Czekam na telefon ze szpitala z wynikami i z zaproszeniem na usg. A w pracy czuje sie jakbym fruwala nad powierzchnia:) Przyplyw energii mnie dopadl:)
Tabletek nie bralam. Bol sam przeszedl. Dzisiaj mnie absolutnie nic nie boli. Widocznie tak mialo byc, w taki sposob mialam sie dowiedziec,ze jednak sie udalo:) Bo naprawde bym nie pomyslala, ze to jest przyczyna.
Dzwonila pielegniarka. Wynik z krwi pozytywny. Jutro jade na powtorne pobranie krwi:)
Wiadomość wyedytowana przez autora 14 sierpnia 2015, 20:40
Wiadomość wyedytowana przez autora 18 sierpnia 2015, 16:18
Wieczorem zaczelam plamic. Dzisiaj rano bylo to juz mocne krwawienie. Oczywiscie wizyta w szpitalu. I koniec zludzen. Beta spadla do 215.
Smutno nam.
Bardzo sie ciesze, bo martwilam sie, ze moga byc jakies komplikacje. Na szczescie skonczylo sie dobrze.
Teraz wyczekuje @. Ciekawe kiedy przyjdzie.
W ogole dzis wstalam cala "polamana". Wczoraj mielismy aktywny dzien. Duzo spacerowalismy, przeszlismy naprawde sporo kilometrow. A szczerze mowiac ostatnio ze mnie kanapowy typ. I zwykly spacerek dal mi spory wycisk.
Spedzilam troche czasu na czytaniu pamietnikow. To przykre, ze jedna osoba moze przezyc tyle smutnych chwil zwiazanych np z wielokrotnym poronieniem. Wiele dziewczyn ma to za soba. Wedrowki z rozowej na fioletowa strone, a potem ponownie tutaj. Mimo to nie zalamaly sie. Wazne czesto okazalo sie wsparcie nie tylko rodziny, przyjaciol, ale i nieznajomych dziewczyn o ovu.
Mnie tez pomogly komentarze kilku z Was. Dziekuje.
Wiadomość wyedytowana przez autora 7 września 2015, 23:22
Swego czasu bylysmy bardzo bliskimi kolezankami. Troche relacja sie rozluznila, ale nadal jestesmy w dobrej komitywie. Ona kilka lat temu poronila dwukrotnie. Dwukrotnie w trzecim miesiacu. Wiec wie, ze to przykre przezycie. Ona jest jeszcze wrazliwsza niz ja i o malo sie nie poplakala po tej informacji. A mnie wrocily wspomnienia i chodzilam znow zamyslona. Stwierdzila, ze zycie nie jest sprawiedliwe. Wiele osob zalicza wpadke, robi z tego tragedie. Wiele usuwa, wiele wyrzuca na smietnik, do szamba, wiele sprzedaje itp. A te bardzo pragnace niestety musza walczyc.
Ja jestem i tak w dobrej sytuacji, poniewaz moj maz bardzo chce miec dziecko. Niestety maz kolezanki nie chce slyszec o dziecku. I wiem, ze jest jej z tym ciezko.
Troche sie stresowalam. Wiadomo, szpital nie kojarzy sie pozytywnie. Ale naprawde nie bylo czym. W gabinecie spedzilam gora 20 minut. Mialam bardzo sympatyczna pania doktor (Chinke) i jeszcze sympatyczniejsza pielegniarke.Mlodziutka dziewczyna widziala, ze troche sie stresuje, wiec podczas gdy lekarka robila zastrzyk znieczulajacy, odwracala moja uwage od tego mowiac do mnie i trzymajac mnie za reke☺ Bardzo mi to pomoglo. To byla wlasciwa osoba na wlasciwym miejscu. Oby kazdy tak przykladal sie do wykonywanej przez siebie pracy.
Troche mnie piecze miejsce po zabiegu, ale wkrotce ma minac wedlug zapewnien pani doktor.
Jestem wdzieczna, ze maz wzial dzis wolne i zawiozl mnie do szpitala. A pozniej zabral mnie na sniadanie i spacer. Dzis byla piekna, sloneczna pogoda, wiec oboje milo spedzilismy wolny dzien.
Jutro niestety do pracy. Ale piatek, wiec ani sie obejrze a weekend sie rozpocznie.
A wczoraj hustawka humorow. Momentami plakac mi sie chcialo. Zawiodlam sie na kolezance z pracy, zreszta juz nie pierwszy raz. I moje mysli krazyly wokol tego tematu. Niepotrzebnie zadreczam sama siebie, ale w takich dniach nie potrafie nagle przestawic sie tylko na pozytywne myslenie.
