Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
Przytulam. Ja zawsze po @ ide sie wyzyc na biezni i cwicze duzo pomaga choc troche czasem sie napije... ale to nie zmienia faktu ze zycie jest niesprawiedliwe i rzeczywiscie uczy nas pokory :(
Przyszły dziś wyniki histopatologii, 'tylko' endometrioza.
Pozbierana dziś po @ i dość w dobrym humorze (wczoraj odhaczyłam z listy 9 prezentów świątecznych) wydzwoniłam dziś umówić się na monitoring. I co? Lekarz akurat w przyszłym tygodniu ma urlop. Znowuuuuu się nie zgraliśmy. I powiem Wam, że nie mam w ogóle chęci wydzwaniać do innych, obcych ginach i wpraszać się do nich na wizytę. Nie mówiąc, że myśl, że jakiemuś obcemu facetowi znowu będę tłumaczyć swój przebieg choroby. A każdy dobry gin nie ma takich szybkich terminów. I to nie, że lenistwo. Aktualnie chodzę do 4 różnych ginów, zależy od potrzeby. I znowu mam iść do kogoś innego? Czekam aż mąż wróci z pracy i przyjmie założenie, żeby w tym miesiącu odpuścić, zdać się na wykres i obserwację... Jak nie to będę wydzwaniać. Ostatnio znowu naczytałam się jak to kobiety poodpuszczały i pozachodziły. Ja się już powoli przyzwyczajam do swojego wygodnego życia, jak będziemy nasze życie podporządkowywać staraniom to zwariujemy. W poniedziałek wracam do pracy i zaczytam 10dc. Nie wiem czy ja znajdę tak szybko ginekologa, który przyjmie mnie po pracy...
Tak, wygląda wszystko na to, że robię wszystko, żeby się wymigać... Ale jakby jeden cykl spróbować, a w styczniu zrobię ten monitoring?
Profesorek kazał mi raz iść sprawdzić, czy pęcherzyk pęka, mówił, żeby nie leżeć wiecznie pod usg. W ogóle kazał się cieszyć, że z moją endometriozą mi pękają, bo lubią nie pękać.
Tak patrzę na siebie z boku i się zastanawiam czy ja nie za lekko podchodzę do tych starań? Za szybko odpuszczam? Za mało się staram?
Moim zdaniem robisz duzo. Ja juz odpuscilam robienie testow i mierzenia temperatury bylam strasznie zmierzla nie wyspana przez to w koncu jestem wypoczeta ;) czego i Tobie zycze;)
Miałam to szczęście ostatnio spotkać w sklepie tą wspomnianą niedawno nauczycielkę z adoptowanymi dziećmi. Kurczaaakii, ja chyba nie dałabym rady, buzie im się nie zamykały, było je słychać na cały sklep, nawet jak byłam na samiutkim końcu. Chodziły za nią jak kurczaczki na kwoką. Podziwiam, trójka z dnia na dzień to jednak szok. Byłam też światkiem jak spotkała jakiś znajome, starsze małżeństwo (?) i oni z pytaniem do niej czyje to dzieci... A ona z uśmiechem, no moje, moje. I chwila konsternacji. Oczywiście pogratulowali, ale pewnie ile ona jeszcze się z takimi pytaniami spotka to jej.
W piątek byłam u lekarza medycyny pracy, jutro wracam do pracy Pytała o przebyte operacje, wiec musiałam odpowiedzieć. Stwierdziła, że endometrioza to choroba tego wieku, rośnie świadomość i liczba zachorowań się zwiększa. Trochę porozmawiałyśmy, opowiedziała mi historię swojej synowej. Co najważniejsze, natchnęła mnie jakimś pozytywnych duchem, powiedziała, że najważniejsza jest wiara. Wyszłam jakaś uskrzydlona i nastawiona optymistycznie. Przypomniało mi się, jak wierzyłam po 1. operacji w powodzenie, że rok 2018 będzie mój. Teraz nie nastawiałam się, żeby mniej bolało. Ale dlaczego? Dlaczego mam w siebie nie wierzyć, ściągać złe myśli i się zadręczać? A może akurat się uda I wszystkim czytającym ten pamiętnik życzę tego samego. Wiary w powodzenie, siły do walki. Musi nam się kiedyś udać, nie może być inaczej!!
