X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania W pogoni za szczęściem... Gonimy po raz drugi 💪🙏
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5 ››

13 października 2018, 20:06

SOBOTA
Dziewczyny muszę Wam coś powiedzieć. Pamiętacie jak kilka cykli temu pisałam Wam, że bolała mnie jedna pierś tylko? Jeden sutek był wrażliwy i że to takie dziwne było dla mnie? Następnego cyklu to samo było. Tylko prawa pierś. I postanowiłam, że sobie ją zbadam. Nigdy w sumie nie badałam się sama... Nigdy też nie byłam na usg. Na początku nic nie czułam, ale po kilku macaniach sobie tej piersi wyczułam guzek... Kurde dziewczyny guzek jest dość spory, piersi mam maleńkie, więc na początku ciężko było mi rozróżnić które to żebra a które to coś innego. Jednak teraz wiem na 100%, że coś tam jest :( mam nadzieję, że to jest tylko torbiel, że nic poważnego. Mąż obiecał, że popyta w pracy o jakiegoś dobrego gościa od usg piersi i mi załatwi termin. Dziewczyny boję się, że to może mieć związek z tym, że się nie udaje, guzki w piersi o niczym dobrym nie świadczą... a z drugiej strony ja nawet nie mam 30 lat! :( kazałam mężowi pomacać, on też czuje :( nie wiem czy w lewej też jest coś, bo wyraźnie czuje w prawej i na niej się skupiłam... w lewej za bardzo nic nie czuję, ale bede macać jeszcze... mam problemy z trądzikiem, odpornością... Może to ma związek ze sobą? Boże mam nadzieję, że to nic złego... proszę...

17 października 2018, 10:44

ŚRODA
znowu mi sie auto popsulo. Ledwie co wyszło od mechanika. A ma dopiero 6 lat a czesciej jest w naprawie niz to drugie ktore ma lat osiemnascie! Jak to mozliwe ja sie pytam :(

Umowilam sie do pani radiolog na usg piersi. Bardzo miłe zaskoczenie. Miała termin na początek listopada. Wcześniej czekałam 2 miesiące jak byłam u niej na usg tarczycy. No chyba że zlitowała sie nade mną i znalazła mi szybciej ze względu na sytuacje bo powiedziałam o co chodzi :) tak czy siak całkiem miło :)

Mam dobra wiadomość!!!
Idziemy wreszcie na urlop!!! :) kupiliśmy wycieczke :) była super okazja cenowa, na pełne 2 tygodnie, wprawdzie dopiero w marcu ale już nie mogę się doczekać! :) juz mam jakas motywację zeby wytrwac w tej robocie! trochę sie wahałam bo co jak zajdę w ciążę, ale z drugiej strony 16 miesięcy tak wszystko odkładam i jakoś jeszcze w ciążę nie zaszłam! A mysle ze majac w perspektywie takie fajne wakacje jakos latwiej mi bedzie zniesc ten staraniowy czas :) bo jak sie nie uda to swietne wakacje na pocieszenie beda! :) także podjaralam sie :)

Remont jak to remont chyba nigdy sie nie skonczy :( zamontowali kuchnie :) i sie okazalo ze jakies kable sa na wierzchu, zrobilo sie spiecie i nie ma prądu w gniazdkach :( no i dramat... trzeba skuc fragment i zobaczyc czy da sie to naprawic (kuc w nowiutkiej kuchnni!). No i nasza przeprowadzka tez sie opóźni przez to :( ech... ten remont idzie strasznie pod górkę :( a myślałam ze w tym tygodniu juz bedziemy na swoim :(

23 października 2018, 12:12

WTOREK
Cześć dziewczyny! :)
Sytuacja z kuchnią ogarnięta - łatwo nie było, ale jednak kable na całe szczęście naprawione. Uff uff... mamy prąd w kuchni :P dziewczyny... nie mam wyobraźni kompletnie! Wybrałam okropny blat do kuchni, wydawało mi się na wzorniku, że będzie inaczej wyglądał, a wygląda jak to mój mąż okreslił "jak stara zardzewiała rura". Dramat jakiś. Nie mogłam spać w nocy przez ten blat. No ale doszłam do wniosku, że w sumie blatu jest niewiele, a na stól (który jest taki sam! AUĆ!) założę jakąś matę, obrus, cokolwiek żeby go przykryć :P małż mówi, że dobry ten blat, przynajmniej brudu nie będzie widać (cudowne pocieszenie!) i jeszcze zadowolony jest, że to nie on wybierał ten blat, bo tak to miałabym do niego pretensje przez całe życie, a tak to zła mogę być tylko na siebie :D kochany... :D nie wiem jak ja mogłam coś takiego wybrać :( ale to chyba wina tego, że wszystko człowiek robi w pośpiechu i potem wychodzi jak wychodzi :( jakbym chciała wymienić blat to koszt blatu około tysiaka, bo blat jest najdroższy z tego wszystkiego :( załamać sie idzie :( teraz czekamy na gazownika, który dopiero w przyszłym tygodniu moze PODEJŚĆ I OBEJRZEĆ! :( ech :( z drugiej strony dobrze, że nie trzeba rozkuwać całej kuchni! :) tutaj obojgu nam ulżyło...

