


Anakin moje określenia dotyczą tamtej mnie, innej właśnie nieładnej i nieciekawej. Teraz jest zupełnie inaczej. Jestem i czuje się ładna, mądra, ciekawa, kolorowa a przede wszystkim SILNA.
Anuśla uważam że ktoś obmyślił dla nas drogę, jakiś plan ale nie sądzę by się z nas śmiał.
IngaG mam nadzieję że się nie rozczarujesz historią....
Nadszedł upragniony, wymarzony ślub kościelny. Nie wszystko poszło według planu, nie było idealnie, dużo rzeczy teraz bym zmieniła. Wtedy nie miałam na nie wpływu. Było cudownie, my, nasza miłość, goście, zabawa. Mieliśmy plan



Wiadomość wyedytowana przez autora 22 września 2017, 14:07

Wybraliśmy się do polecanego lekarza, najlepszego w mieście.... no i się zaczęło, machina ruszyła....



Między czasie weszła ustawa o dofinansowaniu procedury in vitro, projekt rządowy. Dr proponował podejść do 3 próby bo inaczej jak zdecydujemy się na ivf to nie uzyskamy dofinansowania i nie będziemy mogli skorzystać z programu. Podeszliśmy bez większych emocji. Rozczarowanie wynikiem 0,1






Badania nie wyszły złe, ale pani immunolog i tak kazała brać leki i zastrzyki. Przegadaliśmy sprawę z Emkiem, decyzja zapadła, że skoro mamy jeszcze 2 próby refundowane to podchodzimy. W klinice kazali zadzwonić jak tylko dostanę @, umówią nas na wizytę i zaczynamy całą procedurę od początku. Okres nie chciał przyjść, z kliniki wydzwaniali czy już bo mamy kolejkę. Próbowałam wytłumaczyć że nie mam na to wpływu. Skoro nie chcą dać mi leków na wywołanie to musimy czekać aż @ przyjdzie sama. Przyszła po 64 dniach. Byłam w szoku, nigdy tak nie miałam. Pojechałam na wizytę zaczynającą stymulację. Machina ruszyła od nowa. Leki, zastrzyki, podglądanie. Każda wizyta u kogoś innego, frustrujące. Pod koniec stymulacji jedna z pań lekarek wygadała się, że mam torbiel. Jak tylko się zorientowała że nie mam o tym pojęcia zaczęła tłumaczyć,że koledzy nie powiedzieli bo jest mała i na pewno jeszcze się wchłonie. Wkurzyłam się. Kolejna punkcja, kolejne ok. 20 komórek jajowych pobranych. Tym razem nie ekscytowałam się ilością. Powrót do domu, czekanie na telefon kiedy transfer i wyjazd po nasze dziecko. Tym razem na pewno się uda. Przed transferem rozmowa z lekarzem. Niestety powtórka z rozrywki. Mamy tylko jeden zarodek. Pozostałe przestały się rozwijać








