X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki O Jezu, zawierzam się Tobie, Ty się tym zajmij!!!
Dodaj do ulubionych
‹‹ 12 13 14 15 16 ››

4 maja 2020, 17:30

99 dc. 14+0, z USG 14+4 waga 50

Nie mogę uwierzyć że dotrwałam do 2 trymestru. Dla mnie to abstrakcja.
Ale nie dochodzi nadal do mnie że jestem w ciąży. Nie wiem kiedy to do mnie dojdzie.
Udało mi się znaleźć fajna diabetolog. Bo moje cukry na metformine są różne w zależności co jem. Uznaliśmy że za tydzień przejdziemy na insulinę dla dobra dziecka. Bo metformina może nie dać rady w późniejszym okresie. Zostanę do 18 tc na metformine nocnej a potem przejdę na insulinę nocną chyba że naczczo cukry będą beznadziejne.

Dziś poszłam sobie na badania moczu bo za tydzień klinika. Zrobiłam dodatkowo posiew moczu. Do był strzał w 10. Bo znów liczbę bakterie, śluz i za dużo leukocytów. Doszłam do wniosku że to od grzybicy a nie układu moczowego. No nic mam pinafucin od ginekologa więc go dziś uzyje i we wtorek przed wizytą ponownie sprawdzę mocz a jak to rady nie da to pewnie antybiotyk mnie czeka.
Leukocyty mam 7,6 hemoglobina 12,9 ale od tygodnia biorę żelazo bo 2 tyg temu było 12. Za to neutrofile i Limfocyty bardzo wysoko jak to zawsze miałam. Ehh ten silny organizm.
Progesteron 56 norma 25-83 a biorę nadal 3*1 utrogestan miałam o 1 dawkę zmnjejszyc ale zmniejsze sobie za tydzień.
APtt 28 norma od 24-37.
Najlepsze w tym że klinika będzie już chciała odstawiać a mój zaufany gin dmucha na zimno i każe brać do końca ciąży. I nie wiem co robić.

W pracy--- powoli każą nam wracać do biur. Na chwilę obecną koleżanka poszła ja zostałam..Oby jak najdłużej. Postanowiłam już od 26 mają iść na urlop a od 9 czerwca na L4. Nie sądziłam że tak długo będę pracować zawsze myślałam że jak znajdę w ciążę od razu na L4 pójdę. A mi lepiej pracować niz siedzieć w domu i jeść. Bo tylko o jedzeniu myślę. Choć czuję żołądek pełny to stale bym coś zjadłam
Np wczoraj po zupce zjadłam paluszki potem loda sorbeta truskawkowego jak mi cukier 218 wyskoczył to znalazłam się na godzinnym spacerze 😱😱😱
Więc muszę uważać z tym wszystkim.
Też nie wiadomo czy miejsce dla mnie w pracy będzie bo wszystko tak robią aby pozwalniac ludzi tragedia. Ale narazie o tym nie myślę.
Od tygodnia mam większy brzuch mój twierdzi że Piotruś rośnie a ja uważam że to jedzenie. Muszę się trochę ograniczyć bo przytyję z 20 kg.
Marzy mi się jakie 3-4 dniowy wyjazd ale przez epidemię to niemożliwe. Może za jakiś czas coś się odmieni. Taki wypad wiele by zrobił. Akurat taki rocznicowy w czerwcu.

18 maja 2020, 18:08

16+0 waga 50,5

Dawno nic nie pisałam.
W zeszłym tygodniu miałam USG z małym wszystko dobrze.
Odebrałam wyniki posiewu, niestety wyszła bakteria paciorkowiec kałowy. Ta bakterie miałam z 8 lat temu. Nie myslalam że znów powróci. Dostałam antybiotyk od rodzinnego i w zeszły czwartek skończyłam kurację. Oczywiście po niej nagroda grzybica masakra.
Dziś byłam zrobić pakiet tarczycowy bo kazała mi zrobić endokrynolog po poprzednich złych wynikach wskazujących nadczynność tym razem TSH 1,42 czekam na resztę wyników, ale myślę że jest super i nie będę musiała brać leków.
Brzuszek nie rośnie jest ciągle mały ale to dobrze bo jeszcze w niektóre rzeczy się mieszcze, będę musiała dokupić bluzeczki L i XL bo M jest dopasowana a nie ma to jak luźniejsze.
Dziś wystawiłam urlop . Zostanie mi 19 dni to wykorzystam za rok.
Jak mnie w pracy zostawia będę musiała wrócić po krótkim macierzyńskim 20 tyg. Bo zawsze warto mieć te parę groszy. A z małym albo zostanie moja mama albo żłobek.
Ostatnio pogryzkam się z moim o mało nie doszło do tego a by się wyprowadził. Zobaczymy jak dalej z kryzysem będzie.
Wkurza mnie też jego matka zaczyna już się mieszać. Tym razem poszło o to że po wizycie u mamy zachciało mu się zmiany 2 imienia bo powinno to być imię po dziadkach. Jak mnie wkurzył tym. Powiedziałam że hak mi zmieni to pójdę do urzędu i zmienię mu i nazwisko też. A mamusia jak chce to nie h sobie urodzi dziecko i niech nazywa jak chce a od mojego niech się odczepi. Trzeba będzie jej wszystko ustnie wytłumaczyć.