Dziś 17dc a ja mam dalej śluz płodny. Bardzo to dziwne zważywszy, że owulację miewałam w dniach 12-14 dc. Jajniki trochę dają o sobie znać. Chyba, że torbiel i stąd przesunięcie? oby nie. Wczoraj wyszedł dodatni test owu i małż się bardzo wczuł, że trzeba w takim razie przedłużyć nasze serduszkowanie. Czuję się zajechana w tym względzie... bez kitu... Temperatury nie mierzę bo i tak nie mam skoków, więc jaki jest sens. Mąż wczoraj ledwo dał radę serduszkować, musieliśmy robić dwa podejścia :P nie jest łatwo, naprawdę nie jest łatwo :( oboje wymiękamy...

Kiedyś spotkaliśmy takiego słodkiego dwulatka i pół latka, miał na imię Józio i uciekł mamie i chciał spaść z 1 pietra przez barierki i mama zaczęła krzyczeć do nas żeby go złapać i go złapałam :) uroczy był ten chłopczyk :) i wczoraj nam się przypomniała ta sytuacja i śmiejemy się, że gnieciemy takiego Józia :P małż mówi, że Józio strasznie leniwy po matce i nie spieszy się wcale na ten świat :D

W ogóle ostatnio poruszaliśmy trudne tematy. Że tak rozpaczam, a to, że nie mamy dzieci to jeszcze nie jest taka tragedia, że niektórzy mają dzieci z zespółem downa, chore, niepełnosprawne i to jest dopiero tragedia. Mąż powiedział, że on wolałby nie mieć dzieci wcale niż mieć chore... W sumie na pewno jest dużo racji w tym co mówi, ale z drugiej strony decydując się na dziecko nigdy nie wiadomo czy ono będzie zdrowe, czy będzie chore. Tego sie nie przewidziec i są to rzeczy niezależne od człowieka... no bo jaki możemy mieć na to wpływ? Tak o tym myślałam, że jednak starając sie o dziecko trzeba sobie zdawać sprawę z tego że może być różnie. I czy ja jestem gotowa w razie czego wychowywać takie niepełnosprawne dzieciątko? Czy mozna byc na to przygotowanym? BO ja zdecydowanie nie jestem, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Chociaż podejrzewam, że życie gdyby mnie do tego zmusiło to bym się musiała podjąć... i wiem, że jakoś udźwignęłabym ten ciężar. To są takie trudne tematy :( no bo co lepsze? mieć niepełnosprawne dziecko czy nie mieć wcale? obie sytuacje są dramatyczne i rozdzierające serce :(

24 października 2018, 23:06

ŚRODA
Odwołali mi wakacje!!!!!!!! Ze względu na jakiś błąd w systemie - płaciliśmy przez internet, okazało się, że miejsc już nie było w momencie jak rezerwowaliśmy. Kasę oddadzą, ale co z tego? Już w takiej cenie raczej nic nie znajdziemy :( Ma któraś podobne szczęście? :) ostatnio takie rzeczy tylko u mnie...

30 października 2018, 10:54

WTOREK
śniło mi się że byłam u jakiegoś lekarza i pani w rejestracji mówi do mnie "o mamy tutaj pania w ciąży, juz zakladam pani karte ciazowa, jak sie pani czuje". I nawet w tym snie zrobilo mi sie smutno i przykro ze pomylila mnie z kims innym :( i jej tlumacze ze my dopiero na etapie staran. Juz nawet moj mozg mi nie daje spokoju jesli chodzi o ten temat :( a ciekawe bo dzis duzo rzeczy mi sie śniło bo sie co chwile budziłam, a zapamiętałam tylko ten sen :/
Nie wiem gdzie jechac na wakacje w grudniu. Grudzien to ogolnie kiepska pora na cokolwiek, a my na sile musimy wykorzystac urlop :/ i jeszcze zeby bylo niedrogo. Jakies pomysły?

