Zapisz się i otrzymuj powiadomienia o
zniżkach, promocjach i najnowszych ciekawostkach ze świata! Jeśli interesują
Cię tematy związane z płodnością, ciążą, macierzyństwem - wysyłamy tylko
to, co sami chcielibyśmy otrzymać:)
Zrobiłam to. Po 3 latach stania i czekania złożyłam wózek i schowałam do szafy. Szkoda mi go póki co sprzedawać,bo kupiliśmy nowy, a bym musiała go sprzedać pewnie za połowę jakby dobrze poszło. Jeśli mi się nie przyda, to dam go w prezencie przyjaciółce, jeśli urodzi dziecko. To duży postęp,bo ten wózek był dla mnie znakiem, że będę walczyła, że się uda. Teraz zwątpiłam, więc nie chcę go widzieć...może to głupie,ale codziennie gadałam do niego,że w końcu doczeka się właściciela..
To że mówiłaś do tego wózka wcale nie jest głupie. Dla mnie to w pełni zrozumiałe. Tak samo jak to, że teraz nie chcesz mieć go na widoku. Po stracie ciężko oglądać rzeczy dla dziecka, a co dopiero po kilku stratach :(
Często myślę o Tobie, życzę Ci z całego serca, żeby wreszcie się spełniło to, czego pragniesz.
Misia to nie jest głupie. Robisz to dla swojego zdrowia psychicznego, jeśli w tym momencie patrzenie na wózek Ci nie sprzyja - bardzo dobrze ze go złożyłaś. Ale to nie oznacza ze złożyłaś broń, on tylko czeka złożony - czeka na odpowiedni moment 🙏❤️
Cicho,smutno i.... tak cholernie pusto
Wiecie co jest przykre? Chyba wiekszosc mysli ze jak umarly mi dzieci to nie potrafie sie juz cieszyc ze szczescia innych, z ich ciaz itp..
Owszem drazni mnie jak jakas dalsza znajoma wysyla mi swoje usg i pisze oh, ahh itp ale jest mi rowniez przykro gdy osoba dla mnie bliska nie robi tego myslac ze tak bedzie lepiej, nie sprawi mi bolu... bol zawsze juz bedzie, ale przy ciazach bliskich mi osob to wyglada inaczej... czuje sie odepchnieta choc pewnie niektorzy wcale nie chca zle, a ja juz nie mam sily tlumaczyc, pytac o ciaze itp... tylko czasami czuje sie jak....tredowata...
A co tak poza tym? Starania odlozone, jestem na l4 i dodatkowo pilnuje bratanka... chce pomoc bratu i bardzo lubie sie zajmowac malym ale przez to widze czego nie mam, czego byc moze nigdy nie doswiadcze...nikt nie powie do mnie "mamusiu", nie wtuli sie we mnie,gdy sie czegos przestraszy, nie bedzie malych raczek,stopek, 100 pytan "dlaczego"..
Takie życie..
Kochana! Jestem pewna, że teraz, gdy już wiecie, jak działać, zeby sie udalo to i Ciebie spotka szczęście miliona pytań "a dlaczego?". Tymczasem odpocznij, zbierz siły i wróć do nas. Jestem z Wami myślami i sercem ❤️
Przeciwciała plemnikowe znowu dodatnie, czeka mnie kolejna immunosupresja... teraz mi włosy wypadają na potęgę,cera masakryczna, a co będzie po kolejnej kuracji? Nawet nie mam siły o tym myśleć... ile to człowiek musi przejść, wycierpieć, a i tak niewiadomo czy cel zostanie pozytywnie osiągnięty...
Misia myślałam o Tobie ostatnio, wywoływałam Cię na forum, aż mi się serce ucieszyło jak zobaczyłam wpis. Mam nadzieję, że kuracja będzie dla Ciebie łaskawa, ciągle ufam, że jesteś coraz bliżej szczęścia ❤️
Dziekuje za kazde Twoje dobre slowo! Odwzajemniam Twoja dobra energie i wierze, ze kiedys bede czytac Twoja historie z pieknym zakonczeniem, z takim o jakim Ty marzysz! Co do wlosow ja od dawna stosuje suplement solgar wlosy skora i paznokcie i jest to jedyny specyfik, ktory na moje wypadanie pomaga! Dbaj o siebie, moze poczytaj jaka dieta jest wskazana przy tych szczepieniach? Trzymam kciuki i podziwiam Cie za Twoja wole i sile walki!!
Dziekuje za kazde Twoje dobre slowo! Odwzajemniam Twoja dobra energie i wierze, ze kiedys bede czytac Twoja historie z pieknym zakonczeniem, z takim o jakim Ty marzysz! Co do wlosow ja od dawna stosuje suplement solgar wlosy skora i paznokcie i jest to jedyny specyfik, ktory na moje wypadanie pomaga! Dbaj o siebie, moze poczytaj jaka dieta jest wskazana przy tych szczepieniach? Trzymam kciuki i podziwiam Cie za Twoja wole i sile walki!!
Dziekuje za kazde Twoje dobre slowo! Odwzajemniam Twoja dobra energie i wierze, ze kiedys bede czytac Twoja historie z pieknym zakonczeniem, z takim o jakim Ty marzysz! Co do wlosow ja od dawna stosuje suplement solgar wlosy skora i paznokcie i jest to jedyny specyfik, ktory na moje wypadanie pomaga! Dbaj o siebie, moze poczytaj jaka dieta jest wskazana przy tych szczepieniach? Trzymam kciuki i podziwiam Cie za Twoja wole i sile walki!!
Dziekuje za kazde Twoje dobre slowo! Odwzajemniam Twoja dobra energie i wierze, ze kiedys bede czytac Twoja historie z pieknym zakonczeniem, z takim o jakim Ty marzysz! Co do wlosow ja od dawna stosuje suplement solgar wlosy skora i paznokcie i jest to jedyny specyfik, ktory na moje wypadanie pomaga! Dbaj o siebie, moze poczytaj jaka dieta jest wskazana przy tych szczepieniach? Trzymam kciuki i podziwiam Cie za Twoja wole i sile walki!!