26 maja 2020, 20:29

17 tc +1 waga 50,6 kg

Wkoncu rozpoczęłam 2 tygodniowy urlop. posłałam prawie do 8. Choć obudziłam się po 6. Trochę mi przykro opuszczać stanowisko pracy. Ale to najwyższa pora, tym bardziej że od 1 czerwca mega zmiany w mojej pracy i będzie masakryczna nerwowa atmosfera. Więc wolę tego uniknąć. I każdy lejba niewiadomą czy po tych zmianach będzie możliwość powrotu. Bo będzie zapewne redukcja etatów. Pożyjemy zobaczymy.
Od kilku dni męczy mnie grzybica zapewne po antybiotyku. Ustawiłam się do gina po leki bo.nic w domu nie mam a nic nie pomaga.
Dostałam pinafucin pewnie na jakiś czas pomoże. Maluszek ma się dobrze, jestem spokojniejsza 😊
Dziś na dzień mamy byliśmy u teściowej . O matko jak się objadalam a potem u swojej mamy. Zgaga po raz 2 w swoim życiu mam to wszystko przez słodkie. Bo teraz ciężko mi odmówić.
Wczoraj to miałam rewolucje zaladkowe Mój jadł kiełbaskę to kawałek od niego wzięłam a w nocy problemy ze spaniem bo odbijała mi się a nad ranem skręt jelit i dzięki Bogu że szybko mnie złapało WC bo bym chyba umarła.
Jednak nie wszystko można jeśc.

26 maja 2020, 20:29

17 tc +1 waga 50,6 kg

Wkoncu rozpoczęłam 2 tygodniowy urlop. posłałam prawie do 8. Choć obudziłam się po 6. Trochę mi przykro opuszczać stanowisko pracy. Ale to najwyższa pora, tym bardziej że od 1 czerwca mega zmiany w mojej pracy i będzie masakryczna nerwowa atmosfera. Więc wolę tego uniknąć. I każdy lejba niewiadomą czy po tych zmianach będzie możliwość powrotu. Bo będzie zapewne redukcja etatów. Pożyjemy zobaczymy.
Od kilku dni męczy mnie grzybica zapewne po antybiotyku. Ustawiłam się do gina po leki bo.nic w domu nie mam a nic nie pomaga.
Dostałam pinafucin pewnie na jakiś czas pomoże. Maluszek ma się dobrze, jestem spokojniejsza 😊
Dziś na dzień mamy byliśmy u teściowej . O matko jak się objadalam a potem u swojej mamy. Zgaga po raz 2 w swoim życiu mam to wszystko przez słodkie. Bo teraz ciężko mi odmówić.
Wczoraj to miałam rewolucje zaladkowe Mój jadł kiełbaskę to kawałek od niego wzięłam a w nocy problemy ze spaniem bo odbijała mi się a nad ranem skręt jelit i dzięki Bogu że szybko mnie złapało WC bo bym chyba umarła.
Jednak nie wszystko można jeśc.

9 czerwca 2020, 15:55

19 tc + 1 waga 52

Od tygodnia bardzo fatalnie się czuję.
Meczą mnie zaparcia. Do tego jak byliśmy z mężem na rynku zasłabłam dobrze że był ze mną i że umiem sobie radzić w takich sytuacjach, bo inaczej bym upadła. Sprawdzałam żelazo i morfologie jest na pograniczu. Ciśnienie zabójcze dziś np 81/46 puls 94 i jak tu się dobrze czuć.
2 tygodnie urlopu szybko zleciało. Pokój prawie ukończony dziś mój kończy malowanie jutro z bratem zakładają panele i będzie po remoncie. Potem tylko mebelki. Ważne że co najgorsze pokończone
Dziś miałam wizytę u gina. Z małym wszystko dobrze, szyjka ok, serduszko bije. Przynajmniej dziś ruchliwy a nie ciągle spanie. Ruchów nadal nie czuje. Ponoć łożysko już jest na przedniej stronie a było na tylnej więc mogę sobie dłużej poczekać.
Za tydzień w czwartek połówkowe. Jak ten czas leci.
W dalszym ciągu nie mogę uwierzyć że jestem w ciąży.
Od dziś jestem na L4, musiałam uprzedzić kierownika bałam się jego reakcji. Nie wiem czy do końca zrozumiał że jestem w ciąży czy nie, bo życzył mi powrotu do zdrowia 😀 pewnie facet zakręcony, ale ważne że stawiłam temu czoło. Ogólnie nie mam sił na pracę za dużo jest teraz obowiązków a po 2 źle się czuję. A mówili że drugi trymestr jest łaskawszy w moim wypadku tylko 1 był bajką. Zobaczymy co będzie dalej.
O wyprawce nie myślę jakoś za wcześnie. Może w sierpniu się za to zabiorę. Akurat będą jesienne ciuszki 😀

18 czerwca 2020, 18:07

20tc+3 Om 21tc waga 52,3 kg

Tydzień temu mieliśmy z mężem 4 rocznicę ślubu. Po raz pierwszy nigdzie nie pojechaliśmy. Ale myślimy że jeśli za tydzień będzie miał wolne to gdzieś się wybierzemy na tę 3-4 dni. Kocham góry ale z drugiej strony dużo nie pochodzimy mam problemy z ciśnieniem i kto będzie tyle dźwigać i czy ja dam radę. I te km ponad 500. Więc może Gdynia a może Bydgoszcz. Więc zobaczymy. Będzie zależało od wolnego, pogody i mego samopoczucia