Do zapisania: Wczoraj 11dc, rano po wstaniu wodnisty śluz poleciał po nogach aż do kostek, potem w ciągu dnia dwa razy zalanie, no szok, chyba pierwszy raz wreszcie mam taki śluz.
Wczoraj wybrałam choinkę, i sobie tak czeka biedna... bo my ubieramy dopiero w wigilię/dzień przed
W pracy zapierniczam, rzygam dziś już wyciągami, ale cóż, trzeba nadrabiać. Robię już wszystko, całkiem już zapomniałam o laparo, a jeszcze miesiąc nie minął
No cóż, niestety muszę się przyznać, że mimo rewelacyjnej formy w ciągu całego cyklu, zawsze przed @ dopada mnie dół. Znowu sobie narobiłam nadziei, tyle się przecież naczytałam, że po laparo się udało. A tutaj brzuch boli z dnia na dzień bardziej, temperatura spada @ jest za rogiem. Według moich obliczeń i skończenia dziś progesteronu @ przyjdzie w sylwestra. Po prostu super. Zrobiłam test dla świętego spokoju, oczywiście największa biel na świecie. Tak mi się czasem chce rozryczeć. Nie chce mi się wstawać, nie chce mi się myśleć, nie chce mi się pracować. Najlepiej przespałabym ten czas do @, bo w końcu przyjdzie nowy cykl i znowu złudne nadzieje.
Przy naszej pierwszej wspólnej choince zrobiliśmy sobie zdjęcie, to był pierwszy miesiąc starań. I tak sobie wymarzyłam, że za rok będziemy w trójkę, albo chociaż będę w ciąży. Pomyślałam, że co rok sobie będziemy robić tak zdjęcie. W tamtym roku nie zrobiłam, w tym też nie. I patrzę sobie na tą choinkę i robi mi się smutno, bo zwyczajnie kogoś mi brakuje. Kogoś kogo nigdy nie było, a ja czuję tęsknotę. Czasem mi się wydaje, że powoli godzę się z losem, a czasem, że wręcz przeciwnie. Bo jak zaczynaliśmy starania miałam 23 lata, podchodziłam entuzjastycznie, nie miałam problemów, a teraz jestem już dwa lata starsza, święta to wręcz druga rocznica nieudanych starań - przez ten czas dojrzałam, dużo zrozumiałam i niestety jestem już w pełni świadoma i gotowa na dziecko, którego brak. Mam też świadomość, że z endometriozą nie mogę czekać w nieskończoność, bo ta choroba mnie zje. Czasem patrzę sobie na męża i tak mi go szkoda. Kocham Go bardzo i ciężko mi z tym, ze dokładam mu ciągle problemów.
Najgorsze w tym wszystkim sa wyrzuty sumienia trzeba z tym walczyc i powtarzac sobie codziennie ze jestes wartosciowa kobieta. Im wievej czegos chcemy tym mniej sie udaje trzeba zajac czyms glowe. Jakby ktis znal zloty srodek na to a to wielka tajemnica dlaczego innym sie udaje a innym nie.
Wg mojego gina branie letrozole stabilizuje estradiol i zauważyłam jak go brałam mimo wysokiego estradiolu ovu była 2-3 dni później niż w cyklach bez wspomagaczy. Coś tu musi być. Po cło ovu mam 2-3 dni później niż po letrozole.
Nawet nie zdawałam sobie sprawy że jesteśmy na tak podobnym etapie.. U nas w nowy rok wybijają 2 lata starań no i też zaczynaliśmy gdy ja miałam 23 lata..
Kochana w nastepne swieta podejdz do tego inaczej ciesz sie bo to sa swieta Bozego Narodzenia przeciez urodziny meza obchodzisz swoje i rodziny tez nie traktuj ich osobiscie mi w tym roku to wlasnie pomoglo.
