Od wczoraj wieczorem łupie mnie jajnik znów lewy - 4 miesiąc z rzędu , śluz po wiesiołku bajkowy. Nie wytrzymałam i zrobiłam test ovu (głupia baba miałam się nie nakręcać) i są dwie grube krechy. Tadadadada da dam. Tylko ochoty za bardzo nie ma, hmmm to dziwne bo zawsze mnioe w te dni aż skręca a teraz nic. Ale obiecałam sobie, że nic na siłę
Z miłych rzeczy to nasze mieszkanko po 3,5 roku jest prawie gotowe. Została nam tylko wymiana okien w dwóch pokojach ale to dopiero po remoncie balkonu (remont robi spółdzielnia podobno w przyszłym roku) i wymiana grzejników a tak już tylko obróbka kosmetyczna. Ja jestem dziwnym stworzeniem, bardzo terytorialnym i odkąd pamiętam marzyłam o własnym kącie. Będąc dzieckiem miałam własny pokój- wąski, nieustawny i zawsze zazdrościłam nastolatkom z amerykańskich filmów, że nie mają łóżka ustawionego wzdłuż ściany (u mnie to była jedyna opcja). W liceum mieszkałam z babcią (żeby nie dojeżdżać do szkoły). Miałam maleńki pokoik 2x3 metry z łóżkiem, biurkiem i regalikiem. Nic nie mogłam poprzestawiać, no w sumie nie było moje. Na studiach akademik przez 3 lata. 2 lata ze współlokatorką (małe pole do popisu) potem 3 lata wynajmowane po znajomości duże mieszkanie (zero możliwości własnej koncepcji wnętrza). Po studiach wynajmowane 35 m z narzeczonym (potem mężem) karaluchy i szczury- brak chęci do urządzania. I wreszcie nasze, wymarzone, sprezentowane niespodziewanie przez babcię. Stare i beznadziejne w momencie otrzymania a po 3 miesięcznym remoncie z wyburzaniem ścian itp. CUDOWNE i własne. Mam sypialnię z łóżkiem na środku (cóż z tego, że zajmuje prawie całą). Mam toaletkę na swoje drobiazgi, mam orchidee na parapecie i witrażowe aniołki. Mam swoje miejsce do którego tęsknie jak mnie dłużej nie ma. Mam dom, który pragnę wypełnić
Wieczorem spotykamy się ze znajomymi, będzie fajnie, pogadamy, pośmiejemy się. W perspektywie mam nieco wolniejszy czas, idą Święta, które uwielbiam i udało mi się 2 lata wcześniej spłacić jeden z kredytów, które braliśmy (harowałam na to kilka miesięcy). Jest pozytywnie
Uff jeszcze 2 dni i weekend, trochę mamy rzeczy do pozałatwiania ale przede wszystkim mam zamiar odpocząć, bo ostatni weekend pracowałam. Jutro mam 3h wykładów doktoranckich (straszne nudy ale trzeba odsiedzieć). W piątek na szczęście nie za dużo pracy i weekend hahaha
Wiadomość wyedytowana przez autora 13 listopada 2013, 19:00
Wieczór spędziliśmy spokojnie przy butelce dobrego, bułgarskiego wina i smacznych serach.... było spontanicznie.
Wczoraj po południu byłam bardzo śpiąca i bolała mnie głowa (bardzo rzadko mnie boli). Ciekawe czy to wina Euthyroxu. Zobaczymy co będzie dziś. Wybieramy się na obiad do moich rodziców pod miasto. Będą się niedługo przeprowadzać i mamy omówić plan działania.
Od jutra tygodniowy kurs , w pracy muszę pojawić się w środę.... trochę odetchnę
Od wczoraj wodnisto, z racji prośby endo o niezachodzenie w tym cyklu będziemy musieli uważać... hmm po 8 cyklach nie uważania aż trudno uwierzyć w te słowa
to kciukam za nowy system :)
Popieram i też w tym cyklu to stosuję.