Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
Wyszedł mi pozytywny test western blot na boleriozę. W sumie się ucieszyłam, pomyślałam, że nam się nie udaje zajść w ciążę właśnie przez to. Ale lekarka rozwiała moje wątpliwości, taki wynik jest po prostu normą dla kogoś, kto w przeszłości był zarażony boleriozą. Z jednej strony dobrze, z drugiej, nadal nie wiadomo na czym stoimy, bo raczej nie jest to przeszkoda w zajściu w ciążę.
Mój plan: 3 IUI, jeśli się nie uda, zmiana pracy i zmiana kliniki. Dalsze badania nasienia, bo jeszcze chromatyny i fragmentacji DNA nie robiliśmy. U mnie: histeroskopia, badanie CA 125. Jeśli się okaże, że nie ma szans na naturalne zajście - to in vitro. Wierzę jednak, że znajdziemy przyczynę.
Inseminacje mozna robic pod rzad 6 razy,bez przerw w kazdym cyklu.Mam urlop w sierpniu wiec przed urlopem i tak nie bede szukac,a inse bedzie w lipcu wiec jeszcze sie zdecydujemy,do 3 razy sztuka,tym bardziej ze obecna inseminacja byla robiona na niepeknietych jajeczkach z pierwszej,co wydawalo mi sie troche dziwne.
Też planuję urlop w sierpniu, a wcześniej cykle stymulowane. Jak pogodzisz wakacje z monitoringiem cyklu? Czy w cykl "wakacyjny" zrobisz przerwę? Można stymulować, robić przerwę i znów stymulować? Nie wiem jak to rozplanować..
Planuję IUI na lipiec, a w sierpniu jadę na wakacje, czyli powinnam już wszystko wiedzieć. Musisz porozmawiać ze swoim lekarzem, na pewno da się to jakoś dograć. Ja w tym miesiący nie miałam stymulacji, bo IUI była na niepękniętych jajeczkach z poprzedniej IUI.
Plan mojego gina po 2 IUI:2 tyg beta,jak negatywna to druga beta za tydzien.Jak negatywna to 2 zastrzyki pregnylu i po 3 dniach znow beta ktora ma byc min 50.Byla 75.8. Ok,pierwsza pozytywna beta w moim zyciu,ale na litość boska to wynik pregnylu!Gin nawet nie wspomnial,ze moze byc wynik zafalszowany pregnylem.Gdybym nie siedziala na ovufriend to bym sie cieszyla jak glupia.Co wiec on sobie myslal,ze jestem niedoedukowana i wmowi mi,ze ciaza byla,ale juz nie ma?Nie wiem ci to za szkola,ale czytam forum i nie natknęłam sie na podobne IUI.Tym bardziej ze bylo na niepeknietych jajeczkach z poprzedniej. Na facebooku roi sie od noworodkow znajomych,chyba nie bede tam w ogole wchodzic.Zaczynam szukac pracy,nie ma co dluzej siedziec i czekac na cud.
Wlasnie jajeczka pekly bo bylam na usg.I po tej wizycie tak mi wlasnie rozpisal dalsze postepowanie.Na moje pyranie po co zastrzyki odpowiedzial,ze no pobudzenie trofoblasty.Ech,pewnie jak go w piatek zapytam to dalej sie niczego nie dowiem.Umowilam sie do nowej kliniki,termin 19.09.Dla mnie ok,bo chce odpoczac od tematu.
No i jasne ku..a beta dzis 28.5,czyli spada i byl to tylko i wylacznie wynik pregnylu.Wiedzialam o tym,ale skoro gin mowil ze ma byc min.50 to gdzies tam jednak zakielkowala nadzieja.
Jutro mija 2 lata naszych staran.Nie moge w to uwierzyc,jak to zlecialo.2 nieudane inseminacje, nadal nic nie wiemy. 12 lipca umowilam sie jeszcze na wizyte i to koniec leczenia na jakis czas.Jestem psychicznym wrakiem,trzymam w sobie wszystko kiedy jestem z innymi,a kiedy jestem sama placze.Pytam setki razy czemu nas to spotkalo?Za co?Nikt mi nie odpowie.W tej chwili bardziej mi potrzebny psycholog niz ginekokog.Napisalam do psycholozki od spraw nieplodnosci i czekam na odzew.Musze sie wziac w garsc,przede mna trudny tydzien,kilkudniowa wizyta u szwagierki,ktora kilka miesiecy temu urodziła.Musze dac rade. Dla M.
