Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Ucząc się cierpliwości i pokory.
Dodaj do ulubionych
‹‹ 2 3 4 5 6 ››

4 maja 2018, 14:14

25dc.
Brzuch boli jak na @ od 4 dni, ale dziś... boli jakby @ miała przyjść za moment. Piersi też masakra, ale to już się ciągnie od owulacji. Progesteron 8dpo 30,98. Przecież biorę progesteron, więc @ nie powinna przyjść. Jeśli to ból od endometriozy to ja umrę przy @.

7 maja 2018, 07:35

28dc, 13dpo.
Piersi i brzuch przestały boleć - cisza przed burzą? 3dzień po przestaniu brania progesteronu... pewnie spada. @ jutro lub pojutrze. Dziś po pracy od razu idę na urodziny, więc jak uda mi się wieczorem zdążyć do apteki to pojadę kupić test wieczorem i jutro zrobię... Tak sobie obiecałam, że zrobię w dniu 14dpo jeśli @ nie przyjdzie... Trzeba być chociaż trochę odpowiedzialnym, jednak gdyby się udało trzeba wziąć leki.
Wczoraj jeszcze miałam wielkie nadzieje, bo wykres taki piękny... Ale piersi przestały boleć i temp. dziś zaczyna spadać... W ogóle obudziłam się bardzo zmarznięta mimo, że byłam calutka nakryta.

8 maja 2018, 08:26

29dc, 14dpo.

Będę się żalić, dużo żalić. (ostrzegawczo)

Może ja za mało się użalam jednak nad sobą? Widzę, że ten cykl spisany jednak jest na straty, bóle piersi i brzucha już całkowicie przeszły, temperatura zaczęła spadać, @ przyjdzie jutro. Czuję, że zaczynam wpadać w żałobę. Za bardzo wierzyłam, że się udało. 10dpo tak bolała macica, że wierzyłam, że to zagnieżdżenie. Byłam wręcz pewna w II kreski (testu nie kupiłam, muszę zamówić kilka na zapas znowu). I sama sobie jestem winna, bo tak się nakręciłam. Może jednak czas się pogodzić. Ja nie mam sił, chodzić po tych wszystkich lekarzach... Może ja właśnie przez to nie nadaje się na matkę? Może mam za mało determinacji?

Była u mnie koleżanka z mężem i swoim synkiem na grillu. Zaraz po średniej narzekała, że ona będzie mieć problemy z zajściem w ciąże, bo ma pcos i lekarz ją ostrzega, że będzie mieć ciężko zajść w ciąże. Postanowiła, że musi się gdzieś tylko zaczepić do pracy i zachodzi w ciąże i będzie na L4. W pierwszych cyklu zaszła. Ostatni rok jęczała wiecznie, że o następne to na pewno musiałaby brać leki, bo bez nie zajdzie. Przyjechała na tego grilla i oświadczyła, że wpadli, ciąża bardzo młoda i przepłakała cały dzień, bo przecież nie chcieli, ale na szczęście umowa się jej kończy w maju, więc do dnia porodu jej się przedłuży. Opowiedziała mi ze szczegółami, nawet w który dzień wpadli. Przecież wie, że ja nie potrafię zajść w ciąże. Dała mi super radę - może spróbowałabym clo i kwasu foliowego? Ehhh nikt nie zrozumie staraczki jak inna staraczka.

Przez przypadek dowiedziałam się ostatnio o ciąży siostry bratowej. Jest w piątym miesiącu i jakoś nikt nie miał odwagi mi wprost o tym powiedzieć. Jeszcze ciocia się wygadała, że pierwsze dziecko skończyło rok, kończył się macierzyński, więc szybko zaszła w ciąże, żeby mieć wysokie macierzyńskie, bo umowę miała podpisaną na pierwszą ciążę i miała być zwolniona po macierzyńskim. Bo szkoda by było.

Czemu niektórzy potrafią ot tak sobie to zaplanować, a ja się tak męczę? Jak pomyślę, o następnym monitoringu i rozkładaniu znowu nóg przed lekarzem... Chce mi się wyć i zrobię to, wypłaczę się na wszystkie czasy, ile można pokazywać jak jestem silna.

8 czerwca 2018, 12:00

29dc.