Dziś miałam połówkowe, jak zawsze w strachu. Znajoma kazała mi przed badaniem zjeść coś słodkiego. Tym bardziej że mój zawsze na USG śpi. Więc wczoraj kupiłam Pawełka dawno go nie jadłam.
Na USG wyjątkowo obudzony, doktor robił pomiary, a on nóżka uderzał w główkę, a jedna z rączek myśl z tyłu na pupie. To mu się zachciało wygibasy robić.. szkoda że się nie uśmiechał, taki smutasek z niego.
Waga maluszka wg USG 21+0 to 385g a serduszko 140 uderzeń. Wyszedł zdrowy chłopczyk
W nagrodę mąż zabrał mnie na pizzę. Tak pysznej dawno nie jadłam, a po 2 kiedy ja byłam na pizzy chyba z rok temu.
Potem mój chciał jechać do Pepco więc pojechaliśmy. I co, zobaczyłam śliczne body z przeceny z 20 zł na 10 zł i kupiłam 😁😁😁
Taka cena i okazja ehhhh chyba się zaczyna.
Byliśmy też w komisie patrzeć na używane wózki znaleźliśmy w cenie od 750-1000 zł.
Może uda się coś gdzieś tańszego znaleźć. Ale już cena ładna w porównaniu z 2 tys.
W lipcu będą musiała po mału zabrać się za zakupy.
Ale tak ciężko w to uwierzyć, jak patrzę na te małe ubranka nie mogę uwierzyć że jestem w ciąży. Choć brzuszek jeszcze mały.
Ruchy będę czuć dopiero za 3-4 tyg bo łożysko przeszło mi z tylnej ściany na przednią. I ponoć gdy dziecko ma koło 600 g w tej pozycji będę mogła go poczuć. Więc czas mam. Za to często męczy mnie zgaga i oczywiście niskie ciśnienie. A tak jest ok.

19 czerwca 2020, 20:39

20tc+4
Poczułam dziś po raz pierwszy muśnięcie maluszka. To nie typowy kopniak ani nic tylko lekkie muśnięcie jak motylka. A wczoraj gadano że ruchy będą za 3-4 tyg. I jak to lekarzom wierzyć. Cudowne uczucie 💗💗

Wiadomość wyedytowana przez autora 19 czerwca 2020, 20:40

28 czerwca 2020, 22:02

21+6 waga 54

Mąż był tak kochany że spontanicznie zaprosił mnie na wypoczynek nad morze. W piątek zszedł z nocki rano i przekazał mi informacje że poniedziałek i wtorek jego firma stoi więc ma wolne, więc możemy gdzieś jechać.
Wiadomo nogi chciały góry, marzyły mi się Bieszczady ale rozum stwierdził że nie dam rady i wybiorę morze.
W sobotę rano po 6 a zawsze wyruszaliśmy po 3 ruszyliśmy na Gdańsk.
Ceny pokoi były tam jak z kosmosu 180 zł za pokój strasznie drogo, znaleźliśmy tańszy za 120 ale wyglądał jak speluna. Jak wyliczyłam za 5 dni 800 zł tragedia.
Wpadłam na pomysł znalazłam pokój we Władysławowie na booking za 460 zł na 5 dni, powiedziałam jedziemy tam, zadzwoniłam do gostka i jeszcze cenę spuscil na 410 zł. Stwierdziłam że kasa na jedzenie będzie.
I tak zrobiliśmy. Minus taki że do plaży 20 min ale nie przyjechałam się opalać.
Wczoraj ledwo zdążyliśmy na zachód słońca i posiedzieliśmy sobie do 23 na plaży było cieplusio.
Dziś wybraliśmy się na Hel pociągiem, dużo zwiedziliśmy. Że względu na alergię na słońce zabalsamowalam się filtrem 50. Minimalnie słońce zlapalo. Jedynie twarzy nie wysmarowalam to Lesko piecze. Mój to murzynem zostal. Na koniec dnia poszlismy na plażę posiedzieć ale zaczęli padać i musieliśmy wrócić. W kolejnych dniach planujemy zwiedzić Gdynię i Sopot, w Gdańsk zwiedziliśmy 2 lata temu.
Niekiedy takie spontaniczne wypady są najlepsze.
Choć długo chodzić nie mogę bo szybko się mecze.
Boje się o wagę strasznie ostatnio tyję. W ciągu tygodnia kilogram. Aż się boję wagi aż wrócę. Będę wyglądać jak hipopotam. Tragedia.