Wczoraj byłam u endokrynologa z moja prolaktyna, chciałam sie dowiedzieć czy nadal mam jeść bromergon bo mam po nim straszne zaparcia. Tak,mam jesc nadal,ale skoro nigdy nie miałam mlekotoku ani zatrzymania miesiaczki to jest to pewnie prolaktyna czynnosciowa i nie ma wplywu na plodnosc. A tsh mam idealne wiec powinnam szukac gdzie indziej,bo mam już 31 lat i czas ucieka. Zajebiscie,właśnie tego było mi trzeba po decyzji o przerwie w staraniach,baby,która mi powie że czas ucieka. Nie życzę nikomu tego przez co przechodzę, ale ta baba powinna być na moim miejscu, to by dopiero zrozumiała co takie głupie teksty robią z głową.
Dzis oddalam material do badania histopatologicznego. Wynik pod koniec miesiaca. Moze wreszcie bedziemy cos wiedziec. Leki odstawilam w srode,okres mam bardzo skapy i wlasciwie sa to brazowe lub czarne plamienia. Moze po pregnylu i luteinie. Mam nadzieje, ze nastepny okres bedzie juz normalny.
Wróciliśmy do kliniki, z której ucieklismy w zeszłym roku. Nie spasowal nam lekarz i skreslilismy cała klinikę. Niepotrzebnie, bo nowy lekarz tchnal we mnie nadzieję. Powiedział, że zrobimy monitoring i we wrześniu 3 inseminacje. I żebym była spokojna, bo widać że jestem strasznie tym wszystkim zestresowana. To prawda, wokół tego od roku kręci się moje życie. Gin jest mega spoko, ciesze się, ze jakiś etap za nami,teraz rozpoczynamy kolejny.
Druga wizyta u nowego lekarza. Monitoring cyklu naturalnego. 11 dc, endometrium 3-fazowe, 2 pęcherzyki w prawym jajniku, ok 16 mm. Jest dobrze. Mąż rano robił chromatynę. Wyniki za tydzień. Mieliśmy super weekend w górach i zalewa mnie fala spokoju. Będzie dobrze.
Dziękuje za wsparcie. Tez trzymam kciuki za Ciebie. Tyle podobnych historii tu czytam, tyle bratnich dusz... z jakiej kliniki korzystasz jeśli można wiedzieć?
Nastepny monitoring. 13 dc,hormony super,pecherzyki 18 mm i 14mm, z tego drugiego juz nic nie będzie. Nastepny monit w sobote. Sluzu duzo, idealne warunki do splodzenia dziecka. Lekarz namawial na kolacje ze swiecami dla meza. Kurcze, jak ja dawno takiej kolacji nie robiłam, zaskocze go!
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 lipca 2018, 18:04
Jak powiedzialam, tak zrobiłam. M. wczoraj wraca z pracy, a tu w kuchni stół nakryty obrusem (no dobra, moją chustą, bo jako nowoczesna gospodyni obrusu nie posiadam),na stole wino,kieliszki i talerze,a w piekarniku zapiekanka z przepisu Ani Stelmach z Master chef. Nawet się nie spodziewałam, że bedzie tak miło. Do tego w tle muzyka z mojej ukochanej Amelii. Gawedzilismy sobie o pomysłach na nastepne podróże, o ulubionych filmach. A potem niewymuszone serduszko. W tym pędzie za ciąża zapomniałam jak dobrze nam w dwójkę. Tak że zalecenie doktora wykonane!
Masz rację, że w tym pędzie za macierzyństwem zapominamy, że we 2 też może być super. Poproszę linka z przepisem na tą zapiekankę :) chętnie też zrobię taki wieczór u siebie
Kolejny monitoring,pecherzyk juz ma 24 mm,na dniach powinna byc owulacja. Klinika dziś pełna ludzi,ewidentnie były pary,które miały in vitro. Byla jedna dziewczyna chyba na punkcje,taka zestresiwana. Miałam ochotę przytulić ja i powiedzieć, że będzie dobrze, ale to czcze słowa,bo nikt tego nie wie.
