Dziewczyny muszę Wam coś powiedzieć. Pamiętacie jak kilka cykli temu pisałam Wam, że bolała mnie jedna pierś tylko? Jeden sutek był wrażliwy i że to takie dziwne było dla mnie? Następnego cyklu to samo było. Tylko prawa pierś. I postanowiłam, że sobie ją zbadam. Nigdy w sumie nie badałam się sama... Nigdy też nie byłam na usg. Na początku nic nie czułam, ale po kilku macaniach sobie tej piersi wyczułam guzek... Kurde dziewczyny guzek jest dość spory, piersi mam maleńkie, więc na początku ciężko było mi rozróżnić które to żebra a które to coś innego. Jednak teraz wiem na 100%, że coś tam jest



znowu mi sie auto popsulo. Ledwie co wyszło od mechanika. A ma dopiero 6 lat a czesciej jest w naprawie niz to drugie ktore ma lat osiemnascie! Jak to mozliwe ja sie pytam

Umowilam sie do pani radiolog na usg piersi. Bardzo miłe zaskoczenie. Miała termin na początek listopada. Wcześniej czekałam 2 miesiące jak byłam u niej na usg tarczycy. No chyba że zlitowała sie nade mną i znalazła mi szybciej ze względu na sytuacje bo powiedziałam o co chodzi


Mam dobra wiadomość!!!
Idziemy wreszcie na urlop!!!






Remont jak to remont chyba nigdy sie nie skonczy






Cześć dziewczyny!

Sytuacja z kuchnią ogarnięta - łatwo nie było, ale jednak kable na całe szczęście naprawione. Uff uff... mamy prąd w kuchni











Dziś 17dc a ja mam dalej śluz płodny. Bardzo to dziwne zważywszy, że owulację miewałam w dniach 12-14 dc. Jajniki trochę dają o sobie znać. Chyba, że torbiel i stąd przesunięcie? oby nie. Wczoraj wyszedł dodatni test owu i małż się bardzo wczuł, że trzeba w takim razie przedłużyć nasze serduszkowanie. Czuję się zajechana w tym względzie... bez kitu... Temperatury nie mierzę bo i tak nie mam skoków, więc jaki jest sens. Mąż wczoraj ledwo dał radę serduszkować, musieliśmy robić dwa podejścia


Kiedyś spotkaliśmy takiego słodkiego dwulatka i pół latka, miał na imię Józio i uciekł mamie i chciał spaść z 1 pietra przez barierki i mama zaczęła krzyczeć do nas żeby go złapać i go złapałam




W ogóle ostatnio poruszaliśmy trudne tematy. Że tak rozpaczam, a to, że nie mamy dzieci to jeszcze nie jest taka tragedia, że niektórzy mają dzieci z zespółem downa, chore, niepełnosprawne i to jest dopiero tragedia. Mąż powiedział, że on wolałby nie mieć dzieci wcale niż mieć chore... W sumie na pewno jest dużo racji w tym co mówi, ale z drugiej strony decydując się na dziecko nigdy nie wiadomo czy ono będzie zdrowe, czy będzie chore. Tego sie nie przewidziec i są to rzeczy niezależne od człowieka... no bo jaki możemy mieć na to wpływ? Tak o tym myślałam, że jednak starając sie o dziecko trzeba sobie zdawać sprawę z tego że może być różnie. I czy ja jestem gotowa w razie czego wychowywać takie niepełnosprawne dzieciątko? Czy mozna byc na to przygotowanym? BO ja zdecydowanie nie jestem, nie wyobrażam sobie takiej sytuacji. Chociaż podejrzewam, że życie gdyby mnie do tego zmusiło to bym się musiała podjąć... i wiem, że jakoś udźwignęłabym ten ciężar. To są takie trudne tematy


Odwołali mi wakacje!!!!!!!! Ze względu na jakiś błąd w systemie - płaciliśmy przez internet, okazało się, że miejsc już nie było w momencie jak rezerwowaliśmy. Kasę oddadzą, ale co z tego? Już w takiej cenie raczej nic nie znajdziemy


śniło mi się że byłam u jakiegoś lekarza i pani w rejestracji mówi do mnie "o mamy tutaj pania w ciąży, juz zakladam pani karte ciazowa, jak sie pani czuje". I nawet w tym snie zrobilo mi sie smutno i przykro ze pomylila mnie z kims innym



Nie wiem gdzie jechac na wakacje w grudniu. Grudzien to ogolnie kiepska pora na cokolwiek, a my na sile musimy wykorzystac urlop

W niedzielę przewidywany termin @. Chyba nie dotrwam... Czemu ta druga faza się tak straaaasznie dłuży?

