Ledwo żyje. Musiałam dziś wyjść wcześniej z pracy, bo chyba by mnie zbierali z ziemi. Gorączka, katar, kaszel i ten okrutny ból gardła.
O 19 mąż odebrał mnie z pracy i pojechałam na pogotowie. Antybiotyku niestety nie dostałam tylko jakieś leki na stan zapalny gardła. Czarno to widzę chociaż chciałabym się zdziwić. Niestety "mądra ja" zapomniałam o czymś na zbicie gorączki. Mąż w pracy, ja nie na chodzie więc muszę męczyć się do rana. Łamie mnie w kościach a najbardziej bolą węzły chłonne pachwowe. Nawet dźwiganie kubka z herbata to mega wyczyn. Powoli szykuje się do spania.
Nie wiem czy jest sens mierzyć temperaturę. I tak wyniki mam kosmiczne adekwatne do choroby. Obym szybko wyzdrowiała. Może akurat się udało a ja faszeruje się chemia. Byle do piątku
Czekam i się jej doczekać nie mogę. Już od wczoraj boli mnie brzuch tak typowo na @.
Choroba jeszcze nie puściła. Tylko gorączki się pozbyłam a gardło i katar ciągle męczą. dziś na dobrą sprawę to więcej śpię niż funkcjonuje. Teraz też obudziłam się po godzinnej drzemie. Męczy mnie zgaga no ale to po wczorajszej pizzy bo zjadłam jej zdecydowanie za dużo. Dziś mam dzień truskawek więc pochłaniam je w każdej postaci.
Aha i znowu bolą mnie plecy czuje ze się sypie
Gdzie jesteś @??? Bardzo bym chciała by przesuneła się w czasie o kilka dni. Policzyłam sobie że na dni płodne będę mieć akurat 2 zm a mąż nocki a on po nockach on nie ma sił na
Znalazłam gdzieś wczoraj mema że osoby urodzone we wrześniu zajdą w ciążę w czerwcu. Ehh... Gdyby to było takie łatwe.
Dziś jeszcze nic nie jadłam, ale powoli zaczyna dokuczać mi głód. Mąż prosi bym pojechała do McDonald bo ma ochotę na śmieciowe żarcie a ja się mobilizuje. I tak muszę jechać do rodziców po psa. Z tym że totalnie nie mam mocy...
Ide się ogarniać - POSTANOWIONE!!!
Samopoczucie -10
Jestem smutna. Tak po prostu. Kolejny raz się nie udało. Ile jeszcze cykli przed nami?
Pierwszy raz porozmawiałam dziś z mamą o staraniach. Zawsze gdy pytała o wnuki, mówiłam jej że jestem młodą, umowę mam do przyszłego roku, jeszcze mamy czas na rodzinę. Wstydziłam się przyznać że nam nie wychodzi. Czy mi ułożyło? No jakoś niespecjalnie. Powiedziałam jej co mi leży na sercu, ale to nic nie zmieni. Cykl 8 poszedł na straty. Czuję cała sobą, że jutro zacznę nowy cykl - 9cs.
Wracając od rodziców wyobraziłam sobie że wracam nie tylko z psem, ale również z wózkiem w którym słodko śpi mój synek. To było takie prawdziwe, takie namacalne. Poczułam że mogę to mieć, że dostanę to czego chce. Z tej bezsilności chciało mi się wyć. Miałam nawet ambitny plan, by pogonić trochę mojego psiaka i wypłacać się w domu. Łzy napływały mi do oczu. No ale pod samym domem spotkałam siostrę mojego męża i teściowa. I tak sobie gadałyśmy chyba z godzinę. Jak wróciłam do domu to już mi się nie chciało płakać, dalej mi się nie chce.
Zaraz odpalam kinecta i trochę potańcze. Humor do bani i nie chce mi się strasznie, ale muszę zrobić coś na przekór sobie bo zwariuje.
CYKL POZYTYWNEGO MYŚLENIA O DZIECKU
W końcu przyszła @. Lekko spóźniona, ale to dobrze, bo dni płodne wypada nam idealnie. Kazałam mężowi nic na ten czas nie planować, liczyć Sue będziemy tylko my.