Wieczorem spora dawka nerwow (przez sasiadow nieszanujacych obowiazujacych norm, to tak w skrocie) zapoczatkowala bol glowy, ktory utrzymuje sie nadal. Naprawde nie moge tego pojac, ze nikt poza nami nie zwaraca uwagi na to, ze nie mieszka sam w tym domu. Jak ci ludzie zostali wychowani? Kazdy ma wyrabane na wszystko dokola. Szkoda gadac.
Musze cos zrobic zeby humor sobie polepszyc, bo szkoda zmarnowac weekend w ten sposob☺
Rozpoczelam nowy cykl.
Obserwacje czas zaczac.
Wiadomość wyedytowana przez autora 20 września 2015, 22:58
Przeczytalam dzis u jednej dziewczyny Martynki30 o ziolkach. Zakupilam je, sporzadzilam mieszanke i sprobuje jak to smakuje i dziala.
Bralam do przedwczoraj Oeparol, ale mi sie skonczyl. Wiec kontynuuje siemie lniane, bowiem sluz moj pozostawia wiele do zyczenia.
Wszystkie kolezanki na studiach mialy chlopakow, niektore narzeczonych. Ja zawsze sama. Meza poznalam dopiero majac 25 lat. Kolezanki wowczas juz wychodzily za maz, ja dopiero poznawalam uroki posiadania chlopaka i powaznego zwiazku. Maz jest moim pierwszym, prawdziwym mezczyzna w zyciu. Miewalam przelotne znajomosci, lecz zadna nie przerodzila sie w wieksze zaangazowanie. No moze jedna, ale tylko z mojej strony wowczas. A kiedy zaczelam zwiazek z mezem, tamten sie obudzil. Wybralam mojego Mezusia.
Slub wzielismy pozno. Ja mialam 30 lat, maz 35. I macierzynstwo tez mnie czeka pozne.
Dostalam piekny kosz z kwiatami. Zostawie sobie tutaj zdjecie na pamiatke. Niestety nie umiem jeszcze wstawiac zdjec.
http://static.pokazywarka.pl/i/6086664/684164/p-20150929-170457.jpg
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 października 2015, 21:18
Rozpoczal sie niezbyt fortunnie. Jutro mielismy wyruszyc w podroz. Planowalismy wypad weekendowy na lono natury, z dala od miasta, z dala od problemow. Niestety nie bedzie nam dane pojechac. Dzisiaj nasz samochod mial awarie. Poki co sytuacja opanowana, ale wyjazd nie wchodzi w gre. Nie ma co ryzykowac.
Specjalnie bralismy urlop na jutro. Trudno. I troche przykro, ze znowu cos sie nie udalo. Doslownie dwa dni temu wsadzilismy w auto rownowartosc 1500zl, a teraz kolejny wydatek sie szykuje. Ostatnio coraz czescie powtarzam, ze to nie jest nasz rok.
Jest i pozytyw dzisiejszego zdarzenia: lepiej, ze to sie stalo na miejscu niz gdzies setki kilometrow stad.
Wiadomość wyedytowana przez autora 1 października 2015, 22:53
Ponieważ jestem niegodna z tytułu niewierności mojej, nie śmiem spodziewać się, że moje prośby będą zdolne ubłagać Boga. Dlatego wyczuwam potrzebę, aby mieć za sobą potężną orędowniczkę, więc Ciebie wybieram sobie, Święta Rito, ponieważ Ty właśnie jesteś niezrównaną Świętą od spraw trudnych i beznadziejnych.
O droga Święta, weź do serca moją sprawę, wstaw się do Boga, aby uprosić mi łaskę, której tak bardzo potrzebuję i o którą tak gorąco proszę, proszę o dar macierzyństwa.
Nie pozwól mi odejść od Ciebie nie będąc wysłuchanym. Jeżeli jest we mnie coś, co byłoby przeszkodą w otrzymaniu łaski, o którą proszę, pomóż mi usunąć tę przeszkodę: poprzyj moją prośbę swymi cennymi zasługami i przedstaw ją swemu niebieskiemu Oblubieńcowi, łącząc ją z Twoją prośbą. W ten sposób moja prośba zostanie przedstawiona przez Ciebie, wierną oblubienicę spośród najwierniejszych. Ty odczuwałaś boleść Jego męki, jak mógłby on odrzucić Twą prośbę i nie wysłuchać jej?