Dziekuje za kazde Twoje dobre slowo! Odwzajemniam Twoja dobra energie i wierze, ze kiedys bede czytac Twoja historie z pieknym zakonczeniem, z takim o jakim Ty marzysz! Co do wlosow ja od dawna stosuje suplement solgar wlosy skora i paznokcie i jest to jedyny specyfik, ktory na moje wypadanie pomaga! Dbaj o siebie, moze poczytaj jaka dieta jest wskazana przy tych szczepieniach? Trzymam kciuki i podziwiam Cie za Twoja wole i sile walki!!
Dziekuje za kazde Twoje dobre slowo! Odwzajemniam Twoja dobra energie i wierze, ze kiedys bede czytac Twoja historie z pieknym zakonczeniem, z takim o jakim Ty marzysz! Co do wlosow ja od dawna stosuje suplement solgar wlosy skora i paznokcie i jest to jedyny specyfik, ktory na moje wypadanie pomaga! Dbaj o siebie, moze poczytaj jaka dieta jest wskazana przy tych szczepieniach? Trzymam kciuki i podziwiam Cie za Twoja wole i sile walki!!
Dziekuje za kazde Twoje dobre slowo! Odwzajemniam Twoja dobra energie i wierze, ze kiedys bede czytac Twoja historie z pieknym zakonczeniem, z takim o jakim Ty marzysz! Co do wlosow ja od dawna stosuje suplement solgar wlosy skora i paznokcie i jest to jedyny specyfik, ktory na moje wypadanie pomaga! Dbaj o siebie, moze poczytaj jaka dieta jest wskazana przy tych szczepieniach? Trzymam kciuki i podziwiam Cie za Twoja wole i sile walki!!
Cieszę się, że walczysz, że się nie poddajesz, to jedyny sposób, aby zostać ziemską mamą. Wierzę, że tak będzie 💛🍀 nie byłam poddawana immunosupresji, na czym to polega?
Byłam w ciąży 5 razy... a widziałam tylko 2 swoje córeczki... J urodziła się pierwsza,nie odważyłam się jej zobaczyć, stchórzyłam, do końca życia sobie tego nie wybaczę..córeczko mamusia Cię przeprasza, że się...bała..tak, bałam się zobaczyć swojego dziecka, a dzisiaj nie potrafię sobie poradzić z wyrzutami sumienia.. tak bardzo chciałabym ją zobaczyć, przytulić i powiedzieć, że kiedyś się spotkamy żeby się nie bała.... następna była P.. widywałam ją codziennie przez 2.5 miesiąca.. moje ukochane, najpiękniejsze dziecko...nasza maleńka Calineczka..gdy pierwszy raz ją usłyszałam (3 razy zakwiliła, a lekarze byli w szoku, że dziecko z wagą 570g ma aż tyle siły) byłam przeszczęśliwa..wiedziałam, że żyje...że będzie mi dane ją zobaczyć, że tym razem nie stchórzę...Kruszynko moja byłaś kopią tatusia,który kocha Cię ponad wszystko...po mnie miałaś tylko nosek..najpiękniejsze dziecko świata ❤ Twój śliczny uśmiech koił moje serce, niebieskie oczka tak bardzo bystre wpatrywały się we mnie z wiarą, że obronię Cię przed całym złem tego śwoata, a ja nie dałam rady tego zrobić..znowu zawiodłam ostatnią córeczkę także widziałam..tym razem nie stchórzyłam choć pielęgniarki mówiły,abym tego nie robiła... byłaś taka jak Twoja starsza siostrzyczka...mniejsza jej kopia..ten sam kształt główki,oczka,nosek... nie żałuję, że się odważyłam..mam chociaż świadomość tego, że się z Tobą pożegnałam..płakałam ja..i płakały pielęgniarki.. i tak płaczę codziennie..
Mamusia tak bardzo kocha każdą z Was + te 2 małe aniołki,których nie było mi dane poznać,zobaczyć... tak bardzo chciałabym być z Wami.. ból nie daje normalnie żyć, a maska, którą mam codziennie na twarzy robi się coraz cięższa..
Ktoś by pomyślał..a ta tylko jęczy, płacze itp, ale takie właśnie jest moje życie.
Tak bardzo mi przykro. Jesteś wspaniałą kobietą . Jakie życie jest niesprawiedliwe. Mimo wszystko życzę Wam zdrowego dzidziusia. Dużo wytrwałości dla Ciebie, choć jesteś bardzo dzielna. Ja straciłam tylko jednego malutkiego aniołka, ale łącze się z Tobą w bólu. Trzymam mocno kciuki . Nie poddawaj się. Pamiętaj że po burzy wychodzi słonko i ufam że w twoim przypadku będzie trwało już cały czas.
Mam nadzieję, że już niedługo utulisz swoje dziecko w ramionach i będziesz je tulić do końca swoich dni. Wierzę, że z resztą dzieci spotkasz się w tym lepszym świecie, tam je szczęśliwie urodzisz i stworzycie piękna rodzinę w niebie. Tam będziecie wszyscy razem.
Twoje corki sa szczesliwe w niebie,nie martw sie o nie,byly i sa kochane. Mam nadzieje ze i ty w koncu bedziesz szcesliwa! Zaslugujesz na szczescie na to by los sie w koncu odwrocil,wierze w rownowage w przyrodzie.Kiedys bedzie lepiej. Wozek oddaj...jak urodzisz zdrowe dziecko kupisz inny...ktory nie bedzie ci przypominal.o tej calej walce.
Kiedyś poznamy nasze aniołkowe dzieci, jestem tego pewna. Tymczasem wierzę, że są w lepszym miejscu, że jest im dobrze i wiedzą, że są kochane. Nadal też wierzę w to, że Twoja historia skończy się szczęśliwie. Trzymam cały czas kciuki za Was 🍀
Od czasu do czasu wejdę na fb do dziewczyny, która odwiedzała swoją corkę na oiom,gdy ja leżałam z moją P...dziewczynka urodziła się w 29tc 3 tyg po mojej córeczce...dzisiaj żyje,bawi się, śmieje, sprawia radość rodzicom... wchodzę i podglądam z tak okropną zazdrością, że aż mi wstyd za samą siebie, bo raczej nigdy nie byłam osobą zazdrosną...wszystko się we mnie pomieszało, w moich uczuciach, w głowie... znowu nachodzą mnie myśli, że lepiej by było gdyby mnie nie było.. tak, miewam myśli samobójcze,ale wiem, że to nie rozwiązanie, że to nie poprawi mojej sytuacji, a tylko pogorszy mojej rodzinie...tylko gdy patrzę na tą małą, że jej dane jest żyć, a Polcie mi wykończyli to mam w sobie taką złość, że byłabym w stanie pożyczyć od znajomego pistolet, pójść do szpitala i powybijać ich wszysykich.