Staram się pozytywnie nastawić, mówię sama do siebie: "zajdziesz w ciążę" i powtarzam przez kilka minut. Po kilku minutach tak się wzruszyłam, bo chyba uwierzyłam w to co sobie powtarzam i BACH... rozpłakałam się. Oprócz tego po raz pierwszy od dawna postanowiłam się dziś pomodlić. Dziwne uczucie, jak to mówią" gdy trwoga to do Boga".
W tym cyklu obiecałam sobie, że będę sprawdzać śluz i kupię testy owulacyjne. Zeszły cykl był na luzie, nie wyszło. Ten będzie na wielkim chceniu, modlitwie, zaklinaniu rzeczywistości, najwyżej totalnie zfiksuje i mąż mnie wyśle do psychiatryka.
Jestem tak podekscytowana, że nie mogę zasnąć. 2 godziny siedziałam na stronie smyka i oglądałam bibeloty dla dzieci. Rozkoszne ciekawe jak wstanę o 4:30 do pracy? Chyba jutro będę w trybie zombie.
Ale czy to mnie rusza? A wcale!!! Jak będę mama to będę celebrować nawet 2 godziny snu bez przerwy!
Jestem zmęczona. Nie żebym się dziś specjalnie narobiła ale jest mega gorąco a mieszkając na 4 piętrze i mając nad sobą tylko dach jest zdecydowanie za ciepło!
Dziś miałam lekko podły humorek, no ale nie wysypiam się ostatnio. Uroki 1 zmian i porannego wstawania. W czwartek przez to moje bawienie się telefonem po nocy prawie zaspałam do pracy. na szczęście jakimś cudem przebudziłam się o 5:10 i zdążyłam na czas. Weekend niestety pracujący, ale za kasę więc to nie boli aż tak bardzo.
Dziś po miesiącu zwlekania pojechałam w końcu oddać moje słuchawki na reklamację. Zepsuły się po miesiącu co było sporym przegięciem. Ale nie było problemu z wymianą na nowy towar więc JBL zmieniłam na SONY-KALESONY. Zobaczymy ile będą mi służyć.
Zjedziłam też 3 apteki i dopiero w 3 mieli dla mnie antybiotyk. Byłam w stresie bo zbliżała się 21 a ja potrzebowałam go na już. Udało się na szczęście i zaraz będą mogła kontynuować moje leczenie anginy.
Kolejny dzień nie mam czasu wejść na showmax by zobaczyć nowy odcinek opowieści podręcznej. Nie jest to najlepsza propozycja dla staraczki ale wkreciłam się po uszy.
Mecz się skończył. Niestety Polska remisuje z Chile. Szkoda.
Czas do spania bo jutro 1 zmiana a o 2 muszę jechać po męża do pracy bo został na nadgodzinach.
W tym tygodniu mam nocki więc temp będę mierzyć koło 12. Z ciekawości będę robić też pomiary zaraz po powrocie z pracy. Nocki zaczęłam od niedzieli. Przynajmniej dobra kasa wpadnie w lipcowej wypłacie.
Dziś byłam w kościele. Po 9 miesiącach przerwy. Dobrze mi to zrobiło. Za tydzień też planuje iść. Może Bóg mi pomoże.
Na weekend planujemy wyskoczyć nad wodę, cieszę się chociaż mam do siebie żal że zaniedbałam siłownię i się trochę zapusciłam. W tym tygodniu również odpale Xboxa i trochę potańczę. Może jakimś cudem do niedzieli pozbędę się oponki
Dziś mieliśmy z mężem randkę i poszliśmy do restauracji na obiad. Uwielbiam takie dni
Z niewiadomych mi przyczyn znowu pojawiło się plamienie nigdy wcześniej tak nie miałam wydaje mi się że to po @ bo była dość uboga jak na moje możliwości.
Miałam myśleć pozytywnie a efekt jest taki że w ogóle o tym nie myślę. Pewnie zacznę jak już będzie bliżej owulacji.
Dziś odebrałam zamówiony na weekend żel conceive plus. Jeszcze nie mieliśmy z mężem okazji testować bo wypuściłam się dziś na miasto wydać trochę gotówki, a później już nie było okazji bo chłop poszedł spać. Jedzie jutro na 2 w nocy do pracy. Ja szykuje sobie kawkę i powoli ogarniam się do pracy.