31 października 2018, 12:58

ŚRODA
W niedzielę przewidywany termin @. Chyba nie dotrwam... Czemu ta druga faza się tak straaaasznie dłuży? :(

2 listopada 2018, 00:36

CZWARTEK
Nie mogę spać już druga noc z rzedu... Wczoraj męczyłam sie do 3, wstałam o 8. Dzis widzę że powtórka z rozrywki. A bylam przecież senna. Walczę juz od 22 :( najgorzej ze jutro cały dzień w pracy. Tak sie stresuje ze będę niewypana ze co chwilę chodzę siku... no dramat. I już jestem taka zła ze na pewno nie pomaga to w zaśnieciu... może tak sie stresuje ze miesiaczka przyjdzie?? W zeszlym cyklu bylo to samo. Dwa dni przed @ bezsenne noce, przyszła wredota i od tego czasu normalnie śpię. Dzis znów powtorka z rozrywki :( no koszmar jakis :( a ja z tych co nie maja problemów ze snem i potrafią wszędzie i w każdej pozycji zasnąć :) a tu taki psikus.

Badalam tsh. Troche przesadzilam z dawka i mam tsh 0,69 :D ups... tak to jest sie samemu leczyc :p no nic bede brala na zmiane 0,5 i 0,75 i potem jeszcze raz powtorze tsh :> a jak mi sie nie powiedzie to pojde do endokrynologa zeby jednak on ustawił :p powód samoleczenia? Cholerny brak czasu. Wiem ze to niezbyt odpowiedzialne ale co zrobic :( takie życie...

o remoncie nawet nie chce wspominać bo mnie wykoncza psychicznie (juz nie mowiac o finansach) - wiec moze i dobrze ze leczenie sie odwlecze bo nie wiedzialabym skąd na to wszystko kasę wziąć. Tak czy siak napiszę jak już sie wprowadzimy :)

Dzis spotkania rodzinne i powoli wchodza tematy dzieci... moi rodzice rzucali juz pierwsze aluzje na ten temat... ech... zaczyna sie? :(

4 listopada 2018, 10:28

NIEDZIELA
byliśmy wczoraj u koleżanki obejrzeć jej 4 miesięczne dziecko. Jaki słodziak <3 zakochałam się :) bawiłam sie z maluszkiem cały dzień, nosiłam na rączkach, ono się tak cieszyło... uroczy dzidziuś :) i niby było ok, cieszyłam się bardzo z zabawy z nim, a potem... poryczałam się w domu :( smutno mi, bo zbiegło się to z moim terminem @, zaczał mnie boleć już brzuch wczoraj, śluz też zaczyna powoli ciemnieć... Dziś powinien być 1dc, zrobiłam test - oczywiście ulubiona wszystkich staraczek biel wizira... no bo co innego mogłam zobaczyć :( jeszcze tylko lada moment czekam aż zobaczę plamki krwi na papierze... ech tak strasznie mi smutno :( a dziś... idziemy znowu do drugiej koleżanki z 2jka dzieci... mąż stwierdził wczoraj, że jestem masochistka... no ale wszystkie moje koleżanki mają dzieci więc musiałabym nikogo nie odwiedzać, z nikim nie utrzymywać kontaktu, a tak się nie da przecież :( to nie ich wina, że im się udało a my mamy problem... dziewczyny jak zatrzymać miesiączkę, żeby jednak nie przyszła? :D może jakieś czary, modły, cośkolwiek? :D

4 listopada 2018, 19:40

1dc. Koniec nadziei. Grubo po południu dostałam miesiączkę. Opierałam się jeszcze, żeby nie brać nic przeciwbólowego, ale jak poczułam znajome przeszywające dogłębnie bóle - to nie czekałam od razu wzięłam leki przeciwbólowe.

To juz 17 cykl starań. 17 miesięcy nieudanych starań. Niemal półtora roku wyrzeczeń, comiesięcznej huśtawki nastrojów, comiesięcznego cierpienia. Comiesięcznych nadziei na lepsze jutro... i za każdym razem solidnego kopa w dupę z myślą "nikt nie mówił, że życie jest piękne" chowającą się gdzieś tam z tyłu głowy... Mam pełno snów o dzieciach, o tym, że nie mogę ich mieć, że się staramy, że się szykujemy do zabiegu. Ostatnio mi się śniło, że idę na histeroskopię... Mój mózg zaczyna mi płatać figle. Na codzień staram się nie rozmyślać, nie dołować się... wiadomo różnie to wychodzi... ale na sny to juz totalnie nie mam wpływu...