Jestem juz po monitoringu. Wydany 1000 zl, ale mam poczucie, ze dobrze wydany. Teraz wiem, ze monitoring w poprzedniej klinice byl monitoringiem tylko z nazwy. Usg po okresie, usg w dniu spodziewanej owulacji, a potem ovitrelle lub pregnyl i nastepna wizyta w nastepnym cyklu. Badano mi tez tylko estradiol. Teraz mialam o wiele wiecej wizyt plus za kazdym razem badane lh, estradiol i progesteron. Dowiedzialam sie, ze nawet jak jest dojrzaly pecherzyk, a organizm nie zareaguje na pik lh i nie produkuje cialka zoltego to nie ma owulki.U mnie byla jak sie patrzy! I dzialalismy. Teraz biore duphaston. Mam unikac wyczerpujacych sportow, ale mamy zaplanowany od roku wyjazd. Jutro zdobywamy Rysy!
I to sie nazywa monitoring,a nie usg zrobione trzy razy pod rzad w jednym cyklu. Bez badan krwi itd.
Mysle ze to dobra decyzja. Sama sie musze nad tym zastanowic
Czuje, że znowu nici z ciąży w tym cyklu. Byłam na pierwszej wizycie u psychoterapeuty. Nie było tak zle jak myślałam. Zaczynam spotkania cotygodniowe od września. Jestem ciekawa czy mi to pomoże, czy coś pokaże.
Najpierw padlo pytanie co mnie tu przywiodlo. Potem pytania co mnie najbardziej meczy i denerwuje, czy cierpie na bezsennosc, czy mialam juz w swoim zyciu sytuacje obnizonego samopoczucia, czy maz mbie wspiera, jakie mam relacje z matka itd itp. Potem uzupełniałam taki test. Pani stwierdzila ze leczenie farmakologiczne nie jest u mnie konieczne, ale zaproponowla terapie, aby poukladac te moje puzzle. Zwrocila tez uwage na jedno wydarzenie z mojego życia, ktore zostalo na jakims etapie zycia zakopane pod dywan i trzeba tutaj popracowac. Mialam moment, ze chcialo mi sie płakać. Nie wiem jak to sie potoczy dalej, ale czuje, ze potrzebne mi sa takie rozmowy.
Anuśla, twoj opis tego spotkania brzmi rozsadnie i obiecujaco. Caly czas sobie wmawiam, ze nie potrzebuje pomocy psychologa a tak na prawde jestem strzepkiem nerwow i to od roku.
Mysle ze trafilas do odpowiedniej osoby. Duzo sie slyszy o blokadzie psychicznej. Licze ze takie oczszczenie duzo daje dla kobiety.
Pisz na biezaco co tam dalej - obserwuje cie ;)
Obudziłam się dziś strasznie smutna. Snila mi sie koleżanka, ktora spodziewa sie dziecka. Bralysmy ślub w tym samym roku. Wstałam dziś z dziwnym przeświadczeniem, ze to moja wina, że nie możemy mieć dziecka. To mój organizm w jakiś sposób je odrzuca. Dlaczego? Dlaczego ja muszę zawsze mieć pod górkę?
Beta 0.100. Tym samym przestałam wierzyć, że kiedykolwiek uda nam się naturalnie. Już nawet w IUI nie wierzę, ale zrobimy jeszcze 2 razy dla świętego spokoju. Na in vitro nie jestem gotowa i nie wiem czy kiedykolwiek będę. To za dużo cierpień fizycznych i psychicznych, jestem za słaba.
Nie poddaje sie. Wiem, ze jesli trzeba bedzie zrobic ivf to je zrobimy. Po prostu na te chwile ani ja, ani maz nie jestesmy na to gotowi i nie ma na to wskazań. Gdybym uslyszala: z takimi wynikami tylko in vitro to ok, ale ja nie wiem co jest nie tak. I caly czas sie ludze ze moze uda sie jednak bez in vitro, ktorego panicznie sie boję.
Ale to nic strasznego z tego co czytałam u dziewczyn które robiły już ivf. Poczytaj jak to przebiega i nie ma czego się bać ;) zresztą jeszcze pewnie trochę leczenia przed Wami;) my też niedługo idziemy do kliniki. Ja mam taki plan: 2 lub 3 x IUI, potem 1x ivf jeśli się nie uda to wtedy leczenie immunologiczne. I zobaczymy wtedy co dalej.
