Prośba o pomoc w interpretacji wykresu
-
WIADOMOŚĆ
-
nick nieaktualnyAndzia91 wrote:Dziękuję bardzo za wskazówki 😊 Będę wiedziała o co się dopytać. Duphaston miałam dopiero zacząć brać od następnego cyklu. Kwas foliowy biorę już od ok. 2 miesięcy. Oprócz tego kompleks witamin.Jeśli chodzi o problemy zdrowotne to oprócz tego że choruję na epilepsję i mam niedowagę(próbuje przytyć ale ciężko) to nie podejrzewam nic poważnego,ale jeśli będą problemy z zajściem w ciążę to będzie trzeba szukać problemu 🙄 A że za rok uśmiecha się do mnie 30 to boję się każdych wyników 😁
Mnie ta przyjemność spotyka w tym roku Trzymam kciuki by szybko się udało.
a jeśli chodzi o wywołanie @ to lekarz zawsze może Ci przepisać 200 mg progesteronu na 7 dni. Po tym czasie bez względu na wszystko przychodzi @.Andzia91 lubi tę wiadomość
-
hej. proszę o interpretacje wyników krwi.
z mężem staramy się o drugie dziecko ...od roku
wyniki męża nasienia.. przekroczone normy WHO - 4- krotnie we wszystkim
ja : Wyniki z 4 dnia cyklu
LH - 21,7
FSH-12,3
PROLAKTYNA -74,2
SHBG- 120
E2-93
TESTOSTERON - 1,28
DHEAS-123
AMH- 2,11 -
MARTA wrote:hej. proszę o interpretacje wyników krwi.
z mężem staramy się o drugie dziecko ...od roku
wyniki męża nasienia.. przekroczone normy WHO - 4- krotnie we wszystkim
ja : Wyniki z 4 dnia cyklu
LH - 21,7
FSH-12,3
PROLAKTYNA -74,2
SHBG- 120
E2-93
TESTOSTERON - 1,28
DHEAS-123
AMH- 2,11
Fajnie jakbyś podała normy laboratorium, ale już widać, że masz za wysoki poziom FSH i LH jak na I fazę cyklu, zwłaszcza LH. Stosunek obu hormonów wynosi 1,76, co może wskazywać na PCOS, ale nie musi. Tutaj też ważne są objawy. Czy masz może długie lub nieregularne cykle? Prolaktyna też jest za wysoka. Konieczna będzie wizyta u ginekologa. U Ciebie problem może leżeć właśnie po stronie hormonów. Warto byłoby dobadać progesteron 7 dni po owulacji.
Pozdrawiam:)"Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale później radość dla niego zakwitnie". -
hannah_92 wrote:Fajnie jakbyś podała normy laboratorium, ale już widać, że masz za wysoki poziom FSH i LH jak na I fazę cyklu, zwłaszcza LH. Stosunek obu hormonów wynosi 1,76, co może wskazywać na PCOS, ale nie musi. Tutaj też ważne są objawy. Czy masz może długie lub nieregularne cykle? Prolaktyna też jest za wysoka. Konieczna będzie wizyta u ginekologa. U Ciebie problem może leżeć właśnie po stronie hormonów. Warto byłoby dobadać progesteron 7 dni po owulacji.
Pozdrawiam:)
HEJ
Zaznaczę , że mam już jedno dziecko. Gdzie udało mi sie zajśc za pierwszym razem kiedy to postanowilismy, że chcemy mieć dziudziusia.
cykle mam bardzo regularne od ponad 15 lat , bo co 26 dni. miesiączka 5 dni .
Na zbicie praltyny przyjmuję DIOSTINEX 0,5 TABLETKI NA TYDZIEŃ
wizyte mam w piątek u ginekologa, kolejne badanie cyklu .
-
MARTA wrote:HEJ
Zaznaczę , że mam już jedno dziecko. Gdzie udało mi sie zajśc za pierwszym razem kiedy to postanowilismy, że chcemy mieć dziudziusia.
cykle mam bardzo regularne od ponad 15 lat , bo co 26 dni. miesiączka 5 dni .