Dziś podbiła moje serce 8 miesięczna dziewczynka, była taka cudowna, zaczepiała mnie swoimi małymi rączkami :) dzieci mają taką cudownie aksamitną skórę w dotyku i takie śliczne malutkie paluszki i takie ogromne oczy... no jak tu się nie zakochac? :) no nie da się! :) i siedziała mi na kolankach, u męża nie chciała! zaczęła płakać :) i wzięłam ją z powrotem do siebie i u mnie sie uspokoiła :) naprawdę kocham takie maluszki :) są urocze!

mężowi było strasznie przykro jak mu powiedziałam, że znowu się nie udało :( jak widzę, że mu się robi przykro to mnie się wtedy zbiera na płacz :( tak to się jeszcze jakoś trzymam, ale jak widzę jego reakcję to zamieniam się w wodospad :(
wiem, że coś jest nie tak, czuję to. Nie powinny mnie boleć jajniki, a bolą i to cholernie - myślałam, że to zagnieżdzenie dlatego bolą - ale po pierwsze: czemu bolą na zmianę? po drugie czemu bolą przez cały cykl? Dziewczyny mówię Wam: endometrioza jak nic. To wyjdzie za pół roku w histeroskopii i laparoskopii.

Nie wierzę, że cokolwiek się uda. Nie ma takiej opcji. Przez tyle czasu się nie udało - nic się przez te pół roku nie zmieni :( mam taki plan: w styczniu już umawiam się na wizytę na marzec do kliniki. Albo może i na luty. Bo w sumie w lutym jak się zgłoszę to na histeroskopię i laparoskopię będzie trzeba czekac ok 2 miesięcy to akurat. oby ten rok się już zakończył, był okropny. Mam nadzieję, że następny będzie dużo lepszy :(

5 listopada 2018, 22:39

PONIEDZIAŁEK
Byłam na usg piersi - pani doktor nie widziała tego co sobie wyczułam (też nie mogłam sobie tego dzisiaj znaleźć, a to pech :/). Znalazła natomiast włókniaka (prawdopodobnie), mały tylko 5mm. Jesli sie nie bedzie powiekszał to zostawiamy, jeśli się bedzie powiększał- trzeba go usunąć z piersi. Mam się zgłosić za pół roku na sprawdzenie czy rośnie czy nie. Pytałam co jeśli bedziemy robic inseminacje czy hormony beda miały jakiś wpływ na jego wzrost. Niby nie powinny ale cholera wie. Mam pokazać usg lekarzowi prowadzącemu. Mam nadzieję, że będę o tym pamiętać za te pół roku :/ bo mogę być tak pochłonięta stymulacją, że zapomnę :|
Tak czy siak, raczej nic złego, ale trzeba kontrolować, bo kto tam wie...

Mąż jutro jedzie na hba i fragmentację. Kazałam mu się samemu pobryndzolić, żeby plemniki były świeże, bo ma być okres abstynencji 2-3 dni nie mniej nie więcej, tak powiedziała pani w rejestracji :/ nie mogłam mu pomóc bo umieram. @ daje mi ostro popalić, dzisiaj zwijałam się z bólu i tak od niedzieli jest koszmar :/ tak więc mąż rozpaczał, że musi sam... ale co zrobić :( i teraz rozpacza, że jutro musi to powtórzyć.... Ja nie wiem... zawsze myślałam, że faceci lubią takie rzeczy, a tu teraz mój światopogląd runął, bo okazuje się, że niekoniecznie... hm... może mój mąż ma zerowe libido i to dlatego? No jak sobie przypomnę... to tak może być. To zawsze ja narzekałam na brak seksu... no ale co zrobić. Musi i już! Dla mnie to też żadna przyjemność latanie po ginekologach i rozkładanie nóg kilka razy w tygodniu! O!

