X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Wszystko sie jakos ulozy
Dodaj do ulubionych
1 2 3 4 5 ››
WSTĘP
Wszystko sie jakos ulozy
O mnie:
Czas starania się o dziecko: od czerwca 2012
Moja historia: Zaczeliśmy sarania już w noc poślubną. Na początku bez spiny, czytając wszytkie informacje na temat starań daliśmy sobie rok zanim pójdziemy po pomoc do lekarzy i tak rok minął...Pierwsze badania moje w normie tylko wysokie tsh to problem...jednak wyniki męża bardzo złe. Decyzja lekarza zeby najpierw wyleczyc meza zeby sprawdzic dokladnie co u mnie a w miedzyczasie leki na tarczyce...wiadomo meski problem wymaga czasu.... Walkę o plemniczki po miesiacu musielismy przerwac ze wzgledow zdrowotnych meza-silne antybiotyki przez prawie rok!!!! wiec i nasienie nie mialo prawa sie poprawiac...oczywiscie starania w miedzyczasie bezowocne - kryzys, walka o nas i tak decyzja o "zawieszeniu" staran bo niewiadomo co z mezem... Kiedy juz teretycznie sie unormowalo...wyskoczyla nastepna choroba meza...Pojawila sie decyzja o Dawcy wiec zaczelismy sie leczyc na nowo i tak znalezlismy sie w tym miejscu gdzie jestesmy teraz...od stycznia 2016 pod opieką endokrynologa i kliniki w ostrawie...1 IUI za nami - bezowocna...czekamy na to co przyniesie przyszlosc.. Po 2 nieudanej IUI chcielismy podejsc jeszcze raz w Czechac-niestety albo stety-lekarz mnie nie sluchal i ustalil IUI na 4 dni po ovulacji...nie zgodzilam sie i tak zakonczyła sie nasza przygod w czechach...teraz czas na polskie kliniki Laparskopia pod kierunkiem mojego lekarza...jajowody drozne...czas na klinike w katowicach 3 IUI -nieudna, decyczja o ostatniej IUI niestety tez nieudanej...decyzja o IVF -ciezka-jednak zanim bedziemy rozmawiac o In vitro potzrebujemy kolejnej laparoskopii i jeszze histeroskopii. 2 laparo i histero wykazala przegrode w macicy-usunieto, lewy jajowod -plastyka... I teraz zostaly pytania-czy 1sza laparo faktycznie byla w porzadku? czy lekarz cos zepsuł i sie nie przyznal? tylko w jakim celu?
Moje emocje:

11 stycznia 2014, 17:09

I dalej czekam na okres....kolejny test pokazal ze nie jestem w ciaży...kolejne rozzarowanie... Musimy iśc na badania oboje... Kiedyś sie balam ze Paweł może być nieplodny, teraz mysle ze moze to tez moja wina... dziwne wykresy...kiedy ja w ogole mam owulacje i czy w ogole? może to wina pomiaru temnperatury. Narazie mierze pod jezykiem ale chce to zmienic byleby tylko juz okres przyszedl...Potem zmienie sposob na dowcipny...no i umowie sie na wizyte u lekarza...najblizszy termin luty przeraza mnie to...ciągle o tym mysle ciagle sie zastanawiam

12 stycznia 2014, 21:01

Wczoraj byłam pelna nowych planow, chcialam zajac sie czyms innym a ni czekaniem w koncu na albo 2 kreseczki albo na @ a tu ciagle cisza...cykl pierwszy w zyciu taki do dupy ani nie wiadomo kiedy i czy w ogole byla ovu i na dotatek tak strasznie dlugi tyle negatywnych testow i za kazdym razem rozczarowanie...Wczoraj postanowilam sie nie przejmowac, chcialam o tym wszytkim nie myslec wiec pojechalismy na zakupy a tam co?? gdzie sie nie obrocisz tam babeczki z wielkimi brzuszkami, albo rodzinki z maleństwami...ale trzymam sie tylko jutro musze zalatwic sobie wizyte u gin wepcham sie na sile trudno....

