Tydzień dla Płodności   

Nie przegap swojej szansy!
Umów się na pierwszą wizytę u lekarza specjalisty za 1zł.
Tylko do 30 listopada   
SPRAWDŹ
X

Pobierz aplikację OvuFriend

Zwiększ szanse na ciążę!
pobierz mam już apkę [X]
Forum Aplikacja - interpretacja cykli i wykresów Pomoc w interpretacji wykresu...
Odpowiedz

Pomoc w interpretacji wykresu...

Oceń ten wątek:
  • Camarilla Autorytet
    Postów: 491 226

    Wysłany: 6 czerwca 2019, 20:38

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kotek90 wrote:
    Nawet nie wiesz jak dużo nas jest. Kiedy poroniłam dopiero wszystkie znajome zaczęły się przyznawać, że je też to spotkało. Ze swojego otoczenia znam conajmniej 5 dziewczyn, niektóre roniły po kilka razy. Rozumiem Cię doskonale, bo mi takie uczucie towarzyszy do dziś, tym bardziej, że mojego narzeczonego bratowa ma małe dziecko i widzę różnicę w traktowaniu mnie i jej, czasami czuję się jak jakaś trędowata, bo gorsza to na pewno. Tak obserwując siebie, to przechodzę chyba przez wszystkie etapy sytuacji kryzysowej, teraz mam etap gniewu. Chociaż nie powiem, bo chyba trochę podniosła mnie na duchu wizyta w klinice Invicta, jakoś zaczęłam dostrzegać światełko w tunelu, chociaż nadal mam chwile załamania i bardziej nie wierzę, że się uda niż wierzę, ale cieszę się, że coś się zaczęło dziać. Przyjaciółka, która dwa razy poroniła powiedziała mi kiedyś żebym się nie martwiła, bo te nasze aniołki nie umarły, tylko zmieniły datę urodzenia. Teraz jest z drugim dzieckiem w ciąży, więc może coś w tym jest.

    Od 2017 roku nikomu się nie przyznałam, że się staramy. Na poczatku na dużym luzie więc rozpaczy nie bylo. Teraz mamy 2019 i ostatnio przyznałam się najbliższym koleżankom i nagle okazało się że jedna starała się 1,5 roku, kolejna rok, kolejna w ogóle poinformowała że sama przechodzi przez procedurę adopcyjna od 3 lat bo starali się 10 i nie wyszło. Także wiem, że nie jestem sama.
    Szkoda tylko że osoby chcące mieć dziecko, przygotowane na jego przyjście psychicznie i finansowo maja taki problem w porównaniu do par które zaliczają wpadki i nie zawsze w ogóle powinny mieć dziecko.

    Kotek90, LaBellePerle lubią tę wiadomość

    ♂️r. 81 - aspermia / brak możliwości oddania nasienia do badania
    ♀️r. 91 - owulacje potwierdzone monitoringami / podstawowe badania w normie

    Starania od 08.2018
  • Kotek90 Ekspertka
    Postów: 452 60

    Wysłany: 6 czerwca 2019, 20:50

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Camarilla masz racje niektórzy nie powinni mieć w ogóle dzieci. Wiadomo każdy wychowuje jak chce, ale jak patrzę na niektóre madki, to poczucie niesprawiedliwości wzbiera we mnie coraz bardziej.
    A wracając do Twojego cyklu. Czy Twój partner może spożywa alkohol przed stosunkiem? Czasami to powoduje problemy z dojściem u mężczyzn. Z drugiej strony niby wystarczy nawet preejakulat do zapłodnienia, więc wszystko jest możliwe.

    ef7d8c107bc70f13c04e82075d17dbc4.png
  • Camarilla Autorytet
    Postów: 491 226

    Wysłany: 6 czerwca 2019, 21:18

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Też to przeżywam z mniejszą lub większa częstotliwościa - to poczucie niesprawiedliwości.