7 listopada 2018, 10:25

ŚRODA
Mąż mówił, że musiał oddawać nasienie przy... polsacie :D śmiałam się, że niech sie cieszy nie przy tv trwam :P no ale całe szczęście są smartfony, można sobie dopomóc ;) wyniki dopiero za 2 tygodnie.
Remont ukończony, zaczynam dziś sprzątanie! :) w weekend sie przenosimy :) nareszcie!!! :D

12 listopada 2018, 20:53

PONIEDZIAŁEK
Złe wiadomości.
Pierwsza jest taka, że awaria - musiałam lecieć do pracy ratować sytuację :/ Tak to jestem niedoceniania, ale jak coś się stanie to "łolabogarety" wołają zawsze mnie... i że tez akurat dzisiaj, kiedy powinnam mieć dzień wolny! Jeszcze powinni mi za to podwójnie zapłacić :/ wrrrrrr....
Druga - dowiedziałam się przy okazji, że moja koleżanka z pracy jest w ciąży :( dlaczego nie mogłam to byc ja?!
Trzecia - i chyba najgorsza... pamiętacie jak opowiadałam o tym wakacjach co mi odwołali? Napisali, że oddadzą kasę... i... ani kasy ani firmy! Firma nagle ogłosiła bankructwo i prawdopodobnie nie zobaczymy tych pieniędzy z powrotem :( Oszukali nas po prostu! A to było kupę kasy! :( 1,5 miesiąca mojej pracy :( normalnie nic tylko usiąść i ryczeć :( jeszcze moja przyjaciółka próbuje coś ugrać w banku, ale oni tych pieniedzy nie mają i wątpię by udało się cokolwiek odzyskać. Nie wiem już sama co robić. Czuję się totalnie zrezygnowana :(

ale ale ale ale... są też pozytywne wieści :D
w tym tygodniu się wprowadzamy! :D jak nic musi się udać! :D strasznie jestem podekscytowana! :D lodówka już jutro będzie jechała na mieszkanie! i mam nadzieję, że my razem z nią, za chwilę sie zaczynam pakować. Na razie tylko najpotrzebniejsze rzeczy bo nie mamy jeszcze mebli :D no mieliśmy to zrobić w weekend, ale problemy techniczne (czemu mnie to już nie dziwi :P)

dwa... jedziemy na urlop tygodniowy na południe na początku grudnia <3 <3 <3 może nie będzie pogody do opalania się, ale bedzie w miarę ciepło, pozwiedzamy, połazimy bez celu, odpoczniemy sobie wreszcie od tego wszystkiego!!!!!!!! i powrócę z nową energią, nastawiona może bardziej świątecznie niż w zeszłym roku :) w zeszłym roku to nie wiem kiedy mi to zleciało, w ogóle nie czułam magii tych świąt, zatraciłam się jakoś w wirze pracy. Obiecałam sobie że w tym roku będzie inaczej! zobaczymy :)

14 listopada 2018, 15:14

ŚRODA
Strasznie mi dzisiaj źle i smutno :(
Nie wiem czy to ta pogoda jesienna tak na mnie wpływa czy całokształt :(
Wczoraj dostałam burę w pracy - cholera wie o co, szefowa miała okres i wszystko jej nie pasowało (podtrzymuję moją teorię, że kobieta szef to tragedia!!!). No i boję się dzisiejszego dnia... mąż uważa, że za bardzo się stresuję i biorę wszystko do siebie i to mnie wykończa psychicznie. Że powinnam jednym uchem wpuścić, a drugim wypuścić. I tak by było najlepiej. Bo kobita się czepia o pierdoły - o nic konkretnego. Więc po prostu ma zły dzień i się musi na kimś wyładować :(

Źle mi też strasznie od czasu jak się dowiedziałam, że ta moja znajoma z pracy jest w ciąży. Ciągle zerkam na nią z zazdrością, a ona widać, że promienieje szczęściem. Na razie wiedzą tylko nieliczni... To jedno z tych okropnych uczuć które nie powinno mieć miejsca - zawiść... Czy ja kiedyś będę miała swoje dzieci? Czy jest mi to dane? Czy tam na górze ktoś o mnie pomyślał? I właśnie dopadł mnie dół gigant :( nic mi się nie chce :( i jeszcze dzisiaj druga zmiana do wieczora :( echhhh :(

