X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Wszystko sie jakos ulozy
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5 ››

31 stycznia 2016, 23:57

Dzieje sie...Pawel znowu w szpitalu...doszlaa nnastepna choroba...kolejny powod do zmartwien...ale fakt ze taka szansa przed nami stanela...lekarz kazal jesc clo od 5-9dnia cyklu pozniej sie u niego pojawic na usg w miedzy czasie dzwonic do kliniki...mialam miec czas nna wizyte w kinice bo czekalam na okres a ten pojawil sie juz nastepnego dnia...nawet nie wwiem czy clo ryszy te moje jajniki ale jesli tak to Czy bedzie mozliwosc inseminacji juz w tym cylklu...o matko ale by bylo...jak niee umielismy wystartowac ze starraniami tak jaak juz ruszylo to na calego...stresuje sie bo troche sie nakrecam a wwiem ze jak sie niie uda bedzie ogromne rozczarowanie...boje sie bo kolejnych ciosow nie zniose...czuje sie zle...meza wykluczyli z programu dziemi ktoremu mial leki za darmo...ale znalezli muzatorrowosc a to go wykluczylo I niestety teraz leki platne 100% lekarz moww ze nie sa juz takie drogie...a pol roku temu mowili ze 1500na miesiac...masakra...I to wlsniee teraz kiedy mamy szanse na dziecko...ale czy pieniadze ktore mamy odlozone na starania nie beda musialy pojsc na leeki dla pawla...ddllatego jesstem strasznie rozbita....jest mi bardzo zle...bo tak marzylam o tej chwwili o mozliwosci zostania mama ale jiee kosztem zdrowia meza...

Mam wyrzuty sumienia bo dziwne mysli przychodza mi do glowy..co by bylo gdyby...gdybym kiedys naie dala nam szans to czy bylabym szczesliwsza...czy mialabym mniej problemow...albo chociaz mniejsze...bo mam coraz mnieej sily do stawiania im czola...nie mam z kim pogadac bo przyjaciolki daleko..maja swoje zycie...a pawel..jemu tez pewniee jest ciezko...mam wrazenie ze nikt by nie zrozumial boje sie komus zaufac I sie zwierzyc bo nie chce zeby kiedys ktos wykorzystl to przeciwko mnie...kocham pawla I jak go niema przy mnie to wariuje ale czy nie mogloby siee to juz skonczyc?te ciagle choroby nowe leki szpitale brak czasu dla siebie brak blisskosci...rutyna...problemy z kasa praca no I z zachodzeniem w ciazewydaje mi sie ze jak zrobimy krok do przodu w temacie dziecka dostajemy po glowie z drugiej strony...zaczynam czuc ze wszytko jest przeciwko temu ze mamy miec dziecko...Bog los czy co kolwiek tam jest nie chce zebysmy byli rodzicami...to strasznie boli....

5 lutego 2016, 11:15

I po wizycie w klinice...jestem pelna nadzieji:-) zlecil swoje badania itd takze kolejne badanka krwi...no ale sa pecherzyki:D 11 i 10 mm - nich sobie spokojnie rosna:-) w poniedzialek jedziemy znowu I zobaczymy jak sytuacja:-)ahhh jakby bylo fajnie:-) moze w poniedzialek wybierrzemy dawce itd:-) oj nakrecam sie:-)

Wiadomość wyedytowana przez autora 5 lutego 2016, 14:29

8 lutego 2016, 09:42

Dzieje siie!!!!!! Bylam na wizycie dzisiaj...mial mi tylko zobaczyc czy pecherzyki rosna w piatek wspominal ze przed inseminacja bede musiala miec droznosc wiec nastawilaam sie dzisiaj tylko sprawdzi czy rosna a on podal pnegryl I kazal przyjechac jutro na inseminacje!!!!! Ale jazda...kurcze nie nakrecam sie bo mimo ze llekarz zadowolony z pecherzykow to moeil ze mam mala macice I endometrium male ponoc przez clo...no I Martin sir wysokim tsh...wiiec pewnie nic niee wyjdzie no ale zaliczzymy probe I pozznieej juz bedzie latwiej:-) matko ile jja bym dala zeby sir udalo....