Misia, bardzo ciepło o Tobie myślę. Głęboko wierzę, że zostaniesz wspaniałą mamą ziemskiego dziecka. Jesteś silną i piękną kobietą. Trzymam kciuki najmocniej jak mogę.
Czas na terapie z psychologiem i leki od psychiatry. Problemy z plodnoscia sa niezalezne od nas,duzo zlego przezylas...moze sama sobie z tym nie poradzisz.
Może to co napisze będzie mało terapeutyczne, ale uczucia, które żywisz są jak najbardziej normalne. Zdziwiłabym się gdybyś napisała, że masz inne. Stratę i wszystkie związane z nią emocje, również złość czy myśli samobójcze trzeba "przeboleć/przepracować", zwłaszcza taką stratę. Przytulam niezmiennie.
Misia cholera! Bierz się w garść! Jak nie walczysz to nie nanczysz! Dzieci rodziły się i będą się rodziły. Są takie ciąże, które bolą bardziej w rodzinie, wśród znajomych, którzy nienawidzą dzieci, wśród patologii. Olej to na co nie mamy wpływu. Lekarze nie są w stanie uratować każdego życia. 3 tygodnie dla płodu to wieczność. Dziecko z 29 tc ma o wiele większe szanse niż to z 25. Niestety...
Teraz trzeba wierzyć, że to Cie już nie spotka. Lekarze staną na głowie, żeby utrzymać maluszka w brzuszku jak najdłużej.
Przeżyłaś wiele złego ale wierzę, że masz w sobie siłę na kolejną walkę. Odpocznij i do boju!
Czasami mam wrazenie ze cos dziwnego dzieje sie w naszym zyciu, jakies takie dziwne sytyacje nas spotykaja.. umowilam sie wczoraj do fryzjera, a ze mialam jeszcze troche czasu weszlam do lumpelsu,ktory byl niedaleko,aby czas mi minal...chodze, ogladam nic nie ma... nagle dostrzeglam ślicznego aniołka ok 20cm ze złotymi skrzydełkami, zapytałam ile kosztuje...babka odpowiedziala mi,ze on nie jest na sprzedaz. Dostala go od stalej klientki, ktora nie mogla miec dzieci, a ona jak byla gdzies tam za granica w jakims swietym miescie na N nie pamietam juz nazwy bardzo sie modlila o dziecko dla tej swojej klientki, po jej powrocie okazalo sie,ze ta jest w ciazy i gdy sie malenstwo urodzilo w podzięce za modlitwe przyniosla jej tego aniołka.. no dobra, nie do sprzedazy to wyszlam i ide deptakiem,bo nadal mam troche czasu do fryzjera po czym podbiega do mnie ta babka z lumpeksu, przytulila mnie na srodku tego deptaka,zaczela plakac i powiedziala ze bedzie sie za mnie modlila i dala mi tego aniolka... zaskoczylo mnie to niesamowicie, bo ani slowem jej nie wspomnialam o swojej sytuacji.. niedawno z kolei moj M od rana gadal, ze nie wie czy Bog istnieje, ze gdyby byl to mialby dla nas litosc itp... po czym wyszedl do pracy (jest taksowkarzem) i tak po ok.godzinie dzwoni do mnie i mowi ze w pierwszym kursie wsiadla mu kobieta do auta podała adres pod ktory chce pojechac i wyciagnela do niego reke mowiac ze cos chce mu dac.. ten zdziwiony podaje jej ta reke a ona mu daje 2 medaliki a Maryja mowiac ze ma z zona nie watpic... rozwalony byl na łopatki... jakies takie dziwne te sytuacje... zaczynaja nam dawac do myslenia..
Czasem Bóg daje sygnały. Myślę, że to właśnie było to, abyście się nie poddawali i walczyli. Być może ten cud donoszonej, zdrowej ciazy jest tuż za rogiem, tylko trzeba jeszcze przejść jeszcze kilka kroków. Bardzo wierzę w to, że Wam się uda 🍀
Nie przeżyłam tyle, co Wy, ale mialam też w swoim życiu chwilę zwątpienia. A mimo to, wracałam i wierzyłam dalej.
Trzymajcie się ciepło, myślę o Was i walczcie dalej ❤️ w razie potrzeby, jestem dla Was cała, gdybym tylko mogła jakoś pomóc ❤️
Przeczytałam Twój pamiętnik od deski do deski łzy leciały mi strumieniem, przeżyliście z mężem tyle, że naprawdę głęboko wierzę że doczekasz się ziemskiego dziecka. Będziesz wspaniałą mamą ❤
Misiu od pierwszego zdania wpisu do ostatniego miałam gęsią skórkę. Nie wiem dlaczego tyle musicie przechodzić, nikt z nas nie zna na to pytanie odpowiedzi. Ale wierzę, naprawdę tak mocno w to wierzę, że nadejdzie dzień, kiedy będzie Wam dane cieszyć się z nowego życia!