I jeszcze chyba przegapiliśmy dni płodne, bo mnie zaskoczyły i przyszły duuuużo wczesniej :/ śluzu nagle mega dużo od dwóch dni, testy pozytywne od wczoraj a my nie serduszkowaliśmy jeszcze ani razu w tym cyklu :( ledwie mi sie okres skończył a tu już dni płodne! No ale dupa! Dziś już nie ma śluzu, wiec już po owulacji prawdopodobnie, może dzisiaj rano była? albo w nocy :/ kurdeeeee no szlag by to trafił :(

nie wiem.... wszystko nie tak :/ moze ta pogoda mnie dobija? Mam dość :(

25 listopada 2018, 12:47

NIEDZIELA
Przeprowadziliśmy się :) Chciałabym powiedzieć WRESZCIE, ale... hm... tak się cieszyłam na tą przeprowadzkę i spotkało mnie chyba coś najgorszego co mogło mnie spotkać: a mianowicie wielkie rozczarowanie.
Jak się wprowadziliśmy to okazało się, że prysznic przecieka, kaloryfery nie grzeją, z pionu wieje (przez co jest zimno!!!), max temperaturę jesteśmy w stanie osiągnąc w mieszkaniu to 22 stopnie przy grzaniu kaloryferów na maxa (shit!!!!), nie mogliśmy złożyć kupionej szafy bo instrukcja źle narysowana (dramat). W dodatku nie ma na nic miejsca, nie mam co zrobić z ubraniami, bo nie mamy jeszcze szaf itd itp. Rano nie mam sie jak ubrać, mieszają mi się rzeczy brudne z czystymi, nic nie mogę znaleźć, nie mieszczą mi się kosmetyki w łazience... piecyk gaśnie i ciężko ustawić dobrą temperaturę, bo albo jest za gorąca woda, albo za zimna... pierwsze trzy dni jak tak wszystko się na mnie zwaliło to myślałam, że się zapłaczę :( że uciekłam na swoje, żeby było lepiej a lepiej wcale nie jest! :(

Szafę nam złożyli montażyści, z prysznicem dalej walczymy, jest lepiej ale jednak ciągle kapie miejscami, kaloryfery odpowietrzyliśmy, jest lepiej, walczymy jeszcze z zaworami (ech), zamówiłam już meble do pokoi, więc niedługo powinny być. Jedna szafa już jest, więc część rzeczy mogę tam upchnąć.
Mąż mówi, że początki zawsze są trudne. Nie mam na nic czasu, ciągle jeżdzę, coś kupuję, ciągle czegoś brakuje. Jeszcze od rodziców się nie wyprowadziliśmy całkiem, troche rzeczy u nich, troche u nas. Mam nadzieję, że do świąt się jakoś ogarniemy. Chociaż mało czasu zostało, a my za chwilę na urlop wybywamy :)

patrzcie już prawie grudzień, a ja dalej w ciąży nie jestem. I coraz częściej zaczynam myśleć jaki argument byłby najlepszy na pytanie "a kiedy dzieci?". Mieszkanie już mamy, remont skończony, więc argument dlaczego jeszcze nie ma dzieci się skończył... naprawdę boję się świąt :( boję się, że to będą bardzo smutne święta. Nawet nie chodzi o te pytania, chodzi o to jak się będę czuła po tych pytaniach i tych świetnych ponaglających radach :( walcze z tym, żeby jednak powiedziec wszystkim jak jest... ale wiem, że moja mama wtedy nie da nam żyć. I zamiast być lepiej, będzie tylko gorzej i przy każdej możliwie nadażającej się okazji będą hasełka typu "nie nosisz czapki, to dlatego nie mozesz zajsc w ciążę" (przykre, ale moja mama niby wykształcona osoba, a teksty ma na poziomie żenującym). I tyle razy się zawiodłam jak jej coś powiedziałam a jednak mimo wszystko mnie kusi, zeby jej wyjawić tą tajemnicę, chociaż doskonale wiem, że 100 razy żałowałam tego, że coś jej powiedziałam, a to będzie 101 raz. Walczę ze sobą, ale wiem, że mimo wszystko tak jest dla nas lepiej. Dla mnie.

Ostatnio słyszałam jej hasła dotyczące wiadomości, że Megan Markle jest w ciąży. "dziecko na pewno z probówki" itp. już nawet nie chce powtarzać tych wszystkich tekstów które mówiła, bo mi się zwyczajnie przykro zrobiło. Miałam ochotę jej wykrzyczeć "no i co z tego, że z probówki? czy przez to jest w jakikolwiek sposób gorsze?!". No i taka jest właśnie moja mama :( strach pomyśleć co by było gdybym powiedziała, że chce w przyszłosci podchodzić do in vitro jeśli nam się nie uda...

