Oczywiście nie wiem co będzie dalej, bo najgorsze dopiero przede mną...najgorszy czas zbliża się wielkimi krokami, ale na dzień dzisiejszy wierzę, że będzie dobrze. Za 6 razem musi się udać, po prostu musi...
P.S proszę nie gratulujcie...trzymajcie po prostu kciuki :*
Odebrałam dzisiaj wyniki moczu oczywiście nie może być dobrze...liczne bakterie, leukocyty luźną wartswą pokrywają pole widzenia (nawet nie wiem co to znaczy) dodatkowo nieliczne kryształy szczawianu wapnia... czekam za wynikiem posiewu..dobrze, że mnie tknęło,aby to zrobić... nie dość, że w cytologii mi wyszła Candida (dostałam już na nią tabletkę) to jeszcze się przypałętały te bakterie stresuje się,bo z J miałam zakażenie wewnątrzmaciczne ;( piję sok z żurawiny, dzisiaj M kupi mi korę dębu i będę robiła nasiadówki...oby szybko przeszło i nie rozwinęło się nic złego.. wiedziałam, że będzie psychicznie ciężko, ale z dnia na dzień jest chyba coraz gorzej tym bardziej jak widzę takie wyniki....
Dla zapamiętania spiszę dzisiaj leki,które biorę
- euthyrox 50 (niedoczynność)
- luteina 2x200 (rano i wieczorem) podejrzewam, że te bakterie są też od tego dziadostwa i 4 tabletek dziennie
- heparyna 0.6
- acard 150
- encorton 10 (teoretycznie do 12tc, ale zastanawiam się czy sama nie przesłużyć do 24tc 5mg)
- kwas foliowy 5mg (do 12tc)
- accofil 1/4 co 4 dni do 10tc i 1/4 co 5 dni do 12tc
- insulina przed obiadem i na noc
- symformin xr 2x750 na noc (teoretycznie do 12tc,ale będę brała tak długo aż wystarczy mi tabletek)
- medargin 1 łyżeczka codziennie
- prenatal uno
- od 17-24tc mam mieć podane prowastatyny
Dużo tego, ale jeśli to ma pomóc to mogę i jeszcze raz tyle brać tego wszystkiego...
Jezu, Ty się tym zajmij ❤
Wiadomość wyedytowana przez autora 12 listopada 2021, 21:39
Jezu,Ty się tym zajmij! ❤🙏
Wiadomość wyedytowana przez autora 19 listopada 2021, 07:12
Leki na ten moment:
-euthyrox 50
- luteina 2x200 rano, wieczór
- encorton 10
- magnez
-probiotyk
-prenatal uno
-heparyna 0.6
-acard 150
-symformin xr 2x750
- insulina na dzień i na noc
-medargin 2x2g
Jezu, Ty się tym zajmii 🙏
Wiadomość wyedytowana przez autora 27 listopada 2021, 08:26
Jestem zmęczona. Tak bardzo zmęczona tym wszystkim.
To wyczekiwanie wykańcza mnie psychicznie, wysysa całą pozytywną energię..
Ubraliśmy z M dzisiaj choinkę miałam nadzieję, że poprawi mi to humor, a tymczasem wkurzają mnie kolorowe lampki, wkurza mnie to, że ta choinka w ogóle stoi...wiem, że tak nie można..staram się, ale czasami wszystko mnie przerasta. Podobno najsilniejsi czasami klękają. Dzisiaj klękam, aby jutro wstać i znowu walczyć.. zdaję sobie sprawę z tego, że humor jest też taki przez zbliżającą się rocznicę śmierci mojej 3 córeczki. ROK. Jak to możliwe? Dzisiaj przed oczyma mam wejście do szpitala, diagnozę,poród i.....jej ciałko,twarz,rączki,nóżki... tym piepszonym ludziom,którzy są za aborcją naplułabym dzisiaj w twarz,bo wiem jak wygląda dziecko w 17tc.. to nie są żadne cholere tkanki! To jest miniaturka człowieka..taka mała laleczka..
Nigdy nie pojmę jak można dokonać aborcji...chodzi mi o zdrowy płód,zdrowe dziecko..co innego jak maleństwo nie ma szans na przeżycie.. ludzie są podli..tyle zła jest na świecie, człowiek dla człowieka wilkiem..tylko po co? Nie rozumiem..