Ja nie jestem osobą wierząca, ale w to, że w końcu będziecie szczęśliwi wierzę. Bo wierzę, że dobro wraca. Cieszę się, że napisałaś w pamiętniku, myślę o Tobie często i zawsze czekam na jakiekolwiek informacje. Bądźcie dla siebie dobrzy z mężem, dziecko do Was przyjdzie, innej opcji nie ma. Jesteś wspaniałą kobietą, za którą dziesiątki osób tutaj trzymają kciuki ❤️
Dziękuję Wam dziewczyny :*
Niki na brak kirów jest accofil, ale póki co jego skuteczność nie jest nigdzie medycznie udowodniona, ale i prof B, która mnie prowadzi i doc. P powiedzieli, że to jedyny lek,na którym można próbować
Aż mam ciarki jak to czytam, może to właśnie znaki by nie tracić nadziei i siły do walki 💪🏻 Wierze że zostaniecie rodzicami ziemskiego cudu ❤️🍀✊🏻🤞🏻 Ogromnie trzymam kciuki
Nie jestem wierząca, ale to co napisałaś jest bardzo poruszające 🥺 mam nadzieję, że to naprawdę byli dobrzy Aniołowie i za chwilę będziecie się cieszyć z małego szczęścia ❤️
Doc. P odpisał choć myślałam, że już nie odpisze... dzięki temu leki już dzisiaj wykupione, niech czekają. Mam mieć znowu immunosupresję (teraz będziemy się starać tak 2-3 cykle bez leków-moja decyzja) i jak się nie uda to wtedy lecimy z equoralem i encortonem.. dzięki temu, że docent mi odpisał jestem spokojniejsza no i nadal mam w portfelu więcej o 350zł,bo udało mi się złapać do niego wizytę, gdyby w razie nie odpisał.
Gdyby któraś z Was potrzebowała wizytę u docenta to mam na 16.09 na 14:40 w Łodzi jeśli żadna z bliskich mi osób nie będzie potrzebowała to mogę oddać, piszcie śmiało
Dziękuję każdej z Was za dobre słowo i myśli :*
Od kolejnego cyklu znowu piłka w grze!😱💪💪💪🙏
Od dzisiaj mam na wieczór oprócz mety insulinę... diabetolog chce,abym jeszcze w trakcie starań miała w miarę uregulowany cukier... z jednej strony ok,ale z drugiej przecież cukrzycy nie mam,a tylko lekko podwyższony cykier na czczo...boję się, żeby ta insulina nie została ze mną już na zawsze..
Misiu, nawet nie wiesz jak bardzo Ci kibicuję. Wierzę, że tym razem się uda.
Co do insuliny, niestety się na tym nie znam... Myślę, że warto zasięgnąć dodatkowej opinii u innego lekarza.
Trzymam kciuki najbardziej jak mogę.
Mam od 3 dni plamienia, więc za 2-3 dni powienien być @... będziemy zaczynali kolejną walkę..nie mam już na to ani sił ani chęci, robię to tylko dla mojego M,który tak bardzo wierzy w powodzenie... ja mam za to roztrój nerwowy.. wczoraj na mszy podczas piosenki, że Pan jest dobry łzy leciały mi ciurkiem,bo jakiż on dla nas jest dobry? Pozwala na śmierć niewinnych i tak bardzo wyczekiwanych dzieci... po mszy zostałam na chwilę, wypłakałam się do końca i było mi lżej... wkurzam się na to wszystko,ale wiem, że muszę na siłę starać się wierzyć...tylko jak to zrobić? Odnaleźć sens w bezsensie to dopiero jest wyzwanie... jak mam żyć bez dziecka,które jest spełnieniem moich marzeń? Mogę żyć biednie, ale tak bardzo pragnę mieć pełną rodzinę...czymże jest bogactwo,gdy nie ma się tego co najważniejsze?(dla mnie) no nic...pożyjemy,zobaczymy...innego wyjścia nie ma. Na ten cykl się nie nastawiam...
Walczę z cukrem naczczo. Czego bym wieczorem nie zjadla to w ostatnich dniach cukier ok 116-117... dziwne to,bo z krwi cukier był przecież 88 i było ok.. skupiam się na wyregulowaniu tego choć w miarę i będę myślała co dalej.
Mierzysz cukier glukometrem?ja miałam taką sytuację że na glukometrze 110 a z krwi 77. Diabetolog powiedziała że jeżeli paski do glukometru były źle przewożone np do apteki i się nagrzały to niestety nie działają poprawnie.
Misia kochana, tak się cieszę, że wracasz do walki. Jesteś najdzielniejszą osobą jaką poznałam. Jak czasem sobie płaczę z bezsilności to zawsze mówię sobie, "Kurcze, ogarnij się dziewczyno! Spójrz na Misię, musisz być tak silna jak ona!"
Kibicuje Ci tak bardzo, że nawet sobie nie wyobrażasz. <3
Misiu, nie dziwię Ci się wcale. Ja od śmierci córki nie potrafię się modlić. Kiedy szłam do szpitala, modliłam się, żebyśmy obie wyszły z porodu całe i zdrowe. No i nie wyszlysmy :( Dlatego już się nie modlę, bo po co... Z całych sił trzymam kciuki za Wasze starania <3
Tak bardzo chcialabym ci powiedziec, ze na koncu tej drogi czeka Twoj wyczekany cud, wchodze do Twojego pamietnika zawsze z wielka nadzieja, ze to wlasnie sie dzieje. Ze ten okrutny los wlasnie zmienil zdanie i wynagradza Ci kazda wylana lze. Ja tez nie umiem sobie poradzic z ludzkim cierpieniem, zwlaszcza cierpieniem dzieci, mam wtedy ochote wszystko rzucic, rozszarpac, bo jaki jest tego sens... Dbaj o siebie, o meza, o wasza milosc. Mysle, ze jestescie dla siebie wielkim wsparciem i kiedys ta Wasza milosc pieknie zaprocontuje!!!
Rozumiem, że nie masz już siły ani chęci na walkę, dlatego cieszę się, że M Cię zmotywował. Wierzę, że się uda, wiecie z czym walczycie, wiecie, że na przeszkodzie stoją kiry. Niezmiennie trzymam kciuki i przytulam w myślach 🍀
Misia, glukometr jest nowy? Próbowałaś mierzyć na innym? Może to jego wina jest, może diabetolog dałby ci nowy albo czasem w aptece można dostać tylko nie wiem czy nie trzeba mieć zaświadczenia o cukrzycy.
