X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki starania Wszystko sie jakos ulozy
Dodaj do ulubionych
‹‹ 5 6 7 8 9

8 kwietnia 2018, 19:28

Jaka straszna pustka...jakie straszne poczucie zalu nienawisci niesprawiedliwosci...dlaczego mnie to spotyka...czym ja az tak zawinilam...co zrobilam w tym swoim zyciu ze az tak mnie los doswiadcza...
i moego meza tez...
Tuląc mnie splakana po odebraniu wynikow powiedzial ze to wszytko jest niesprawiedliwe ze przestaje wierzyc w Boga bo jego uszkodzil od malego potem dolozyl nieuleczalna chorobe teraz nie chce nam dac dziecka...i nie potrafie sie z nim nie zgodzic...
Gdzie jest ten Milosierny i Sprawiedliwy, gdzie jego milosc....wiem ze to nie sa najwieksze tragedie na siwecie bo wojny bo glod itd itd ale dla mnie to jest tragedia dla nas to jest tragedia...
Mam tak straszna pustke w sobie a jednoczesnie tyle zolosci!!!! jestem wsciekla na wszytko i na wszytkich!!!!!
i chyba podtrzymam te nienawisc i te zlość bo czuje jakby ona mnie motywowala...nie wim skad wziac kase...na dalsze starania...nie mam pojecia...

11 kwietnia 2018, 23:21

Caly czas mysle o tym ze nam sie nie udalo...dziesiaj w kolejce w sklepie przede mna mama z dzieciatkiem w wozku...dziewczynka - przepiekne niebiekie oczka...tak ciezko bylo mi w nie patrzec...a jednoczesnie nie umialam sie nie usmiechac do tego skrba malego...tak stoje i patrze jak malenka ogryza kawalek bulki i spinam sie w sobie tylko nie placz tylko nie placz...nagle mama malenstwa odzywa sie i prosi abym na nia zerknela bo musi skoczyc po karton...w tym momencie zotalam w calym sklepie sama widzialam tylko te piekne duze niebieskie oczka ktore czarowaly...tak mi bylo zal tak mi bylo zle a jednoczsnie cos krzyczalo w srodku WALCZ!!!!!!!!!! walcz o taki cud ! WALCZ chocbys miala zebrac...NE PODDAWAJ sie....
jakie to wszytko jest ciezkie!!!!
ale nie moge nie sprubowac adopcji...wiec jak tylko bedzie nam dane to sprobujemy...no gorzej juz byc nie moze...

14 kwietnia 2018, 20:50

Matko jak mi zle...rozmawialam z mama...wyplakalam sie jej...alenie poczulam ze mnie rozumie...niby wspolczuje niby bardzo jej przykro...ale potrzebowalam od niej uslyszec ze mam walczyc ze bedzie mnie wspierac a uslyszalamo jej problemach z ojcem...niby moge na nia liczyc...bedzie sie za mnie modlic....grrrr teraz kiedy jestemna etapie zwatpienia w wiare...
Az do tej pory nie sprawial mi przykrosci widok malenkoch dzieci ateraz po tym nieudanym ivf strasznie mnie to boli...codziennie placze... codziennie poleci mi kilka lez serce mi krwawi...

23 kwietnia 2018, 22:54

Wczoraj byl fajny dzien...bylam z mezem w zoo...nameczyl sie...troche przykre ze osoby niepelnosprawne nie moga w pelni cieszyc sie spacerem po zoo...ale nie o tym...bylo super tak miedzy nami...tak bez pretensji bezproblemow...a dzisiaj...wszysto wrocilo...mam przeczucie ze cos znowu nas czeka...i to nic dobrego...w pracy mlyn...ciagla spina...ciagle sie martwie o inne dzieciaki i o to czy jestem dobra nauczycielka... to jest strasznie wykanczajaca praca fizyczna i psychiczna...a jednak lubie prace z dziecmi...tylko mam zalamanie wiary we wszystko co robie i jaka jestem....daje mi to zycie popalic...

27 kwietnia 2018, 22:56

Ja tak bardzo che dobrze dla tych moich dzieci w pracy tak sie staram przynajmniej tak mi sie wydaje...a tu ciagle cos nie tak...caly czas pretensjr mniejsze wieksze...jak tu ogarnac 25dzieciakow...jak dla nich przygotowac super zajecia jak one sie ciagle bija gryza szczypia uciekaja bija krzycza...oczywiscie nie wszystkie ale jest tych sprawdzajacych ptoblemow kilkoro i codziebnie trzeba poswiecac im tyle uwagi tyle czasu ze dla innych nie starcza ani sil ani pomyslow...a rozmowy z rodzicami to ciagle tlumaczenie sie z czegos nana co tak naprawde nie mialas wplywu...a jak juz zaczynam skarzyc to wielkir oczy i na drugi dzien ze rozmawiali z dieckiem i inna wersje podalo i wierza im...zastanawiam.sie nad zmiaba zawodu...
Wszyscy mysla ze to przyjemna praca...lekka latwa..a tu ciagle cos od nas ktos oczekuje i wymaga...a to naucz dziecko czystac pisac liczyc wychowaj dziecko za rodzica...spraw zeby bylo inteligentne piekne i grzeczne...gdzie niema wspolpracy z rodzicami...bo w domu po 10godzinach w przedszkolu dziecko siada przed tv lub tabletem...nie dziwie sie ze spokoj...a chyba sie wypalilam...nie.mam sily...gdyby nie to ze musze miec stala prace zmienilabym ja...i gdyby nie dziewczyny w pracy...ahhhh