Dzisiaj zaczęłam 15tc...
Za miesiąc będziemy wiedzieli czy uda się uratować to dziecko, czy ma szanse na przeżycie...wierzę, że się uda.
Jutro będzie rok jak dowiedziałam się po godzinie 7 rano, że Twoje serduszko nie bije...pielęgniarki szalały z ktg..szukały, prosiły aby to serduszko biło,niestety... potwoerdzenie usg, że tętnica zatorowana całkowicie, brak przepływu, brak akcji serca. Gaja umarła 😭 zasnęła cichutko pod moim sercem..mam chociaż nadzieję, że nie cierpiała..oddałabym wszystko żeby tylko ulżyć jej w bólu 😭 10.12 zaczęto wywoływać mi poród...nie mogę powiedzieć,bo lekarze naprawdę empatyczni,pomocni...czułam się dobrze przez nich zaopiekowana.. na początku nic się nie działo, tabletki na wywołanie nie pomagały...zrobiono mi kilkukrotnie masaż szyjki (jak to boli!).. dopiero po którejś tabletce z kolei,gdy lekarka z nocnej zmiany oskubała mi tabletkę i włożyła sam proszek ruszyło się...drgwaki i....to zimno, przerażające zimno...telepało mnie na wszystkie strony świata, rzucało na łóżku jakbym była opętana...pielęgniarki przychodziły dawały leki na złagodzenie bólu przykryły dodatkowymi kocami...gdy to ustąpiło nadeszły skurcze...jeden mocniejszy od drugiego...na szczęście byłamsama w sali, więc mogłam chodzić, kręcić biodrami,kucac,skakać i błagać moją córeczkę,aby mi pomogła i wyszła...nie wiedziałam tak właściwie gdzie mam ją urodzić..pielęgniarka podała mi małą nerkę, z którą miałam chodzić do toalety...i tam też urodziłam swoją córeczkę..gdy poczułam mocne parcie wyczołgałam się z sali i zamknięta w toalecie na czyściutką nerkę urodziłam już trzeci cud...zrobiłam jej zdjęcie, pocałowałam..pielęgniarka dobijała się do drzwi,bo myślała że coś sobie zrobię, a ja chciałam po prostu ją zobaczyć w spokoju...gdy wyszłam szybko ją zabrała...nie płakałam..to był taki wstrząs psychiczny, że brakowało mi jakichkolwiek emocji...pielęgniarki pytały czy wiem co się stało więc chyba wyglądałam źle... poszłam do pokoju...położyłam się i chwilę odpoczęłam...poprosiłam,aby przyniosły mi mała,bo chcę się pożegnać..nie chciały,ale zażądałam,aby mi ją przynieśli... bez worka owodniowego wyglądała inaczej...była taka maleńka, bezbronna..zmieściła się akurat do nerki..położne płakały wtedy rwzem ze mną,gdy mówiłam,że bardzo ją kocham i,że ma się nie bać,bo jej siostrzyczki będą się nią opiekowały... to był zdecydowanie najcięższy poród... i tak niewiadomo kiedy minął rok...
Gaja urodziła się dokładnie o 4:35, Pola o 4:35 umarła...
Nadchodzą święta..próbuję,ale nie potrafię się cieszyć. Chciałabym przespać najbliższe tygodnie. Chciałabym przespać podabie eksperymentanlych leków. Czuję się jak piepszony królik doświadczalny,ale wiem, że sama się na to zgodziłam. Nie mam innego wyjścia. Nie pomaga fakt, że wiele osób mi mówi, że przy 4 dość wysokiej ciąży powinnam czuć już ruchy, a ja ich nie czuję. Jakoś ok 14tc czułam bąbelki,ale teraz nie czuję nic. Serduszko bije,bo sprawdzam detektorem (Paulina kolejny raz Ci za niego dziękuję!:*) w sumie mam nadwagę, tłuszczu u mnie też co nie miara, więc mam nadzieję,że to przez to tych ruchów jeszcze nie czuję...
Jeszcze 5 dni i szpital...
Miałam dzisiaj usg, dziecko waży ok 195g jest najprawdopodobniej chłopcem.