Wierzycie w sny? Ja raczej nie,ale dzisiejsze sny (nie moje) dodały mi "wiatru w żagle". Niby nic, a jednak fajnie wiedzieć, że choć w śnie u kogoś mam dzieci obok siebie
Jedna z bliskich dla mnie osób napisała mi,że śniło jej się, że chciałam na pięknej łące przedstawić jej moje bliźniaczki nie powiem,miło było przeczytać coś takiego fakt jest ciężko wierzyć w powodzenie,ale się staram.. ta wiadomość była z rana. Popołudniu z pracy wraca mój mąż,którego od rana nie widziałam i pierwsze co mi mówi to to,że śniło mu się dzisiaj, że urodziłam bliźniaki, a on odcinał pępowinę..we śnie przeklinał, że jak są dwie to znowu czeka nas horror z inkubatorami,ale jak wziął dzieciątka na ręcę zaczęły coś tam do niego mówić i wiedział już, że wszystko będzie dobrze. Był taki szczęśliwy,gdy to opowiadał... taki zbieg okoliczności na bliźniaki to raczej nie mam szans, bo ani u mnie ani u M w rodzinie bliźniąt nie ma, co nie zmienia faktu, że to moje największe marzenie cóż, dobrze jest pomarzyć
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 sierpnia 2021, 21:31
Sny dodają pozytywnej energii... mi tez się kiedyś snila mała dziewczynka, która pytała o moja mała, a ja powiedziałam w tym snie, ze D... to jest starsza siostra....
Chce wierzyć, ze jeszcze wszystko sie doczekamy, ze na każda z nas czeka gdzieś zywe i zdrowe dziecko... moze na Ciebie nawet bliźniaki? ;)
Dwie moje najbliższe przyjaciółki wyśniły mi ciążę w ostatnim czasie. Oby to dla nas było prorocze! Jeju, jak czytam Twoje wpisy to się tak wzruszam. Jesteście z mężem naprawdę cudownymi osobami. 🥰
Misiu! Jak bardzo chciałabym, żeby te sny przełożyły się na rzeczywistość. Ale jestem dziwnie o Ciebie spokojna ♥️ Tak to już chyba jest, że bardziej kibicuje się i wierzy w czyjś sukces niż w swój własny, ale naprawdę… wiem, że będziesz jeszcze tulił swoje dzieciątko, a może nawet dwójkę 🤭🍀
No to Cię zaskoczę, w moje rodzinie nie ma bliźniaków, a w jednym z cykli wyprodukowałam i wypuściłam dwie komórki jajowe (taki cykl ponoć zdarza się czasem u każdej kobiety), a to zdecydowanie sprzyja ciąży bliźniaczej dwujajowej, więc wszystko możliwe 😉 cieszę się, że złapałaś wiatr w żagle. Może to naiwne, ale otwierając dzisiaj Twój pamiętnik miałam, takie przeczucie, że niedługo przeczytam, że jesteś w ciąży.. 💛🍀
Ostatnie kilka dni byłam nad morzem. Tak bardzo mi brakowało takiej regeneracji! Dzisiaj mogę śmiało powiedzieć, że znowu powolutku powraca mi radość z patrzenia na morze, słuchanie szumu fal...bałam się, że już nigdy w niczym nie odnajdę radości. Wróciłam z podładowanymi bateriami, za chwilę zaczynamy marston choć to będzie taki na luzie bo nie biorę żadnych leków wspomagających, więc nie liczę na cud
Na krótkim odpoczynku było fajnie, ale waga wskazuje +2kg! Załamka 😭 wystarczy pofolgować sobie odrobinkę ze słodyczami i piwkiem i efekty są w tempie ekspresowym...teraz będę to zrzucała przez 2 miesiące.. waga lekko mi wchodzi,ale jak ma zejść to masakra
Kochana! Tak się cieszę, że jednak coś sprawiło Ci radość i oczywiście… że wracasz do gry ☺️ Walić te 2 dodatkowe kilogramy! Po co się odchudzać, jak zaraz będziesz grubaskiem 🤰
Ja już też nie mogę się doczekać wakacji! A co do wagi... przez te wszystkie stymulacje, hormony też 2kg do przodu... no ale mam nadzieję że niedługo rosnące kilogramy będą oznaczały coś innego. Trzymam kciuuuki!
Bylismy 2 razy na krotkim urlopie nad morzem. Odpoczelismy, zresetowalismy glowy, bylo milo. Tak, trgo bylo nam potrzeba. Teraz nadszedl dla mnie czas przygotowan na 1 listopada..szukam juz roznych pierdol,kwiatkow itp aby moje dziewczynki mialy ładnie na grobiku. Zaczyna docierac do mnie ze tak naprawde za chwile kolejne swieta, kolejny koniec roku, dlaczego czas tak szybko mija? Dlaczego nie mozna w zyciu zrobic pauzy?
Co do staran, ciazy.... pozostawiam wszystko w rekach Boga, Bomby i Pasnika. Ufam im.
Kochana dobrze robisz zostawiając wszystko w rękach Boga. On sprawi cud zobaczysz. Paśnik też dużo pomoże i urodzisz zdrowe dziecko, doczekasz się cudu. Mocno w to wierzę 💗
Czuć jesień.
Kolejna pora roku się zaczęła. Jak jesień to i Milena przeziębiona.. standard. Leżę pod kocem, ogarniam mnóstwo syropków i w planach mam do poniedziełku się wykurować.
Patrzę na mieszkanie, które przydałoby się gruntownie ogarnąć,bo ostatnio nie miałam czasu i wszystko robiłam powierzchownie.. als tak mi się nie chce...
Podzielę się z Wami ciekawostką... gdy byłam nad morzem znajoma dała mi w prezencie kilka przepysznych syropków, które robi sama - arcydzieło, takie dobre! Ale do rzeczy...są to głównie syropy na przeziębienie, które właśnie ratują mi tyłek, ale... jeden syrop jest z nagietka..wczoraj stwierdziłam, że poczytam jakie inne właściwości ma ten syrop i co? Zmniejsza ryzyko poronień! Kurde, takie rzeczy powinni mówić lekarze, gdy kobiety są po przejściach, bo gdybym wiedziała, że jest coś, co może mnie wspomóc to dlaczego miałabym tego nie spróbować? Czasami mam wrażenie, że lekarze mają swoje oklepane schematy leczenia, a takimi "nowinkami" wcale nie chcą się dzielić żeby farmacja nie dostała po dupie...przykre. Tak czy siak na ten moment mam nadzieję, że nagietek pomoże mi szybko wyjść z przeziębienia:)
No i walczymy dalej cały czas.... kiedyś się przecież musi wszystko zakończyć dobrze, prawda?