Na zbicie praltyny przyjmuję DIOSTINEX 0,5 TABLETKI NA TYDZIEŃ
wizyte mam w piątek u ginekologa, kolejne badanie cyklu .
Czyli niepłodność wtórna. Wiele osób ma teraz tez taki problem, że jedno dziecko mają, a z drugim jest problem... Przykre to jest:(
Fajnie, że masz wizytę. Zobaczysz co Ci powie. Daj znać jak będziesz po:)"Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale później radość dla niego zakwitnie". -
hannah_92 wrote:Czyli niepłodność wtórna. Wiele osób ma teraz tez taki problem, że jedno dziecko mają, a z drugim jest problem... Przykre to jest:(
Fajnie, że masz wizytę. Zobaczysz co Ci powie. Daj znać jak będziesz po:)
Tak niestety wszędzie mi to mówią , że to niepłodność wtórna....
jestem już po drugim cyklu monitorowanym... za każdym razem dwa pęcherzyki
dwa ciałka żółte. endometrium 10 mm
a niestety od roku co miesiąc to samo... czyli miesiączka.. po 26 dniach
-
MARTA wrote:Tak niestety wszędzie mi to mówią , że to niepłodność wtórna....
jestem już po drugim cyklu monitorowanym... za każdym razem dwa pęcherzyki
dwa ciałka żółte. endometrium 10 mm
a niestety od roku co miesiąc to samo... czyli miesiączka.. po 26 dniach
nie potrafię zrozumieć skąd te problemy?? Straszne to jest. Tyle par nie może począć. Nam minął rok, czasem jak sobie o tym pomyślę, to nie dowierzam. Teraz wszystko wydaje mi się takie odległe, już czasem wymiękam i nie mam sił("Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale później radość dla niego zakwitnie". -
Ja tak samo nie mogę w to uwierzyć.... wszytscy mówia ze to kwestia czasu.. i zaraz będzie...
ale minął rok a tu dalej nic...
Teraz mam wrażenie zbliżenia z mężem w ten czas są na siłe a nie z przyjemności jak było to zawsze...
hannah_92 wrote:nie potrafię zrozumieć skąd te problemy?? Straszne to jest. Tyle par nie może począć. Nam minął rok, czasem jak sobie o tym pomyślę, to nie dowierzam. Teraz wszystko wydaje mi się takie odległe, już czasem wymiękam i nie mam sił(Anna-mama3 lubi tę wiadomość
-
MARTA wrote:Ja tak samo nie mogę w to uwierzyć.... wszytscy mówia ze to kwestia czasu.. i zaraz będzie...
ale minął rok a tu dalej nic...
Teraz mam wrażenie zbliżenia z mężem w ten czas są na siłe a nie z przyjemności jak było to zawsze...
Coś o tym wiem, już nic nie jest takie samo jak przed staraniami. Co chwilę sobie mówię, że w tym cyklu wyluzuję, przestanę myśleć, ale się nie da:(Anna-mama3 lubi tę wiadomość
"Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale później radość dla niego zakwitnie". -
.
Wiadomość wyedytowana przez autora: 3 lutego 2022, 21:04
hannah_92 lubi tę wiadomość
👩🏼29 PCOS, IO, PAI-1 4G/5G hetero, AMH 3.48
🧔🏼31
𝟐𝟎𝟏𝟗:
Maj: rozpoczęcie starań 🌱
𝟐𝟎𝟐𝟎:
Maj: Gameta Gdynia
🔸6 cykli stymulowanych
𝟐𝟎𝟐𝟏:
Czerwiec:
🔸3 IUI (2 IUI CB💔) ➡️ 14dpi: 156, 16dpi: 404, 24dpi: 5280, 27dpi: ❤️
𝟐𝟎𝟐𝟐:
Luty: Łucja 3090g, 53cm 👶🏼🩷
“𝐸𝑣𝑒𝑛 𝑚𝑖𝑟𝑎𝑐𝑙𝑒𝑠 𝑡𝑎𝑘𝑒 𝑎 𝑙𝑖𝑡𝑡𝑙𝑒 𝑡𝑖𝑚𝑒.” 🕊️ -
Problem jest taki, że wielu lekarzy bagatelizuje problemy z którymi przychodzą do nich kobiety (lub pary) i główną radą jest "proszę się wyluzować a będzie dobrze". Może i głowa ma znaczenie (stres -> prolaktyna), ale nie tylko. Ja jestem wściekła na służbę zdrowia, bo nikt mi nie zasugerował nawet, kiedy przed staraniami pytałam jakie badania zrobić, nikt nie pisnął mi o tarczycy. W końcu sama po kilku miesiącach trochę poczytałam i zbadałam tarczycę i wyszło mi TSH 4,1, FT3, FT4 poniżej 50%.