Mam wrażenie, że wszyscy kipią wręcz sylwestrem, a ja jak jakis odrzutek najchętniej rozplakałabym się i schowała pod koc. Zakanczam drugi fatalny rok w moim życiu. Czuję, że dziś w nocy przyjdzie @. Nie widzę radości w nadchodzącym nowym roku, nie wierzę już, że będzie lepiej.
Oj kochana sylwester dla mnie to taki dzień jak inne. napewno coś fajnego w tym roku ci się przydarzyło. Każda z nas oczekuje prezenty tego jedynego, ale co zrobić jak nie ma go i czy go dostaniemy. Trzeba żyć dalej nie na wyboru.
Warto zrobic sobie podsumowanie roku co osiagnelam i nie myslec o negatywach a skupic sie na pozytywach mianowicie gdzie pojechalam co sie udalo skupianie negatywnych mysli sprawia ze przyciagamy je do siebie.
Przeczytałam od samego początku! Szatynkowo na biegunki ze stresu spróbuj codziennie rano zaparzone siemię lniane (działa nie tylko na śluz, ale właśnie też na układ pokarmowy), a jak nie dasz rady to zacznij dzień od kubka ciepłej wody. I tak samo przed spaniem - kubek ciepłej wody. Do tego mi na biegunki baaaaardzo pomogła refleksologia. A na stresy: sporty różne i relaksująca muzyka, w zasadzie muzykoterapia. Możesz też spróbować probiotyków z firmy Lactibiane - cholerniki są drogie, ale bardzo skuteczne.
Z każdym dniem mam coraz gorzej wstać. Trochę już długo wstaje po ciemku, a wręcz czuję jakbym wstawała w nocy. Bardzo chce mi się spać. Przykładowo jest obecnie 7:20 a u mnie dalej ciemno. Ja wstaję po 5tej więc ciemno, zimnoooo. Powinno już zacząć dnia przybywać, prawda?
Tęsknie do roku 2016. Jaka ja wtedy byłam szczęśliwa!! Miałam tyle planów... Taki beztroski czas, zapraszanie gości, kończenie studiów, ślub, wesele, remont mieszkania, kurs. Tyle się działo. A potem się rypło ;( Tak niespodziewanie się świat zawalił i nigdy już nie będzie jak wcześniej.
Czasem mam podobne uczucia, dla mnie tak samo rok 2016 był dobry, chociaż pod koniec też się zaczęło sypać. Ale jestem pełna nadziei że to ten rok będzie jeszcze lepszy! :) Życzę Ci nie cofania się w czasie ale aby przyszłość okazała się wspaniała :)
Ja też miałam 2016 bardzo udany ślub, potem podróż poślubna, rozpoczęcie starań. Miło ten czas wspominam od 2017 zaczęło się psuć i tak jest do dziś i końca problemów nie ma.
Jakbym slyszala siebie! Ślub, dwie podróże poslubne. Beztroskie wydawanie pieniedzy z wesela. Taka bylam szczęśliwa. Wszystko sie zburzylo. Ale wierze, że przyjda jeszcze te chwile szczęścia!
Czy jest az tak zle nie majac dziecka? A jesli urodzisz to dziecko i ktos z rodziny zachoruje smiertelenie bedziesz szczesliwa ? Nie warto skupiac sie na przeszlosci tak Ci sie tylko wydaje mialas inne cele w 2016 roku ale to nie oznacza ze ten rok jest beznadziejny za 10 lat bedziesz tesknic za 2018 rokiem bo bylas mlodsza itp. Itd. Warto sobie tez postanowic ja wszystko probowalam 3 razy aromek tez bralam 3 razy odstawilam wszystko odpoczywam noe czuje presji przetlumaczylam sobie bo przeciez sie nie udaje z lekami to jak dlugo zamierzam je brac ??? 10 lat 5 ? 3? A co z moim zdrowiem ? Czy dziecko jest wazniejsze od niego? A jesli sie nie uda to ani dziecka nie bedzie ani zdrowia wtedy bede dopiero cierpiec i powiedzialam dosc...