P. S nie wiem jak Wy,ale ja juz mysle jaka mam miec w tym roku choinke...co roku mialam sztuczna (nie chcialo mi sie sprzatac igliwia) a w tym roku rozkminiam nad zywa :p
Zdrowiej szybko ;) oby syrop z nagietka okazał sie pomocny nie tylko na przeziębienie... ;).
Ja w zeszłym roku pierwszy raz nie mialam choinki w domu....w tym planuje nadrobić, jak dobrze pójdzie chce wsadzić w ogrodzie choinkę, na której juz zawsze będą tylko białe lampki... 😢
Trudno nie myśleć o świętach... juz sq ozdoby świąteczne w sklepach niektórych...
A czytałyście baśn Andersena o choince? Jak ją przeczytałam to stwierdziłam ze juz nigdy nie chcę miec żywej choinki. Potem te choinki leżą takie biedne przy koszach na śmieci, zamiast rosnąc w lesie.
Nad choinką też już myślę. Zawsze mam żywą i nic się w tej materii nie zmieni :) Stoi zawsze do oporu i nie znoszę jej rozbierać. Ubiegłoroczne święta były straszne, mam nadzieję, że w tym roku uda się inaczej. A syropy pij na zdrowie, marzę by spróbować kiedyś wyrobów tej naszej Koleżanki :D ❤️
Paskudny czas przeziębień... Trzymaj się dzielnie 😘 o choince i świętach to ja tak już od początku września 😍 w tym roku mam ciut więcej miejsca, więc żywa żywa żywaaaaa 🥰
Jak do tego doszło, że przeoczyłam Twój wpis! Nie wiem XD Mam nadzieję, że już jesteś zdrowa, Ty rozkminiasz o choince, a ja dzisiaj śpiewałam kolędy :D także ten.... hej kolęda, kolęda!
1.10...kolejny nowy miesiąc, który przybliża nas do końca roku, kurde jakoś tak mi z tym...dziwnie? Ciężko odnalezc właściwe słowo.
Przeziębienie już mi praktycznie przeszło, ale za to mojego M tak ścieło, że szkoda gadać...sezonie jesienno-zimowy witaj,ale na za długo się u nas nie rozgoszczaj:)
Lubię jesienne kolory, spadające liście, ale już deszczu, depresyjnej pogody nie...czekam też za śniegiem takik duuuużym najlepiej do kolan! Choć wtedy narzekam, że mi zimno (jestem typem zmarźlucha) to uwielbiam świat zimą... tak bardzo bym chciała święta ze śniegiem choć samym świąt nie lubię,ale tą całą otoczkę już tak:) dużo radości daje mi mój bratanek (w grudniu 2 latka), który chodzi za mną i non stop krzyczy "ciocia tu, ciocia tam, ciocia co to" daje mi maleńką namiastkę tego co straciłam bezpowrotnie..czasami oczywiście patrząc na niego łzy mi same lecą..podchodzi wtedy do mnie i obejmuje tymi małymi łapkami jakże to cudowne uczucie.. dla niego w te święta chcę spróbować nie płakać, uśmiechać się.. a może będę miała i inny powód do radości? Do grudnia przecież wcale nie tak daleko:)
Teraz nadszedł dla mnie także czas słodko-gorzki,który muszę przetrwać z wiarą, że wszystko będzie dobrze. Trzymajcie proszę kciuki, aby wszystko ułożyło się po mojej myśli,a ja już niedługo napiszę Wam o kolejnych zmianach w moim życiu:) - o ile będą pozytywne :p
Sa tutaj dziewczyny, ktorym kibicuje caly czas i zagladam zawsze z nadzieja, ze ten cud wlasnie sie dzieje! Tak bardzo wierze, ze kiedys bede czytac w Twoim pamietinku piekna historie ciazy i porodu i wspolnych dni z Twoim wysnionym, wyczekanym maluszkiem!!
Będę Ci kibicować i trzymać kciuki chociażby do końca świata i jeden dzień dłużej, ale jestem pewna, że tak długo nie będzie trzeba. Niech będzie pozytywnie!
Ja ci będę cały czas kibicować. Zasługujesz na maleństwo. Kochana nastąpi ten dzień zobaczysz. Czasem sobie myślę że może być u ciebie taki problem że organizm odrzuca dziewczynkę a zawsze miałaś córki może musisz trafić na chłopczyka. Gdyby wszystko było takie proste
Esperanza rozmawiałam nt.temat z lekarzami,bo też przyszło mi to na myśl tym bardziej, że moja kuzynka straciła 2 córki (do16tc), a później po terminie urodziła 2 chłopców..lekarze twierdzą, że nie ma medycznych podstaw,aby tak twierdzić...tzn, że organizm odrzuca np.daną płeć... :(
Dziękuję kochane we wiarę we mnie ❤
Może tak być i są na to badania, że mimo prawidłowych kariotypów (badań cytogenetycznych) rodziców, możliwe są obumarcia ciąż spowodowane wadami pojedynczych genów zarodka/płodu, powstałymi wskutek przypadkowych mutacji i jeśli nie wiemy jakich mutacji szukać, nie można ich wykryć w badaniu PGD. Jeśli mutacje te są związane z chromosomem płciowym, możliwe jest, że tylko u określonej płci dziecka ujawnia się błąd i następuje obumarcie.
Ja również trzymam kciuki i wierze, ze juz niedługo napiszesz ze jesteś w ciąży, a potem ze urodziłas zdrowe, żywe dziecko... powodzenia w realizacji planów ;)
Jest tu mną forum dziewczyna nie pamiętam nicku. Ale miała ten problem właśnie. Że nie mógła mieć córek bo zawsze było poronienie a robiła badania płci. Trafiła na chłopca i ciążę donosiła do końca a nie była młoda bo miała 40 lat. Nie ma dokumentacji a jednak coś musi być. Czasem myślę że moja siostra mogła mieć podobnie bo miała 3 poronienia i też córki potem urodziła 2 facetów.