Kupilam sobie dziś nowe lakiery hybrydowe bo naszła mnie ochota na zrobienie pazurków. Idealnie nie wyszło, ale tragedii też nie ma. 2 godziny mi to zajęło ale jestem zadowolona z efektu końcowego. Z daleka wyglądają bardzo ok.
Ostatnio mam totalna niemoc, na nic nie mam siły więc żyjemy w małym 66 metrowym chlewie. Muszę w końcu spiąć poślady i ogarnąć to mieszkanie.
Mieliśmy w niedzielę wyskoczyć nad wodę ale to już bardzo nieaktualne plany biorąc pod uwagę pogodę za oknem.
Kupilam dziś testy owulacyjne firmy domowe laboratorium w rossmanie. Jeszcze nie wiem od kiedy zacząć je robić ale tak sobie myślę że chyba od 15 dc. Kurcze sama nie wiem. Bo skoro mam cykle +/- 30 dni to w połowie jest chyba okej?
Plamienia ciąg dalszy. Szlag trafił moje pozytywne podejście. Co jest grane? Dlaczego to się tak przeciąga. Jestem z tego powodu rozdrażniona. Czuję lekki ból jajników, dziś pęka mi głowa, w ogóle spedzilabym cały dzień w łóżku. Muli mnie już od tych wszystkich leków. Totalny chaos... Myślę by to wszystko olać, przestać pakowac w siebie tyle piguł. Jestem już po prostu zmęczona. Od dwóch miesięcy uzupełniam swój organizm w różne witaminy a czuje się tylko gorzej. Wykończe to co mam i daje sobie spokój.
Plamienia ciąg dalszy. Szlag trafił moje pozytywne podejście. Co jest grane? Dlaczego to się tak przeciąga. Jestem z tego powodu rozdrażniona. Czuję lekki ból jajników, dziś pęka mi głowa, w ogóle spedzilabym cały dzień w łóżku. Muli mnie już od tych wszystkich leków. Totalny chaos... Myślę by to wszystko olać, przestać pakowac w siebie tyle piguł. Jestem już po prostu zmęczona. Od dwóch miesięcy uzupełniam swój organizm w różne witaminy a czuje się tylko gorzej. Wykończe to co mam i daje sobie spokój.
Tracę siły do tego wszystkiego. Dziś robiłam wyniki ale do odbioru będą dopiero w środę o 12:30. Z tego powodu przełożyłam wizytę u ginekologa na czwartek. Krwawienia powoli ustępują, mam nadzieję że pozbede się ich już całkowicie! Nic mnie nie boli, temperatura od dawna szoruje po ziemi więc wykluczam poronienie. Przecież test w 10,12 i 14 dpo wyszedł negatywny. Nie wiem czemu ten cykl mam taki popieprzony. Akurat gdy chciałam załączyć pozytywne myślenie rzeczywistość z impetem sprowadziła mnie na ziemie. Co ja sobie myslalam???
Idę spać bo mąż i tak w pracy na nocce. Może w czwartek poznam powód tych anomalii.
EDIT:
Test owu sprzed chwili... Najbliższe możliwe dopiero w sobotę
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/b979b006379b.jpg
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 czerwca 2018, 22:39
Wizyta u gin nic nie wyjaśniła. Jeśli to się powtórzy będzie szukał przyczyny ''głębiej''.
Testy owu coraz jaśniejsze, ale naprawdę nie czułam by owulacja już była! Może ja przespałam? Dziś wracamy do gry, mam nadzieję że nie za późno. Uzbrojona w żel conceive plus liczę na to że się uda.
Na dniach planuje zafarbowac włosy. Kupiłam farbę w kolorze jasny różany brąz i teraz żałuję bo chyba lepiej mi w ciemnym brązie. No trudno w oddawanie się bawić nie będę, najwyżej będę płakać nad własną głupotą.
Zasnac oczywiście też nie mogę. Jutro znowu wstanę o 12.
Testy owu z ostatnich dni:
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/ae2968b4df03.jpg
Leniwa niedziela
Mąż ogląda mecz w tv Anglia - Panama (5-0)
A ja oglądam meble na allegro. Wczoraj pojechałam z rodzicami na reserch do Agaty Meble i BRW. Nic mnie nie zachwyciło. W sensie są piękne meble ale ja potrzebuje szafkę pod tv z min 3 miejscami, bo mamy dekoder, głośnik, Xboxa i kino domowe. A nie chce tego wszystkiego stawiać na meblach tylko raczej w półki.