13 stycznia 2014, 21:54

Znowu chwilka zwatpienia...juz nawet nie marudze mezowi bo tylko oboje sie denerwujemy...nie wiem co sie dzieje....wykituje....do lekarza udalo mi sie zapisac dopiero na 21 stycznia ciekawe co sie okaze....a na dodatek jutro moja mama ma mastektomie:( mam nadzieje ze pojdzie wszytko dobrze i ze to juz ostatni etam walki z tym cholerstwem....:(:(:(:(:(:(:(

14 stycznia 2014, 20:48

Zaczynam myslec ze im wiecej mam na glowie tym jestem bardziej zorganizowana i pelna nadzieji sil wiary....jak zwal tak zwal...musze wierzyc ze bedzie dobrze...codziennie wyskakuja mi nowe problemy ale jak sobie zrobie podsumowanie to wychodzi lekko na plus nie wiem czy ktos ma tyle szczescia zeby po niespelna 2ch latach małżenstwa miec prace stalą w miare stabilna mieszkanie 2-pokojowe ale najwazniejsze ze wlasne i praktycznie bez długow...ale z drugiej strony choroba mamy, mąż niepełnosprawy...problemy z zajściem w ciąże...i jescze kilka takich wynikajacych z codziennego zycia...ale dzisiaj jesten pozytywnie nastawiona. Oby wszytko się jakoś poukladalo...

17 stycznia 2014, 20:36

Jezu jak mnie dzisiaj wkurzyla moja bratowa....o glupie pufy zrobila mi afere...nie pisala ze sa jej potrzebne a tu nagle afera ze latwo pozyczyc a potem oddac trudno ale mnie zagrazala...wiecznie mnie wykorzystuje a potem jeszcze mi sie obrywa...mam jej dosc napisalam jej w koncu co o niej mysle...nie jestem osoba konfliktowa nie lubie sie klocic ale ona sama jest taka osoba gdzie wszedzie szuka zaczepki jak nie z siostra to wlasnie ze mna bo ma najlepszy kontakt ze mna...jakbym nie miala swoich problemow....mama lezy po operacji tak sie dzisiaj stresowalam przez to ze szok na szczescie wyglada wszytko ok...ja nie mam okresu i dalej nie wiem o co chodzi, z mezem tez nie jest ciekawie w sensie ze zdrowiem...a ona mi tu z jakimis zasranymi pufami wyjezdza...zwariowac mozna...

20 stycznia 2014, 18:59

Jutro wyczekana wizyta u ginekologa zobaczymy co mi powie...po moich doswaidczeniach z tymi lekarzami az sie boje co to bedzie...mam nadzieje ze sie okaże w porządku.

21 stycznia 2014, 12:34

I juz po wizycie...to sie zablokowałam...za duzo stresów ostatnio chyba...pffff lekarz dal luteine na wywolanie miesiaczki...niech przyjdzie ta malpa zeby zaczac starac sie znowu...chce z nadzieja wejsc w nowy cykl...tylko niech sie w koncu zacznie

22 stycznia 2014, 18:59

mama w domu...ostatnia prosta...mam przynajmniej taka nadzieje...teraz jestem w grupie podwyzszonego ryzyka wiec trzeba sie badac...Dobrze ze z moim zdrowiem niby wszytko ok przynajmniej tak gadal gin...mam sie niestersowac i czekac na malpe...pfff ciekawe jak dlugo jeszcze mam czekac...ja juz chce zaczac kolejny cykl staran a nie czekac czekac czekac to mnie juz wykancza

25 stycznia 2014, 19:00

Czekam...

26 stycznia 2014, 11:09

Czekam

27 stycznia 2014, 09:52

Ciągle czekam....

28 stycznia 2014, 16:01

dalej czekam ...jestem juz sfrustrowana...i strasznie marudze, jestem rozdrazniona, podenerwowana, spieta...az szkoda mi Pawla...pfffff

29 stycznia 2014, 17:23

Glowa mnie napieprza....mam zly dzien...a i dalej czekam...ten moj cykl jest jak moda na sukces chyba juz nigdy sie nie skonczy...az dzisiaj pomyslalam ze juz przekwitlam...ale zeby przed 30...

30 stycznia 2014, 20:50

Nooooooooooo w koncu @ przyszla!!!! dziwnie tak bylo jej nie miec...jakbym byla w ciazy to bym za nia nie tesknila ale tak...dobrzez e juz wrócila a ja jestem pelna sil i energi zaczynajac nowy cykl. Umowilam sie do endokrynologa-ginekologa na 21 lutego i porobie badanka wszytko bedzie jasne :D

