beta hcg
-
WIADOMOŚĆ
-
Anais wrote:Ordynator powiedział że nie wypuści mnie że szpitala, szczególnie że miałam lyzeczkowanie- nie wiem co to ma do rzeczy. Powiedzieli że będziemy monitorować beta hcg i czekamy...
Może nie chodzi o sam fakt zabiegu, bo po łyżeczkowaniu wypuszczają tego samego dnia tylko o to, że ta ciąża może być zdrowa i będą ją ratować gdyby chciała się zagnieżdżać, no nie wiem. Ta cała sytuacja, ten chaos, ten milion opinii różnych ludzi jest przerażający oO
Aczkolwiek z plusów to dobrze, że będą monitorować betę - to najważniejsze. Jak będzie dalej ładnie przyrastać to istnieje szansa, że jednak będzie zdrowa i znajdą ją na USG
A tak z innej beczki to masz jakieś wsparcie? Partner, rodzina, przyjaciele? Jest ktoś przy Tobie w tym szpitalu? -
Oczywiście. Nie mogę na to narzekać. Ciągle ktoś koło mnie jest. Tylko mąż za dużo nadziei sobie robi na to, że to będzie prawidłowa ciaza. Oby było jak mówisz. Czas pokaże. Ja może nie będę tu tak spamowac na wątku a po prostu dam znać jak sprawa się wyjaśni:) bo odnoszę wrażenie, że trochę tu zasmiecilam.
-
Trzymam mocno kciuki Pisz, pisz koniecznie, bo się tu martwimy!
Z innej beczki, byłam wczoraj u mojej endo i nie była zadowolona z mojego panikowania;P - za wcześnie przyszłam (dawkę Euthyroxu zwiększa się w 10 tyg.), za wcześnie robiłam USG, niepotrzebnie badałam tyle razy betaHCG, na ten mój Duphaston od ginki też kręciła nosem, no i mam się nie stresować tylko cieszyć swoim stanem i najlepiej jakby ciężarna w ogóle nie oglądała wyników swoich badań, bo to nic nie pomoże, co ma być to będzie, a stres bardzo szkodzi. No i powiedziała, że radziłaby mi iść na zwolnienie, teraz się waham, czy faktycznie już darować sobie pracę, bo jeszcze różnie może być, nie chcę robić zamieszania, do tego jestem na samozatrudnieniu i nie dostanę tyle zasiłku ile normalnie zarabiam, ale faktycznie mam sporo stresu i często za długo pracuję...Wiadomość wyedytowana przez autora: 6 marca 2018, 13:16
"Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat"
- Janusz Korczak
PAI-1 4G (heterozygota), ANA2 1:320, niedoczynność tarczycy, hiperprolaktynemia
7t1d (*) -
Marcelina85 wrote:Trzymam mocno kciuki Pisz, pisz koniecznie, bo się tu martwimy!
Z innej beczki, byłam wczoraj u mojej endo i nie była zadowolona z mojego panikowania;P - za wcześnie przyszłam (dawkę Euthyroxu zwiększa się w 10 tyg.), za wcześnie robiłam USG, niepotrzebnie badałam tyle razy betaHCG, na ten mój Duphaston od ginki też kręciła nosem, no i mam się nie stresować tylko cieszyć swoim stanem i najlepiej jakby ciężarna w ogóle nie oglądała wyników swoich badań, bo to nic nie pomoże, co ma być to będzie, a stres bardzo szkodzi. No i powiedziała, że radziłaby mi iść na zwolnienie, teraz się waham, czy faktycznie już darować sobie pracę, bo jeszcze różnie może być, nie chcę robić zamieszania, do tego jestem na samozatrudnieniu i nie dostanę tyle zasiłku ile normalnie zarabiam, ale faktycznie mam sporo stresu i często za długo pracuję...
Na Twoim miejscu podejmowałabym decyzje nie w oparciu o własne rozterki, ale wyłącznie w oparciu o dobro dziecka - to jest zawsze właściwy tok myślenia, bo nawet gdyby coś się wydarzyło to będziesz miała świadomość, że zrobiłaś wszystko i nie masz sobie nic do zarzucenia. -
Właśnie tak mówi mój mąż i radzi mi, żebym za tydzień na wizycie już poprosiła ginkę o zwolnienie... ciekawe, czy mi wypisze tak wcześnie."Kiedy śmieje się dziecko, śmieje się cały świat"
- Janusz Korczak
PAI-1 4G (heterozygota), ANA2 1:320, niedoczynność tarczycy, hiperprolaktynemia
7t1d (*) -
Anais wrote:Powiedział że nie ma na co czekać, ciąży w macicy nie ma a lelarce cos mignęło na usg więc jutro laparoskopia.