Ta moja huśtawka nastrojów mnie wykończy. Dziś obudziłam się radosna, znowu gotowa do walki i z dziwną potęgą dużej energii. Pomogło wypłakanie się wczoraj mężowi?
10.01 zaczynam monitoring. Mam obawę usłyszenia po raz kolejny "znów jest torbiel na lewym jajniku" ale z drugiej, już chyba się przyzwyczaiłam. Aromek już jem, inofem pije. Zobaczymy.
Ostatnio miałam skąpy okres. Zastanawiałam się czy na pewno wszystko się dobrze oczyściło. Ten był mocniejszy. Kurczaki, ja sobie znowu narobiłam nadziei!! Znowu będzie płacz przy @.
Dlatego do niego poszłam bo wiem że będzie próbował coś w tym kierunku robić. Bo lekarz w klinice mnie olał i kazał do ivf podchodzić. A z takimi wynikami na starcie byłoby źle
Ja to wogole zgłupiałam co mi jest. Niby ten wielki może być przetrwały ale czuję że nie jest że to nowy. A Endo może niskie przed suplementy dla sportowców bo nigdy małego nie miałam. Może zniwelowały estradiol i stąd Endo nie rosło a podniosły teścia tak to obstawiam . Leki odstawiłam więc powinno do normy wrócić. Ja jestem zagadka i gin kombinuje. Chciał dać steryd a ja nie chcę. I stąd myśl o antykach. Zaufam lekarzowi może antyki coś by dały.
Super pozytyw dużo daje. Czasem płacz pomaga. Ehh z tymi torbieli oby ich nie było. Jaka dawkę aromka bierzesz ? U mnie teraz były 4. Zastrzyki powodowały szybkie ovu. Skąpy okres przez małe Endo jest.
Dalej wymiotuje z rana. W ogóle lekko się poddenerwuje i już brzuch mnie boli. A jak jelita dają w kość... Czemu styczeń/luty zawsze musi być taki ciężki.
Koleżanka ze średniej co mówiła, że będzie mieć problem mieć dzieci urodziła własnie drugie. Dowiedziałam się ostatnio o ciąży kiedyś mojej przyjaciółki. No cóż, taka kolej rzezy, wszyscy będą zakładać rodziny... Najgorzej się boję czasu, kiedy dużo młodsze rodzeństwo i kuzynostwo męża będzie zaczynać spładzać potomstwo. To pewnie będzie boleć.
Po za tym widzę, że mąż ostatnio sobie nie radzi. Jest przygaszony, nie potrafi w nocy spać, widać po nim, że się męczy. Skala problemów chyba nas powoli przerasta. W żadnym kierunki nie idzie nam ostatnio do przodu. Mąż niby na swoim, ale rypie się ostatnio mocno, a ja mu nie potrafię pomóc.
Może niedługo już będzie więcej słońca to odżyjemy.
Nie wiem. Sama się zastanawiam co to. Pisałam o tym wcześniej, mam tak od podstawówki. Jak poznałam męża to dużo mi się uspokoiło, bo mnie wyluzował. Ale z pójściem do pracy potem wróciło, bo mam dużą odpowiedzialność.
Ja mam nerwice lękowa i zoladka.. opiszę Ci jak to ja mam. Czasem mam tak ze z byle powodu jakiegoś lekkiego stresu dostaje biegunki ale to w dzień. A jak mam jakiś problem to rano się budzę czuje takie ściskanie żołądka później zaczyna mnie naciagac serce szybciej bije i wymiotuje zolcia najczęściej. Jak zwymiotuje to się uspokajam.
