyszła negatywna, to odstawiam dzisiaj. Miałam jeszcze nadzieję, bo nie dostałam @, a beta 1,20 to jednak nie 0,1, ale dziś przeczytałam, że @ dostaje się po odstawieniu luteiny. Haha, nawina:)

Gorzej, że moja bolerioza znów o sobie dała znać. Igm 64,8, gruuubo ponad normę, jak poświeżym zakażeniu. Raczej moje stare zakażenie sprzed 4 lat się odzywa. Tak że muszę z tym zrobić porządek, pewnie dostanę antybiotyk, więc 2 IUI się odroczy.

11 czerwca 2018, 14:37

Jutro beta po 2 IUI. Ale ja już wiem, że nic z tego. Po prostu to wiem, więc zrobię ją tylko dla formalności. Wiadomo, ryk będzie, a jutro przyjeżdżają do nas teściowie, więc wynik odczytam po ich wyjeździe.

13 czerwca 2018, 10:32

Czasem sobie myślę, że już wolałabym poronić - wiem, to straszne. Ale miałabym pewność, że jest możliwe, że zajdę w ciążę i że będziemy mieli dzieci. A takie życie w próżni, bez zdiagnozowanej przyczyny, to koszmar z dnia na dzień. W lipcu będzie 2 lata jak się staramy. W tym czasie zaliczyliśmy 3 kliniki. Na początku były nadzieje, a potem rozczarowania. Nikt nas jeszcze nie zdiagnozował, żadnej klinice tak naprawdę nie zaufałam. Podchodzimy w lipcu do 3 inseminacji. Jeśli się nie uda, wakacje i kilkumiesięczna przerwa, a potem zmiana na Artvimed w Krakowie. Może in vitro w przyszłym roku, może wyjazd za granicę. Daję sobie czas, i tak mój idealny plan diabli wzięli, więc rok mi nie robi różnicy.

15 czerwca 2018, 09:53

Wczoraj rozmawialiśmy z mężem o naszej sytuacji. Ja nie wiem jak on to robi, ale jest spokojny, trochę mu smutno, że się nie udaje, ale wierzy, że się uda. I powiedział mi bardzo ważną rzecz, że może podświadomie nie jestem jeszcze gotowa na dziecko. Jak to - mówię - ja chciałam być mamą od kiedy pamiętam. Ale - mówi mój mąż - przecież nie jesteś w pełni szczęśliwa, nie lubisz swojej pracy, dołujesz się, że się nie spełniasz zawodowo, że się marnujesz. Może organizm sam się zaprogramował - jeszcze nie teraz, bo chcesz zmian w swoim życiu.

Coś w tym jest. Dobra wiadomość jest taka, że złożyłam papiery na studia podyplomowe. Za niedługo składam wypowiedzenie w obecnej pracy. Pewnie na czas studiów znajdę inną pracę w korpo, ale może lepiej płatną i jakoś przekibluję ten czas. Siedzę już tyle w obecnej pracy, bo czekałam aż zajdę w ciążę, to nie jest dobry pomysł i ktokolwiek to czyta, niech nigdy nie popełnia mojego błędu - tkwić w robocie tylko po to, żeby zajść w ciążę. To blokuje i tworzy presję, nie wspomnę o kolegach i koleżankach w pracy, którzy się dopytują. Tak że nie, zaczynam nowe życie. Oby tylko mnie przyjęli na te studia, już się czuję podekscytowana samym faktem, że znów będę studentką. Skończyłam dwa kierunki i teraz będzie trzeci, a ja tak uwielbiam się uczyć, że mogłabym studiować do końca życia:D

19 czerwca 2018, 10:02

Lekarz kazal mi dzis znow zrobic bete,tydzien po poprzedniej.Jak bedzie negatywna to 2 zastrzyki z pregnylu.Ja sie pytam po co?

19 czerwca 2018, 19:57

Beta oczywiście znów 1.20 - zawsze jest taka sama. Niepotrzebnie wydany pieniądz. Teraz dwa zastrzyki z pregnylu i następna beta. Bezsens totalny dla mnie. Nie jestem lekarzem, ale dla mnie to nie ma sensu. Niby na pobudzenie trofoblasty, ale przecież nie doszło do zapłodnienia, o czym informuje beta, więc po co? Zrobię dla świętego spokoju, bo mąż prosi, żebyśmy robili jak nam gin kazał. Ale będziemy naszą przygodę z tą kliniką kończyć.
1 2 3 4 5 ››