Szukam czegoś w tym stylu:
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/1bc31e4332ea.png
Niestety nie dobiorę do tego żadnej komody bo nic nie ma w otchłani allegro. No i wolałabym zestawienie dąb sonoma i białe fronty.
W Agacie Meble spodobała mi się ta meblościanka:
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/71a0ba0a179d.jpg
Później zaaktualizuje wpis o BRW bo mąż mnie goni do sprzątania
Jeśli chodzi o BRW to podoba mi się to:
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/67c105a3b0be.jpg
Oczywiście w opcji kolorystycznej jak ława ale bez ławy bo to byłby uśmiech w stronę mojego psa. My potrzebujemy czegoś regulowanego i rozkładanego
Mecz się skończył i Polska się skończyła na tym Mundialu. Szkoda. Idę spać bo przede mną 1 zmiany
Wiadomość wyedytowana przez autora 24 czerwca 2018, 22:52
Dzis od rana mam wzdety brzuch. Boli przy dotykaniu to pewnie po moim wczorajszym obżarstwie. Mam nauczkę.
Czy była owulacja? Nie wiem. Temperatura rośnie, ale nie miałam typowych boli owulacyjnych. W pracy mnie coś delikatnie ćmiło i tyle. Robię testy owulacyjne i wychodzi na to że od 7 dni mi się zbiera na owulację. Albo ja to źle rozumiem.
https://naforum.zapodaj.net/thumbs/43b127c1f839.jpg
Późnym wieczorem, bo około 20:20 wybrałam się na szybko do LIDLA. Od dziś na promocji były sukienki i kombinezony. Nie liczyłam na cud, wiem jak wyglądają wojny w LIDLU (na szczęście tylko z YouTube) więc byłam przekonana że jadę na darmo. Jakie było moje zdziwienie, że jeszcze dorwe coś w rozmiarze M. Kupiłam długa sukienkę maxi do ziemi w kolorze szarym oraz krótka przed kolano w kolorze granatowym. Ta długa wymiata. Kosztowała 29,99!!!
Biorę się za szykowne kolacji dla męża bo niebawem będzie w domu.
Jestem prawie pewna że nic z tego cyklu nie będzie. Tak na 99%.
Nawet nie jest mi smutno. Pogodziłam się z tym że zostanie mama nie będzie mi szybko dane. Powoli skupiam całe swoje myśli na remoncie i wakacjach. Nie zdążymy załatwić paszportów więc celujemy w Europe. Wybór jest prosty - im taniej tym lepiej.
Musimy spiąć poślady i załatwić sprawę z kredytem. Nie mam w ogóle głowy do tego. Załączył mi się tryb lenia i potrzebuje naprawdę potężnej motywacji by się za coś zabrać.
Ciekawe kiedy przyjdzie @. Czy normalnie koło 30dc czy przez te krwawienia w trakcie mi się przesunie. Ehh...
Ide po ostatni kawałek ciasta do lodówki. Do tego nie potrzebuje specjalnej motywacji
Czekam na @. W tym cyklu mam dość niskie temperatury. Zawsze w fazie lutealnej były około 3,50 do 3,60 a teraz to max 3,40. Dziś odnotowałam spadek i jutro już pewnie też tak będzie.
Mężowi zbierało się dziś na ale ja nie byłam w humorze na amory bo wczoraj mnie zdenerwował. Zachowuje się jak dziecko a to działa na mnie jak płachta na byka.
Meczy mnie już powoli ten mundial bo nic innego nie leci w tv tylko mecze. Na spacer też mi go ciężko wyciągnąć więc sama przemierzam z psem kilometry. Ehh...
@ pewnie będzie na weekend a szkoda bo mieliśmy w planie rowery.
Zastanawiam się czy testować dziś czy sobie to odpuścić. Wiem że to bez sensu. Test tylko potwierdzi że nic z tego, ale przynajmniej nie będę głupio wierzyć że skoro temperatura wciąż utrzymuje się na dość sympatycznym poziomie to może jednak jest bobo. Hahaha pisze i śmieje się sama z siebie. Jaka ja jestem naiwna...
Wstane i pewnie temperatura osiągnie poziom podłogi.