I kolejna rzecz w ktora nie każdy wierzy immunologia. Wystarczy mieć super wyniki w 2 stronę albo nie znajdziesz albo poronisz. Mój przykład weź pierwsza ciąża wyniki lepsze a teraz to już katastrofa nawet bym nie zaszła w ciążę od razu strata. Więc tu wszystko jest możliwe.
Jutro pierwsza rozmowa nt.mojego nowego etapu życia. Obym wyszła zadowolona. Stresować się zaczynam, owszem,ale jestem przygotowana na wszystko - łącznie z tym, że nici z tego wyjdą, choć staram się myśleć pozytywnie, nie mogę wiecznie być pesymistką. Kto ma wolnego kciuka poproszę na jutro
Oczywiście wszystkie kciuki świata 💗
Będzie dobrze. Niestety człowiek czasem jest pesymistyczny bo za dużo złego nas spotyka. Ale trzeba wierzyć w lepsze jutro.
Czasami się zastanawiam jaka droga jest mi pisana? Ile jeszcze będzie smutku,łez,rozczarować? A ile będzie szczęścia i radości? Trochę mam znowu pod górkę, ale tyle już przeszłam, że i tym razem muszę sobie poradzić, innego wyjścia nie ma. Przyzwyczaiłam się. Zadowolenie miesza mi się obecnie z przeogromnym strachem, jeszcze tylko trochę, już niedługo... dam radę,muszę.
Walczę cały czas z cukrami... i wiecie co? Żenada. Z racji tego, że miałam w domu jeszcze jeden sensor założyłam go sobie,bo szkoda żeby przepadł termin ważności no i jest to dużo wygodniejsze.. rozpiętości między sensorem,a glukometrem są przeogromne... np.cukier na czczo na sensorze 60,a na glukometrze 106 😱 i któremu wierzyć ? Umówiłam się na wizytę do diabetologa,bo już nic z tego nie rozumiem... przy okazjo zrobię glukozę jak będę robiła jakieś badania i zobaczę, który wynik jest zbliżony...
Trzeba sprawdzić to innym ( ;) ) glukometrem. Kochana, ja uważam, że pisane jest Ci już tylko szczęście. A łzy? Też, ale te radości. Jeszcze troszkę...
Ja nie ogarniam cukrów, to jest jakaś czarna magia i nie ma dla mnie sensu. Mam nadzieję, że Ty szybciej rozpracujesz swój organizm. Nieustannie czekam na dobre wieści <3
Jutro 15.10... dzień dziecka utraconego.. 💔 nigdy, przenigdy nie pomyślałabym, że będę miała aż 5 aniołków w niebie...gdyby ktoś kiedykolwiek wcześniej powiedział coś takiego to bym powiedziała, że jest nienormalny i ma się popukać po głowie, a jednak... życie to potrafi zaskakiwać nie zawsze w pozytywnym znaczeniu tego słowa... 5 aniołków,AŻ 5! Dlaczego? A może jeszcze życie szykuje dla mnie takie "niepodzianki"? Błagam,nie!
Pojdę jutro na cmentarz do dziewczynek, zapale im wszystkie światełka, porozmawiam...tak, lubię z nimi rozmawiać..czasami płaczę,czasami się śmieję a czasami po prostu jestem.
Ktoś kiedyś zadał mi pytanie czy gdybym mogła cofnąć czas to czy bym to zrobiła? Pierwsza myśl:pewnie kto by chciał rodzić martwe dzieci, kto by chciał móc na chwilę mieć w ramionach spełnienie swoich marzeń i musieć je pochować na cmentarzu, kto by chciał poronić..aż taka sadomaso nie jestem...z drugiej strony dzięki temu byłam w wysokiej ciąży aż 3 razy, a nie każdy może zobaczyć na usg wyraźny kształt dziecka, niestety nie każdemu jest dane być w ogóle w ciąży... więc moja odpowiedź by brzmiała "nie, nie cofnęłabym czasu,bo kocham każde z moich dzieci", ale nie wiem czy kiedykolwiek jeszcze poczuję główkę mojego biologicznego dziecka na sercu...tego nikt mi nie zapewni, nie zagwarantuje pomyślego zakończenia.. ja mogę tylko chcieć, a organizm i tak zrobi swoje.
J (*) P (*) G (*) 😇 (*) 😇 (*)
Mam nadzieję, ze jak kazda z nas, poczujesz niedługo poczujesz to nowe życie ;) zycze Ci tego...
Tez jeszcze rok temu bym nie pomyślała, ze dzień dziecka utraconego będzie dniem właśnie mojego dziecka..., a tymczasem juz równo 11 miesięcy temu urodziłam małą.. nawet nie wiem Kiedy to minęło ...
U nas dziś równo 4 miesiące od śmierci M. Jestem wdzięczna za każdy dzień z nią spędzony. 83 dni była z nami. Też nigdy nie pomyślałam, że dzień dziecka utraconego będzie dla nas jakoś szczególny... M. nauczyła mnie wielkiej siły, której nigdy w sobie nie miałam. Czuję, że jest ze mną i czuwa. I wasze aniołki nad wami również. Przesyłam jeszcze więcej siły. Szczególnie w tym dniu. Mam nadzieję, że przeczytam tu jeszcze kiedyś wiadomości, które będą dla Ciebie szczęśliwe. 🙏🏻👼🏻
Ciężki dzień.. odwiedziłam moje dzieci w sercu, porozmawiałam z nimi, pozdrowiłam od brata, całą piątkę.. Kiedyś się zastanawiałam czy będę mogła przytulić moje ziemskie dziecko, czy będzie mi tylko dane tęsknić za nimi.. Są rany, których czas nie goi, ale uczymy się z nimi żyć. Misiu kochana rozumiem dlaczego nie cofnęłabyś czasu i cały czas mam nadzieję, że Twoje ziemskie dziecko czeka aby się urodzić. Przytulam z całego serca.