Wiadomość wyedytowana przez autora 9 lutego 2016, 09:48

9 lutego 2016, 16:45

No to czekamy :-)

17 lutego 2016, 20:15

Cos mnie kluje...tak jaakby prawy jajnik..mam nadzieje ze to nic zlego bo wiem ze w piatek byl jeszcze jeden pecherzyk 22.1 mam nadzieje ze nie przemienil sie w torbieel albo cos...moze ja juuz wymysslaam masakra tak mi sie ten czas dluzy:-) ponoc pozytywne myslenie duuuzo daje takze moze czas zaczac myslec pozytywnie:-)z:-):-):-):-):-):-)

19 lutego 2016, 18:44

Coraz blizej terminu testowania...nie moglam sie doczekac kiedy sie to zbilizy a teraz?? teraz sie boje ze wynik bedzie negatywny....
zaczynam sie stresowac...mimo ze jestem swiadoma tego ze sa male szanse ale zawsze sa:D najgorsze ze ciagle z tylu glowy mam to ze TSH wysokie za wysokie...a mimo wszytko mam tyle nadzieji :D no nic minie weekend i juz bedzie latwiej:D

kupilam sobie ksaizke zeby jakos zorganizowac sobie weekend :D bedzie dobrze :D

24 lutego 2016, 17:58

No niestety pierwsza proba nieudana...bardzo to przezylam...bardzo mna wstrzasnela porazka no ale juz to przetrwailam... wiedzzialam ze wynik bedzie ujemny za to nie spodziewalam sie az takiego spadku tsh!!I z tego jestem bardzo zadowwolona:) z 6.83 na 4.51:) chociaz tyle:)

28 lutego 2016, 21:35

I po wekendzie...wrocilam...miaalam sie zresetowac...I tak bylo pogadalam sobie moja przyjaciolke posmialysmy sie bylysmy naa zakupach,pojadlam pysznosci zmieenilam klimat na chwilke chociz...ale nie mialam pojecia ze takiego dola zlapie...widzialam jej brzuszek jak sie maly Tobi rozpychal jak jego tata troszczy sie o jego mame, jak rozmawiaja o dekorrowaniu mieszkania. Ciagle przed oczami mam zmieniajacy ssie ksztalt brzuszka...jak to male cudo nowe zycie malenkie nozki raczki serduszko...alee jesst mi ciezko...wnaa lotnisku e samolocie pelno malych babelkow ...aale mi smutno...zwatpilam ze kiedys bedee na ich miejscu...kurcze oddalabym wszytko...I jak tu byc cierpliwa...I spokojniie czeekac ja juz niee potrafie...bede plakkac

29 lutego 2016, 20:46

Jest fo dupy...

6 marca 2016, 21:04

Hmmm jutro wizyta w klinice...boje sie jej...nie wiem dlaczego...cykl niestymulowany nie wiem czy cos tam rosnie...
Chce zapytac lekarza o HSG I o te moje nieszczesne tsh wiem ze za wysokie I ze dobra decyzja jest doprowadzenie sie do ladu z tym wszytkim bo zwiekszaja sie szanse I tak male...a z drugiej strony szkoda mi cyklu bo chcialabym juz byc mama...ale musze sie uzbroic w cierpliwosc...ciezko mi jakos

8 marca 2016, 21:20

Ani jednnego zlammanego kwiatka..jedno rzucone od niiechcenia najlepszego I tylko dlatego ze reklama o tym mu przypomniaala....zero. buziaka zero wszytkiego...zz reszta jak zawsze...

9 marca 2016, 19:29

HSG - oba jajowody nie sa drozne... lekarz daje szanse na ciaze tylko przy in vitro...