3 lipca 2020, 21:26

22+5 z om 23+2 waga 54,4

Wypoczynek bardzo szybko minął.
W poniedziałek pojechaliśmy pociągiem do Gdyni, dużo się nie zwiedziło bo popsuła sie pogoda i nie dało się długo chodzić z parasolką. We wtorek pojechaliśmy samochodem do Gdańska, też sporo chodziliśmy.
Środa wybraliśmy się do Pucka zaś w czwartek do 15 podchodziliśmy po Wladku.
Apetyt mi sprzyjal tu codziennie lód z automatu to gofr tu kebab. Obiad z rybą mało mi smakował gdyż panierka mi.nie pasowała. I tak połowę talerza maz zjadał.
Wczoraj mój namówił mnie na seans 8 d , gdybym wiedziała nie poszłabym tam. Tak mnie wybujalo że miałam dość. Chciałam zejść ale fotel był wysoko dobrze że to tylko 5 min. Potem wyruszyliśmy do domu.
Podróż była męcząca jechaliśmy ponad 5 godzin, autostrada nie jeździmy bo trzeba płacić. Na drogę kupiliśmy bułki słodkie i co wzielam gryzą i myślałam że zwymiotuje dobrze że jabłko było.
Mimo że pogoda nie sprzyjała opalaniu co było dla mnie plusem. Dostałam Aleksandra hii id słońca do tej pory ręce mnie swędzą dobrze że chodziłam w spodniach to nogi całe.
Wczorajszej nocy nie mogłam zasnąć..
Jak zasnęłam to przebudziły mnie chyba to skurcze. Brzuch stał się twardy jak skała. Coś pulsuwalo i przestawało, na pewno to nie mały. Już miałam iść po nospe a jak nie to budzić męża i szpital.
Niespodziewanie przyszedł mój kochany kocurek i się położyl koło brzucha. A nigdy z nami latem nie śpi woli spać na dole bo jest chłodniej ale tym razem przyszedł. Leżał długo że mną gdyby mi się nie zachciało siku to by do rana spał. Wszystko ustąpiło , rano czułam się dobrze.
Zauważyłam jedno że jak pół dnia przechodze to wieczorem nie mam sił. Schylać się nie mogę ehhh czuję się bardzo ociężała. Dobrze że wizyta u gina we wtorek.

Wczoraj i dziś się śmiałam jak mój podawał mi heparynę w okolicach pępka, wczoraj poczułam jak maluch szybko uciekał.na druga stronę, a dziś mojego kopnął. Nie chcę aby podawał z tej strony.
Fajne też było zdarzenie kiedy rano byłam głodna i mówię Piotruś głodny, a ten masuje brzuch jak go mały kopnął to od razu śniadanko zaczął robić 😀😀😀
Ogólnie mało aktywny jest.. Jednego dnia go czuję drugiego nie. Mały leniuszek.

22 lipca 2020, 22:28

25+2 waga 55,6

Ostatnio wiele czasu spędzam w necie. Szukam przydatnych rzeczy do wyprawki.
2 tygodnie temu pojechaliśmy do Wawy i kupiliśmy w bardzo dobrym stanie wózek za 600 zł. Powoli nadszedł czas na kompletowanie wyprawki.
Maluszek to typowy leń, mało daje o sobie znać. Wczoraj byliśmy na USG mały waży 776 g więc waga optymalna. I oczywiście jakby inaczej słodko sobie spał. Najważniejsze że prawidłowo się rozwija. Ale daje mi czasem popalić kładzie się w takim miejscu co wywołuje u mnie zgagę. Jakie to okropne uczucie. Nigdy zgagi w życiu nie miałam. Musiałam zakupić leki bo nic na mnie nie działało ani migdały ani siemię. Cóż uroki ciąży. Mąż coraz bardziej wczuwa się w swoją rolę, kupił małemu kocyki kilka ubranek. Stwierdził że będzie go rozpieszczać, bo może to być jedyne dziecko.
Za pracą mi się nie tęskni. Choć ostatnio kierownik do mnie dzwonił z pytaniem kiedy rodzę i jak z urlopem macierzyńskim. Biorę krótki bo przynajmniej praca będzie czekać na mnie . Trzeba zarabiać a inaczej zostanę bez niej a u mnie w mieście ciężko o pracę.
Więc mama i mąż w wolne dni będzie się małym zajmować.
I nie wspomnę o tym że spać mi się nie chce, nie mogę zasnąć potem wstaje rano. I chodzę potem ledwo żywa. Może te ciepłe pogody tak wpływają. Sama nie wiem. Bezsenność ekstra. Brzuszek ogólnie mam mały tak wszyscy mówią. Ale za to waga rośnie 😟 stałe jestem głodna ehhhh

28 lipca 2020, 23:09

26+1 waga 56
Masakra to kolejna noc w której ciężko mi zasnąć. Pewnie to wina upałów. Ledwo się oddycha. Myślę aby zostawić męża i iść spać na dół , kocisko właśnie tam śpi 🤣🤣

Z dobrych rzeczy w końcu przyjechał facet zrobić pomiary i zatwierdził projekt szaf komód do pokoju małego (w przyszłości pokoju naszego)
A więc meble może za 3-4 tyg będą. Więc w końcu porządek zrobię.
Zamówiłam troszkę ubranek używanych od 62-74 akurat niskie ceny byly. Jestem zadowolona z jakości.
Zaczynam powoli kompletować wyprawkę, chciałabym wszystko ogarnąć do połowy września.
Bo coś czuję że mogę wcześniej urodzić.
Śmieje się że maluch urodzi się 2 tyg po moich urodzinach gdyż tyle dzieli mnie i mojego M 🤣🤣🤣
Muszę któregoś dnia usiąść i zrobić grafik co mam.i co trzeba kupić bo nie lubię wszystkiego zostawiać na ostatnia chwilę.