Nie mogę spać już druga noc z rzedu... Wczoraj męczyłam sie do 3, wstałam o 8. Dzis widzę że powtórka z rozrywki. A bylam przecież senna. Walczę juz od 22




Badalam tsh. Troche przesadzilam z dawka i mam tsh 0,69


o remoncie nawet nie chce wspominać bo mnie wykoncza psychicznie (juz nie mowiac o finansach) - wiec moze i dobrze ze leczenie sie odwlecze bo nie wiedzialabym skąd na to wszystko kasę wziąć. Tak czy siak napiszę jak już sie wprowadzimy

Dzis spotkania rodzinne i powoli wchodza tematy dzieci... moi rodzice rzucali juz pierwsze aluzje na ten temat... ech... zaczyna sie?

byliśmy wczoraj u koleżanki obejrzeć jej 4 miesięczne dziecko. Jaki słodziak









To juz 17 cykl starań. 17 miesięcy nieudanych starań. Niemal półtora roku wyrzeczeń, comiesięcznej huśtawki nastrojów, comiesięcznego cierpienia. Comiesięcznych nadziei na lepsze jutro... i za każdym razem solidnego kopa w dupę z myślą "nikt nie mówił, że życie jest piękne" chowającą się gdzieś tam z tyłu głowy... Mam pełno snów o dzieciach, o tym, że nie mogę ich mieć, że się staramy, że się szykujemy do zabiegu. Ostatnio mi się śniło, że idę na histeroskopię... Mój mózg zaczyna mi płatać figle. Na codzień staram się nie rozmyślać, nie dołować się... wiadomo różnie to wychodzi... ale na sny to juz totalnie nie mam wpływu...
Dziś podbiła moje serce 8 miesięczna dziewczynka, była taka cudowna, zaczepiała mnie swoimi małymi rączkami






mężowi było strasznie przykro jak mu powiedziałam, że znowu się nie udało



wiem, że coś jest nie tak, czuję to. Nie powinny mnie boleć jajniki, a bolą i to cholernie - myślałam, że to zagnieżdzenie dlatego bolą - ale po pierwsze: czemu bolą na zmianę? po drugie czemu bolą przez cały cykl? Dziewczyny mówię Wam: endometrioza jak nic. To wyjdzie za pół roku w histeroskopii i laparoskopii.
Nie wierzę, że cokolwiek się uda. Nie ma takiej opcji. Przez tyle czasu się nie udało - nic się przez te pół roku nie zmieni


Byłam na usg piersi - pani doktor nie widziała tego co sobie wyczułam (też nie mogłam sobie tego dzisiaj znaleźć, a to pech



Tak czy siak, raczej nic złego, ale trzeba kontrolować, bo kto tam wie...
Mąż jutro jedzie na hba i fragmentację. Kazałam mu się samemu pobryndzolić, żeby plemniki były świeże, bo ma być okres abstynencji 2-3 dni nie mniej nie więcej, tak powiedziała pani w rejestracji



Mąż mówił, że musiał oddawać nasienie przy... polsacie



Remont ukończony, zaczynam dziś sprzątanie!



Złe wiadomości.
Pierwsza jest taka, że awaria - musiałam lecieć do pracy ratować sytuację


Druga - dowiedziałam się przy okazji, że moja koleżanka z pracy jest w ciąży

Trzecia - i chyba najgorsza... pamiętacie jak opowiadałam o tym wakacjach co mi odwołali? Napisali, że oddadzą kasę... i... ani kasy ani firmy! Firma nagle ogłosiła bankructwo i prawdopodobnie nie zobaczymy tych pieniędzy z powrotem





ale ale ale ale... są też pozytywne wieści

w tym tygodniu się wprowadzamy!





dwa... jedziemy na urlop tygodniowy na południe na początku grudnia





Strasznie mi dzisiaj źle i smutno

Nie wiem czy to ta pogoda jesienna tak na mnie wpływa czy całokształt

Wczoraj dostałam burę w pracy - cholera wie o co, szefowa miała okres i wszystko jej nie pasowało (podtrzymuję moją teorię, że kobieta szef to tragedia!!!). No i boję się dzisiejszego dnia... mąż uważa, że za bardzo się stresuję i biorę wszystko do siebie i to mnie wykończa psychicznie. Że powinnam jednym uchem wpuścić, a drugim wypuścić. I tak by było najlepiej. Bo kobita się czepia o pierdoły - o nic konkretnego. Więc po prostu ma zły dzień i się musi na kimś wyładować