Przepływy nie są dobre. Są w górnej granicy normy,niewiele brakuje do jej przekroczenia,niestety. Lekarz stwierdził,że tragicznie nie jest,ale dobrze też nie. Dzisiaj albo jutro podadzą mi prowastatyny, czy to się uda? Czy obniżą choć trochę ten opór? Tego nie wiemy... tak bardzo bym chciała,aby się udało,ale przygotowana jestem na wszystko. To moja ostatnia ciąża. Zrobiłam wszystko co było możliwe,aby urodzić zdrowe,żywe dziecko,już na nic nie mam wpływu, wszystko w rękach Boga. Moje odczucia? W tym momencie chyba głównie obojętność. Uodporniłam się na to wszystko. Psychika się broni,nie pozwala na zbyt duże emocje. Jeśli przejdę 26tc wtedy będę mogła odetchnąć, póki co nie wybiegam w przyszłość. Przykre to,ale inaczej nie potrafię. Myślę,że za ok 2 tygodnie jak zaczną działać prowastatyny będzie można powiedzieć coś więcej..tzn czy się uda czy będę miała kolejną "powtórkę z rozrywki". Trzeba czekać..kolejny raz życie pokazuje mi na jak niewiele rzeczy mam sama wpływ, a jak wiele rzeczy jest uzależnione od czasu, którego ani się nie cofnie,ani nie przyśpieszy..
Wiadomość wyedytowana przez autora 21 grudnia 2021, 12:11
Wiem, że wiele z Was mnie obserwuje, czyta i mi kibicuje.
Chciałabym życzyć każdej z Was zdrowych,wesołych Świąt Bożego Narodzenia!
Pamiętajcie, że w tym szczególnym czasie nie ważne są prezenty, a czas spędzony z najbliższymi, wiec przytulcie swoje dzieci, pocałujcie swego męża i niech smutki i troski odejdą w bok..w tym szczególnym czasie pamiętajmy o tych, których nie ma z nami...
Wiem, że pewnie Wam nie muszę akurat tego przypominać,ale pamiętajmy także,aby przy składaniu sobie wzajemnie życzeń nie sprawić komuś przykrości,bo to co dla nas jest oczywiste komuś innemu może sprawić smutek i ból..nie życzmy sobie wzajemnie dzieci czy męża,bo te życzenia nie sprawią bezdzietnym radości, samotnych nie podbudują... życzmy sobie fajnych przygód, wspaniałych wycieczek, uśmiechu na twarzy i prawdziwych przyjaciół ❤
Dziękuję każdej z Was za wiarę we mnie ❤
Udanych Świąt 🎁
Kolejna wizyta w Warszawie 11.01 i wtedy będzie "wyrok", bo zobaczymy czy waga stoi w miejscu czy mimo złych przepływów łożysko daje radę.. Panie,daj mi siły,bo upadam i nie mam siły wstać..za ciężki dajesz mi krzyż...
Co mnie czeka jutro? Co usłyszę? Czy poraz kolejny będzie płacz,płacz rozpaczy i smutku? A może wydarzy się cud ? Tak, nie boję się używać tego słowa...jeśli dam radę urodzić tego malucha w bezpiecznym terminie,który będzie zdrowy i,który przede wszystkim będzie żył to będzie CUD,ale ja wierzę w cuda...dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych, przepływy nie są dla niego czymś czego nie potrafi rozwiązać...wierzę,że tym razem okaże nam litość...
Boję się z godziny na godzinę coraz bardziej...choć wydaje mi się,że wiem co jutro usłyszę.. ale czy moje przeczucie się sprawdzi?
Wiadomość wyedytowana przez autora 10 stycznia 2022, 22:36
Syneczku rośnij w siłę... kolejny przystanek 27.01... teraz odliczam,aby Bartuś miał 500g i slończył 24tc to są granice kiedy ratuje się dzieci (oczywiście mam nadzieję,że wytrzymamy długo dłużej i osiągniemy wagę o co najmniej 1kg większą)..