Staraniowo: czekam na @ do przyszłej niedzieli (więc najdłuższa faza cyklu :P). Mam nadzieję, że przyjdzie o kilka dni wcześniej, bo jedziemy na urlop i fajnie by było się nie męczyć w podróży. Bolą mnie znowu piersi od kilku dni. Wręcz je rozrywa, dzisiaj jest trochę lepiej jakby mniej juz. Nie wiem dlaczego w jednym miesiącu bolą a w innych nie. Do tej pory miałam tylko 2 cykle gdzie tak bolały mnie piersi. Myślałam, że to od progesteronu, ale w dwóch poprzednich być raczej średni, a wtedy kiedy mnie nie bolały wcale - był bardzo wysoki. Chyba, że to wina estrogenów? Ja nie wiem czy to jest normalne - wydaje mi sie, że powinny albo co miesiąc boleć, albo nie boleć wcale :/ ech mój organizm uwielbia mi płatac figle :/ a może to wina tego, że odstawiłam Castagnusa a wcześniej przez 3 miesiące brałam? Ech... zgłupieć idzie :/
macie już prezenty? Ja dla rodziców już mam :) dla rodzeństwa już są pomysły :) więc całkiem nieźle ;) przed urlopem powinnam się z tym ogarnąć :) no i nie wiem co dla małża... chciałabym mu dać taki prezent o jakim marzy... ale pewnych prezentów nie da się niestety zaplanować :(

27 listopada 2018, 12:13

WTOREK
zaczyna się plamienie... także jutro czy pojutrze zaczniemy 18 cykl? :/ dobrze, że urlop od niedzieli, odpocznę i jakoś przeboleję kolejną porażkę. Wbrew pozorom strasznie ciesze się na myśl o tym urlopie i nie myślę tak bardzo o tym, że znów prawdopodobnie się nie udało :)

27 listopada 2018, 15:06

Chyba jednak skłamałam. Jest fatalnie :/ mam jakiegoś doła. Nie wiem czemu mi się tak zmieniło w 3h :( może dlatego że już mnie brzuch zaczyna boleć i jednak cala nadzieja właśnie prysła? :(
no nie wiem co jest nie tak ze mną. Czy i ja kiedyś będę w ciąży...?

30 listopada 2018, 08:18

PIĄTEK
jeszcze tylko dzisiaj i... urlop! :) <jupi>

19 grudnia 2018, 12:33

ŚRODA
Cześć! :) z urlopu wróciłam... chora :( z gorączką, katarem, bólem głowy, ledwo stojąca na nogach... Jednak różnica temperatur tam a tutaj okazała się dotkliwa :P
Na urlopie było cudownie, leniwie, odpoczęłam (choć nie ukrywam, że jeszcze trochę mi było mało). Łaziliśmy bez celu wśród pięknych uliczek, zwiedzaliśmy również atrakcje turystyczne, podziwialismy naturę... ogólnie było super :) bez pośpiechu, bez myślenia o robocie, bez tych ludzi których widzę na codzień... było tak jak być powinno :) odpoczęłam, zrelaksowałam się, wróciłam... i zaczęłam przygotowania do świąt :) naprawdę trafił mi się leniwy grudzień z czego jestem niesamowicie zadowolona :)

to był idealny moment na relaks psychiczny... bo psychicznie było naprawdę kiepsko... :( wpadłam w taki listopadowy dół, pogoda do doopy, szaro, buro, deszczowo i ponuro. Zapracowana, problemy w pracy... już nawet na siebie z mężem warczeliśmy zamiast normalnie rozmawiać. Potrzebny był nam ten odpoczynek.

Serduszkowanie wypadło akurat w czasie mojej największej choroby, więc nie wiem czy coś z tego będzie ze względu na leki które brałam (cóż...) ale było regularnie co 2 dni :) trochę męcząco, ale daliśmy radę :P właściwie to sama nie wiem kiedy była owu, bo śluz się pojawił bardzo późno i długo trwał. Ale myślę, że raczej się wstrzeliliśmy :) zaczyna się moja "ulubiona faza" czyli odliczanie. Faza największej cierpliwości...