10 maja 2018, 22:16

Babcia mi zmarla....i chwile po tym jak sie o tym dowiedzialam zadzwonili z katowic...w sprawie adopcji zarodka...w glowie klebiace sie mysli pomieszane radosc i smutek...przemknelo mi przez mysl znalazl sie dla nas zarodek ucieszylam sie ze tak szybko...pomyslalam babcia zrobila miejsce dla mojego dzidziusia...ale za chwilke slysze jak pani w sluchawce mowi ze dzwoni tylko potwierdzic ze jestesmy na liscie i oczekiwanie na adopcje to ROK...stanelam jak razona piorunem i czekam na kolejne slowa modle sie o to zeby skonczyla ze czas oczekiwania to rok ALE nam sie juz udalo i sa dla nas dwa zarodeczki modle sie zeby byl chociaz jeden....niestety pani konczy powtarzajac ze jestesmy na liscie i tylko po to dzwoni....:(:(:(:(:(:(
siedi mi to w glowie ze bedziemy czekac rok potem sie nie uda potem znowu rok czekania i tak w kolko i za chwile bedzie za pozno...ja juz mam 32 lata....boje sie ze to jednak koniec naszej walki...

a z drugiej strony mysle nad innymi miejscami - pono czeka sie krocej...ale stres zwiazany ze zmiana lekarza kliniki po raz kolejny...mnie paralizuje....

14 października 2018, 10:45

ojjj bardzo dlugo...a moze nie dlugo...bo czuje ze im dluzej czekam tym bardziej dochodze do wniosku ze jednak nie nadaje sie na matke...ze nie zasluguje zenie jestem gototwa...ze juz za pozno...ze tak mialo byc...ze to kara za cos...ciagle czuje sie karana...ledwo cos mi sie uda to z drugiej strony tak mnie przygniecie ze szok...boje sie chciec...

boje sie walczyc tyl razy sie sparzylam...tyle razy dostalam od zyia p dupie...

20 września 2020, 10:43

A jednak po 2latach czekania na telefon zadzwonił....bylismy już w takim miejscu że mąż nawet nie chciał do tego podchodzić...koncentrowaliśmy sie na zwykłej adopcji. Otrzymaliśmy dyplom i kwalifikacje do bycia rodzicami adopcyjnymi a tutaj taka niespodzianka....jadąc po wyniki 9dpt myślałam nic się nie stanie jak znowu zobaczę "brak ciąży" zapale sobie fajke a jak wrócę to w weekend będę świętować otrzymanie dyplomu...i będziemy z mężem cierpliwie czekać na telefon z ośrodka a tu taka niespodzianka....
Jestem w ciąży
Po tylu latach, po tylu wyrzeczeniach,problemach,depresjach....jestem w ciąży!!! Nie potrafię w to uwierzyć cały czas patrzę na to USG

Walczcie dziewczyny bo warto!!!

6 października 2020, 14:59

Jestem w 7tyg ciazy...jest to dla mnie takie nierealne jestem najszczesliwsza na świecie a jednocześnie strasznie się boje ....czy wszytko będzie ok itd itd W piątek widzieliśmy serduszko -wzruszajaca wizyta mamy caly jeden cm szczescia....jestem zakochana iprzeszczesliwa!!!
Jednak w niedzielę wieczorem pojawiło się plamienie strasznie się wystraszyłam...na szczęście nie było duzo i szybko przeszło...bez żadnych boli bez żadnych skurczy więc kazali nie panikowac bo mogło to być od zmiany leków lub jakieś naczynko pękło albo od mechanicznego urazu(przy aplikowaniu luteiny)
Mdłości mnie aż tak nie męczą jeszcze nie wymiotowałam choć cały czas mam uczucie że tak może nastąpić:) ale cieszę się z każdego objawu normalnie jestem przeszczęśliwa!!!

12 października 2020, 13:45

8tydz 4dzien godzina 13.30:)
Pierwsze wymioty!!!! O matko nie lubię wymiotować ale te kocham!!! Jestem najszczesliwsza na świecie:) czy to dziwne?? Cieszyć się z zygania:) czy tylko ja się z tego cieszę?

