X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Ucząc się cierpliwości i pokory.
Dodaj do ulubionych
‹‹ 6 7 8 9 10

17 lipca 2021, 12:44

Wczoraj na weselu, gdy myłam ręce w toalecie podeszła koleżanka, z którą chodziłam do podstawówki do klasy, dotknęła mojego brzucha, pogłaskała i powiedziała "rzeczywiście, rośnie, rośnie".

Nie rozmawiałam z nią dobre 15 lat. Zawsze mnie zastanawia jak można obcą osobę zaskakiwać takimi pytaniani.
Tłumaczyła się, że ktoś na tym weselu jej potwierdził, że jestem w ciąży.

Poprawiny dziś, nie mam w ogóle ochoty.

18 lipca 2021, 13:10

Chyba coś nie tak...? zaczęłam krawić...

20 lipca 2021, 09:09

Ale mnie nastraszyłyście. Aż zaczełam googlować i na stronie invicty i gamety przy stymulacji pisali, że plamienia i krwawienia to normalna reakcja organizmu na stymulację i nie należy się tym przejmować. Jednak z duszą na ramieniu wchodziłam na wizytę, na szczęście pani doktor powiedziała to samo. Wyniki progesteronu i estradiolu ok.
Na prawym jajniku miałam jak dobrze pamiętam 11 pęcherzyków , nie wiem czy to dużo czy mało, bo słuchałam męża, nie podczytuje, nie porównuje się. Lewy jajnik, którego raczej wręcz nie ma wykrzeszył całe dwa pęcherzyki i to dużo mniejsze. Niby się spodziewałam, ale jednak było mi przykro, jestem juz na 100% pewna, że druga laparoskopia była niepotrzebna, przed nią jeszcze podejmował pracę, teraz zwyczajnie już tam nic nie ma, wycięli.

Pęcherzyki za to chyba nie rosną zadowolająco, dostałam większe dawki menopuru. Pojutrze znowu badanie hormonu i usg, zobaczymy. Mimo wszystko cieszę się, że będzie wreszcie coś wiadomo, jak to naprawdę ze mną jest.

Moja mama biegała za mną ostatnio po domu, że czy mi coś jest, czemu znowu jadę do lekarza, panikuje. No ale nie powiem jej, bo prosiłam ostatnio, żeby nikomu nie mówiła, że idę na laparoskopię, że nie chcę zainteresowania moją macica i jajnikami w rodzinie. Przytaknęła i powiedziała, że rozumie. A potem przyjechał mój brat z pytaniami jak wróciłam do domu, dzowniła bratowa, nawet kuzynka z Niemiec pisała co z moim zdrowiem. Mam wrażenie, że za moimi plecami się o tym rozmawiało.
Więc sorry mamo, ale nie, nie umiesz nic dotrzymać w tajemnicy.

Mąż uważa, że teściowa się domyśliła. To przewidywałam, mam wrażenie, że tylko po tym jak mąż powiedział, że byliśmy w Katowicach u lekarza to już wiedziała, że się zdecydowaliśmy. Sama mi napomknęła po pierwszej laparoskopii, że mają dużo rozwiązań ciąż po leczeniu w Katowicach. Naoglądała się papierów w szpitalu, do tego obraca się w kręgu anstezjologów, którzy w klinikach niepłodności też pracują, zna te tematy, więc już dobrze wie o co chodzi. Tylko akurat z nią jest tak, że wiem, że potrafi tego nie rozgadać.

22 lipca 2021, 15:57

Dziś podgląd. Wydaje mi się, że nie jest za dobrze. Słabo rosną.
Piąty dzień:
Jajnik prawy: 9,8,8,8,8,7,7,7,6,6,6
Jajnik lewy: 6,4
Dziś, ósmy dzień:
Jajnik prawy: 13,12,11,10,10,10,9,9,8,8,7,6
Jajnik lewy: 13,9,8
Endometrium 10.

W poniedziałek kolejny pogląd, punkcja między środą a piątkiem. No nie znam się, nigdy się in vitro nie interesowałam, ale wychodzi na to, że nie chcą zbytnio rosnąć.