    Jesteśmy razem od 8 lat. Miał tak od zawsze, alkoholu nie spożywa w znaczących ilościach a problem jest. Mam na to swoją teorie - niepotwierdzona niczym mianowicie mój chłop nie pije alkoholu ale lubi sobie zapalić. On twierdzi że nie ma to żadnego wpływu na wytrysk, ja mam inne zdanie. Nie jestem przeciwnikiem popalania raz na jakiś czas mimo tego, że sama tego nie pale ale mam wrażenie że to jest główna przyczyną problemu z wtryskiem. Oczywiście na mam na myśli tytoniu.

    LaBellePerle lubi tę wiadomość

    ♂️r. 81 - aspermia / brak możliwości oddania nasienia do badania
    ♀️r. 91 - owulacje potwierdzone monitoringami / podstawowe badania w normie

    Starania od 08.2018
  • Kotek90 Ekspertka
    Postów: 452 60

    Wysłany: 6 czerwca 2019, 21:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Camarilla wrote:
    Też to przeżywam z mniejszą lub większa częstotliwościa - to poczucie niesprawiedliwości.

    Jesteśmy razem od 8 lat. Miał tak od zawsze, alkoholu nie spożywa w znaczących ilościach a problem jest. Mam na to swoją teorie - niepotwierdzona niczym mianowicie mój chłop nie pije alkoholu ale lubi sobie zapalić. On twierdzi że nie ma to żadnego wpływu na wytrysk, ja mam inne zdanie. Nie jestem przeciwnikiem popalania raz na jakiś czas mimo tego, że sama tego nie pale ale mam wrażenie że to jest główna przyczyną problemu z wtryskiem. Oczywiście na mam na myśli tytoniu.
    Nie bez powodu jak idziesz na spotkanie w klinice leczenia niepłodności pierwsze co pytają mężczyznę czy pali papierosy. Zdziwiło mnie to, bo zawsze myślałam, że większy wpływ ma właśnie alkohol na te sprawy, a tutaj pytanie o alko padło tylko przy badaniu nasienia.

    ef7d8c107bc70f13c04e82075d17dbc4.png
  • Girl25 Autorytet
    Postów: 3799 532

    Wysłany: 6 czerwca 2019, 22:18

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Camarilla wrote:
    Też to przeżywam z mniejszą lub większa częstotliwościa - to poczucie niesprawiedliwości.

    Jesteśmy razem od 8 lat. Miał tak od zawsze, alkoholu nie spożywa w znaczących ilościach a problem jest. Mam na to swoją teorie - niepotwierdzona niczym mianowicie mój chłop nie pije alkoholu ale lubi sobie zapalić. On twierdzi że nie ma to żadnego wpływu na wytrysk, ja mam inne zdanie. Nie jestem przeciwnikiem popalania raz na jakiś czas mimo tego, że sama tego nie pale ale mam wrażenie że to jest główna przyczyną problemu z wtryskiem. Oczywiście na mam na myśli tytoniu.
    Miało być nie mam na myśli tytoniu? Dobrze skojarzylam bo wpisało ci "na"

    [link=https://www.suwaczki.com/]f2wlj44jhzx0jd7c.png[/link]

    dxomanli5dlutv4a.png
  • Kotek90 Ekspertka
    Postów: 452 60

    Wysłany: 7 czerwca 2019, 08:31

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Jak koleżanka nie ma na myśli tytoniu, tylko to o czym myślę, to również ma to duży wpływ.

    ef7d8c107bc70f13c04e82075d17dbc4.png
  • Girl25 Autorytet
    Postów: 3799 532

    Wysłany: 7 czerwca 2019, 09:28

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kotek90 wrote:
    Jak koleżanka nie ma na myśli tytoniu, tylko to o czym myślę, to również ma to duży wpływ.
    Własnie dlatego pytam chociaż sam tytoń chyba nie ma wpływu na wytrysk bo mój pali papierosy. Na ruchliwosc mogą mieć wpływ ale nie na wytrysk, na to może mieć wpływ właśnie trawka. Tesciu palił dużo gorsze fajki niż te co są teraz i po 3 paczki a 8 dzieci ma i to nie planowane raczej przynajmniej tyle