Myślę też o zakupie albumu dla malca, tam wkleić zdjęcia itd taka pamiątka na lata.
Kupiliśmy też materac do łużeczka bo akurat promocja była. A samo luzeczko może koło września kupimy, ale koloru sosnowego nie białego.
Mebelki w pokoju miały być ciemne a będą jednak jasne. Może i lepiej bo będą się ładnie komponować z niebieską ściana i szarymi panelami.
Odkąd mój umalowal pokój śpi tam kot. On uważa że ten pokój dla niego zrobiliśmy 🤣🤣🤣 od pierwszego dnia sie cieszył że na dużo przestrzeni. Nawet pudełko do spania mu położyłam.
I co fajnego myśli że wszystko kupuję dla niego. Już korzystam z wózka musiałam go przykryć. Potem pudełka z ubraniami już chciał tam spać. Materac testował musiałam przenieść. Pewnie potem będzie testować łóżeczko. I myślę sobie po co mi sławne szumisie, jak on nim pewnie będzie.

5 sierpnia 2020, 11:31

27+4 waga 56,5

Od kilku dni stawia mi się brzuch, ciężki do tego jakbym tone kamieni miała. Zaczęłam dużo leżeć bo sił na chodzenie brak.
Do tego zwiększyłam dawkę magnezu.
Ostatnimi nocami ciężko mi się przekręcać jak nie zabili tu to tam. Dziś okropny ból w pachwinie od razu mnie przebudził.
Wczoraj wizyta u gina mały leży nadal główna w dół, choć obawiałam się że odwrotnie bo uderzał o macicę, a to były jego rączki. Ogólnie to spokojne dziecko mało ruchliwe nie mogę narzekać.
Szyjka wysoko co najważniejsze, więc na chwilę obecną szybki poród mi nie grozi bo też tego się bałam.
Za 2 tyg ostatnie połówkowe. Oby wszystko było dobrze.
Tydzień temu przyjechał chrześniak z Anglii. Bardzo się zmienił, tylko mu w głowie komórka i pisanie z dziewczyną. Chociaż by mógł trochę czasu poświęcić rodzinie. Ta dzisiejsza młodzież.
Ostatnio mąż się pochwalił swojej mamusi że kupiliśmy łożeczko i wózek. Ta na niego nasiadła że powinniśmy wszystko kupować po narodzinach. Do tego stwierdzila zeby nie montować łóżeczka teraz i wózka z tego ostatniego wybuchłam śmiechem. Jak nie montować wózka a co on w częściach 🤣🤣🤣🤣🤣
Okazało się że jego cudowna mamusia nie miała wózka ani łóżeczka a dzieci karmiła mlekiem krowim. No tak przecież to jasne.... Mamusia patologiczna alkoholiczka, to jak muala kupić dzieciom potrzebne rzeczy
jakby na picie nie starczyło. Teraz niech mi z czymś wyskoczy to jej dogryze. To moje dziecko i niech spada i niech tylko zacznie się wtrącać to pośle ja w diabły. Jeszcze wyskoczyła z tekstem aby nie kupować dużo ubrań po 2-3 sztuki i koniec. A prac codziennie w misce po kąpieli. Taaaa i co jeszcze. To babsko niech mnie lepiej nie denerwuje......
To moje dziecko i będę mu kopiować co zechce.

11 sierpnia 2020, 10:17

28+1 waga 56,6
Wczorajsza noc była katastroficzna. Nie dość że gorąco i nie mogłam zasnąć to złapała mnie okropna zgaga i nic nie pomagało. Walczyłam do 2 w nocy. Myślałam że wykituje. Do tego kot też zasnąć nie mógł wyciągnął z szafki chrupki i nawalał nimi aby się otworzyły musiałam iść i mu zabrać.
Do całego szczęścia okazało się że pod steropianem na dworzu zaległy się osy. Nie wiadomo od kiedy tam są i ile ich jest.
Mój wczoraj opryskal z zewnątrz to wieczorem 2 jakimś cudem weszły do mieszkania. Ekstra niech tylko na strychu się zalęgną. W czwartek będzie pryskanie od wewnątrz zobaczymy co to da. Oby dało bo nie chce by mnie ugryzły bo to by się źle skonczylo.
Z miłych rzeczy może w piątek będę mieć montowane meble zobaczymy czy facet się faktycznie wyrobi.
Ostatnio chwaliłam że mam spokojne dziecko i chyba przechwaliłam od 2 dni wieczorem daje czadu.
Dziś zachciało mi się czekoladowych płatków no i co wywaliło cukier na 170 ekstra mały się obudził i wojuje. Więc niestety tego jeść nie mogę 😟 żadnych płatków ani tych słodkich ani zwykłych owsianych ehhhh no cóż. Zostają warzywa.