O dziewczynkach myślę codziennie, nie ma sekundy,abym o nich nie pamiętała..choć ich nie ma są całym moim światem, moim życiem..powoli szukam już zniczy dla 4 urodzinki Polci 02.03... to już będą 4 lata... dlaczego czas tak szybko mija ? Dlaczego aż tyle czasu już minęło? Córeczko mamusia kocha Cię najbardziej na świecie! Ostatnio przed oczami mam jej obraz...ona taka maleńka,bezbronna w inkubatorze w Gdańsku,gdzie zostałyśmy przewiezione ze względu na retinopatię wcześniaczą..wchodzimy z M na salę, wypatrujemy jej i jest...serce mi ściska na jej widok...dezynfekuję ręce, wkładam dłoń do inkubatora,aby wiedziała,że jestem i,że jest już bezpieczna...mówię do niej czule i w tym momencie ona z całej siły łapie mnie tymi maciupkimi paluszkami za palec i łzy lecą jej ciurkiem...nie płakała, po prosty tak bardzo zaczeły lecieć jej łzy... wiedziałam,że jest szczęśliwa,że jesteśmy i,że nie jest tam sama... tak..córeczko zdecydowanie byłaś moim spełnieniem marzeń...
22+2tc... Bartuś waży 484g.. waga prawidłowa co do wieku przepływy tętnic macicznych bez zmian (najważniejsze,że nie pogarszają się drastycznie), przepływy u małego prawidłowe (oby jak najdłużej). Lekarz, który robił usg powiedział,że do 30tc powinniśmy dotrwać jak będzie tak dalej,bo że nie będzie to ciąża donoszona to jest wiadomo.. po usg wizyta u B. spojrzała na wynik, na wagę i się uśmiechnęła,a u niej to naprawdę wiele,bo jest bardzo ostrożna..zapytałam czy jej zdaniem dotrwamy do 30tc,odpowiedziała,że ma nadzieję,że będzie to 36tc,ale na ten moment jest jeszcze wcześnie i musimy czekać choć rokowania są dobre. Zapytałam o możliwość porodu sn powiedziała, że w moim wypadku będzie CC z racji poprzedniej cc w 26tc.. poród sn mógłby się zakończyć pęknięciem miednicy i śmiercią,a tego chcemy uniknąć, więc nie będzie mnie nikt narażał... w przypadku cc też jest zagrożenie krwotokiem, który miałam przy pierwszym cc,ale jestem spokojna. Wiem,że jestem w dobrych rękach i nikt nie pozwoli,aby cokolwiek mi się stało. Czy po tym co dzisiaj usłyszałam jestem spokojna? Nie,ale jestem spokojniejsza..nabieram nadziei na to,że być może będzie mi dane przytulić zdrowe, żywe dziecko... można powiedzieć, że pierwszy próg 500g został przekroczony..teraz tylko czas...czas, którego nie przyśpieszę i na który nie mam wpływu..czas, który jest bezlitosny.
Kolejny przystanek 10.02 będzie to 24+2... w 24tc urodziłam moje dwie cudowne córeczki..
Z dobrych wieści to od dzisiaj schodzę z metforminy i luteiny w końcu trochę mniej tych tabletek,bo ile można..może w końcu odczepią się ode mnie bakterie w moczu... i wyniki będą prawidłowe.
Bartuś się rusza...żyje...wierzę że walczy i tak jak powiedziała mi profesor B.ten rok jest rokiem wodnistego tygrysa więc mały będzie waleczny i o tym muszę pamiętać. W czwartek kolejna wizyta...
Bartuś waży 684g rośnie cały czas prawidłowo ❤ gdy usłyszałam wagę łzy mi leciały po policzkach bezwarunkowo... pierwszy raz dziecko, które mam w brzuchu ma taką wagę, wciąż nie mogę w to uwierzyć 😭 przepływy jak na mnie są dobre:) z PI 2 spadły do 1.5 co u mnie jest ogromnym sukcesem...oczywiście mi ulżyło ale wiem że to z wizyty na wizytę może się zmienić i liczę się z tym... kolejna wizyta 03.03 i wtedy już zabieram małą walizkę ze sobą w razie gdyby się coś posypało.. lepiej ją przywieźć spowrotem niż zostać w szpitalu bez niczego... będzie to badanie 3trymestru... jakieś to dla mnie...nierealne,nieosiągalne...