Okres się zbliża, a jak okres się zbliża to hormony wariują. Jak hormony wariują to nie potrafię wytrzymać sama ze sobą. Wczoraj całe popołudnie przepłakane. Dziś miesza się smutek ze złością. Jeszcze w maju widząc kobietę w ciąży, małe dziecko myślałam, "ale jej ładnie w ciąży, ciekawe jak ja będę wyglądać", a teraz jestem totalnie zrezygnowana i na taki widok albo bierze mnie złość, że ja tez nie mogę być w takie sytuacji albo chce mi się wyć. Unikam wyjść, unikam ludzi, unikam rodzin. Najbardziej się boję, że gdzieś padnie pytanie nas o dzieci. Nie używałam ovf, nie czytałam grup, zajęłam się ogródkiem i nie dawałam sobie szans na myślenie. Ale to samo mnie dopadło. Jak wchodzę na facebooka i widzę młodsze ode mnie znajome twarze ze szkoły, które ledwo ciągły z klasy do klasy z dwójką dzieci... Mam wrażenie, że matki z dziećmi/ w ciąży mnie osaczyły. Wszędzie gdzie idę je widzę. Może i taki czas teraz, dobry na wyjścia. Może dlatego ja nawet na zakupy się wybrać nie potrafię. Mam nadzieję, że w raz z przyjściem okresu mi to minie.
Zaczęłam szukać sobie nowego celu w życiu. I wiecie co? Nie potrafię. Przecież ja już po gimnazjum poszłam do technikum, bo chciałam szybko zakładać rodzinę. Już wtedy planowałam, że chcę mieć szybko zawód, potem studia zaoczne i praca, żeby przyśpieszyć 'karierę' zawodową. Podróże? Nie nadaję się, po kilku dniach myślę już o domu... zresztą z zawodem mojego męża nie mamy możliwości dłuższych wyjazdów. Nie wiem, może postawić sobie za cel wybudowanie małego domku dla nas? Tylko czy zniosę później tą pustkę? No chce mi się wyć i nic na to nie poradzę.

13 czerwca 2018, 07:56

6dc.
Oczywiście jak pobiadoliłam tu ostatnio to na drugi dzień przyszedł okres. Jednak coś było w powietrzu, zawsze przed @ jestem tak niesamowicie marudna. Okres był niebolesny, jednak byłam super słaba, jak już zaczęłam dochodzić do siebie, to w nd wieczorem w sam środek czoła ugryzła mnie pszczoła. W poniedziałek w pracy tak zaczęłam puchnąć, że wysłali mnie do szpitala, tam oczywiście dostałam opieprz, że mam czelność przychodzić skoro nie ma u mnie zagrożenia życia... Ahhaaaa. Dostałam jednak zastrzyk ze sterydem i łudzę się, że może choć ciut obniży mi to odporność. Próbowałam się doszukać kiedy ostatni raz brałam antybiotyk... I nie pamiętam. Próbowałam tej zimy też się zarazić - bezskutecznie. Wszyscy w domu byli u mnie chorzy oprócz mnie... Zbyt mocną mam odporność i jak dzidzia ma się zagnieździć?
Dziś jest środa, a ja nadal zapuchnięta, najgorzej jest pod oczami... Spojrzeć w dół się nie da, a zaczęło tak niesamowicie swędzieć...
Wczoraj pękłam i mężowi się wypłakałam. On albo udaje albo naprawdę jest tak silny. Do tego wręcz wymusił na mnie, żebym go zapisała na powtórne badania nasienia. Nie uważałam takiej potrzeby, bo skoro u mnie była po laparo aż jedna owulacja, to co on chciał zdziałać? Zwłaszcza, że uważam, że była próba zagnieżdżenia. Ale jak się upiera. Okazało się, ze w laboratorium musi oddać nasienie w toalecie... Mówi, że w sumie mu to wielkiej różnicy nie robi. Czy on serio zgrywa czy jest dzielny? Także w piątek robimy sobie wycieczkę do Łodzi.

Dziś zaczęłam nowy lek na tarczycę.

Po za tym jestem dopiero na dawce 2mg LDN, wydaje mi się, że mam problemy z tego powodu z jelitami. Męczą mnie zaparcia, a nigdy nie miałam. Wizytę mam za ponad mc i miałam dojść do 4mg, ale jak? Mi już ciężko na tych 2mg. Poczekam z tydzień, spróbuje wtedy 3mg. Muszę spróbować jakoś podkręcić swój metabolizm w tym czasie.
No tak mam co robić, więc trzeba brać się do roboty. Ldn, aromek, acard, inofem, estrofem, agolutin, progesteron dopochwowy, lek na tarczycę. Ile mój żołądek to jeszcze wytrzyma?

Aa i za tydzień monitoring... 'uwielbiam'.

13 czerwca 2018, 11:09

Teściowa chyba czyta w myślach na odległość. Dzwoniła, że skoro mi nie przechodzi opuchlizna to przyjedzie wieczorem zrobić mi zastrzyk jeszcze raz ze sterydu, który mi dali w szpitalu. Zgodziłam się bardziej ze względu na starania niż na tą nieszczęsną opuchliznę. Czy ja mam już coś do stracenia?

14 czerwca 2018, 08:26

7dc.
Jednak nie zrobiłyśmy tego zastrzyku. Zdrowy rozsądek jednak wygrał :P
Mąż wczoraj poukładał mi trochę w głowie. no co ja bym bez niego zrobiła?