No to lepiej jak najszybciej udać się po jakieś leki do lekarza bo jak do tego dojdzie jadlowstret i omdlenia to już ciekawie nie będzie... żołądek się tak rozstroi ze każda większa ilość jedzenia będzie powodowała potwornie bolesne skurcze żołądka i można się nabawić wrzodów żołądka. Nerwica temu bardzo sprzyja. Współczuję i wspieram bo wiem ze to gówna jest ciężko do wy leczenia. U mnie tak 2-3 razy do roku powoduje napady depresyjne i przyjmuje leki z serotonina. Poza tym przez to ponad 2 lata nie mogłam zajść w ciaze, rozwalił mi się hormony prolaktyna wyskoczyła w kosmos. Brałam leki plus terapia u psychologa i po 2 miesiącach ciaza. Ciężka... bo trzeba było odstawić leki i niestety w ciąży miałam okropne lęki wymiotowalam z nerwów bo sobie ciągle wkrecalam ze poronie. W na początku 37 tygodnia lekarz rozwiązał ciążę ze względu na mój stan psychiczny. Po ciąży lekkie jazdy miałam ale do dziś czyli pół roku jestem na razie bez leków bo mam mój sens życia i promyczek przy sobie. Wiem ze musze się trzymać i nie mogę rozkleic bo mam dziecko. To tak w skrocie...
10dc
endometrium 12mm.
na prawym jajniku dwa pęcherzyki 22mm i 20mm.
na lewym... głucho, niiic, zerooo, ale!! nie ma torbieli
w pon. 14dc idę zajrzeć jak się mają te dwa.
Śmiać mi się wczoraj chciało z lekarza, co mi usg robił. On chyba naprawdę był przekonany, że skoro nastąpiła owulacja i 'zadziałaliśmy' to się uda. Tak się wczoraj wczuł, że aż głupio mi było mu tłumaczyć, że od 2 lat to tak wygląda. Wygłosił mi jak jakiejś nastolatce kiedy zrobić test ciążowy, co zasuplementować, kiedy przyjść na usg. Trzeba jednak przyznać, że ostatni raz taką ochotę na sex miałam chyba... w średniej. Coś tam chyba ta laparoskopia dała.
O reny. Jeśli ktoś z adminów czyta pamiętniki... Mi to nowe nie działa!! Ani skomentować, ani przeczytać komentarze... Zarówno jak na telefonie jak i na komputerze. Było dobrze, po co psuć? I jakoś słabo czytelnie się zrobiło ;/
W sobotę poczułam, że znowu się nie udało. Nie wiem jak to opisać, po prostu to się czuję. Co gorsze zawsze uważałam, że jeśli nie w tym cyklu to uda się w następnym, jeśli nie w następnym to może za kilka miesięcy, a może za rok. Czułam, że kiedyś na pewno. I przeszło mi to. Już łapie się, że w swoich planach nie uwzględniam potencjalnego dziecka. I wkurzyłam się nawet jak mąż się pytał, czy my możemy na pewno jechać na dyskotekę, czy to nie przeszkodzi zagnieżdżeniu. Ale jakiemu zagnieżdżeniu? Ja już próbowałam i leżeć i odpoczywać, i chodzić na sapery, i jeść ananasy, jeść nospy i magnezy... Ile można życie układać pod cykl?
No więc byliśmy w sobotę na tej dyskotece. Wcześniej przez kilka dni miałam pobolewanie brzucha jak na @, po przetańczeniu brzuch mnie tak rozbolał, że musiałam przystopować, miejsca operowane zaczęły piec, kłuć. Jednak 2 miesiące to chyba za wcześnie... Ale później wszystko przeszło. Tak nagle. I już więcej brzuch mnie nie bolał. Znowu wiem, że się nie udało. Moja macica przemieszczona w lewą stronę chyba się nie nadaje na utrzymanie ciąży. Jeszcze raz słyszałam, że mam "żylakowate powiększone przymacicze", raz, że może to adenomioza? Jak ja mogę mieć taki śmietnik w brzuchu w takim wieku.