Dobrze ze przyszla zanim odiwedizli nas tesciowie bo potem sie wszytko zaczelo....jak tesciowa mnie w drzwiach zobaczyla rzucila mi sie na szyje i zaczela plakac...nogi sie podemna ugiely...milion mysli na sekunde...babcia męża nie zyje ale mysle wtedy by mnie nie przytulala...nstepna mysl...moja mama nie zyje - walczy z rakiem miala mastektomie kilka dni temu byla na kontroli miala jechac jeszcze raz...cos poszlo nie tak przy zmianie opatrunku, cala blada latam po mieszkaniu w poszukiwani komorki, tesciowa zaplakana stoi nie umi wykrztusic slowa...w koncu powiedziala dzwon do mamy...w myslach teraz mam- skoro kaze dzwonic do mamy to z mama w porzadku to pewnie cos z tata...jechali do wrocka na zmanie opatrunku mieli wypadek? ale tez nie przeciez zmiana opatrunku jutro...juz nie wiedzialam co sie dzieje blada trzesaca milion mysli na sekunde wybieram nr do mamay a tesciowa wydukala ze ktos zadzwonil do mojej mamy ze ja mialam wypadek ze siedze zamknieta ale nic mi nie jest...pfff mama odebrala telefon pytam mamus co sie dzieje tesciowa placze ze do niej dzwonilas...mama- kochana to ja sie pytam co sie stalo...kto to w koncu do niej dzwonil ty nie dzownilas do mnie? a ja na to przeciez nigdzie nie dzwonilam gotuje obiad, tesciowa wpadla mamus co sie stalo??!!a mama na to bo dzownili do mnie ze spowodowalas wypadek, ze zamkneli cie na 48 do wyjasnienia. ze dzwonila babka z placzem i podala sie za mnie...ze dogadalam sie z ofiarami wypadku ktorego niby spowodowalam i sie z nimi dogadalam ze mama ma zaplacic 57tys zeby nie poszli do sadu...ze musze oddac sluchawke juz bo pozwolili wykonac tylko jeden tel i juz mnie zabieraja..
potem mama rozmawiala z jakims niby policjantem ktory prosil o aderes w celu weryfikacji i ewentualnego dokonania zaplaty za odszkodowanie...czekala na wiadomosc od nich bo poprosila o czas na zalatwienie pieniedzy...
dobrze ze w miedzyczsie ja sie o wszytkim dowiedzialam zadzwonilam uspokoilam ze mi nic nie jest...
jak to ludzie nie maja sumienia...gdyby nie obecnosc mojej mamyw domu rodzinnym pewnie telefon odebralaby babcia - schorowana znerwicowana-z racji choroby swojej córki a mojej mamy-staruszka...przeciez babcia zawalu by dostala...tata ma problemy z sercem...taki stres takie przezycia...2 godziny kombinowali pieniadze...dzwonili do znajomych policjantow sciagneli siostre z urlopu bo ma znajomosci gdzies w kryminalnych...machina ruszyla....dobrze ze nie mieli pieniedzy bo juz by je stracili masakra...

31 stycznia 2014, 21:13

O matko ile ja mam dzisiaj dobrej energi :D takiej pozytywnej...mimo tego wszystkiego co sie ostatnio wydarzylo masakra chcialabym sie tak czuc jak w tej chwili przez cały czas :D
To chyba przez to ze w koncu ze mnie stres zszedl... wszytko sie dobrze skonczylo na szczescie mama czuje sie dobrze chociaz pewnie jeszcze troche to potrwa zanim bedzie calkiem dobrze. Ale najwazniejsze ze do przodu
Po tym jak juz w koncu dostalam @ tez juz taka rozdrazniona nie jestem-dzisiaj caly dzien super mila dla meza az sie zdziwil :D
Nowy cykl nowe staranka nowe nadzieje w tym miesiacu moje dni plodne wypadaja w walentynki chyba bardziej romantycznego dnia na poczecie dzidzi nie mozna sobie wymazyc?

3 lutego 2014, 19:45

Nie no normalnie nie wytrzymamm...jak tu sie pozytywnie nastrajac jak cieszyc sie starankami jak sie nie stresowac jak zeycie jest takie do dupy....pawel zadzwonil do pracy zeby ktos przekazal ze dalej ma choreobowe to sie dowiedzial ze wszyscy bez wyjatku dostali wypowiedzenia...moj jeszcze nie dostal bo na chorobowym siedzi ale jak tylko wroci bedzie ono na niego czekalo...tyle ze niby z 3msc wypowiedzeniem ale skoro zaklad zamykaja to watpie...hmmmm po prostu zajebiscie...kredyt na glowie..co prawda ja mam prace w miare dobrze platna jak na realia polskie + renta Pawla (strasznie wysoka-polowa zostawiana co miesiac w aptece). zawsze to byla dodatkowa kasa na rachunki i na paliwo obojga zostawalo z jego wyplaty a teraz co?? niedawno sie chwalilam ze syt materialna nie mamy zlej a tu...i jak tu sie nie zalamywac...


nie no cudownie i jeszcze sie dowiedzialam ze jedna moja kolezanka urodzila....nigdy bym nie powiedziala ze zalozy rodzine...ale jestem swinia ale tak strasznie jej zazdroszcze...gdzie ten dobry humor sie podzial...