Przyszła @. W niedzielę mamy chrzest, będę chrzestna. Trzeba przykleić do buzi sztuczny uśmiech i grać swoją rolę twardej babki. Wszyscy mnie mają za ostoje spokoju, haha, nic bardziej mylnego.
No te przedłużające starania wykończają człowieka :( ale nowy cykl nowa nadzieja;) ja w dzień @ mam zawsze mega dół a potem... Przychodzą nowe siły i tak w kółko. Nic tylko w łeb sobie palnąć czasem :/
Ja mam slaba psychikę. Dol trzyma mnie kilka dni, tym bardziej, ze jade na chrzciny. To ja mialam o tej porze chrzcic swoje dziecko! Ech zla jestem na caly swiat. A co do in vitro, to mam informacje z pierwszej reki od przyjaciółki. In vitro to duże wyzwanie, bol fizyczny i psychiczny. Nie wiem czy podolam, na pewno nie teraz. Ja podchodzę do 3 IUI, potem immunologia i 4 IUI. Chciałabym wierzyc, ze juz we wrzesniu sie uda, ale dzisiaj mam tak, ze juz w nic nie wierzę.
wiesz co jak czytałam po forum to różne są opinie, ale wszystko jest dla człowieka. Nikt nie powiedział, że bedzie łatwo. Fajnie gdyby było wiadomo, że warto bo bedzie efekt - ale teog nikt nie jest w stanie zagwarantować niestety :( to trzymam mocno kciuki za IUI. Ludzie podchodzą do ivf wiele razy i jakoś dają radę. Może Twoja przyjaciółka miała pecha, skoro ma takie odczucia? Albo jest bardzo wrażliwa na ból?
Byłam na wakacjach. Było cudownie. Poza tym zostałam mamą chrzestną. Myślałam, że mnie to dobija, ale wręcz przeciwnie. Jestem odpowiedzialna teraz za małego, słodkiego szkraba! Tak cudownie było go nosić, nie wiedziałam tylko, że dzieci są takie ciężkie! Ręka boli, ale słodki to ciężar. Ogólnie jak widać, humor mam dobry, bo jestem przed @ Potem się pewnie zjebie, ale może i nie, bo we wrześniu IUI. W innej klinice, u innego lekarza, więc traktuję ją trochę jak pierwszą IUI. Bo jak sobie pomyślę jak nieudolne były dwie poprzednie to mi słabo.
Wczoraj przyszła @. Druga w tym miesiącu, leje się jak z kranu, wtf? Chyba wakacje mi rozregulowały cykl, bo w 23 już dostałam francowatą ciotkę. Oczywiście imaginowałam sobie mimo woli, że może zajdę w tym cyklu wakacyjnym, bez spiny i monitoringów. Nie udało się, ha, więć nie wierzę w te wyluzowane wakacyjne ciąże. Mówcie co chcecie, już się tyle luzowałam i nic z tego. Ale nie jest mi przykro, bo przed nami IUI już we wrześniu. Szkoda tylko, że dopiero wczoraj się dowiedziałam, że mąż też ma przed IUI zrobić badania wirusologiczne. My jak dzieci we mgle, bo doktorek w poprzedniej klinice żadnych badań nie wymagał, powiedział, że badania się robi przed in vitro, nie przed IUI. Ech dorwałabym go w swoje ręce, ale już nie chcę go nawet oglądać. Tyle dobrze, że każda wizyta u nowego lekarza przywraca mi wiarę. Wczoraj jednak dr nazwał naszą niepłodność idiopatyczną. Pierwszy raz usłyszałam to słowo w nawiązaniu do naszego przypadku, walczyłam przez 1,5 roku, żeby znaleźć problem i go nadal nie ma. Przeżyję i to, no bo co mam innego zrobić?
Wszystko przeżyjemy...
Komentowałaś mój pamiętnik. Niestety mój dr wstępnie odradza czwarte podejście do ivf. Ale przed mną niby trzecie, nie będę wybiegać dalej.
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.
W jakim odstępie czasu robi się te inseminacje? Wiem, że to w 100% Twoja decyzja, ale ja doradzałabym zmianę pracy bez czekania.