Sam zabieg baaaardzo stresujacy...moze nie bolalo tak bardzo jak myslalam ale ja mam czesto mocno bolesne miesiaczki wiec te pol godziny dalo sie wytrzymac...gmeral mi tam i gmeral torche mnie to bolalo troche szypalo...kontrast podawal dwa razy ale nie przecisnal sie...podawal powolutku ten kontrast moze dlatego az tak bardzo nie bolalo...nie wiem ...moze zle wykoanne badanie...moze pod wplywem stresu te moje jajowody udawaly niedrozne(ponoc sie tak zdarza) sama juz nie wiem....
Po zabiegu jak lekarz mowil o IFV do nie sluchalam tak bylam zestresowana i zawiedziona ze chcialam jak najsybciej z tamtad wyjsc bo czulam ze ostatnimi silami sie trzymam...jak zobaczylam meza w poczekalni od razu sie poryczalam...wyszlismy...zaplacilismy...wsiadlam do auta...i wszytko zeszlo...plakalam...dlugo plakalam....jest bardzo ciezko ale maz nie daje za wgrana caly czas mowi ze bedzie dobrze ze trzeba dzialac zeby to udroznic a jak nie to walczyc o adopcje...
Wczorajsza rozmowa poskutkowala...nie wiem na jak dlugo ale czuje sie zdecydowanie lepiej kiedy to wszytko wyrzucilam z siebie co mi na sercu siedzialo...

Postanwilismy zrobic wszytko zeby udroznic jajowody-niewazne jak dlugo bedzie to trwalo...udroznimy je i wrocimy na inseminacje...IVF ze wzgledow finansowych odpada-przynajmniej narazie...ale poprobujemy powalczymy a w miedzyczasie bedziemy zbierac na IVF...mam nadzieje ze wszystko sie w koncu pouklada...

13 marca 2016, 21:27

Jaa nie wyrabiam z ta hustawka nastrojow....raz mam sile do walki raz jestem zrezygnowana...raz nie moge sie doczekac wiztyty zeby w koncu dzialac a raz jesstem zalamana...wkurzaja mnir wszyscy dookola....
Jak po 2.5roku przyznalismy sie ddo naszego problemu bylam przygotowana na pytania bylam gotowa naa to psychocznie....nikt ani sie niir zapytal...poczulam sie olana...a teraz jaak wychodza coraz to nowe przeszkody nagle milion doradzcow I pocieszycieli... tym bardziej ze niektore rzeczy postanowilismy zachowc dla siebie..wiem ze chca dobrze ale slowaa typu bedzie. Dobrze popatrz ci sie starali tyle lat I maja...u tamtych byl problem I doczekali sie...widze ze siie poddajesz a trzeba wierzyc w cuda...dobijaja mnie takie teksty:(

16 marca 2016, 22:07

po wizycie u swojeg gina jestem pelna nadziei...powiedzial ze to badanie HSG ktore mialam nie jest miarodajne i w wynik nie wierzy!!! poweidzial ze sa rozne czynniki ktore stwarzaja ze jajowody udaja niedrozne a ze nie mialam zadnych operacji zadnych powiklan i wyrostka to nie wierzy sze sa niedrozne!!! sprawdzi mi to przez Laparoskopie...kazal dzwonic do szpitala w kotrym pracuje i mi to zrobi i ze bedzie to zaraz po okresie...mowil ze oddzialowa mi powie jakie mam miec porobione badania przed:D no zobaczymy kolejny krok do orzodu:D

28 marca 2016, 21:02

No @ przybywaj...juz palmie ale czasami trwa to kilka dni... a ja potrzebuje zeby juz przyszla!!! czaruje cie musisz przyjsc!!!