A możesz poprosić ordynatora o osobiste przeprowadzenie USG? Co to znaczy, że lekarce coś mignęło? Zwłaszcza, ze Ty pierwsze o tym słyszysz! Niech to sprawdzi osobiście. Kurde przeraża mnie ten szpital i chaos, który się tam odbywa. Nawet to tyłozgięcie macicy - zorientowała się już po zabiegu łyżeczkowania, wtf? Ci ludzie nie wzbudzają mojego zaufania. Może poproś o USG i wydruk "tego czegoś" w jajowodzie przed podjęciem decyzji o zabiegu medycznym. To wszystko jest naprawdę dziwne, a beta rośnie prawidłowo - trzeba teraz brać pod uwagę zdrową, młodą ciążę, nie można sobie tak w ciemno robić wszystkich zabiegów -
Jeśli nie zgodzę się na laparoskopie zanim dokładnie nie będzie widać na usg to mogę mnie wypisać że szpitala? Jest to równoznaczne z odmowieniem leczenia? Jeśli poproszę o taki wydruk mogę go uzyskać? Wcześniej chciałam jakieś wyniki w sprawie z czymś innym związanej to powiedzieli mi że dokumentacja badań jest własnością szpitala i mogę ewentualnie w późniejszym czasie poprosić o to w archiwum.
-
Ja już sama nie wiem... kobieta która robiła mi usg miała problem żeby w ogóle znaleźć ta macice. Powiedziała że przy becie 170 to ona nic nie zobaczy. Fakt słyszałam jak mówiła do lekarza "coś mi mignęło, ale nie będę się na siłę doszukiwać" czy coś w tym stylu. Ale mi po iść powiedziała że za wcześnie żeby zobaczyć. A teraz ordynator mówi że coś się rozwija w jajowodzie i nie ma na co czekać załamałam się. Tzn nie spodziewałam się że tak nagle zadecydują o laparoskopii...
-
Decyzja przed wszystkim jest Twoja, jako pacjenta. Lekarz jest dla Ciebie tylko doradca medycznym, nie moze podjac decyzji za Ciebie. Moze masz innego lekarza, z ktorym mozesz sie skonsultowac? Albo partner podjedzie gdzies do lekarza prywatne, zeby pogadac? A z tym wydrukiem to chodzilo mi o to, zeby udowodnili, ze jest cos w jajowodzie, na podstawie czego decyduja sie na laparo. Jak cos mignelo to czemu nie zrobili zdjecia, wydrukiem z USG?
-
Kurcze, sama nie wiem. Przpraszam, ale wczulam sie w ta sytuacje I bardzo jakis wierze, ze ciaza moze byc zdrowa, dlatego tez sceptycznie nastawiam sie do laparo na tym etapie. Oczywiscie decyzja jest Twoja, tylko, jakby dalo rade jeszcze z kims skonsultowac to byloby super.
-
Ja nastawiałam się na To, że póki nie mam boli, plamien lub czegokolwiek niepokojącego to będą czekać chociaż do tej bety, aż osiągnie 1000... chociaż tyle. By być na 100% pewnym, zobaczyć chociaż pęcherzyk w najgorszym wypadku w jajowodzie/jajniku, w najlepszym w macicy. O 10 pobrano krew na bhcg. Zobaczę jaki będzie wynik. Wczoraj moje 273,5 było z pobrania o 17. Jeśli przyrost okaże się prawidłowym- powiem, że nie zgodzę się na laparoskopie póki bhcg nie dojdzie do 1000 lub póki nie zobaczę i będę wiedziała na pewno, że coś siedzi w jajowodzie. Boję się tylko, że mnie wysmieje? Wpisze że szpitala bo odmowilam leczenia? Zacznie głupio komentować? Wszystkiego się już boję. W tym momencie nie ma możliwości konsultacji z innym lekarzem, choćby moim. Jestem na 100% przekonana, że lekarka nie zrobiła wydruku obrazu "podczas gdy coś jej zaświeciło" bo krótko po tym stwierdzeniu badanie się zakończyło. Fakt- zrobiła zdjęcie macicy gdy już udało się ja uchwycić.