X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Pamiętniki Zawsze pod górkę - tak było, teraz ma być z górki
Dodaj do ulubionych
‹‹ 5 6 7 8 9

9 grudnia 2017, 16:04

Doktor naliczył 7 jajek. Największy pęcherzyk ma 22 mm,najmniejsze mają po 10 i 8 mm,raczej nic z nich już nie będzie. Ruszył nawet leniwy lewy jajnik. Pęcherzyki nie pękną póki działa Zoladex. W poniedziałek jeszcze podglądanie i chyba już Ovitrelle, a prawdopodobnie w środę punkcja.
Nie spodziewałam się przy moich wynikach takiej zwrotnej ilości ;) Brzuch już jest dość spory, przy każdym kroku czuję jajniki, jak siedzę to nawet trudno wziąć oddech pełną piersią. Gadam do pęcherzyków i do komórek, żeby dziewczyny pięknie dojrzewały ;)
Jak wszystko pójdzie dobrze i bądźmy mieli choć jeden zarodek, to będzie podany jak najszybciej, w drugiej dobie, bo mam bardzo ładne endometrium, 14 mm (chociaż coś).
Nie mam siły na świąteczne sprzątanie, okna w tym roku będą brudne ;)
Pytałam i włosy mogę pofarbować zatem jutro biorę się do roboty.

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 grudnia 2017, 07:39

11 grudnia 2017, 13:01

Koniec stymulacji.
Byłam tak przejęta, że nie zapytałam ile i jak duże są pęcherzyki, a nie sprawdzę, bo doktor już mi zabrał protokół stymulacji ;)Wiem tylko, że urosły i wiem, ze dwa na pewno są za małe, zatem zostaje tamtych pięć.
Zatem dziewczyny (komórki) dojrzewajcie pięknie, musicie być atrakcyjne dla panów, których spotkacie w środę ;)
Dziś o 21.30 mam sobie podać Ovitrelle.
W środę o 9.00 mamy się zgłosić na punkcję. Cały czas się modlę o jedną dojrzałą komórkę, o jeden jedyny zdrowy zarodek, nie chcę nic więcej.... Transfer w piątek prawdopodobnie, jeśli wszystko przebiegnie pomyślnie.
Wzięłam urlop od środy do piątku, co by nie chodzić w kratkę do pracy.
Dostałam Dalacin dopochwowo na jutro.
Stymulacja jakoś mi przeleciała, nie była uciążliwa. Tylko wczoraj mnie szarpało i mężowi się obrywało ;)Zastrzyki też jakoś bolesne nie były, nie wywierały na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia, nie przeżywałam każdego kłucia. Najdziwniejszym miejscem, w którym podawałam zastrzyki była toaleta w pracy, już szybciej nie można było ich podać ;)
Przepisuję zalecenia od mojego doktora, bo ostatnio wszystko gubię, mój mózg poszedł na urlop wraz z naturalnym cyklem ;)
Odstawiamy od jutra:
- Testin
- Estrofem
Po punkcji:
- Luteina dopochwowo 3x2
- plaster Oe...(coś tam), niewyraźnie napisane,
- Acard 75 wieczorem
Po transferze:
- Clexane 0,4 1x1
- progesteron doustny

Wiadomość wyedytowana przez autora 11 grudnia 2017, 13:13

13 grudnia 2017, 15:03

Dziewczyny moje kochane, bardzo Wam dziękuję za modlitwy i kciuki :) Teraz odpoczywam. Miałam ostatecznie 5 pęcherzyków. Ostatecznie, UWAGA :w każdym pęcherzyku była komórka, co zszokowało wszystkich ;).
Teraz czekamy na rozwój sytuacji. Jak pójdzie wszystko dobrze, to w piątek nasze Skarby lub Skarb będą z nami.
Boli mnie głowa, czasem coś pyknie w brzuchu. Ogólnie opieka w klinice super: żarty, śmiechy, pogaduchy.
Znieczulenie - fajny sen :). Od dziś plaster z estrofenem, acard na wieczór i luteina100 3x2 dopochwowo.
Jutro mają dzwonić z kliniki jak ma się sytuacja. Nie ustajemy w modlitwie za nasze dzieci.

Wiadomość wyedytowana przez autora 13 grudnia 2017, 16:39

14 grudnia 2017, 11:18

Na 5 komórek 3 były dojrzałe, co dokładnie odpowiada poziomowi estradiolu przed punkcja. Zapłodnily się dwie komórki i obie na razie ładnie się dzielą. Wiadomo, że wszystko jeszcze może się wydarzyć. Tak bardzo już je kocham. Tak gorąco myślę o naszych Skarbach,są takie dzielne, niech dalej ładnie się rozwijają. Jutro o 7.15 mamy być w klinice i jak wszystko dobrze pójdzie, to będzie transfer. Nadal dziewczyny trzymajcie kciuki i módlcie się za nasze Maluszki.