I teraz moje przygody:
starania od stycznia 2020
kwiecień: wizyta u endokrynologa, który mówi, że 4,1 to nie jest dużo, zaleca naturalne suple, zaleca zmiany w diecie
maj: pomimo przerwy w staraniach zachodzę w ciążę (kiedy po kilku próbach nie zachodzisz w ciążę, jesteś bardziej liberalna w wyznaczaniu dni płodnych). Niestety radość trwa kilka dni, w dniu poronienia miałam badania krwi - TSH spadło do 3.1. Konsultuję to z innym endokrynologiem, twierdzi, że to jest ok i że to nie powód poronienia. Zleca badania na przeciwciała - jest ok, nie ma Hashi - nie ma więc konieczności przyjmowania hormonów mimo, że mówię, że staram się o dziecko.
czerwiec: kolejna ciąża, zakończona w 8tyg. W 5 tyg ciąży TSH skoczyło na 5,3, inny endokrynolog daje mi hormony, zleca w końcu całą trójkę tarczycową i usg tarczycy. Niestety Pomimo leków, doszło do poronienia.
Na badania czekam.
I jak ja mam nie być wściekła na lekarzy, gdy byłam u 3 i u każdemu ciężko uwierzyć, że moje problemy mogą mieć problem z tarczycą. A ile ja się muszę napłakać teraz nad stratą to tylko ja wiem. Nie mniej jednak, od kiedy zaczęłam się odżywiać bardziej pro-tarczycowo zaczęłam seryjnie zachodzić w ciążę. Coś musi być na rzeczy. Myślę, że kwestia diety w staraniach może mieć naprawdę spore znaczenie.
-
Żonkil wrote:Problem jest taki, że wielu lekarzy bagatelizuje problemy z którymi przychodzą do nich kobiety (lub pary) i główną radą jest "proszę się wyluzować a będzie dobrze". Może i głowa ma znaczenie (stres -> prolaktyna), ale nie tylko. Ja jestem wściekła na służbę zdrowia, bo nikt mi nie zasugerował nawet, kiedy przed (...)
Prawda, lekarze totalnie bagatelizują staraczki. Człowiek musi sam się doszkolić, szukać pomocy na forach itp. Straszne, ale nie mamy wyjścia.
I to słynne zdanie: do roku to spokojnie.. Tiaaaa, łatwo powiedzieć. Gdybym tak czekała to nie wiedziałabym że mam hiperprolaktynemie, a mąż słabe nasienie..Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lipca 2020, 14:52
hannah_92 lubi tę wiadomość
-
Trzymam kciuki za nas wszystkie kciuki , które się tym zmagają....
Za coś czego teoretycznie nie da wytłumaczyć medycznie...
Niezapominajka 🍀 wrote:Marta, Hannah chyba wiele z nas doskonale Was rozumie. Ja też zadaje sobie co miesiąc pytanie dlaczego się nie udaje skoro owulacja jest, hormony w normie? Przyczyn nieznanych może być wiele, a może nie być żadnej... Najgorsze chyba jest to czekanie i fakt, że im dłuższe tym ta iskierka coraz słabiej się pali. U mnie kryzys orzyszedl w dokładna rocznicę staran. Ale nie można się poddawać, skoro żadna z nas nie jest bezpłodna, a jedynie zmagamy się z niepłodnością to znaczy, że w końcu nam się uda, a wtedy na pewno zapomnimy o tym trudzie i będziemy ogromnie szczęśliwe 🙂 Trzymam kciuki! ✊🏻hannah_92, Niezapominajka 🍀 lubią tę wiadomość
-
Bardzo mi przykro z powodu tylu poronień... to jest nienormalne... takie latanie po lekarzach.
a robiłaś cały pakiet hormonalny?? czy tylko pakiet tarczycowy ?