22 lipca 2021, 20:16

Dziękuję dziewczyny. To dla mnie naprawdę wielkie wsparcie, że jesteście i się odzywacie. Ja nie mam z kim kompletnie o tym porozmawiać. Bardzo mi Wasze komentarze poprawiły humor, weekend jednak będzie lepszy niż się wydawało.
Dziękuję ❤

Czuję się fatalnie. Mam okropną chorobę lokomocyjną, a wczoraj i dziś dużo jeździłam, teraz to muszę odchorować. 30km od domu odliczałam każdy przebyty metr, żeby nie zwymiotować. Niedobrze mi do tej pory, a wróciliśmy o 11.

Jak oddałam rano krew, mieliśmy 1,5h przerwy. Mąż usnął w samochodzie. Powiedział, że sniła mu się twarz dziecka, widział ją na szybie samochodu. Mówił to z takim szczęściem... facet jak to facet, nie zwierza się, ale jednak bardzo tą sytuację przeżywa.

26 lipca 2021, 20:48

Punkcja w czwartek. Zapładniamy wszystkie komórki. Potencjalnych wielkościowo jest 8.

A mąż obrażony, bo co my zrobimy z 8 zarodkami.

26 lipca 2021, 20:52

Czy na drugi dzień po punkcji mogę iść do pracy?

29 lipca 2021, 18:17

I po punkcji.
Chyba do mnie nie dociera, że to już. W niedzielę zmarła kuzynka, 38 lat. Wczoraj mieliśmy pogrzeb, po stypie zjechała się jeszcze rodzina. O 22 dotarłam dopiero do papierów, żeby doczytać, wypełnić i podpisać. Nie potrafiłam spać. Przed oczami mam cały czas kuzynke albo jej dzieci. Moje problemy stały się takie małe...
Dostałam pierwszą dawkę diphelerine, a jutro będę dzwonić czy coś się zapłodniło. Potencjalnych komórek było 8 jak przewidywaliśmy.
Nie zostało nic jak czekać.

30 lipca 2021, 10:05

Za 3h będę dzwonić. Jednak się stresuje.

30 lipca 2021, 12:37

Pół godziny...

A co jeśli się okaże, że z tej procedury nie będzie żadnego zarodka i wszystko się skończyło zanim się zaczęło?

30 lipca 2021, 13:24

No to tak...
Komórek dojrzałych było 5.
3 się zapłodniły. Pozostałe 2 jeszcze poobserwują.
1 zamrożą jutro. A 2 będą trzymać do 5doby.
Dzwonić mam w środę, a najlepiej w czwartek.

2 sierpnia 2021, 08:26

Poniedziałek. Już się niecierpliwie. A gdzie tam czwartek.

2 sierpnia 2021, 12:14

Dostałam fakturę za mrożenie z soboty. Czyli wg planu zamrozili jednego 2dniowca. Będzie co transferować w razie czego...
Skoro w sobotę oglądali i mrozili to mnie skręca, żeby zadzwonić i zapytać jaki był stan na sobotę... jak te pozostałe dwa...
Wiem, że w tej klinice praktykują jaknajrzadsze zaglądanie do zarodków i do środy nie będzie wiadomo jak się mają.
Nie chce znowu wychodzicna nachalną... z drugiej strony jak to moja mama mówi "przez telefon Ci nikt w pysk nie da", najwyżej opierdzielą, że niepotrzebnie dzwonię.

3 sierpnia 2021, 08:10

Jednak stchórzyłam i nie zadzwoniłam. Wolę się jednak połudzić te killa dni dłużej w razie czego, że mamy te dwa zarodki.
Za to nie wytrzymałam i przetrzepałam wątki z ivf, wyniki mnie przeraziły, z endometriozą naprawdę ciężko o dobre zarodki 😔
Póki co jestem bojowo nastawiona i bez walki się nie poddam. Wykupiłam trzy podejścia do procedury, teraz widzę, że po 1. laparo były największe szanse na ivf. Za to wtedy był wodniak, który mógł przeszkadzać, a pewnie nikt nie zwróciłby uwagi.
Tak widocznie miało być. I tak nie byliśmy wcześniej gotowi. Nie chcę się obwiniać, to mi nic nie da, wszyscy mówili - taka młoda, ze względu na wiek duże szanse.
A co tu ma wiek do chorowania.
Najbardziej mnie wpieniały komentarze innych pacjentek w szpitalach, takich koło 50tki, które zazwyczaj byłu na wycięciu macicy, mięśniaków "taka młoda i już choruje". I to takim głosem pełnego oburzenia, jakby mówiły do siebie, ale oczywiście na głos.
Odliczam dalej. Dziś zaplanowałam dużo zajęć, może szybciej zleci.