15 grudnia 2017, 12:20

Uff, już w domku z Maluchem na pokładzie. Niestety został nam tylko ten jeden, drugi nie przetrwał, przestał się dzielić. Pani embriolog powiedziała, że ten jedyny jest bardzo dobrej jakości, nie pamiętam klasy, chyba 4 b,ale zupełnie w tych emocjach nie jestem pewna. Sam transfer to przyjemny zabieg w porównaniu z tymi, co przeszłam wcześniej. Pełen pęcherz, instalacja na samolocie, swiatlo przyciemnione, rach ciach i Malec był już ze mną. Puściłam bekse ze szczęścia,bo czekałam na tą chwilę 3 lata. Powiedziałam "cześć Maluszku", polezalam chwilę i do domu.
Jajniki mam trochę powiększone jak doktor sprawdzał. Kupilam Nutridrinki proteinowe, menu na najbliższy czas to ryby, indyk i kurczak. Najbardziej zadziwil nas Synek. Czekał u Babci, gdy przyjechaliśmy przytulil się do mnie i nagle powiedział: tu jest dzidzia. Nas wprawilo to w osłupienie, kilka razy to powtórzył i dodał, że dzidzia mówi do niego.. Oby to Maleństwo zostało już z nami. Betę doktor kazał robić dopiero za 12 dni. To będzie najdłuższe 12 dni w życiu, bo jesteśmy świadomi kiedy to wszystko się działo. To Będą najdziwniejsze święta w życiu ;) Dom niewysprzatany, zakupy nie zrobione na święta, prezenty nie kupione, tak wesoło u nas ostatnio. Jedynie choinka już jest ubrana i to wszystko. Od dzisiaj: luteina 3x2, luttigen 2x1, clexane 1x1, acard wieczorem, plaster zostaje jak był. No to czekamy i odliczanie zacząć czas ;) Błędy i literówki poprawię jak dorwe się do komputera, teraz odpoczywam, bo jajniki i podbrzusze nadal bolą.

Wiadomość wyedytowana przez autora 15 grudnia 2017, 12:31

20 grudnia 2017, 07:29

5 dpt,7 dni do bety, jeszcze tydzień niepewności...
i 50 dzień cyklu ;)
Cykl jest sztuczny, zatem wszystko w nim jest inne niż zwykle. Nie mam co doszukiwać się jakichkolwiek objawów, bo wszystkie są powodowane hormonami. Jest typowo dla drugiej fazy cyklu, cycki wrażliwe, pobolewające podbrzusze, jajniki zabolą naprzemiennie, raz jeden, raz drugi, senność,zawroty głowy, przymulenie i sieczka w głowie ;).
Nie ustaję w gadaniu do Malucha, dużo z nim rozmawiam, opowiadam mu o rodzinie, która na niego czeka, ciekawe czy ono to czuje, jeśli tam jeszcze jest?
Zrobiłabym betę trochę wcześniej, ale są święta i nie będzie mnie kusiło przynajmniej, bo nie będzie gdzie zrobić ;).
Zrobiłabym wcześniej sikacza, ale jak wyjdzie negatywny, to się załamię i będę jeszcze żyła złudną nadzieją, że może beta jednak wyjdzie pozytywna.
To jest straszne, bo wiem, kiedy podano mi zarodek, wiem, że on z pewnością znalazł się pod moim sercem. Zaliczam wielki rollercoster, raz jestem szczęśliwa i pewna radosnego finału, a za chwilę wykrzywiam gębę w grymasie paniki, że nic z tego. Hormony....progesteron - to jego wina ;)
Po punkcji brzuch już nie jest wzdęty, ale jest duży, dziś jak zmierzyłam obwód, to jest 5cm więcej, a na wadze 1,5kg na plusie. Nie wiem czy to powód do niepokoju o hiperstymulację, bo nic mnie nie boli (no prawie). Obserwuję się i zobaczymy co będzie dalej.
Kolejna sprawa, to wybudzam się w nocy. Zasypiam ładnie i szybko, 2-3 godzina w nocy, budzę się na siku i kurna spać nie mogę, wiercę się i kręcę i wkurzam sama na siebie, gadam do brzucha, modlę się i dzwoni budzik ;)
Nie mamy w zapasie żadnego Mrozaczka, zatem jest to rozgrywka o być lub nie być.

Wiadomość wyedytowana przez autora 20 grudnia 2017, 07:30

25 grudnia 2017, 16:08

10 dpt
No to było to tak:
w wigilijny poranek wypiłam rano kawę, po czym ....poszłam spać,
w wigilijne południe zaczął boleć brzuch jak na okres i krzyż,
w drodze na wieczerzę zaczęły ciągnąć cycki aż od pach...

Dziś rano: plamienie, panika, myśli, że już po wszystkim, przeryczany cały poranek....
Mózg przestał pracować,myślałam, że rozpacz serce mi rozerwie. Najbardziej było mi żal, że kolejny Maluch odszedł...
A dziś urodziny męża, też widziałam łzy w jego oczach. Ale on trzeźwiej myślał, że przecież obstawona taką dawką progesteronu miesiączki nie dostanę.
"Rób test" (wcześniej kupił chyba ze 3, bo on chce mieć pamiątkę)
Nie chciałam zrobić tego testu...
No, ale zrobiłam i...... piękna druga krecha ;) widoczna od razu i gołym okiem, nie tam jakiś złudny cień.
Na drugim teście też druga kreska.
Beta zrobiona dziś w szpitalu 44,4
Jestem w ciąży:) :) :)
Jeszcze to do mnie nie dociera, jestem w szoku!!!!!!
Cały czas gadam do brzucha, nigdy nie czułam się tam pusta, od transferu wiedziałam, że tam ktoś jest ;)
Brzuch boli jak na okres, krzyż boli, jedna pierś boli bardziej niż druga...
W środę muszę powtórzyć betę, jak przykazała klinika, chociaż najchętniej bym tego nie robła - zbędny stres ;)

Boże Jedyny - jestem w ciąży!!!!!

Wiadomość wyedytowana przez autora 25 grudnia 2017, 16:09

25 grudnia 2017, 16:08

Ciąża rozpoczęta 30 listopada 2017
Przejdź do pamiętnika ciążowego i czytaj kontynuację mojej historii
‹‹ 5 6 7 8 9