    [link=https://www.suwaczki.com/]f2wlj44jhzx0jd7c.png[/link]

    dxomanli5dlutv4a.png
  • Kotek90 Ekspertka
    Postów: 452 60

    Wysłany: 7 czerwca 2019, 09:38

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Girl25 wrote:
    Własnie dlatego pytam chociaż sam tytoń chyba nie ma wpływu na wytrysk bo mój pali papierosy. Na ruchliwosc mogą mieć wpływ ale nie na wytrysk, na to może mieć wpływ właśnie trawka. Tesciu palił dużo gorsze fajki niż te co są teraz i po 3 paczki a 8 dzieci ma i to nie planowane raczej przynajmniej tyle
    Według mnie nie ma co patrzeć na innych, tylko na badania. Brat mojego pije jak smok i jakoś udało im się za pierwszym podejściem. Mój nie powiem też wypije 1-2 piwa w weekend, ale nie 20 i sama wiesz jakie ma wyniki. Na jednego to działa bardziej, na innego mniej, ale należy pamiętać, że używki to substancje toksyczne, więc lepiej ich unikać.

    ef7d8c107bc70f13c04e82075d17dbc4.png
  • Girl25 Autorytet
    Postów: 3799 532

    Wysłany: 7 czerwca 2019, 10:49

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kotek90 wrote:
    Według mnie nie ma co patrzeć na innych, tylko na badania. Brat mojego pije jak smok i jakoś udało im się za pierwszym podejściem. Mój nie powiem też wypije 1-2 piwa w weekend, ale nie 20 i sama wiesz jakie ma wyniki. Na jednego to działa bardziej, na innego mniej, ale należy pamiętać, że używki to substancje toksyczne, więc lepiej ich unikać.
    Wiem tylko mojemu mężowi to wytłumacz... On ma argument że jego tata palił i jakoś 8 dzieci ma...

    [link=https://www.suwaczki.com/]f2wlj44jhzx0jd7c.png[/link]

    dxomanli5dlutv4a.png
  • Kotek90 Ekspertka
    Postów: 452 60

    Wysłany: 7 czerwca 2019, 11:49

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Girl25 wrote:
    Wiem tylko mojemu mężowi to wytłumacz... On ma argument że jego tata palił i jakoś 8 dzieci ma...
    Znam ten ból. Jak ja mojemu mówię, że ma mniej piwa pić, to ta sama gadka: „mój brat pije 10 razy więcej i dziecko ma”. Szkoda nerwów, faceci inaczej do tego podchodzą.

    ef7d8c107bc70f13c04e82075d17dbc4.png
  • LaBellePerle Autorytet
    Postów: 1981 3237

    Wysłany: 7 czerwca 2019, 11:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Dziewczyny, Wy bardziej obeznane staraczki. Jest sens badać progesteron? Chodzi mi o to, czy jeśli wyjdzie mi ten wynik bodajże powyżej 15 to na milion procent owulacja się odbyła? Czy nie jest to wcale takie miarodajne i o niczym do końca nie przesądza?

    preg.png


    17.04.2023 14:00 - Amelia, 4060g, 51 cm SN
    14.10.2021 13:54 - Oliwia, 4150g 53cm SN
    27.09.2020 0:55 - Wiktoria, 1150g, 36 cm CC

    "Nie ma takiego cierpienia, którego miłość nie byłaby w stanie uleczyć"


    9.10.2018 biochem.
    10.02.2019 18tc (*) Oliwia
    3.10.2019 20tc (*) Gabriela
  • Kotek90 Ekspertka
    Postów: 452 60

    Wysłany: 7 czerwca 2019, 12:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    LaBellePerle wrote:
    Dziewczyny, Wy bardziej obeznane staraczki. Jest sens badać progesteron? Chodzi mi o to, czy jeśli wyjdzie mi ten wynik bodajże powyżej 15 to na milion procent owulacja się odbyła? Czy nie jest to wcale takie miarodajne i o niczym do końca nie przesądza?
    Taki wynik raczej wskazuje na owulację i jest duże prawdopodobieństwo, że się odbyła, więc możesz zrobić 7 dnia po skoku. Ja dzisiaj robiłam proga i estradiol, bo czasem skok jest a progesteron niski i się okazuje, że owu nie było. Ten progesteron to takie dopełnienie obserwacji i monitoringu.

