



rozmawialiśmy jeszcze wczoraj wieczorem czy nie ryzykujemy za bardzo - oczywiście ja byłabym na TAK nawet przy 5 pęcherzykach ale chciałam usłyszeć to samo od Niego. Po dłuższej chwili ciszy usłyszałam "nie wyobrażam sobie trojaczków w naszym mieszkaniu ale damy rade". Zawsze mówił, że 2 to max a tu proszę "damy radę"

Dzisiaj się pęknie spisał


Teraz 2 tygodnie luzu i spokoju bez stresu, nerwów i wysiłku aby aby ta pierwsza IUI mogła być już ostatnia

Jestem nastawiona pozytywnie bo "Pozytywne myślenie przyciąga dobre zdarzenie"



Coś to pozytywne myślenie mnie opuszcza





ostatnie kilka dni mają jeden największy plus - nasze małżeństwo ożyło

od października z tygodnia na tydzień było coraz gorzej i bałam się bardzo, że nasze serca nie dogadają się z rozumem. Nigdy jednak nie potrafiliśmy się rozstać, coś nas razem trzyma i to zapewne to samo "coś" co nas połączyło


Czuję się kochana i ważna i oby tak pozostało

Będzie dobrze - MUSI BYĆ DOBRZE



teraz śniadanko a za chwilę na badanie krwi (progesteron), co prawda gin kazał zrobić we wtorek dopiero ale ja się boję że będzie za późno bo zanim wynik będzie to mogło by być już za późno


Oby hormonek był na odpowiednim poziomie



rano temperaturka w górze później zakupy i to udane bo jak mi się udaje kupić ciucha to jest duży sukces





Jak nie teraz to za miesiąc ale musi być pozytywnie

Przez ostatni tydzień - odkąd zobaczyłam 4 śliczne duże pęcherzyki w tym jeden pękający - czuję, że ciężko będzie mnie "zabić".
Powiedziałam Tacie o inseminacji i możliwościach ciąży mnogiej - słyszałam łzy w głosie, słyszałam bo rozmawialiśmy przez telefon. Od tamtej pory dzwoni codziennie i pyta jak się czuję




Będzie dobrze


przed chwilą rozmawiałam przez tel ze swoim chrześniakiem - prawie 4letnim bratankiem. Jest kochany i taka gaduła się z Niego zrobiła


Mail do gina wysłany jednak póki co bez odzewu


To byłaby za duża pełnia szczęścia chyba gdyby się okazało, pierwsza IUI udana szczególnie przy tak niskiej skuteczności tej metody i naszych dłuuuuuuugich starań. Fakt - moje cykle były zazwyczaj bezowulacyjne więc jak miałam zafasolkować? Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć

Mój wynik trochę wystraszył mojego miśka bo zobaczył normy a gin mówił że dobrze jak będzie >10, trochę Go nastraszyłam, że skoro 10 to jedynak to moje 40 to znaczy że wszystkie 4 pęcherzyki się udały


Dzisiejsza porada OVU powinna zawisnąć na bilbordach w całej Polsce może w końcu byśmy tyle nie słuchały rad dobrej cioci, babci, teściowej, koleżanek itd


I wiecie co? pisząc to myślę, że sama siebie okłamuję

na prawdę nie czuję nic niezwykłego ale przecież nie ja pierwsza bez objawów?! nie nakręcam się bo nie wierzę, że mogłoby się teraz udać ale cicha nadzieja jest






A póki co zupka ogórkowa


Z resztą nic się nie działo chociaż nie tak bardzo nic


W sobotę nie wytrzymałam i zdecydowałam się na test... w pierwszym momencie spojrzałam i chciałam wyrzucić bo jedna kreska ale jakoś spojrzałam jakbym chciała oczami wypalić drugą kreskę i po chwili zobaczyłam ale taką bladziutką i jakby nigdy nic poszłam spać dalej.
Tata chciał sobie kupić garnitur bo idzie na wesele za 2 tyg więc pojechaliśmy do sklepu (znowu); znalazł ale nie myślał, że będzie musiał tyle wydać $


Po powrocie do domu pokazałam mężowi, nie mogłam wytrzymać. I w tym momencie kubeł zimnej wody - mąż powiedział, że po to jest ta druga żeby była widoczna więc mam się nie doszukiwać bo tutaj nic nie ma


No i jeszcze przy rozpakowywaniu się po powrocie od taty upadł mi termometr i się stłukł


wieczorem oczywiście po długim czasie




w niedzielę pojechaliśmy do teściów na "kawę i ciacho" a skończyło się na bezalkoholowym grillu

Narwaliśmy sobie papierówek bo tak tylko spadają i gniją i jeszcze dziś mam zamiar zrobić sobie sok z jabłek bez oprysków

Dziś po raz pierwszy od 2 tyg mieliśmy spięcie albo to tylko ja się "oburzyłam" bo mąż z uśmiechem na twarzy powiedział "jaka Ty nerwowa od kilku dni" - sama to widzę ale próbowałam się powstrzymywać tylko jak długo można

Jutro o ile temp dalej będzie wysoka sprawdzam jeszcze raz a jak do czwartku @ nie będzie to idę na B-hcg. No tak bo zapomniałam wspomnieć, że krew tylko się pojawiła po

Tak bardzo chciałabym już cieszyć się rozwijającego się we mnie malutkiego człowieczka - naszego cudu i największego szczęścia :*

Tak więc czeka nas druga IUI, oby tylko teraz się torbiele nie porobiły

temperatura odrobinę w górę niby niewiele ale to zawsze w górę

Tak bardzo chciałabym aby to bym szczęśliwy cykl! Cały czas wierzę, że jeszcze nic nie jest stracone. Może sama siebie oszukuje, może jestem naiwna ale chcę być matką i dopóki nie zobaczę @ to będę żyła w nadziei chyba że jutro beta moje nadzieje zmieni na fakt

temp znów w dół

dziś beta a ja jestem przerażona bo czuję że będzie płacz wieczorem



Już bym chciała mieć ten wynik i wiedzieć...
Ciężko w to uwierzyć ale się udało nasze długie lata starań, płaczu, nerwów, stresu czy kolejna @ przyjdzie poszły precz


Dziękuję wszystkim którzy trzymali kciuki, wspierali mnie i wierzyli, że się uda :* to dzięki Wam nie zwariowałam w tych ostatnich tygodniach

Wiadomość wyedytowana przez autora 24 lipca 2014, 20:29
Super wieści! Trzymam mocno kciuki:) i jak tam koszty? Bo też powoli o tym myślę
Witaj, przeczytałam cały Twój pamiętnik i od tej chwili wspieram Cię z całych sił i przesyłam masę ciepłych myśli, mocno trzymam kciuki za powodzenie akcji i zieloną kropę w tym cyklu. I za bliźniaki! :D
Nie dziękuję żeby nie zapeszać ;)
Jestem z Tobą całym serduszkiem:) trzymam kciuki aby się udało:):)
bardzo mocno trzymam kciuki :)
super motto! :)