Źle mi też strasznie od czasu jak się dowiedziałam, że ta moja znajoma z pracy jest w ciąży. Ciągle zerkam na nią z zazdrością, a ona widać, że promienieje szczęściem. Na razie wiedzą tylko nieliczni... To jedno z tych okropnych uczuć które nie powinno mieć miejsca - zawiść... Czy ja kiedyś będę miała swoje dzieci? Czy jest mi to dane? Czy tam na górze ktoś o mnie pomyślał? I właśnie dopadł mnie dół gigant




I jeszcze chyba przegapiliśmy dni płodne, bo mnie zaskoczyły i przyszły duuuużo wczesniej




nie wiem.... wszystko nie tak


Przeprowadziliśmy się

Jak się wprowadziliśmy to okazało się, że prysznic przecieka, kaloryfery nie grzeją, z pionu wieje (przez co jest zimno!!!), max temperaturę jesteśmy w stanie osiągnąc w mieszkaniu to 22 stopnie przy grzaniu kaloryferów na maxa (shit!!!!), nie mogliśmy złożyć kupionej szafy bo instrukcja źle narysowana (dramat). W dodatku nie ma na nic miejsca, nie mam co zrobić z ubraniami, bo nie mamy jeszcze szaf itd itp. Rano nie mam sie jak ubrać, mieszają mi się rzeczy brudne z czystymi, nic nie mogę znaleźć, nie mieszczą mi się kosmetyki w łazience... piecyk gaśnie i ciężko ustawić dobrą temperaturę, bo albo jest za gorąca woda, albo za zimna... pierwsze trzy dni jak tak wszystko się na mnie zwaliło to myślałam, że się zapłaczę


Szafę nam złożyli montażyści, z prysznicem dalej walczymy, jest lepiej ale jednak ciągle kapie miejscami, kaloryfery odpowietrzyliśmy, jest lepiej, walczymy jeszcze z zaworami (ech), zamówiłam już meble do pokoi, więc niedługo powinny być. Jedna szafa już jest, więc część rzeczy mogę tam upchnąć.
Mąż mówi, że początki zawsze są trudne. Nie mam na nic czasu, ciągle jeżdzę, coś kupuję, ciągle czegoś brakuje. Jeszcze od rodziców się nie wyprowadziliśmy całkiem, troche rzeczy u nich, troche u nas. Mam nadzieję, że do świąt się jakoś ogarniemy. Chociaż mało czasu zostało, a my za chwilę na urlop wybywamy

patrzcie już prawie grudzień, a ja dalej w ciąży nie jestem. I coraz częściej zaczynam myśleć jaki argument byłby najlepszy na pytanie "a kiedy dzieci?". Mieszkanie już mamy, remont skończony, więc argument dlaczego jeszcze nie ma dzieci się skończył... naprawdę boję się świąt


Ostatnio słyszałam jej hasła dotyczące wiadomości, że Megan Markle jest w ciąży. "dziecko na pewno z probówki" itp. już nawet nie chce powtarzać tych wszystkich tekstów które mówiła, bo mi się zwyczajnie przykro zrobiło. Miałam ochotę jej wykrzyczeć "no i co z tego, że z probówki? czy przez to jest w jakikolwiek sposób gorsze?!". No i taka jest właśnie moja mama

Staraniowo: czekam na @ do przyszłej niedzieli (więc najdłuższa faza cyklu




macie już prezenty? Ja dla rodziców już mam





zaczyna się plamienie... także jutro czy pojutrze zaczniemy 18 cykl?





no nie wiem co jest nie tak ze mną. Czy i ja kiedyś będę w ciąży...?
jeszcze tylko dzisiaj i... urlop!

Cześć!



Na urlopie było cudownie, leniwie, odpoczęłam (choć nie ukrywam, że jeszcze trochę mi było mało). Łaziliśmy bez celu wśród pięknych uliczek, zwiedzaliśmy również atrakcje turystyczne, podziwialismy naturę... ogólnie było super




to był idealny moment na relaks psychiczny... bo psychicznie było naprawdę kiepsko...