Mamy takie czasy, takich lekarzy, że wierzę, że Wam się uda. Po prostu potrzebujecie odpowiednich rąk. Najważniejsze to się nie poddawać, głowa do góry:*
Tez lezalam plackiem ale jak zobaczylam ze kilka miesiecy z rzedu siw nie udaje zaczelam olewac ,, bo zaszkodzi" moim zdaniem organizm sam da znac kiedy przystopowac czesto pierwszym obkawem ciazy jest choroba i wtedy nie ma sie ochoty na cwiczenia .
Również co miesiąc mam taki dzień, w którym czuję adekwatnie, że się nie udało...ale mimo to próbuję siebie oszukiwać, że jest inaczej..a potem przychodzi @
Jutro conajmniej 15dpo, wypada zatestowac, bo muszę odstawic progesteron. Tak tego nie lubię... patrzeć na tą jedną kreskę i myśleć, że znowu wszystko od początku.
Patrzac na Twoj wykres bylam pewna ze tym razem Ci sie uda a rano bedzie tylko formalnosc poraz kolejny utwierdzilo mnoe to w przekonaniu ze mierzenie temperatury nie ma sensu mierzylam tylko a moze az 3 miesiace i myslalam ze oszaleje to nie dla mnie najpierw nadzieja a potem taki bol w srodku... tak sie czulam bardzo mi przykro
Bardzo mi przykro kochana. Czasem temperatura robi z nas jaja. Pamiętam te czasy kiedy się nią przejmowałam. Teraz nie przejmuje się tempja bo wiem że daje tylko złudzenia. Wyplacz się kochana, to ci pomoże.
Ja płakać lubiłam sama ze sobą, wtedy było mi lżej na sercu. Powiem ci kochana że kiedy byłam u kolegi stawiając karty 2 lata temu powiedział że ciążę widzi, tylko nie wie czemu nie idzie. Pierw chciałam odmienić los walczyłam i stwierdziłam po roku że sensu nie ma. A wiadomo czym dłużej się tkwi tym gorzej. Więc myślę że nie ma sensu czekać bo nawet karty nie umieją powiedzieć kiedy. Teraz nie bo to... Za 2 lata teraz nie bo tamto.... A za 5 lat okaże się co innego i tak do menopauzy. Więc stwierdziłam szkoda marnowania życia na coś co może nigdy nie nadejść. Wiadomo nie mówię że jest łatwo, ale dałam na duży luz. Będzie dziecko to będzie , nie będzie to co ja zrobię zabije się. Znalazłam sobie hobby oglądanie seriali. 120 odcinkow i inaczej się żyje wiosna chce biegać. I dzięki temu głową zajęta. Pijawki polubilam, biorę je na oczyszczanie organizmu i poprawę hormonów bo po sterydach mam wysoki testosteron i wielką torbiel ktoś nie chce się wchłonąć. Teraz mam nadzieję że będzie ok. Dlatego kochana głowa do góry i szukaj czegoś co lubisz robić lub robiłaś przed staraniami . Masz ochotę wypić zrób to, masz ochotę na pizzę zrób. Poczujesz się lepiej
Ja ze sobą bardzo długo walczyłam, byłam sama nikt mnie nie rozumiał nawet mąż. Psycholog nie dawał rady. Sama z tego bagna wyszłam może nie do końca ale wiem że wyszłam.
Rano w radiu czytali horoskopy. Wodnikowi kazali zrobić dziś coś co sprawi mu przyjemność. No to wstałam i poszłam po podwyżkę. Dostałam.
W czwartek 26 urodziny, pewnie @ czai się, żeby idealnie trafić
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.
Nic nie dzieje się w życiu bez przyczyny.. jesteśmy w gruncie rzeczy silniejsze dzięki tym wszystkim przeciwnościom. Przyjdzie i na nas czas
Przytulam. Ja zawsze po @ ide sie wyzyc na biezni i cwicze duzo pomaga choc troche czasem sie napije... ale to nie zmienia faktu ze zycie jest niesprawiedliwe i rzeczywiscie uczy nas pokory :(
wirus panuje, ja mialam tak 2 dni temu, buuueee...
Tylko ja tak mam już trzeci czy wczwarty @ z rzędu...