14 kwietnia 2016, 17:57

04. kwietnia miamal laparoskopiena szczescie wykazala ze jajowody drozne:D chwile po zabiegu boalo jak diabli ale jakos to przezylam:D cewnik tez nie bolal tak bardzo jak mi wszyscy opowiadali :D

Wczoraj bylam u swojego gina na ściagniecie szwow- poopowiadal jak to wszytko wygladalo zapewnil ze jest wszytko ok ze jajowody drozne:D ranki sie ladnie goja i przy okazji mnie zbadal:D bylam w 16 dc na niestymulowanym cyklu ale czulam ze mam plodny sluz:D pecherzyk 23mmchyba nawet ciut wiekszy...zapytalam lekarza czy lepiej IUI robic na peknietym czy na niepeknietym...odpowiedzial zetrzeba znalezc sie jak najblizej ovukacji:D ciekawe...zapytalam czy dziaij byloby dobrze on mowil ze byloby super...myslalam zastanawialismy sie bo nie chceilismy sie spieszyc ale lekarz mowil czemu by nie wykorzystac syt. skoro taki ladny...hmmm wiec zadzwonilam rano do kliniki i juz jestesmy po IUI...Juz nie bylo pecherzyka wiec ovulacja byla w nocy...nawet nie wiem czy nie rano przy sniadaniu bo czulam uklucie...drugie uklucie czulam w drodze do kliniki..wiec moze ktorys z tych "pikow"to bylo pekniecie:D mam nadziee ze nie za pozno:D

Teraz zostaje zapomniec nie stresowac sie nie myslec...tylko jak t zrobic...no nic bede sie starala:D

22 kwietnia 2016, 20:11

Mam jakiegos dolka...niby staram sie trzymac...jeszcze wczoraj bylam pewna ze dam rade o tym nie myslec ze jestem spokojna i co ma byc to bedzie ale dzisiaj dopadly mnie watpliwosci zaczelam sie zastanawiac nad objawami oczywiscie mam wszytkie swiadczace o ciazy...ahhhh ma dolka bo tu wymyslam sobie objawy i chce wierzyc ze sie udalo ale nie wierze w to mam taka blokade jestem strasznie rozdarta wewnetrznie...ah masakra

i do tego ze stresu zjadam wszytko o wpadnie mi w rece...grrrr

Wiadomość wyedytowana przez autora 22 kwietnia 2016, 20:52

25 kwietnia 2016, 10:59

11dpo IUI testowac nie testowac z sikanca czy od razu z krwi...ahhhh po co ja znaazlam ten test ....
do wczoraj mni nie korcilo robic zadnych testow tylko czekac na @ ajjjjjjjj
Moze zrobic test i im szybciej pogodze sie z nieudana proba tym lepiej? hmmm majowka sie zbliza to najwyzej sie zresetuje...
wczora tak myslalam o tym ze mamy kasiory jeszce na 2-3 proby...i chyba pozniej odposimy...jli IUI sie nie uda to in vitro bedzie musialo poczekac a moze w miedzyczasie dopytamy sie o adopcje...
raz mam sile walczyc o dzizie a raz przychodza mi do glowy mysli ze skoro tyle razy nam sie nie udalo ze tyle przeszkod po drodze to moze najwyzszy czas sie z tym pogdzic...i nie zadluzac sie...to wszytko jest takie trudne....
jak tu tym nie myslec?

27 kwietnia 2016, 21:27

No to juz wiadomo na 100% wlasnie zaczelam plamic...nie udalo sie...znowu...

5 maja 2016, 17:42

i znowu...pawel w szpitalu...po badaiu okazalo sie ze raczej operacja go nie ominie....pffff i bedzie trzeba jechac do Warszawy...operacja skomplikowana...na otwartej klacie....pffff mam juz dosc...i gdzie tu czas na relaks i dobre przygotowanie sie do IUI...chyba nie jest nam dane byc rodzicami im bardziej sie staramy im blizej jestesmy spada na nas cos co clkiem nas od celu odddala...bo wazniejsze zdorwie.nie wiem czy sie nie poddac...


a do tego wszycy w okolo chwala sie brzuszkami albo melenkimi skarbami ktore sie urodzily...jestem sama w domu lzy mi leca...nie umiem tego zatrzymac...nie chce mi sie zyc...

Wiadomość wyedytowana przez autora 5 maja 2016, 17:42

1 2 3 4 5 ››