beta hcg
-
WIADOMOŚĆ
-
Anais wrote:No niestety muszę czekać. Czekamy na ftp i morfologię. A rano beta hcg- z racji, że ta dzisiejsza jest świeża. Ale lekarka już powiedziała, że najprawdopodobniej lyzeczkowanie jutro po becie
Póki co - weź to na spokojnie - porozmawiaj jeszcze z lekarką o usunięciu resztek poprzez farmakologię. Jak się nie uda - trudno - łyżeczkowanie też nie jest takie straszne jak je malują i mówię to z autopsji -
Zapowiedziała że zrobi to pod narkoza. Nie wydaje mi się by zgodzili się na farmakologię. Z góry jakby- już przy rozmowie tel zawyrokowała lyzeczkowanie. Tylko przy usg mówiła na glos- tylko co tu czyścić jak endometrium cienkie a macica pusta, tu nic nie ma. Nic.
Ah ten mój parszywy Los. Dziękuję leira za wsparcie... bardzo mi się teraz przydaje. -
Anais wrote:Zapowiedziała że zrobi to pod narkoza. Nie wydaje mi się by zgodzili się na farmakologię. Z góry jakby- już przy rozmowie tel zawyrokowała lyzeczkowanie. Tylko przy usg mówiła na glos- tylko co tu czyścić jak endometrium cienkie a macica pusta, tu nic nie ma. Nic.
Ah ten mój parszywy Los. Dziękuję leira za wsparcie... bardzo mi się teraz przydaje.
Łyżeczkowanie zwykle robi się pod narkozą - to norma.
A masz możliwość konsultacji jeszcze z innym lekarzem? -
Aria40 wczoraj miałam lyzeczkowanie. Dziś czuje się dobrze a od wczoraj wieczora zero plamien i krwawien. Dzisiaj poranny obchód i... Beta hcg dalej rośnie. Lekarze doszli do wniosku że przy tak wolno wzrastającej becie którą jeszcze nie dotarła do 100 to robimy laparoskopie w poniedziałek. Farmakologię wykluczyli:( więc jednak pozamaciczna:( niestety... myślałam że dzisiaj wyjdę z spadkiem bety Ale nawet nie chcą mnie wypuścić że szpitala żebym mogła zgłosić się w poniedziałek.
-
Wiecie... najgorsze jest To, że nie wiedzą gdzie ta ciąża jest. Usg zapewne doczekam się w poniedziałek. Byłam tak zestresowana że już nie wiem czy usłyszałam laparoskopia czy laparotomia.. W każdym razie określiła to jako "zabieg" z ewentualnoscia otwarcia jamy brzusznej ;( myślałam że to już koniec moich cierpień... Ale niestety..
-
02.03- 7rano beta hcg przed łyżeczkowaniem 35 mIu
03.03.-7 rano Beta hcg 70 mIu
04.03- dzisiaj bez bety..
Jutro o 7 rano następne pobranie. I po wyniku decyzja co dalej. Dzisiaj lekarka powiedziała że może jednak wyślą mnie do domu i będę czekać aż beta osiągnie 1000 by zobaczyć gdzie ciaza jest. Powiedziała też że zdarza się że ciaza nie uległa jeszcze implantacji i dopiero po lyzeczkowaniu implantuje się prawidłowo w macicy i rozwija dalej (???!!!!!) Nie wiem jakim cudem Ale ok. Niech jej będzie. Także jutro znów kłucie i może wreszcie się dowiem o co chodzi... No i co mnie czeka. -
Anais wrote:02.03- 7rano beta hcg przed łyżeczkowaniem 35 mIu
03.03.-7 rano Beta hcg 70 mIu
04.03- dzisiaj bez bety..
Jutro o 7 rano następne pobranie. I po wyniku decyzja co dalej. Dzisiaj lekarka powiedziała że może jednak wyślą mnie do domu i będę czekać aż beta osiągnie 1000 by zobaczyć gdzie ciaza jest. Powiedziała też że zdarza się że ciaza nie uległa jeszcze implantacji i dopiero po lyzeczkowaniu implantuje się prawidłowo w macicy i rozwija dalej (???!!!!!) Nie wiem jakim cudem Ale ok. Niech jej będzie. Także jutro znów kłucie i może wreszcie się dowiem o co chodzi... No i co mnie czeka.
No nic.. czekamy na wyjaśnienie się sytuacji.. Oby wszystko było OK.
PS. U mnie w pierwszej ciąży nie było widać jaja w macicy przy becie 2500, więc widoczne jajo przy becie 1000 to niestety, ale mit powielany przez polskich lekarzy - za granicą mówi się o becie 5000. -
Anais wrote:Leira na pozytywne zakończenie sprawy już nie liczę... aczkolwiek patrzą tu na mnie trochę jak na dziwoląga...