Żonkil wrote:Problem jest taki, że wielu lekarzy bagatelizuje problemy z którymi przychodzą do nich kobiety (lub pary) i główną radą jest "proszę się wyluzować a będzie dobrze". Może i głowa ma znaczenie (stres -> prolaktyna), ale nie tylko. Ja jestem wściekła na służbę zdrowia, bo nikt mi nie zasugerował nawet, kiedy przed staraniami pytałam jakie badania zrobić, nikt nie pisnął mi o tarczycy. W końcu sama po kilku miesiącach trochę poczytałam i zbadałam tarczycę i wyszło mi TSH 4,1, FT3, FT4 poniżej 50%.
I teraz moje przygody:
starania od stycznia 2020
kwiecień: wizyta u endokrynologa, który mówi, że 4,1 to nie jest dużo, zaleca naturalne suple, zaleca zmiany w diecie
maj: pomimo przerwy w staraniach zachodzę w ciążę (kiedy po kilku próbach nie zachodzisz w ciążę, jesteś bardziej liberalna w wyznaczaniu dni płodnych). Niestety radość trwa kilka dni, w dniu poronienia miałam badania krwi - TSH spadło do 3.1. Konsultuję to z innym endokrynologiem, twierdzi, że to jest ok i że to nie powód poronienia. Zleca badania na przeciwciała - jest ok, nie ma Hashi - nie ma więc konieczności przyjmowania hormonów mimo, że mówię, że staram się o dziecko.
czerwiec: kolejna ciąża, zakończona w 8tyg. W 5 tyg ciąży TSH skoczyło na 5,3, inny endokrynolog daje mi hormony, zleca w końcu całą trójkę tarczycową i usg tarczycy. Niestety Pomimo leków, doszło do poronienia.
Na badania czekam.
I jak ja mam nie być wściekła na lekarzy, gdy byłam u 3 i u każdemu ciężko uwierzyć, że moje problemy mogą mieć problem z tarczycą. A ile ja się muszę napłakać teraz nad stratą to tylko ja wiem. Nie mniej jednak, od kiedy zaczęłam się odżywiać bardziej pro-tarczycowo zaczęłam seryjnie zachodzić w ciążę. Coś musi być na rzeczy. Myślę, że kwestia diety w staraniach może mieć naprawdę spore znaczenie. -
Żonkil wrote:Problem jest taki, że wielu lekarzy bagatelizuje problemy z którymi przychodzą do nich kobiety (lub pary) i główną radą jest "proszę się wyluzować a będzie dobrze". Może i głowa ma znaczenie (stres -> prolaktyna), ale nie tylko. Ja jestem wściekła na służbę zdrowia, bo nikt mi nie zasugerował nawet, kiedy przed staraniami pytałam jakie badania zrobić, nikt nie pisnął mi o tarczycy. W końcu sama po kilku miesiącach trochę poczytałam i zbadałam tarczycę i wyszło mi TSH 4,1, FT3, FT4 poniżej 50%.
I teraz moje przygody:
starania od stycznia 2020
kwiecień: wizyta u endokrynologa, który mówi, że 4,1 to nie jest dużo, zaleca naturalne suple, zaleca zmiany w diecie
maj: pomimo przerwy w staraniach zachodzę w ciążę (kiedy po kilku próbach nie zachodzisz w ciążę, jesteś bardziej liberalna w wyznaczaniu dni płodnych). Niestety radość trwa kilka dni, w dniu poronienia miałam badania krwi - TSH spadło do 3.1. Konsultuję to z innym endokrynologiem, twierdzi, że to jest ok i że to nie powód poronienia. Zleca badania na przeciwciała - jest ok, nie ma Hashi - nie ma więc konieczności przyjmowania hormonów mimo, że mówię, że staram się o dziecko.
czerwiec: kolejna ciąża, zakończona w 8tyg. W 5 tyg ciąży TSH skoczyło na 5,3, inny endokrynolog daje mi hormony, zleca w końcu całą trójkę tarczycową i usg tarczycy. Niestety Pomimo leków, doszło do poronienia.