    LaBellePerle lubi tę wiadomość

    ef7d8c107bc70f13c04e82075d17dbc4.png
  • LaBellePerle Autorytet
    Postów: 1981 3237

    Wysłany: 7 czerwca 2019, 12:57

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kotek90 wrote:
    Nawet nie wiesz jak dużo nas jest. Kiedy poroniłam dopiero wszystkie znajome zaczęły się przyznawać, że je też to spotkało. Ze swojego otoczenia znam conajmniej 5 dziewczyn, niektóre roniły po kilka razy. Rozumiem Cię doskonale, bo mi takie uczucie towarzyszy do dziś, tym bardziej, że mojego narzeczonego bratowa ma małe dziecko i widzę różnicę w traktowaniu mnie i jej, czasami czuję się jak jakaś trędowata, bo gorsza to na pewno. Tak obserwując siebie, to przechodzę chyba przez wszystkie etapy sytuacji kryzysowej, teraz mam etap gniewu. Chociaż nie powiem, bo chyba trochę podniosła mnie na duchu wizyta w klinice Invicta, jakoś zaczęłam dostrzegać światełko w tunelu, chociaż nadal mam chwile załamania i bardziej nie wierzę, że się uda niż wierzę, ale cieszę się, że coś się zaczęło dziać. Przyjaciółka, która dwa razy poroniła powiedziała mi kiedyś żebym się nie martwiła, bo te nasze aniołki nie umarły, tylko zmieniły datę urodzenia. Teraz jest z drugim dzieckiem w ciąży, więc może coś w tym jest.

    A mogę spytać o Twoją historię? W którym tygodniu poroniłaś? Co było tego przyczyną? :(

    preg.png


    17.04.2023 14:00 - Amelia, 4060g, 51 cm SN
    14.10.2021 13:54 - Oliwia, 4150g 53cm SN
    27.09.2020 0:55 - Wiktoria, 1150g, 36 cm CC

    "Nie ma takiego cierpienia, którego miłość nie byłaby w stanie uleczyć"


    9.10.2018 biochem.
    10.02.2019 18tc (*) Oliwia
    3.10.2019 20tc (*) Gabriela
  • Kotek90 Ekspertka
    Postów: 452 60

    Wysłany: 7 czerwca 2019, 13:30

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    LaBellePerle wrote:
    A mogę spytać o Twoją historię? W którym tygodniu poroniłaś? Co było tego przyczyną? :(
    Ja poroniłam wszytki, w 8 t.c. ale serce już było widać i nic na to nie wskazywało. W sumie to nie wiadomo co było przyczyną, ale prawdopodobnie przez moją chorobę nadnerczy produkuję słabe komórki jajowe. W badaniach genetycznych, które sobie zrobiłam wyszły obie mutacje MTHFR i PAI I, więc mogę mieć również problemy z zagnieżdżeniem. Po poronieniu miałam zakaz od swojego lekarza na starania dopóki nie unormuję hormonów, więc zaczęłam leczenie endokrynologiczne ( spironol 100 mg), które trwa do dziś. Po 5 miesiącach od poronieniach dostałam się do innego ginekologa, powiedział że mam się starać mino przyjmowania leków i tak bezowocnie minęło pół roku i zarejestrowałam się na ovifriend i bardzo szybko dostałam formularz zgłoszeniowy do Invicty i chwała Bogu. Termin dostałam bardzo szybko, bo po 3 dniach byłam już u lekarza, stos badań i czekam teraz na ostatnie badanie swojego pana i 21.06 mam wizytę i mam nadzieję, że będę miała ustalony jakiś plan leczenia. Powinnam jeszcze się położyć do szpitala i zobaczyć cóż bryki nadnerczami, ale terminy są na kilka lat czekania, więc szpital szpitalem, a starania swoje. A i w ciążę zaszłam w 4 cyklu starań, z czego w dwóch cyklach nie trafiłam z owulacją. Teraz z tego co widzę mam problemy z cienkim endometrium, pewnie efekt zabiegu. A u Ciebie jak to wygląda?