Cała moja nadzieja jest więc w Tobie i za twoim pośrednictwem czekam ze spokojnym sercem na spełnienie moich życzeń. O droga Święta Rito, spraw, aby moja ufność i moja nadzieja nie zostały zawiedzione, aby moja prośba nie była odrzuconą. Uproś mi u Boga to, o co proszę, a postaram się, aby wszyscy poznali dobroć Twego serca i wielką potęgę Twego wstawiennictwa.
O Najsłodsze Serce Jezusa, które zawsze okazywało się tak bardzo czułe na najmniejszą nędzę ludzkości, daj się wzruszyć moimi potrzebami i nie bacząc na moją słabość i niegodność, zechciej wyświadczyć mi łaskę, która tak leży mi na sercu i o którą prosi Cię dla mnie i ze mną Twoja wieczna oblubienica, Święta Rita.
O tak, za wierność, jaką Święta Rita zawsze okazywała łasce Bożej, za wszystkie zalety, którymi uhonorowałeś jej duszę, za wszystko co wycierpiała w swym życiu jako żona, matka i w ten sposób uczestniczyła w Twej bolesnej męce i wreszcie z tytułu nieograniczonej możliwości wstawiania się, przez co chciałeś wynagrodzić jej wierność, udziel mi Twej łaski, która jest mi tak bardzo potrzebna.
A Ty, Maryjo Dziewico, nasza najlepsza Matko Niebieska, która przechowujesz skarby Boże i rozdzielasz wszelkie łaski, poprzyj Twoim potężnym wstawiennictwem modły Twej wielkiej czcicielki Świętej Rity, aby łaska o którą proszę Boga, została mi udzielona.
Amen.
Zaczerpnelam te modlitwe z wpisu aganii.
Dzisiejszy wynik testu owulacyjnego. Wg mnie pozytywny. A Wy jak myslicie?
Wczoraj dowiedzialam sie o ciazy znajomej z pracy, zreszta niezbyt lubianej przeze mnie. Wpadka oczywiscie. Oj, nie pozostala dla mnie obojetna ta informacja. Maz mial ciezki wieczor ze mna;-) Musze uscislic o co mi chodzilo piszac to. Oczywiscie sluchal mojego uzalania sie nad soba.
Wiadomość wyedytowana przez autora 6 października 2015, 23:49
Maz wrocil z pracy bardzo zmeczony, mial dodatkowe zajecie po. I polozyl sie popoludniu. Wstal dobrze po 22. I nie zapowiadalo sie na serduszkowanie z jego strony. Bylo mi cholernie przykro,ze znowu mozemy stracic ten cykl i oczywiscie dalam temu wyraz. Ostatecznie bylo co nieco,ale niestety nie tak jak byc powinno. Mechanicznie, tak to slowo brzmi adekwatnie. Wazne, ze mam plemniczki, niech sie dzieje. Chetnie bym to i dzids powtorzyla dla pewnosci, ale zobaczymy jak bedzie wygladala sytuacja wieczorem.
Dzis wykres wskazal owulacje na dzien po pozytywnym tescie (18dc). Tak tez wskazywal moj organizm. ♡ oczywiscie bylo. Zreszta w tym cyklu zawzielismy sie i bardzo intensywnie podeszlismy do tematu, pomimo wszelkich niedogodnosci. W tym momencie pozostaje tylko czekac.
Dzis 21 dc, 3dpo, testowanie 22 X.
Dopisze jeszcze objawy wczorajsze: czestomocz i okropne wzdecia.
Milego weekendu☺
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 października 2015, 11:04
Wczoraj zaczela cmic mnie glowa, w nocy bol rozkrecil sie na maksa. Do pracy poszlam, ale zwolnilam sie w polowie dnia.
Wczoraj wieczorem wymiotowalam. Chyba za duzo jedzenia pomieszalam. Nie bede sie tu nakrecac, bo 4 dni po owulacji to za wczesnie na objawy ciazowe. Zauwazylam, ze podczas tych moich charakterystycznych bolow glowy zdarza mi sie zwymiotowac.
Leze i wypoczywam, czuje sie nieco "polamana", miesnie, plecy bola.
Dziekuje sosenko, dzisiaj czuje sie juz dobrze. Pospalam wczoraj, posmarowalam Amolem bolace zatoki i dzis jest juz wszystko w porzadku☺
I co to już pewne, że TAK ? :)
Dzisiaj znowu robilam test, pozytywny. Poki co wynikow nie mam.