16 czerwca 2018, 13:45

Byliśmy wczoraj na tych badaniach. Wyniki dostaliśmy już tego samego dnia :O
I tak:
Aglutynacja dalej następuję, liczba komórek okrągłych i leukocytów też.
Aleeee!!
Ruch A był 0% teraz jest 5%, ruch B był 50% a teraz 61%. Więc mamy 66% ruchomych plemników. Do tego Liczba na 1ml była 15mln a teraz 61mln!! Całkowita liczba była 60ml a teraz 152,5!! A trzeba wspomnieć, że wcześniej były badania robione po 5 dniach celibatu, a tu tylko raptem było 2,5dnia. Jestem zszokowana poprawą ;) żywotność 90%
I morfologia, wcześniej 10% a teraz 21%! Jak dla mnie suuuupeerrrr (norma od 4%)
Do tego test migracji swimm up był 0,0mln/ml... a teraz 3mln/ml! :)
łał łał łał, ale się mężuś naprawił :D Przynajmniej upewnił się, że faszeruje się na darmo.

Dla zainteresowanych: bierze profertil 1x2, polfilin prolongatum 1x2 i medrol od 3 do 12dc.

19 czerwca 2018, 16:18

12dc.
Tak siedzę w poczekalni w oczekiwaniu na monitoring... JAKBY jednak tym razem pęcherzyk pękł to może byłoby warto wziąść encorton wcześniej, a nie czekać do pozytywnego testu? I będę brać nospe jak będą skurcze macicy.
Oh oh, Boże daj szansę zawalczyć i uracz nas owulacją.

20 czerwca 2018, 08:11

w 12dc pęcherzyk 24mm. Po drodze do domu kupiłam szampana :D Najpierw długa kąpiel w wannie, potem kolacja i szampan. No cóóóóż, choćby nie pękło to umilać sobie jakoś te starania można :P eheheh <3

Lekarzowi od monitoringu chyba mnie żal, bo wziął 50zł i kazał przyjść w jakim momencie mi pasuje w czwartek ponownie i upomnieć się, że mam nie płacić. Bez marudzenia przepisał mężowi pofilin i spisał sobie nawet na karteczkę jakie leki brał, że tak się poprawiło.

Dziś mam cudowny dzień i niech mi ktoś spróbuje go popsuć to pogryzę.

21 czerwca 2018, 08:13

14dc.
A dziś totalnie odwrotnie. Wczoraj pobolewał prawy jajnik, potem zaczęły boleć piersi, wieczorem ojeeejj. Nastawiłam się, że jajo pękło. Dziś rano otwieram oczy i co? Temperatura 36,35. Owulacji jednak nie było. Zrąbany humor od samego rana. Łzy stoją mi w oczach, nie chce mi się z nikim gadać. Po południu idę na monitoring. Mam tak dość. Od października jedna owulacja - jedna potencjalna szansa na ciążę. Ile jeszcze mam uzbrajać się w cierpliwość?

21 czerwca 2018, 15:13

Czy do ginekologa chodzą tylko ciężarne? Czy ja mam takie szczęście, że za każdym razem co jestem to przedemna ciężarne w zaawansowanej ciąży z partnerami?

21 czerwca 2018, 15:28

Boję się. Najchętniej bym uciekła. Boję się usłyszeć, że niestety, ale 'nie'.

21 czerwca 2018, 15:52

14dc
26mm i nie pęknął.

:(

23 czerwca 2018, 08:44

Jajo pękło przy 27mm. Ale zbytniego skoku temp dziś nie było? Lipa z ❤ bo wczoraj zamiast pracowac nad potomstwem to skakalismy na 18stce.

25 czerwca 2018, 07:58

18dc.
Wczoraj pierwszy zastrzyk z Agolutinu, dziś progesterone bensis. Na luteinie pisze, że stosuje się przy leczeniu endometriozy i przy niedomodze lutealnej (przez co mogą nie pękac pęcherzyki). Dlaczego dopiero ta stara lekarka się złapała za głowę, że od operacji nie biorę progesteronu w 2 fazie cyklu? Dziewczyny, dobrego lekarza szukamy do skutku.

26 czerwca 2018, 08:57

19dc.
No to teraz się ciągnie jak flaki z olejem... Ale nic, zostaje czekać.

28 czerwca 2018, 08:16

21dc.
Wczoraj byłam u koleżanki na urodzinach. Ja, obok mnie ciężarna, dalej ciężarna z dzieckiem i na przeciwko dziewczyna z dzieckiem mówiąca "wiem, że najwyższy czas na drugie, ale nie potrafię się zdecydować". Bardzo im zazdrościłam. Czułam, że nie pasowałam do towarzystwa, co ja mogę powiedzieć o porodzie, ciąży, dzieciach... No co? To jest tak smutne, że niektórym przychodzi to tak łatwo. Szkoda, że ciążą się nie można zarazić. W sumie, z moją opornością i tak bym pewnie nie złapała. Koleżanka z którą zaczynałam się starać jesienią zaczyna starania o drugie... Jeszcze z rok i chyba będę całkowicie pogodzona z losem. Bo co ja mogę?

30 czerwca 2018, 07:15

23dc, 8dpo.
Śniło mi się, że robiłam badania i sobie strzeliłam też betę. Byla 84, ja w wielkim szoku. Tak sobie życie ze mnie pogrywa.

2 lipca 2018, 14:26

25dc, 10dpo.
Tak jak w kwietniu - bóle 10dpo jak na @.
‹‹ 2 3 4 5 6 ››