    ef7d8c107bc70f13c04e82075d17dbc4.png
  • LaBellePerle Autorytet
    Postów: 1981 3237

    Wysłany: 7 czerwca 2019, 13:34

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kotek90 wrote:
    Ja poroniłam wszytki, w 8 t.c. ale serce już było widać i nic na to nie wskazywało. W sumie to nie wiadomo co było przyczyną, ale prawdopodobnie przez moją chorobę nadnerczy produkuję słabe komórki jajowe. W badaniach genetycznych, które sobie zrobiłam wyszły obie mutacje MTHFR i PAI I, więc mogę mieć również problemy z zagnieżdżeniem. Po poronieniu miałam zakaz od swojego lekarza na starania dopóki nie unormuję hormonów, więc zaczęłam leczenie endokrynologiczne ( spironol 100 mg), które trwa do dziś. Po 5 miesiącach od poronieniach dostałam się do innego ginekologa, powiedział że mam się starać mino przyjmowania leków i tak bezowocnie minęło pół roku i zarejestrowałam się na ovifriend i bardzo szybko dostałam formularz zgłoszeniowy do Invicty i chwała Bogu. Termin dostałam bardzo szybko, bo po 3 dniach byłam już u lekarza, stos badań i czekam teraz na ostatnie badanie swojego pana i 21.06 mam wizytę i mam nadzieję, że będę miała ustalony jakiś plan leczenia. Powinnam jeszcze się położyć do szpitala i zobaczyć cóż bryki nadnerczami, ale terminy są na kilka lat czekania, więc szpital szpitalem, a starania swoje. A i w ciążę zaszłam w 4 cyklu starań, z czego w dwóch cyklach nie trafiłam z owulacją. Teraz z tego co widzę mam problemy z cienkim endometrium, pewnie efekt zabiegu. A u Ciebie jak to wygląda?

    We wrześniu zaszłam w ciążę biochemiczną, 9 października "poroniłam" i dokłądnie w tym cyklu zaszłąm w kolejną ciążę, którą donosiłam do 18 tygodnia. Na wizycie byłam 1 lutego a 10 lutego rodziłam już martwą córeczkę. Poroniłam z powodu infekcji, ale jakiej - to już kurde niestety znalazłam na własną rekę. 17 stycznia miałąm badaną toksoplazmozę, wyszło ujemne zakażenie, ale też brak przeciwciał. Po poronieniu powtórzyłam badania i wyszło świeżo przebyte zakażenie.

    preg.png


    17.04.2023 14:00 - Amelia, 4060g, 51 cm SN
    14.10.2021 13:54 - Oliwia, 4150g 53cm SN
    27.09.2020 0:55 - Wiktoria, 1150g, 36 cm CC

    "Nie ma takiego cierpienia, którego miłość nie byłaby w stanie uleczyć"


    9.10.2018 biochem.
    10.02.2019 18tc (*) Oliwia
    3.10.2019 20tc (*) Gabriela
  • LaBellePerle Autorytet
    Postów: 1981 3237

    Wysłany: 7 czerwca 2019, 13:37

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kobietki, a ja Wam powiem, ze jakoś straciłam totalnie zaufanie do temperatury. Fakt faktem, moją winą jest, że trochę źle zabrałam się do jej mierzenia. Tak wypadały mi zmiany w pracy, że nie do końca było to dokładnie o tej samej godzinie.

    Jednakże zastanawia mnie jeden fakt, który obserwuję już nie pierwszy raz. Zmierzyłam dziś temp. dwa razy. Pierwszy raz o 5:30. Wynik: 37,76. Poszlam dalej w kimę, o 6:30 wynik 37,06.
    Zakładając, że temperatura mierzona o 6:30 była już zakłocona, to uważam, że powinna być również adekwatnie niższa, tymczasem 37,06 jest i tak wyższa od temperatur mierzonych w piwerwszej fazie cyklu o godzinie 7. A temperatura z 5:30 zakłóca mi dosłownie całą owulację. To porąbane i jak dla mnie męczące.