3 sierpnia 2021, 15:05

Nasz dwudniowiec jest klasy 5A.
Hodowla pozostałych dwóch jeszcze trwa, jutro się dowiem czy przetrwały.

No nie wytrzymałam i zadzwoniłam za wcześnie.

4 sierpnia 2021, 12:59

Aaaaaa dzwonili z kliniki, że mam kolejną fakturę za mrożenie!!!! Mamy coś! Matko, popłakałam się i zadzwoniłam do męża. Za 15 minut będę dzwonić do laboratorium po szczegóły. No co za emocje!

4 sierpnia 2021, 13:26

No więc tak,
Mamy 2dniowy zarodek klasy 5A oraz 6dniowy klasy 4BB.

9 sierpnia 2021, 12:46

Mój mąż który mi zabronił czytać i maglować internety, dziś rano gdy się ubierałam:
"a wiesz, że mamy jeszcze szansę na bliźniaki" "14 dnia dopiero się zarodek dzieli" "to 1 do 2% sznas"
"wiesz, zarodki dobre to takie aa,ab,bb,ba" "kurcze, lepiej, żeby było 5 zamiast 4, może trzebaby było naciąć osłonkę?"

A jaki podekscytowany.
No tak martwił się, że będzie 8 dzieci, to teraz sie martwi, że będą bliźniaki. A niby ja zawsze tylko wyszukuję problemy.
Słyszałam jego smutek jak mówiłam przez telefon, że mamy dwa zarodki "to z ośmiu komórek zostały nam tylko dwa zarodki?"

Tyle się ostatnio dzieje, że zbytnio nie mam się czasu pomartwić. Oby dwoje zgodnie stwierdziliśmy, że ta cała stymulacja odbyła się jakoś "w międzyczasie" i nie zdażyliśmy się zorientować, że już po. Może rzeczywiście całe in vitro jest zbyt mocno rozmuchiwane. Pisałyście mi wiele razy, że to w sumie nic wielkiego. I potwierdzam, dla wahających się. Przy tym, co czasem przechodzimy to pikuś.
Mega komfortowo (odpukać) czuję się w klinice. Jeżdzę tam z chęcią, uśmiechem i bez bólu żołądka.

Wiadomość wyedytowana przez autora 9 sierpnia 2021, 12:47

31 sierpnia 2021, 08:25

Druga dawka diphelerine za mną. Następna za miesiąc, a zaraz za nią przygotowania do transferu, który wypadnie w październiku.
Odkąd zaczęłam się leczyć w klinice schudłam 9kg. -8cm w brzuchu.
Lepiej się czuje. Zwłaszcza psychicznie, a to z tego powodu, że wreszcie przestałam tyć. Nie ukrywam, martwiłam się skąd te tycie, a tutaj leczenie insulinoopornosci jak widać przynosi rezultaty.

Pierwszy miesiąc wyciszenia szybko mi minął. Ciekawe jak będzie teraz. Troche planów na wrzesień mam, więc może akurat. Ten pazdziernik wydaje się taki odległy, a mi odziwo w ogóle się nie śpieszy. Czuję dziwny spokój. Spokój przed burzą?

21 września 2021, 18:44

Zaczynam mieć obawy. Statystyki są nieubłagane. Pierwszy transfer mało kiedy się udaje. W czwartek ostatnia diphelerine, nie umiem sobie jakoś wyobrazić przygotowań do transferu. Oczywiście u mnie nie może być "normalnie", zazwyczaj są zarodki 3 i 5 dniowe, a ja oczywiście muszę mieć 2 i 6.
Noi cykl sztuczny od razu po diphelerine, też coś innego, są jakieś statystyki?
‹‹ 6 7 8 9 10