Po dzisiejszej wizycie nabrałam ogromu nadziei na to,że będzie nam dane zabranie małego zdrowego,żywego do domku...
Dziękuję każdej z Was za modlitwę i kciuki mają wielką moc! ❤
Dzisiaj podjeliśmy także z M decyzję,że ubranka i rzeczy po naszych córeczkach oddamy dla dzieci z Ukrainy...jest to dla mnie ciężkie,bo te rzeczy to jedyne co mi po nich zostało...ale wiem,że muszę w końcu kiedyś zrobić ten krok i je oddać...jak mam za nie dostać kilka złotych to wolę,aby nosiły je dzieci potrzebujące...będzie mi lżej na sercu z tą świadomością,że pomogłam..
Synku, mamusia Cię kocha tak samo jak Twoje siostrzyczki..musimy wytrzymać jeszcze choć jeszcze 7-8 tygodni...walcz maleńki...już tak wiele nam nie zostało..
26+5 tc dzień, w którym moje życie zmieniło się na zawsze..
Wiadomość wyedytowana przez autora 26 lutego 2022, 20:27
Bartulku jeszcze choć 8 tygodni i możemy się zobaczyć ❤
Mamusi od rana serce pęka na miliony kawałków i potok łez leci ciurkiem,ale wiem,że nie chcesz,aby tak było.. wierzę,że dzisiaj zatańczysz z siostrzyczkami i innymi dziećmi na chmurkach i będziesz z nieba uśmiechała się do mnie, a ja Twego uśmiechu będę dzisiaj wyszukiwała w każdym listku na drzewie, promieniach słońca i każdym najmniejszym kwiatku... córeczko wspaniała jesteś i zawsze będziesz mamusi spełnieniem marzeń. Dziękuję Ci za to,że byłaś i jesteś ze mną codziennie. Kocham Cię jak stąd do nieba i jeszcze dalej :* 💔
4 lata....niby nie tak wiele,a jednak cała wieczność...
Bartuś waży 1060g! 💪 rozmiary i cała reszta się zgadzają, przepływy ma idealne. Rośnij syneczku ❤ zdjęcie dzisiaj dostałam,ale brzydkie, rozmazane,bo wiercipiętka za bardzo się ruszał i zasłaniał rączkami.
Planowana cesarka: po majówce. Obyśmy wytrzymali i oby nic po drodze się nie wydarzyło.. to tylko albo aż 2 miesiące..tyle wytrzymaliśmy, więc wierzę,że ten czas minie szybko:) kolejna wizyta za 2 tygodnie.
Kochana moja <3
Moje kciuki masz zawsze ✊✊🍀🍀❤ zasługujesz na wszystko co najlepsze 😘❤
Musiu kochana ✊✊ Jestem z Wami całym sercem 😚
Trzymam kciuki i myślę o Tobie/Was ciepło :)
Misiu ♥️♥️♥️🍀🍀🍀
Kochanie! Trzymamy wszyscy kciuki za Ciebie ❤️ Ja wiem, że tym razem musi się to skończyć dobrze. Gdybyś czegokolwiek potrzebowała to pamiętaj, że możesz do mnie śmiało pisać! Tak bardzo się cieszę ❤️
Trzymam kciuki ;) Tak bardzo zasługujesz żeby się udało, wierzę, że tymrazem będzie dobrze...
Misiu!!!!! ❤️❤️❤️❤️❤️❤️
❤❤❤❤❤❤
Wielkie kciuki za Ciebie!
<3 <3 <3
Moc kciuków ✊🏻🍀✊🏻🍀✊🏻🍀✊🏻
Nie znamy się… ale myślę i będę się modlić za Was 🥰
Trzymam kciuki ✊🏻✊🏻 będę się za Ciebie modlić ♥️
Ty jesteś kochana❤️ zawsze z Wami ✊🏻✊🏻😘❤️
Misiu kochanie trzymam kciuki z całych sił, jestem pewna, że ta ciąża zakończy się szczęśliwie ❤️❤️❤️
❤
✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊✊❤️❤️❤️
Jestem całym sercem z Wami, trzymam kciuki i pamiętam o Was w modlitwie ❤
Wszystkie kciuki Wasze ✊🏻✊🏻✊🏻✊🏻✊🏻 💪🏻
Trzymam kciuki ✊✊✊
✊❤️
Mocne ✊🏼✊🏼
Trzymam mocno kciuki za tą kruszynkę ❤️❤️❤️❤️
Nie znamy się, ale trzymam kciuki za Was ... Czytam po cichu.... Tak bardzo wierzę że w końcu wyjdzie dla Was Słońce ❤❤❤
Tak bardzo mocno kibicuje Wam! Bede o Was myśleć w modlitwie!!