Serduszkowanie wypadło akurat w czasie mojej największej choroby, więc nie wiem czy coś z tego będzie ze względu na leki które brałam (cóż...) ale było regularnie co 2 dni



Dobrze, że zbliżają się święta to mam się czym zająć

Mam plan zrobić pierniki na święta (co roku robię, na szczęście mam taki ekspresowy przepis, gdzie miękną w 2 dni), zupa grzybowa i pierogi, to moje zadanie tegoroczne


Mieszkanie coraz bardziej wygląda jak mieszkanie







piąteczek piątunio i święta

mam wolne od dzisiaj






tak więc... odpuściłam na dwa miesiące, byliśmy na wakacjach, odpoczęłam zrelaksowałam się... i... i tak nic z tego nie będzie. Czuję to. A pięknym potwierdzeniem jest moja temperatura, którą zaczynam na nowo mierzyć - dzisiaj. gdzieś koło 5 dni po owu (prawdopodobnie) wynosi 36,5. Także tego... muszę pogadać z moją doktor po nowym roku, co ona myśli o tych temperaturach. Nie wyglądają dobrze. Czyżby jakaś niedomoga lutealna? Ostatnio nawet pojawiają mi się plamienia przed @. Na dzień, dwa dni przed. Prog zawsze wysoko, a ciąży dalej nie ma. No i potworny ból piersi własnie w tym czasie. Nie da się ich dotknąć (kiedyś tez tak miałam, potem kilka lat spokoju i znowu teraz powraca, wtf? to dobrze czy źle?). NIe powiem, z jednej strony mi to przeszkadza, bo nawet ciężko stanik nosić a z drugiej się cieszę... bo w tym okresie są wtedy takie duże B

Dziewczyny nie wiem czy tu będę jeszcze przed świętami, bo czeka mnie kuuuupa roboty, tak więc życzę Wam wszystkim Zdrowych, Spokojnych i Radosnych Świąt Bożego Narodzenia, a w nowym Roku szczęśliwych cykli staraniowych. Każdej z nas się w końcu uda, a będzie to wtedy jeden z piękniejszych dni w naszym życiu, zobaczycie! I dziewczyny... nie zapominajmy o tym co jest w życiu najważniejsze! To, że mamy drugą osobę, z którą możemy dzielić nasze smutki i mnożyć radości - myślę, że to jest właśnie taki okres, kiedy warto sobie o tym przypomnieć. Wesołych!

Jestem przeżarta po wczoraj, az nie mogłam w nocy zasnąć!



Jutro dzień X. Czy będzie mi dane dać mężowi cudowny prezent na święta? Pomimo wszystko ciągle mam nadzieję... wiem, glupia ja


Badałaś się wcześniej i nie czułas tego? Może masz to id zawsze Ja jak się zbadalam znalazłam sobie 3 guzy okazało się że to gruczolowata budowa piersi =) Nie panikuj tylko idź na badanie usg Nie musi to oznaczać jeszcze nic złego! Trzymam za Ciebie kciuki Wiem jak się teraz czujesz Ja prawie testament napisałam a okazało się że nic nie ma...
nie badałam się nigdy wcześniej :( dopiero jak mnie ta pierś jedna zaczęła tak dziwnie pobolewać przed @ i to mnie zaniepokoiło... więc świeża sprawa...
Słoneczko nie denerwuj się :* na pewno jest wszystko dobrze, to pewnie jakaś mała, niegroźna zmiana :*. Uszy do gory :*
Spokojnie najpierw usg, potem panika. Nie odwrotnie. Mi się czasem wydawało że coś tam u siebie czuje i też mam małe, jakoś nigdy nie zwracałem uwagi na to. Na pewno nic złego tam nie rośnie.
Skoro się wcześniej nie badałaś to nie wiesz czy to jest nowe czy to jest od zawsze i wynika z budowy Twojej piersi Mogą być miliony rzeczy co takie są Zgrubione gruczoły nawet o mogłaś to mieć zawsze więc tak jak dziewczyny piszą Wpierw usg potem panika
Rozumiem co czujesz. Koniecznie wybierz się na badanie jak najszybciej, choć nie wiem czy nie zasugerują Ci badania w pierwszych dniach cyklu. Ja już kilka razy znalazłam w prawej piersi rózne guzki, większość ro zwykłe torbielki, które nie są groźne, ale innym razem miałam powiększony węzeł, a później gruczolakowłokniaka, który po kilku badaniach na onkologii okazał się niegroźny. Mam go kontrolować co kilka miesięcy. Mam nadzieję, że u Ciebie to też nic poważnego :*
A badalas sie przed lub po okresie? Wiele moich kolezanek mialo takie guzki, okazało sie to nic groznego. Ale usg piersi trzeba zrobić przed staraniami o dzidzie. To bylo lacznie z rozyczka,tokso i cytologia podstawowe badanie, które zlecił mi gin na wiadomość, że zaczynam sie starac. Powodzenia!
Kurcze mialam takiego beznadziejnego gina zanim zaczelismy sie starac (i jeszcze w trakcie tez) ze dramat. Nic nie powiedzial, nic nie zlecil, nie wdrożył zadnego leczenia no nic :( o nic nie zapytal, nie doradzil :( i teraz wychodza dziwne rzeczy :(