    Tym bardziej, że często zdarza mi się wieczorem mieć niższą temperaturę niż mam rano...

    preg.png


    17.04.2023 14:00 - Amelia, 4060g, 51 cm SN
    14.10.2021 13:54 - Oliwia, 4150g 53cm SN
    27.09.2020 0:55 - Wiktoria, 1150g, 36 cm CC

    "Nie ma takiego cierpienia, którego miłość nie byłaby w stanie uleczyć"


    9.10.2018 biochem.
    10.02.2019 18tc (*) Oliwia
    3.10.2019 20tc (*) Gabriela
  • LaBellePerle Autorytet
    Postów: 1981 3237

    Wysłany: 7 czerwca 2019, 13:41

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Camarilla wrote:
    Też to przeżywam z mniejszą lub większa częstotliwościa - to poczucie niesprawiedliwości.

    Jesteśmy razem od 8 lat. Miał tak od zawsze, alkoholu nie spożywa w znaczących ilościach a problem jest. Mam na to swoją teorie - niepotwierdzona niczym mianowicie mój chłop nie pije alkoholu ale lubi sobie zapalić. On twierdzi że nie ma to żadnego wpływu na wytrysk, ja mam inne zdanie. Nie jestem przeciwnikiem popalania raz na jakiś czas mimo tego, że sama tego nie pale ale mam wrażenie że to jest główna przyczyną problemu z wtryskiem. Oczywiście na mam na myśli tytoniu.

    uważam, że może być coś na rzeczy, mój były też to palił i również miał problemy z wytryskiem.

    preg.png


    17.04.2023 14:00 - Amelia, 4060g, 51 cm SN
    14.10.2021 13:54 - Oliwia, 4150g 53cm SN
    27.09.2020 0:55 - Wiktoria, 1150g, 36 cm CC

    "Nie ma takiego cierpienia, którego miłość nie byłaby w stanie uleczyć"


    9.10.2018 biochem.
    10.02.2019 18tc (*) Oliwia
    3.10.2019 20tc (*) Gabriela
  • Kotek90 Ekspertka
    Postów: 452 60

    Wysłany: 7 czerwca 2019, 15:25

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    LaBellePerle wrote:
    We wrześniu zaszłam w ciążę biochemiczną, 9 października "poroniłam" i dokłądnie w tym cyklu zaszłąm w kolejną ciążę, którą donosiłam do 18 tygodnia. Na wizycie byłam 1 lutego a 10 lutego rodziłam już martwą córeczkę. Poroniłam z powodu infekcji, ale jakiej - to już kurde niestety znalazłam na własną rekę. 17 stycznia miałąm badaną toksoplazmozę, wyszło ujemne zakażenie, ale też brak przeciwciał. Po poronieniu powtórzyłam badania i wyszło świeżo przebyte zakażenie.
    Czyli u Ciebie nie ma problemów z zajściem w ciążę, więc głowa do góry. Jak masz już przebytą toksoplazmozę, to przynajmniej nie musisz się martwić o kolejną ciążę.
    Właśnie przyszły wyniki narzeczonego z fragmentacji DNA, wyszło 6%, więc jest ok.
    Czyli to ja jestem wadliwa.
    A co do Twoich temperatur, to ta mierzona o 6.30 powinna być wyższa niż ta o 5.30. Jesteś w fazie lutealnej, więc będzie wyższa niż te w pierwszej fazie cyklu. Dlaczego Ci zakłóca owulację? Ważne żeby była o minimum 0,2 wyższa od temperatury podstawowej czyli tych z pierwszej fazy.