Ide spać bo w pracy nic nie jadłam i aż mi niedobrze z głodu a nie mam zamiaru napychac się na sen. Na dodatek zaczyna mnie boleć głowa. Oby do weekendu!
EDIT. Wczoraj miałam taką niemoc, że czułam jakbym działa w trybie slow motion. Wszystko robiłam 3 razy wolniej, gdybym miała się ścigać to ślimak byłby już na mecie a ja wciąż szykowałabym się do startu
EDIT 2. Temperatura spadła. Nie testuje.
Wiadomość wyedytowana przez autora 5 lipca 2018, 12:50
Wczoraj testowałam i wyszła 1 kreska. Z jednej strony smutek i żal ale z drugiej cieszę się że testowałam bo wciąż bym sobie krecała, że może jednak. Teraz jestem spokojniejsza.
Czekam na @ pewnie pojawi się na dniach. Mam nadzieję że kolejny cykl będzie bez przygód w postaci krwawienia dwa tygodnie. Planuję też wybrać się w końcu do endokrynologa by zbić to nieszczęsne TSH.
Mialam też ambitny plan pojechać 9.07 załatwić paszport bo planujemy last minute od 11.08 ale słuchy mnie doszły że teraz to nawet 2 miesiące może wynosić czas oczekiwania. W nosie mam taki interes by jechać, stać w kolejce i wyjść wkurzona. Po prostu pojedziemy do Bułgarii albo Grecji. No albo wcale jeśli kolejny cykl zaskoczy
@ przybyła i daje mi popalić od dwóch dni. Czuję się jak piłka lekarska. Dziś to wybitnie bolał mnie brzuch w pracy. Na szczęście już od godziny odpoczywam na kanapie.
Ostatnie 3 dni nie mam motywacji do jedzenia. Wystarczy że dwa razy ugryzę i już czuję się pełna. No i tak wyglądam bo brzuch mam jak balon.
Do biura paszportowego się nie wybrałam, bo generalnie mam kosę z mężem. Po raz kolejny... Awantura o moją przyjaciółkę do której mamy iść na wesele we wrześniu. Będę świadkową i wszystko wskazuje na to że pójdę sama. Bo on jej nie lubi... Żenada totalna!
A ze mściwa że mnie kobieta i bardzo pamiętliwa to mu powiedziałam że w takim razie odwale mu identyczny numer na komunii jego chrześnicy. Co prawda za 2/3 lata ale zemsta najlepiej smakuje na zimno. Skoro on mnie zostawia na lodzie i stroi fochy to ja zrobię to samo. I argument przyjaciółka to nie to samo co chrzesnica w ogóle do mnie nie przemawia.
Wakacji też mi się odechciało. Po 1 nie mam ochoty z tym burakiem nigdzie jechać a po 2 mam w tym czasie mieć @. No cud miód orzeszki kur**
Postanowiłam zaplanować sobie kilka rzeczy na ten miesiąc, bo czuję że dni uciekają mi przez palce. Jak stuknieta liczę kiedy będę mieć owulacje i weryfikuje to z moimi i męża zmianami. Osiwiec idzie. Więc postaram się skupić myśli na innych sprawach a za miesiąc wrócę do tej listy by sprawdzić jak mi poszło.
PLAN JOANNY NA LIPIEC:
1. Przefarbowac się znowu na ciemny brąz za którym tak bardzo tesknię
2. Umówić się na rzęsy, które zawsze chciałam zrobić a zawsze żal mi było kasy
3. Znaleźć wymarzone meble do kuchni
4. Znaleźć wymarzone łóżko do sypialni
5. Kupić przynajmniej dwie rzeczy dla dziecka
6. Zrobić wyniki TSH, FSH i PROLAKTYNE
7. Umówić się do Endokrynologa
8. Wizyta u dentysty
9. Umówić się do ortodonty i ruszyć w końcu temat aparatu na zęby
10. Zajść w ciążę
11. Przynajmniej raz w tygodniu biegać przez 30 minut
12. Przynajmniej raz w tygodniu iść na siłkę lub zrobić trening z Lewandowska w domu
Wiem że nie jest to najbardziej ambitna lista na świecie i świata tym nie zbawie ale są to rzeczy ważne dla mnie. Żebym chociaż trochę poczuła się lepiej.