Po tym co przeczytałam to ja widzę tych lekarzy jako "dziwolągów" delikatnie rzecz ujmując. Zrobili Ci profilaktyczne łyżeczkowanie w ciemno, a teraz podejrzewają ciążę pozamaciczną? Bądźmy poważni!
Z pozamaciczną jest tak, że przyrost bety jest zwykle prawidłowy jak w ciąży macicznej. Dlatego jest tak niebezpieczna i trudna do zdiagnozowania. To co się dzieje u Ciebie nie wskazuje na nic konkretnego. Równie dobrze może być to bardzo młoda zdrowa ciąża.
Musimy poczekać.. nie ma rady -
Czyżby więc to co powiedziała lekarka może być prawda? Że czasem się tak zdarza że zapłodnione jajeczko wędruje dłużej? Ale w takim razie jakie miałaby szansę taka ciąża po lyzeczkowaniu? Czy to nie jest raczej błąd w sztuce lekarskiej? Dzisiaj usłyszałam to co napisałam wcześniej, natomiast wczoraj od innej lekarki że to na pewno ciaza pozamaciczna bo wzrost z 35 na 70 po 24h nie jest dobrym wzrostem. Ba!!! Jest na granicy błędu laboratoryjnego. Jutro po porannej beta hcg mają podjąć decyzję o laparo. Tylko oni nawet nie wiedzą gdzie ta ciąża jest więc po co ta laparoskopia? Tego nie rozumiem. Nie boli mnie brzuch, nie mam plamien ani nic. Jedyne co mi dokucza to silny bol piersi... Nie wiem już co robić.. czy zgadzać się na ten zabieg czy poczekać..
-
Anais wrote:Czyżby więc to co powiedziała lekarka może być prawda? Że czasem się tak zdarza że zapłodnione jajeczko wędruje dłużej? Ale w takim razie jakie miałaby szansę taka ciąża po lyzeczkowaniu? Czy to nie jest raczej błąd w sztuce lekarskiej? Dzisiaj usłyszałam to co napisałam wcześniej, natomiast wczoraj od innej lekarki że to na pewno ciaza pozamaciczna bo wzrost z 35 na 70 po 24h nie jest dobrym wzrostem. Ba!!! Jest na granicy błędu laboratoryjnego. Jutro po porannej beta hcg mają podjąć decyzję o laparo. Tylko oni nawet nie wiedzą gdzie ta ciąża jest więc po co ta laparoskopia? Tego nie rozumiem. Nie boli mnie brzuch, nie mam plamien ani nic. Jedyne co mi dokucza to silny bol piersi... Nie wiem już co robić.. czy zgadzać się na ten zabieg czy poczekać..
Może tak być, że wędruje dłużej, może to być też ciąża zaśniadowa lub pozamaciczna. Nie wiem i wygląda na to, że lekarze też nie wiedzą. Natomiast dziwi mnie to łyżeczkowanie w ciemno - w sensie co oni wyłyżeczkowali jak na USG nic nie było widać?
Czy to błąd w sztuce lekarskiej? O tym z pewnością nie można mówić na tym etapie - trzeba by poczekać na ostateczne wyjaśnienie sprawy - co to było, a potem w zależności od rezultatu można podejrzewać błąd w sztuce lub nie - natomiast to już musiałabyś konsultować z innym lekarzem. Póki co sytuacja musi się wyklarować.
Nie wiem jakie mają laboratorium i normy i czy wynik 35 i 70 jest na granicy błędu - moje laboratorium oznacza ciążę od 5 mU/ml, więc 35 to jest 7-krotność minimalnego oznaczenia. Nie wiem jak jest u Was.
Laparoskopia to nic innego jak punktowe wprowadzenie kamery do otrzewnej i podejrzenie co tam się dzieje - wydaje mi się to bardziej logiczne niż to łyżeczkowanie w ciemno, bo przy laparoskopii wprowadzą malutką kamerkę do brzucha i sprawdzą czy ciąża nie rozwija się poza macicą - w jajnikach, jajowodach, albo brzuchu - właśnie po to się to robi: żeby wiedzieć gdzie jest ciąża.
EDIT: Jak wprowadzą kamerę i będzie ciąża pozamaciczna to pewnie od razu ją usuną, jeśli nie to zakończy się wyłącznie na diagnostyce.
Cała ta sytuacja jest dziwna, aczkolwiek trzeba to wyjaśnić do końca - skoro beta przyrasta to jest to bardzo dziwne i... być może niebezpieczne.Wiadomość wyedytowana przez autora: 4 marca 2018, 17:02
-
Laboratorium szpitalne ma niecieżarne <5.3
3tydz 5.8- 71.2
4tydz 9.5-750
Itd..