Na badania czekam.
I jak ja mam nie być wściekła na lekarzy, gdy byłam u 3 i u każdemu ciężko uwierzyć, że moje problemy mogą mieć problem z tarczycą. A ile ja się muszę napłakać teraz nad stratą to tylko ja wiem. Nie mniej jednak, od kiedy zaczęłam się odżywiać bardziej pro-tarczycowo zaczęłam seryjnie zachodzić w ciążę. Coś musi być na rzeczy. Myślę, że kwestia diety w staraniach może mieć naprawdę spore znaczenie.
Dokładnie, mnie też wkurza podejście lekarzy. Moja ginekolog popatrzyła z takim politowaniem na mnie jak przyszłam po 6 miesiącach starań, że miałam łzy w oczach. Miałam ze sobą wtedy wyniki badań hormonalnych, szybko przejrzała, powiedziała że są ok i żeby niczym się nie martwić. Stwierdziła, że to wszystko stres, głowa, psychika i żeby wyluzować, zająć się czymś innym, szybkie USG, które było idealne i tyle. Kazała zrobić badanie nasienia i zaleciła badania, które się robi głównie jak są częste poronienia, czyli antykoagulant tocznia, przeciwciała przeciwkardiolipinowe, beta-2-mikroglobulina, homocysteina i testy DNA.
Już nie mam sił. We wrześniu idę na wizytę do niej, byłby to już 14 miesiąc starań. Jak nie powie mi nic konkretnego, tylko znów że stres to zmieniam lekarza. Nie chcę czekać kolejnych miesięcy z założonymi rękami. Boję się, że coś jest nie tak z moim organizmem. Póki co szukam sama nadal.
Żonkil bardzo możliwe że poronienia są związane właśnie z tarczycą, która nie domaga. Widze, że nawet endokrynolodzy są nieudolni. Jak tu się nie złościć."Cierpliwy do czasu dozna przykrości, ale później radość dla niego zakwitnie". -
Cześć, ja też poznałam wielu lekarzy (głównie ginekologów). Bardzo męczące jest przychodzenie do kolejnego i opowiadanie tej samej, chodź coraz dłuższej historii. Od niedawna zaczęłam mierzyć temp i zapisywać swoje objawy, żeby może zauważyć jakieś regularności. Proszę zerknijcie też na mój wykres. Moja temp wydaje mi się niesłychanie równa. Wam się zdarzają takie "równe" pomiary kilka dni z rzędu? Zrobiłam tez testy owulacyjne, ale wszystkie kreski testowe były bardzo porównywalne z kontrolną. Zwykle miałam też sporo śluzu a w tym cyklu kompletnie nic. czy to może być jakaś infekcja, albo coś?
Wiadomość wyedytowana przez autora: 17 lipca 2020, 18:59
27l
Starania od: listopad 2019
PCOS, brak owulacji
09.2020- stymulacja clostilbegyt
28.09.2020- wizyta i monitoring (dwa pęcherzyki po 19mm)
11.10.2020 - test pozytywny
11.2020 - dwie fasolki
11.2020 została jedna fasolka
29.04.2021, 32 tydzień, poród przedwczesny, wstrzymany, leżymy do końca.
20.06.2021 poród 5/10 ale już jest dobrze 🙏 Dziękuję. -
Mggg wrote:Cześć, ja też poznałam wielu lekarzy (głównie ginekologów). Bardzo męczące jest przychodzenie do kolejnego i opowiadanie tej samej, chodź coraz dłuższej historii. Od niedawna zaczęłam mierzyć temp i zapisywać swoje objawy, żeby może zauważyć jakieś regularności. Proszę zerknijcie też na mój wykres. Moja temp wydaje mi się niesłychanie równa. Wam się zdarzają takie "równe" pomiary kilka dni z rzędu? Zrobiłam tez testy owulacyjne, ale wszystkie kreski testowe były bardzo porównywalne z kontrolną. Zwykle miałam też sporo śluzu a w tym cyklu kompletnie nic. czy to może być jakaś infekcja, albo coś?
Mggg lubi tę wiadomość