    Wiadomość wyedytowana przez autora: 7 czerwca 2019, 16:12

    ef7d8c107bc70f13c04e82075d17dbc4.png
  • Girl25 Autorytet
    Postów: 3799 532

    Wysłany: 7 czerwca 2019, 17:55

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    LaBellePerle wrote:
    We wrześniu zaszłam w ciążę biochemiczną, 9 października "poroniłam" i dokłądnie w tym cyklu zaszłąm w kolejną ciążę, którą donosiłam do 18 tygodnia. Na wizycie byłam 1 lutego a 10 lutego rodziłam już martwą córeczkę. Poroniłam z powodu infekcji, ale jakiej - to już kurde niestety znalazłam na własną rekę. 17 stycznia miałąm badaną toksoplazmozę, wyszło ujemne zakażenie, ale też brak przeciwciał. Po poronieniu powtórzyłam badania i wyszło świeżo przebyte zakażenie.
    Jejku to musiało być straszne.... Nie ma słów żeby to opisać. A podrapal cię kot na początku ciąży albo jakoś zaraz przed? Toxo rozwija się do 3 miesięcy po zarażeniu. Wiem bo czytałam dużo o tym bo moja mama przede mną też poronila właśnie przez to..

    [link=https://www.suwaczki.com/]f2wlj44jhzx0jd7c.png[/link]

    dxomanli5dlutv4a.png
  • LaBellePerle Autorytet
    Postów: 1981 3237

    Wysłany: 7 czerwca 2019, 18:43

    Cytuj  /     /  Zgłoś
    Kotek90 wrote:
    Czyli u Ciebie nie ma problemów z zajściem w ciążę, więc głowa do góry. Jak masz już przebytą toksoplazmozę, to przynajmniej nie musisz się martwić o kolejną ciążę.
    Właśnie przyszły wyniki narzeczonego z fragmentacji DNA, wyszło 6%, więc jest ok.
    Czyli to ja jestem wadliwa.
    A co do Twoich temperatur, to ta mierzona o 6.30 powinna być wyższa niż ta o 5.30. Jesteś w fazie lutealnej, więc będzie wyższa niż te w pierwszej fazie cyklu. Dlaczego Ci zakłóca owulację? Ważne żeby była o minimum 0,2 wyższa od temperatury podstawowej czyli tych z pierwszej fazy.

    Chodzi mi o to, że jeśli wpisze te temperature z 5:30 to ovufriend usuwa mi owulacje

    preg.png


    17.04.2023 14:00 - Amelia, 4060g, 51 cm SN
    14.10.2021 13:54 - Oliwia, 4150g 53cm SN
    27.09.2020 0:55 - Wiktoria, 1150g, 36 cm CC

    "Nie ma takiego cierpienia, którego miłość nie byłaby w stanie uleczyć"


    9.10.2018 biochem.
    10.02.2019 18tc (*) Oliwia
    3.10.2019 20tc (*) Gabriela
‹‹ 49 50 51 52 53 ››
Zgłoś post
Od:
Wiadomość:
Zgłoś Anuluj

Zapisz się na newsletter:

Zainteresują Cię również:

Dieta w ciąży - 10 najważniejszych zasad dla ciężarnej

O zdrowym odżywaniu i diecie w ciąży zostało napisane i powiedziane wiele. Zbyt duża ilość informacji potrafi przytłoczyć każdego. Przestrzeganie wszystkich tych zasad wydaje się wręcz niemożliwe. Jak zatem odróżnić rzeczy ważne od tych mniej istotnych? Zapytaliśmy znaną dietetyczkę Sylwię Leszczyńską co jest naprawdę ważne w diecie kobiet w ciąży. Przeczytaj co robić, aby zapewnić zdrowie sobie i swojemu dziecku! 

CZYTAJ WIĘCEJ

Suchość pochwy - jakie mogę być jej przyczyny i jak sobie z nią radzić?

Problem z odpowiednim nawilżeniem pochwy dotyczy bardzo dużej liczby kobiet. Najczęściej problemy występują w okresie okołomenopauzalnym, ale z różnych przyczyn mogą pojawiać się na każdym etapie życia kobiety. Suchość pochwy może znacząco obniżać jakość życia seksualnego, z powodu bólu i dyskomfortu odczuwanego podczas zbliżeń... Skąd się bierze suchość pochwy? Jak sobie z nią radzić? 

CZYTAJ WIĘCEJ

Zespół PCOS – czym jest i jak z nim walczyć?

PCOS to jedno z najczęstszych zaburzeń endokrynologicznych. Jak się objawa? Jakie są metody leczenia? Czy Zespół Policystycznych Jajników może utrudniać zajście w ciążę? 

CZYTAJ WIĘCEJ