Wiadomość wyedytowana przez autora 3 lutego 2014, 19:47

11 lutego 2014, 12:33

chyba mnie dolek lapie...wczoraj odebralismy wyniki meza mial wymaz robiony z nogi..okazalo sie ze ma 4 wredne bakterie ktore bedzie trzeba strasznie silnymi antybiotykami leczyc...Ja leze od wczoraj tez z goraczka...jak nie uda nam sie w tym cyklu to bedziemy musieli niestety odlozyc starania az P wygoni te zasran bakterie :( potrwa to pewnie kolo roku...mimo wszytko wczoraj zalozylam sobie ze sie wyleczymy zrobie badanka na hormonki wtedy bedziemy wiedzieli na czym stoimy. Dajemy sobie czas do 35 roku zycia...jak nam do tej pory nie wyjdzie to czeka nas adopcja...inne opcje raczej nie wchodza wgre bo raz ze niema zadnej ciekawej kliniki a dwa pieniedzy...no nic jakos sie trzeba trzymac

3 marca 2014, 19:16

hmmmm zaczynam sie łamac...musze cos zrobic zeby sie nie dac nie moge miec dola musze sie trzymac... kurcze czasami mysle przeciez my mamy prawie wszystko do pełni sczescia potrzeba nam tylko dziecka...czasami zastanawiam sie czy nie chce za duzo...bo mam i kochajacego meza i super prace zarobki niezle...mieszkanie jest, zle nam sie nie powodzi...zastanawiam sie czy zaslugujemy jesczze na dziecko...ojjjjj musze cos zrobic zeby sie nie dac ....

Wiadomość wyedytowana przez autora 5 marca 2014, 20:47

16 marca 2014, 21:20

Chyba zaczynam sie stresowac tym ze jutro maja byc wyniki meza....Boze jesli mnie slyszysz jesli isniejesz i jesli mozesz spraw zeby byly dobre....

Wiadomość wyedytowana przez autora 16 marca 2014, 21:19

17 marca 2014, 19:27

No i stało się... wszytko jasne...wyniki zabrały mi resztki nadzieii...jeszcze to do mnie nie dociera...głupia łudziłam się ze bedzie nam dane zostac rodzicami...Musze sie z tym pogodzic ze nigdy nie zobacze 2ch kresek na tescie, nie poczuje ruchów swojego dziecka w brzuchu, nie uslysze serduszka nie dam zycia zadnemu malenstwu nie bede tulic swojego dziecka w ramionach nie usłysze slowa mama....nie bede miec osoby ktora bezgranicznie mnie pokocha...
Nie wiem jak mam teraz pracowac...jak zyc...z taka swiadomoscia...musze przetrawic to wszytko...musze sie z tym pogodzic...najgorzej bedzie chodzic do pracy i przytulac te pulchniutkie raczki przytulac te kochane dzieciaczki i miec te swiadomosc ze ja nidgy nie bede prowadzila dziecka do pzedszkola i nie zobacze tej radosci w oczach dziecka na moj widok...to boli... dopoki sie z tym nie pogodze bedzie zle...a jeszcze zalamany maz w domu...plakalismy oboje chociaz staram sie byc silna ale jak mam pocieszac meza jak sama jestem w rozsypce? musze sie pozbierac dla niego...nie moge plakac przy nim...ma wystarczajaco duzo powodow zeby sie zalamac a ja nie mam sily wyciagac go z depresji bo sama stoje na skraju...
Powiedzial mi dzisiaj ze jak tylko bede chciala to da mi rozwod bo wie jak pragne miec swoje dziecko a on nie jest w stanie mi go dac a bardzo by chcial...zabolalo...przytulil mnie i poplakal sie...pwiedzial ze nie dosc ze kulawy bezrobotny to teraz i bezplodny...jest zalamany...wiec ja musze byc silna...ale jak to zrobic?? pffff zasrane zycie...jak duzo jeszcze bede musiala wziac na swoje barki? czym jeszcze mnie to zycie przygniecie? nie mam sily walczyc ...nie mam sily zyc...
1 2 3 4 5 ››