6 listopada 2020, 14:16

Dzisiaj pierwzzebbadania prenatalne weszłam w 2trymestr o matko o matko o matko:) wg USG wszytko w porządku zaczynam oficjalnie się cieszyć:) Boże ale jestem szczęśliwa !!!!

8 listopada 2020, 11:03

Po badaniach prenatalnych w końcu chyba to do mnie dotarło w końcu pomyślałam że będzie dobre że muszę przestać się bać że mogę zacząć planować...no i zaczęliśmy rozmawiać o imionach. Wieczorem jednak za aczelam krwawić nie dużo ale jednak...lekarz przestrzegał że to może być z polipa i że mogą być częste nawet...ale przerazilam się...bo zaczęłam planować i cieszyć się a tu dup i mnie ostudziło ..pierwszy ciuszem chyba kupię na msc przed porodem ...ahhh

9 listopada 2020, 16:00

Na 60% chłopak :) za 3tyg będziemy już wiedzieć na 100,% dr słabo widział polipa także może się zmniejszył albo strzelił i dlatego te krwawienie miałam. Dzidzia się cały czas ruszała więc kręciołek :) mam nadzieję że już będzie dobrze

12 listopada 2020, 09:36

Boże znowu krwawienie....ufffff nie wiem czy to polip tak działa...kurcze...ostatnio i dzisiaj te krwawienia pojawiły się akurat jak musiałam się trochę naprężyć w kibelku...może jak cislam to coś strzeliło...a wizyta dopiero 30listopada ahhh mam nadzieję że to tylko chwilowe krwawienie...jak będzie trwało dłużej to dziwnie do lekarza...

1 grudnia 2020, 19:04

Z dzieciaczkiem wszytko ok także jestem spokojniejsza. Łożysko mam blisko szyjki dlatego dalej zakaz na seksy:) plamieniami mam się nie martwić ale mimo wszytko za każdym razem mam stresa jak widzę krew albo smugi na papierze. U nas już 16 TC niby czas leci a stoi:) chciałabym być już w maju żeby się nie martwic czy wszytko będzie dobrze choć pewnie będę się już martwić do końca życia hehe.

8 grudnia 2020, 20:09

Jakie to uczucie czuć ruchy? Strasznie ich oczekuje...chciałabym już czuć dzieciątko j być pewna że to ono:) czasami mnie coś kłuje czasami coś bulgocze czasami tak smyra...ale nie mam pojęcia czy to to...dzisiaj też długo siedziałam -robilam choinki plecy mnie bolą fest ale mam nadzieję że nie ściskalam malucha siedząc....ach te rozkminy w ciąży heh

13 grudnia 2020, 18:31

Chyba poczułam wczoraj ruchy maleństwa tam koło pępka tak jakbym s byłam przekonana że to to a dzisiaj podobnie czuje więc może faktycznie:) to takie uczucie jakbym językiem jeździła po wewnętrznej stronie policzka...hmmm jeśli go to to super czekam aż będą mocniejsze:)

12 stycznia 2021, 18:41

Jestem po połówkowych...ale nie wspominam tego dobrze lekarz cisnął.starsznie ta głowica w brzuch. Nawet kilka razy uderzył z boku brzucha bo nie podobało mu się jak dzidzia się układa...nie widział nerek czy tam tętniczek nerkowych i łuku aorty...dał skierowanie na echo serduszka żeby sprawdzić...ale zanim pojadę na echo to zapisałam się na jeszcze jedno prenatalne już w Katowicach tam gdzie się leczyłam . Lekarz w ogóle nie słuchał bo powiedziałam że ciąża z adopcji zarodka a on wpisał że naturalna no masakra.... Zobaczymy w piątek...

15 stycznia 2021, 19:31

O matko o matko o matko!!!! Ile stresu ile ile niepotrzebnych nerwów...byłam drugi raz na prenatalnych wszytko jest dobre!!!! Nie spałam od 3w nocy...budziłam się co chwilę....pani na USG od razu znalazła serduszko zaznaczyła wszytkie przepływy przez aorte i sprawdziła zastaweczki i wszytko jest ok!!! Dziewczynka na sto procent:) tętniczki nerkowe też od razu znalazła!! Masakra...

28 kwietnia 2021, 06:34

Ciąża donoszona !!! O matko !!! Jak to zleciało:)
W czwartek idę do lekarza pewnie wypisze skierowanie na CC...muszę dopakować torbę do szpitala i dokończyć układanie ubranek - ciągle coś przekładam:)
Ale ten czas przeleciał...chociaż pełno było nerwów, niepokoju i strachu....tak naprawdę od dwóch tyg dopiero cieszę się ciaza tak na całego...uwielbiam jak mała pływa sobie w brzuchu. Jest ciężko ale nie narzekam...ręce strasznie drętwieją, schylać się jest strasznie ciężko...o spaniu nie powiem bo wstaje co 2h na siku. Ale kocham ten stan:)
‹‹ 5 6 7 8 9