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 sierpnia 2020, 10:18

15 sierpnia 2020, 13:06

28+5 waga 56,7

Wczoraj miałam ciężko dzień. Przyjechali w końcu z meblami. W końcu będę mogła zrobić porządek.
Z mebli jestem prawie zadowolona. Byle jak zrobili szuflady. Najwyżej kupię w Ikei organizery i wtedy może swój urok odzyska.
W sumie meble z mojego pokoju są o niebo lepsze ale co zrobić, 7 lat temu miałam fajnego człowieka który meblami się zajmował. Super zrobił i do pory jestem mega zadowolona. Tu może gdyby nie było poddasza też inny efekt by był. Ale najważniejsze że mam gdzie ciuchy dla maluszka włożyć.
Niebawem będę chciała poprac a we wrześniu popracować jak będzie chłodno. I tylko walizę ze strychu ściągnąć mojemu mamy obym się w niej pomieściła i czekać na poród że spokojną głową.
Dziś weszłam na strych ściągnąć moje bajki z dzieciństwa które nikomu nie dałam trzymałam tyle lat dla swojego malca.
Resztę bajek bo ma fajne wezmę od siostry bo zachowała dla mnie. Ale to w swoim bo czasie.
Trochę się nazginalam i nie mam sił.
Brzuch znów twardnieje i mega zgaga od kilku dni. I jak tu żyć. Ostatnio mały leniwy mało się rusza.
W piątek mam USG ostatniego trymestru. Jak to zleciało. Przy okazji będąc na strychu znalazłam książeczkę zdrowia. Urodziłam się o 14.10 z waga prawie 3,5 kg i wzrostu 53cm, 9 pkt. Całkiem nieźle. Mój miał 46 cm 2,6 kg ale urodził się jako wcześniak w 8 miesiącu. Więc myślę że mały coś koło 3,5 kg będzie i nie powinien przekroczyć 60 cm.
Tym bardziej że ostatnio był wzrostowo po środku.
Wczoraj mojego brat stwierdził aby nie kłaść małego do do łóżka bo się przyzwyczai i będzie koniec. A mój w szoku bo stwierdził że jakby tak było to nie będzie w łóżku dla niego miejsca.
Będę chciała jednak kupić kokon bo nie miałam w planach a to dlatego że jak mój wróci z pracy z nocki to Piotruś nie będzie mógł spać w łóżeczku. Wtedy będzie spał w pokoju na dole w kokonie. Najwyżej kupię XXL aby starczył na dłużej.
Ostatnio była ciotka w odwiedzinach nie zauważyła mojej ciąży 😁😁😁
Wczoraj brat, też się nie skąpał, jemu nie. Chwalilam się bo jego żona to plotkara itd to by pół miasta wiedziało, więc zachowałam to w tajemnicy. W mojej rodzinie tylko rodzice i siostra wie i wiadomo wszyscy w pracy. Nawet sąsiedzi nie wiedzą 🤣🤣🤣 pewnie dlatego że chodzę w luźnych ubraniach a brzuch taki duży nie jest. To właśnie mi powiedziała mojego męża brata żona.gdzie ty to dziecko masz w takim brzuchu, nic po tobie nie widać 🤗🤗🤗
A ja widzę coraz większy brzuch,musiałam kupić koszule nocą bo w piżamki już się nie zmieściłam. Do tego majteczki z bambusa i jest super nic nie uwiera.

22 sierpnia 2020, 10:48

29+5 waga 57
Wczoraj miałam ostatnie USG połówkowe.
Pomiary wyszły bardzo dobre. Mały ładnie przybrała na wadze bo miesiąc temu był chudzinka waży już 1500g.
Szyjka dość długa 4,7. A spinający brzuch mam od tego że jestem szczupła i on naprawi się stawiać. Ponoć osoby grubsze lepiej to wszystko przechodzą. Lekarz mi pokazywał włoski jakie mu urosły, więc łysy nie będzie.
Więc wg lekarza jak nic się złego nie zadzieje poród powinien być w terminie.

Po USG pojechaliśmy na zakupy. Kupiłam organizery w Ikea, upatrzyliśmy fotel do karmienia. Kupimy go we wrześniu. Szkoda że wszystko takie drogie.
Kupiliśmy 2 pajace w Sinsay i body. I mogę powiedzieć że wyprawka dla małego ubraniowa będzie kompletna.

Wczoraj dzwonił do mnie kierownik, chciał abym się określiła kiedy wrócę do pracy.
Ale mu powiedziałam że dokładną datę powiem mu w dniu porodu bo tak nie wiem czy urodzę wcześniej czy później.
Chcą wziasc na moje miejsce zastępstwo. I pewnie chcą dokładnie się wszczepić by nie płacić potem za 2 pracowników.
Do tego powiedział to co wiedziałam od dawna że gdybym nie miała umowy na czas nieokreślony to bym wylądowała na bezrobociu. Pewnie ten dyrektor generalny się wściekł, bo ten go prosil we wrześniu aby dać mi umowę wcześniej. Bo inaczej dopiero w styczniu 2022 bym ją dostała. I pewnie zjoby od niego dostał. Wcale mu się nie dziwię. A tym bardziej że firma nie chce zatrudniać, wolą mieć jak najmniej aby nie płacić tyle kasy. Dlatego chcą by na poszczególnych rejonach były po 2 osoby. Więc wiem że muszę wracać szybko by dobrej pracy nie stracić, tym bardziej że mój nie może znaleźć super pracy . A teraz przez koronę oferty są takie że można tylko płakać. A stawki nawet niższe niż najniższa krajowa.
Ostatnio nawet tęskni mi się za pracą. Za znajomymi może za długo na wolnym jestem.
Ale jak mały się urodzi to na nudy narzekać nie będę.