Dobrze, że zbliżają się święta to mam się czym zająć ;) czujecie juz klimat świąt? Bo ja mam wrażenie, że bardziej czułam go tam niż tutaj. Tam każdy nawet najmniejszy sklepik przystrojony, a tutaj... jakoś tak marnie, tylko centrum plus galerie, a reszta lichutko.
Mam plan zrobić pierniki na święta (co roku robię, na szczęście mam taki ekspresowy przepis, gdzie miękną w 2 dni), zupa grzybowa i pierogi, to moje zadanie tegoroczne :) lubię święta Bożego Narodzenia i mimo tego, że pewnie będą dość smutne ze względu na sytuację to i tak zamierzam się nimi cieszyć. Im bliżej tym czuję się silniejsza i mam nadzieję, że dam radę odeprzeć atak pt "kiedy dzieci" :D

Mieszkanie coraz bardziej wygląda jak mieszkanie :P kuchnia już prawie skończona, jeszcze tylko zamontować gniazdka i ledy, w salonie już jest narożnik i meble, meble też przyszły do średniego pokoju, w piątek będą składane... Jest szansa, że na święta będziemy już żyć w normalnych warunkach :) i że na święta będzie tu ładnie :) przywiozę moją mini choineczkę w weekend i na razie będzie stała w miejscu telewizora, którego jeszcze się nie dorobilismy i pewnie prędko nie będzie :P rolety do okien też już zamówione, jeszcze brakuje mi strasznie wieszaka na kurtki i szafek na buty, muszę po świętach to ogarnąć koniecznie :) ale już coraz ładniej to wszystko wygląda <3 nasze gniazdko <3

22 grudnia 2018, 00:11

PIĄTEK
piąteczek piątunio i święta :)
mam wolne od dzisiaj :) dostałam ochrzan od męża, że... nie prowadzę wykresu, nie mierze temperatury, nie spisuję objawów i nie robię testów owulacyjnych i jak on się mnie coś pyta to ja nic nie wiem i jestem nieprzygotowana! :D no ale jak mam nie myśleć o staraniach skoro mam ciągle monitorować sytuację, przecież to jest samonakręcanie się!!! :) to dostałam odpowiedź, że mam się nie nakręcać tylko spisywać objawy tak jakbym płaciła rachunki - czyli bez emocji :P OH YEAH. Cudowna rada <3 ten to potrafi :D

tak więc... odpuściłam na dwa miesiące, byliśmy na wakacjach, odpoczęłam zrelaksowałam się... i... i tak nic z tego nie będzie. Czuję to. A pięknym potwierdzeniem jest moja temperatura, którą zaczynam na nowo mierzyć - dzisiaj. gdzieś koło 5 dni po owu (prawdopodobnie) wynosi 36,5. Także tego... muszę pogadać z moją doktor po nowym roku, co ona myśli o tych temperaturach. Nie wyglądają dobrze. Czyżby jakaś niedomoga lutealna? Ostatnio nawet pojawiają mi się plamienia przed @. Na dzień, dwa dni przed. Prog zawsze wysoko, a ciąży dalej nie ma. No i potworny ból piersi własnie w tym czasie. Nie da się ich dotknąć (kiedyś tez tak miałam, potem kilka lat spokoju i znowu teraz powraca, wtf? to dobrze czy źle?). NIe powiem, z jednej strony mi to przeszkadza, bo nawet ciężko stanik nosić a z drugiej się cieszę... bo w tym okresie są wtedy takie duże B <3

Dziewczyny nie wiem czy tu będę jeszcze przed świętami, bo czeka mnie kuuuupa roboty, tak więc życzę Wam wszystkim Zdrowych, Spokojnych i Radosnych Świąt Bożego Narodzenia, a w nowym Roku szczęśliwych cykli staraniowych. Każdej z nas się w końcu uda, a będzie to wtedy jeden z piękniejszych dni w naszym życiu, zobaczycie! I dziewczyny... nie zapominajmy o tym co jest w życiu najważniejsze! To, że mamy drugą osobę, z którą możemy dzielić nasze smutki i mnożyć radości - myślę, że to jest właśnie taki okres, kiedy warto sobie o tym przypomnieć. Wesołych!

24164640ZuMQ5Exb.gif

25 grudnia 2018, 09:05

WTOREK
Jestem przeżarta po wczoraj, az nie mogłam w nocy zasnąć! :) tez tak macie? :) "jak jeszcze cos zjem to pekne... No dobra moze serniczek" :) u mnie dokładnie tak było :p

Jutro dzień X. Czy będzie mi dane dać mężowi cudowny prezent na święta? Pomimo wszystko ciągle mam nadzieję... wiem, glupia ja :/ ostatnia szansa w tym roku. Był okropny, mógłby się chociaż skończyć pozytywnie... :)
1 2 3 4 5 ››