26.02 położyli mnie na ginekologie z krwawieniem i wypis do domu 28.02 z diagnozą poronienie samoistne dokonane i beta hcg 13.4. Wróciłam do szpitala 01.03 z beta 29.05. W dniu 02.03. Podjęto decyzję o lyzeczkowaniu poniewaz Pani doktor stwierdziła że może zostały jakieś resztki- stąd wzrost hcg. Na usg macica jak w Ifazie jajniki i jajowodu bez zmian. Łyżeczkowanie domniemanych resztek z betą 35 z kawałkiem tego samego dnia. 03.02 czyli wczoraj, dzień po lyzeczkowaniu beta 70. I tak jak pisalam- nie mówili mi nic o tym jak zabieg przebiegał i co tam udało się wyskrobać. Podejrzewam że poszli pierwsza najłatwiejsza droga- a nóż widelec faktycznie resztki i beta będzie spadać. Wyszło co wyszło. I już od wczoraj słyszę o laparoskopii. Ale ostateczna decyzja należy do ordynatora co dalej ze mną zrobić. -
Dodatkowo po tym lyzeczkowaniu i dzisiejszym badaniu moczu i wymazu wyszły mi jakieś bakterie i mają mi podobno rano włączyć antybiotyk- lub nie- oczywiście decyzja ordynatora. Na noc zapisali mi globulki dopochwowe. O 7 rano mam pobranie krwi na betę. Jak mniemam przy prawidłowym przyroscie powinno być z 70 w dwa dni to minimum 140 lub więcej? W zasadzie jest mi tu ciężko bo jedyne co dziś usłyszałam od lekarza to o tym wędrującym jajeczny które ostatecznie może zagniezdzic się w macicy (no ale jakim cudem jak macica jest wylyzeczkowana) no i To, że wiedza tyle samo co ja- czyli nic. Taki stan rzeczy mnie dobija, czekam, nie wiedząc na co.
-
Z łyżeczkowaniem jest tak, że łyżeczkuje się punktowo miejsce do którego przyklejone jest jajo, a nie całą macicę. U Ciebie nie wiem jak to wyglądało i co oni łyżeczkowali jak nie widzieli jaja?
Słyszałam o przypadkach, że ciąża przetrwała łyżeczkowanie, ale to historie z internetu.
Natomiast jajo może się zagnieździć po łyżeczkowaniu macicy - zależy w którym miejscu się przyklei do jej ścianki - więc tu bym się nie stresowała
Aczkolwiek nie wiemy co się dzieje - czy to zdrowa ciąża niezagnieżdżona czy jakaś patologia. Też jestem ciekawa o co chodzi
Daj znać jak pogadasz z ordynatorem - z pewnością taki człowiek rozsądnie podejdzie do sprawy. -
Anais wrote:A no na pewno dam znać. Może kiedyś komuś przyda się taka wiedza. Widzisz.. nawet nie wiedziałam że lyzeczkuje się punktowo. Myślałam, że macice łyżeczkuje się kawałek po kawałku a nie punktowo. No nic.. postaram się zasnąć. Odezwę się jutro.
Możesz się zapytać tego lekarza co oni wyłyżeczkowali - całą macicę czy o co chodzi? U mnie lekarka po łyżeczkowaniu resztek po niecałkowitym poronieniu tłumaczyła mi punktowość zabiegu, w kontekście wyłącznie usunięcia resztek poprzyklejanych miejscowo do ścianek - i nawet na logikę, co tu więcej usuwać.
Daj znać koniecznie - może wszyscy będziemy mądrzejsi o nową wiedzę.
I trzymaj się mocno, na pewno będzie dobrze! -
Czekam nadal na wyniki bety. Ordynator powiedział, że ciaza na pewno jest- tylko niewiadomo gdzie. Na pewno nie w macicy bo byłam lyzeczkowana. Macica została wylyzeczkowana w całości. Ordynator powiedział że w większości przypadków ciaza znajduje się w jajowodzie Ale zdarza się w jajniku lub brzuchu. Twierdzi iż w każdym z przypadków beta hcg wzrasta. Jednak jak spojrzał na te 35 przed lyzeczkowaniem i 70 po 12 godzinach to powiedział "cuda się dzieja" chyba na myśli miał ten jakby nie było prawidłowy przyrost. Czekamy na betę i jeśli wzrasta to "będziemy szukać ciąży, ale niech Pani nie robi sobie żadnej nadziei na znalezienie jej w macicy". Więc nadal nie wiem nic.. nawet nie padło dziś słowo "laparoskopia". Jest mi smutno, jeszcze gdzieś tam tlila się we mnie jakąś nadzieją Ale logika też mówiła mi że po lyzeczkowaniu nie ma najmniejszych szans na ciążę wewnątrz maciczna.. Eh. Najgorsze jest to czekanie... Tak naprawdę już chyba tylko na zabieg.