22 sierpnia 2020, 10:48

Ciąża rozpoczęta 27 stycznia 2020
Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii

12 października 2020, 15:39

Miało być tak pięknie ......
Jutro mnie wypisują że szpitala. Mały w nim zostanie jak długo nikt tego nie wie. Szukałam doktor która nim się zajmuje nie znalazłam byłam zbywana od pokoju do pokoju a ona znikła jak kantora. To już czuję te konsultacje telefoniczne jak nawet jej w pokoju nie ma. Pocałuje telefon i na tym się skończy.
Poszłam do małego tym razem położne wymyśliły sobie grafik.
Wyznaczają godziny kiedy można iść do maluszka no to już szczyt wszystkiego.
Bo za dużo osób nie może być w pokoju bo się dzieci zarazi ciekawe czym jak mamy covid ujemny. Naprawdę najlepszy szpital w Polsce a zachowanie nieludzkie.
Po ostatnim proteście zrobili hotel dla matek 35 zł dniówka bez wyżywienia. Teraz doliczyć koszt wyżywienia w szpitalu to + 100 dziennie. A najfajniejsze że brak miejsc do tego już ludzie czekają w kolejce.
A jak się że szpitala wyjdzie to już koniec odwiedzin.
Co mnie śmieszy położne lekarze spotykają się z kim chcą, ale my już wirusy, jesteśmy zarażeni, skażeni itd.
Jutro wrócę do pustego domu. Łóżeczko puste , nie tak to miało wyglądać. Zamiast się cieszyć, płaczę. Nie wiem kiedy mi go oddadzą. Nikt tego nie wie. Ma mieć antybiotyk do czwartku lub piątku a potem jakieś inne badania bo to wczesniak.
Urodził się nie potrzebował tlenu, sam oddychał, nie potrzebował ciepła. Jest idealnie przygotowany. Tylko te pierdzielone moje wody to one go zatrzymały,to przeze mnie on bierze antybiotyk i musi być sam.
Co za czasy. Kiedy maluch potrzebuje najwięcej miłości, ciepła to jest sam. To się potem odbije na psychice, leży w łóżeczku nie wiadomo jak się nim zajmują. Bo nie sądzę że tak idealnie. Są osoby które podchodzą jak trzeba a większość to ma gdzieś. Jak patrzę na matki które wychodzą z dzieckiem do domu zazdroszczę im. Ja wracam sama. Choć od dawna tak myślałam że będzie. Że wrócę do pustego domu. Nie wiem jak ten czas zniosę, chyba jakieś psychotropy wezmę by tylko spać.
To jest dla mnie jeden wielki koszmar 😭😭😭😭😭

14 października 2020, 11:07

Wczoraj wróciłam do domu. Tak cholernie ciężko jest. Nie umiem znaleźć miejsca.
Ta cała sytuacja jest chora
Wczoraj była nadzieja że mały że mną wrócili. Ale doszły wyniki posiewu i wyszło że zarazili mnie gronkowcem złocistym w szpitalu. Bo wcześniej go nie miałam. I stwierdzili że mały zaraził się nim.
No tak czytam w necie, gdybym rodziła naturalnie owszem narażony byłby. Ale miałam CC. Ehhh i zatrzymali małego zaraz będą kolejne choroby mu wymyślać i wróci za miesiąc dwa. Mi nawet nie powiedzieli że nam gronkowca i wypuścili że szpitala umyli ręce. Ekstra. Będę musiała sama się tego pozbyć.
Małemu załatwiłam bank mleka kobiecego, aby mógł mleczko od kobiet pić. Chociaż to. Wiem że ma silny organizm. I sobie poradzi.
Mi wykryli anemię i znów muszę z tym walczyć.
Jakie to wszystko ciężkie, nie wiem jak przetrwam te dni. Miało być tak pięknie, a rzeczywistość jest okropna. Człowiek tyle rzeczy planuje a potem się okazuje.....

18 października 2020, 16:00

9 dzień maluszka
Nie miałam kiedy pisać, bo ostatnie dni były bardzo wyczerpujące.
W środę zadzwoniłam do szpitala. Jak się obawiałam trudno było się dodzwonić. W końcu kazałam mojemu zadzwonić. Jemu się udało. Porozmawiałam z doktor i stwierdziła że mały wyjdzie w czwartek. Dostal 2 dni więcej antybiotyku.
Bardzo się ucieszyłam. Tym bardziej że miałam w czwartek odebrać akt urodzenia i PESEL małego i dostałam od do tej znajomej 2 wielkie torebki ubranek.
Nikomu nic nie mówiliśmy aby nie zapeszyc. Bo ostatnio się pochwaliliśmy że maly wraca we wtorek i wyszło jak wyszło.

W czwartek nie mogliśmy się doczekać małego. Z domu wyjechaliśmy rano by pozałatwiać sprawy. Bardzo się bałam że znów czeka mnie rozczarowanie i małego mi nie dadzą bo znów coś wymyśla.
Pełna nadziei poszłam po malucha na szczęście doktor już czekala na mnie.