Trzymam kciuki i wierzę całym sercem ❤️❤️❤️❤️
Trzymam mocno kciuki ✊💚 musi być dobrze! 💚
Trzymam kciuki najmocniej ✊✊♥️
💚💚💚💚💚
Misiu Kochana ! Serduszko nasze ! Promyczku nadziei ! ❤️ Trzymam kciuki za Ciebie i Twoje małe wielkie szczęście ! 😍
Misiaa ❤️❤️❤️❤️❤️✊✊✊✊
Misiu 🥺❤
❤️❤️❤️❤️🍀🍀🍀🥰🥰🥰
Dużo sił dla Was! Kciuki zaciśnięte 😃
Kciuki, kciuki, kciuki ✊✊✊😍😍😍
Placze, wzrusz. Trzymam kciuki 💙🙏🏼
Trzymam kciuki najmocniej jak tylko się da! Za szczęśliwy płacz maluszka za parę dobrych miesięcy! 🤞🤞🤞
Misiu moja kochana <3
Trzymam mocno <3 <3
Trzymam z całych sił! ✊🏻✊🏻✊🏻
Misiu, trzymam kciuki! ✊✊🍀 ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️
Misiu!!! <3 <3 <3 Masz moją modlitwę i kciuki najmocniej zaciśnięte!!!
Misia sledze Cie od poczatku, trzymam mocno mocno kciuki i zycze duzo placzu, ale tylko tego z radosci ❤️❤️❤️❤️
✊✊✊✊✊ Z całych sił 🧡
Trzymam ❤️
Trzymam ❤️
Misia i moje kciuki sa z Toba i kropkiem 🤞🏻🤞🏻🤞🏻🤞🏻❤️
✊✊✊
Trzymam i się też pomodlę, wierze że będzie dobrze <3
Trzymam kciuki ✊✊✊
Ogromne kciuki!!!
Oby już tylko szczęśliwy czas był przed Tobą ✊✊
Trzymam mocno kciuki kochana ❤️
Najpiękniejszy prezent urodzinowy :) koksuj mały dziku! Ciocia kocha! :) ✊✊
Aaaaaaa!!!!! Jaka wiadomość!!!! Kciuki za Was!!! Trzymaj się dziecinko!!!! 🍀🍀🍀
Misiu ♥️✊
Kibicuję z całych sił 😊 ❤️🥰
Kciuki!
Oh Misiu 🌞 ❤️!!!, ✊🙏
✊✊ kciuki mocne. Nieustannie Wam kibicuję ✊✊
Czytam twój pamiętnik już od jakiegoś czasu ;) trzymam kciuki z całych sił i bardzo cieszy mnie ta wiadomość . Będzie dobrze bo musi być dobrze zasługujesz na to ❤
kciuki Misiu!!!!!!
Ja także trzymam!
U mnie cała ciąże była różnica w wielkości maluszka 6-9 dni, a wiek ciąży był nie do pomylenia bo była to ciąża z ivf. Także opóźnienie było spore, do terminu Om jeszcze większe, a dziecko jest na świecie. Trzymam kciuki za pomyślne rozwiązanie w terminie!
Kochana trzymam kciuki zacisniete. Bedzie dobrze, musi
Kochana trzymam kciuki zacisniete. Bedzie dobrze, musi
Kochana trzymam kciuki zacisniete. Bedzie dobrze, musi
To jest nasz waleczny tygrysek... ❤️ Ciocia bardzo czeka na tego szkraba... Jeszcze trochę 🥺 ściskam mocno🙌🏻
To jest nasz waleczny tygrysek... ❤️ Ciocia bardzo czeka na tego szkraba... Jeszcze trochę 🥺 ściskam mocno🙌🏻