6 lat temu, w swoje urodziny M mi się oświadczył. Czy się tego spodziewałam? Pewnie, że tak..pamiętam jak dziś..wróciłam z delegacji z pracy, zmęczona..odezwały się do mnie w znajome, że wpadają do mnie na piwo...no ok...zwyczaj był taki, że mój M je ode mnie odwoził, a ja zawsze odwoziłam go z nim...tak też było i tym razem...rozwieźliśmy dziewczyny po czym M mówi, że zrobimy sobie nocną wycieczkę.. jak zobaczyłam,że jedziemy na zamek w Golubiu Dobrzyniu to wiedziałam, że się oświadczy i w myślach powtarzałam sobie "co za dziad, wybrał sobie swoje urodziny, żebym mu nie odnówiła" :p ktoś by zapytał dlaczego w dniu urodzin M były u mnie znajome, a no dlatego, że nasz związek nie był od początku "normalny".. urodziny M obchodziliśmy dzień później.. no i... spotykaliśmy się z M nieoficjalnie jakiś rok, a oświadczył mi się miesiąc po tym jak byliśmy w związku oficjalnie :p na zamku cały się z nerwów trząsł fajnie się to wspomina...takie beztroskie czasy żadne z nas wtedy nie pomyślało, że czeka nas takie życie, że moje ciało aż tak będzie zawodziło i,że 01.11 będę chodziła do swoich dzieci.
Jutro mamy 5 rocznicę ślubu... kiedy to minęło? Nie wiem. Wiem za to, że było to 5 lat zawirowań,szczęścia i głównie smutku...życie nas przeczołgało, a mimo to gdzieś tam.jednak nadal razem dajemy radę.
Krótkie podsumowanie 5 lat:
- mamy mieszkanie,
- jesteśmy teoretycznie zdrowi
- wydaliśmy majątek na leczenie,które niewiadomo dokąd nas poprowadzi
- nie raz myśleliśmy o rozwodzie
- pochowaliśmy 3 córeczki, przeżyliśmy wczesne poronienie i cb - 5 lat i 5 strat...
- przeżyliśmy najwspanialsze 2.5 miesiąca kiedy żyła nasza cudowna córeczka
- ja zmieniałam pracę dwukrotnie i teraz znowu mnie to czeka
- M jest przy końcu zakończenia kursu i zmienia zawód
- mogliśmy pozwolić sobie od czasu do czasu na krótkie urlopy, które wzbogacały nas o kolejne wspólne wspomnienia
- zmieniliśmy zasady żywieniowe (ograniczamy mega cukier)
- odstawiliśmy praktycznie do 0 alkohol (chyba że jest jakaś okazja)
- jesteśmy w trakcie procedury adopcyjnej (do zastanowienia na 100%)
Cóż... mamy różne wzloty i upadki, ale wierzę, że w końcu zła passa minie i, że zacznie nam się układać tak, jak byśmy chcieli.
Kochanie! I oby tych wspólnych lat pełnych miłości było jeszcze wiele, wiele więcej 🥰 jesteście wspaniała rodziną, która tyle przeżyła, ale jeszcze wiele przed wami - wiele szczęścia, na które zasługujecie jak nikt inny! ❤️
Bądźcie razem szczęśliwi, wspierajcie się, kochajcie tak jak dotychczas lub mocniej! ♥️
Piękny wpis. Jak dla mnie jesteście idealnym małżeństwem... Naprawdę życie mocno dało wam w kość. Ale wiem że nadejdzie dzień w którym usłyszysz słowo mama. Wierzę w to 💗
To było 5 lat ciężkiej próby... Przetrwaliscie już naprawdę najgorsze, co mogło Was spotkać. Teraz los się odwróci i czeka Was tylko szczęście, wierzę w to mocno. ❤️ Pozostaje tylko zdrowia życzyć 😘
Gratulacje. Łączy Was niesamowite uczucie ❤️Tak myślałam o Twoim wpisie. Jesteście doświadczeni przez życie 😟 Poronienia, straciliście córki. W gabinecie kilka moich pacjentek miało takie same przeżycia. Traciły dzieci, ale tylko określoną płeć - również tak jak Ty i po porodzie. W końcu zostawały matkami, ale np chłopca ( jedna ronila zawsze dziewczynki). Temat do dyskucji z genetykami, immunologami czemu tak się dzieje i jakie tu mogą zachodzić procesy.
1.11 kocham Was najbardziej na świecie! ❤❤❤😇😇 nigdy nie pogodzę się z Waszym odejściem, ale nauczyłam się z tym żyć. Wiem, że czuwacie nad nami, jesteście z nami i zawsze będziecie.
Mamusia bardzo tęskni. Kiedyś się spotkamy ❤ a teraz nie pozwólcie, aby stało się cokolwiek złego.
Treści zawarte w serwisie OvuFriend mają charakter informacyjno - edukacyjny, nie stanowią porady lekarskiej, nie są diagnozą lekarską i nie mogą zastępować zasięgania konsultacji medycznych oraz poddawania się badaniom bądź terapii, stosownie do stanu zdrowia i potrzeb kobiety.
Korzystając z witryny bez zmiany ustawień przeglądarki wyrażasz zgodę na użycie plików cookies. W każdej chwili możesz swobodnie zmienić ustawienia przeglądarki decydujące o ich zapisywaniu.
Dowiedz się więcej.
To nie głupie, pewne przedmioty z czasem nabierają wartości symbolicznej. Nadal gdzieś po cichu żywię nadzieję, że jeszcze zaświeci dla Was słońce.
To że mówiłaś do tego wózka wcale nie jest głupie. Dla mnie to w pełni zrozumiałe. Tak samo jak to, że teraz nie chcesz mieć go na widoku. Po stracie ciężko oglądać rzeczy dla dziecka, a co dopiero po kilku stratach :( Często myślę o Tobie, życzę Ci z całego serca, żeby wreszcie się spełniło to, czego pragniesz.
Misia to nie jest głupie. Robisz to dla swojego zdrowia psychicznego, jeśli w tym momencie patrzenie na wózek Ci nie sprzyja - bardzo dobrze ze go złożyłaś. Ale to nie oznacza ze złożyłaś broń, on tylko czeka złożony - czeka na odpowiedni moment 🙏❤️