1 dzień i noc była straszna. W wypisie pisało że mały zjada 70 ml mleka a u nas zjadał tylko 20-15 ml. Testowaliśmy butelki i nic. Noc nie przespana mały często sie budził. Próbowaliśmy go często karmić bo jak mało je. I dylemat od czego. Czy klimatyzacja czy coś innego. Kolejna nic była podobna byliśmy padnięci na maksa. Dobrze że nam mama trochę pomogła i w dzień troszkę posłaliśmy.
Wczoraj coś mnie olsnilo. Przypomniałam sobie że że szpitala wzięłam kilka pustych butelek na pokarm i mały smoczek. W nocy podaliśmy mu mleczko z tego smoczka i co wypił aż 60 ml.
Dziś te smoczki zamówiliśmy więc już jeden stres za nami.
2 problem kupka od 2 dni nic nie robił.
Odciagam mleko a znów biorę żelazo 2*1 więc też może być problem.
Choć pokarmu mam mało i jest dokarmiany Babilonem. Ale ważne że te 50-60 ml mleka na dzień ściągnę. Szkoda że nie umie ssac. Byłoby łatwiej.
Maluszek jest taki kochany. Mimo nie wysłania jest super.
Mój też wczuł się w rolę ojca, bardzo dużo mi pomaga. Zamieniamy się raz on śpi a ja pilnuję i na odwrót. Nie myślałam że będzie za małym.
Nigdy nie myślałam że będę mieć instynkt macierzyński. Jakoś dam przyszedł, ubieranie małego itd od razu przyszło a tak się bałam. Nawet mój kot stał się matka opiekunka. Jak mały zapłacze to ten biega i miauczy jakby chciał pomóc. Widać że małego zaakceptował choć czasem jest zazdrosny. Ale tak robimy żeby nie czuł się odrzucony.
Na noc nie wpuszczany go bo wiadomo to jest zwierzę a on robi wszystko by z nami spać.moze kiedyś. Narazie musi spać na dole. A rano chodzi i śpi gdzie chce.


8 listopada 2020, 10:40

1 miesiąc +2 dni

Nie mam ki dy zabrać się za napisanie czegoś, czas tak leci a przy maluchu lepiej nie mówić.
Ostatnie tygodnie są dla mnie mega ciężkie. Maluch nie odróżnia dnia od nocy. W dzień śpi a w nocy nie chce spać.
Do tego nie lubi spać w łóżeczku, raz wzięłam go do łóżka to zasnął jak suseł.
Walczymy z kolkami ciąg dalszy, szkoda mi malucha bo tak bardzo cierpi. Daje mu leki nawet zmieniłam mleko na antykolkowe. Są dni kiedy jest super a są takie jak dziś że wije się z bólu.
Musieliśmy zmienić mleko, bo mały za bardzo przybierał na wadze. W ciągu tygodnia raz przytył az koło 500 g.
Dostał mleko dla wcześniaków. A tam pisało duża zawartość białka i innych składników które powodują że dziecko szybko nadrobi wagę. I tak też było. Na twarzy zrobił się pulpet. Więc zmiana mleka potrzebna , z racji że ma kolki postanowilam zmienić na NAN kolki zaparcia. Jak to nie pomoże to zmienię na zwykły Nan. Zobaczymy czy poprawa bedzie. Teraz przytył 180 gram w ciągu tygodnia. I pewnie będziemy już zwiększać porcje mleka.
Piotruś waży już 3680. Zjada porcje 90ml + 20 ml wody do posiłków dziennych
W nocy chce go uczyć jedzenia na żądanie czyli wtedy kiedy się obudzi. Jak jest głodny masakrycznie krzyczy. A smoczek szpitalny jest okropny . Szybko się zakrztusza i mleko bokami leci po brodzie. Zaczęłam mu wprowadzać butelkę z canpola bo z tej jakiś wychodzi mu picie mleka. Choć musi się mega natrudzić niekiedy zje 50 ml a potem za 1,5 h zje pozostała część. Oby szybko się nauczył z tej butli pić.
Niestety cyca się nie nauczył ciągnąć. Mimo prób, położna nawet nie chciała mi pomóc. A była tylko 2 razy reszta wizyt na telefon.
Na początku udawało misie do 70 ml na dzień ściągnąć. Teraz widzę że pokarm mi zanika. Max 30 ml udaje się. Dobre i to. A szkoda. Gdyby w szpitalu by mi go przestawili byłaby inna bajka a tak..... Nauczony jest szybkiego podawania pokarmu bez wysiłku.
Mąż dużo mi pomaga. Na początku nie umiał się przestawić do nowej sytuacji. Krzyczał na małego w nocy itd. dopiero sen mu uświadomił że źle robił i już jest ok.
Zawsze kiedy mój ma wolne to on nocki przejmuje a ja śpię, a kiedy do pracy to ja.
Dziś ładnie przespal o 21.30 zjadł posiłek a potem obudził się o 2.30 na kolejny i o 5.30. Tylko że musiałam go godzinę tuląc bo oczy jak 5 złotówek. Ale to lepsze niż bolące kolki.
Tydzień temu zaczął po malu unosić główkę. Aż byłam w szoku że tak potrafi. Są dni kiedy się wkurzy to nie chce ćwiczyć. Czasem widzę w nim swój charakter. Więc nic na siłę, kiedy będzie chciał pokaże co potrafi.
Już ładnie potrafi oczkami wodzić. Ostatnio spodobał mu się tv. Pewnie dane ruchy bo kolorów nie widzi jedynie czarno białe. Lubi jak go się nosi wtedy wodzi wzrokiem.
Macierzyństwo to ciężka droga. Nie jest łatwo. Okres ciąży był łatwiejszy teraz wszystko wywróciło się do góry nogami. Ale na nudy nie ma co narzekać.
Postanowiłam z racji tego że wcześniej urodziłam wziasc 2 miesiące rodzicielskiego. Więc zamiast do pracy wrócić pod koniec lutego wrócę w kwietniu. Zawsze te 2 miesiące dłużej. A mały prawie 7 miesięcy bedzie mial.



‹‹ 12 13 14 15 16 ››