Muszę wreszcie siąść z mężem i przełamać się i powiedzieć mu, ci mi siedzi na sercu. Przecież każdego dnia myślę o tym.
Remontujemy sobie to mieszkami u teściów w którym mieszkamy, ale nie wiem czy dobrze robimy. Chciałabym iść na swoje w końcu, a nie wiecznie mieszkać z kimś i u kogoś. Męczy mnie to. Ale zgodziłam się już na zostanie tu na razie. Nie wiem co mam robić, życie przemija, a ja ciągle zaciskam zęby i tak od weekendu do weekendu i ciągle udaję, że jest ok.
Operacja była wymówką, że się nie staramy... Teraz założyli mi aparat Malu (ortodontyczny) i też już zaczynam wymyślać, że może by się starać dopiero jak mi go zdejmą, bo jeść nie mogę. W porównaniu do niego, zwykłe łuki, to luzik. No i na urlop chcemy pojechać do Norwegii, więc będę chciała czekać...
Byłam u mojej ginki, dała skierowania na badania, żeby odświeżyć i powiedziała, ze kolejne starania z zastrzykami z Clexane.
ale muszą być jakieś plusy...